Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-12-2023, 20:14   #181
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wnętrze bazy Ugarytów, poziom 0



Czegoś nie zrozumiała, nie dotarło coś, sama też nie potrafiła przekazać jasno tego co myślała, powiedzieć chciała. Co czuła, a chyba czuła zbyt dużo, nadto była rozemocjonowana, uwiązł jej język w gardle. Zgarbiła się przez to pilot, bardziej jeszcze zawstydzona swego szyku, który na wycieczkę zadała.

Na komendę Lecleca zareagowała z opóźnieniem, nie bynajmniej wynikającym z otępienia, a dlatego, że już nie była w stanie cofnąć uruchomionego lodołamacza. Odczekała zatem przy terminalu jaki kolejny wstrząs wywoła.

Następnie już zgodnie z rozkazami skierowała się zabezpieczyć windy. Tak przynajmniej się wydawało, bo Valeri poruszała się spokojnie, z należytym wyważeniem i koniecznym pośpiechem zarazem. Podążyła za widmem wstęgi do wskazanego terminala, za broń mając swą technologiczną laskę.

Bardziej słuchała i niechętna była mówieniu skoro jej nie szło. Za to cichutko pospołu z terminatorem, jak nazwała swoją osobistą protezę mózgu, analizowała zapisany w pamięci ciąg znaków.


O ataku programem na terminal już zostało napisane to nie było co cofać. Jaki będzie efekt?


Wskazany terminal: Jeśli do niego dotrze, to przyjrzy się jak dawno temu był używany. Co rożni go od innych podobnych urządzeń w sąsiedztwie.
podda kod analizie procesora, może jej cyber proteza okaże się od niej mądrzejsza.
W sensie, Val zauważyła znaki, ale może to jest do tego jakiś szyfr, tak jak ten poprzedni.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-12-2023, 13:51   #182
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Sforsowawszy obie pary drzwi odgradzające go od pokoju oficerskiego Malcolm nie spodziewał się znacznego cybernetycznego oporu - Imperium nie grzeszyło wszak kreatywnością - gdy z wyrazem bezbrzeżnego samozadowolenia na zakrwawionej twarzy zasiadł przy konsoli, okręcając się wpierw po dziecinnemu na fotelu. Przebicie dwóch pierwszych wałów było w zasadzie tylko rozgrzewką i nawet nie poświęcił mu pełni uwagi, większą jej dozę poświęcając słownym wymianom kompanów na łączach. Sam jednak nie dodawał nic od siebie, nasłuchując pasywnie i kręcąc tylko głową, komentując snute plany i rzucane propozycje pod nosem, byle tylko zapełnić ciszę pustego pomieszczenia. Szczera chęć zagłębienia się w trzewia ugaryckiej bazy, które przyrównałby do nagich harców metr od korium, była dla niego absurdalna. Tak jak wiara w to, co zostało im pokazane podczas psionicznego gwałtu.

Idźmy za błękitną wstęga, aha, i co dalej? Później brukowaną na żółto drogą, autostradą do piekła czy może schodami do niebios? — mruczał, pochylony w skupieniu nad terminalem. — Niedorzeczne. Chyba serio nadszedł czas na totalną ewaluację psychologiczną całej załogi. Taaak, pchajmy się prosto w paszczę psion... NO ZNOWU?!

Złamanie zabezpieczeń bazy i wyrąbanie sobie dostępu do podsystemów okazało się nie być tak proste, jak Malcolm początkowo - i nadmiernie optymistycznie - zakładał. Fortuna zdawała się podtrzymywać dotychczasową passę, stawiając kolejną komplikację na ich drodze. Ilekroć naprędce sklecony program zaczynał przebijanie się przez trzecią warstwę zabezpieczeń, cybernetyczna egida zapętlała jego funkcje i wymuszała reset natłokiem binarnego bełkotu z jednoczesną adaptacją kodu oraz randomizacją wału, która wymuszała start od zera. Reyes, chociaż zgrzytał zębami, to nie mógł odmówić talentu projektantowi tej nakładki. Taki kunszt, rzadko spotykany wśród przytępawych imperialnych żołnierzy, zasługiwał na docenienie, nawet w sytuacji gdy był irytującą przeszkodą.

Dajcie mi chwilę — Mal w końcu odezwał się na prywatnym kanale, ściągając z głowy hełm. Zaplamiony krwią wizjer tylko by go rozpraszał, a kolejna próba wymagała nie lada skupienia i metodycznego podejścia. — Jak chcecie, żebym otworzył wam tę kanciapę to musicie ją obstawić. Nie zamierzam otwierać drzwi, za którymi drze się jakaś histeryczka. Nawet jeśli jest zagrożeniem tylko dla samej z siebie. O ile to ta kobieta wydrapująca sobie oczy, którą widziałem.

Reyes ściągnął też odbezpieczony wcześniej blaster z kabury na udzie, kładąc go przezornie w zasięgu dłoni, zanim przysunął się jeszcze bliżej do konsoli. Strzelił palcami i potoczył głową, szykując się do cyberwalki. To był jego żywioł. Lubował się w takich wyzwaniach.

No dobra, cwaniaczku — odezwał się do rozjarzonego ekranu. — Teraz ci pokażę, jak to się robi.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-12-2023, 20:09   #183
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany


Orus
Biegun północny
Tajna baza wojsk zwiadowczych - poziom 0

Wszechobecne napięcie wywoływało stres. Nerwowość podsycała strach. Lęk, niepewność, emocjonalne wzburzenie, to niemal wszystkie niezbędne składniki, aby spowodować chaos.

Z chaosu ponoć wyłonił się znany wszechświat, a przynajmniej tak twierdzą niektóre naukowe teorie i religijne mity założycielskie. Można by zatem wysnuć wniosek, że zamęt i bezład, to coś pozytywnego. Uzasadnione podejrzenie, kazałoby przyjąć kolejny aksjomat, że chaos jest czynnikiem niezbędnym, aby zainicjować dalekosiężne plany.

Niewykluczone, że tego typu koncepcja sprawdza się w przypadku tworzenia nowych uniwersów lub jako fundament pod nowe religijne objawienie.
Jeżeli jednak chodzi o akcje wojskowe lub szpiegowskie, to tego typu zamęt jest jednym z kluczowych elementów odpowiedzialnych za wszelkie klęski i niepowodzenia.
Leclerc starał się panować nad kierowaniem wszystkich działań we właściwą stronę. Szybko się jednak przekonał, że dowodzenie grupą kosmicznych outsiderów, żyjących z przemytu i wszelkiej maści nielegalnych procederów, nie ma nic wspólnego z wydawaniem rozkazów jakimkolwiek żołnierzom, nawet tym najbardziej krnąbrnym i niesuborydnowanym.
Dodatkową trudnością stanowił fakt, że niemal każdego swojego podwładnego Leclerc, mógł nazwać swoim przyjacielem.

Rosnąca entropia Efektem tego wszystkiego było tylko zwiększenie entropii.

Dynamiczny,nieuporządkowany układ ludzki o wyjątkowo rozproszonej energii wewnętrznej.


***
Odcięty od wszystkich i wszystkiego, Malcolm pogrążył się w świecie informatycznych komend i budowanych naprędce z gotowych komponentów, improwizowanych programów. Palcami wygrywał na uproszczonej, programistycznej klawiaturze, digitalną symfonię. Sekwencje automatyczne, zapętlające się same w sobie, wrzucane w system tylko po to, aby możliwie, jak najbardziej go przeciążyć. Mal nie miał dużo czasu, musiał więc polegać na prosty, a nawet wręcz prostackich metodach.
Jego przeciwnik zbudował wysublimowany wall i Reyes, bardzo to szanował i doceniał. Może gdyby miał więcej czasu, to wgryzałby się w kolejne poziomy obronnej struktury. Zamiast tego atakował system, nieustająca falą prymitywnych skryptów, które rozbijały się o zaporę niemal w tej samej nanosekundzie, kiedy Mal powoływał je do życia.
Plan zakładał, że przestarzały system wojskowej bazy, ma dość mocno ograniczone zasoby. Jeśli tylko będzie wystarczająco wytrwały i nieustępliwy, a przede wszystkim jeśli dane mu będzie dość czasu, to system powinien choć na chwilę zaliczyć zwiechę.

W oczekiwaniu na ten moment Malcolm, przygotował już odpowiedni wytrych, który wciśnie w tę wąską lukę i dzięki temu wślizgnie się do wnętrza systemu.

Animowana klepsydra, mini program, odpalony, aby wizualizować sobie upływ przyjętego limitu czasu, przesypywała ostatnie pikselowe ziarenka piasku. Lawiny skrypt, wciąż mieli i niczym stado tępych lemingów rozbijał się o systemową zaporę.

I nagle - bum! - stało się.
Ta jedna pikosekunda, która zaważyła o wszystkim. Na ten niewidoczny i nieodczuwalny dla człowieka wycinek wieczności, system zarządzający bazą się zatrzymał. Cyfrowy wytrych, bez asysty Malcolma, natychmiast się uruchomił. Wieloaspektowy i wielopoziomowy system zabezpieczeń pozostał skupiony na niekończącej się fali mikro ataków. Wyciśnięty w tryby cyfrowej maszyny wytrych nie został nawet wykryty. Palce Malcolma wywołały zaawansowane systemowe menu i kolejno odhaczały kolejne suwaki, które reprezentowały aktualny poziom dostępu.
Gdy ekran terminalu wypełniły dziesiątki okien, pozwalających manipulować najróżniejszymi aspektami funkcjonowania bazy, robota Malcolma została zakończona.

***
W tym czasie reszta ekipy oczekiwała w napięciu na to w jaki sposób, zareaguje na ich działania psioniczny byt, który niczym jakaś glizda zagnieździł się w podziemiach bazy.
Ku zdziwieniu wszystkich, nic się nie wydarzyło.

Windy pozostały nieruchome. Nie nastąpiła żadna inwazja sekciarzy, czy choćby atak autonomicznych systemów obronnych bazy.

Absolutnie nic.

Zamiast uspokojenia nerwów i ukojenia strachu, taki rozwój wypadków tylk wzmógł niepewność całej ekipy.

W końcu dla wszystkich było niemal pewne, że kimkolwiek jest istota, która się z nimi skontaktowała, nie pozostanie wiecznie bierna na ich działania.

***
Gdy główne śluza bazy zaczęła się otwierać, pierwszy w jej kierunku ruszył Joel. Widok skutera wypełnionego sprzętem, napełnił jego wojskowe serduszko ciepłem i radością.
Ta militarna ekscytacja została niemal natychmiast zdmuchnięta, gdy na tle szalejącej śnieżnej burzy, Leclerc ujrzał Eleutherię. Ich statek przechylony pod bardzo ostrym kątem, pędził bezwładnie w kierunku lodowej powierzchni bieguna.
[/indent][/justuj]
 
__________________
“Living and dying we feed the fire,”
Morph jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-12-2023, 19:18   #184
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Orus; Biegun północny
Tajna baza wojsk zwiadowczych - poziom 0




Nie dość, że na wpół obecna świadomością pilot zgubiła się prawie w korytarzach starej bazy wojskowej, to na domiar kompletnie jej się mieszało w głowie. Chciała nie chciała, sama nie wiedziała już, jaki miała przed chwilą zamiar. Najgorsze było jednak to, że przyczynkiem dezorientacji wydawał się elektroniczny implant korowy. Jej twierdza, jej ostatnie bezpieczne we wszechświecie miejsce, zdeptane brudnymi obcymi myślami, gorzej emocjami, pragnieniami.

Najpierw zrobiło się jej niedobrze z obrzydzenia, zwymiotowała na podłogę, zaraz zdecydowała się tuszować blamaż gniewem. Dobrym choć zawodnym towarzyszem. Zdecydowała, czy nie, była wściekła. Idiotyczna sytuacja. Najpierw gniewem na siebie: Po co tu poszła? Mogła zostać w domu za sterami maszyny, robić to lubiła i umiała.

Sekundę później przenosiła już emocje na obiekt, na rezydenta.

- Kurwa, pierdole to, wracam! - Postanowiła.

Oby nie było za późno.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-12-2023, 19:39   #185
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację


Wnętrze bazy Ugarytów, poziom 0

- Ja pierdolę! - ryknął Jöel otwierając szeroko oczy. Lodowaty wiatr siekał zmrożonymi drobinami śniegu odsłoniętą skórę mężczyzny wokół okularów gogli, ale zszokowany widokiem Phantoma mężczyzna nie czuł żadnego z niezliczonych ukąszeń lodu - Samara!

W słuchawce komunikatora radiowe zakłócenia tworzyły własną unikalną kompozycję dźwięków, zlewającą się w jedno ze skowytem arktycznego wiatru.

- Samara! Status! Sitrep! Kurwa mać!

Antygrawitacyjny skuter stał kilkanaście kroków od wrót kopuły, już częściowo zasypany śniegiem i bryłkami lodu. Nie przestając przeklinać, sierżant wypadł w zamieć, dobiegł do stojącej na autopilocie maszyny i przejął kontrolę nad jej interfejsem. Pojazd uniósł się na pół metra w górę drżąc do rytmu pracującego napędu, po czym ruszył wprost w bramę kopuły ciągnąc za sobą targanego wiatrem mężczyznę.

- Mal, jestem w środku! - krzyknął Jöel wyłączając generator antygrawitacji skutera i odblokowując magnetyczny rygiel skrzyni z ekwipunkiem - Zamknij wrota, już! Straciliśmy Samarę, powtarzam, straciliśmy Samarę! Jesteśmy w czarnej dupie.

Wyciągnięty ze skrzyni Maelstrom zaśpiewał dźwięczną nutą metalu, kiedy sierżant odblokował biometryczny zamek karabinu i przestawił jego selektor amunicji na pociski konwencjonalne. Znajomy ciężar broni przyniósł natychmiastowe ukojenie, bo chociaż sytuacja wciąż wyglądała dramatycznie, odzyskawszy swój sprzęt sierżant wyzbył się przerażającego poczucia bezbronności.

Szybkimi i oszczędnymi ruchami rąk Jöel przełożył na pas nośny magazynki i granaty ogłuszające, wsunął w kaburę na udzie pistolet i uruchomił mikrodrona. Zaprogramowany wcześniej RotorBlade zaczął okrążać głowę sierżanta niczym wielki oswojony owad.

- Samara straciła kontrolę nad Eleutherią - rzucił w eter Leclerc - Nie rozbiła maszyny, ale odlatuje w niekontrolowany sposób. Być może coś z dołu bazy przejęło jej umysł, nie możemy tego wykluczyć, a jeśli to prawda, nie wyjdziemy stąd bez eliminacji źródła zagrożenia. Malcolm, jak jesteś daleko z systemami bazy?

Jöel odda pożyczoną broń Valeri, rozda wszystkim granaty ogłuszające (zakładam, że w pudle był tuzin, wystarczy na cztery sztuki dla każdego, MG?). Potem dołączy do Reyesa.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-12-2023, 14:15   #186
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Post we współpracy z Morphem



W życiu było miejsce i czas na wszystko. Malcolm, zdecydowanie preferujący bardziej finezyjne rozwiązania, był świadom tejże reguły i chociaż sforsowanie zabezpieczeń odbyło się w sposób, który pozostawiał wiele do życzenia pod kątem elegancji i godził w jego profesjonalizm, to świadomość ograniczonych ram czasowych łagodziła ten ból. Podobnie jak odniesiony sukces, bowiem koniec końców to miało największe znaczenie - efektywność, a nie efektowność. Nawet w prostocie szło znaleźć piękno.

Smak zwycięstwa upajał swoją słodyczą. Kosztować go było tym przyjemniej, że Mal odniósł je nie dzięki przewadze technicznej czy sprzętowej, ale dzięki swojemu własnemu sprytowi. Czasu jednak nie stało, aby właściwie celebrować ten sukces i poklepanie się po plecach musiało poczekać. Pracy nadal pozostało wiele, a zagrożenia wręcz piętrzyły się z każdej strony. Tym bardziej napawało to niepokojem, gdyż ich oddział zdawał się być pozbawiony wszelkiego planu, a ich działania ograniczały się do improwizowanego reagowania na pojawiające się trudności.

Mal zdążył zablokować i otworzyć główne wrota, gdy jego uwagę przykuł komunikat wygenerowany przez system. Reyes w ułamek chwili domyślił się, że został on zaprogramowany przez technika odpowiedzialnego za zabezpieczenie całej infrastruktury. Był to krótki komunikat zapisany czerwonymi, zwiastującymi niebezpieczeństwo i powszechnie wykorzystywanymi do ostrzegania, literami na bladoniebieskim tle.

Brawo!
Przełamałeś moje zabezpieczenia. Teraz radzę ci brać nogi za pas.
To nie jest groźba, ale przyjacielska rada.
I tak mi pewnie nie zaufasz. Zajrzyj tu.

Pod słowem “tu” krył się hiperlink do rozbudowanego folderu, noszącego dość osobliwą nazwę - “Dla ciekawskich”.

Czyli dla mnie — mruknął zaintrygowany Mal, otwierając cyfrowy katalog. — Coraz ciekawiej i ciekawiej…

Jak się wnet okazało, folder zawierał wiele plików, na które składały się wideo pamiętnik, wyniki badań, wielopoziomowe i złożone analizy chemiczne, wyniki wielokrotnie powtarzanej w różnych warunkach elektroencefalografii oraz dosłownie setki zapisów doświadczeń i eksperymentów. Wszystkie one dotyczyły obiektu określanego w wojskowej nomenklaturze jako “Znalezisko nr HKX-4578-QXS”. Coraz mocniej zaintrygowany Mal nie miał czasu, aby w tym momencie przedzierać się przez te wszystkie dane, ale na szczęście przewidujący technik zadbał i o to - wśród zbioru plików znajdowało się nagranie. Nosiło ono tytuł “Ostrzeżenie i wyznanie prawdy w skrócie”. Reyes przysunął się jeszcze bliżej konsoli i nachylił w stronę ekranu, niemalże drżąc z ciekawości gdy otworzył plik.

Na ekranie pojawiła się twarz młodego mężczyzny o krótko przystrzyżonych włosach, ubranego w arktyczną wersję munduru Imperialnych Wojsk Rozpoznawczych. Młodzieniec, który z twarzy bardziej przypominał nastolatka niż dorosłego, uśmiechnął się do kamery.


Młody, piękny, zdolny i inteligentny — Malcolm westchnął teatralnie, opierając podbródek o dłoń i wbijając wielobarwne spojrzenie w ekran, poświęcając nagraniu pełnię uwagi. — Jakbym patrzył w lustro!

To koniec — głos popłynął z konsoli. — Katastrofie już nie zapobiegnę, bo ta już się odbywa. Ty, kimkolwiek jesteś, pokonałeś zabezpieczenia i zapewne planujesz plądrowanie bazy. Rozumiem, że to kuszące, ale szczerze odradzam. Potraktuj to jako przyjacielską radę, bo skoro z tym zagrożeniem nie poradziło sobie wojsko Trzeciego imperium, to przypuszczam, że i ty go nie pokonasz. Do rzeczy, bo niepotrzebnie zajmuję ci czas. W laboratorium na poziomie D-23 przetrzymywany jest obiekt HKX-4578-QXS. To istota, którą odkryliśmy w trakcie eksploracji tutejszych jaskiń. Jeśli interesują cię szczegóły, to wykradłem wszystkie dane na ten temat. Najważniejsza informacja jest jednak taka, że odkryliśmy i ożywiliśmy jakąś starożytną istotę, która przebywała w stanie naturalnej hibernacji. Istota ta posiada niezwykłe zdolności psioniczne i dzięki nim doprowadziła do szaleństwa naszego dowódcę. Wskutek czego wśród personelu doszło do licznych aktów agresji, które zakończyły się wielodniową wojną. Gdy nagrywam te słowa udało się nam pokonać ludzi opętanych przez tę istotę. Na tyle na ile to możliwe zabezpieczyliśmy poziom D-23. Wysłaliśmy meldunek do centrali, ale nikt z ocalałych nie zamierza czekać na odpowiedź. Zabieramy statek, pieczętujemy bazę i spierdalamy stąd. Tobie też to radzę, mój zdolny, nieznany przyjacielu.

Mężczyzna zasalutował, po czym zakończył nagranie. Cisza ponownie zapanowała w pokoju oficerskim, przerywana tylko miarowym stukotem palców o ceramikę terminala. Mal nadal wpatrywał się w ekran przed oczami, mrugając oczami i próbując porządnie przetrawić rewelacje na temat historii placówki.

To chyba już wiemy, dlaczego sukinkot jest tak zainteresowany tym zadupiem — skonstatował sam do siebie.

Rozpędzone ciągi myślowe pod niebiesko-różową grzywą ani myślały zwolnić, gdy Reyes otworzył kolejny plik, tylko po to, aby potwierdzić własne przypuszczenia, że to co on nazwał “psioniczną glizdą”, a imperialni wojskowi topornym “HKX-4578-QXS”, było tą samą istotą. Wzdrygnął się na znajomy widok na ekranie i już miał zawołać kamratów do pokoju, by pokazać im swoje znalezisko, gdy przez gonitwę myśli z opóźnieniem przebiło się zrozumienie słów, które Leclerc wykrzyczał na łączach.

Straciliśmy Sam… niekontrolo… co? — wydukał, odruchowo wykonując polecenie żołnierza i zamykając główne wrota.

Malcolm potrząsnął głową, próbując odpędzić od siebie wizję najczarniejszego scenariusza, jakby żywcem wyrwanego z jakiegoś horroru - rozbitkowie w arktycznej bazie prześladowani przez psionicznego ksenosa nie było fabułą, którą pragnąłby przeżyć. Zwłaszcza że wedle reguł rządzących tą konwencją, sarkastyczny geniusz rzadko kiedy przeżywał historię. Reyes odsunął też od siebie przejmowanie się losem Eleutherii, gdzie w obecnej sytuacji mogli jedynie modlić się o to, by nie zderzyła się czołowo z lodowcem. Jakiekolwiek inne działania musiały poczekać na rozpoznanie możliwości systemów bazy, co też technik zaczął robić, zarządzając diagnostykę. Pobudził też do życia pobliskie ekrany, by mieć status wszystkich podsystemów na widoku.

Wszystko zgodnie z planem, co? — sarknął przez łącze w stronę kamratów, przezornie zaczynając stawianie cyfrowych wałów własnej roboty na wypadek ataku mającego wypchnąć go z cyberprzestrzeni. — Dobra, chodźcie tutaj, bo mam wam coś specjalnego do pokazania. Jöel, bądź kochany i przynieś mi przy okazji moją torbę ze skutera. Łatwiej mi będzie działać na znajomym interfejsie.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-12-2023, 10:11   #187
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację


Wnętrze bazy Ugarytów, poziom 0

Joel milczał przez dłuższą chwilę, przechylony ponad barkiem Malcolma i spoglądający zmrużonymi oczami na pulpit komputerowego terminala. Ujawnione przez Reyesa rewelacje mocno sierżantem wstrząsnęły zalewając jego umysł potokiem wartkich myśli składających się na alternatywne scenariusze działania. Misja oparta na infiltracji i ekstrakcji danych okazała się znienacka wizją konfrontacji z obcą formą życia, tworzącą pasożytniczą kolonię o psionicznych właściwościach i nieznanym nawet w ułamku potencjale.

Obciążająca pas nośny Leclerca broń jakby nagle straciła na wadze, jakby z zabójczego metalu wyparowało kilka kilogramów pewności siebie i psychicznego komfortu właściciela.

- To… zmienia postać rzeczy - powiedział zaciskając rękawice na oparciu fotela Malcolma - Jeśli ta forma życia potrafi sterować telepatycznie innymi istotami, musimy przyjąć za pewnik, że przejęła kontrolę nad Samarą, z wszelkimi tego możliwymi konsekwencjami. Valeri! Tosca! Chodźcie do nas! Mal, pokaż im to nagranie.

Sierżant cofnął się o krok od siedzenia hakera umożliwiając zauszniczce Ciobanu dostęp do przekazu nagranego przez imperialnego żołnierza. Wsłuchany w ponownie odtwarzane słowa mężczyzny, Leclerc obserwował jednocześnie dyskretnie reakcję Tosci, mowę jej ciała i potencjalne drgania mięśni mimicznych.

- Ta baza to ul - powiedział, kiedy videowiadomość dobiegła końca - Ul z pasożytniczą królową w środku i całkowicie jej uległymi ugarytami. Nie mamy pojęcia jak silne są więzi tego symbiontu i na czym się opierają, na bezpośrednim przymusie czy na bezwzględnym posłuszeństwie zrodzonym z religijnego fanatyzmu. Mój pierwszy kontakt, chociaż inwazyjny, nie był agresywnym przejęciem kontroli. Może stała za nim zwierzęca ciekawość,a może chęć zabawy. Kurwa, nie wiemy kompletnie nic o tym stworzeniu, o jego stopniu inteligencji. Jeśli to coś będzie ponawiało próby telepatii, każde z nas natychmiast musi o tym meldować, jasne?

Wodzący wzrokiem po twarzach towarzyszy sierżant zatrzymał spojrzenie na Tosce w sposób, którego ta nie mogła zignorować.

- Wiedziałaś o tym wszystkim? - zapytał Leclerc wlewając w neutralny dotąd ton głos sporą dawkę podejrzliwości - Ciobanu uprzedził cię, że coś takiego na nas tutaj czeka? Mógł nas wprowadzić na pole minowe z premedytacją? Sugeruję daleko posuniętą szczerość, zanim dojdzie do jakiegoś nieszczęśliwego nieporozumienia.

- Poczekaj chwilę - odezwał się Malcolm minimalizując okienko wizualnego nagrania - mam wam do pokazania coś jeszcze, czekałem na wszystkich. Materiał premium w zamian za moją torbę i lepiej na początek usiądźcie.

Sierżant pchnął torbę transportową Reyesa czubkiem buta pomiędzy krzesło i pulpit hakera, po czym pochylił się ponownie nad komputerem.

Ułożyłem treść posta tak, aby Leclerc zapoznał się na starcie z wiadomością nagraną przez imperialnego, ale jeszcze nie widział tego drugiego pliku, o którym wspomniał Aro. Zakładam, że w międzyczasie wszyscy BG znaleźli się już przy konsoli, więc jeśli w tym drugim pliku było coś równie ważnego jak w pierwszym, pałeczka w ręce Aro.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-12-2023, 21:36   #188
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wnętrze bazy Ugarytów, poziom 0



Tak jak Bushe bezszelestnie zniknęła w korytarzu, tak inaczej, bo pospiesznie wróciła do grupy, akurat, kiedy Joel przywoływał do terminalu. Zagubiona, wpierw niemal przylgnęła do dowódcy ciesząc się bliskością ciała przez podwójną warstwę kombinezonu. Pozwoliło się jej to uspokoić na tyle, żeby rzucić okiem na odkrycia Malcolma, ale zaraz co innego przykuło jej uwagę. Dom chwiał się w posadach. Domek kochany, kącik ciepły, bezpieczny.

Dopiero dostrzegła kobolda domagającego się atencji, poczciwy wierny robocik podsuwał jej kufer z zaopatrzeniem, które zostało za śluzą.

Valeri bez wahania wysypała zawartość na podłogę i usiadła na kuferku. Naprawdę zwykłym przemysłowym kejsie, ale ozdobionym przez nią osobiście kunsztownymi wzorami. Granatnik i amunicję zarzuciła przez ramię, jak dziecięcą zabawkę.

- Kurwa co ja tu robię?! - puściła retorycznie

Celowo obniżała głos, żeby wydać się bardziej rzeczową, to zapewne ponura spuścizna patriarchatu.

- Nawiążemy kontakt ze statkiem. Mal zostaw mi otwarte wrota. - podjęła w dłoni metaliczny półtalerz, pogładziła powierzchnię, urządzenie wysunęło długie anteny zaopatrzone w laserowe czujniki. - Mogę potrzebować wsparcia systemów stacji, ale dajcie mi chwilę. - zagryzła wargę - Joel prześlę ci coś wcześniej, znaczy nim odpłynę, to sny tego akolity - nadała system znaków.

Wywołała wpierw tylko holograficzny interface łącząc się z nadajnikiem za pomocą pałki. Odszukała Eleutherię i podjęła próbę kontaktu. Trudno było wyczuć, że znów zwisła w virtualnej rzeczywistości, czy skupiła na wykonywanej manualnie czynności. Tak zastygnięta lalka z rozmazanym makijażem. Próbowała być tu i tam. Kciuk drgnął niezauważalnie niemal, antena ledwo zmieniła położenie. Valeri była bliżej, i bliżej swego domku.

Z opisu wyposażenia wynika, że do nawiązania kontaktu powinien wystarczyć posiadany przez Val nadajnik, nie sadzę, żeby się Phantom oddalił na więcej niż pięćset kilometrów, jeśli potrzeba wsparcia, pilot wolałaby użyć satelity Cibanu, do którego miała dostęp niż zasobów bazy. To ostatnie to ostateczność. Jeśli zajdzie taka potrzeba to nada komunikat do Reyesa o udostępnienie. Może mu się to gdzieś wyświetlić.

Materiał o systemie znaków wyślę Jowelowi na priv, jeśli nic nie przeszkodzi.

Jeśli kontakt się powiedzie to zależy mi na przeniesieniu świadomości.
Tymczasem zrobię 2k6, choć nie wiem na co. INT + SENS najbliżej. 2

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29-12-2023, 18:25   #189
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany



Orus
Biegun północny
Tajna baza wojsk zwiadowczych - poziom 0



Rzeczy zaczynały nabierać sensu. A przynajmniej ta się wszystkim zdawało. Wolno i nieśmiało z chaosu rodzi się porządek i zrozumienie.

Migoczący ekran, pełen zmieniających się bezustannie obrazów wyraźnie przeczył tej konkluzji. Dla Mala zatopionego w analitycznym transie, przeskakujące wizje z kolejnych kamer wojskowego kompleksu, nie miały w sobie nic z akcydentalności. Wręcz przeciwnie napływające lawinowo obrazy, budowały bardzo logiczny i sensowny model zdarzeń.

Naświetlona z wielu stron, trójwymiarowa makieta podziemnej bazy, w umyśle Reyesa dzieliła się na cztery oddzielne segmenty. Sektor pierwszy, który ogólnie można było nazwać najbezpieczniejszym poziomem. Składała się na niego naziemna część bazy oraz kilka pierwszy pięter pod nią. Na tych piętrach Malcolm nie znalazł żadnej żywej istoty. Sektor drugi, który rozciągał się od poziomu D-5, aż do D-23, to część bazy, której penetrowanie niosło ze sobą ryzyko konfrontacji z marionetkami obcej, psionicznej istoty. Na tych piętrach Mal dostrzegł kilkanaście osób, które zajmowały się różnymi czynnościami. Sektor trzeci to kilka pięter, które zostały wysadzone przez ewakuujących się ocalałych z wojny domowej żołnierzy. Ostatni sektor, to kilka najniższych pięter, gdzie mieściło się leże istoty oraz całą serwerownia.

Wstępna analiza zasadniczo wykluczała zejście normalnymi drogami do czwartego sektora, który teoretycznie stanowił cel ich wyprawy.


***
Z bronią przygotowaną do strząłu, Joel i Tosca stanęli pod drzwiami zamkniętego do tej pory pomieszczenia. Mikrodron unosił się z cichym szumem wirników tuż obok nich. Na znak Leclerca, Mal zwolnił blokadę drzwi. Były wojskowy z karabinem w dłoni , ręcznie je otworzył. Gdy tylko szpara była wystarczająco szeroko, dron wleciał do środka, a Leclerc natychmiast zamknął drzwi Przez kilka zaledwie chwil zdołał on przekazać on obraz ze swoich szerokokątnych kamer. Przekaz urwał sięnagle, a Joel zdał sobie sprawę, że stracił kontrolę nad dronem.

To co zdążył zarejestrować dron, wystarczyło Joelowi, aby wstrzymać się przed ponownym otwarciem drzwi.


***
Świadomość Val przy pomocy skomplikowanej technologii i silnych nadajników wojskowej bazy, przedarła się przez zakłócenia śnieżnej burzy i nagłym błyskiem przeniosłą się na podkłąd Eleutherii.NIejednokrotnie Valerii skupiała całą swoją uwagę na systemach statku i czystą, nagą jaźnią kierowała całym statkiem. Uczucie, choć znane tym razem wyglądało zupełnie inaczej. Co innego bowiem siedzieć w najwygodniejszym fotelu w galaktyce i zarządzać systemami kosmicznego statku, a co innego operować nim zdalnie, gdy ciało jest od niego oddalone o wiele kilometrów.

Dwa pierwsze impulsy wystarczyły, aby Val uzmysłowiła sobie, jak poważna jest sytuacja. Po pierwsze cały rój nanorobotów obsiadł Eleutherie i sukcesywnie przejmował kontrolę nad jej systemami. Druga rzecz była o wiele bardziej przyziemna i wręcz trywialna, jednak o tyle trudna, a wręcz beznadziejna, że Val mogła ją tylko obserwować, jako widz za pomocą pokładowych kamer. Jak bowiem mogła pilot zaradzić fizycznej konfrontacji Samary i Kiki. Kobiety walczyły, tarzając się na mostku, a krew z rozbitych nosów kapała wokół.

- Yagoda… Yagoda! Yagoda! - bezskutecznie pilot starała się wywołać pokłądową SI. Cyfrowy byt nie tylko nie odpowiadał, ale też zdawał się być w ogóle nieobecny wewnątrz systemów statku.

Po kilku pełnych niepokoju chwilach, napłynęła odpowiedź, ale na pewno nie taka jakiej się spodziewała i na jaką liczyła Val.

Autoresponder wyświetlił przed jej oczami, zapisany wcześniej komunikat zapisany czerwonymi, zwiastującymi niebezpieczeństwo i powszechnie wykorzystywanymi do ostrzegania, literami na bladoniebieskim tle.

Uwaga! Uwaga!
Nastąpił zmasowany digitalny abordaż!
Postępująca infekcja fizyczna i cyfrowa wielu systemów i podsystemów
Brak możliwości efektywnej odpowiedzi.
Uruchamiam procedurę XCO-45785-XS
Świadoma destabilizacja i rozprężenie pokładowych sieci neuronowych rozpoczęte
Wygaszanie reaktora rozpoczęte.
Awaryjna procedura lądowania w toku.


***
Joelowi obce były naukowe formuły, analizy, dany i eksperymenty. W obecnej sytuacji nie potrzebował jednak fachowej opinii Malcoma Reyesa, by wiedzieć, że to co działo się za zamkniętymi drzwiami znał już doskonale. Ponoć znane zagrożenie jest mniej niebezpieczne i łatwiej je oswoić, od tego z którym człowiek spotyka się po raz pierwszy.
W tej chwili Leclerc nie miał stuprocentowej pewności, czy to prawda. Na Rao poradzili sobie z biorobotami. Jednak teraz widok tworzonych na jego oczach, cybernetycznych tworów z ludzkich zwłok sprawił, że sierżantowi na dłuższą chwile odebrało mowę.
.
 
__________________
“Living and dying we feed the fire,”
Morph jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-01-2024, 21:26   #190
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Na Orbicie Orkusa



Bezcielesność miała swoje pułapki, pilot dobrze je znała, nigdy jednak nie znalazła się w podobnej sytuacji. Nigdy nie oddaliła świadomości od mięsa na taką fizycznie odległość. Czy to fizyczne oddalenie, czy rodzaj szoku spowodowały, że Val na pokładzie Eleutherii była bezemocjonalnym konstruktem cyfrowym, podczas, gdy serce kobiety w starej bazie biegunowej łomotało coraz mocniej.

Powiedzieć, że było do dupy to mało, protokoły Yagody obeszłaby Bushe migiem siedząc w najwygodniejszym fotelu, ale z pozycji ducha wymagało to zupełnie innych procedur. Wszystko nie dopuścić do wygaszenia reaktora, Valeri przypuszczała, że doszło do uaktywnienia ukrytej wojskowej procedury. Te były równie proste jak same trepy, a tych dobrze poznała.

Siadając łatą na znanych programach, prykneła manewrókami, żeby serce miało po co bić. Manewr wprawił Phantoma w łagodniejsze spadanie. Pilot czuła, że z każdą sekundą traci kolejne czujniki.

Przywołała do siebie wszystkich możliwych pomocników, małe robociki zgromadziły się przy tronie ducha, skorzystała z ustawionych przez Reyesa zapór i izolowała części statku. W ambulatorium obniżyła temperaturę i zabrała nieco tlenu nadrabiając nadtlenkiem azotu. Ufała, że to powinno ostudzić zapał kobiet, choć miała nadzieje, że da tym przewagę Samarze.

Pokonując małe kroki, drobiła prędko. Oceniła, które systemy są stracone, które systemy może poświęci, a które zastąpić, by dać opór cybernetycznym wszom. Najchętniej poświęciłaby te twarde zapisy na prockach, które kazały im lądować.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172