Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-02-2016, 10:30   #71
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
No i się zaczęło. Pierwsza salwa ostrzału nie poszła chyba tak jak się spodziewali, a już na pewno nie Markusowi. Nie zamierzał się jednak tłumaczyć przed nikim, zwłaszcza przed sobą, nie był wszak dobrym strzelcem. "Fechmistrzem też nie" - przeleciało mu przez głowę gdy ruszał w szarży pozostawiając łuk i w miarę bezpieczne miejsce by wywiązać się z danego słowa.

"To był błąd" - przeszło mu przez myśl gdy skrzyżował miecze z przeciwnikiem którego dopadł, nawet zdołał go zranić co radowało go bardzo, zadowolenie jednak szybko gasło gdyż rozmiar strat po kilku chwilach od rozpoczęcia walki był sporawy. Grigor , Shen i Janella leżeli martwi lub zabici, nie było nawet czasu by się temu przyjrzeć gdy stal z impetem uderzała o stal szukając miejsca na czyste cięcie.

Trzon ich siły bojowej leżał pokonany tuż przy Markusie któremu w bitewnym ferworze ni stąd ni zowąd do głowy przyszła melodia i tekst refrenu piosenki zasłyszanej od barda gdzieś na trakcie. " I co ja robię tu ...uchu co ja tutaj robię? "

Nie było jednak czasu ani na myślenie ani tym bardziej na śpiewanie, to stal śpiewała swa odwieczna nutę, w której każdy dysonans oznaczał ranę albo i nawet śmierć.

Kapłan wiedział, że będąc w drugiej linii mógłby właśnie podleczyć któregoś z padniętych towarzyszy i przywrócić go do walki, niestety nie było ku temu możliwości parował uderzenia próbując odpowiedzieć im z nawiązką choć wiedział, że przeciwników wciąż jest zbyt dużo. Mógł jedynie liczyć, że towarzysze którzy wciąż walczyli przechylą nieco szalę zwycięstwa.

Na szczęście Grigor szybko załatwił kogoś kto zdawał się być szefem bandy. Jeden z przemytników już uciekał, to otwierało drogę do psychologicznych zagrań w czasie tej walki,

- Grigor, Shen, Rudolf i Kary, od tyłu ich , teraz ! - krzyknął chwilę przed zadaniem ciosu licząc, że wśród przemytników wywoła choć nutę niepewności. Być może rozproszenia, a być może nawet chęci ucieczki na wieść o zbliżających się posiłkach.

- Argus , Redon, Fia i Max bierzcie ich z lewej ! - dodał po chwili, specjalnie wybierając miejsce "odsieczy" od drugiej strony niż tej w która pobiegł uciekinier.

"Niech myślą że to pewna droga ucieczki" - przemknęło przez głowę Markusa który dobrze wiedział, że zwierze przyciśnięte do muru broni się tym zacieklej. Należało podarować przemytnikom wizję możliwej ucieczki i ponaglić ich w tym kierunku kolejną wizją zbliżających się posiłków. Wiedział że w czasie walki bandyci nie będą mieli wiele czasu na rozważanie czy to co mówi jest prawdą czy nie, wiedział że samo zasianie ziarna niepewności jest już efektem samym w sobie. Choć w duchu liczył na więcej...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 22-02-2016 o 10:32.
Eliasz jest offline  
Stary 24-02-2016, 01:15   #72
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Kilka kroków do przodu, obrót, kilka kroków do przodu, obrót, kilka kroków...
Athea nie radziła sobie najlepiej z nerwowym wyczekiwaniem na powrót Shena. Odbywająca się nieopodal rozmowa z domniemanymi przemytnikami dłużyła się jej w nieskończoność. Sama nie wiedziała, co byłoby gorsze - brak informacji czy fakt, że to oni porwali dziewczynki. Kronos podjął trop, więc musieli mieć jakiś związek ze sprawą. Może dziewczęta tylko tamtędy przechodziły? A może obozujący znaleźli ciało, ciała...
~ Nie ~ Athea przywołała się do porządku.
Nie chciała i nie mogła dopuścić do siebie myśli, że Marie mogłaby nie wrócić cała i zdrowa do posiadłości. Zresztą wcale Laurze nie życzyła gorzej. Chciała, by znalazły się obie. W duchu wznosiła milczące prośby do Tymory o znalezienie ich żywych. Musiała wierzyć do końca.

Była tak pewna bezpiecznego powrotu Shena z Grigorem, tak skupiona na zamartwianiu się i rozmyślaniach, że prawie przeoczyła nagły zryw dookoła. Świadomość nadchodzącej walki przyspieszyła bicie serca i krążenie krwi. Jeśli Shen dał znak... Musiał się czegoś dowiedzieć. Czegoś naprawdę złego. Athea próbowała uspokoić oddech, ale na marne. Było tylko gorzej. Drżącymi dłońmi uniosła do strzału kuszę, obierając na cel pierwszego lepszego przeciwnika. Pocisk przeciął powietrze, a za nim wzniósł się krzyk - bólu czy zaskoczenia? Trudno było powiedzieć. W każdym razie kapłanka nie marnowała czasu i natychmiast ruszyła w kierunku walczących. Nie miała wiele doświadczenia w boju, ale znała opowieści ojca. Jeśli choć część z nich miała okazać się prawdziwa, za chwilę bardziej przydać się mogło wsparcie kapłańskie niż jedna kusza w ataku.

Po drodze o mało nie zawróciła w panice, widząc, jak potężne ciosy wyłączają kolejnych jej towarzyszy z walki. Dopadły ją wątpliwości. Czy aż tak przeliczyli się, mierząc siły na zamiary? Troska o dziewczynki - lub chęć zysku u niektórych - aż tak bardzo zamgliły ich osąd?
Na (nie)szczęście kapłańskie powołanie było silniejsze. Nie zważając na własne bezpieczeństwo, z modlitwą na ustach znalazła się przy Shenie.
- Pani Losu, uśmiechnij się do niego, albowiem w dobrej sprawie ryzykował życie.
Wolna dłoń Athei rozjaśniła się delikatną poświatą, która następnie kierowana siłą woli kapłanki spłynęła na ranę Shena. Modlitwa została wysłuchana. Większość sił witalnych wróciła mężczyźnie, a z głębokiej rany na piersi zostało ledwie draśnięcie.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”

Ostatnio edytowane przez sheryane : 24-02-2016 o 14:53.
sheryane jest offline  
Stary 24-02-2016, 08:37   #73
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kto i jaki popełnił błąd - tego Thazar nie wiedział. Czy Shen i Grigor, idąc na rozmowę, czy Shen, prowadząc rozmowę nie tak, jak trzeba, czy też rozmówca Shena... To, że walka wybuchła, była ewidentnym dowodem, że ktoś jakiś błąd popełnił.
Thazar natychmiast włączył do walki, która rozgorzała na plaży. Niezbyt fortunnie się włączył, w nie do końca fortunny sposób. Wystrzelony przez niego bełt mógł najwyżej kogoś zdenerwować i nic więcej.
Widać było, że ci, co poszli na plażę, mieli jeszcze mniej szczęścia, niż Thazar i po stronie 'tych dobrych' były większe straty, przynajmniej z punktu widzenia maga.
Nie można było czekać, aż bandyci pozabijają wszystkich. Thazar ruszył biegiem w stronę plaży - miał zamiar raz jeszcze strzelić, a potem użyć czarów.
 
Kerm jest offline  
Stary 24-02-2016, 09:09   #74
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Tajga jednym uchem łowiła słowa z rozmowy Shena, skupiona na skradaniu się do łodzi. Może mała leżała tam związana? Raczej nie, ale sprawdzić nie zaszkodzi. Prędzej były tam towary lub złoto z ich sprzedaży. Niestety nie zdążyła się przekonać, gdyż Shen dał rozkaz do ataku.

Klnąc pod nosem bardka sięgnęła po kuszę, odblokowała i wystrzeliła. Niestety pośpiech dobry jest co najwyżej przy łapaniu pcheł; bełt wbił się w piach. Tajga zaparła się, przeładowując broń. Szlag jasny na to wszystko - i jeszcze nagroda poszła się jebać. Nie zazdrościła gówniarom ostatnich chwil życia; co innego po dobroci, a co innego w taki sposób... Wycelowała kuszę; tym razem przymierzyła dobrze. Jak wsadzi jednemu z drugim grot w dupy to zobaczą jakie to przyjemne.

A potem może uda się odzyskać choć ciała panieneczek. O ile, oczywiście, przemytnik nie kłamał.
 
Sayane jest offline  
Stary 24-02-2016, 11:12   #75
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Znak był więcej niż wyraźny.

Janella oddała niecelny strzał z procy, po czym rzuciła się do ataku niczym lwica. Z gołymi rękoma stanęła do walki z przemytnikami, wymierzający ciosy szybkie niczym podmuchy pustynnego wiatru i kąśliwe, niczym południowe słońce. Walczyła dzielnie, acz krótko. Któryś z brutalnych ciosów wydarł powietrze z jej płuc, zamykając jej powieki. Zapadła ciemność.
 
ObywatelGranit jest offline  
Stary 24-02-2016, 17:39   #76
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Nidrim trzymając strzałę na cięciwie obserwował rozwój wypadków na plaży. Nie słyszał zbyt dobrze jak toczy się potyczka na słowa, lecz nie musiał długo czekać, by wynik "negocjacji" był znany. Tam, gdzie nie zdziałają słowa trzeba użyć ostrzejszych argumentów. I tak też stało się teraz. Gnom momentalnie podniósł łuk, napiął cięciwę i strzelił. Strzała trafiła w jednego ze zbirów, lecz nie oczekiwał tak nikłego efektu. Rana okazała się zbyt mała, by wyłączyć trafionego z walki. Nie czekając jednak dłużej chwycił za tarczę i dobywając buzdygan w drugą rękę ruszył ku walczącym.

~ A mówiłem, najpierw pobij, potem pytaj. ~ Pomyślał gnom widząc jak troje spośród nich pada na piasek. Nie czekał więc, tylko przyśpieszył, by po chwili jednym celnym ciosem buzdyganu zwalić draba na ziemię. Widać nie był przygotowany na walkę z kimś postury Nidrima, gdyż nie zdążył nawet złożyć się do obrony. Mimo tego uderzenia batalia szła niezbyt dobrze. Ich szeregi zostały szybko uszczuplone, a liczba przeciwników zdolnych do walki nie malała w zadowalającym tempie. Nie było więc co zwlekać dalej. Ruszył ku najbliższemu przeciwnikowi z nadzieją na pogruchotanie kolejnych kości. Zgodnie z często przywoływaną przypowieścią, której morał był jednoznaczny: Pobij zawczasu, by łatwiej pobić w przyszłości.
 
Zormar jest offline  
Stary 29-02-2016, 17:41   #77
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Grupa śmiałków mocno się skurczyła. Dwoje z czwórki rasowych napastników padło niemal błyskawicznie od bolesnych ran miecza i toporka. Co prawda Grigor zabrał jednego z bandytów ze sobą w zaświaty, jednak nie polepszało to sytuacji pozostałych, gdyż oni wciąż mieli przed sobą agresywnych oponentów. Walka rozpętała się na dobre. Część kompanów pozostała z tyłu wspomagając pozostałych ostrzałem z bezpiecznej odległości. Do walki zaś wkroczyli Kazrak, Markus i Nidrim. Tuż za nimi podążała Athea, gotowa użyć swych kapłańskich mocy do zasklepienia ran krwawiących kompanów. Walka niestety ciągle nie szła tak jakby sobie tego najemnicy życzyli. Kazrakowy topór minął się z celem minimalnie. Na szczęście stojący obok Markus miał więcej farta i jego morgersztern pogruchotał tors rozjuszonego bandziora. Za ich plecami świszczały bełty, zza skarpy celował Thazar, zaś zza Tajga celowała z znacznie mniejszej odległości. Niestety żadne z nich nie trafiło celu.

Gdzieś tam w walkę wmieszany był Nidrim i Athea. Kobieta próbowała dotrzeć do nieprzytomnych Shena i Grigora by uleczyć ich kapłańskimi mocami i przywrócić do boju. Biegnąć jednak ile sił w nogach napatoczyła się przypadkiem na miecz jednego z oponentów. Ostrze rozcięło jej udo, lecz kapłanka Tymory miała dość szczęścia gdyż stal minimalnie ominęła tętnicę w nodze. Athea padła na kolana i choć czuła silny ból skoncentrowała się w pełni na modlitwie do Tymory. Jej dłonie po krótkiej chwili lekko zalśniły bladą aurą mocy a paskudna rana na piersi Shena powoli zaczęła się zasklepiać, mężczyzna przestał być blady niczym trup i po chwili otworzył oczy. Drugi z kapłanów również nie miał dość farta by odskoczyć przed toporkiem wroga. Żelazna głowica raniła go w bark.

Stal brzęczała i świszczała. Ścierający się wojacy sapali i ciężko dyszeli. Kazrak wziął potężny zamach zza głowy i wbił głowicę krasnoludzkiego topora tak głęboko w pierś przeciwnika że ten wyzionął ducha nim padł na plecy, na zimny i wilgotny piach.
Athea przyjęła błyskawiczną poprawę stanu zdrowia Shena z ulgą, mimo pieczenia w nodze. Już miała leczenie Grigora by przywrócić pełną sprawność siły bojowej grupy, gdy jeden z napastników wykorzystując brak uwagi kobiety zadał kolejny cios, tym razem jeszcze bardziej bolesny, raniąc ją w bok. Athea zawyła i padła tuż obok Grigora, któremu tak bardzo chciała pomóc. Na szczęście stojąca blisko Tajga pomściła ranną towarzyszkę posyłając bełt prosto w oko zuchwalca. Gdzieś tam z tyłu swych strzeleckich umiejętności próbował wciąż Thazar, jednak kolejny strzał okazał się chybiony. Dwoje przemytników skupiło swoją uwagę na Markusie. Młodzik sparował jeden cios, lecz drugi ranił go lekko w brzuch.

W międzyczasie swych bojowych umiejętności próbował Nidrim, lecz również na próżno. Na szczęście Na nogi stanął głodny zemsty Shen. Z powagą i determinacją wymalowaną na twarzy złapał nerwowo za miecz i rzucił się w wir walki. Po chwili znalazł się obok Kazraka, który tym razem nie trafił celu. Shen sypnął garścią piasku w oczy swego przeciwnika. Ten momentalnie zasłonił twarz ręką i stary wyjadacz ulicznych bójek momentalnie to wykorzystał. Potężny cios miecza wprawił osobnika w osłupienie, zaś bełt Thazara w końcu trafił celu posyłając człeka do piekieł.
Tuż obok ranny przemytnik posłał Markusowi ostatnie w swoim życiu cięcie, które na nieszczęście młodego kapłana trafiło. Krew z piersi Markusa trysnęła na twarz stojącego obok Nidrima. Gnom błyskawicznie doskoczył do mordercy kompana i ranił go śmiertelnie w brzuch.

Na polu bitwy pozostał tylko jeden, ciężko ranny mężczyzna, z którego piersi wystawał głęboko zakotwiczony bełt jasno określając szacowaną długość życia bandziora. Mężczyzna siedział skulony na wydmie uśmiechając się z pogardą.
-Zobaczcie. Było nas dwukroć mniej a i tak żeśmy wam ładny łomot sprawili. Dwie cipy, wasz klecha i ten skurwiel z głazów. Khe khe!- zakrztusił się własną krwią.
-Nawet jeśli chcecie mnie dobić, to i tak po prawdzie możecie mi wszyscy skoczyć jeden po drugim khe khe khe... Zdaje się, że jeden wam uciekł. Ciekawe jak go teraz znajdziecie...- zaśmiał się arogancko.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 29-02-2016, 19:17   #78
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Markus był zły , zły na samego siebie za to że dał słowo Shenowi, iż ruszy jak ostatni głupiec z mieczem na wroga...

Może i miałoby to nieco więcej sensu gdyby faktycznie do boju ruszyli wszyscy, okrążyli przeciwnika utrudniając mu bronienie. A tak strzały lub bełty śmigały obok kapłana wprawiając go w większe zdenerwowanie, nie wiedział czy uskok w bok przed ciosem miecza nie skończy się przeszyciem od strzały. "A mogłem siedzieć w miejscu, obsypanym kolczatkami i samemu strzelać..." - pomyślał

Początkowe szczęście w walce bezpośredniej szybko się od niego odwróciło. Czego się mógł spodziewać, skoro o wiele lepsi wojownicy padli przed nim? Najpierw poczuł przeszywający cios topora w bark, chwile później oberwał znowu tym razem w brzuch , nawet nie wiedział kiedy kolejne ostrze dosięgło jego piersi.

Markus osunął się w piach, widział jeszcze że kompani wciąż walczą, że wygrywają, tracił jednak czucie i świadomość tego co się dzieje. Miał tylko nadzieje że wytrwał na stanowisku wystarczająco długo by przechylić szale, ale czy miało to jeszcze jakiekolwiek znaczenie? ...
 
Eliasz jest offline  
Stary 29-02-2016, 19:35   #79
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niby było to zwycięstwo, lecz straty były bardzo poważne. Zbyt poważne, jak na gust Thazara. Ich drużyna może była i dzielna, ale w prawdziwym boju nie do końca się spisała. Cztery osoby leżące na ziemi i powoli tracące krew i życie, w tym kapłani...
Oczywiście mogło być gorzej. Thazar mógł sobie to nawet wyobrazić bez większego wysiłku.
Tego typu rozważania można jednak było śmiało zostawić na później. Teraz były ważniejsze sprawy - ocalenie tych, którzy jeszcze nie zdążyli odejść do krainy zmarłych. Thazar na ranach zbytnio się nie znał, ale zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli czegoś się szybko nie zrobi, to niedługo dla niektórych nie będzie można już nic zrobić.

Thazar na leczeniu również zbytnio się nie znał, jednak w tym przypadku ta umiejętność nie była mu potrzebna. Przyklęknął przy leżącej Athei, wyciągnął z plecaka miksturę leczącą, uniósł głowę kapłanki i spróbował wlać miksturę do jej ust.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-03-2016, 20:38   #80
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Bitwa na piasku była żałosna, nie dało się ukryć. Przemytnicy pocięli 'tych dobrych, szlachetnych i sprawiedliwych' jak wieprzki na kotlety i pewnie tylko obecność kapłanki sprawiła, że wygrali. Widać bogowie byli po ich stronie; chwilowo zapewne, znając ich humory. Shen się spisał, imponując bardce.

Tajga rozejrzała się uważnie za przemytnikiem, który ponoć uciekł. Łódź jak stała tak stała, ale ślady na piasku nie powinno być trudno prześledzić - zwłaszcza z psem. Powinni szybko znaleźć skurwiela, żeby nie sprowadził im na głowy reszty pirackiej ekipy.

Jako że bardce nic nie dolegało zabrała się do zbierania bełtów, przeszukiwania trupów i namiotu. Na leczeniu się nie znała, więc rannym pewnie bardziej by zaszkodziła niż pomogła. Miała też zamiar zajrzeć w końcu do łodzi; może gdzieś będą ślady bytności panieneczek; dowód, że przemytnik na prawdę je widział.
 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172