Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-02-2016, 20:50   #61
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Słownictwo, jakim posługiwał się Shen, niezbyt przypadło do gustu Thazarowi, ale nieco racji w tych słowach było.
Problem tylko na tym polegał, że jeśli to byli przemytnicy, to należeli zapewne do ludzi, którzy nie lubili świadków. I lepiej by było, gdyby Shen tym pomyślał, zanim ruszy na rozmowę.

- Zwiad mógłby wykluczyć konieczność jakiejkolwiek naszej akcji związanej z tymi ludźmi - powiedział. - Nie chodzi nam wszak o zwalczanie przemytu, ale o dziewczynki. Jednak jeśli chcesz, to idź. Co prawda gdybym to ja był przemytnikiem, to nie zostawiałbym żadnych świadków swego procederu. Może się więc okazać, że nie będziemy mieli nawet cienia szansy, by ci pomóc - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-02-2016, 22:18   #62
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Jeśli jesteś pewny , że przemytnicy nie zrobią z dziewczynek zakładniczek przy pierwszym sygnale o niebezpieczeństwie , to ruszaj. - rzucił krótko Markus. Nie podobał mu się ten pomysł specjalnie, wolał by zwiadowcy najpierw sprawdzili czy nie ma tam dziewczynek a jeśli są to je zabezpieczyli. W przeciwnym razie walka zakończy się szybką klęską, wątpił by ktokolwiek naraził życie dziewczynek jeśli te staną się zakładnikami przemytników.

Była jednak spora szansa że dziewczynek tam mogło w ogóle nie być a wtenczas łatwiej byłoby Shenowi dowiedzieć się czegoś więcej po dobroci. A na pewno humanitarniej, bo o ile Markus sam zakładał pozostawienie choć jednego żywego w razie walki, to po prawdzie nie wyobrażał sobie późniejszych tortur w celu wyciśnięcia informacji. Coś co jednym być może przychodziło z łatwością, dla kapłana Oghmy byłoby na pewno dużo trudniejsze do przyjęcia.

Poza tym o ile dotychczas nie miał powodu do wątpliwości w umiejętności genasiego jako łowcy, to jednak widok skradającego się kamienia nie przemawiał nijak do wyobraźni kapłana. Toczące się kamienie miały to do siebie że raczej hałasowały ... i co prawda po namyśle nie stwierdził aby w podróży poruszanie się genasiego było jakimś źródłem hałasu - choćby zgrzytających kamieni, to jednak nie potrafił wyzbyć się uprzedzenia w stosunku do Grigora i jego możliwości cichego poruszania się. W końcu jednak przemógł się i zaproponował zwiadowcom

- Może przemieście się możliwie blisko , obchodząc nieco tą zatoczkę, może nawet od strony wody, zbliżcie się na ile się da bez jakiegokolwiek ryzyka że zostaniecie wykryci i nie podchodźcie bliżej, przynajmniej dopóki Shen nie skończy. Jeśli mu się uda coś dowiedzieć lub nawet wyciągnąć dziewczynki to wróćcie ta samą drogą, jeśli nie a całe te negocjacje zakończa się walką, to będziecie mogli zaatakować od flanki, z ukrycia.

Kapłan starał się wyciągnąć możliwie najlepsze połączenie obu propozycji jakie padły, w duchu przyznając nieco racji Shenowi , że nader szybko większość pogodziła się z myślą o walce. Skoro była szansa jej uniknąć...

- To tylko propozycja, zrobicie jak uznacie - spojrzał w kierunku Shena, Grigora i Janell - w końcu to wy narażacie się najbardziej, reszta z nas po prostu postara się zminimalizować to ryzyko. - rzucił na koniec nakładając strzałę na cięciwę i w ślad za gnomem układając na ziemi przed sobą tarczę i morgernsztern. Kiwnął przy tym głową Nidrimowi w uznaniu, w walc liczyła się każda chwila a tej szkoda było marnować na wyciąganie broni skoro można ją było zawczasu sobie uszykować.

Dodatkowo pole przed sobą w zasadzie tuż przed wzniesieniem , obsypał kolczastymi pajączkami, tak aby towarzysze zdążyli to zobaczyć i w razie walki nie wdepnęli przypadkowo w to miejsce. Wszyscy którzy zamierzali zostać byli uzbrojeni w broń dystansowa i głupota byłoby biec do przeciwnika, który wystawiony na strzał jak na tacy, chcąc nie chcąc sam musiał zadbać o to by zbliżyć się do nich.

- Jeśli coś pójdzie nie tak uciekaj w nasza stronę - rzucił jeszcze do Shena, zakładając że pewnie i tak to zrobi, ale nie będąc tego pewnym - łatwiej i szybciej będzie ich wystrzelać gdy będą cię ścigali, niż dobiec jeśli tam zostaniesz.

Markus nie wykluczał że cały misterny plan może rozpiździć się w każdej chwili i na różne sposoby, ale cóż , taka była istota rzeczy , że nie zawsze wszystko wychodziło zgodnie z planem i zamysłem, lepiej jednak było mieć jakiś pomysł, niż nie mieć żadnego.
 
Eliasz jest offline  
Stary 05-02-2016, 22:57   #63
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
Sakiewka za robotę do tej pory miała całkiem ciekawą zawartość i Kazrak nie miał zamiaru narzekać. Sprawdzając zawartość sakiewki przyjrzał się grupie która została wynajęta do odszukania córki Vinca, musiał przyznać, że zbieraninę to on zebrał ładną.

Wyruszenie jak najszybciej z psem tropiącym tak zwanym kutasem najlepiej było rozpocząć jak szybko się da aby trop był świeży. Jak tylko wyruszyli pies dość szybko złapał trop... trop który prowadził do brzegu i w wodę.

- No to po zawodach - mruknął pod nosem krasnolud
- Jeśli dzieciaki wpadły do wody to szanse Vinca na odszukanie córki dość drastycznie maleją...

Inni też nie mieli zbyt ciekawych min kiedy uświadomili sobie, że odszukanie może sprowadzać się do odszukania ciała o ile uda się je odnaleźć.
Nagle pies złapał kolejny trop i ruszył przed siebie, podniesieni na duchu ruszyli za psem aby dotrzeć do zatoczki w której przesiadywała grupa podejrzanych osobników.

- No no... wydaje mi się, że będzie trzeba tu komuś zadać kilka pytań - rzucił cicho Kazrak

Chwilę przypatrywali się grupie osób na plaży po czym Janella przykucnęła i zaczęła kreślić prowizoryczną mapkę na piasku próbując ustalić taktykę i zaproponować podkradanie się do grupy w celu rozpoznania terenu. Kazrak wysłuchał co każdy ma do powiedzenia i rzucił.

- Rozpoznanie to dobra sprawa, dobrze by było wiedzieć ile ich tam jest, ale jak Shen spostrzegł nie możemy tam wpaść i po prostu zacząć z nimi walczyć.

- Może się okazać, że nawet nie będą wiedzieć o kogo nam chodzi a mieć całkiem co innego na sumieniu, ale to już w sumie sprawa raczej dla straży miejskiej niż dla nas, dobrze by było z nimi pogadać aby zobaczyć czy zaczną coś kręcić czy też nie, walka powinna być tak na prawdę ostatecznością

Krasnolud wiedział też, że po długim marszu część z nich jest dość mocno zmęczona, więc zaczęcie walki nie jest też najlepszym pomysłem w tym momencie. On sam zmęczenia aż tak nie odczuwał, mógł maszerować zdecydowanie dłużej.
 
Molkar jest offline  
Stary 05-02-2016, 23:04   #64
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Coby nie mówić o jego nowych kompanach, stali w uczuciach to oni nie byli. Nie było specjalnie trudno ich do czegoś nakłonić, lub od czegoś odwieść. Dobrze wiedzieć. Tak na przyszłość.

- Markus dobrze gada. - paprał kartografa. - Zwiad niech zajmę pozycje z drugiej strony obozu. Jak do nich zejdę, to skupią się na mnie i faktycznie będzie wam łatwiej. Dla niepoznaki przejdę kawałek poza linią ich wzroku i podejdę do obozu z innej strony, aby nie znali pozycji reszty grupy.

- Jedna tylko poprawka. Jak będzie źle, to strzelać, a potem zbierać dupy w troki i do mnie. Najlepiej głośno wrzeszcząc i wymachując żelazem. Ja do was nie zdążę uciec a i po prawdzie, to plecami się do nich się odwracać nie ma zamiaru, ale jak zobaczą szarżujących ludzi, to im pały zmiękną od razu. Panika i te sprawy.

- Pokaże wam coś. To taka stara sztuczka portowych gangów, jak robili jakiś lokal albo magazyn. Jeden szedł na wabik, albo wybadać teren i dawał znać reszcie, jaki wariant akcji mają przyjąć. -


Shen pokazał im wielkie łapska. Dłonie miał rozłożone, następnie położył prawą, zaciśniętą w pięść na lewą dłoń i rozcapierzył palce.

- Mam nadzieje że macie dobry wzrok, hehehehe. Będę miał ręce za plecami. Jak zrobię tak, to znaczy, że gadanie idzie źle, albo wręcz przeciwnie potwierdziłem nasze podejrzenia. Wtedy macie się nie zastanawiać nawet chwili tylko walić z czego kto ma i na nich. Ale jak zrobię tak, to znaczy, że jakoś idzie i macie się nie mieszać. -

Tu Shen pokazał inny znak, gdzie pięść nie "rozcapierzyła się", tylko palce układały w pionową kreskę, prostopadłą do drugiej dłoni.

- Zastawie wam moją kusze, jakby kto nie miał z czego szyć do nich. A jak wszyscy mają to Ty Johny się za nią łap. I pamiętaj, że jak wpakujesz mi bełt w dupsko, to Ci nie zapłacę! -

W sumie to nie wiedział się czy cieszył się że ich przekonał do zmiany panów, czy wręcz przeciwnie. Zostawało tylko się przygotować. Kusze jak powiedział zostawił przy kompanach. Sam zaś umieścił w rękawach kurtki dwa sztylety do rzucania. Kolejne dwa, miał za plecami, zatknięte za pasek. Wystarczył spleść ręce za plecami i ruszać...

- Dobra jestem, gotowy. Niech zwiad rusza zając pozycje. Dam wam kilka minut i idę. -
 
malahaj jest offline  
Stary 05-02-2016, 23:23   #65
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
- Zawsze może Grigor pójść z Tobą, ludzie zwykle do walki garną się jako ostateczność a widząc kogoś waszej postury raczej zostawią to na naprawdę sam koniec. A jeśli pokażesz im, że gdzieś masz co tu robią a po prostu szukasz dziewczyny to nie mając z nią nic wspólnego raczej będą woleli uniknąć niepotrzebnej walki. - rzucił Krasnolud

Kazrak wolał uniknąć niepotrzebnej walki, nie żeby się jej obawiał ale po co ryzykować, że ktoś zginie od pechowego ciosu albo zabłąkanej strzały.
 
Molkar jest offline  
Stary 05-02-2016, 23:30   #66
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Shen z ukosa spojrzał na zwalisty kawałek skały, zdawało mu się dla niepoznaki tylko przybierający ludzkie kształty a będący jednym z jego nowych kompanów. Fakt musieli by mu naprawdę ekstra zapłacić, żaby się z tym chciał napierdalać.

- Coś w tym jest... Ale z drugiej strony, jak potrafisz Grigor ich cicho podejść a potem zwalić się im na plecy z zaskoczenia, to też jest cenne. W sumie to i tak Ja będę gadał, wiec rób jak uważasz. -
 
malahaj jest offline  
Stary 06-02-2016, 00:56   #67
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Grigor wstał z klęczek wsłuchując się w słowa kolejnych jego towarzyszy. Na wywód Shena podrapał się znowu po głowie jakby dopiero teraz doszło do niego, że właśnie mieli zamiar rzucić się na nieznajomą grupę ludzi, którzy równie dobrze mogli być niewinni czynu porwania. Po chwili, jednak przestał nad tym główkować i po prostu wzruszył ramionami. Pewnie i tak mają swoje za uszami, zwykłymi rybakami na pewno nie są.

W końcu grupa ustaliła mniej więcej swój plan działania. Shen miał do nich zagadać, a reszta czekać na sygnał. W razie walki zaś starać się brać żywcem, szczególnie ich szefa. Brzmiało dosyć prosto, co cieszyło genasiego, który nie przepadał za nazbyt skomplikowanymi planami, szczególnie takimi, których forma przerastała treść.

Na pytanie Shena Grigor obrócił powoli łeb w jego stronę i odpowiedział.
- Skoro urodziłem się taki paskudny, to skorzystajmy z tego. Idę z tobą. - Po tych słowach ponownie oparł ostrze miecza o ramię i uśmiechnął się ukazując grupie ostre, kryształowe uzębienie.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 06-02-2016, 13:18   #68
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
- Walka nie od razu musi być zabijaniem, a gdy się jest obezwładnionym i ma się nóż na gardle to przeważnie stajemy się bardziej gadatliwi, ale róbcie jak uważacie. To wasze miasto i wasze okolice. - rzekł Nidrim.

On sam nie widział w ich planie ataku nic złego. Nie było to w prawdzie może najbardziej dyplomatyczne wyjście, lecz jak nauczał Arvoreen należy eliminować zagrożenie nim zdąży urosnąć w siłę i stanie się niebezpieczne. Nie rzekł tego jednak nikomu, tylko już w milczeniu przygotował się zarówno do tego, by szyć z łuku, jak i do ewentualnego frontowego uderzenia na przemytników.
 
Zormar jest offline  
Stary 10-02-2016, 09:14   #69
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Po sutym posiłku u Courtezów drużyna-z-musu ruszyła w drogę. Ku zdumieniu Tajgi największą dyskusję wzbudził pomysł konnej jazdy. Nie żeby bardka umiała więcej niż utrzymać się w siodle, ale pomysł kilkugodzinnego drałowania po piasku wte i wewte wcale nie przypadł jej do gustu. Niestety była w mniejszości, toteż nabzdyczona przebrała się w bardziej odpowiednie do marszu ubranie i pomaszerowała z innymi. Co prawda uważała pomysł z popytaniem o genasiego za przedni, nie chciała jednak ryzykować, że reszta znajdzie gówniary wcześniej i zgarnie lwią część nagrody. Cóż, czasem trza się narobić by zarobić. A przynajmniej nachodzić.

Po wielu godzinach nudnego marszu okazało się, że najwyraźniej będzie musiała zrobić więcej niż przebieranie nogami; toteż Tajga doszła do wniosku, że rozkładając nogi zarabia się może nie więcej, lecz na pewno szybciej i przyjemniej. Niestety było już za późno. Nie żeby Tajga miała coś przeciw zabijaniu - ale po całym dniu chodzenia! O bogowie! Muszą być jakieś granice ciężkiej pracy!

Tak się zajęła użalaniem nad sobą, że dopiero rechot Shena wyrwał ją z zamyślenia. Facet miał głowę na karku; a i resztę niczego sobie. Bardka wspomniała pozostawionego w 'Kulawym Psie' marynarza i poczuła przyjemne ciepełko. Nie tamten to ten. Byleby przeżył zbliżającą się potyczkę. Uśmiechnęła się do siebie ignorując resztę rozmowy, toteż z niejakim zdziwieniem przyjęła uwagę Janelli by Tajga się wreszcie ruszyła. Jakimś cudem bardka została zaliczona w poczet zwiadowców. No trudno; jako baby zawsze mają większe szanse, że przemytnicy nie poderżną im gardeł w razie wykrycia.

Do dzieła!
 
Sayane jest offline  
Stary 16-02-2016, 21:57   #70
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Plaża

Zgodnie z ustaleniami najemnicy podzielili się na trzy grupy. Pierwsza miała ruszyć ekipa zwiadowców. Co prawda Grigor, który miał być jego częścią zdecydował udać się wraz z Shenem na plażę oficjalnie, lecz dwie zwinne kobiety powinny sobie poradzić bez większych problemów. Janell i Tajga ruszyły. Najpierw okrążyły one nieco zatokę, by na drodze pomiędzy nimi a obozującymi osobnikami znajdował się szałas. Jeśli misja miała się powieść niewiasty powinny pozostać niezauważone dłużej niż Shen i Grigor.
Chwilę po odejściu kobiety w ślad za nimi ruszyli genasi i wykidajło. Shen chwilę przysłuchiwał się krokom kompana, gdyż wcześniej nie zwracał na to uwagi. Co dziwne mężczyzna faktycznie szedł cicho jak mysz, mimo swego wyglądu mylącego pozory. Mężczyźni obeszli obóz dookoła i w końcu wyłonili się z osłony nocy.

Któryś z mężczyzn szybko ich dostrzegł, jeszcze gdy dzieliło ich dobre kilka metrów.
-Wy tu czego? Zatoka jest zajęta, poszli mi stąd!- wzburzył się jeden z osobników wstając z ziemi. Pozostali skupili swoją uwagę na Grigorze i Shenie, sięgając rękami w stronę rękojeści swych mieczy.
W tym samym czasie kobiety zaczęły powoli i ostrożnie schodzić w dół zatoczki. Tajga skradała się niczym żmija niezauważona i nie do usłyszenia, zupełnie jakby robiła to na codzień. Janell niestety mimo swoich starań nie miała tyle szczęścia i schodząc pechowo nadepnęła na suchą gałązkę, która prawdopodobnie wypadła któremuś z obozowników zbierających drwa na opał. Na szczęście pojawienie się Shena i Grigora na tyle skupiło uwagę mężczyzn iż nie usłyszeli zbliżających się Janell i Tajgi.

Kobiety zbliżyły się do obozu mając szałas na wyciągnięcie ręki. Tajga ostrożnie i minimalnie tylko na tyle ile było potrzeby uniosła płachtę prowizorycznej ściany i spojrzała ukradkiem do środka. Kobieta dostrzegła rosłego mężczyznę smacznie śpiącego, którego nie zbudziła mała wpadka Janell, ani nawet poruszenie w obozie, spowodowane zjawieniem się Grigora i Shena.

Założywszy ręce za siebie i w towarzystwie Grigora, Shen ruszył niespiesznie w dół zbocza. Wkrótce zostali dostrzeżeni i przywitani, jak tradycja w tych stronach nakazuje. Wykidajło nie omieszkał przyjrzeć się nieco dokładniej zbieranie, skoro już był blisko, głównie celem rozpoznania uzbrojenia i zlokalizowania potencjalnego przywódcy. Kto może spotkać jakiś znajomków? Rzucił też okiem na sam obóz, szukając jakiś wskazówek, odnośnie ich zadania.

W końcu jednak przyszedł czas zacząć rozmowę a Shen głęboko wierzył, że pierwsze wrażanie jest najważniejsze, więc słowa musiał wybrać jak najbardziej dyplomatyczne.
- Koło chuja lata mi wasza zatoka. - rzucił na powitanie, zgodnie z tonem rozmowy narzuconym przez gospodarzy, po czym przeszedł do rzeczy.
- Który z was jest szefem, bo sprawa jest do obgadania? -

Shen nie dostrzegł niczego ciekawego, co mogłoby go zaskoczyć. Przeciętne oporządzenie mężczyzn, zwykłe miecze, kolczugi i nic co mogłoby ich odróżnić od innych podejrzanych typów. Shen nie wypatrzył również żadnego znajomka, a znał sporo zbirów z Marsember, miasto jednak było spore i wszystkich nie mógł kojarzyć, to też nadal nie zakładał iż ma do czynienia z piratami czy przemytnikami z po za miasteczka.
Żaden z osobników nie wyróżniał się na tyle, by uznać go za przywódcę, choć pierwszy z nich który wziął głos w odpowiedzi Shenowi był bez wątpienia największym dryblasem z grupki. Był jeszcze bardziej barczysty od Grigora i na pewno wyższy od genasiego.
-Szef? Naszym szefem jest Illmater. To jemu oddajemy cześć i on nas prowadzi ku szlachetnym czynom.- odrzekł z przekąsem uśmiechając się przy tym lekko.
- Jakby co, to ten jest twój. - rzucił szeptem do Grigora z krzywym uśmiechał na ustach, wskazując głową wielkiego draba.
Genasi także się lekko uśmiechnął, co zaowocowało niepokojącym błyskiem ostrych zębisk. Jednocześnie obrzucił lustrującym spojrzeniem dryblasa przed nimi jakby zastanawiając się pod jakim kątem najlepiej będzie uderzyć, aby go ładnie pokroić.

- No popatrz jak to się dobrze składa, bo Illmater też jest naszym przewodnikiem! Moim i moich kupli się znaczy... I ten zew czynienia dobra właśnie przywiódł mnie do was! Widzisz, zupełnie przypadkowo weszliśmy w posiadanie pewnych informacji, które mogą was zainteresować... No wiecie, Straż Miejska, Wschodnia Brama, te sprawy... Oczywiście nawet Illmater wie, że jeść i chędożyć, trzeba, więc liczę, że sami też podzielicie się swoją wiedzą, która akurat może być nam potrzebna. To, jak pogadamy? -
-Wypierdalaj obsrańcu, zanim skończy mi się cierpliwość i moi chłopcy przerobią was na tatar.- odrzekł rzekomy przywódca grupy, ciągle się przy tym życzliwie uśmiechając. Atmosfera zrobiła się dość gęsta a bandziory wokół ogniska coraz mocniej ściskali dłonie na rękojeściach swojej broni.

Shen westchnął tylko i pokręcił głową.

- Posłuchaj kretynie skończony. Myślisz, że przyszedł bym tu do Ciebie na pogaduchy, jakbym był sam? Jesteś otoczony. Na wydmach dokoła obozu jest dość strzelów, aby zrobić z was poduszki na igły. Zwłaszcza jak tak piknie się prezentujecie na tle ogniska. Do tego magicy już się palą aby przypiec wam dupska a tacy jak ten tu skalniaczek wykroić to co zostanie. Daje Ci szanse uniknąć tego wszystkiego, bo w gruncie rzeczy w chuju mam Ciebie, twój mały przemytniczy interes i całe resztę tego gówna. Zwyczajnie mam swoją robotę, do zrobienia, w której możesz mi pomóc. Lub nie i możemy powróżyć z twoich parujących flaków informacje, które są mi potrzebne. Decyduj. -
Słowa Shena nieco skonsternowały domniemanego herszta bandy. Mężczyzna przełknął ślinę i z trudem powstrzymał się od tego żeby się rozejrzeć dookoła. Jego kompani nie mieli tak stalowych nerwów i szybko postanowili rozeznać się w sytuacji i ocenić prawdomówność Shena.
-Załóżmy, że nie blefujesz.- odrzekł -Co zatem Cię tu sprowadza?- przeszedł do rzeczy.

Grigor ucieszył się w duchu, że słowa Shena poskutkowały, może uda im się rozwiązać aktualną sytuację bez rozlewu krwi, nie żeby miał coś przeciwko dobrej bitce. Kłusownicy, których zabijał w ochronie włości Courtezów nigdy nie zapewniali mu odpowiedniego wyzwania dlatego też jakaś część Grigora chciała, żeby cała ta gadka skończyła się jatką.

- Pracujemy dla pewnej zamożnej i wpływowej osoby z miasta. Zlecono nam odnaleźć jego córki i drugiej dziewczynki, która zaginęła razem z nią. Mamy ze sobą psa tropiącego, który doprowadził nas prosto do was... Rozumiesz, o co mi chodzi, prawda? Wygląda to trochę tak, jakbyście powinni wiedzieć coś na ten temat... -
Shen uważne przyglądał się reakcji dryblasa, aby ocenić jak zareaguje na jego słowa i ocenić jego ewentualną prawdomówność.
- Do tego szukamy też pewnego genasi wody. Na pewno wiesz o kogo chodzi. Mój kolega tutaj to genasi ziemi a tamte pnie ma coś wspólnego z rybami, jakąś błonę między palcami, itd. Wiemy że miał kontakt z dziewczynkami, wiemy, że dał im coś, co mogło ich tu sprawdzić i wiemy, że znikł w tym samym czasie co one. Wiesz coś an jego temat. -

-Genasi? Ten paskudny zjeb to pierwszy, którego widzę na oczy.- wzruszył ramionami -Dziewczynki… No cóż. Widziałżem jedną. Ale już jej tu nie ma i raczej jej nie znajdziecie.- wzruszył ramionami z zupełnie obojętną miną.

- Czuję się niedoceniony. - parsknął Shen w odpowiedzi - Powiedz gdzie i kiedy ją widziałeś i dlaczego uważasz, że jej nie znajdziemy? -

-Wpadła nam do obozu wczoraj w nocy. Dzisiaj o świcie zaś odpłynęła na nasz okręt, którego położenia się nie dowiesz.- odrzekł.

- Czy Ja kurwa wyglądam jakbym przyszedł tu na kalambury? - warknął Shen - Mowie Ci że szukam zaginionej dziewczynki a Ty stwierdzasz, że ją złapałeś i odesłałeś na swój statek. Mam przez to rozumieć, że jesteś porywaczem? Jeśli to, to Ja też powiem, że cokolwiek chcesz w ten sposób zyskać, to gwarantuje Ci, że to nie będzie dla Ciebie opłacalny interes. Czyli co, mam przekazać taką wersie tym na górze czy masz coś jeszcze do dodania? -

-Tym na górze?- spytał.

- No wiesz, całej zgrai morderczych skurwysynów, którzy uważają, że lepiej było was od razu zbić i niż z wami gadać? Pamiętasz jeszcze o nich? Nie chciałbym, aby nasza rozmowa skończyła smutnym wnioskiem, że jednak mieli racje, a Ty? -

-Nie sprowadzę małej z powrotem. Ja tu tylko przystanek w drabinie naszej ferajny. Ci na górze decydują tak jak u Ciebie. A oni się nie zgodzą na sprowadzenie bachora z powrotem choćbyście nam wszystkim łby poobcinali.- wzruszył ramionami.

- Taaa... coś w tym jest. - mruknął Shen pod nosem - Słuchaj potrzebuje skontaktować się z tą twoją "górą". Nie wiem po chuj zabraliście te dziewczynkę, ale jej ojciec chcę ją odzyskać i jest gotowy za to zapłacić. Przekaż swoim, że chcemy o tym pogadać. Kontakt w Tańczącej Elfce przez Shena. -

-Ty nie rozumiesz, prawda? mężczyzna spytał z niedowierzaniem -Przez ten dzień wyruchało ją czterdziestu zakapiorów, którzy od kilku miesięcy byli w wyprawie. Myśle, że rżnęli ją kiedy już była martwa. A kiedy zaczęła być zimna to nakarmili jej ścierwem psy.- odrzekł z szczerym uśmiechem.

- No popatrz, to nie mogłeś tak od razu? Zaoszczędził byś nam milenia ozorem. - odrzekał równie pogodnie i szczerze Shen dając pozostałym najemnikom umówiony sygnał do ataku. Sam, jeszcze zanim skończył mówić miał już w dłoniach sztylet, którym cisnął prosto w dryblasa, po czym sięgnął po miecz i tarcze.
 
malahaj jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172