Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-11-2008, 22:48   #11
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Stanęła przed ciężkimi drzwiami sali przez które wyraźnie czuła zapach słodkiej Vitae. Głód odezwał się ze zdwojoną siłą, czuła jak przybiera na sile... Potrafiła się jeszcze kontrolować, choć nie sądziła, ze wykorzystanie mocy tak nadwyręży jej wewnętrzne siły. Czuła się zmęczona i wiedziała, ze to wciąż dobry znak, że Bestia, która się w niej budziła jest jeszcze skuta kajdanami jej woli. Wiedziała, że gdy poczuje przypływ energii nie będzie w stanie się powstrzymać i wypije do końca wszystkie krople krwi pierwszego zwierzęcia jakie napotka.

W głowie kołatały jej się niedawne groźby wypowiedziane przez mężczyznę o zniekształconej twarzy - miała być przydatna... Ale jak to zrobić? JAK TO ZROBIĆ?! Nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Nie umiała nic. Nie wiedziała niczego, co dla Pana-Oprawcy mogłoby być wartościowe. Nie potrafiła nawet zachować spokoju. Teraz kiedy czuła krew wiedziała, że zachowanie spokoju będzie trudne, że nie...

-Wejść!

Głos był stanowczy. Nie znoszący sprzeciwu. Weszła niepewnie. Światło błysnęło jej w oczy, oślepiając na ułamek sekundy. Odgarnęła z twarzy wyimaginowany kosmyk włosów i dostrzegła smugę krwi na kamiennej posadzce... Odwróciła wzrok szybko. Wytrzymam jeszcze - powtarzała w myślach. Złe miejsce. Jej wzrok spoczął na mężczyźnie. Stal tam spoglądając złowieszczo w jej oczy. A może wydawało jej się? A może wcale nie było zła w jego głosie? A może wcale nie patrzył w jej stronę? Nie potrafiła skupić wzroku na innych zebranych. To szaleństwo... Czuła jak zmęczony ma umysł. Za dużo dziś przeszła. Za bardzo jest głodna.

Przeklęła tego, który sprowadził na nią te okrutne męczarnie.

-Książę, wezwano mnie na zamek. - gdyby tylko mogło to pomóc wzięłaby teraz głęboki wdech - Przyszłam podziękować za Twoją dobroć i gościnę.
Przez głowę przemknął jej obraz psa, którego różowe jelita, ktoś bezlitośnie rozwlókł po czarnej, granitowej płycie. Pies jeszcze żył. Zdychał powoli.

Chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała, co będzie odpowiednie. Czuła, ze powinna wyjść. Wybiec. Wyjechać jak najszybciej. Gdzieś w niej tkwiło jednak przekonanie, że jeśli nawet Petr jej na to pozwoli toi tak zginie z ręki mężczyzn o zeszpeconej twarzy. Czuła na sobie groźbę jaką jej zostawił.
 
Wernachien jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180