|
Systemy postapokaliptyczne Świat po apokalipsie - czyli rozmowy przy Nuka-Coli z atomowym grzybem w tle i zombie charczącym pod butem. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-04-2008, 00:19 | #11 |
Reputacja: 1 | Na dzień dzisiejszy widzę cztery warianty: 1. Doznałbym szoku i nie byłbym w stanie, ani myśleć, ani podejmować jakichkolwiek działań (najmniej prawdopodobna wersja) 2. Pomyślałbym: „Przynajmniej wiem kiedy umrę. Teraz trzeba zadbać o dobre miejsce w następnym życiu. Miejmy nadziej że w kościele nie będzie tłoku”. Po czym poszedłbym się wyspowiadać i po odmówieniu pokuty w spokoju udałbym się do epicentrum oczekiwać tam na śmierć. 3. Uznałbym że warto się zabawić. Wysadziłbym kilka rzeczy i pewien budynek , a potem poszedłbym na jakiś dach podziwiać grzyba atomowego, albo spadającą prosto na mnie rakietę. 4. Dałbym się ponieść panice i zacząłbym uciekać razem z innymi ludźmi, a po dwudziestu paru minutach pozostałoby mi pożegnać się z rodziną. (najgorsza wersja; zginąłbym w bezmyślnym tłumie) Ostatnio edytowane przez Dalakar : 23-04-2008 o 00:22. |
17-06-2008, 20:03 | #12 |
Reputacja: 1 | Ja bym się postarał dostać do Sławna albo do Słupska. Czemu? A tego wam nie powiem bo tez tam pojedziecie :P Gdybym miał być za daleko, udałbym się z kilkoma miłymi paniami do schronu który planuję wybudować... Tutaj szczegóły też zachowam dla siebie
__________________ Bądź Aniołem dla innych, a oni będą nimi dla ciebie. Weteran MG Neuroshimy/Fallouta służy radą, GG :5387875 |
03-07-2008, 00:06 | #13 |
Reputacja: 1 | Ja przełamałbym bariery Podpalił jakiś dom, zabawił się z sexy pielęgniarką a na koniec, po wypiciu trochę na odwagę, sprawdziłbym, czy duck'n cover zadziała
__________________ Nie ma to jak dobra książka, odpowiednie światło, śnieg za oknem, ciepły koc i lampka porządnego wina. Jeżeli chcesz się skontaktować, pisz na mail lub gg: 13085699 |
08-07-2008, 02:00 | #14 |
Reputacja: 1 | Hmm... cóż ciężka sprawa nie wiadomo czy na tę wieść psychika by nie siadła i bym nie panikował ale na pewno bym o zdanie zapytał starszego bo on zawsze potrafi zachować zimną krew nie ważne od sytuacji. Jeśli był by cień szansy na przetrwanie to chciałbym to przeżyć wraz z moim starszym i paroma kumplami grającymi ze mną w NS'a (lepiej mieć bardziej kumatych na te klimaty niż tłumoków) Gdybym miał nie przeżyć pewnie chciałbym spędzić te 30 min. jak najlepiej, czyli z jakąś extra kobitą a żeby presja nie psuła zabawy to zalałbym się tak bym lał na bombki i mógł się zająć sprawami ważniejszymi.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |