|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-11-2014, 13:59 | #1 | |
Reputacja: 1 | [wampir maskarada] Lis w kurniku Cytat:
Tymi słowami prezydent Kennedy zakończył swoją przemowę. Alister McGee wyciszył telewizor i w gmachu sądu hrabstwa Douglas nastała cisza. Na ekranie została wyświetlona mapa z szacowanym zasięgiem radzieckich rakiet zainstalowanych na Kubie. Na szczęście miasto Omaha w którym się znajdowali, zwane też Bramą na Zachód, było zbyt daleko by dosięgła ich ta śmiercionośna broń. Mimo to Alister, wysoki rangą oficer policji, był cały spocony i miał wiele powodów do zmartwień. Był ghulem, a jego wampirzy właściciel wczoraj został zgładzony. To oznacza że jeśli nie znajdzie wkrótce nowego pana to momentalnie się zestarzeje i straci siły. Nie będzie już mógł robić tylu rzeczy które uwielbia. Rozejrzał się po bogato zdobionej sali, patrząc po kolei na każdego z potencjalnych kandydatów. Nie pierwszy raz wzywał Kainitów do tego sądu. Za to pierwszy raz na fotel sędziego był pusty. Zwykle zasiadał na nim jego pan Dimitrij, który piastował funkcję szeryfa (lub udomowionego niedźwiedzia według niektórych) lub jego przyjaciel Władimir, wampirzy książę (nazywany carem). Teraz zaś obaj nie żyli i to właśnie jemu przyszło poinformować o tym zdarzeniu całą lokalną kainicką społeczność. Drodzy Kainici - chciał zacząć pewnie, jednak jego głos się lekko załamał - mam dla was złą wiadomość. Książę Władimir, pani seneszal Melinda Flowers, Bosa Stopa, Jason Brandt, Alessio Bolzano, Natalie Bergmann... Nawet szeryf Dimitri nie dał rady. Wszyscy zostali zamordowani. Zabił ich Gerold Wademann! - ghul powoli tracił panowanie nad sobą - Byłem dzisiaj w Joslyn Castle. Znalazłem ślady walki, rozerwane ciała ich sług. Znalazłem porozrywane ubrania wypełnione szkieletami lub tylko samym prochem. Wszędzie pełno krwi - położył na biurki kilka zdjęć, które potwierdzały jego słowa - Znalazłem też Matta, ghula Melindy - Otworzył drzwi, którymi normalnie wprowadza się skazanych. Wszedł nimi wysoki brunet ubrany jak kamerdyner. Jego skóra na twarzy była zlepiona, jakby się rozpuściła i ponownie zastygła. Widać było tylko jedno oko. Usta były niechlujnie wycięte. Nim doszedł do biurka zaczął niewyraźnie bełkotać: Co robić? Co robić? Gerold to Tzimisce! Sabatnik! Zabił księcia i szeryfa to pozabija i nas wszystkich! - Kamerdyner był przerażony, ogarnęła go panika i nie chciał mówić więcej, więc Alister powtórzył co usłyszał od niego wcześniej: Matt był na miejscu. Usłyszał niepokojące dźwięki i zajrzał do pokoju gdzie obradowali starsi. Gerold walczył z szeryfem, oboje mieli potworne szpony zamiast rąk. Skryba złapał szeryfa za ramiona, które pękły z głośnym trzaskiem. Ciężko ranny Jason czołgał się do wyjścia, Melinda krzyczała by sprowadził pomoc. Matt cofnął się i pobiegł po wsparcie. Gdy wracał z ochroną, na schodach Gerold dopadł i ich. Niechlujnym ruchem zalepił wszystkim twarze by się udusili i pobiegł dalej. Matt przeżył tylko dlatego że wyciął sobie usta i oczy scyzorykiem. - mówił coraz szybciej, z wyraźnym już zdenerwowaniem - Zadzwonił po mnie. Gdy dojechałem na miejsce, nikogo już tam nie było. Same trupy. Zrobiłem zdjęcia i zamknąłem więc szczelnie cały budynek, postawiłem kilku policjantów by pilnowali wyjścia i zadzwoniłem po was. Wtedy jeszcze telefony działały... Później próbowałem zadzwonić do archonta McArthura, ale aparat telefoniczny już milczał! - odetchnął z ulgą. Zrzucił z siebie odpowiedzialność, teraz dowodzenie przejmie któryś z obecnych tu Kainitów. Tylko który? Don'-a-ma (w jej rodzimym języku znaczy to "Słońce Widoczne Dla Wszystkich") wciągnęła głęboko powietrze i rozkładając ramiona położyła się na trawie pod wielkim samotnym dębem. Patrzyła w bezchmurne błękitne niebo. Dostrzegła sokoła niosącego w szponach pieska preriowego. Była pośrodku wielkiej trawiastej równiny. W oddali było widać stado pasących się bizonów. Zamknęła oczy i delektowała się intensywnym zapachem trawy. Tak powinno być. Chwilę tak poleżała, po czym podniosła się i spojrzała przed siebie. Na granicy horyzontu widać było czarne chmury i spaloną ziemię. Z daleka widać było miasto, pełne szczytów posępnych wież. A tamto nigdy nie powinno powstać. Odwróciła się do swoich towarzyszy i skinęła głową. Czterech mężczyzn i jedna kobieta spojrzeli w lustro i przeszli na drugą stronę. Don'-a-ma zamknęła oczy i poprosiła duchy przodków o pomoc przy przejściu. Gdy je otworzyła była już po drugiej stronie, przy drodze stanowej 29. Niebo było pokryte ciemnymi chmurami. Jej towarzysz szybko przyciągnął ją do siebie, zanim jeszcze usłyszała klakson samochodu. Na poboczu był zaparkowany chevrolet nomad, rocznik 55. Za kierownicą siedział chudy chłopak z ogromnymi okularami na pełnym pryszczy nosie, odstającymi uszami, ubrany w koszulę w paski. Dziewczyna wsiadła do auta, dwóch jej towarzyszy było już z tyłu. Ruszyli. Wzdłuż drogi po polu biegły trzy wilki. Jedziemy po ciebie - szepnęła pod nosem gdy minęli tabliczkę "Omaha 30 miles" Warren patrzył za okno swojego gabinetu znajdującego się na najwyższym piętrze wieżowca w samym centrum Omahy. Widać było zarys słońca nieśmiało przebijającego się zza chmur. Niżej było widać ludzi, malutkich jak mrówki. Perspektywa ma znaczenie - pomyślał - patrząc z góry można przewidzieć następne ruchy mrówek i lepiej nimi... zarządzać. I im pomóc. W rękach miał plakat, promujący otwartą niedawno przez niego szkołę dla biednych ale zdolnych dzieci. Niedługo rozwiesi te plakaty na ulicach mając nadzieję na wyłapanie najzdolniejszych. Nieoszlifowane, brudne diamenty mało różnią się od kamieni. Otworzył okno gdyż nie znosił zapachu papierosów. Jego gość notorycznie palił, przez co miał już go serdecznie dosyć. Był zły że jego przełożony zostawił go z tym bufonem. Rozległo się pukanie. Warren usiadł na wysokim fotelu i przysunął się do wielkiego dębowego biurka. Proszę! - rzucił od niechcenia. Do pokoju wbiegł jego asystent, Willy. -Panie Buffett, przepraszam że przeszkadzam. Myślę że to pana zainteresuje. Od naszych chłopców z policji - Podał mu kopertę i wyszedł. Warren wyjął zdjęcia. Trupy. Krew. Odłożył je na biurko, zrobiło mu się niedobrze. Za to jego gość mocno się ożywił. Sehr interessant, sehr interessant! - zachwycał się jak dziecko oglądając potworne zdjęcia. Warren miał już dość tej jego czarnej mowy. Miał dylemat: jeśli to na zdjęciach jest faktycznie tym czym myślał, to stanął przed wielką szansą. Co prawda jego zwierzchnik kazał mu nie wychylać się, jednak łączność nie działa to nie musi z nim nic konsultować... Teraz jednak on tutaj dowodzi i zrobi to na co należy. Uśmiechnął się od szeroko. Genau, mein Freund. Sehr interessant. Witam wszystkich w rekrutacji do sesji w starym Świecie Mroku Tak w skrócie o co chodzi: Książę miasta nie żyje, jego najbliżsi współpracownicy również. Oprócz graczy nie ma innych wampirów w mieście (oprócz Johanna). Sesja oprócz rozprawienia się z Geroldem ma polegać na ustabilizowaniu sytuacji w mieście - przywróceniu porządku, pozbyciu się Sabatu, wyłonieniu nowej władzy, odnowieniu wpływów w administracji, podziale miasta na nowe domeny itp. Kim gramy? Gracze wcielają się w wampiry przynależące do Camarilli lub będące anarchistami. Ewentualnie 1-2 graczy zniezależnych klanów, chociaż musiałoby być dobrze umotywowane jak się znalazły w tym konkretnym miejscu. Poza graczami nie ma innych wampirów w mieście (z wyjątkiem jednego NPC, Johanna, o tym w suplemencie). Nie gramy zmiennokształtnymi, mumiami ani magami (zburzyłoby to balans gry), chociaż można spotkać takich NPC. Gdzie gramy? USA, Omaha - największe miasto Nebraski. Nebraska to stan rolniczy, 95% miejscowości ma poniżej 3000 mieszkańców, praktycznie samych białych "rednecków". Każdy ma spluwę i pole wielkości polskiego powiatu Oprócz Omahy i pobliskiego Lincoln nie ma większych miast. Omaha jest też nazywana Wrotami na Zachód, jest strategicznie umiejscowiona przy rzece Missouri. Miasto ma ok 300 000 mieszkańców, zespół miejski 450 000 (obejmujący m.in. pobliskie miasta Council Bluffs w stanie Iowa, Bellevue, La Vista, Papillion). Biali stanowią ok 90%, głównie Niemcy, Grecy, Włosi, Czesi. Zakładamy że książę rządził całym tym obszarem, nie tylko samą Omahą. Więcej informacji na wikipedii. Omaha–Council Bluffs metropolitan area - Wikipedia, the free encyclopedia Kiedy gramy? 22 października 1962 czyli sam środek kryzysu kubańskiego. W tym okresie wszyscy egzekutorzy, archonci, kardynałowie, technokraci i tak dalej są zajęci zakulisowymi działaniami związanymi z uniknięciem wojny atomowej. Oznacza to że pomoc nie przyjdzie zbyt prędko. Co się działo w tych czasach oprócz zimnej wojny? Rewolucja seksualna i hipisi; początki wojny w Wietnamie i związane z nią protesty; Beatelsi zaczynają swoją karierę; wielka migracja czarnych, rasizm i protesty Martina Luthera Kinga; wyścig w kosmos - Gagarin był już na orbicie. Jak gramy? 5 dni dla graczy, 3 dni dla MG. 6-8 graczy, spora szansa że ktoś zginie. Sesja nastawiona na akcję i działanie, nie na filozofowanie. Gdoc zapewne będzie potrzebny. Rekrutacja trwa do godziny dwunastej 8 grudnia. O wejściu decyduje konkurs kart, nie kolejność. Karty przesyłamy na adres email halfdan@poczta.fm lub na pw. Kim byli zmarli Kainici? Książę Władimir i szeryf Dmitrij byli Rosjanami z klanu Brujah, prawdopodobnie ojcem i synem, rządzili miastem w starym dobrym carskim stylu. Trzymanie za mordę, zastraszanie, tajemnicze zniknięcia, kolesiostwo. Książę kontrolował lokalną jednostkę wojskową, szeryf policję. Melinda Flowers z klanu Ventrue, miła starsza pani, była bezlitosną prawniczką. Kontrolowała administrację publiczną. Wykorzystując luki prawne pozbawiła dorobku życia wiele osób, robiąc sobie przy tym legion wrogów. Bosa Stopa -syn Melindy mieszkał w Council Bluffs po drugiej stronie rzeki. Dla mediów był indiańskim działaczem o równouprawnienie. W rzeczywistości był właścicielem kasyn i burdeli, był zamieszany w handel ludźmi i wyzysk swych łatwowiernych współplemieńców. Jason Brandt, Gangrel kontrolował przemysł żywieniowy. Posiadał ogromną, lecz mało zaludnioną domenę obejmującą kilka rolniczych hrabstw. Miał posłuch wśród rednecków, wielu z nich było jego ghulami Alessio Bolzano, Brujah, był klasycznym włoskim gangsterem na wzór ojca chrzestnego. Haracze, wymuszenia to jego chleb powszedni. Natalie Bergmann, Brujah, blond cheerleaderka kontrolowała obiekty sportowe. Gerold Wademann, Toreador, był spokojnym skrybą i księgowym księcia. Dużo wie na temat tego co dzieje się w mieście. Okazał się być sabatnikiem. Johann, Malkavian - najstarszy wampir w okolicy. Cierpi na ostrą paranoję i praktycznie nigdy się nie pojawia w mieście. Jego domeną jest Plattsmouth, ma tam swój dworek-bunkier. Książę wielokrotnie chciał go zgładzić, jednak Johann zawsze się wymykał. NIE ZGINĄŁ Książę był niechętny wobec klanów Tremere, Malkavian i Nosferatu i próbował ograniczać ich wpływ jak tylko mógł. Jak widać to nie była "dobra" grupa trzymająca władzę, zdecydowanie im się należało i wątpliwym jest by ktoś po nich płakał. Tworzenie postaci: Pełna karta według podręcznika do trzeciej edycji. Z chęcią pomogę, a nawet mogę zrobić całą kartę jak ktoś nie zna systemu, najważniejszy jest pomysł na postać. Postaci graczy nie są nowicjuszami - mają 49 punktów wolnych (dla Camarilli lub anarchistów) lub 42 (dla niezależnych). Dlaczego tak? By zachęcić graczy do wybrania Camarilli. Karta powinna zawierać:
Drobne zmiany w mechanice i tworzeniu postaci:
Niedługo dorzucę opis miejsc i więcej NPC. Jeśli są jakieś wątpliwości to proszę o pytania, z chęcią pomogę. Zapraszam do gry edit: sesja oczywiście 18+ Ostatnio edytowane przez Halfdan : 22-11-2014 o 14:32. | |
22-11-2014, 08:52 | #2 |
Reputacja: 1 | Bardzo ciekawa sesja. Pomyślę nad postacią i prześlę Ci kartę . |
22-11-2014, 11:17 | #3 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Postaram się coś stworzyć. Czy mi się uda nie wiem. Nie trawię tej mechaniki. Może poproszę cię o pomoc. |
23-11-2014, 18:30 | #4 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
__________________ " Blood blood for the BLOOD GOD" " Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu " | |
23-11-2014, 19:46 | #5 |
Reputacja: 1 | Kupujecie za punkty wolne. Według podręcznika siła woli kosztuje 1 punkt wolny za podniesienie jej o 1. Osoby z którymi grałem praktycznie zawsze brały maksymalną SW, można było przed kserowaniem kart od razu zaznaczyć ją długopisem na 10. Po prostu nie opłaca się zrobić inaczej. W tej sesji zmiana dotyczy 8 i 9 kropki za którą płaci się po 2 punkty wolne oraz 10 kropki, za którą trzeba zapłacić 3 punkty wolne. Niektóre moce (związane z kontrolą umysłu, taumaturgia itp) mają stopień trudności zależny od SW ofiary, więc jak ktoś ma ją na 10 to jest na nie praktycznie uodporniony. I ta odporność jest według mnie zbyt tania, więc podniosłem trochę jej koszt, w końcu tylko wybitne jednostki, czyli o ile dobrze pamiętam 0.5% populacji ma siłę woli o maksymalnej wartości. Ostatnio edytowane przez Halfdan : 23-11-2014 o 23:57. |
24-11-2014, 01:18 | #6 |
Reputacja: 1 | Podoba mi się koncepcja. W ciągu tygodnia zapewne wezmę się za kartę, pomysł jako taki już mam ;> |
24-11-2014, 13:33 | #7 |
Reputacja: 1 | Taki Giovanni, który miałby dostarczać narkotyki hipisom przeszedłby? :> Świeżak, przyszły Ojciec Chrzestny, namaszczony...taki tam sprawdzian jego umiejętności?:>
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. |
24-11-2014, 22:13 | #8 | ||
Reputacja: 1 | Jestem zainteresowany, jeno mam parę pytań: Cytat:
Cytat:
Co z Naturą i Postawą oraz resztą pozycji? Jakieś limity odnośnie np. mienia lub świty? EDIT: Podobają mi się dodatkowe koszta SW i ograniczenia dotyczące "spawn'owania" potomosta Ostatnio edytowane przez ObywatelGranit : 24-11-2014 o 22:23. | ||
25-11-2014, 21:17 | #9 | |||
Reputacja: 1 | Cytat:
Camarilla uważa że wszystkie wampiry są jej członkami, czy tego chcą czy nie. Tak więc jeśli ktoś jest pariasem lub anarchistą może "należeć" do Camarilli, wystarczy żeby w miarę przestrzegał Tradycji (wtedy ma 49 punktów). Ghul wysłał list o spotkaniu do wszystkich wampirów znanych w mieście. Proszę jasno określić czy będziecie na spotkaniu w sądzie (czyli dowiecie się o upadku księcia i grasującym sabatniku). Jeśli wolicie zaczynać osobno macie 42 punkty, obojętnie kim gracie. Dlaczego tak kombinuję przy tych punktach? Proste, żeby się nie okazało że w mieście zostali sami pochowani Setyci i Assamici, którym niezbyt zależy na tym mieście i po prostu odjadą. Druga sprawa że klany niezależne i linie krwii zazwyczaj mają swoje unikalne moce, przez co są moim zdaniem troszkę silniejsi, więc te 7 punktów trochę zbalansuje grę. Cytat:
Jest to odpowiednik "krytyka". 1 sukces to "marginalny sukces", "ledwo się udało" a 5 sukcesów to "spektakularny sukces", "mistrzowskie wykonanie". Jeśli trafisz gościa pistoletem między oczy (5 sukcesów) to dozna on więcej obrażeń niż jak dostanie w małego palca (1 sukces). Jak zmienisz broń na topór to dlaczego ma dostać tyle samo obrażeń i w stopę i między oczy? Cytat:
natura i postawa jakie tylko chcesz Maksymalne cechy pozycji:
Gracze z założenia to ancillae (w nowym świecie są młodsi niż w europie) lub nowicjusze. Maksymalny aktywny wiek jako wampir to 70 lat (choć mogą być dużo starsi i np przespali dwa wieki). jeśli ktoś chce mieć potomka kosztuje to 10 punktów (chyba że jest to inny gracz) ELIZJUM jest do wzięcia, kosztuje 5 punktów (jeśli nikt nie chce to zakładamy że Gerold je prowadził) Ostatnio edytowane przez Halfdan : 25-11-2014 o 22:01. | |||
25-11-2014, 23:11 | #10 | |
Reputacja: 1 | Nosferatu zgłasza się na pokład. Mam kartę i avatar (jak ktoś mi znajdzie na internetach nie-łysego szczurka ozłocę). Pozostały elementy fabularne. Cytat:
| |