Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-03-2022, 13:47   #371
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Noc w muzeum

Wyszli z kotłowni, która zapewniała całemu budynkowi ciepło. Jak się okazało, w muzeum były tłumy. Tłumy ludzi w garniturach i eleganckich sukniach.

Cath posłała uśmiech do Spoona i ruszyła w tłumy. Być może jej strój się wyróżniał, ale nadrobiła etykietą i prezencją. Kilka drobnych gestów, które sto lat wcześniej jednoznacznie przypisałoby jej szlacheckie korzenie nadal działało. Ruszyła między ludzi.

Spoon za to z drzwi kotłowni widział dość dobrze najbliższą okolicę. Kilka pomieszczeń służyło jako zaplecze kuchni. Mógł tam złapać kogoś z obsługi, albo z gości i stać się mniej wyróżniającym.

Mógł też przywdziać swoją pewność siebie i spróbować wmieszać się w tłum niczym Cath.

Impreza trwała jednocześnie na dwóch piętrach, w pięciu naprawdę sporych pomieszczeniach. Najmniejszym była kawiarnia, jednocześnie najbardziej zatłoczona. Ludzie tutaj głośno rozmawiali przy winie lub kawie. Tutaj też było najwięcej obsługi i to to pomieszczenie było najbliżej zaplecza i kotłowni.

Kolejny był spory hall z wielkimi schodami prowadzącymi na piętro. W tym pomieszczeniu było główne wejście do muzeum i tajemniczy przedmiot mający około metra pięćdziesięciu wysokości. Cath nie zbliżyła się w tamtym kierunku mając na uwadze to co już wiedzieli.

“Kamera termowizyjna przy drzwiach”

Pomieszczeń pilnowała ochrona ze znanym logo. Syndexioi. W tych pomieszczeniach, które Cath sprawdziła było po czterech, jednak byli uzbrojeni w broń krótką. Wampirzyca poświęciła chwile, żeby się rozejrzeć. Przecież jeżeli spodziewają się tu silnego wampira, to nie zostawiliby tego ochronie. Zwłaszcza ochronie, której współwłaścicielką była zdetronizowana królowa.

Miała rację. Przy barze mężczyzna i kobieta. Spięci. Woda w szklance. Ona nie wpasowana ni w ząb do sukienki. Jego uwierał garnitur. Zresztą na oko było widać, że jego garnitur był tańszy niż torebka Astrid. W kolejnej sali naliczyła jeszcze dwóch tajniaków. Może i świetnie walczyli, ale na balu równie dobrze mogli sobie na czole napisać NIE PASUJĘ TUTAJ.

Były jeszcze trzy miejsca otwarte w trakcie całego wydarzenia. Na piętrze: Tymczasowa ekspozycja biżuterii wiktoriańskiej. Tam było też więcej ochrony a mniej gości.
Na dole zaś dwa znaki skierowane w przeciwne strony wskazywały: Weston Gallery: Rzymska Brytania oraz Wolfson Gallery: Imperium Rzymskie. To właśnie były prawdziwe atrakcje wieczoru i każdy liczący się koneser był właśnie w jednym z tych trzech miejsc, podczas gdy banda nowobogackich pozerów tłoczyła się między hallem i kawiarnią.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 05-03-2022, 03:43   #372
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
- Klejnocie, przykro mi. Byłeś naprawdę dobrym agentem. Ceniłem cię za łatwość nawiązywania kontaktów z Cienkokrwistymi - de Worde najwyraźniej dał się złapać na haczyk rozmowy.
- Niestety wiem też co ten rytuał miał z wami zrobić. Mitra nigdy nie tolerował nielojalności. Rytuał czyni was więc lojalnymi za cenę życia. Mitra ma milenia. Ludzkie uczucia są mu obce. Nie waha się zabijać dzieci i niewinnych. Wierzy, że sam jest bogiem i decyduje o egzystencji wszystkich wkoło. Tego chcesz? Chcesz, żeby powrócił na tron królestwa Londynu?

Tony wychwycił, że ton de Worde lekko się zmienił. Emocjonował się.

- Czy ja go zabiłem? Chciałbym. I zrobiłbym to ponownie. Dla niego wszyscy byliśmy marionetkami. Liczył się tylko jego kochanek. Dlatego go porwałem. Dlatego zamknąłem w magazynie amunicji. Długo planowaliśmy to z Valeriusem. On jako Seneszal Mitry z pierwszego rzędu widział jak nasz szlachetny władca stał się słońcem spalającym wszystkich w swoim żarze. Valerius powiedział mu o mojej zdradzie. Zaprowadził go praktycznie wprost do pułapki. Ja odpaliłem detonator i uwolniłem świat od złego Boga.

- Brzmi jak kolejne kłamstwo zdrajcy, chcącego się wybielić na kartach historii. - odparł krótko Yusuf, ostrożnie sięgając po wiszącą ponad jego głową pajęczynę - Ale tak, zgodzę się. Mitra… Nie myślał naszymi kategoriami. Patrz jednak na chaos na ulicach Londynu. Nasi młodsi bracia polują na nas jak na szczury. Myślisz że pod jego władzą do czegoś takiego by doszło? Potrzebujemy go. - Sędzia zamilkł na moment - Ja zawsze miałem jeden cel, wpojony mi w Krew przez mojego Ojca. Zaprowadzić ład. Odtworzyć chwałę Konstantynopola, nawet jeśli w nowym miejscu, aby wszystkie wampiry, czy to antyczne, czy młodziki którym ledwo wyrżnęły się kły miały miejsce gdzie mogą się spotkać, wymienić poglądy i tworzyć piękno. Gdzie nasza krew może tętnić w jednym rytmie. Wiem że czujesz o czym mówię. Twoje Arkana opierają się o to właśnie powiązanie. Mitra… Był jedyną osobą która miała dość siły, dość wpływów by ku temu nas pchać. - Yusuf znów zamilkł, przygotowując wojskową menażkę, której wcześniej użył do rytuału prawdy na złapanym komandosie.
- Nie zawsze się z nim zgadzałem. Ale zawsze szedłem obok niego. Nigdy nie bałem się wyrażać swoich opinii, nawet jeśli nie były zgodne z Jego zamysłami. I robiłbym to dalej.

- Rytuał działa. Głosie Mitry - de Worde zaśmiał się, a jego charkotliwy śmiech odbił się echem po całym pomieszczeniu i po ścianach dołu.
- Niczego nie pamiętasz. Nigdy nie sprzeciwiłeś się Mitrze. Nawet słowem. Żaden z was. Dlatego was wybrał. Byliście predestynowani. Teraz to nie ważne. Tak czy inaczej nie oddam wam sztyletu. Ten jest repliką. Prawdziwy jest ukryty w mym królestwie, a Wy nie znajdziecie go nigdy. Rea idziemy.

Yusuf w tym czasie skończył szeptać mistyczne słowa nad menażką i naciął swój nadgarstek kłami. Do środka wpłynęło kilka kropel krwi, które zabulgotały cichutko i zaczęły syczeć w styku z resztkami pająka. Wymieszał palcem zawartość i jednym haustem wypił miksturę. Zrzucił z nóg obuwie i zaczął pełznąć po pionowej ścianie ku górze, dzięki potędze swojej Krwi nie wydając nawet najcichszego szmeru. Niestety potrzebował obu wolnych dłoni.

Chwilę później był już na górze i rzucił się na De Worde, gotów posłać go rzutem profesjonalnego judoki w głąb rowu z którego właśnie się wydostał.

Utamukeeus zagadywał, a de Worde najwyraźniej cenił sobie interakcje społeczne. Mówił. I mówił. Był zagorzałym przeciwnikiem Mitry. Starał się uświadomić Heroldom, że jego postępowanie było słuszne. Że Mitra był uosobieniem wszystkiego co najgorsze w wampirach. Że musiał zginąć.

Tymczasem Yusuf po zakończeniu rytuały niczym pająk wspinał się bezszelestnie po ścianie. Gdy dotarł do brzegu postanowił wybić się i skoczyć wprost na nosferatu. Zaskoczenie było po jego stronie.

Wzrok nosferatu spotkał się na moment ze wzrokiem Yusufa. Turek trzymał mocno elegancki frak. Nawet na moment nie chciał walczyć, miał jeden cel: posłać mistrza szpiegów Mitry prosto pod ogień ciągły z karabinu Navaho. Ciało uderzyło o ścianę dołu i dalej w dół, aż opadło na zakołkowanego Qwertego.

Teraz powstały dwa teatry walki.
U góry Rea z pistoletem w dłoniach przeciw Yusufowi, którego wielki miecz był nadal w pochwie na plecach. Starszy wampir wiedziony doświadczeniem rzucił się na Reę, idąc po delikatnym łuku, od zewnętrznej strony jej broni. Nie próbował wyciągnąć swojego miecza, licząc na to że uda mu się szybko obezwładnić mniejszą kobietę i zaspokoić swój Głód. Nie pozwolił sobie też na oderwanie od niej wzroku. Już wcześniej zaimponowała mu mocą swojej Krwi, zdecydowanie nie chciał walczyć z niewidzialnym przeciwnikiem.*

Na dole dwóch Heroldów miało moment na zareagowanie na leżącego obok nich nosferatu.

Utamukeeus pozwolił Yusufowi przejąć inicjatywę, samemu nie mając pomysłu jak podejść do całego starcia od strony taktycznej. Nie potrzebowali komunikacji głosowej - traper zrozumiał plan Turka w momencie, gdy ten wspinał się po ścianie. Pierwsze kule opuściły lufę, gdy De Worde jeszcze upadał.
- OGNIA!!! - krzyknął do Toniego.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 08-03-2022, 16:19   #373
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon wykąpał się i przebrał w to co zabrał. Ale jakoś nie czuł się w tym ubraniu zbyt pewnie, no mimo wszystko bardziej myślał o cichym prześlizgnięciu się do muzeum a nie afiszowaniu się ze swoją obecnością na jakiejś większej uroczystości. W końcu postanowił ubrać w słowa swoje wątpliwości.
-Śliczna… Obawiam się, że nie mam Twojego talentu i z tym co wziąłem zwyczajnie trudno byłoby mi się wtopić w tłum. - potarł nerwowo włosy.
-Mógłbym na kogoś zapolować ale sama wiesz, że to teraz ryzykowne. Tyle jest tu tych no z tego Anitgenu. Trup… Będzie się rzucać w oczy. Może… No wiesz… Znalazłabyś kogoś no… Mojej postury i przyprowadziła do mnie. Zabrałbym ubranie tego typa i pomógłbym Ci z nim jakby były problemy. Chociaż… Ty to nawet mogłabyś go przekonać żeby włożył moje ciuchy. Jakbyś go ładnie poprosiła na pewno by się zgodził a potem wysłać go gdzieś w siną dal. Tak nie będzie trupa, nie będzie problemu. Co o tym myślisz?

Ventrue skinęła głową patrząc na towarzysza krytycznie. Prawdę mówiąc nawet pomimo artystycznej czerni i błękitnego szala wyglądał bardziej na chodzące kłopoty niż na bywalca wernisaży.
- spróbuję coś z tym zrobić mruknęła uśmiechając się do siebie w lustrze a następnie wyszła na salony..

Cath czuła się pośród otaczających ją ludzi jak ryba w wodzie. Chociaż wiele zmieniło się w świecie od kiedy poprzednio brała udział w takiej uroczystości to w odczuciu Ventrue zmieniły się jedynie nieistotne detale nie takie jak obowiązująca moda. To co najważniejsze a mianowicie blichtr, snobizm i ludzka pycha okraszone gdzieniegdzie odrobiną prawdziwej pasji zostały nienaruszone. Szybko dostrzegła bruneta o podobnej do Spoona posturze, wyglądał na odrobinę niepewnego siebie. Stał sam przyglądając się poszczególnym grupom i nawet nie spostrzegł kiedy stali już razem pogrążeni w standardowej rozmowie nieznajomych. Cath wyglądała odrobinę nieśmiało a on nawet nie dostrzegał jak zbliżają się do siebie. Powiedziała mu coś do ucha, niby chcąc przekrzyczeć panujący wokół rozgardiasz. Poczuł chłodny powiew jej oddechu, nie dosłyszał jednak jej słów. Zamiast tego przeszedł do jednak dreszcz. Zbliżył się jeszcze odrobinę w jej stronę i zaproponował aby przenieśli się do spokojniejszego miejsca.

Gdy brał prysznic w swoim mieszkaniu, myślał o tajemniczej nieznajomej z wernisażu, o cieple jej warg i nieznanej mu rozkoszy jej pocałunków. Nie zastanawiał się dlaczego wrócił do domu w nie swoich ubraniach, dlaczego natychmiast się przebrał i wyrzucił ubranie do zsypu, śnił na jawie o jej cudnych ustach i niewinnym uśmiechu.

Zanim jednak wrócił do domu Cath przyniosła towarzyszowi całkiem dobrze pasujący smoking.

-Śliczna jestem pod wrażeniem. Naprawdę jestem pod wrażeniem. - Powiedział Spoon przebierając się w pozostawione rzeczy.
-No to teraz muszę wyglądać jak złoto. - powiedział i błysnął do niej klanowym urokiem Bruhja.
-Chodźmy teraz oboje nie będziemy zwracać na siebie uwagi.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 08-03-2022 o 16:21.
Rot jest offline  
Stary 09-03-2022, 06:19   #374
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Cath ciągnęło do biżuterii wiktoriańskiej. Może dlatego, że lubiła świecidełka, a może dlatego, że przypominały jej ... dom.... pierwsze życie.

Pomyślała, że z Arywny może być podobnie i od razu zaczęła żałować, że nie wie zbyt wiele na temat. Mogła jednak wysnuć pewne przypuszczenia. Arwyn jest stara i lokalna może więc być zainteresowana Rzymską Brytanią to ta mimo wszystko może przypominać jej dom. Z drugiej jednak strony Rzymskie podboje mogły jej się źle kojarzyć i w takiej sytuacji pewnie będzie wolała obejrzeć coś innego

- jak myślisz, gdzie znajdziemy naszą zgubę - zapytała Spoona kierując się w stronę holu.

 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 09-03-2022, 07:26   #375
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
-Weston Gallery: Rzymska Brytania. Tam będzie Arwyn. – powiedział z całkowitą pewnością siebie Spoon właśnie uświadamiając sobie ten fakt, że zbiega się to wszystko z tym co widział w wizji.

-Tam chodźmy. Poszukamy wzmianki o Budyce. To ważne. – powiedział i pociągnął Cath w tamtą stronę.
 
Rot jest offline  
Stary 11-03-2022, 11:26   #376
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Muzeum Brytyjskie, Weston Gallery

Rzymska Brytania była aktualnie największą ekspozycją w muzeum. Pozostałości cywilizacji sprzed blisko dwóch tysięcy lat robiła wrażenie.

Cath chodziła powoli i z gracją. Kieliszek szampana był nieodłączną ozdobą. Wokół było wiele osób. Byli też przewodnicy, którzy opowiadali o eksponatach.

Spoon był zupełnym przeciwieństwem Cath. Rozglądał się i szukał. Przyszedł tu w konkretnym celu i nie dało się tego ukryć. Mimo kilkukrotnego upominania Cath, nadal taksował spojrzeniem niemal wszystkich szukając czegoś podejrzanego. Zauważył nawet, że jeden z mężczyzn w garniturze uniósł rękę do ust i coś powiedział do guzika.

Tymczasem wokół makiety Londonium właśnie przewodnik opowiadał o tym jakie konsekwencje polityczne miało za sobą zbicie Budyki. Spoon zatrzymał się. Nawet zapytał o los jej córek.

- To bardzo dobre pytanie. Szacuje się, że najstarsza z nich mogła mieć wtedy trzynaście lat. Nie udało się jednoznacznie ustalić ich losu, ale źródła każą nam myśleć, że przynajmniej częściowo odbudowywały powstanie. Choć trudno wyobrazić sobie, żeby trzynastolatka potrafiła pociągnąć za sobą tłumy. Na pewno stał za nimi jakiś wysoko postawiony dowódca wojskowy, który realizował swoje cele. W kilka miesięcy po tym grupy buntowników zdziesiątkowała zaraza. Żadne późniejsze źródła nie wspominają jej córek, stąd prawdopodobnie zmarły w czasie epidemii. Musimy pamiętać, że w I wieku naszej ery do osiemnastego roku życia dożywała co siódma osoba.

- Albo dowódczyni - głos dobiegł spod jednej ze ścian.
- Przepraszam? - Zapytał nie rozumiejąc przewodnik..
- W armii Budyki walczyły kobiety. Ona sama rządziła będąc kobietą. Rebelię miały kontynuować jej trzy córki. Zatem dowódca wojskowy zarządzający zza ich pleców nie musiał być mężczyzną, prawda?

Zwiedzający rozstąpili się, odsłaniając niewysoką kobietę ubraną w czerwoną balową suknię.
- Ma pani słuszność - powiedział przewodnik. Kobieta uśmiechnęła się i oddała ukłon. Wtedy jej spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniami Heroldów.


***


Szarpnięcie przyszło identycznie jak na balu u Królowej. Było ciemno. Z Cath potrzebowali chwilę, żeby przyzwyczaić się do ciemności. Przed nimi stała niewielk osada zbudowana głównie z drewna i minimalnej ilości kamienia. Wokół było widać całkiem sporo ludzi. Bez wątpienia rozpoznali mężczyznę w paskowanej spódnicy z gladiusem przy pasie. Rzymski legionista. Patrzył z uwagą przed siebie.

Wzrok wampirów powędrował w to samo miejsce. Jeden budynek się wyróżniał. Równo ciosane kamienie sięgały kilka metrów nad ziemię. Budynek był długi i wąski. Nie miał żadnych okien.

Legionista wszedł do środka.

Była to świątynia. Na tle całej osady wydawała się najważniejszym budynkiem. Legionista maszerował pewnym krokiem. Wewnątrz była cała masa rzemieślników. Wygładzali ściny, wyrównywali posadzkę. Dwóch dyskutowało przy postawionej do połowy ścianie. Cath i Spoon musieli chwilę się skupić zanim zaczęli rozumieć ten dziwny język. Legionista położył dłoń na ścianie.

- Tutaj powinna być głowa, a byk musi być monumentalny. Tak, żeby każdy rozumiał jak potężny jest bóg-słońce, skoro powalił go gołymi rękami.

Obaj rzemieślnicy kiwali głowami z entuzjazmem.

Ściana stała do połowy, więc legionista ją obszedł. Za ścianą były schody. Spoon zauważył też dziwny mechanizm z przekładniami i wskazał go Cath. Dziewczyna natychmiast skojarzyła, że za jeszcze nie stworzonym malowidłem miało być tajne przejście. Teraz mogli zejść schodami, bo wszystko jest w trakcie budowy. Ale za kilka miesięcy tylko ktoś wiedzący dokładnie gdzie jest mechanizm będzie wstanie zejść tymi schodami.

Na schodach spotkali drugiego legionistę.

- Markus Verus - powiedział ten, za którym podążali. Markus dochodził pod pięćdziesiąt lat. Miał wokół siebie aurę wyniosłości i szlachectwa, tak silną, że Spoon odruchowo zerknął na niego to na Cath. Nie było wątpliwości Markus Verus należał do klanu Ventrue.

- Dobrze was widzieć Arkadiuszu Augustusie - Verus sięgnął dłonią do uścisku, a Cath poczuła mocno jak ściska jej dłoń.

- Jak idą postępy w pracach?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 13-03-2022, 09:49   #377
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon przemieszczał się po muzeum szukając Arwyn. Skanował uważnym spojrzeniem i ludzi i pomieszczenia.
Zauważył podejrzanego typa gadającego do guzika i zasygnalizował o nim Cath. Postanowił mieć faceta na oku.
Ale niespodziewanie jego uwagę przykuł przewodnik, a konkretnie jego wzmianka o Budyce i uwaga wampira na moment całkowicie skupiła się na treści tego przekazu. Spoon nie byłby też sobą gdyby nie zapytał o te dzieciaki.
Kiedy nagle do rozmowy wtrąciła się kobieta to uważny wampir natychmiast przeniósł wzrok w miejsce z którego dochodził jej głos. To musiała być Arwyn. Nie pamiętał jej ale to musiała być ona. Gdy ich spojrzenie się spotkało to całe otoczenie przestało istnieć.

***


Spoon pomału oswajał się z ciemnością. Zobaczył małą osadę i legionistę. Chyba.. Chyba ich przewodnika. Podążali za nim w milczeniu do tajemniczej budowli. Była to świątynia.
Podeszli do rzemieśników i Spoon usłyszał rozmowę o byku. I… Nagła wzmianka o Bogu słońce poruszyła nim wyraźnie. Czy to możliwe że znowu zobaczy Mitrę? Brakowało mu go, jego i Brusilli. Wszystko po tym cholernym przebudzeniu było tak bardzo nie tak...
Spoon rozglądał się i myślał. Wskazał Cath skomplikowany mechaniz. Ogólnie to ta cała sytuacja bardzo mocno przypominała mu to co zdarzyło się na balu.
Szli dalej i spotkali drugiego legionistę. Spoon szybko wyłapał że drugi mężczyzna zwrócił się do nich jak do jednej osoby. Był tu? Czy był tylko cieniem?
Ten gość był bez wątpienia Venture, jak Cath. Wampir zacisnął usta powstrzymując się przed cisnącymi mu się na ustach pytaniami.
Nauczony doświadczeniem wiedział że to Cath potrafiła znacznie lepiej odnaleźć się w rozmowach z ludźmi z elitarnego środowiska.
Postanowił czekać na rozwój wypadków, które nie układały się na starcie najlepiej. Wszak jeśli czeka ich tu jakieś zadanie to będą musieli poradzić sobie z nim tylko we dwoje.
 
Rot jest offline  
Stary 15-03-2022, 04:32   #378
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Cath wykonała szeroki gest ręką, zapraszając gościa do dokonania samodzielnej oceny sytuacji.

- jak widać - odpowiedziała - nasi rzemieślnicy robią co mogą, ku chwale naszego Pana i powoli zbliżamy się do końca prac.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 15-03-2022, 10:50   #379
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Catherina miała wrodzony talent do rozmów z ludźmi. I z wampirami. Potrzebowała tylko chwili, żeby zrozumieć relację Arkadiusza i Markusa. Młodszy wampir był ułożony. Służalczy. Z całą pewnością łączyły ich zależności służbowe. Obaj byli wojskowymi.

Ale było coś jeszcze. Ich spojrzenia. Markus patrzył na Arkadiusza jak swego syna. Wydawał się ojcem surowym i wymagającym. Ale w spojrzeniu była też miłość. Za to w spojrzeniu Arkadiusza miłość mieszała się z oddaniem.

Czy byli kochankami? Mogli być. Na pewno zaś byli potomkiem i stwórcą.

Markus Verus słysząc odpowiedź pokiwał głową. Wydawał się być usatysfakcjonowany.

- Słyszałem o problemach z osunięciem stropu w części podziemnej. Musimy dokończyć budowę nie ważne ilu niewolników pochłonie. Chodź ze mną. Czas oddać pokłon słońcu.

***


Wspomnienie rozmyło się i zaczęło składać na powrót. Stali we czworo w świątyni będącej lustrzanym odbiciem tej budowanej u góry. W centralnym punkcie zamiast ołtarza z bykiem stał wielki kamienny tron. Na tronie siedział On. Mitra. Wszyscy zebrani wiedzieli, że to imię w żadnym wypadku nie ukazuje jego potęgi. Wokół niego świeciło słońce. Promienie raziły zebranych. Mitra zdawał się nie mieć materialnej formy. Wszyscy mieli tylko jedno pragnienie: paść na kolana przed boskim majestatem.

Spoon i Cath padli z tyłu. Markus i Arkadiusz z przodu. Wtedy rozległ się głos:

- Chodź do mnie synu.

Markus Verus ruszył na kolanach w stronę Słońca, a Spoon i Cath poczuli przeogromny żal w sercu, że to nie oni zostali wybrani.

- Opowiedz jak idzie budowa nowej świątyni?

Varus opowiadał. Opowiadał o drobnych problemach, jednak wszystkie były czasowe. Wszystko szło zgodnie z planem. Spoon i Cath rozumieli to, co przekazano między wierszami. Świątynia kosztowała życie dziesiątek niewolników. I to nie miało się skończyć, bo pracują ponad miarę, ku chwale ich boga. Jak cudownie byłoby móc oddać życie dla Mitry.

Na koniec Markus Verus ucałował złoty pierścień z rubinem. Ten pierścień…

- A teraz reszta może odejść - Bóg rzekł. Arkadiusz zginając się w ukłonie wycofywał się.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 17-03-2022, 13:16   #380
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Spoon wiedział, że lepszej szansy może nie być. Teraz! Musiał to powiedzieć. Musiał to wykrzyczeć, żeby Mitra wiedział! O zamachu… o tym jak się go pozbyli. Otworzył usta i ujrzał swego pana stojącego w płomieniach słońca. Mrużył oczy, bo nie był w stanie wytrzymać blasku.

- Powiedziałem wyjść.

Głos odbił się echem, a Spoon miał wrażenie, że w promieniach słońca jego spalona twarz rozpada się. Jego ciało zaczęło się cofać bez udziału jego woli. Kilkukrotnie zgiął się w ukłonie. Wszyscy zginęli się w ukłonie. On, Cath i Rzymianin.

Szli po schodach a Spoon czuł jak krew mu spływała po policzkach. Tak bardzo chciał służyć Mitrze, a jednak jego własny Bóg odprawił go…

Po chwili spróbował jeszcze raz. Ruszył schodami w dół. Wychylił się zza rogu i zobaczył jak Varusa klęczącego w blasku słońca. Mitra w dłoni trzymał czapkę. Rdzawo czerwoną.

- Przysięgnij na swojego syna, że będziesz pilnować, żeby czapka była bezzpieczna - Mitra przemawiał z mocą trzymając w dłoni twarz klęczącego legionisty - Jeśli nadejdzie noc, gdy będziesz musiał wybrać między bezpieczeństwem czapki a życiem Augustusa…
- Przysięgam moje Słońce, - odpowiadał Verus kiwając głową - przysięgam, że wybiorę czapkę.

***

Stali pod błękitnym niebem. Catherina natychmist skoczyła w cień drzewa przerażona. Spoon rozglądał się w panice za schronieniem. Na niebie świeciło słońce. Czuli jego ciepło na swoim ciele. Przyjemne ciepło, nie ciepło niosce ból. Oboje mieli na sobie jakieś łachmany. Spoon był przepasany jedynie w biodrach. Cath swoimi szmatami zakrywała jedynie jedną pierś. Obydwoje byli też brudni.

Stali nad rzeką. Miała wartki nurt. Była czysta tak bardzo, że można było w niej zobaczyć ryby. Wszędzie była zieleń. Ptaki śpiewały. Ciepło prawdziwego słońca i jego blask były cudowne. Cath czuła, że światło jakim emanował Mitra było ledwie marnym cieniem. Nie był bogiem. Był tylko bardzo starym i bardzo silnym wampirem, a każde wspomnienie które mieli przybliżało ją do przeświadczenia, że nie powinni pomagać w jego przywróceniu do życia.

Za nimi stała świątynia. Była ogromna. Z równo ciosanych kamieni. Chwilę trwało, zanim dotarło do nich, że jednak nie była aż tak duża. Ale ich umysły myślały inaczej. W całej osadzie nie było niczego nawet w połowie tak monumentalnego. Wokół było jeszcze kilkanaście osób ubranych tak jak oni. Kobiet i mężczyzn. Nie mówili po łacinie. I wtedy pojawił się mężczyzna w stroju legionisty.

- Do roboty psy!

Nawoływał nadzorca niewolników, Julius.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172