|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-06-2013, 17:00 | #21 |
Reputacja: 1 | Huuuuuujnia. Była to pierwsza myśl jaka dopadła Abelarda bo wypadnięciu zza zakrętu. Druga była jeszcze prostsza. Przerzucając miecz jeno w swe silne prawe ramię, lewa dłonią sięgnął po przyczepiony do pasa flakon z ogniem alchemicznym i cisnął nim w nadjeżdżający tłum. Ogień alchemiczny był potężną substancją. Może magiczny, może zaledwie efekt studiów nad żywiołami, tego Abelard nie wiedział. Lepka, kleista substancja była straszliwą bronią. Teraz może miała szansę uratować towarzyszy. Cisnąwszy pojemnikiem młody wojownik uskoczył ze ścieżki by zasłonić się drzewem i z mieczem w dłoni zewrzeć się z pierwszym wrogiem który mógłby zagrozić jego kompanom. Krzyknął: -Gobliny i waregi |
10-06-2013, 17:27 | #22 |
Administrator Reputacja: 1 | Gobliny nie jabłka. Nie spadały, gdy się potrząsnęło drzewem. I, jak sugerowała wcześniejsza nauczka, lepiej było trzymać się z dala od nich. Na przykład - jak to radził Jovin - schować się za powozem. Lepsza to ochrona, niż krzaczki, wśród których dość trudno się schować. Nie zwracając uwagi ani na utrupionego przed chwilą goblina, ani na tych, co siedzieli na drzewach, Randal ruszył biegiem, by dołączyć do Jovina. W miarę bezpieczny oczyścił z krwi rapier i zaczął ładować kuszę. Moze uda się celnym strzałem powstrzymać jakiegoś goblina. Albo warga. Ostatnio edytowane przez Kerm : 10-06-2013 o 17:56. |
10-06-2013, 18:46 | #23 |
Reputacja: 1 | Abelard - atak dystansowy vs worg 3 - k20+2 vs 16 = 18, sukces! Worg 3 obrażenia k6 = 5 Jeździec 3 obrażenia k6 = 5 Worg 2, 4, 7, 8, 9 oraz ich jeźdźcy obrażenia = 1 Flakon, rżnięty z kruchego kryształu, rozprysnął się na łbie worga prowadzącego stado, podpalając mu sierść i niemalże oślepiając. Goblin, który go dosiadał zapłonął, zamieniając się w żywą pochodnię. Był tak pochłonięty płomieniami, które go otoczyły, że kompletnie zignorował prowadzenie wierzchowca, który wysforował się naprzód, chcąc jak najszybciej zemścić się na swym oprawcy, kompletnie zapomniawszy o tym, że płonie. Reszta sfory, na którą padły ogniste krople, zatrzymana została przez swych jeźdźców, by ugasić ogień. Jeno czwórka zwierząt - te które nie zostały objęte działaniem płomieni - ruszyło za samcem alfa. |
10-06-2013, 21:17 | #24 |
Reputacja: 1 | Choć z reguły Aust był neutralny i wolał unikać konfliktów, ten był nieunikniony, zaś granica neutralności i jakiejkolwiek tolerancji była przekroczona przez bandę zielonoskórych. Nie ma przebacz. Druid podążał z uniesioną tarczą za towarzyszami, ale nawet to nie uchroniło go przed drobnym zranieniem jakąś zabłąkaną strzałą. Kieł, który biegł tuż obok niego pozostał nietknięty. Sytuacja była bardzo nieciekawa, gobliny miały przeważającą przewagę liczebną, stąd też jakakolwiek szarża na wroga mogłaby okazać się zgubna. Aust postanowił więc skorzystać z magii druidycznej, by wezwać zwierzęcego sojusznika, tym samym odciągając uwagę wroga. - Las i jego sprzymierzeńcy są po naszej stronie - powiedział, po czym wyszeptał słowa krótkiej inkantacji w języku druidów. W następnej chwili, pomiędzy grupą śmiałków a goblinich jeźdźców zmaterializował się wilk, których natychmiast ruszył do ataku najbliższego wroga. - Między heroizmem a głupotą jest cienka linia... Powinniśmy rozważyć wycofanie się - rzekł do towarzyszy. Nie był pewien czego mógł się spodziewać po pozostałych w obliczu tak realnego zagrożenia. Czy postąpią zgodnie z rozsądkiem, a może wyśmieją go od tchórzy? |
10-06-2013, 21:48 | #25 |
Reputacja: 1 | Nie miał wielkiego szkolenia taktycznego, jednak ojciec przekazał mu kilka elementarnych rad. Duch dowódcy natchnął Jovina i zaczął wydawać rozkazy. - Powiedz psu, żeby przyniósł tu ten łuk. I kołczan też. Przyda się każda strzała. - Powiedział do Austa. - Gawn, wracaj tu! Jak Cię okrążą to już po Tobie! - Blagen, ilu ich tam jest na drzewach? Dasz radę zliczyć? - Trzymać się w kupie i nie wychylać zza powozu, bo nas wystrzelają jak kaczki. Jednocześnie stanął zaraz przy krawędzi drewnianego sufitu, uważając, aby się nie wychylić i przygotował się do odparcia szarży. Ostatnio edytowane przez uday : 10-06-2013 o 21:51. |
10-06-2013, 22:22 | #26 |
Reputacja: 1 | Blagen stęknął gdy grot strzały poszarpał mu skrzydło. Na szczęście nie bardzo, ale wciąż boleśnie. Wzleciał wyżej by mieć szerszy ogląd sytuacji. - Kraaa! Za dużo ich! - krzyknął z mocą o którą posądzało by się bardziej lwa niż kruka, a nawet człowieka. Ale to był standard. Magiczny organ, pozwalający Blagenowi mówić przewyższał możliwościami ludzkie struny głosowe. - Abelard, ty wydmuszkogłowie! Wracaj do reszty! - rozkazał kruk lecąc mu z pomocą i ciskając kolejnym deszczem kolorów tak by objąć maksymalnie wielu jeźdźców i odlatując dalej. Ostatnio edytowane przez Arvelus : 10-06-2013 o 22:25. |
10-06-2013, 22:43 | #27 |
Reputacja: 1 | W okolicy wozu zapadła stagnacja. Nic się nie działo. Poszukiwacze przygód siedzieli, chwilowo bezpieczni, za przewróconym wozem, a gobliny tylko czekały na sposobność, by postrzelić jakiegoś śmiałka, który się wychyli. Zachęcały ich do tego okropnymi wyzwiskami w swym plugawym języku. Tyle że w obecnej sytuacji gobliny mogły sobie pozwolić na czekanie - zaraz miały przybyć posiłki w postaci bandy jeźdźców worgów. A odsieczy dla bohaterów nie było ani widać, ani słychać. Właściwie, to tylko wyjątkowy optymista mógł wierzyć w przybycie takowej. |
11-06-2013, 20:52 | #28 |
Reputacja: 1 | Abelard zamierzał (i to zresztą już realizował) cofać się między drzewami, używając gęstwiny i krzaków jako osłony. Broniąc się krok za krokiem zamierzał cofnąć się na skraj by znaleźć się pod osłoną kompanów i szybkim doskokiem dołączyć do nich. A po drodze zabić kogo się da.... |
11-06-2013, 21:12 | #29 |
Administrator Reputacja: 1 | Sytuacja nie była zła. Sytuacja była beznadziejna. I nic poniżej cudu nie mogło wydostać ich z tego bagna. - Zmykamy w krzaki - powiedział Randal, nie bawiąc się w żadne górnolotne słówka. - I to już! Nie czekając na komentarz obrócił się na pięcie i zanurkował w zarośla, znajdujące się niedaleko powozu. - Blagen! Leć do Maerstar po pomoc! - zawołał. |
11-06-2013, 21:26 | #30 |
Reputacja: 1 | - Cholerne gobliny! Żaden czar zesłany mu przez Ilmatera nie nadawał się w obecnej sytuacji. Mogli siedzieć na tyłkach i czekać na śmierć, lub ratować się ucieczką. Ojciec Tristan wiedział, że krasnoludzki paladyn Jovin będzie starał się osłaniać ich odwrót, ale kapłan nie mógł zostawić nikogo w tyle. To kłóciło się z jego religią, z jego przekonaniami. - Uciekaj, młody! - wrzasnął do Randala znikającego w krzakach. - Panowie, wóz albo przewóz! Jak chcecie uciekać to to jest najwyższa pora, ale jeśli wolicie zginąć, to zafundujmy tym bezmózgim pokrakom niezłą zabawę! Podkreślił swoje słowa wywijając buzdyganem. Jakby co, będzie osłaniał innych. Czekał tylko na sugestie wojowników, gdzie zorganizować obronę.
__________________ Ash nazg durbatuluk, Ash nazg gimbatul, Ash nazg thrakatuluk, Agh burzum-ishi krimpatul! |