Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-06-2007, 09:10   #271
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla była w połowie drogi do Renaulda, gdy usłyszała jego wrzask... Potworny dźwięk wrzynający się w uszy, wysoki i niski zarazem, dziecka i zwierzęcia.

Stanęła nagle.

Widziała jak chłopiec w artretyczny sposób porusza się do przodu, porusza się ku walce...

-Na bogów, co on robi?!


Mechanicznie ruszyła do przodu, ale coś powstrzymało ją po kilku krokach. Nie chciała zbliżać się bardziej. Miała przy sobie jedynie nóż, którym nic by nie zdziałała przeciwko temu nienaturalnie wielkiemu wilkowi.

Pierwszy raz od dawna czuła się bezradna...
 
Wernachien jest offline  
Stary 17-06-2007, 15:15   #272
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Widok utykajacego dziecka , które w tak koszmarny sposób zaczeło w szale zblizac się do walczacych spowodowało ze Koniecpolski stanał jak wryty .. Mina która pojawiła się na jego twarzy była mieszanka strachu , obrzydzenia i zakłopotania ...
Dopiero pojawienie się wampirzycy pchnęło niezdecydowanego mężczyzne do działania ...
Zrobił krok w strone koslawo idacego wampirka ... jadnak zatrzymał się ... na krotka chwile jakby się przgarbił ...
Spojrzał w strone Milly ...
Widac było ze przez chwile walczy ze sobą .. w koncu to co się działo w duszy Leonara wykiełkowała chęcią działania ... Rzucił okiem w strone wampirka ... i podbiegł do Milly ...
„To ... to ... „ - wskazał na dziwacznie idacego Renuara – „to nieludzkie ...”
Nie to ze jego głos wyrazał pewnosc , czy wiare w słusznosc propozycji ...
Spływajace z włosów strugi deszczu kazdej kobiecie odebrały by udrode ... jej jednak nie ujeły nic ..a brak zdecydowania powodował ze Koniecpolski poczuł ze jeden jej gest i mogły przeniesc góry ...
Cos mu mowiło niedecydowanie które wyrazała w tak subtelny spoosb bolało ja niczym rana ...
Mimo ze jej słowa swiadczyły o sile charaktreu , to zdawał sobie strawe ze mimo wszytsko test słaba kobieta ... ta myśl spowodowała ze poczół ciepł w okolicach serca ... Nie była zimna wyrachowaną rybą ...
„Musimy go zatrzymac „ ...- miał nadzieje ze jakakolwiek akcja z jego strony może przywrócic kobiecie
pewnosc siebie ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 17-06-2007 o 15:26.
denis jest offline  
Stary 17-06-2007, 22:50   #273
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Marcel

Dwaj drapieznicy, wampir i jego przeciwnik, przez kilka sekund tkwili jakby czekając nawzajem na dalsze posunięcie oponenta. Zamarli w bezruchu tocząc pojedynek jedynie na spojrzenia - Brujah tylko cudem utrzymywał swoją Bestię w ryzach, jednak ta najwyraźniej nie planowała mu przeszkodzić w zagraniu, sycąc się na razie jego negatywnymi emocjami i intencją mordu na dowolnej istocie, jaka dostanie się w zasięg "żywiciela".
Nagle Marcel odwrócił lekko głowę i wzrok w kierunku pełznącego ku nim Renualda jakby zaskoczony, że ten nie uciekł, lecz dalej prosi się, by tej nocy stawić czoło Prawdziwej Śmierci. Wiedział, że wilk niemal na pewno zaatakuje, wykorzystując ten moment i nie czekał nawet żeby odwracać wzrok. Świat wokół niego znów zwolnił, a wampir starając się zejść jak najniżej, skoczył ku olbrzymiemu wilkowi tak, by wyprowadzić błyskawiczne pchnięcie. Marcel liczył na to, że wilk również ruszy do ataku, zatem jego cios srebrnym ostrzem miał trafić w serce skaczące ku niemu zwierze.
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline  
Stary 18-06-2007, 12:45   #274
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wilk i wampir znów starli się z ogromną szybkością. Marcel ze zdziwieniem zauważył, że jego przewaga w szybkości jest niewielka. Zwierze poruszało się błyskawicznie. Jednak dominacja wampira była widoczna bowiem, gdy stworzenie działało zupełnie instynktownie, Brujah cały czas miał ogląd na sytuację, dostosowując ciosy i ruchy do zachowania przeciwnika. Ten jednak nie był całkiem bezmyślny, po pierwszym cięciu, wilk wyraźnie unikał spotkania z ostrzem wampira. Kiedy więc ten wyprowadził błyskawiczne pchniecie w serce skaczącego zwierzęcia, wilk zrozumiał, że popełnił błąd. Siłą mięśni starał się zmienić pozycję, by uskoczyć przed zabójczym ciosem. Marcel tylko uśmiechnął się pod nosem, wiedział już, że wygrał. Nóż bojowy wbił się pod łopatkę stworzenia, a pęd ciał spowodował, że ostrze rozharatało niemal cały brzuch. Posoka bryznęła na twarz Brujaha... czuł jej smak na wargach, smak krwi Lupina!

- AAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!! –
bolesne wycie rozniosło się po okolicy.

Ciało stworzenia ciężko opadło na ziemię. Pisk bólu wydarł się ze szczęk.

Marcel dyszał ciężko, próbując opanować rozszalałą Bestię, która zasmakowała w tych kilku kroplach potężnej krwi wilka. Stał teraz, wpatrując się w pokonanego wroga, w garści zaciskał broń, kierując ku sobie ostrze – jakby nie wiedział, który przeciwnik jest gorszy: ten na zewnątrz czy wewnątrz Kainity.

- Nieeeee! –
kobiecy krzyk wdarł się do uszu spokrewnionych. Zobaczyli jak z pobliskiej chaty wybiegła ku nim młoda jeszcze kobieta o długich, pszennych warkoczach.
Stojący w pobliżu domku Koniecpolski i Milla widzieli ponadto, jak zza uchylonych drzwi zerkały ku nim przestraszone oczęta dwojga dzieci.

- Błagam, nie zabijajta go!


Nie wiadomo czy to pod wpływem głosu wieśniaczki, czy też poniesionych ran, ciało wilka uległo powolnej metamorfozie. Sierść skracała się i nikła w oczach, zaś łapy zwierzęcia wydłużały się... potężny pysk jakby cofał się do wewnątrz...

Człowiek. Oto przed Kainitami w kałuży krwi i błota leżał nagi mężczyzna. Jego przydługie włosy oblepiały wykrzywione bolesnym grymasem oblicze. Z płuc raz po raz wydobywał się krótki, świszczący oddech.
Kobieta dopadła do niego i nie bacząc na nic uklękła w paskudnej mazi, by zasłonić ramionami Lupina. Jakby mogła go obronić...

- Błagam ino nie zabijajta! –
szlochała, patrząc na Marcela. - Jo wiem, że on przeklęty, ale on ino myślał, że to wy porwali naszą córuchnę! Teżcie są nocne mary, to on was podejrzewoł o zabijanie dzieciów. On nie wiedział, że to wyśta uratowali Myssego. Błagam ja was, oszczędźcie!

Podczas, gdy wszyscy słuchali słów dzielnej chłopki, Renauld kuśtykał powoli w kierunku jej i rannego. Sens słów do niego nie docierał.

„KRWI! KRWIIII!”


Straszliwe wezwanie Bestii huczało w jego głowie i nic już nie miało znaczenia dla małego Ventrue. Chciał zabić tych ludzi, zadusić gołymi rękami, jeśli będzie trzeba...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 18-06-2007, 21:24   #275
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Leonard przerzucał wzrok to z Marcela – całego umazanego krawią „ ni to wilka ni człowieka „ , to na Renuara - dziwacznie poruszajacej się kreatury człowieka to na Mile ... ( na kobiete z nadzieja w oczach ze ona nie okarze się rownie nie ludzka jak reszta towarzystwa ... Umierajacy nagi człowiek nie zrobił na nim specjalnego wrazenia ... ale łakjaca o litosc kobieta ... to zupełnie inna sprawa ...
Na ułamek sekundy zamknał oczy , jakby chciał się uwolnic od tego nocnego koszamaru ... jednak łaknie i błagania kobiety docierały az na samo dno jego serca ...

Rzucił się pedem by zasłonic lezacego w krawym błocie człowieka i jego zone , przed atakiem jednej z kreatur , które w normalnych sytuacjach starały się udawac cos co na pozór wygladało jak cos godnego szacunku ...

Te kilka metrów , które dzieliły go od kobiety wydawały się wiecznoscia ... w kazdej chwili spodziewał się ataku Marcela ... Zapewne gdyby mogł odetchnał by z ulga , okazało się ze zdazył ...

W ustach poczuł metaliczny smak własnej krwi ... splunął odruchowo .
Ocenił odległosc od Ranuara i Marcela ... bez cienia starchu podniósł głowe i spojrzał Burjachowi w oczy ...
Nawet nie siegnał po miecz ... jedynie lekko połozył dłon na głowni broni ... wydawał się spokojny i opanowany ... zupełnie sobie obcy .
 

Ostatnio edytowane przez denis : 18-06-2007 o 21:33.
denis jest offline  
Stary 18-06-2007, 21:34   #276
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla była cała odrętwiała. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w karykaturalnie wygięte ciało nagiego mężczyzny, w małego chłopca wyjącego jak dzika bestia. Nie przywykła do takich scen. Krew i okrucieństwo w ciągu ostatnich godzin przejęły całkowicie władanie nad czasem. nie wiedziała co robić. Zareagowała impulsem.

-Przestańcie natychmiast!
[Prezencja] - krzyknęła.

Oczekiwała, że kobieta przestanie łkać, że siła wampirzej krwi przełamie strach i złość, że wzrok wszystkich spocznie na niej.
 
Wernachien jest offline  
Stary 18-06-2007, 22:50   #277
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wieśniaczka faktycznie umilkła wpatrując się z uwielbieniem w damę, której krzyk ściągnął jej uwagę.
Stojący nieopodal Koniecpolski czuł natomiast, jak jakieś przyjemne ciepło rozgrzewało jego zmarzniętą duszę. Sympatia, jaka już wcześniej darzył Milli jakby przybrała na sile i zalała go falą namiętności. Miał ochotę podbiec do damy i ucałować jej rękę, tak cudowna mu się teraz zdawała. Gdzieś zniknął strach. Rycerz z uwielbieniem wpatrywał się w wampirzycę, gotów wypełnić każdy jej rozkaz. To samo zresztą dotyczyło stojącego nieopodal Thomasa, który jakby ze zdziwieniem spoglądał na wampirzycę, niepewny co ma robić czekał, aż wyrazi ona swe życienie...
Życie jednak nie jest usłane różami. Kobiecy czar Milli miał swoje ograniczenia.
Renauld i Marcel nawet nie podnieśli oczu, by spojrzeć na krzycząca i teraz nic sobie nie robili z jej słów. Potężny Brujah stał lekko ugięty, ściskając się za pierś, jakby bał się potwora, mogącego się zeń wyrwać na wolność. Z rosnącą trwogą obserwował natomiast małego chłopca, który dobrnąwszy do Koniecpolskiego począł warczeć jak dziki zwierz, szykujący się do ataku. W tej chwili z dziecka nic już praktycznie nie pozostało... widać Bestia zawładnęła jego drobnym ciałem, czyniąc z niego straszliwą broń.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 18-06-2007, 23:17   #278
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla uśmiechnęła się widząc efekty nauki ojca. Dominacją odesłała kobietę do chaty i kazała zamknąć jej drzwi. Spojrzała więc w oczy Toreadora i powiedziała:

-Zaopiekuj się Renauldem. Zabierz go do izby. Zwiąż dokładnie. [Dominacja]

"Kominek-drewno-kołki. Nie... Thomas też?! Cholera!" zaklęła w myślach. Maiła nadzieję, że jego nie obejmie działanie mocy.

-Thomas, weź to - wskazała na nagiego mężczyznę - i uciekaj do gospody.

Było jej wstyd, że tak posługuje się nimi. Wiedziała jednak, ze z Bestią łatwo przegrać, a bez odpowiedniej siły nie da się jej powstrzymać. O ile siłę małego chłopca można było okiełznać, tak z Marcelem konkurować nie mogli. Musiał ochłonąć sam.
 
Wernachien jest offline  
Stary 19-06-2007, 10:29   #279
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Leonard spojrzał na Millę ...
Z każdą chwila w jego oczach zaczęła pojawiać się nienaturalna żądza , jakieś nieokiełznane uczucie ... Wyraźnie chciał ruszyć w stronę wampirzycy ... wsłuchiwał się w jej słodki głos ... Jednak trwało ledwie chwilę.
Spuścił głowę ... nie zwracając uwagi na kobietę , wilkołaka ani nawet na dwie kreatury , które wydawały się żyć własnym życiem ... oderwanym od rzeczywistości ... Gdy podniósł wzrok ... w oczach miał łzy ...
Cóż z tego ze nieludzkie , skoro wywołane ludzkim uczuciem .. krwiste kropelki płynące z jego oczu mieszały się ze strugami deszczu .
Potrząsnął głową jakby chciał się obudzić ... jednak koszmar nie chciał minąć ...Widać było, że tak wiele uczuć targa jego racjonalnymi myślami, iż nie czół strachu ...
< Na Boga, co ja robię ? - przemknęła mu niczym letni wiatr myśl z jego poprzedniego życia ... >
Wyciągnął miecz i ujął go w obie dłonie ... Jeszcze jedno spojrzenie w stronę wampirzycy ..przepełnione żalem , smutkiem ... jakby pożegnaniem ... w jego oczach widać było cmentarz uczuć ...
<Zdradziła go , a słodkie słowa były tylko preludium do czegoś gorszego niż poderżniecie gardła śpiącemu >
Ruchem człowieka zdecydowanego na wszystko , broniącego czegoś bezcennego stanął naprzeciw dwóm wampirom ... i uśmiechnął się z determinacją ...czasami się wie, że śmierć nie jest najważniejsza ...
<- Kim że się stałem , że ... że gotów jestem umierać za jakaś dziwaczna kreaturą - zadał sobie pytanie
- Nie , nie robisz tego dla siebie ... – odpowiedziało mu coś z wnętrza duszy ...>
Kobieta, która nieświadoma tego, że stała się marionetką szła spokojnie w stronę chaty... Papkin miał wciąż w uszach jej błagalny lament .
 
denis jest offline  
Stary 19-06-2007, 12:47   #280
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla nie rozumiała tego co się dzieje: Koniecpolski zamiast ratować swoje życie i życie małego Renaulda po prostu stanął na środku z mieczem.

-Co robisz, Leonardzie!? Życie ratuj!- wrzasnęła przez deszcz i sama rzuciła się do przodu by złapać chłopca.

Podbiegła do małego de Piccarda niesionego niezgrabnym ruchem do przodu. Bestia szalała w jego oczach szarpiąc nim tak mocno, ze wampirzyca nie była w stanie unieść jego drobnego ciała.

Uderzyła go brutalnie łokciem, najpierw w twarz, potem w potylicę. Człowiek mógłby nie przeżyć takiego ciosu, ale wampir? Liczyła na to, ze trochę ogłuszy dziecko i że będzie mogła zaciągnąć go do karczmy.

-Renauld! - powtarzała jakby chcąc wywołać jego ludzkie 'ja' z ogarniętej szałem świadomości.
 
Wernachien jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172