08-09-2005, 18:38 | #71 |
Reputacja: 1 | Barman Przez cały czas patrzał na Erniego, kiedy ten ciągnął swój monolog. Przyglądał mu się bardzo uważnie. Potem rozejrzał się dookoła i nachylił konspiracyjnie zza baru w jego stronę: - Wydaje mi się, że mogę ci pomóc... Otóż widzisz, widziałem jednego gościa, który pasuje do tego opisu. Wyobraź sobie, że jest tu taki jeden czubek - zaczął mówić głośniej - Chcesz się z nim spotkać, to spójrz w lustro - kilka osób przy barze zarechotało donosnie - I była też mowa o jakiejś zbrodni. O rzeczach, które niektórzy z obecnych mogliby chcieć zrobić temu dziwnemu przybyszowi, gdyby nie zechciał natychmiast się stad oddalić - powiedział patrząc prosto w oczy Erniego. A kompania przy barze rechotała dalej... |
08-09-2005, 18:52 | #72 |
Reputacja: 1 | Ernie Słysząc słowa barmana coraz bardziej wzbierał we mnie gniew.Można było wyraźnie dostrzec wyraz gniewnej mimiki .Gdy barman skończył mówić odezwałem się: -oooo.Barman dowcipniś.Pozwól więc że pośmiejemy się razem. Wskakuje za bar i wykręcam rękę barmanowi.Drugą wyciągam za pistolet(IMI DESERT EAGLE) i przykładam lufę do jego głowy.Stoję tak że stanowi tarcze miedzy mną a innymi w barze.Nastepnie mówie: -jeden ruch który mi się nie spodoba a będziecie szukać nowego nalewacza piwa!!!!!!Wogóle wypier**** wszyscy!!!!ZAMKNIETE!!!!!!! Nastepnie biorę barmana na zaplecze i mówię.: -Widzisz skur***.Ja też potrafię być dowcipny ale powoli trace dobry humor i jeśli nie dostane satysfakcjonujących wieści to nastapi koniec żartów.W tym samym czasie pogadasz z moim metalowym przyjacielem i zapewniam że będzie to ostatnia rozmowa.O cholera!!!Właśnie czuje jak odchodzi poczucie humoru!Odejdzie za 10 sekund 9 8 7 6 5 4 3 ..... Cały czas trzymam jego jedną reke a druga trzymam pistolet przyłożony do jego głowy. |
08-09-2005, 19:02 | #73 |
Jason Mezczyzna wypił spokojnie piwo...beknął przeciagle. No to huj...pozamiatane masz gosciu masz 10 sekund aby schowac sie w własną dupe.. wiesz co potem zrobisz jak rozjebiesz tego gościa? Bo ja wiem... Lewis przeszyje ci do twojej zasranej mordy ten pokal a Richard ... richard ... chłopie juz jestes trupem - | |
08-09-2005, 19:19 | #74 |
Reputacja: 1 | Barman - Robisz DUŻY błąd przyjacielu. Radziłbym ci schować tą zabawkę i wyjść stąd. Wtedy może ocalisz życie, przynajmniej na jakiś czas. - w jego głosie dało się usłyszeć nutkę zdenerwowania. Jak tylko Erni wyciągnął broń z sali podniosło się kilku gości wyjmując kto co miał - od zwykłych noży, poprzez maczetę, na pistolecie kończąc. Przeważała jednak broń biała. Podchodzili do baru powoli i bynajmniej nie mieli zadowolonych min. Większość z nich szpeciły blizny i tatuaże. - Naprawdę przemyśl dobrze swój kolejny ruch. - powiedział barman |
08-09-2005, 21:26 | #75 |
Reputacja: 1 | Ernie Przyglądam się zakapiorom w barze.Widze w nich chec rozróby.Jednocześnie próbuje dotrzec do swoich myśli "Cholera!!!Opanowanie!!!!!Ernie panuj nad soba!!Dobra chyba trzeba się zrywać.Sam im wszystkim nie dam rady .Nawet moja mroczniejsza strona nie da tu nic.A zreszta są ważniejsze zadania niz bójka z kreetynami Syknął do barmana: -Jeszcze Cie dopadne.Samego.Zobaczymy jak sobie wtedy poradzisz.... o czym rzucam go na blad a sam skacze przez drzwi na zaplecze .Nastepnie szukam okna,po czym wybijam szybe i uciekam uliczkami w poszukiwaniu wiekszego tłumu.TAm staram sie wtopic. |
09-09-2005, 09:40 | #76 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Angela - A niech nam wszyscy dadzą spokój. Chodźmy na tego drinka.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
09-09-2005, 12:00 | #77 |
Reputacja: 1 | - - > Angela i Walter Szliście jeszcze spory kawałek klucząc w zaułkach i ciemnych uliczkach. Deszcz powoli lecz intensywnie padał z czarnego, przysłoniętego warstwą chmur i smogu nieba. Wreszcie wychodząc z jednej z uliczek otoczyły was światła i neony High Street, jednej z głównych ulic miasta. Mimo deszczu i zmroku tutaj wciąż tętniło życie, wokół trąbiły samochody, pod parasolami wędrowali ludzie w sobie tylko znanym kierunku. Znaleźliście jakiś mało zatłoczony i przyjemnie zaciemniony bar "U Mamuśki". Usiedliście przy stoliku w kącie i zaraz podeszła do was kelnerka - bardzo młoda dziewczyna, na której twarzy, przykrytej warstwą mało starannego makijażu, widać już było piętno, jakie odcisnął na niej los. - Co podać? - spytała i wyjęła zza ucha ołówek. |
09-09-2005, 13:43 | #78 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Angela - Ja poproszę jakiegoś porządnego drinka.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
09-09-2005, 13:58 | #79 |
Reputacja: 1 | Ernie Już spokojny zaczął myśleć: -Muszę znaleźć tamtych dwoje.Inaczej bedzie cięzko wypełnić zadanie.Zaraz!!!!TEn facet mówił coś o drinku(byłem przy tym).Przy odrobinie szczęścia może ich spotkam.O ile ta babka sie zgodziła.Udaje się w poszukiwania knajpki jak najbliżej miejsca w którym ich widział.Chodzę zaglądając przez szyby do różnych pubów |
09-09-2005, 14:35 | #80 |
Max - zapomniałes o swojej rodzinie ? zapomniałeś co to honor? nie przyznajesz się do nas Max ? nie ladnie Max ...bardzo nie ładnie - mezczyzna dość niski krepej budowy prowadził monolog , reszta towarzyszy stała w pólkolu i milczała stojąc w bezruchu. Krople deszczu kapały tworzac na kałurzach kregi. - jednak damy ci szanse zrozumiec swoj błąd. Pokazesz ze jestes warty funta kłaków. - mamy nadzieje ze pomozesz, skutecznie pomozesz. - człowiek gadał a max słuchał. - ... - otworzył usta chcąc coś powiedzieć, jednak słowo utkwiło mu w gardle - nie masz gadać. Masz ją odnaleść! - krzyk odbił sie echem... | |