|
Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-12-2023, 20:14 | #181 |
Reputacja: 1 | Wnętrze bazy Ugarytów, poziom 0 |
10-12-2023, 13:51 | #182 |
Reputacja: 1 |
|
11-12-2023, 20:09 | #183 |
Reputacja: 1 | Orus Biegun północny Tajna baza wojsk zwiadowczych - poziom 0 Wszechobecne napięcie wywoływało stres. Nerwowość podsycała strach. Lęk, niepewność, emocjonalne wzburzenie, to niemal wszystkie niezbędne składniki, aby spowodować chaos. Z chaosu ponoć wyłonił się znany wszechświat, a przynajmniej tak twierdzą niektóre naukowe teorie i religijne mity założycielskie. Można by zatem wysnuć wniosek, że zamęt i bezład, to coś pozytywnego. Uzasadnione podejrzenie, kazałoby przyjąć kolejny aksjomat, że chaos jest czynnikiem niezbędnym, aby zainicjować dalekosiężne plany. Niewykluczone, że tego typu koncepcja sprawdza się w przypadku tworzenia nowych uniwersów lub jako fundament pod nowe religijne objawienie. Jeżeli jednak chodzi o akcje wojskowe lub szpiegowskie, to tego typu zamęt jest jednym z kluczowych elementów odpowiedzialnych za wszelkie klęski i niepowodzenia. Leclerc starał się panować nad kierowaniem wszystkich działań we właściwą stronę. Szybko się jednak przekonał, że dowodzenie grupą kosmicznych outsiderów, żyjących z przemytu i wszelkiej maści nielegalnych procederów, nie ma nic wspólnego z wydawaniem rozkazów jakimkolwiek żołnierzom, nawet tym najbardziej krnąbrnym i niesuborydnowanym. Dodatkową trudnością stanowił fakt, że niemal każdego swojego podwładnego Leclerc, mógł nazwać swoim przyjacielem. Rosnąca entropia Efektem tego wszystkiego było tylko zwiększenie entropii. Dynamiczny,nieuporządkowany układ ludzki o wyjątkowo rozproszonej energii wewnętrznej. *** Odcięty od wszystkich i wszystkiego, Malcolm pogrążył się w świecie informatycznych komend i budowanych naprędce z gotowych komponentów, improwizowanych programów. Palcami wygrywał na uproszczonej, programistycznej klawiaturze, digitalną symfonię. Sekwencje automatyczne, zapętlające się same w sobie, wrzucane w system tylko po to, aby możliwie, jak najbardziej go przeciążyć. Mal nie miał dużo czasu, musiał więc polegać na prosty, a nawet wręcz prostackich metodach. Jego przeciwnik zbudował wysublimowany wall i Reyes, bardzo to szanował i doceniał. Może gdyby miał więcej czasu, to wgryzałby się w kolejne poziomy obronnej struktury. Zamiast tego atakował system, nieustająca falą prymitywnych skryptów, które rozbijały się o zaporę niemal w tej samej nanosekundzie, kiedy Mal powoływał je do życia. Plan zakładał, że przestarzały system wojskowej bazy, ma dość mocno ograniczone zasoby. Jeśli tylko będzie wystarczająco wytrwały i nieustępliwy, a przede wszystkim jeśli dane mu będzie dość czasu, to system powinien choć na chwilę zaliczyć zwiechę. W oczekiwaniu na ten moment Malcolm, przygotował już odpowiedni wytrych, który wciśnie w tę wąską lukę i dzięki temu wślizgnie się do wnętrza systemu. Animowana klepsydra, mini program, odpalony, aby wizualizować sobie upływ przyjętego limitu czasu, przesypywała ostatnie pikselowe ziarenka piasku. Lawiny skrypt, wciąż mieli i niczym stado tępych lemingów rozbijał się o systemową zaporę. I nagle - bum! - stało się. Ta jedna pikosekunda, która zaważyła o wszystkim. Na ten niewidoczny i nieodczuwalny dla człowieka wycinek wieczności, system zarządzający bazą się zatrzymał. Cyfrowy wytrych, bez asysty Malcolma, natychmiast się uruchomił. Wieloaspektowy i wielopoziomowy system zabezpieczeń pozostał skupiony na niekończącej się fali mikro ataków. Wyciśnięty w tryby cyfrowej maszyny wytrych nie został nawet wykryty. Palce Malcolma wywołały zaawansowane systemowe menu i kolejno odhaczały kolejne suwaki, które reprezentowały aktualny poziom dostępu. Gdy ekran terminalu wypełniły dziesiątki okien, pozwalających manipulować najróżniejszymi aspektami funkcjonowania bazy, robota Malcolma została zakończona. *** W tym czasie reszta ekipy oczekiwała w napięciu na to w jaki sposób, zareaguje na ich działania psioniczny byt, który niczym jakaś glizda zagnieździł się w podziemiach bazy. Ku zdziwieniu wszystkich, nic się nie wydarzyło. Windy pozostały nieruchome. Nie nastąpiła żadna inwazja sekciarzy, czy choćby atak autonomicznych systemów obronnych bazy. Absolutnie nic. Zamiast uspokojenia nerwów i ukojenia strachu, taki rozwój wypadków tylk wzmógł niepewność całej ekipy. W końcu dla wszystkich było niemal pewne, że kimkolwiek jest istota, która się z nimi skontaktowała, nie pozostanie wiecznie bierna na ich działania. *** Gdy główne śluza bazy zaczęła się otwierać, pierwszy w jej kierunku ruszył Joel. Widok skutera wypełnionego sprzętem, napełnił jego wojskowe serduszko ciepłem i radością. Ta militarna ekscytacja została niemal natychmiast zdmuchnięta, gdy na tle szalejącej śnieżnej burzy, Leclerc ujrzał Eleutherię. Ich statek przechylony pod bardzo ostrym kątem, pędził bezwładnie w kierunku lodowej powierzchni bieguna. [/indent][/justuj]
__________________ “Living and dying we feed the fire,” |
15-12-2023, 19:18 | #184 |
Reputacja: 1 | Orus; Biegun północny |
16-12-2023, 19:39 | #185 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
17-12-2023, 14:15 | #186 | |
Reputacja: 1 | Post we współpracy z Morphem
| |
22-12-2023, 10:11 | #187 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
26-12-2023, 21:36 | #188 |
Reputacja: 1 | Wnętrze bazy Ugarytów, poziom 0 |
29-12-2023, 18:25 | #189 | |
Reputacja: 1 |
__________________ “Living and dying we feed the fire,” | |
02-01-2024, 21:26 | #190 |
Reputacja: 1 | Na Orbicie Orkusa |