|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-12-2012, 01:39 | #561 |
Reputacja: 1 | Poszukiwania Kallena przyniosły wiele odpowiedzi, choć nie wszystkie, których szukał. Im bardziej zagłębiał się w egzotyczną sztukę i pismo tajemniczych istot tym bardziej wydawało mu się, że gdzieś już o nich słyszał. Knowledge dungeon d20+5 vs 11= 16 sukces W końcu połączył fakty, przypominając sobie opowieści o niektórych plemionach żyjących nad wodą goblinów, które - jeśli wierzyć legendom - dawno temu zaczęły oddawać cześć gnieżdżącym się w morskich otchłaniach demonom i zapomnianym bogom. Dzięki zesłanym im bluźnierczym darom zaczęły coraz bardziej przypominać swoich mrocznych patronów. Były to jednak tylko opowieści i domysły. Jakie było pochodzenie grindylowów - bo tak zwali je miejscowi marynarze, nie wiedział nikt. Wiadomym jednak było, iż były to wyjątkowo niszczycielskie i pełnie nienawiści do innych stworzeń istoty, choć w porównaniu na przykład do Sahuaginów były znacznie słabsze, gorzej zorganizowane i mniej liczne, co powodowało, iż zamiast potężnych wojen z rasami na- i podwodnymi przyczyniały się najczęściej tylko do pojedynczych zniknięć i zgonów. Bardzo rzadko udawało im się angażować w prawdziwie dalekosiężne plany. Elf po licznych wyrytych na kościach symbolach wywnioskował też, że istoty te najwyraźniej ponad wszystko podziwiały formę ciała ośmiornic i w pewnym sensie oddawały im nawet cześć. Wśród wymyślnych rzeźb nie znalazł też nic, co całościowo wydawać by się mogło obce kulturze tych istot - bo, że używali do nich wszystkich możliwych znalezionych elementów nie budziło wątpliwości. Nic więcej nie emanowało też polem magicznym. Tymczasem Rosie jak zaklęta patrzyła na okropnie nadtrawionego Shackletona, który jakimś cudem, mimo nieludzko poszarpanego torsu i zupełnie poparzonej skóry nadal chodził. - Co... ehh? Wlazł do potwora...? - dopiero po chwili odzyskała wątek. - Nie! To znaczy... Nie idźcie na lewo do tej sadzawki... Tam... coś siedzi. Te istoty się tego bały... i czciły to jednocześnie. Królowa nazywała to... go... Bronią. Czasem dochodziły stamtąd okropne wrzaski wysłanych tam pokrak... Nagle coś do niej dotarło. - Skarby?! - odwróciła się z oburzona do Raegana. - Ty łotrze! A ja myślałem, że tu po mniej przyszliście! - wrzasnęła groźnie, zamierzając się na niego ręką, choć widać było, że nie złościła się na serio. Wszystko wskazywało na to, że dzięki leczeniu obu drużynowych magów odzyskała dawną energię i humor. - Ale bez żartów, nie idźmy na lewo. Poza sadzawką są tam chyba jeszcze groty z tymi ich całymi żołnierzami, których ta wariatka ściągnęła z całej okolicy, by zaatakować Obietnicę... W końcu podeszła do Mael Iosu, nachylając się do niego konspiracyjnie. - Nie wiem, co mi zrobiłeś wodny człeku, ale na krótko przed obudzeniem widziałam w myślach baaardzo złe i niepokojące rzeczy - wyszeptała, lekko zaniepokojona. - Nie jesteś chyba jakimś w kija chędożonym diabolistą, czy innym wychwoconym opętańcem? - spytała najwyraźniej całkiem poważnie. |
03-12-2012, 12:16 | #562 |
Reputacja: 1 | - Właściwie to chodziło mi o obydwa cele. Wiesz, pokonanie złego... yy... czegoś, uratowanie księżniczki - co prawda trochę niskiej, ale co tam - i znalezienie skarbów. Jak w tych wszystkich opowieściach o bohaterach - mrugnął do niej zawadiacko, po czym, zgodnie z sugestią elfa, postanowił przyjrzeć się bliżej ośmiornicy. Nie żeby był jakimś zoologiem czy innym zoofilem. Po prostu, przypomniał sobie, iż wśród otaczających zwierzę resztek zauważył zdobione karwasze, które pewnie były magiczne. A jeśli nie, to i tak będą wyglądały o wiele lepiej na jego rękach niż na rękach jakiegoś trupa. - Chodźcie, nie traćmy czasu - rzekł do towarzyszy i ruszył przodem. Pamiętał o słowach Rosie i skręcił w prawo, kierując się do ośmiornicy. Zatrzymał swych towarzyszy gestem i sprawdził czy jego dłoń nadal przylega do ściany. Jeśli tak, zamierzał się podkraść do stwora sufitem. Jeśli nie... cóż, pozostaną tradycyjne sposoby. Nie będzie się bawił w zdejmowanie karwaszów. Po prostu weźmie je razem z trupimi rękami. Przy okazji mógł się przyjrzeć jak się ma sytuacja z kratą. - Jakbym krzyczał to biegnijcie mi na ratunek. |
03-12-2012, 17:55 | #563 |
Reputacja: 1 | Narrator: Raegan postanowił zaryzykować wejście do więzienia wielkiej, trawionej tajemniczą plagą ośmiornicy. Masywne gnaty składające się na kratę nie pozostawały między sobą zbyt dużo miejsca na przejście. Macki ośmiornicy jakoś sobie radziły... ale one nie miały kości, w przeciwieństwie do łotrzyka. Ten, po krótkim teście działania rahadoumskiego eliksiru, który wyszedł nad wyraz pozytywnie ponownie niczym pająk wdrapał się na ścianę groty, niknąc niemal zupełnie w mroku jej sklepienia. Wypuścił powietrze z płuc, próbując przecisnąć się między dwoma kościami żuchwowymi jakiegoś młodego wieloryba, co byłoby kłopotliwe nawet na ziemi, a wisząc do góry nogami na suficie graniczyło z czynem iście mistrzowskim. escape artist d20+8 vs 20 = 21 sukces Cóż, najwyraźniej nawet tego typu wyczyny nie były poza zasięgiem umiejętności młodego szlachcica z Taldoru. Chwilę później był już w środku, uważnie obserwując pulsujący pod wodą masywny kształt. stealth d20+10 = 30 krytyczny sukces Octopus perception d20+1 = 6 porażka Wszystko wskazywało na to, że schorowany stwór nie zdawał sobie sprawy z jego obecności. Łotrzyk sprawnie spełzł z sufitu na ścianę, chwycił odziane w cenne przedmioty ręce i wrócił na górę, zbliżając się po cichu do krat z zamiarem ich ponownego pokonania. escape artist d20+8 vs 20 = 26 sukces Zaledwie chwilę później stał już zwycięsko na zewnątrz, ściskając w dłoniach okrwawione trofea. - O, ręce - stwierdziła odkrywczo Rosie. - Są nam do czegoś potrzebne? Rozejrzała się po nich jak po bandzie szaleńców. Drużynowi magowie nie mieli wątpliwości, że są. Ich wzmocnione zaklęciem zmysły wyraźnie wyczuwały magiczną aurę karwaszy. Kallen spellcraft d20 + 10 vs 19 = 24 sukces Mael Iosu spellcraft d20 + 6 vs 19 = 18 porażka Lecz to Kallen był tym jedynym, który zdołał stwierdzić, iż wzmacniają umiejętności strzeleckie właściciela. Tymczasem ze swojej pozycji wyraźnie widzieli kratę trzęsącą się od napierających na nią mas stworzeń. W pojedynkę były bardzo słabe, więc nacierały na nią całymi rzędami raniąc tych, którzy znaleźli się najbliżej. Gdzieniegdzie z otworów między prętami wychylały się nieporadnie prowadzone włócznie, ale byli niemal pewni, że w obecnym ustawieniu stworzenia nie byłyby w stanie nimi rzucić - w takim ścisku brakowało na to po prostu miejsca. Sama atakowana zażarcie przeszkoda była masywna, ale ciężko było stwierdzić ile jeszcze wytrzyma. |
03-12-2012, 17:57 | #564 |
Reputacja: 1 | - To jak, bijemy? - zapytał Ragnar czysto teoretycznie. I tak wiedział, że mając u boku Shackletona nie obejdzie się bez bijatyki. Pewne obawy budził tylko stan zdrowia wojownika, ale to była drobnostka. - Ośmiornica czy te leszcze? W zależności od decyzji, miał zamiar wykorzystać swoją nową ulubioną taktykę. To znaczy dźgać piką, pozostając w bezpiecznej odległości. |
03-12-2012, 18:13 | #565 |
Reputacja: 1 | Ten eliksir coraz bardziej mu się podobał. Ileż by dał niegdyś za takie umiejętności! Łotrzyk był zdeterminowany, by przy najbliższej możliwej okazji wykupić cały zapas tego specyfiku. Niezwykle się przydawał - a to do atakowania z góry niczego nie spodziewających się Królowych, a to do kradzieży ośmiornicom karwaszów... Wprost idealny! Ciekawe czy Kallen albo Zimny potrafiliby uwarzyć taką miksturę? Będzie musiał później z nimi o tym pogadać. W wyobraźni już widział całą załogę wyposażoną w te eliksiry. Jakże prosty byłby wtedy abordaż! Zero ofiar podczas przeskakiwania na drugi statek! Tyle możliwości taktycznych! - Możemy ich obejść - zaproponował Raegan. Jego podejście się nie zmieniło - nadal wyznawał zasadę "po co walczyć, jeśli można rozwiązać to inaczej?". Ba! Paskudne pyski stworów napierających na kratę utwierdziły go w tym przekonaniu. - Tym korytarzem chociażby - dodał, wskazując na tunel naprzeciwko legowiska ośmiornicy. - Na pewno dokądś prowadzi! |
03-12-2012, 20:52 | #566 |
Reputacja: 1 | |
03-12-2012, 20:59 | #567 |
Reputacja: 1 | Shackleton zanurkował do abberacji, którą wcześniej pokonał. Zabiera oczy, język i kilka zębów. Mogą się przydać. A ogółem to chciałby się uleczyć jakoś. Przygląda się czy ktoś ma jakieś eliksiry i pyta czy by nie pożyczyli. Jeśli sam ma coś co leczy to używa. |
03-12-2012, 21:46 | #568 |
Reputacja: 1 | -Oho, to mi się zdecydowanie przyda. Karawasze wzmacniają zdolności strzeleckie tego kto je nosi. - elf chwycił i założył karwasze. - Jako jedyny tutaj strzelam. - wyjaśnił. - No może poza strzelaniem teoriami spiskowymi. - spojrzał na Shackletona. - Co do dalszej podróży - jestem za ominięciem... choć jestem nieco zaniepokojony tą bronią. Chciałbym chociażby rzucić na nią okiem. - dodał. |
04-12-2012, 00:16 | #569 |
Reputacja: 1 | Shackleton desperacko szukał leczenia, ale drużynowi magowie najwyraźniej nie mogli lub nie chcieli już mu pomóc, bojąc się całkowitego wyczerpania swojej mocy przed wyjściem z podziemi. Sam wojownik przy sobie niestety również nie miał cennych eliksirów. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Przyjrzał się jeszcze kontrolnie przedmiotom noszonym przez towarzyszy, lecz poza tajemniczym napojem zrabowanym królowej przez Ragnara nie zobaczył nic ciekawego. Nie wiadomo było, ile jeszcze krata wytrzyma, musieli więc działać szybko. Raegan zniknął w nieodkrytym jeszcze korytarzu, zaś Kallen ostrożnie zakradł się do groty, w której ponoć rezydowała tajemnicza "Broń". Przy okazji jego nadal wyostrzone czarem zmysły odkryły magiczną aurę we wszystkich trzech odnalezionych przez mijanego Ragnara przedmiotach, choć nie miał czasu, by dokładniej się im przyjrzeć. Raegan po paru metrach wyczuł w powietrzu coś dziwnego, jakąś kwaśną organiczną woń. Gdzieniegdzie ściany blisko wody porośnięte były przez fosforyzujące glony, które rozświetlały się mocniej, gdy uderzała w nie poruszona przez łotrzyka woda. Ta coraz to zmieniała głębokość, stając się raz głęboką po pierś, a raz płytką niemal po kostki. Woń nasilała się, a łotrzyk z satysfakcją zauważył, że korytarz podobnie jak poprzedni, zataczał łuk, co mogło znaczyć, iż pozwoli im ominąć parunastu czyhających na nich wrogów. Perception d20+9 vs 20 = 29 krytyczny sukces! Nagle kątem oka dostrzegł podejrzany kształt w brudnawej, stosunkowo płytkiej wodzie przed sobą. Uklęknął, chcąc przyjrzeć się znalezisku dokładniej. Disable device d20+10 vs 20 = 30 krytyczny sukces!!! Nie wierzył własnym oczom, na dnie w płytkim mule faktycznie spoczywała otwarta pułapka na niedźwiedzie! Rozbroił ją bez większych problemów blokując mechanizm spustowy rękojeścią sztyletu i ręcznie zdejmując sprężynę. Podniósł pułapkę dostrzegając niewyraźny, wytrawiony na jednym z ząbkowanych ramion napis "zrobione w Westrcrown". Najwyraźniej to też kradzione było z zatopionego cheliańskiego statku. Nie miał przy sobie zbyt wielu rzeczy. Gdyby chciał, mógł więc zaryzykować wzięcie jej ze sobą. +500xp dla drużyny za rozbrojenie pułapki W końcu korytarz się trochę zwęził, a kwaśny odór stał się nie do zniesienia. Dostrzegł liczne śluzowate struktury przyklejone do ścian i dna. Te pod wodą wyglądały trochę jak obklejone ikrą polipy. Zdawały się lekko pulsować. Gdzieniegdzie wokół nich w wodzie pływały malutkie niby-kijanki z ośmioma mackami. Niektóre z nich przylgnęły do jego butów i nogawek, wspinając się pospiesznie po spodniach. Kawałek dalej korytarz zablokowany był konstrukcją z masywnych kostnych fragmentów. Najwyraźniej korytarz kiedyś szedł dalej, ale zablokowany został, by ograniczyć liczbę dojść do wewnętrznych jaskiń albo zapewnić bezpieczeństwo malcom. Z ciężką dwuręczną bronią jaką posiadali zapewne dość szybko przerąbaliby się na drugą stronę, raczej nie stałoby się to jednak po cichu. Przykładając do kości ucho słyszał stłumione dźwięki uderzających w kratę stworków. Podejrzewał więc, że ten korytarz łączył się w pewnym miejscu z poprzednim przez niego odkrytym. Tymczasem Kallen wiedziony swoją niezdrową ciekawością zaryzykował zajrzenie do groty, przed którą ostrzegała ich zarówno niziołka, jak i Jape. Wyjrzał zza rogu dostrzegając liczne krwawe plamy pokrywające ściany nad poziomem powierzchni wody. Również i sama mokra toń miała tam dziwny rdzawy kolor. Metaliczny smród juchy był w tym miejscu znacznie intensywniejszy, niż w reszcie kompleksu. Gdzieniegdzie na niszach w ścianach dojrzał różne "dary", w większości były to jednak fragmenty mięsa i zwierzęcych organów, nie dostrzegł tam nic naprawdę wartościowego. Jego uwagę przykuły tylko pojedyncze złowrogo wyglądające runy pokrywające niektóre z tylnych ścian nisz. Cokolwiek tam jednak mieszkało, obecnie nie było tego najwyraźniej w domu albo nie chciało się jeszcze objawić, kryjąc się w nieprzejrzystych dla elfa głębinach sadzawki. Gdyby chcieli przejść do widocznego po drugiej stronie korytarza musieliby przez nią przepłynąć. Reszta drużyny, stojąca nadal nieopodal kraty dostrzegła wyraźną zmianę w zachowaniu atakujących przeszkodę Grindylowów. Niektóre z nich zrezygnowały z natarcia, wycofując się w stronę wejścia do systemu jaskiń. Po chwili usłyszeli też znany dźwięk sygnałowej muszli. Sprawił, że większość pozostałych istot również pospiesznie zniknęła w korytarzach wejścia, zostawiając przy kracie jedynie garstkę obrońców. Niestety z malejącym tłumem cztery pokraki zyskały również możliwość w pełni efektywnego wykorzystania swojej broni, w tym jej ciskania w ewentualnych chętnych do podejścia. Mael Iosu lvl up! Raegan lvl up! |
04-12-2012, 16:36 | #570 |
Reputacja: 1 | Shackleton poczuł, że powinien trzymać się reszty. Ale nie chciał być kompletnie bezbronny. Po zabraniu zębów, oczu tudzież innego kawałka Pomiotu Dagona zabrał się za zwłoki królowej. Spróbował ją podnieść i nieść przed sobą jako dodatkowa linia ochrony. Jeśli dziwka okaże się zbyt ciężka to odcina jej wszystko poniżej pasa. Nawet z tą ochroną musi działać w głębokiej defensywie, więc trzyma się Rosie tudzież innych. W razie nagłego ataku liczy, że powędruje on w zwłoki królowej, a on rzuci te zwłoki, wyciągnie swój miecz i przypieprzy szaklającym uderzeniem we wroga. |