|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-11-2012, 20:42 | #41 |
Reputacja: 1 | Amaliar ocknął się z zamyślenia i odwrócił od okna, w stronę zgromadzonych. - Panowie. To co zamierzacie uczynić, jeśli dobrze zrozumiałem, jest słuszne i szlachetne, i bardzo chętnie przyłączę się do tego dzieła. Nie wolno nam jednak zapominać, że my w Ravengro nie jesteśmy znani. Cokolwiek zrobimy możemy po prostu wyjechać. Dla Kendry to miejsce jest domem. Jeżeli zwrócimy mieszkańców przeciw sobie, ona ucierpi najbardziej. Bo niezależnie od tego, czy to słuszne, czy nie, mieszkańcy ją będą obwiniali za wszystko co zrobimy, tylko dlatego, że udzieliła nam gościny. Dlatego nim cokolwiek uczynicie, proszę, weźcie pod uwagę, jakie będzie to miało konsekwencje dla Kendry. Westchnął. - Niemniej co do krypty zgadzam się z opinią, że nie należy informować o tym nikogo. Węsząc po bibliotekach, cmentarzach i nade wszystko Harrowstone tuż po przyjeździe raczej nie zjednamy sobie przyjaciół. Dlatego optuję za działaniem skrytym. Nie sądzę, żeby owe pomoce przeciwko nieumarłym, przetrzymywane w fałszywej krypcie, były machinami oblężniczymi, więc jedna, czy dwie osoby powinny być w stanie je wydostać w nocy, nie narażając się na wykrycie. A w tej chwili o krypcie wiedzą właściwie tylko tu obecni, bo radny wyszedł nim przeczytaliśmy pamiętnik profesora. Tajemnica jest tym bardziej wskazana, że członkowie Ścieżki Szeptu pewnie mają uszy otwarte, a chyba nie chcemy przedwcześnie zwrócić na siebie ich uwagi. Zwrócił się w stronę paladyna: - Panie Firefist, ja również darzyłem profesora wielkim szacunkiem i boleję dziś nad jego stratą. Zresztą sądzę, że to właśnie nas tu zgromadziło i... zaryzykuję stwierdzenie... jednoczy. Jednak nie widzę nic, co obrażałoby jego pamięć w chęci dokończenia jego szczytnego dzieła bez zwłoki. Ponownie przemówił do wszystkich: - Myślę, że jeśli nie będzie pilniejszego zadania dla mnie, mógłbym spróbować iść między ludzi, zaoferować swoje usługi medyczne. Sarenrae błogosławi tym, którzy dbają o zdrowie bliźnich, a dodatkowo może ludzie spojrzą na mnie nieco przychylniej. Zaś ewentualne eskapady do krypty zostawmy na noc.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution. Because I must not allow anyone to stand in my way. -DN Dyżurny Purysta Językowy |
19-11-2012, 12:02 | #42 |
Reputacja: 1 | -Chcecie się włamać do świątyni? - Paladyn otworzył szeroko oczy ze zdumienia. - To... *Petros nie wahał się postąpić wbrew prawu...* - Przecież nie godzi się tak! *Jeśli Ścieżka na powrót zaczyna coś knuć... sprawa musi być naprawdę poważna.* - Czy taka kradzież nie zakrawa aby o świętokractwo? *Czy w imię szczytnych idei można na moment zapomnieć o moralności? Nagiąć system pozornie niewzruszonych wartości? Ivor westchnął bezradnie. Prawdą jest, że urodzonym dyplomatą nie był. Jeśli powodzenie wyprawy do Harrowstone miałoby zależeć od giętkości jego języka... Na bogów! Przecież umiał tylko zabijać! Cóż za ironia... -Nie chce brać w tym udziału. *Czego oczy nie ujrzą, tego sercu nie żal.* -Ufam, że pod moją nieobecność ktoś zostanie z Kendrą. Wybieram się w odwiedziny do naszego szacownego radnego. |
19-11-2012, 14:38 | #43 |
Reputacja: 1 | Słowa kapłana go zaskoczyły, widać miał bardziej praktyczne podejście do sprawy. Paladyn też wyraził swoje zdanie na temat tego planu, zresztą mógł spodziewać takiej reakcji. - Sam też wolał bym przekonać świątynie do poparcia naszej sprawy ułatwiło by to nam działania w mieście ale jak zauważył Amaliar mogło by to zwrócić ich uwagę. Choć i tak zgaduję że prędzej czy później będzie trzeba się z tego wszystkiego wytłumaczyć by nas nie pogonili z widłami za grzebanie w cudzych sprawach. Mogę pomóc przy krypcie, można powiedzieć że mam wrodzony talent do takich rzeczy... - mówiąc to zamachał energicznie ogonem, miał nadzieję że nie wyszedł z wprawy i nikt ich nie zdemaskuje - ... powinniśmy się jeszcze przyjrzeć temu miejscu za dnia. Znajomość terenu będzie nieoceniona gdy już przystąpimy do działania. Zaś czekając na zmierzch możemy przeszukać bibliotekę, znając Petrosa zapewne dokładnie zbadał sprawę zanim przystąpił do działania więc na pewno coś tu znajdziemy. |
19-11-2012, 15:20 | #44 |
Reputacja: 1 | - Rozumiem Twoje opory, paladynie. Bądź pewien, że mnie to rozwiązanie też nie cieszy. Jednak lepszego nie widzę. Jeśli choć trochę uspokoi to Twoje sumienie, to włamać się chcemy nie do świątyni, a do fałszywej krypty, która w mojej opinii jest równie świętym miejscem co przyświątynny schowek na miotły. Więc o świętokradztwie raczej nie ma mowy. Poza tym, jeśli rzeczy, które stamtąd zabierzemy nie ulegną zużyciu bądź zniszczeniu w czasie wyprawy do Harrowstone, to je oddamy. Jeśli zaś ulegną, to ich równowartość w pieniądzu złożymy w ofierze na świątynię. Świątynia na tym nie straci, a nawet zyska. Choć owszem, nie przeczę, że złamiemy prawo i jeśli będzie trzeba, poniesiemy konsekwencje.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution. Because I must not allow anyone to stand in my way. -DN Dyżurny Purysta Językowy |
19-11-2012, 21:54 | #45 | ||
Reputacja: 1 | 16 Pharast 4694 AR Dylematy, dylematy. Trzeba było przyznać, że wyjątkowo różnorodna mieszanka charakterów zebrała się w domu Kendry i co za tym idzie – ciężko było o zgodę. Osobą, która jednak zdołała zapanować nad tym chaosem był Amaliar. Kto inny niż kapłan Sarenrae, bogini która ceniła tolerancję ponad wszelkie miary, mógł tego dokonać? Jego słowa zdołały nawet przekonać paladynów. Kendra wyciągnęła mapę Ravengro z jednej z półek na regale obok stolika, rozłożyła ją i pokazała palcem na jedno miejsce. - To tutaj, tu jest fałszywa krypta. Niedaleko… miejsce pogrzebu. – dodała cicho. Westchnęła. Ostatnio bardzo często wzdychała i była nieco tym faktem zaniepokojona. - Do wieczora jednak jeszcze dużo czasu, proszę – rozgośćcie się w swoich pokojach i dajcie znać czy czegoś potrzebujecie. – uśmiechnęła się łagodnie i wstała. - Ja muszę przygotować obiad… i chyba zrobić większe zakupy. - Pozwól, że ci potowarzyszę, pani. – powiedział nagle czarnoskóry paladyn i wstał razem z nią. Kendra skinęła i wyszła z pokoju. Na resztę dnia każdy znalazł sobie jakieś zajęcie. Amaliar postanowił udać się do miasta i zaoferować cierpiącym ukojenie. Amaliar test leczenia: 6 + 5 = 11 vs 15! Porażka Niestety młody kapłan nie był wstanie poradzić sobie z pacjentami, którzy postanowili przemóc się i zaczerpnąć pomocy nieznajomego. Mieszkańcy Ravengro chorowali na różne przypadłości – większość z nich kapłan nie potrafił precyzyjnie rozpoznać. Pacjenci odchodzili nieco rozczarowani. Ivar natomiast ruszył do radnego Vashianaz butelką przedniego wina i prośbą użyczenia dostępu do biblioteki w ratuszu. Radny nie był specjalnie uradowany odwiedzinami paladyna. - Proszę mi wybaczyć, ale mam ważne sprawy na głowie. – tymi słowami powitał Ivora radny przed drzwiami swojego domu. Paladyn jednak łatwo się nie zniechęcał. Ivor test dyplomacji: 11 + 6 + 2 (MG) = 19 vs 25 Radny ucieszył się lekko widząc butelkę wina i podziękował serdecznie, ale niestety… - Przykro mi, ale naprawdę jestem zajęty. Muszę zająć się tymi opryszkami. Niech pan przyjdzie innym razem, wtedy porozmawiamy o bibliotece. Na szybko nie podejmę takiej decyzji. – po czym zamknął drzwi swojego domu. Nie do końca nieuprzejmie, nie do końca uprzejmie. Z pustymi rękoma wrócił więc do domu Kendry. Reszta została w domu, przeglądając księgi Lorrimora w celu znalezienia jakichkolwiek informacji, które mogłyby się im przydać. Vilgret postanowił lepiej zbadać historię Ścieżki Szeptu. Pomagał mu w tym Razvan. Thardahar również postanowił poszukać informacji o ścieżce, ale pod nieco innym kątem – czyli ich tradycji nekromantycznych. Na koniec Mitwickey, być może nieco znudzony już tematem ścieżki, postanowił poszukać czegoś o Harrowstone. Razvan test pomocy wiedzy religia 16 + 7 +2 = 25 vs 10! Sukces! Vilgret test wiedzy religia: 19 + 7 + 2 +2 = 30! Thardahar test wiedzy tajemnej: 17 + 6 +2 = 25! Mitwickey test wiedzy historia: 12 + 9 = 21! Gnom przeczytał pod nosem ustęp z książki „Historia bohaterów Ravengro”. Cytat:
Cytat:
Drużyna +950 xp ~*~ W końcu nadszedł wieczór. Słońce powoli chowało się za krwawo-rdzawymi chmurami i tylko nieśmiałe, pojedyncze promienie padały jeszcze leniwie na Ravengro. W półmroku, grupa niedawno przybyłych do miasta podróżników powoli snuła się w stronę cmentarza. Tak jak za poranka, cmentarz był okryty delikatnym całunem mgły. Nieśmiałe kroki podróżników ruszyły powoli w stronę fałszywej krypty. Mgła była gęsta, ale niska – zasłaniała jedynie trawę i ziemię pod waszymi nogami. Amaliar test skradania się: 3 – 5 = -2 vs 15 Porażka! Vilgret test skradania się: 6 + 6 = 12 vs 15 Porażka! Mitwickey test skradania się: 10 + 2 = 12 vs 15 Porażka! Razvan test skradania się: 19 + 8 = 27 vs 15 Sukces! Thardahar test skradania się: 6 + 2 = 8 vs 15 Porażka! Dortul test skradania się: 17 + 0 = 17 vs 15 Sukces! Test wykrycia, szansa 40%: 43! Nikt nie wykrył! Jedynie Razvan i Dortul potrafili się cichutko skradać. Reszta, szczególnie mocno opancerzony kapłan Sarenrae, była chodzącymi orkiestrami. Na szczęście była noc i nikt ich nie zauważył. Mieszkańcy Ravengro rzadko chodzili po zmroku do cmentarza, bo choć zajmował się nim kościół Pharasmy, było w nim coś niepokojącego. Dystans ten zwiększył się szczególnie w przeciągu ostatnich dni, gdy miasto opanowała fala koszmarów. Fałszywa krypta okazała się niewielką budowlą z szarego kamienia. Wyglądała na już dość starą i trochę zaniedbaną. Miała liczne rysy, a gdzieniegdzie odpadały wręcz kawałki kamiennych płyt. Wejście do krypty stanowiły kamienne drzwi – zamknięte na zardzewiałą kłódkę. Nasuwało się pytanie: skąd profesor miał klucz i co z nim zrobił? Razvan podszedł do kłódki, mając pewną wprawę w tego typu mechanizmach, ale okazało się że jego umiejętności dziś się nie przydadzą: zamek był przepalony kwasem i tak sprytnie ułożony, że sprawiał wrażenie nieuszkodzonego. Drzwi otworzyły się z trzaskiem, mgła zaczęła powoli opadać na granitowe stopnie idące w dół do wnętrza krypty. Na zewnątrz świerszcze zaczęły grać swoje nocne pieśni, sowy zaczęły pohukiwać. Była już noc – bezchmurna, pełna gwiazd jaśniejących na niebie. W krypcie jednak panował mrok, nie było tu żadnego źródła światła. Nie wszystkim to jednak przeszkadzało, a wręcz przeciwnie – większość radziła sobie w mroku bez problemu i jedynie biedny gnom nie mógł nic dostrzec wnętrza krypty. | ||
19-11-2012, 22:19 | #46 |
Reputacja: 1 | Razvan przyłożył palec do ust, nakazując towarzyszom, by byli cicho. Choć szczerze powiedziawszy to chyba były niepotrzebne środki ostrożności - jeśli coś ich miało usłyszeć to na pewno już ich usłyszało. Pochód ich drużyny pewno słyszano nawet w Ravengro, tylko wieśniacy zbytnio się boją nocy, by wyściubiać nosy ze swych chat. - Pójdę pierwszy - zadeklarował krótko. Nie sądził, by ktoś inny miał odpowiednie umiejętności. Dobrze się skradał, widział w ciemnościach, a ponadto potrafił wyczuć nieumarłych. - Bądźcie gotowi - dodał na odchodnym, po czym cicho, niczym cień, wszedł do krypty. Mrugnął kilka razy, skoncentrował się... i nic nie poczuł. W pobliżu nie było żadnych nieumarłych. Czysto. Mógł iść dalej. |
19-11-2012, 22:29 | #47 |
Reputacja: 1 | Gnom potupał nerwowo z ekscytacji. Większość jego towarzyszy odważnie spoglądała we wspaniale mroczną ciemność krypty, najwyraźniej mrok więc im specjalnie nie przeszkadzał. Gnom cieszył się, że on do nich nie należy. Wtedy nie miałby przecież pretekstu, by rozpalić ogień! Drżącymi z podniecenia rączkami pospiesznie wyciągnął ze swojego worka wspaniale rosłą alchemiczną pochodnię. Z uwielbieniem przystawił nos do okrywającej jej koniec substancji, wciągając z drżeniem małego ciałka wspaniale aromatyczne siarkowe opary. W drugiej dłoni ostrożnie umieścił wysupłaną z paczuszki zapałkę, czekając tylko na odpowiedni moment by wskrzesić wspaniale pełgający, dziki płomień! |
19-11-2012, 22:31 | #48 |
Reputacja: 1 | Gnom rozpalił pochodnię i mógł zajrzeć głębiej w ciemność krypty, nie musiał już obawiać się, że spadnie po schodach. Ostrożnie, Razvan zanurzał się w ciemność wypełniającą kryptę. Odgłos jego stóp odbijał się głuchym echem od stopni i ścian, po chwili był w przedsionku krypty. Granitowe ściany krypty były jeszcze bardziej popękane niż na zewnątrz. Ze szczelin wydobywała się ziemia, a na niej z kolei rosły grzyby i biednie wyglądające rośliny. Oprócz pęknięć pierwszą rzeczą jaką zauważył Razvan był wszechogarniający kurz. Każdy jego krok unosił kłęby kurzu, które drażniły jego wrażliwy nos. Razvan test percepcji: 13 + 6 = 19 vs 15 Sukces! Lekkie rozdrażnienie szybko jednak ustąpiło ekscytacji. W grubej warstwie kurzu odciśnięte były ślady stóp. Należały one do tylko jednej osoby, nikt więcej nie był tutaj od miesięcy, być może nawet lat. Ślady te musiały należeć do Petrosa i co więcej zdawały się gdzieś prowadzić... Razvan test survival: 18 + 6 = 24 vs 18! Sukces! Ślady butów prowadziły dalej w głąb krypty, za jedno z dwóch łukowych przejść. |
19-11-2012, 22:38 | #49 |
Reputacja: 1 | - Chodźcie - zawołał do towarzyszy na górze. - Nikogo nie ma. - Właściwie, dziwnym by było gdyby ktoś tu był. Ale biorąc pod uwagę wioskę w której się znaleźli to wydarzenia dziwne powinny być na porządku dziennym. Razvanowi po prostu coś się w tej krypcie nie podobało, ale jeszcze nie wiedział co. - Tylko trzymajcie się za mną - dodał, gdy już większa część drużyny zeszła na dół. - Tu mogą być pułapki. - Szczerze powiedziawszy to nie wiedział czy jakiekolwiek tu były, ale wolał by nikt przed niego nie wybiegał - nie zdziwiłby się gdyby ci ignoranci zatarli ślady. - Widzicie? To muszą być ślady Petrosa. Uważajcie na nie - rzekł, po czym upewniwszy się, że już wszyscy zeszli ruszył po śladach. |
19-11-2012, 22:44 | #50 |
Reputacja: 1 | Vilgret patrzył na plecy Razvana znikające w głębi krypty, po chwili sam zszedł gdy tylko ten potwierdził że droga jest czysta. Rozejrzał się po krypcie, prawdopodobnie kapłan nie był świadom jej istnienia stwierdził sugerując się warstwą kurzu. - W takim miejscu pułapki były by odpowiednim zabezpieczeniem. Podążajmy więc śladami Petrosa, być może jest to bezpieczna ścieżka. |