|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-01-2015, 16:19 | #21 |
Reputacja: 1 | Garen ciężko westchnął: No dobra... Będzie ciężko będzie to załagodzić, ale zobaczę co się da zrobić. Zatem rozumiem, że wiesz coś, o czym boisz się mówić. Skoro tak to prowadź do amfiteatru.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
13-01-2015, 21:23 | #22 |
Reputacja: 1 | - Wypadki na sali treningowej się zdarzają, przeróżne. Ważne że jesteś cały. Naprawdę bardzo mi przykro. - Ręce Darrena dalej się trzęsły, mimo że oddech zdawał się uspokajać. Poprowadził Garena do amfiteatru, niedaleko którego rósł rozłożysty Jazodrzew i usiadł. Rozejrzał się najpierw dookoła zanim zaczął mówić. - Jeśli poszlibyśmy do Pariana, to od razu bym wyleciał z akademii, tak, te trzęsące się ręce to od sanishu. - Zawiesił na chwilę głos. Samo przyłapanie kogoś w akademii biorącego ten specyfik oznaczałoby automatyczne wyrzucenie, a zapewne i dalsze nieprzyjemności. - Człowiek robi się po tym potężny. Może nie wkłada ci do głowy zaklęć, a z czasem można mieć problemy z koncentracją jeśli się nie weźmie, ale sam widziałeś co mi się udało stworzyć. Nie celowo, jak nie biorę, to nie umiem się skupić na zaklęciach, więc po egzaminach będę chciał to rzucić w diabły. - Chłopak zamyślił się na chwilę. - Nigdy nie powinienem był tego brać. Ciekawość bywa niebezpieczna, słyszałem jak ktoś się przechwalał jak potężne iluzje tkał po głowie tęczowego oślizga bez ości. Też chciałem się dowiedzieć co to, poszukałem najpierw w księgach. Wyobraź sobie, ale w żadnej nie natknąłem się na takie stworzenie czy rybę. Można za to kupić ją na rynku u jednego ze sprzedawców ryb. Samą głowę oczywiście, z niespodzianką w środku. - Darren oparł łokcie na kolanach i schował twarz w dłoniach. - Tak więc na sali stało się to, że dostałem niekontrolowanego zastrzyku magicznej siły. Jeśli ktokolwiek się dowie, to stąd zwyczajnie wylecę, chcesz wiedzieć coś jeszcze? - Zapytał nieostrożny czarodziej, nie patrząc Garenowi w oczy.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
13-01-2015, 22:31 | #23 |
Reputacja: 1 | Garen trochę się patrząc na zalęknienie swoim czynem nie potrafił się denerwować, ale czuł, że musi nim potrząsnąć. - Darren nie chcę twojego zła, ale musisz to natychmiast rzucić, bo nie będę mógł cię dalej kryć. Po tym co się stało czuję, że muszę to przerwać! Mów! Kto handluje tymi głowami?
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
14-01-2015, 21:08 | #24 |
Reputacja: 1 | Młody czarodziej spojrzał na Garena, ciężko było powiedzieć czy z zamyśleniem, czy ulgą. W oczach było chyba jednak widać błysk nadziei. - Tak jak mówiłem, można je dostać na rynku, u kupca rybnego, tego z brązowymi włosami i sumiastym wąsem. Tylko po co ci to? Nie chcesz chyba sam tego brać? Naprawdę, nawet tego nie próbuj, nie jest to tego warte. Obiecaj mi że tego nie zrobisz, a ja, ja się postaram z tym skończyć jak najszybciej. - Westchnął ciężko uczeń akademii. - Lepiej wracajmy, zaraz się rozpada. - Wskazał na ciemne niebo, które wyglądało, jakby za chwilę faktycznie miało pęknąć na dwoje.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
14-01-2015, 22:14 | #25 |
Reputacja: 1 | Garen po wysłuchaniu tego wszystkiego po spojrzeniu na niebo, które faktycznie wyglądało nieprzyjemnie. - No dobra. Idźmy już. Ja muszę iść po pomoc z tą sprawą do Pariana. Gdy zobaczył przerażoną minę na odgłos imienia Pariana uspakajająco podniósł rękę: - Nie bój się. Nie ujawnię twojego udziału w tej sprawie. Poczekał, aż towarzysz pójdzie w swoją i gorączkowo ruszył na poszukiwanie Pariana.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
17-01-2015, 18:04 | #26 |
Reputacja: 1 | Młody czarodziej odczekał aż plecy Darrena znikną mu z oczu i ruszył do akademii, tam były największe szanse znaleźć nauczyciela poza jego domem, ale gdzie dokładnie mieszkał nauczyciel, nie wiedział, poza tym, że w jednym z oddzielonych ogrodami domów w mieście. Pytanie pozostawało jedno, co dokładnie chciał mu powiedzieć, wszak Parian wyraźnie wspomniał na początku, że będzie jedynie obserwował, choć nie wspomniał jak. Wszelkie informacje zaś, kazał przekazywać do straży miejskiej. Z kolei tajemnicza kobieta wspominała, by użył Po, gdyby zaszła taka konieczność. Wiedział, że jeśli wspomni wykładowcy o wypadku, to Darrena na pewno spotka jakaś kara. Może niekoniecznie wyrzucenie z akademii, chociaż to było najprawdopodobniejsze, ale zostawienie go na kolejny rok, karne dyżury czy polimorfia były również możliwe. Doszedł w końcu przed drzwi gabinetu Pariana.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
17-01-2015, 18:24 | #27 |
Reputacja: 1 | Garen pełen różnych wątpliwości, drżąca ręką wyciągnął rękę i zapukał do drzwi wykładowcy. Zaczął już żałować, że wciągnął starego maga w ten incydent i postanowił, że jak tu nie zastanie Pariana, natychmiast pobiegnie do Po napisze wiadomość do tajemniczej wysłanniczki margrabiny list z opisem dotychczasowych działań i osiągnięć oraz tego czego ostatnio był uczestnikiem. Rozgorączkowany Garen miał nadzieję, że tajemnicza Pani wymyśli sposób na rozwiązanie trudnej sytuacji z Darrenem.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
19-01-2015, 21:54 | #28 |
Reputacja: 1 | Cztery uderzenia, które rozniosły się echem po korytarzu, były niczym kamienie na sercu Garena. Początkowa cisza jedynie zaczęła pogłębiać to uczucie. Kiedy jednak zaczęła się przedłużać w nieskończoność, zamieniła się w mieszane poczucie ulgi i rozczarowania. Był gotów się wygadać, wstawić za Darrenem, coś zrobić, zamiast pozwolić by wszystko dookoła niego się działo samo. Jednak zamiast tego, stał jak kołek przed zamkniętymi drzwiami Pariana. Popędził do swojego pokoju. Po nie musiał za daleko szukać, większość czasu kręcił się koło chłopaka. To papier, pióro i atrament były mu teraz najbardziej potrzebne. Na szczęście w akademii z tym akurat problemu nie było żadnego. Tylko co dokładnie chciał napisać w wiadomości? O Darrenie, tym że bierze? Niepotwierdzone informacje na temat sprzedawcy ryb, coś o młodym bardzie, który ponoć wręczył działkę Tallocowi? Co dokładnie chciał w niej zawrzeć. Zastygł z piórem nad kałamarzem. By po chwili umoczyć jego ostrze i zacząć pisać.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
20-01-2015, 16:02 | #29 |
Reputacja: 1 | Garen miał tyle wieści i tyle wątpliwości, że skreślenie tego listu zabrało dużo czasu i sił: Miłościwa Pani piszę do Pani w sprawie postępów śledztwa dotyczącego handlu sannishem w Złotej Kiści i problemów jakie przy tym wynikły. Najpierw ja i Talloc prześliśmy sie po mieście, może wpadnie coś w ucho. Faktycznie to się udało. Tallocowi udało się zdobyć próbkę tego świństwa od barda, który zwie się Kin Tu. Niebawem on i Bastard ruszą na jego poszukiwania i zamierzają go też śledzić. Ja w tym czasie mam czekać w jako obwód w Czerwonym Lewiatanie., przy okazji będę mógł się zadanym referatem. To nie była najwaźniejsza sprawa, którą chciałem Szanownej Pani opisać. Moim głównym problemem jest to, że dziś na Arenie ćwiczyłem z jednym studentów. Okazało się, że jest pod wpływem tego świństwa. Ziele to zwiększyło jego możliwości tak, że jego podwójny pocisk mało mnie nie zabił, a uratowała moje życie tylko interwencja kapłana Mystry... Gdy ocknąłem się zorientowałem, się że mam niespodziewaną możliwość pchcnięcia śledztwa do przodu. Udało mi skierować sprawę na Szanownego Wykładowcę Pariana. Jednak chłopak mimo skruchy bardzo się bał do niego udać. Na osobności udało mi się od niego tylko dowiedzieć, kto według niego sprzedaje kinnish na targu. Ma to być kupiec rybny, który ma sumiaste wąsy i brązowe włosy. On sprzedaje głowy ryb z "niespodzianką". Mimo tego "postępu" chciałbym, aby chłopak ten został w kolegium, aby odpokutował swój błąd, a może z wdzięcznośności jakoś pomoże, ale wiem, że ten Świętobliwy Akolita ma pełne prawo drążyć sprawę u Szanownego Pariana. Ufam, że Miłościwa Pani poradzi mi jak rozwiązać ten dylemat. Przy okazji napiszę też, że mam wrażenie, że jestem śledzony przez jakiegoś dziwnego kota, którego kilka od początku sprawy razy widziałem kątem oka. Po napisaniu listu i przygotowaniu go do wysłania, wyjął ptasi przysmak i przywołał do siebie Po. Gdy ten go zjadł adept magii dał mu go i powiedział: - Wracaj do Po.- przy czym pogłaskał go po główce. Uczyniwszy to wziął materiały do referatu na temat czarów objawień i czynników naturalnych. Udał się z nimi do Czerwonego Lewiatana, gdzie usiadł w rogu i zaczął przy kuflu piwa pisać referat od czasu do czasu rozglądając się za przyjaciółmi czy czymś niecodziennym.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
29-01-2015, 12:11 | #30 | ||
Reputacja: 1 | Łazienka Margrabiowska. Twierdza Kamienna Łza. Miasto: Złota Kiść. Szeryfowstwo: Aelienthe. Marchia Winnego Przedgórza. Łazienka urządzona była z przepychem obrazującą potęgę magów z Halruaa. Alabastrowe ściny i podłogi prócz wąskich ścieżek wyłożonych jazdorzewem. W świetle wiecznych pochodni ścieżki te świeciły własnym blaskiem dorównującym mocą blaskowi świecy. Było w niej tłoczno i gwarnie niczym w łaźni publicznej. Przebywała w niej Margrabina Ronia Tiran odprężająca się w kąpieli. Jednakże nie mogło obyć się bez licznej asysty. W przylegającej garderobie mamki wraz Anet opiekowały się dziećmi margrabiny, jaki ich mlecznym rodzeństwem. W samej łazience przebywała ochrona Roni z Warkoczy Mystry. Nie to żeby ich potrzebowała,w końcu margrabina sam bała kapłanką Mystry czarodziejka i wprawną badaczką splotu. Olbrzymią wpuszczoną do połowy w podłogę wannę zajmowały dwie równie egzotyczne osoby. Młode kobiety obie w zaawansowanej ciąży wesoło wymieniały uwagi pomagając sobie w ablucjach. Młodsza z nich wyróżniała się tatuażami zdobiącymi jej twarz. Na jej policzka widoczny był kunszt magicznego tatuażysty. Tatuaże żyły własnym życiem. Na prawym gwiazdy z symbolu Mystry błyszczały jakby mocą, zaś droga magii wiła się. Na lewym srebrny smok ziejący z początku lodem, reagując na nastrój Olleny po tym pokazie, zwiną się sennie w kłębek. Ponad nimi dziewczyna miała wytatuowane winne pnącza i złotego koloru kiść winogron ciągnące się od każdego kącika oka i zachodzące na górną część policzka. Winne kiście objęte były złotymi obrączkami. Osoba bywała szybko rozpoznała by znak dziwek ze Złotej Kiści, zaś złote obrączki świadczyły, iż ta osoba poślubiła kogoś kończąc swoją prace jako dawczyni radości. Była to protegowana margrabiny nowicjuszka Mystry Ollena. Starsza kobieta, lecz niewiele starsza mając dużo mniej niż dwadzieścia lat była jeszcze bardziej egzotyczna. Pierwsze co rzucał się w oczy to, iż prawie cała była pokryta aksamitnym antracytowym futerkiem, wolne od niego była tylko głowa i przód szyi, oczy kobiety błyszczały jak oczy kota w świetle, dało też się zauważyć złożone skrzydła, chociaż one wystawy nad ramiona tylko na szerokość dłoni. Tak wygląd margrabiny Roni Tiran mógł zaskoczyć wielu a nawet sprowadzić na nich śmierć. Nie zawsze jednak tak wyglądał, został zmieniona wraz mężem i kilkoma jeszcze osobami przez węzły ziemi, znajdujące się na ternie miasta, gdy powstały nowe a stare wzmocniły się. Do łazienki weszła kobieta Tajemnicza Nieznajoma Zleceniodawczyni. Widząc ją margrabina wydał polecenie swej ochronie. - Dziewczęta dopilnujecie aby nikt nam nie przeszkadzał. By nikt nie wszedł do łazienki z garderoby ani z korytarza. Ollena ty zostajesz. Powiedział gdy zauważyła, że dziewczyna te sposobi się do odejścia. Odesłała też gestem łaziebną do garderoby. - Anfion dołącz do nas. - Tak Wielmożna Pani. - Powtarzam ci po raz kolejny, iż masz prawo zwracać się do mnie w takich sytuacjach po imieniu. - Tak wi... Roniu. Kobieta szybko zrzuciła sari, w które była odziana. Gdyby był tu obecny Talloc to zdziwił by się jego pracodawczynią zaufaną Margrabiny była dziewczyna, z która spędził poprzednią noc. Margrabina utkała zaklęcie otaczając wannę ciszą tak, aby nikt nie był w stanie usłyszeć o czym mówiono w niej. - Roniu dostałam właśnie wiadomość od Garena. - Tego młodego ucznia maga z Akademii Słowa te mogły by zaskoczyć znających lepiej margrabinę, w końcu ona sam była w wieku Garena, jednakże pozycja, wiedza i moc, którą opanowała oraz fakt, iż była ona już matką tłumaczyły doskonale użyty zwrot. - Tak Pani donosi o postępach w śledztwie. Znaleźli ciekawy trop, jeden uczniów wzmocniony narkotykiem użył większej ilości mocy niż byłby w stanie gdyby nie zżywał go. Niewiele brakowało aby zabił Garena. Jednakże prosi nie karać tego ucznia. - Przychylę się do jego prośby. Wydaj polecenia by ten uczeń przybył do mojego gabinetu o siedemnastym dzwonie. W dzwon później chcę widzieć tam jego opiekuna. Co jeszcze donosi Garen? - To, że jest śledzony przez jakiegoś kota. Spostrzegawczy. Po tych słowach uśmiechnęła się i spojrzała na gzymsik pod sufitem. Oderwał się od niej jakiś ciemny ciemny cień. Po chwili spiralnym lotem ślizgowym wylądowała na skraju wanny skrzydlata kotka. - Bardzo sprytny Odezwała się Piękny Wzorek, głosem niezwykle podobnym do głosu Roni. - Robiłam wszystko co mogła aby mnie zauważył, nie wylądowałam mu tylko na głowie. Ronia roześmiał się na słowa swego chowańca. - Czyli nie należy my zlecać wyszukiwania zabójców, lecz na razie się sprawdza. Anfion wyślesz do niego dalsze instrukcje. Doręczy je Wzorek. O. Margrabina nakryła dłońmi brzemienny brzuch. - Coś się stało Wielebna Matko. Zaniepokoiła się Ollena. Ronia uśmiechnęła się uspokajająco. - Nic to tylko bliźniaki wiercą się. - Roniu czy... - Co chcesz poczuć bliźniaki? Chodź tu usiądź między nami. Wzorek mówi mi, że i syn Olleny się wierci. Połóż ręce na naszych brzuchach to poczujesz to. Dziewczyna tak też zrobiła. Po chwili uśmiechnięta stwierdziła. - Ależ to odprężające. - A o czym wam cały czas mówimy. Mruknęła zwinięta w kłębek rovanionka. „Czerwony Lewiatan” Miasto: Złota Kiść. Szeryfowstwo: Aelienthe. Marchia Winnego Przedgórza. Dawczynie radości w „Czerwonym Lewiatanie” były doskonale wyszkolone, jak na takich przybytek. Nie narzucały się Garenowi ze swoją obecnością, chociaż w zasadzie był i jest to zamtuz. Kelnerki donosiły piwo na gest Garena. W końcu Garen doczekał się czegoś nietypowego. Na stole przed nim wylądował latający kot. - Tressym. Zdziwił się młodzieniec. - Nie tressym ignorancie. Nie mam nic wspólnego z tymi zwierzakami. Rovanion, no odczep pojemnik z wiadomością i tak za dużo tu czasu marnotrawię. Do obroży był przyczepiony pojemnik. Gdy Garen go odczepił posłaniec odfrunął. Z tubki wypadła wiadomość i znak runiczny, który pokazała im wcześniej Tajemnicza Wysłanniczka margrabiny
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 | ||