Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-04-2007, 01:43   #91
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Nagle w otwartych drzwiczkach powozu ukazała się łysawa głowa jednego ze służących.

- Wszystko gotowe. Ruszamy!
-

To rzekłszy zamknął wejście do powozu, który po chwili z lekkim szarpnięciem ruszył przed siebie.
Rozpoczęła się podróż, której celem był owiany legendą zamek Kronstadt położony na szczycie góry, pod którą ponoć spoczywał straszliwy demon Kupała. Zanim jednak podróżnicy mieli dotrzeć do miejsca swego przeznaczenia, skazani byli na... siebie i to w niewielkiej przestrzeni powozu wyścielonego brunatno-zieloną materią. Drewniane w nim były tylko drzwiczki i zasuwa, którą dało się na trwałe zasłonić okienko. To z kolei tkwiło w ściance przeciwległej do drzwi, dodatkowo wyposażone w zieloną zasłonkę, która teraz powiewała na wietrze. Zza ściany powozu dochodziło rżenie koni oraz odgłos kopyt. Widać ludzie towarzyszący wyprawie uformowali się w dwie kolumny – jedną przed i jedną za karetą. Ponieważ powóz był własnością Księżnej, zadbano w nim o wszelkie możliwe formy bezpiecznego przejazdy za dnia: od solidnych ścian, zasłanianego okna, szczelnych drzwi, po skoble, którymi dało się zamknął oba otwory, dzięki czemu nawet gdyby ktoś chciał w dzień dostać się do środka, nie było to możliwe.
Kareta nabierała prędkości wyjechawszy z grodu w otwartą dolinę, a szarość nieba na wschodzie zwiastowała nadejście za niecałą godzinę świtu.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 08-04-2007, 08:40   #92
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla

-Panowie, doprawdy nie ma sensu zajmować dłużej myśli tą jakże niefortunną wypowiedzią Renaulda. Jeśli mamy sobie ufać zapomnijmy jak najszybciej o tym... żarcie i skupmy się na przyjemniejszych rozmowach.

Milla patrzyła znacząco na Renaulda. Teraz była już pewna, że albo chłopak jest cholernie przebiegły i wykorzystuje swoją dziecinną powłokę, albo jest całkowicie nieodpowiedzialny.

-Leonardzie, pytałeś gdzie leży Dwór Araj. Ojciec mój, pochodzący ze arystokratycznej Francji, wybrał te tereny starannie na swoją, można by powiedzieć letnia rezydencję. Dwór jako budynek leży na północ od Balgradu, jako duch i serce w Paryżu.

Uśmiechnęła się mowiąc ostatnie słowa, ale nie rozwijała bardziej wypowiedzi.
 
Wernachien jest offline  
Stary 08-04-2007, 12:21   #93
 
Francois de Fou's Avatar
 
Reputacja: 1 Francois de Fou ma wyłączoną reputację
Renauld

Wybuch gniewu Brujaha spowodował, że Renauld zrezygnował. Pierwszy raz w życiu i nieżyciu chłopca, zdarzyło się, żeby ktoś na niego nawrzeszczał. Do tej pory, wszyscy uniżenie spełniali każdą wolę dzieciaka, prawdopodobnie ze strachu przed jego ojcem. Mimo wszystko chłopiec siedział naburmuszony przez całą drogę i się nie odezwał nawet słowem. Po chwili jednak wyraz jego dziecięcej twarzy zmienił się. de Piccard nie wydawał się już być obrażony, tylko zamyślony. Dalej mimo wszystko się nie odzywał...
 
__________________
Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...
Francois de Fou jest offline  
Stary 08-04-2007, 22:12   #94
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Marcel

W miarę jak powóz oddalał się od zamku, gniew Brujaha powoli opadał, przeradzając się z wymuszonego próbą opanowania się milczenia, w zadumę. Marcel patrzył się w pusta przestrzeń, wyraźnie walcząc z samym sobą.

Tyle nocy, tyle lat by od tego uciec... Czemu z oczu tego przeklętego po tysiąckroć dziecka patrzyła taka sama ignorancja jak z oczu mojego... ojca... zanim go... zanim po setkach lat istnienia rozpadł się w pył... - Brujah odgonił wspomnienia, obrócił się w stronę Toreadora i Ventru i starał się wsłuchać w ich rozmowę.
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline  
Stary 09-04-2007, 16:31   #95
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla

-Wygląda na to, że niedługo zacznie świtać. Powinniśmy więc zgodnie z zaleceniami Księżnej zamknąć oczy i nie marnować zbyt wiele energii. Mam nadzieję, że panowie zaprzestaną już tych zbędnych kłótni i że będę mogła spać bez obaw o powodzenie naszej misji i własne życie.

Milla nie zadawała pytań, mówiła po prostu a w jej głosie były same stwierdzenia, sugerujące jedynie drobne obawy. Wiedziała jednak, że jej towarzyszom zależało na ich wspólnym bezpieczeństwie. Zamknęła oczy i powoli odprężyła całe ciało.
 
Wernachien jest offline  
Stary 10-04-2007, 10:19   #96
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Leonard uważnie wysłuchał słow wampirzycy , wsłychiwał sie nie tyle w sens jej słow co w tember i barwe głosu . Wapmipr czy nie – kobiecy głos zawsze był dla niego muzyka z ktorej mogł wiele wywnioskowac , nie mowiac juz o przyjemnosci słuchania . Zachowanie Milly wyraznie wskazywało , ze rozmowa o miejscu , które było czescia imienia , nie jest zbyt miła . Postanowił to uszanowac i z nie kontynułowac pytań , choc ciekawiło go czemu jej imie zdobi nazwa letniej rezydencji , a nie głownego dworu ... ale zapewne to była ta malenka szpilka które kłuła wampirzyce , gdy o tym mowiła . To jakby byc kims z dworku mysliwskiego , oddalonego od pałacu .

Jako ze nienawykły był do spania w dzien postanowił dowiedziec sie czegos , chocby ogolnie , o celu ich misji ... Ojciec nie miał zbyt duzo czasu by opowiedziec mu o czymkolwiek , wiec niezbedna wiedze – o swiecie w ktorym teraz przyszło mu zyc – musiał zdobyc sam .
Zwrocił sie wiec do wielkiego osobnika , ktorego w myslach sklasyfikował hjako mieszkanca dalekiej Rusi .

“Mozesz mi Panie opowiedziec z jakaz to misja , jak mniemam niezwykłej wagi , wysyłaja nas z tak wielkim posmiechem ? “
 
denis jest offline  
Stary 11-04-2007, 12:23   #97
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
-Ech... Mamy jechać do zamku Kronstadt, żeby upewnić się co do działania pewnych hm... magicznych więzów pętających potężnego demona... - Marcel uśmiechnął się do Koniecpolskiego, jakby to co mówił yło typowym planem jego nocy, ot chlebem powszednim. -Na miejscu zapewne wynikną jakieś problemy, w zasadzie pierwszy już mamy przed sobą - jedyna osoba co do której niema wątpliwości że zna wiedzę tajemną niestety nie mogła z nami wyruszyć. Moja widza w tej materii jest uboga, niewiem jak pozostałych? Pana na przykład? - Torreador był nieco zdziwiony akcentem swojego rozmówcy, który wskazywał na to że owy "rus" pochodził z kraju franków, lub przynajmniej posługiwał się ich językiem częściej niż innymi i weszło mu to w nawyk.
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline  
Stary 11-04-2007, 17:37   #98
 
Francois de Fou's Avatar
 
Reputacja: 1 Francois de Fou ma wyłączoną reputację
Zbliżający sięwschód pozostawił swe piętno na kondycji małego wampira. Renauld Marc de Piccard, pogrążony w swej złości, a następnie zadumie, coraz bardziej odczówał skutki zbliżającego się poranka. Nie upłynęło wiele wody w najbliższym strumieniu, zanim blondyn zamknął swe ślepia i pogrążył się w głębokim śnie... Można by rzec, że spał jak zabity... Niczym się nie przejmując, najwyraźniej zostawił sprawę swego bezpieczeństwa hiszpanowi,stanowiącego jego jednoosobową straż przyboczną, imieniem Jose...
 
__________________
Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...
Francois de Fou jest offline  
Stary 12-04-2007, 10:41   #99
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Leonard pokiwał głowa , postanowił ze przedwczesnie nie bedzie ujawniał swojej wiedzy na tematy jak je nazywał "transcendentalne " , w koncu w jego poprzednim swiecie za taka wiedze w najlepszym wypadku mozna było byc poszczutym psami . Usmiechnał sie wiec do wielkiego frankojezycznego Rusa .
" Zapewne wiedza waszmosci jest wieksza niz , zapewne przez skromnosc , twierdzisz . Mam nadzieje ze juz niedługo spotkamy sie oko w oko z ta tajemnicą . "
Spojrzał na wampirzyce
" A jezeli piekno , idzie w parze z madroscia , niewiele nam pozostanie do roboty "
Widząc ze rozmowa " w swietle dnia " niezbyt sie klei zdecydował ze nie bedzie zakłucał spokoju wspołtowarzyszom . Starajac sie nie narobic zbyt wiele hałasu wyciagnał kilka kart pergaminu i ostro zakonczony ołowek . Spojrzał na jego ostry czubek , pokiwał z dezaprobata głowa . Przez chwile ponownie szukał czegos w torbie , ale najwzrayniej nie znalaz tego czego szukał . Zapewne by westchnał w tym momencie ...
Mrużac lekko oczy , raz po raz zerkajac na wampirzyce zaczął cos bazgrac, krzywiac sie i z niesmakiem mruczac cicho cos do siebie . Po pół godzinie , najwyrazniej bezowocnej walki z własna ambicja złozył kartke na cztery i wrzucił ja do torby . Spojrzałwy ponownie na Mile , uniósł lekko brew i ponownie ołówek zaczął taniec po pergaminie ...
Mijał czas , a wraz ze zmniejszajaca sie odlegoscia malała ilosc pregaminowych kart oczekujacych by doznac zaszczytu poznania umiejetnosci mistrza ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 12-04-2007 o 10:52.
denis jest offline  
Stary 12-04-2007, 12:00   #100
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Milla jako pierwsza ułożyła się do snu, gdy niebo na horyzoncie poczęło szarzeć zwiastując nadejście świtu. Niezbyt silne kołysanie powozu tylko wzmagało senność. Za jej przykładem podążył chłopiec imieniem Renuald i choć zdawało się już, że odpłynął do krainy marzeń, jego okrągła buzia wciąż miała wyraz dziecinnego naburmuszenia. Dwaj pozostali mężczyźni zabezpieczywszy powóz przed wejściem kogoś niepożądanego również rozpostarli się na swoich miejscach. Trudno było mówić o jakiejś wygodzie, jednak kareta była na tyle przestronna, że każdy pasażer mógł wygospodarować sobie kawałek przestrzeni.
Niewiele czasu upłynęło, gdy potężny mężczyzna – Marcel również pogrążył się w letargu... Zaś rycerz Koniecpolski, którego sen jeszcze nie zmorzył, usłyszeł głosy ludzi z obstawy, mówiących, że oto nastał już świt. Słońce wschodziło, by uraczyć ziemię swymi promieniami i napełnić ją na nowo życiem. Nadszedł czas śmiertelnych, wobec czego istoty nocy musiały się usunąć... Wkrótce potem głowa Toreadora również zwiesiła się bezwładnie nad plikiem szkiców, z których patrzyły na niego jakieś zaciekawione swego stwórcy oczy...


ROZDZIAŁ I

<<<<<PODRÓŻ>>>>



Podróżnych ze snu wyrwały silne uderzenia, jakby ktoś z ogromną szybkością walił obuchem w dach powozu. Deszcz... wczorajszego wieczora obudziło ich zaledwie miarowe dudnienie, które w miarę jak jechali przybierało na sile. Poruszali się bardzo powoli, brnąc mozolnie w błocie, które zaległo na trakcie. Mimo iż nie zatrzymali się ostatniej nocy na dłuższy postój, droga ich wyraźnie wydłużyła się z powodu niepogody.
Oto zatem jawiła się przed nimi kolejna, żmudna noc... Wszyscy bez wyjątku byli z tego powodu w kiepskich humorach. Zamieniając miedzy sobą poprzedniej nocy ledwie parę zdań, głownie siedzieli na swych miejscach pogrążeni w ciszy, wszak każda wypowiedź niosła z sobą jakieś ziarno niezgody. Co ciekawe, nie można było powiedzieć, że to współpasażerowie działali sobie wzajemnie na nerwy, wszyscy raczej wykazywali chęć współpracy niż bitki... Napięcie unosiło się jednak w powietrzu, a miejscami było tak gęste, że chciało się je złapać... i zniszczyć... O tak, niszczyć chcieli wszyscy!

Nagle do drzwiczek ktoś zapukał, oznajmiając, że zmrok już zapadł.

- Wybaczcie państwo, że przeszkadzam. –
w wejściu ukazała się głowa wąsatego, dojrzałego mężczyzny – jednego z obstawy jaką przydzieliła Kainitom Księżna. Najwyraźniej to on dowodził wśród ludzi. Mówił głosem zaprawionego wojaka, choć wprawionemu słuchaczowi udało się wyłowić nutkę zmęczenia. – Tawernę „Pod Ospałym Niedźwiedziem” minęliśmy zaraz po południu, ale wiedząc jak bardzo spóźnieni jesteśmy, nie zatrzymaliśmy się tam dłużej, jedynie posilając się i zmieniając konie. Teraz jednak pragnę prosić waści byśmy noc spędzili w najbliższym zajeździe. Ludzie i ich wałachy są zmęczeni i zziębnięci, a mrok nocy tylko utrudnia jazdę. Obawiam się zresztą, że jeśli pogoda nie polepszy się, w nocy powóz daleko nie zajedzie. Nie chcę narzekać, ale wieleśmy już nierazy wypychali go z błocka lub usuwali zwalone drzewa z drogi... Sytuacja zaiście stała się ciężka. W imieniu wszystkich... – ruchem ręki wskazał pozostałych zakapturzonych jeźdźców, którzy kulili się w siodłach. – Proszę... błagam, byśmy na noc zatrzymali się w jakiejś gospodzie...
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 12-04-2007 o 12:04.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172