Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-12-2014, 18:11   #111
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Fili roześmiał się. Łaska dla kobolda, jedyną łaska to śmierć. Jednakże może i wśród parszywych penjahat zdarzyć się może odmieniec. Warto go dobrze przesłuchać.

- Podwiąż Taar mu rany, aby za szybko nie zdechł. Na razie zaciekawił mnie ten penjahat i rozśmieszył. Twierdzi, iż jest inny niż jego towarzysze i prosi o uleczenie, twierdzi też że jest ich więcej. -Co może być prawdą, tak jak przypuszczałem powinno być ich więcej lub może być kłamstwem.

- Ratowanie życia koboldowi to strata dziesięciu sztuk złota.

Powiedział Taar.

- Mam nadzieję, że nie będzie to ocalenie kogoś, kto niedługo zapoluje na nasze głowy - dodał.
- Jeszcze nie wiadomo czy je uratuje, wszystko zależy od informacji jakich udzieli. - odparł Fili.
- W takim razie zobaczę, czy uda mi się coś z nim zdziałać - powiedział Taar, przyklękając przy rannym koboldzie.

Taar obejrzał ranę. Strzała wbiła się bardzo głęboko. Bez magii, albo profesjonalnych narzędzi medycznych niewiele dało się zrobić. Wiedział, że wyjęcie grotu tylko poszerzy krwotok. Należało sporządzić opatrunek, ale młody kapłan nie miał bandaży. Czekała go trudna decyzja.
Taar skinął na stojącą w pobliżu Klarę.

- Że niby ja?

Krew odpłynęła z twarzy kobiety. Ewidentnie nie w smak było jej asystowanie w zabiegu wyjmowania strzały. Wkrótce jednak Taar wytłumaczył by zrobiła to jednym, zdecydowanym ruchem. Gad, który nie rozumiał zbyt wiele z ich słów, spoglądał tylko na ich gesty i miny. Kiedy przyszło co do czego, zaczął niespokojnie się poruszać. Klara chwyciła za strzałę i mocno pociągnęła. Grot uwolnił się, a z rany trysnęła krew. W tym samym momencie Taar wypowiedział modlitwę, a zbawienna (i cenna) magia spłynęła na kobolda. Las przeszył wrzask pacjenta.

Po tych zabiegach Fili zwrócił się do kaleczącego mowę smoków, swym psim szczekaniem, kobolda.

- Rozśmieszyłeś mnie penjahat dlatego może pożyjesz dłużej, o ile twoje informacje na coś się przydadzą. Jednakże może nie i twój ogon dołączy do trofeów. Nie trzeba było tahae, z tobie podobnym wychodzić z Podmroku, czy też atakować krasnoludów, tu gdzie może cię oglądać słońce.

- Nie ośmieliłbym się zaatakować żadnego z was, szczególnie gdybym wiedział, że jesteście tacy bitni! - skamlał. - Nie miałem wyboru! Wykonywałem rozkazy, a jako tundar powinieneś mnie zrozumieć.
- Szczekasz jak pies, którym jesteś ty i cały twój gadzi pomiot. Nie wieże ani jednemu twemu słowu. Przekonaj mnie o tym co mówisz. Ilu was jest. Gdzie jest wejście do podmroku z którego wyleźliście. Ile złowieszczych łasic prowadzenie ze sobą.
- To ty nic nie wiesz? - wyszeptał potwór.
- Może wiem, a może nie wiem przekonaj mnie.
Przychodzimy z dziury znajdującej się niedaleko stąd. Z domu twoich pobratymców, tundarze. Wielka jest nasza liczba i pośród nas są suiaerl - co w smoczym znaczyło tyle co “szamani” bądź “czarodzieje”.
- Cienie nieumarli również, no i co dalej. O nekromancie tym co rozkazuje atarangi już wiem. Nie mówisz nic co by mogło przekonać mnie, iż jesteś inny, nic co by mogło uratować ci życie. Po co nekromancie pomoc takich podłych gadów jak wy?
- Jak mam ciebie przekonać, skoro jużeś mnie osądził? - kobold skrzywił się z bólu. - Nic nie wiem o żadnym n e k r o m a n c i e. Cóż to za jeden? Co mam powiedzieć byście mnie ocalili? Nic nie wiąże mnie z tymi zrzucającymi łuskę śmierdzielami!
- O czarodzieju rozkazującym atarangi (cieniom ), które z wami widziano. O jakim domu Khazdów mówisz nic mi nie wiadomo o żadnym w pobliżu. Chodzi ci o ludzi takich jak ten? - pokazał na Taara.
- Nie. Chodzi mi o twoje plemię, tundarze. Jaskinie pełne obronionego kamienia, starej broni. Wciąż jeszcze… czuć, twoimi braćmi - w pewnym momencie widać było, że kobold gryzie się w język. Swoją drogą, aż dziw, że zachował jasność umysłu po usunięciu strzały.
- Gdzie zatem są te jaskinie i wejście do nich.
- Gdybym tylko trochę odpoczął, mógłbym was do nich zaprowadzić.
- Zabiliście człowieka w pancerzu kilka dni temu? Miał taki symbol Dłoni w rękawicy z żelaza na szyi lub tarczy
.

Przez chwilę kobold milczał. Patrzył tępo na krasnoluda, wiedząc, że ważą się losy jego żywota.

- Kiedy wychodziłem na łowy, munthrek jeszcze żył…


Fili zmyślił się szamani koboldów pewnie mogli sprowadzić cienie, lecz jest jeszcze magia nekromantyczny użyta dla ochrony domów letników. Czy ma to jakieś powiązanie pojawienie się koboldów i sprawa letników. Postanowił jednak nie rozważać tej kwestii tylko przetłumaczyć to co już usłyszał.

- Ten penjahat mówi, iż wielu ich jest mają ze sobą szamanów czy też czarodziejów. Może być to prawda, może nie. Ofiaruje się pokazać nam miejsce skąd wychodzą w zamian za życie. Oczywiście może to być pułapka. Ponoć jest to jakaś stara kopalnia Khazdów, chociaż nie słyszałem o żadnych w tej okolicy. Podobno pojmali i paladyna, gdy wychodzili na patrol żył on jeszcze. Macie jeszcze do niego jakieś pytania?
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 02-12-2014, 17:01   #112
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Gdy Athlen dotarł do swoich towarzyszy, Draugdin był już wyleczony z najpoważniejszych ran. W pierwszej chwili Rayra nie zauważył siedzącego przy drzewie kobolda. Stanął do niego tyłem i nachylił się nad Draugdinem.

- Paskudnie to wygląda – łotrzyk skrzywił się na widok powoli gojącej się, za pomocą magii rany. Chciał nawet dotknąć rany, ale na widok wkurzonej miny Shadowcancera szybko cofnął wyciągnięty palec.

Nagle zza pleców Rayry dobiegły go piskliwe, irytujące dźwięki. Łotrzyk aż się wzdrygnął. Obejrzał się za siebie i dopiero wtedy zobaczył rannego kobolda. Athlen z przyzwyczajenia szybko odnalazł krasnoluda i powoli zaczął zbliżać się do niego.

Kompletnie nie wiedział o czym Fili i kobold rozmawiają, ale miał nadzieję, że krasnolud kontroluje sytuację. Wreszcie po dosyć długiej wymianie zdań, Hammerhead przetłumaczył wszystko to, co powiedział kobold. Rayra zaczął strasznie się nudzić podczas trwania konwersacji.

- Nie mam żadnych pytań do tego czegoś – powiedział znudzonym głosem Athlen. – Według mnie powinniśmy się udać do tej kopalni, ale cały czas zachowując od niej bezpieczną odległość… A po wskazaniu kopalni, jeżeli stworek będzie podskakiwał, to ja nie mam nic przeciwko dodatkowym sztukom złota…
 
Morfik jest offline  
Stary 02-12-2014, 18:56   #113
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin był wdzięczny towarzyszowi za pomoc, choć w duchu przeklinał. Był przekonany, że czary leczące potrafią czynić niemalże cuda, a efekt uzdrowienia jakiego doznał pozostawiał wiele do życzenie. Co prawda czuł się silniejszy i rana zaczęła się powoli lecz sukcesywnie zasklepiać, ale do pełni odzyskanych sił było jeszcze daleko. Żałował, że na wyprawę nie zaopatrzył się w jakieś dodatkowe mikstury uzdrawiające, Przynajmniej nie czuł by się teraz tak bardzo osłabiony.

Przeklinał tez wciąć nad własną brawurą i nieuwagą. Powinien być mniej porywczy i bardziej rozważny. Gdyby było o jakieś trzy koboldy więcej mogło się to dla niego bardzo nieprzyjemnie skończyć.

Reszta drużyny zgromadziła się w grupie i obserwowała przebieg przesłuchania. Informacje jakie krasnolud wyciągnął z paskudnej kreatury nie napawały optymizmem. Wyglądało na to, że wdepnęli w niezłe gówno. Choć z drugiej strony im więcej ogonów do odcięcia tym więcej złota do zgarnięcia. O ile wioska będzie wypłacalna przy takiej ilości przeciwników.

- Athlen ma rację. - odezwał się zazwyczaj milczący wojownik. - Jak już mamy tego parszywego przewodnika to udajmy się na miejsce i tam ocenimy sytuację. Jeżeli prawda jest to co ta pokraka mówi będziemy musieli poważnie przemyśleć nasze kolejne posunięcia.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 03-12-2014, 18:01   #114
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Rardas stał w miejscu i obserwował siedzącego przy drzewie kobolda. Gdy tak patrzył na to stworzenie, a zwłaszcza na ranę z której sterczała strzała poczuł się dziwnie. Czymś innym jest oczywiście plądrowanie martwego ciała, a patrzenie jak ktoś dogorywa, nawet jeśli miałby to być kobold. Chyba jednak nie jest to życie dla niego, albo też potrzebuje czasu by do tego przywyknąć. Jakiś cichy głosik w głowie mówił mu, że to dobrze, iż ich wróg cierpi, lecz diablę szybko go stłumiło i odpędziło podobne myśli.

Gdy pozostali przybyli na miejsce i zajęto się raną kobolda Fili przeprowadził z tymże rozmowę. Trzeba było przyznać, że bardzo pomocnym okazało się to, że krasnolud znał mowę, którą posługiwał się ich więzień. Nie był to pierwszy raz, gdy Rardas stwierdził, że znanie innych języków jest bardzo przydatne. Gdy wreszcie zazna trochę więcej spokoju musi się jakiegoś nauczyć. Może nawet Fili mu w tym pomoże? Mimo wszystko nie był to czas na takie dywagacje. Nadal byli w lesie, wróg może być niedaleko, a do tego jeszcze Fili zaczął streszczać im swoją pogawędkę.

Informacje które uzyskali nie były może szczegółowe, ani pewnie zbyt autentyczne, lecz mimo to dawały trochę do myślenia. Zwłaszcza niepokojąca była wiadomość o czarodziejach, czy też szamanach. Magia jest potężna i niebezpieczna. Sam podsłuchał kilka opowieści jakie to snuto o cudach i tragediach jakie się za jej sprawą dzieją. Tak więc nie napawało go to w żadnym wypadku optymizmem. Do tego informacja o jakiejś kopalni, gdzie koboldy miałby mieć swoją siedzibę, była chyba jeszcze bardziej intrygująca. Nie dość, że i tak mają pewnie do zabicia ich sporo, to do tego mają miejsce, gdzie mogą się dobrze zabezpieczyć.

Na wspomnienie o tym, że kobold proponuje im, iż zaprowadzi ich do miejsca skąd wychodzą na powierzchnię Rardas drgnął. Nie wydawało mu się to żadną miarą niczym dobrym.
- Nie wiem, czy to taki dobry pomysł. Te koboldy i tak czekały już na nas w zasadzce. Pół tuzina oczekiwało na sygnał do ataku, a gdy mieliśmy walczyć z pozostałymi pewnie chciały zaatakować z flanki. Czy nie pachnie wam to trochę podejrzanie? Oczywiście mogły nas spostrzec szybciej niż my je, ale czy to na pewno to? - przerwał na chwilę, po czym zwrócił się bezpośrednio do Filiego
-Wypytaj go o to, co część z nich robiła na polanie z kamiennymi budowlami. Wyglądały na jakieś druidyczne, choć mogę się mylić - rzekł, po czym oczekiwał co pozostali powiedzą na jego zdanie oraz na to, aż Fili skończy wypytywać kobolda.
 
Zormar jest offline  
Stary 03-12-2014, 22:23   #115
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Fili roześmiał się.

- Oczywiście, że była to zasadzka. Czy nie uprzedzałem was, iż koboldy specjalizują się w zasadzkach i pułapkach.

„Ptaszka teraz lecisz z przodu i uprzedzasz mnie o obecności koboldów lub innych zagrożeniach. W twoich skrzydłach i oczach moje życie”.

- Będziemy mieli zwiad czy skuteczny to się okaże.

Pogroził drozdowi krasnolud.

- Zebrać ogony bo za długo tutaj przebywać nie możemy.

Potem zwrócił się w smoczym do kobolda.

- Moi towarzysze nie wierzą ci, ja zresztą też nie za bardzo. Musisz rozumieć prostą rzecz, tylko prawda i brak śladów zła w tobie uratuje twój ogon. Ten tam.


Wskazał na Athlena .

- Poderżnie ci gardło na pierwszą oznakę zasadzki lub zdrady. Teraz interesuje mnie kilka kwestii, dlaczego obozowaliście przy kamiennym kręgu. Ilu jest wojowników i nie zadowala mnie odpowiedź wielu, ile dziesiątek. Ilu suiaerl. Ilu opiekunów bestii oraz samych bestii. Ile pułapek na drodze do miejsca głównego obozu i jakich oraz miejsca ich rozmieszczenia.

Leczenie zaserwowane przez Taara zaczęło przynosić wymierne rezultaty. Kobold poruszał pazurami u dolnych łap i wypuścił powoli oddech. W jego oczach wciąż malował się strach, jednak nieco mniejszy niż kilka uderzeń serca temu:

- Daj mi chociaż jakiś lichy cień szansy tundarze… cokolwiek. Zdrada własnego plemienia to chyba wystarczająca cena za odrobinę nadziei?
- Masz moje słowo, że pójdziesz wolny o ile nie zdradzisz nas wprowadzając w zasadzkę i o ile nie ma w tobie zła. Jednocześnie uprzedzam, że nie masz najmniejszych szans na to aby nie mówić, wyciągnę z ciebie całą wiedzę, powoli skarmiając psom po kawałku, tak byś mógł długo cierpieć.

Gula na szyi gada poruszyła się, a oczy rozszerzyły. Potwór zaczął dygotać, gdy nagle, ku waszemu zdziwieniu, rzucił się na kolana i zaczął charczeć, albo ujadać - było to trudne do określenia. Dopiero po chwili doszliście do wniosku, że musi to być szloch.

- Oszczędź! Oszczędź! - skamlał, przerażony.

- Wątpisz w słowo khazada? Oszczędź sobie tych popisów, może to działa na gobliny ale nie zadziała na mnie.

Przesłuchiwany uspokoił się, chociaż zajęło mu to dłuższą chwilę. Lękliwie wpatrywał się w twarze wyższych od siebie istot, po czym przemówił:

- Nie ma nas więcej niż dziesięć szponów, najwyżej piętnaście, liczących po dziesięciu braci. Kilku jest suiaerl, może pięciu, w tym jeden o imieniu Shazzreme to wadoya - co w smoczej mowie znaczyło tyle co kapłan. - Nasze łasice mnożą się prędko, ale dorosłych nie naliczyłbym więcej niż palców u obu łap. Pułapek jest mnóstwo i sam nie znam położenia wszystkich.
- Teraz jest to bliższe prawdy, jakie rodzaje pułapek na dojściu do kopalni. Czemu obozowaliście przy kamiennym kręgu? Co oznacza symbol rogów?
- To altiuiri, skrzydła, nie rogi. Znamy wiele rodzajów pułapek, jednak w samym lesie zostawiliśmy jedynie nędzne wnyki. Większa ich liczba znajduje się w jaskiniach. Znamy trucizny, które zwalają rothe z nóg i trybiki, które mogą uśmiercić orka. Te kamienie… Cuchnęły. Ich światło raziło nas, musieliśmy umościć sobie tam legowisko i przykryć te wstrętne runy, czy co to tam było.
- Zatem znając was, jest bezpieczne dojście, poprowadzisz moją drużynę nim. Będziesz związany, na sznurze prowadzony, a przy tobie zawsze będzie czuwał ktoś kto poderżnie ci gardło w razie twojej zdrady. Dlaczego wybraliście skrzydła na wasz symbol?


Kobold zawahał się. Ewidentnie bił się z myślami. Zamilkł i spuścił łeb. Wymamrotał coś niewyraźnego.

- Zdradziłeś swoich więc jedyna szansa dla ciebie przekonać mnie. Jeśli będziesz zbyt długo się wahał to uznam, iż nie jesteś z nami szczery. Wymyślasz kłamstwa. Wtedy dowiem się wszystkiego drugą metodą, bardzo nieprzyjemną. Zostaniesz powoli skarmiony psom.

- Taki jest znak naszego wodza i Kurtumlakowego wybrańca, Krugona
- odparł przekonany wzmianką o psach, które wciąż przecież warowały przy nodze Klary.

- Kim jest ten cały Krugon kapłanem tego waszego obrzydłego bożka czy jakimś wojownikiem?
- Krugonem jest dla mięsistych języków i dla nas. W swym plemieniu zowie się dłuższym mianem, którego nie znam. To Uskrzydlony Pan, Wcielony Ogień i Młot Na Miękkich Wrogów. Jest smokiem.
- Smokiem? Cóż by tu robił jeden ze smoków. Pewnie tylko półsmokiem, który przed wami udaje smoka.
- Nie wiem. Całymi dniami tylko siedzi w najniższej sali i żre, żre, żre… ciągle żre. To on przywiódł nas do tej przeklętej krainy słońca.
- Kłamiesz dwa cielaki to za mało aby wykarmić smoka.
- A czy widziałeś jakąś zwierzynę w tym borze tundarze? Czy wysocy ludzie ze swoimi łukami nie narzekają ostatnio na łowy? Nie robimy nic innego jak zapychamy żołądek Uskrzydlonego.


Fili podrapał się po brodzie. Przeszedł na wspólny.

- Mam kilka wiadomości wszystkie można uznać za dobre lub złe.

Po tych słowach zwrócił się do Klary.

- Czy to prawda, iż są problemy z polowaniami coraz mniej zwierzyny w okolicy.
- Prawda
- skinęła. - Odkąd w okolicy Przesieki grasują te bestie, myśliwi muszą zapędzać się daleko na północ. - Tak więc potwierdziły się słowa Athlena, który chociaż wspominał o tym zaledwie dzień temu, wydawało się jakby minęły miesiące.
Fili znowu w smoczym zwrócił się do jeńca.

- Ty penjahat jak cię zwą? Jaki to smok, jaki jest jego kolor łusek. Jak wysoki ilu koboldów ustawionych na sobie. I co z bezpiecznym dojściem, jest takie poprowadzisz nim to skórę uratujesz.
- Moi bracia mówią mi D’nagra. Uskrzydlony jest jak ogień, jasnoczerwony. - Podrapał się szponem po pysku, szukając odpowiedzi na kolejne z pytań: - Ze trzech? Rzadko go widywałem, ale słyszałem opowieści. Dojście jest bezpieczne dla naszych. Was wartownicy wypatrzą z dużej odległości; z tymi zbrojami, toporami, mieczami widać was jak na dłoni. Poza tym strasznie hałasujecie. W thestret słychać by was było z oddali - D’nagra użył sformułowania oznaczającego Podmrok.
- Zatem od początku chciałeś nas wprowadzić w zasadzkę, albo jest przejście nie strzeżone. Może jakoś zablokowane, lecz dające się odblokować.
- Tak, jest jeszcze jedno przejście, ale wątpię byście tamtędy się udali. Przez thestret. Przebiliśmy korytarz wiodący do sal tundarów. Stamtąd przyszliśmy. Panie, chce przeżyć! Dlaczego miałbym łgać gdy dałeś mi słowo! - znów w głos kobolda wdarły się żałosne tony.
- To jak chciałeś nas doprowadzić do swojego plemienia bezpiecznie? Ile w ogóle jest w tym plemieniu niewalczących, młodych i samic?
- Nie mam pojęcia panie! Cóż miałem rzec gdy sterczała mi z boku strzała? Uskrzydlony każe nam strzec wejścia dniem i nocą. Mówią, że musi czegoś pilnować, czy coś znaleźć sam nie wiem. Wziął ze sobą tylko bitnych… nasze rodziny… - D’nagra przełknął ślinę.
- Zatem pójdziemy od strony kopalń sal tundarów. Znasz dojście? Inne wejście do Podmroku thestret.
- Jak żyję, pierwszy raz wyjrzałem na powierzchnię i wcale mi się tu nie podoba. Nie znam innych przejść.


Fili płynnie przeszedł na wspólny.
- Klaro są tu w okolicy jakieś jaskinie i inne zejścia, które mogą prowadzić w głąb ziemi.

Kobieta chwilę pomyślała:
- Albo stary strumień, o którym wam mówiłam, albo Brunatne Skałki, tam gdzie lęgną się nietoperze, ale to już właściwie poza Lasem. Tam zaczynają się Urwiska.

Fili znów przeskoczył na smoczy.
- Wejście którym wychodzicie jest przy strumieniu czy przy urwiskach?
- Jest i jezioro i urwiska, lecz strumienia żadnego tam nie widziałem.
-Jest tam jakieś jezioro przy Brunatnych Skałach Klaro?


Właścicielka posokowców pokręciła przecząco głową:
- Nic sobie nie przypominam, ale nie znam za dobrze tamtych okolic. Przykro mi.
- W okolicy Starego Strumienia nie ma żadnego jeziora, oczka wodnego które te pokurcze za jezioro mogły wsiąść?
- Cóż, może parę kałuż, ale nie wydaje mi się, żeby te stwory były aż tak uwstecznione, prawda? Poza rzeką, w okolicy nie ma zbyt wiele wody.


Znowu zwrócił się do jeńca.

- Jak długo trzeba iść aby dojść stąd do waszego wejścia?
- Dzień drogi, forsując się może pół. Ale nie warto się spieszyć, na pewno jeszcze jeden szpon wyszedł na łowy. Mamy obozowisko w pół drogi, pewnie się tam rozbili.


Fili podrapał się zafrasowany w brodę, tak że posrebrzane zapinki brody zawdzięczały o siebie.

- Klaro znasz jakieś miejsce w odległości dnia drogi dla tych pokurczów, lub jak to mówił pół dni śpiesznego marszu, - w którym mogło by zejście pod ziemię?
- Czyli wszystko jasne - Brunatne Skałki, mości krasnoludzie! Tylko na Matkę, nie liczcie, że wejdę z wami do jakiejś koboldziej nory. Nie jestem wojownikiem.
- Jesteś przewodniczką twoim zadaniem jest tylko doprowadzić nas na miejsce. Zresztą nie obraź się, na nic byś się nam przydała w korytarzach z pułapkami z psami.
- Zdołam bezpiecznie wrócić do wsi? - zapytała oratora.
- Zapewne tak. Pewnie bezpieczniej niż reszta z nas.


Fili przeszedł znowu na smoczy.

- D’nagra czmuście weszli do naszych sal, zakazanych dla waszej rasy?
- Uskrzydlony nas poprowadził. Nie mogliśmy się sprzeciwić! Nie względem niego. Poza tym, musisz wiedzieć tundarze…, że dla nas możliwość zajęcia czegoś należącego do brodatych wrogów, jest wielką rozkoszą. Nie mówię tego by cię obrazić, po prostu tak jest
- kobold rzekł dobitnie.
- Dlatego karą zawsze jest zniszczenie plemienia, które było na tyle głupie aby się na poważyć, lecz słyszę, iż sami się zniszczyliście. -Plemię bez młodych i samic to żer, a nie plemię w Podmroku.

Fili spojrzał na towarzyszy i przekazał resztę wiadomości jakie zdobył od kobolda.

- Zatem tak jak podejrzewałem plemię liczyło około pięciuset osobników, walczących jest około stu - stu pięćdziesięciu. Smok skonsumował prawdopodobnie resztę. Mają kilku szamanów, może magów i jednego kapłan. Kilka potwornych -łasic jak niektórzy zwią złowieszczych łasić, mniej niż dziesięć. Symbol na który się natykamy to skrzydła, według ich przedstawienia. Jest to ich wodza i Kurtumlakowego wybrańca, Krugona symbol. Jest on podobno smokiem czerwonym. O jego wieku niewiele wiadomo z opisu wnoszę, iż jest to młody czerwony smok, albo nawet dziecko smocze, któremu udało się opanować plemię koboldów. Na dojściu są pułapki, ale musi być droga bezpieczna, gdyż zawsze jakaś jest. Co do kręgu kamieni są na nim podobno jakieś runy, które raziły je tak, że musiały je zasłonić, podobno miejsce te dla nich też cuchnie. Właśnie jeden odział około dziesięciu - dwunastu jest gdzieś w okolicy w połowie drogi do głównej bazy. Jakieś pytania?
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 04-12-2014, 17:47   #116
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kobold mówił i mówił.
Ile z tego było prawdą, tego Taar nie wiedział, ale jeśli chociażby część, to sprawa nie wyglądała wcale zbyt wesoło. Pięćset koboldów? Nawet gdyby było tylko sto wojowników, to była to liczba można by rzec zniechęcająca. No a był jeszcze smok...

- Powinniśmy obejrzeć tę polanę i runy - powiedział - a potem spróbować rozprawić się z tym tuzinem koboldów, które nadchodzą. A teraz... - spojrzał na towarzyszy. - Chcecie złoto? To nie wystarczy pozabijać koboldy. Potrzebne są jeszcze dowody. Zabieramy ogony i ruszamy dalej.

Dając dobry przykład ruszył w stronę pokonanych przez siebie koboldów.
Przeszukać, odzyskać bełty, no i zadbać o ogony.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-12-2014, 22:28   #117
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Athlen zbladł, gdy usłyszał co ich jeszcze czeka. Teraz jego „genialny” plan pójścia do kopalni nie wydawał się już taki dobry.

- Ekhm – Rayra chrząknął głośno. – To ja… To ja pójdę pozbierać ogony – powiedział łotrzyk i poszedł razem z Taarem odcinać ogony. Chciał ich uzbierać jak najwięcej, żeby chociaż trochę mu się opłacił cały ten pobyt tutaj.
 
Morfik jest offline  
Stary 05-12-2014, 17:56   #118
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Sytuacja nie była zbyt dobra. W końcu Fili zmęczony stałym tłumaczeniem zaczął myśleć jak krasnolud. Na wejście wejście koboldów nie mamy czarów stwarzających ciszę, ani krasnoludzkich obrońców czy też nawet dwóch wojów walczących pawężami, nie mamy też czasu na wykonie ich. Dobrze pamiętam to co wyszperałem w bibliotekach, że ziemia w okolicach Mirabar to właściwie jedno wielkie kretowisko. Od tysiącleci moi pobratymcy tarczowe krasnolud drążą Północ w poszukiwaniu skarbów. Chociaż południe Urwisk nie znajduje się pod ich jurysdykcją, to niewykluczone, że kiedyś coś tam wydobywano. W przeszłości krasnoludy trzymały się z dala od lasów, które jak wiadomo stanowiły domenę elfów i innych stworzeń. Kto, jak nie krasnolud znający znaki, sposoby wydobycia różnorakich ród oraz podstawy budowy kopalni, będzie potrafił odnaleźć zawalone lub tylko zabezpieczenie i ukryte wejścia do kopalni krasnoludzkich. Koboldy tylko przypadkiem mogły by trafić na coś takiego. Gdyby ktoś w tym czasie obserwował uważnie Filiego dojrzał by ogień pełgający w jego źrenicach.

- Tak, potrzebowałem chwilę czasu aby przemyśleć sytuację i wszystko sobie poukładać. Czy smok jest czy go też nie ma, nie gra w tej chwili żadnego znaczenia. Wejście wejściem przygotowanym przez koboldy było by głupotą. Jest jednak dojście od strony kopalni krasnoludzkich do których wejście z powierzchni jestem tylko ja w stanie odnaleźć. Od ich strony lorytarze nie są strzeżone i pułapek będzie też mniej. Niemniej teraz musimy sprawdzić krąg głazów może w nim znajdziemy przydatne wskazówki, następnie rozbić jeden oddział kilkunastu koboldów znajdujący się w połowie drogi do koboldziego wejścia. Nie będę ukrywał, że ryzyko jest większe, lecz i nagroda będzie większa, jeśli plotki okażą się prawdą.


Potem rozejrzał się po towarzyszach. Wcześniej dojrzał już obawy a nawet strach w oczach Athlena. Zafrasowany podrapał się po ciemieniu pod hełmem.

- Kto obawia się walki pułapek może odejść, z należną mu piątą częścią ogonów.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 05-12-2014, 18:08   #119
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Athlen musiał zacząć zgrywać twardego, nie mógł zbytnio pokazywać swojego strachu reszcie towarzyszy.

- Kto się obawia? Nikt się nie obawia, mój drogi towarzyszu niedoli - Rayra podszedł do Filiego i oparł się o jego ramię. - Teraz z Taarem idziemy zbierać ogony, a później idziemy wszyscy razem dalej radośnie i wesoło wyrzynać te śmieszne stworki - wskazał palcem ich jeńca, po czym poklepał krasnoluda po ramieniu i udał się się w kierunku pierwszego z brzegu ciała kobolda.
 

Ostatnio edytowane przez Morfik : 05-12-2014 o 18:10.
Morfik jest offline  
Stary 05-12-2014, 20:13   #120
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie było co się zastanawiać - wchodzenie od frontu było krańcową głupotą. Nie mieli odpowiedniej ilości wojaków, odpowiedniego uzbrojenia, ani skłonności samobójczych. Każdy wiedział, że osaczony stwór broni się do końca, a koboldy dysponowały nie tylko pazurami.

- Jeśli się uda odnaleźć to wejście do kopalni - powiedział Taar - to możemy spróbować tam iść. Ale najpierw trzeba pokonać te koboldy, które idą w naszą stronę.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172