lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

Raist2 16-05-2016 16:42

Marcus wszedł do mieszkania kobiety, oczywiście wycierając buty. Może i bywał chamski, ale nawyk wycierania butów sobie jakoś wpoił, dzięki mieszkaniu z Eilen, jednak ten okres coś przyniósł innego poza regularnym sexem i zapewnieniem szybkiego łatania poważniejszych urazów.
Nie był wielce zaskoczony widokiem zwykłej kuchni. Nie spodziewał się tak jak to przedstawiali w filmach, suszonych ziół, kurzych łapek i pełno innych “wspomagaczy” na każdej ze ścian i półek.
Gdy Bokor(ka) postawiła cukiernice na stolę posłodził sobie dwiema łyżeczkami.
- Nareszcie ktoś kto nie proponuje kawy na dzień dobry. Nienawidzę jej. - wziął łyk z kubka - To jak mówiliśmy, szukamy pomocy w znalezieniu kogoś. Biała brunetka, długie włosy, średniego wzrostu, po 30, niebieskie oczy... - opisywał ją bardzo dokładnie, ani chwili nie zastanawiając się czy aby na pewno tak wygląda, jakby znał każdy centymetr jej twarzy - Podobna do niego. Bylibyśmy wdzięczni za pomoc. A potrafimy okazać wdzięczność. - chyba się trochę opanował, ponieważ żądający ton zniknął z jego głosu.

Mike 16-05-2016 23:01

Przez chwile piła herbatę w milczeniu. W końcu rzekła:
- Była tu i zadawała pytania. O to co znaleźliście. Co mi zaoferujecie za odpowiedzi, których jej udzieliłam?

Eliasz 16-05-2016 23:32

Arthur wiedział że za wcześniej wyskoczyli z tym całym "odwdzięczymy się" . Jednak słowo się rzekło i lepiej nie było się z niego wycofywać. I lepiej było też nie kumulować stawki - im mniej żądali tym mniejsza mogła być cena.

- W zasadzie nie tyle chcemy wiedzieć co jej powiedziałaś, bo tego dowiemy się od niej samej, lecz raczej gdzie jest obecnie, lub gdzie pójść mogła. Coś mi się jednak zdaje , że skoro była już u ciebie , a jej obecność dalej wskazuje na ta dzielnicę to jedynym rozsądnym wyjaśnieniem gdzie mogła pójść jest świat duchów.

Stwierdził uprzedzając pytania towarzyszy lub nierozważnie wypowiadane stawki.

- Jeśli jesteś w stanie pomóc nam z jej lokalizacją to przysługa od rozjemców może być adekwatną zapłatą za tą drobną pomoc. - stwierdził zerkając to na gospodynię to na towarzyszy. - Niemal każdy w tym mieście prędzej czy później wchodzi w konflikt z innymi , dobrze jest mieć po swojej stronie kogoś kto może i ma prawo łagodzić napięcia . Oczywiście oczekiwalibyśmy też pewnej współpracy w której znalezienie szamanki byłoby dobrym początkiem. - Indianiec może nie oferował wiele , ale za to szczerze. Dodał dla pewnej jasności.

- Rozumiem, że łagodzenie sporów i tak należy do naszych obowiązków, ale nie wykluczone że w pewnych konfliktach będziemy zmuszeni poprzeć jakąś konkretna stronę w sporze. Nie wszystkie konflikty daje się ułagodzić... W takich sytuacjach ... cóż, na pewno chętniej poprzemy osobę która wykazała już dozę współpracy i wciąż jest na nią otwarta.

Arthur wiedział że ich pozycja jako rozjemców w mieście jest wciąż świeża i nie poparta jakimiś konkretnymi osiągnięciami. Z drugiej strony mieli znajomości i poparcie z góry. Poza tym, był to dobry czas na pozyskiwanie ich jako sojuszników, bo gdy obrosną w dokonania i piórka zapewne częściej będą występować z pozycji żądającej niż proszącej. Było w tej chwili jasne że szukają nie tylko pomocy w konkretnej sprawie ale i sojuszników - za co byli gotowi - przynajmniej Banhi - odpowiedzieć adekwatnym sojuszem.

corax 16-05-2016 23:58

Cass w końcu się poddała.
Zabrała swoje bambetle z plaży, wcisnęła w krótkie spodenki i ruszyła na dworzec odebrać Billa.
Wyczekiwała brzydalka popalając papierosa, jakiego wysępiła od jednego z plażowiczów.

Widząc zwalistą sylwetkę Billa, podkoczyła parę razy w miejscu, machając łapkami:
- Bill, Bill tutaj! - pobrzękujące bransoletkami chuchro popiskiwało radośnie.

Mike 17-05-2016 00:02

- To gdzie poszła jest powiązane z tym co jej powiedziałam - odparła. Zaś usłyszawszy ofertę zaśmiała się lekko.
- Jesteś pewny swojego angielskiego? Bo właśnie zaproponowałeś mi w zamian za obecną pomoc porzucenie bezstronności Rozjemców? Jeśli tak ma wyglądać sprawiedliwość, którą chce narzucić nam wielki wilk to nie wróżę wielkich sukcesów jego przedsięwzięciu.

Raist2 17-05-2016 00:25

Marcus siedział oparty o krzesło z położoną prawą ręką na blacie, zastanowił się chwilę. Nie zdążył wcześniej odpowiedzieć. Arthur, jak na Uktene których do tej pory Fianna spotkał, był dość gadatliwy. Zabębnił chwilę palcami o blat stołu.
- Nie wiem jak jego. Mnie polityka mało interesowała, i wciąż nie wiele mnie ciekawi. Ale pomóc zawsze jakoś możemy. Chociażby jakby wynikły nagle jakieś dwa “konflikty”, albo trzy, czy nawet i pięć. To nie które trzeba będzie odłożyć na boczny tor i zając się przy okazji, nie uznawać jako priorytetowe. - Pochylił się bliżej stołu - Możemy też pomóc w rozwiązaniu innych problemów, nie jesteśmy tylko od rozstawiania po kątach i decydowania kto ma rację a kto nie. Prosty deal, przysługa za przysługę. Oczywiście obie muszą się równoważyć.

Mike 17-05-2016 00:51

- Przyjmuję twoją ofertę. Informacja za informację - powiedziała szybko pochylając do przodu i patrząc w oczy Marcusowi. Zauważył, że źrenice zajmowały prawie całe tęczówki. - Staniecie na głowie, ale udzielicie mi informacji gdy kiedyś zadam wam pytanie. Niema zastrzegania, że to czy tamto. Wy pytacie ja odpowiadam, ja zapytam wy odpowiadacie. Tak lub nie?
Młody szaman wyczuł nagły bezruch z świecie duchów. Wiedział, że zgoda Marcusa będzie wiążąca. Czy tego będzie chciał czy nie...

Eliasz 17-05-2016 11:10

- Ta oferta , nie jest moją ofertą i ja na nią nie przystaję - rzekł szaman jednocześnie czyniąc prosty znak dłonią który przynajmniej w świecie duchów i szamanów oznacza brak zgody. Wyłączenie się. Czasem odegnanie złego uroku.

- Moja propozycja może i zabrzmiała niefortunnie, ale prawda jest taka że w tym świecie nie da się uniknąć sympatii czy antypatii które mają wpływ na nasz osąd. Nawet na tamtym świecie nie da się ich uniknąć. - dodał po chwili, wszak i duchy odczuwały sympatie.

- Jeżeli zechcesz przyjąć tą propozycję - zwrócił się do Markusa - to uczynisz to tylko we własnym imieniu, o ile to wciąż będzie interesowało kapłankę. Są jednak tajemnice dla których warto jest umrzeć , zwłaszcza moje plemię wie coś na ten temat i nie zgodzę się zdobywać odpowiedzi na nieokreślone pytania. - Po chwili zwrócił się ponownie do bokora.

- Może rzeczywiście źle wyraziłem swoją propozycję - stwierdził choć wątpił aby bokor był na tyle moralnie czysty by tak naprawdę interesowała go prawdziwa bezstronność Rozjemców - jednak twoja sięga o wiele dalej w istotę Rozjemców, związuje ich bowiem. Tu już zupełnie nie ma mowy o bezstronności jeśli Rozjemcy muszą działać na rzecz jednej ze stron. Lub zdobywać informacje w konflikcie między stronami na rzecz jednej z nich.
Sama propozycja bokora wskazywała jak bardzo "zależało" jej na bezstronności Rozjemców.

- Jeżeli chcecie brnąc w taką obietnicę - zwrócił się do towarzyszy - to beze mnie - ostatnie powiedział i do nich i do pustej przestrzeni w pokoju gdzie wyczuwał obecność której wszak nie widział.

- Sympatia nie oznacza zupełnej bezstronności , a tyle wciąż jesteśmy w stanie zaoferować. Możemy też rozważyć pomoc z problemem czy pytaniem o ile je poznamy tu i teraz , wszak ty nasze pytania już znasz.

Nie dodawał już nawet iz było by to uczciwe. Bokora nie interesowała uczciwość ale zysk, sprzedać dwa razy te same informacje , zaiste musiała już zacierać łapki. Jej propozycja jednak obejmowała cenę na która Arthur nie zamierzał przystać , nawet jeśli musiałby odejść z Rozjemców gdyby ni niefortunnie zgodzili się jednak na jej ofertę. Czekał na decyzję kapłanki i reszty towarzyszy gotów wyjść gdyby mieli zawrzeć umowę na którą on się nie zgadzał. Dowiedzieli się już i tak całkiem sporo. Skoro była tu szamanka to mogli z tego miejsca podjąć trop , a najpewniej poszła do Umbry skoro po wizycie u bokora nie opuściła jeszcze tej dzielnicy. To by tłumaczyło nieodebrane telefony. Całkiem możliwe , że cała trójka zamartwiała się bez potrzeby choć nie wykluczał że w Umbrze szamanka może potrzebować pomocy.

Hakon 17-05-2016 11:24

Michale patrzył jak wilki targują się. W końcu miał już dość tego.
- Powiem krótko. Jeśli nie chce Pani zmiany układu sił Miami i dalej cieszyć się niezależnością i bezstronnością warto by mam Pani pomogła. Zapewne głowy wszystkich grup przychylniej zerkną na osobę, która wspiera rozjemców a nie torpeduje czy utrudnia ich pracę.- Popatrzył na towarzyszy.
- Jedyne co możemy to zapewnić, że jeśli będziemy musieli zająć się Pani sprawą to uprzedzimy wpierw zanim zaczniemy działać.- Popatrzył na kolegów czy akceptują propozycję.

Brilchan 17-05-2016 12:12

Bill wysiadł z autobusu zadowolony, bo wreszcie mógł rozprostować nogi po podróży Cassey mogła zaobserwować, że wiele osób, które za nim wychodzi głęboko oddycha a ktoś nawet pobiegł do pobliskiego śmietnika i zwymiotował.

- Cześć, Munninko! - Zawołał na powitanie i podszedł do dziewczyny - Sporo się działo jak ciebie nie było Chrisowi coś odpierdoliło i zaatakował posterunek policji Szef jest wściekły, bo zmieniak w pace to szybki sposób na zdradzenie nas przed małpami proponowałem żeby go wyciągnąć z kicie z kicia zrobić mu nową twarz, bo Rajdowa Apteczka mówił mi, że może to robić od ręki a potem wypędzić z miasta, ale szef powiedział, że "to już nie nasze zmartwienie”, co nie wróży kotu zbyt dobrze - Powiedział ze smutkiem.

- Z przyjemniejszych spraw dostaliśmy nowego członka do ekipy taki jak ja i Marcus no może trochę bardziej zjebany Indianiec i robi czary mary no i miłe wrażenie robi. Przyda nam się ktoś, kto się wyznaje na tamtym świecie tu jest jego wizytówka - Wyjął kartonik z kieszeni workowatych spodni, które zabrał z kryjówki podając go dziewczynie.

- No, i jest jeszcze ten kryzys, o którym ci pisałem w -ESIE. Pokopaliśmy w ogrodzie tam gdzie wskazałaś i okazało się, że Marc miał w ogrodzie naprawdę paskudną rzecz zostawiliśmy to coś z Eilen, jakaś kumpela jego miała to rozwalić a potem pobiegliśmy ratować ciebie i Chrisa. Na drugi dzień miała się stawić z tą rzeczą u Szefa, ale ona gdzieś zniknęła reszta ekipy próbuje ją znaleźć a że ja się tam nie przydam to przyjechałem do ciebie no to tyle u mnie a teraz opowiadaj, w jaką kabałę się wpakowałaś Munninko - Poprosił.


Rozjemczyni opowiedziała mu o swoich odkryciach Bill dość długo siedział z wściekłą miną zastanawiając się nad tym, co usłyszał i słuchał rad Przodków w końcu rzekł - Nienawidzę gwałcicieli zbyt często widziałem to u siebie w bidulu, ale byłem za słaby żeby komukolwiek pomóc. Samemu tego uniknąłem, bo nawet jak byłem smarkaty to potrafiłem się tak odgryźć, że zbokom się nie opłacało, ale takie śmieci są godne rozerwania na strzępy - Wyraził swoje zdanie.

- Słuchaj, Munninko mamy parę opcji każda ma swoje dobre i złe strony: Po pierwsze możemy go po prostu zaatakować z tego, co mówią wujowie rekiny są cholernie silne, więc równie dobrze może mnie zabić, ale jeżeli chcesz to mogę zaryzykować. Wtedy trzeba byłoby poczekać aż będzie sam bez małp i go capnąć. Bezpieczniej byłoby wrócić do naszych i poprosić Watahę o pomoc, ale wtedy ryzykujemy, że zgwałci albo zabije kolejną ofiarę a przy tym chaosie, co teraz jest nie wiadomo czy damy radę namówić resztę Rozjemców na szybką wycieczkę. Istnieje też ryzyko, że go przegonimy, ale jak ucieknie to po prostu zmieni żerowisko no i będziemy mieli potężnego wroga - Wyłuszczył.

- Żebyś nie myślała kruczku, że boję się walki decyzje, co dalej robimy pozostawiam tobie tylko chcę żebyś znała wszystkie za i przeciw. Mam tylko jedną małą prośbę muszę być na polu golfowym przed dwudziestą pierwszą dzisiaj, bo Pan Price organizuje dla mnie pasowanie na dorosłego wilka - Dodał z szerokim uśmiechem dumnego z siebie dzieciaka.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:15.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172