|
Zrujnowana Twierdza Niegdyś wielka i przyciągająca wielu podróżników z czasem została zapomniana i rozszabrowana. Jednak może właśnie wśród tych ruin znajdziesz coś, co cię zainteresuje... (Archiwum wątków.) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-02-2006, 08:31 | #21 |
Reputacja: 1 | Ale że u niektórych graczy jest problem: Walka u nich jest co chwila, zero przygody, zero fabuły tylko:Spotykacie tego i tego, co robicie? Takie sesje też wołają o pomstę do nieba U mnie sesje mają nie więcej niż 3 może czasem 4 walki, bo są na prawdę śmiertelnę, i czasami jeden błąd u graczy(bądź w kostkach hehe) kończył się śmiercią, a długość walki? U mnie walka trwa do 10 minut bo walka to są trzy czasem cztery trafione uderzenia i ktoś kończy żywot. A że mają jeszcze świat o niskiej magiczności to nie ma tak że idziemy do uzdrowiciela i spoko. Nieraz BG musieli coś sprzedać bo jeden z graczy był na skraju śmierci, Ups to miał być temat o tym czy walka jest interesująca i ile ma trwać ale......
__________________ Myślałeś że dzisiaj nie umrzesz? Niespodzianka |
12-02-2006, 10:55 | #22 |
Reputacja: 1 | Sam staram się żeby ilość walk na sesję nie przekraczała liczby 1. Chyba że gracze są w dziwnym nastroju, więc na hasło: Wygrzew, wyciągam mini-przygode gdzie można się wyżyć. Długość walki zależy w sumie od nastroju graczy i moich chęci. Czyli może się okazać że "przypadkiem" nie mają amunicji, że przypadkiem są w forcie i znaleźlii stacionarnego gatlinga, że bandytów zdejmuje przejeżdzająca obok kawaleria, że zombiak padł bo zaklęcie się wyczerpało... Można wymieniać w nieskonczoność. Co do oficialnego tematu, to chyba się już skonczył, bo wnioski wyciągneliśmy. Chyba. Dlaczego nie lubię FR? Za czar wskrzeszania! Dobijajace jest to że bohaterowie moga kupić ,bez problemu, czar czy miskturę stawiania na nogi. Dlatego lubię deadlands. Start offtopa Przy okazji, gracz się na chwilę zapomniał i zapytał się lekarza, gdzie jest ksiądz. Lekarz na to:Spokojnie, ta kobieta jeszcze nie umiera. Bo w Deadlandsie niektórzy księża mają pradziwy Dar od Boga, ale postać nie mogła o tym wiedzieć. Koniec offtopa
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
04-04-2006, 23:40 | #23 |
Reputacja: 1 | heh, to jestem odmieniec z tego co przeczytałem. Wynik mojej 1. sesji jako MG: jeden przeciwnik ogłuszony, dwóch BN zranionych (przez przeciwników). Full korzystania z umiejętności, fabuła może i mętna, ale 3/4 było improwizowane) A, a druga 11 trupów - trochę mało inwencji miełem :P |
21-04-2006, 20:45 | #24 |
Reputacja: 1 | Eee... tam Harv .Mój gracz grał gnomem wynalazcą (klasa prestiżowa, jest na forum), czałe 8 tur robił mega szrapnel... Zdetonował go na publicznym powieszeniu kogoś, i co? Pól średniego miasta zdechło a gracze nowe postacie robili bo nie zdążyli uciec hehe... I co tam 11. trupów do około 300-400 trupów (Dla zainteresowanych: Szrapnel zadawał 26k12 obrażeń i zmniejszało się o 10 co 2 metry i o 2k12 co jedną zabitą osobę, sam się dziwię że udało mu się zrobić ten szrapnel, musiało mu wypaść 2 razy 20 na k20, eh... Chciałbym to zobaczyć na żywo)
__________________ Myślałeś że dzisiaj nie umrzesz? Niespodzianka |
21-04-2006, 20:56 | #25 |
Reputacja: 1 | Nieźle... Gnomik miał fantazję a 11 trupów to mało, ale coś czasem trzeba było im rzucić... W sumie jeśli prowadzi się przygodę w lochach to nie da się uniknąć walki. W miastach można więcej kombinować (patrz wyżej)
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |
26-02-2008, 15:59 | #26 |
Reputacja: 1 | Ja ze swojego przykładu wiem, że długie walki mogą być zarówno wisienką na torcie (przez opisywanie ruchów wojsk, oświetlenia, burzących się budynków, efektownych ciosów itp.), a zarówno mogą zabić sesję. Ostatnio na przykład u nas na sesji D&D była walka. Dwa drowy gracze(mag-18 level i tancerz cieni-15 level) kontra BN'owie półork barbarzyńca i mnich (obydwaj coś koło 17-18 levelu). Walka była na początku ciekawa, ale gdy przyszło do zliczania obrażeń od czarów maga, czy opisu jak żywiołaki przywołane przez niego dostają wciry od mnicha wszystko siadło. Drow-czarodziej wkurzył się w realu, bo już dość miał rzucania i zliczania obrażeń, a walka znudziła wszystkich obecnych. Z drugiej strony na tej samej sesji ja moim łotrzykiem zaatakowałem mistrza żywiołów (prestiżówka maga). Co z tego, że najpierw krytyk i ukradkowy, co z tego, że potem ponad 50 obrażeń mu weszło, a na koniec zabójczy cios (kolejno rzuty na trafienie 20, 20, 19) skoro nie miał punktów witalnych? Mój łotrzyk skończył uwięziony w skale przez czar "Przemiana kamienia w błoto". Nieciekawy koniec, ale sam przebieg walki był interesujący ze względu na to, że wiedziałem, że wszystko robię jak najlepiej, ale przeciwnik jest zbyt mocny. W gestii MG leży zainteresowanie graczy walką, a nie zrobi tego jeśli opisuje: "Trafiasz, zadałeś mu 10 obrażeń. Następny cios. Pudło. Teraz jego runda." Brak opisów zabije każdą sesję, wystarczy chcieć i trochę ubarwnić, a nawet półtorej godzinna potyczka (w moim przypadku bitwa z jednym domem w Menzoberrazan) może być ciekawa (no dla jednego gracza nie była, bo dowodził jedną z armii na samym tyle i nie czuł adrenaliny ).
__________________ Oto pięść moja. Zna ją świata ćwierć... Kto ją ujrzy, ujrzy swoją... śmierć... GG: 953253 Ostatnio edytowane przez Salazar : 26-02-2008 o 16:08. |