Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-04-2007, 22:03   #111
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla

Błogosławiła brak rumieńców zawstydzenia u wampirów. Była skrępowana. Dawno już nie miała mężczyzny tak blisko, poza Jane oczywiście, ale jego płeć akurat nie miała tu znaczenia.

Błysk jaki zdawało się jej, że dostrzegła w oczach mości Koniecpolskiego sprawił, że przypomniały jej sie młodzieńcze namiętności. Spacery po ogrodach i lasach. Beztroska. Odgoniła jednak te niewygodne myśli i podziękowała Toreadorowi za pomoc.

-Jestem wdzięczna za zaangażowanie pana w ratowanie mnie, choć nie ukrywam, ze takie... spoufalanie nie jest wskazane.

Słowa zabrzmiały bardziej chłodno niż zamierzała i w jednej chwili wspomniała opowieści ojca o postępującym w ich rodzinie zgorzknieniu i ekspansji ego. Milla od zawsze starała się tępić w sobie przejawy tego typu, jednak siła krwi Ventrue zdawała się wygrywać coraz częściej.

Gdy tylko zbliżyła się do drzwi, Jane delikatnie, z kurtuazja podał jej dłoń i pomógł wysiąść z powozu. Zdawało jej się, że dostrzegła błysk zazdrości w jego jakże ludzkich oczach.
 
Wernachien jest offline  
Stary 18-04-2007, 09:07   #112
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Rycerz skłonił wampirzycy nisko głowę uznajac swoje zachowanie za dosyc niestosowne .
Postanowił nie mowic już o tej sprawie , maja nadzieje ze ten ledwie dostrzegalny gest nie ujdzie uwagi kobiety i doceni jego skruche . Z drugiej strony co miał zrobic ? Zostawic ja bez pomocy na podłodze powozu . O co to to nie ... damy w potrzebie nie pozostawia się samej , nawet jeżeli do pewnego stopnia uchybiało by to dworskim konwensnsom .

Zrecznie wyskoczył z powozu , starajac się by błoto spod jego stóp najwyrzej obryzgało wiesniakow , tak licznie zgormadzonych na ich powietanie . Całe zbiegowisko nasuwało mu niezbyt przyjemne wspomnienia z pewnej wsi ... – odrzucił niemiłe myśli i gestem przywał sługe , któremu powierzył swój miecz . Szybko załorzył miecz na plecy i ruszył w kierunku gospody . Padajacy deszcz nie zrobił na nim specjalnego wrazenia .
Spogladajac na małego wampirka i jego „matke „ wzdrygnał się z lekkim obrzydzeniem , nawet nie chciał myslec co małe paskudne i wredne zrobi z tą kobieta .

Lecz nikt nie pomoże.
Nikt się nie zlituje.
Ich serca z kamienia.
Nie pomogą chociaż widzą jego cierpienie.


Przez głowe przemknał mu fregment wiersza ,
 
denis jest offline  
Stary 18-04-2007, 16:22   #113
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Marcel

Brujah z trudem opanował się, widząc sytuację, jaka rozgrywała się w wykonaniu aberracji każącej się nazywać de Piccardem i jego... matki? Ruszył pośpiesznie w kierunku juków z wyraźnym zdenerwowaniem, które tylko pogarszało reakcje śmiertelników na jego widok - cofających się i rzucających w ślad za nim spojrzenia pełne strachu. Co odważniejsi ludzie spluwali na ziemię targani mieszanką wściekłości i obawy, a jednak ośmieleni jakimś nieokreślonym uczuciem, jakby instynktownie wyczuwali jego naturę.

Marcelowi przez chwilę przeszło przez myśl, że jeśli ta kobiecina jest faktycznie śmiertelną matką, to ten wynaturzony bachor nie może mieć więcej niż dwie dekady egzystencji. Przeczuwał w tym jakiś podstęp, co tylko utwierdzało go w przekonaniu, że to "dziecko" stanowi obecnie największe zagrożenie dla ich wyprawy. Strach budził Bestię Brujaha. Żeby uniknąć napadu szału postanowił unikać jego towarzystwa. Zrzucił z siebie zbędne dodatkowe warstwy odzienia i zamienił górę na luźny wełniany kaftan. Za pazuchę wrzucił krótki, lecz poręczny kołek i poprawił długi nóż tkwiący w pochwie przy pasie. Spojrzał na swoją orlicę-ghula, która dalej siedziała spokojnie na jukach, jedną łapą trzymając się wystającej z pakunków rohatyny należącej do Marcela, jednej z kilku "drzewcówek" które zabrał ze sobą. Nie podszedł poprawić ich by nie zwracać uwagę ciekawskich oczu na jego osobę, decydując się, że chwilowo zagra sługę "szlachetnych" kompanów. Pośpiesznie ruszył za Koniecpolskim...
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline  
Stary 18-04-2007, 16:37   #114
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Bron , a raczej rodzaj broni jaka władał towarzyszący im rus nawet nie wzbudziła zadnego zdziwienia u rycerza .
Rochatyny to odwieczna bron Wschodnich sasiadów Rzeczpospolitej . jedynie co go zdziwiło to to ze prucz całego arsenału nie zauwazył zadnego pejcza czy bata ...„Najwidoczniej trzyma takie rzeczy na lepsze okazje ... „
Pozostawiajac te mysli na zewnątrz ruszył dalej za miłym dla oka kształtem wampirzycy .... Jednak w poł kroku zawrocił i pendem ruszył spowrotem w kierunku powozu . Otworzył dzwi i wyciagnał z wnetrza swoja torbe , bacznie zwarzając by nie uszkodzić cennego ładunku ...
Szybkim krokiem skierowł się do gospody ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 18-04-2007 o 16:58.
denis jest offline  
Stary 19-04-2007, 15:35   #115
 
Francois de Fou's Avatar
 
Reputacja: 1 Francois de Fou ma wyłączoną reputację
Renauld

De Piccard tylko uśmiechnął się pod nosem widząc reakcję swych "towarzyszy". Z pewnością chciałby w nich widzieć kompanów, jednak teraz widział, że mało komu może ufać. Wszyscy darzyli go co najmniej dezaprobatą, z pewnością będą chcieli mu przeszkodzić w godnym wykonaniu powierzonej mu misji, jednak mimo to miał zamiar wypełnić ją dobrze, choćby nawet miał się zwrócić przeciwko nim. Żeby mu się to udało potrzebował jak najdokładniejszych informacji o terenie w którym się zajmowali, oraz ewentualnego poparcia plebsu. Właśnie te dwie rzeczy z pewnością mogła zapewnić mu ta naiwna kobieta, uważająca go za swoje dziecko...
 
__________________
Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...

Ostatnio edytowane przez Francois de Fou : 19-04-2007 o 15:43.
Francois de Fou jest offline  
Stary 19-04-2007, 17:34   #116
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Oczy zebranych wieśniaków zwróciły się ku kobiecie, która z płaczem tuliła do wychudłej piersi chłopca. Zapanowała ogólna wrzawa, w której nikt już nie zwracał uwagi na pozostałych przybyszów. Chłopstwo otoczyło wieśniaczkę i już bez skrępowania zaczęło rozprawiać między sobą.

- Wołajta Waltra! Syna mu znaleźli przeca! –
ktoś krzyknął, a jedno z dzieci wyprysło gdzieś za chaty.
- Ooo, to się chop ucieszy, że mu sie pociecha łodnalazła!
- Miodka podziekowałach byś państwu, że cie synka do dom odprowadzili.
- Ano własnie, by nie było, że my niewdzięczne!
- Kto by to pomyślał, że się smark odnajdzie, nie?
- Ano, skoro on się przyplątał, to może i Rusta od szwagra tysz żyje.
- Nooo ona później zginęła przeca!
- Trudek biegnij ino do karczmarza i mu powiedz niechaj no dobrze uraczy naszych gości..
- Hej i rzeknij mu niechaj miedziaka nie waży sie brać!
- Za nocleg tysz?
- Ano tysz! Patrzaj ino jak nam Mysse szwarnie łodziali...
- Faktem piknie!


Jakiś młodzik szybko pomknął w stronę karczmy, wymijając tylko Koniecpolskiego i Marcela. Widać bardzo mu się spieszyło, żeby nie przegapić widowiska. Nawet nie zamknął za sobą drzwi gospody, przez które ukazało się zadymione jej wnętrze.

Z zewnątrz było widać, iż izba - choć biedna - była schludna i chyba świeżo omieciona. Po obu stronach stały grubo oheblowane ławy: niższe, na których można było usiąść, i wyższe – zapewne służące za stoły. Pośrodku za mniejszą ławą stał żylasty mężczyzna – całkiem już łysy, w podeszłym wieku. To do niego podbiegł chłopak. Po chwili z kuchni wytoczyła się też pulchna staruszka, która chyba nie za bardzo wiedziała czy słuchać nowin, czy też iść sprawdzić co się dzieje – raz za razem rzucała ciekawskie spojrzenia to na otwarte drzwi, to na młodzieńca. Kilku gości karczmy – po strojach widać, że sami wieśniacy – również podniosło się ze swych miejsc, aby posłuchać wieści.

Tymczasem kobiety zaczęły obmacywać ubranie Renualda niemal z czcią dotykając go. Większość z nich po raz pierwszy widziała takie cudowne odzienie z bliska. W pewnym momencie przez zgromadzoną gawiedź zaczął przepchać się wąsaty kapitan straży. Minę miał raczej nietęgą...

- Panie... –
zwrócił się do chłopca – Czekamy na polecenia odnośnie rozlokowania się i... w ogóle.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 21-04-2007 o 15:56.
Mira jest offline  
Stary 20-04-2007, 19:47   #117
 
Francois de Fou's Avatar
 
Reputacja: 1 Francois de Fou ma wyłączoną reputację
Renauld

W tym czasie mały Renauld zajmował się śmiertelniczką
-Mamusiu... tak dawno cię nie widziałem...-rozpoczął swoją grę-Dużo się zmieniło odkąd ostatnim razem widziałaś me oblicze? Jak się miewa ojciec? -uważał, że tak sformułowane pytania, nie będą brzmiały podejrzanie i uda się dzięki nim wydobyć jakieś informacje... swoją drogą bardzo ciekawiło go czemu zniknęła w tej wiosce aż dwójka dzieci. Jednak tę informację musiał zdobyć ktoś inny, w końcu Renauld odgrywał rolę jednego z zaginionych dzieci.


Dziecko kiwnęło głową na Jose, który czym prędzej do niego podszedł i schylił się by przyjąć polecenia. PO kilku słowach malca podszedł do kapitana straży i powiedział
-Panicz jest teraz zajęty. Kazał przekazać, aby wyznaczyć warty po dwóch lub trzech z was przy koniach i powozie, reszta ma się udać na spoczynek. Tuż po świcie mam wam przekazać dalsze instrukcje, chyba, że wcześniej zajdzie jakieś nagłe, nieprzewidziane wydarzenie. - Po tych słowach rycerz zwrócił się do tłumu wieśniaków - Powiedzieliście bardzo ciekawą rzecz... zniknęła jeszcze dziewczynka? Kiedy to było? Co spowodowało te zniknięcia? Dla mnie ta sprawa wydaje się być bardzo dziwna... Czy moglibyście, dobrzy ludzie, powiedzieć coświęcej na ten temat?
 
__________________
Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...
Francois de Fou jest offline  
Stary 20-04-2007, 21:07   #118
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Leonard przepuscił w dzwiach Mile i wesoło wszedł do wnatrza karczmy .
Odkąd pamiętał zawsze lubił te czyste , ciepłe wnętrza , w których mógł cos nieco zarobić a i o miłe wieczorne towarzystwo nie było trudno ..
Przestąpiwszy próg karczmy i rozglądał się w nadziei zobaczenia jakiegoś ciepłego , miękkiego ciałka .
Gdy jedyna osoba żądanej płci okazała się staruszka mina mu trochę zrzedła . Z drugiej strony był zadowolony ze żadna panienka nie będzie odrywać jego myśli od wampirzycy . W końcu jego życie się zmieniło ... wiec i zwyczaje i gusta powinny się nieco zmodyfikować ...
Postanowił sprawę z karczmarzem wziąć w swoje ręce ( skoro na razie nie były zajete wampirzycą ) i postapił w jego kierunku . Starał się by jego krok i wzrok wygladały bardzo rycersko , nieznacznie , nieco pobłazliwe usmiechnał się do karczmrki .
„Witajcie dobrzy ludzie ... „ starał się by jego głos brzmiał beztrosko „ Chcialibysmy wynajac te karczme na noc ... „ Podszedłszy do starszego człowieka położył mu dłoń na ramieniu „ Nie pożałujesz swej goscinnosci przygotuj wiec ciepłe kompiele dla nas i czyste pokoje „ odwrócił się w strone wampirzycy . Widac było po niej znuzenie podróżą , nie chciał jednak nic jej sugerowac . Kobiety którym się cos narzuca mogą stac się co najmiej mniej chetne „do wspołpracy „ ...
- „ A waćpanna zyczysz sobie czegoś specjalnego ? – w jego głosie ( mimo szpetnych mysli ) słychac było z wolna rodząca się troskę
 
denis jest offline  
Stary 23-04-2007, 21:07   #119
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla

-Dziękuję, mości panie. - wampirzyca niedbale omiotła wzrokiem Koniecpolskiego - Myślę, że gospodarz tej karczmy zadba o tak szczególnych gości jak my. Będę potrzebowała jedynie cieplejszego okrycia.

Milla uśmiechnęła się delikatnie. Mimo, że nie czuła chłodu, lubiła zatapiać się w miękkich, otulających materiałach i odpływać myślami daleko do Francji. W jej myślach pojawiła się przekorna myśl "A gdyby tak złamać obietnicę i pojechać do Paryża?"

-Chciałabym się także odrobinę odprężyć. Podróż była długa a ja czuję się całkowicie odrętwiała. - odganiała myśli o Francji, starając się zachować pozory panny zmęczonej drogą. - Niech będzie gotowa kąpiel w dużej balii, w mojej komnacie. Tak by swobodnie pomieściły się dwie osoby.

Milla uśmiechnęła się tajemniczo, jej wzrok jednak błądził gdzieś po wnętrzu karczmy, jakby szukając doskonałego dania na dzisiejsze śniadanie.
 
Wernachien jest offline  
Stary 23-04-2007, 21:43   #120
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Koniecpolski usłyszawszy prośbę wampirzycy niemal natychmiast odpiął złota klamrę trzymającą płaszcz na piersi . Z uśmiechem godnym torreadora zsunął z siebie ciężkie okrycie ... Wydawało się ze rycerski płaszcz powinien zaspokoić prośbę Milli . Zarzucił sobie odzienie na przedramię i spojrzał pytająco na kobietę .
„tak ... przyjdzie czas ze ogrzeje cię własnym ciałem „ pomyślał ... ale po chwili uśmiechnął się do własnych myśli „ co ty gadasz ? jesteś zimny jak trup „
Spojrzał jeszcze raz , nic nie mówiąc , na wampirzyce czekając jakiegoś gestu przyzwolenia na otulenie jej swym płaszczem .

*Gdy takowe otrzyma jakimś , nawet nieznacznym gestem , wtedy z nonszalancją otuli ją płaszczem ... *
 
denis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172