Googolplex

- Sugestia jakobym się ukrywał jest wysoce nie na miejscu. Implikuje ona podejrzenia iż moje zamiary są nieczyste. A w istocie jest na odwrót.

Spokojny, niski głos należał do człowieka który niespiesznie, nonszalanckim krokiem wyszedł z cienia. Ubrany był w czerń. Wysoki i szczupły, czy raczej chudy. Wsparty na hebanowej lasce, pięknie rzeźbionej w kształt wijącego się węża.

- Jestem, jakbyście zapewne w swej ignorancji mnie nazwali, mędrcem. W dodatku przychylnym wam.

Kusza której fragment wyłonił się zdradziecko zza pleców przybysza kazała poddawać słowa owego mędrca w wątpliwość.

- Przypadkiem - mocno zaakcentował to słowo - dowiedziałem się iż jesteście w posiadaniu interesującego pierścienia. Pierścienia który pozwolę sobie zauważyć jest w tej chwili nad wyraz cennym artefaktem. Podążając tym tropem doszedłem do wniosku iż, w co trudno mi uwierzyć a jednak jest prawdą, moje szanse na wydostanie się z kłopotliwego, położenia w jakim znajdujemy się wszyscy, rosną gdy przyłączę się do waszych nieudolnych prób rozwikłania tajemnicy bariery i wspomogę je swoim ponadprzeciętnym intelektem. Nie muszę chyba dodawać, że odmowa była by bardzo nierozsądnym posunięciem?

Wygłosił cały monolog niemal jednym tchem, bez zająknięcia.

 

Kerm

Dupek, pomyślał Randal, ledwo tamten się odezwał. I nie omieszkał przełożyć swych myśli na słowa.

- Jak na razie twoja mądrość nie rzuciła się w oczy, za to poziom zarozumialstwa - wprost przeciwnie - wypalił. - I najlepiej by było, gdybyś sobie wraz ze swoim urojonym geniuszem poszedł w swiat. Im dalej od nas, tym lepiej.

Jako że był uzbrojony, skierował kuszę w stronę głupka, który go zaczepił. Chociaż może obrażał głupków. Chyba nawet głupek nie groziłby piątce uzbrojonych po zęby mężczyzn.

- Zrób więc nam przysługę i poszukaj sobie kogoś, przed kim będziesz mógł się chwalić swoją mądrością - dodał - a nam nie zawracaj głowy.

 

Googolplex

- Agresja jest reakcją głupca na sytuacje której nie rozumie. Co tylko podkreśla, że trafnie was oceniłem.

Kusza najwyraźniej nie zrobiła wrażenia na chudzielcu. Ani obelgi którymi został obrzucony.

- Oczywiście z przyjemnością udałbym się do miejsca gdzie mój intelekt zostałby należycie doceniony, jednak na drodze stoi mi bariera do której pokonania posiadacie klucz. I owszem, gdybym był człowiekiem o nieczystych intencjach, mógłbym was otruć jeszcze w gospodzie, przygotować zasadzkę kiedy niej wychodziliście, a nawet obrócić cała wieś przeciw wam. Ja jednak przybyłem w dobrej wierze oferując swoją pomoc za co nagrodzony zostałem obelgami, nieufnością i agresją. Jednak jako człowiek wielkiego umysłu i gołębiego serca puszczę je w niepamięć. A teraz użyj swej broi lub ją odłóż bo gotów jestem pomyśleć, że pokazując jaką masz wielką chcesz zrekompensować sobie braki męskości.

 

Kerm

A zdawało mi się, że z Tristanem trudno wytrzymać, pomyślał Randal. Całe szczęście, ze ten dureń tu zostanie.

- Ojej, jaka perora - powiedział. - Słyszałem pijanych bardów, co się składniej i rozsądniej wysławiali.
- No dobra - zwrócił się do Isherwooda. - Idziemy z Tristanem jako pierwsi, bo mamy dłuższą trasę do przebycia.