Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2016, 13:21   #51
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Turmalinę otrzeźwiło. Najpierw zimna woda, potem widok kolejnych zielonoskórych, jak nic idących krewniaczce na ratunek.
- Pirytek, uwaga! - krzyknęła krasnoludka odbiegając od wyłożonej orczycy. Siła ziemi, a właściwie szemrzące wspomnienie stuleci erozji przeszło przez serce Turmaliny i popłynęło kośćmi do palców, zaklęcie piasku miała na końcu paznokcia, był tylko dylemat... cisnąć je w gobliny obok tropiciela czy zakopać półorczycę?
Wycelowała w Piąchę, ale w ostatnim momencie zmieniła kierunek i erodująca fala zmieniła skałę i żwir koło strumienia w lotny piasek, a gobliny zaczęły walczyć, by się nie zapaść. Dwa szybko wybiegły, nim piach zaczął je wciągać, ale jeden zapadł się po koślawe kolana. Bluzgając i sypiąc wokół piachem wygramolił się jednak z sypkiej pułapki, a wściekła Turmalina tupnęła nogą. Czcze gadanie i kubełek wody nie wydawały się drastycznymi środkami wobec łojenia korbaczem i magicznymi wstrząsami - choć Aidym popierał ideę Jorisa. “Ratowanie Sildara najpierw”. W końcu to miał na myśli proponując szukanie innego wejścia. Okrążając szerokim łukiem pole bitwy, stanął na ścieżce. Z kuszą w rękach oceniał skałę powyżej jaskini. W chwili czarnowidztwa pomyślał o półce skalnej z goblińskimi łucznikami powyżej nich - a z drugiej strony wracającej bandzie.
Tak jest, byli w trudnej sytuacji.

Valko poleciał gdzieś w krzaki i nie reagował na wołanie - cóż, może nie lubił zaklęć. Albo trzęsień. Albo obu naraz. W każdym razie nadszarpane zwłoki leżały, a psa nie było. Aidym gwizdnął jeszcze raz - bezskutecznie. Jako że Joris właśnie skończył swoje oświadczenie, ruszył w stronę wejścia do jaskini - w sam raz żeby kilkanaście sekund później chyłkiem wycofywać się przed nadbiegającymi goblinami. Dopiero zza niskiego krzaka wycelował kuszę w gobliny.
Sytuacja była bliska wymknięcia się z pod kontroli. Dla Yarli był to jeden czort, czy bić będzie jedną półorczycę, czy kilka jej wydań w mniejszej wersji, lecz bicie jednych i drugich było nie tak bezpieczne jakby tego Yarla chciała, a kobieta nie należała do osób nierozsądnych walących w łeb każdego kogo popadnie. Wojowniczka zawsze mierzyła słowa na zamiary i teraz choć jej się to nie podobało musiała uważać na wszystko wokół, oraz dodatkowo na rozjuszoną Piąchę. Szlag by to trafił. Widząc kilka goblinów, postanowiła nie mieszać się do bezpośredniego starcia, a zacząć od wystrzelenia z kuszy, wszak po to ją ze sobą nosiła. Cel? Był jej obojętny, byle niższy od niej i Turmaliny. Ognistowłosa przyłożyła ostrą i zimną krawędź kuszy do policzka celując na prędce za uciekającym goblinem.

Spust uwolnił stalową linkę, która wystrzeliła bełtem prosto w łopatę uciekającego goblina. Zielonoskóry pokurcz się nie przewrócił o dziwo i zbiegł w kierunku wyjścia z jaskini. Yarla zrobiła zdziwioną minę spoglądając na Turmalinę, a następnie resztę kompanów.
-Co je tak do ciężkiej cholery wystraszyło?- burknęła zdziwiona.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 28-08-2016, 15:30   #52
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Piącha była wściekła. Tak bardzo wściekła, że nawet mały, puchaty, mięciutki i słodziutki zwierzaczek nie byłby w stanie jej uspokoić. Orcza księżniczka, uciekinierka, buntowniczka z wojowniczym sercem w końcu dała upust swojej frustracji.
Nie na wiele się to zdało w starciu z przebiegłą krasnoludzicą, jaką była Turmalina. Miała w zanadrzu jakieś krasnoludzkie, magiczne sztuczki, wywołujące trzęsienia ziemi, a do tego przy ramieniu swoją równie paskudnie krasnoludzką koleżankę. O ile dwie krasnoludzice nie stanowiły dla Piąchy wyzwania (przynajmniej w jej mniemaniu), o tyle chytre sztuczki Turmaliny owszem.

Leżała więc na ziemi po tym, jak z impetem wyrżnęła orła podczas szaleńczego ataku na Turmalinę. Jednak wcale nie zamierzała ginąć z rąk przebrzydłego krasnoluda, a los choć trochę się do niej uśmiechnął, bo z jaskini wybiegły przepłoszone gobliny - co odwróciło uwagę krasnoludzic od leżącej Piąchy.
Sama półorczyca zdecydowała w końcu podnieść się na równe nogi. Jak pomyślała, tak też zrobiła, a później zamachnęła się korbaczem na biegnącego obok goblina. Znów sromotnie przegrała starcie z mikrym wzrostem przeciwnika i cios chybił, a zielonoskóra pokraka uciekła w las. Nie było miażdżenia, nie było zemsty, były za to rany, które już zaczęły jednak doskwierać Piąsze.

- Zawalić jaskinia - warknęła Piącha we wspólnym w odpowiedzi na pytanie Yarli.
Potem już tylko ruszyła w stronę Jorisa, trochę kuśtykając i sapiąc głośno.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 28-08-2016, 22:25   #53
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Gdy gobliny wybiegły z jaskini Yarla spojrzała surowo w stronę Piąchy. Żywiła rasową nienawiść do półorczycy i z chęcią przetrąciłaby jej kark, lecz wiedziała, że teraz nie ma na to czasu a każdy topór był potrzebny do uwolnienia ich pracodawców (o ile jeszcze żyli).
-Dostaniesz walkę. Daję ci moje słowo. Kiedy już uwolnimy tamtych i będziemy bezpieczni, stoczymy pojedynek. Nawet na śmierć i życie, jeśli chcesz.- krasnoludzica była pewna swoich umiejętności i deklarację traktowała jak najbardziej poważnie. -Ale najpierw robota.- dodała, po czym schyliła się by naciągnąć linkę w kuszy i załadować broń bełtem, na wszelki wypadek. Robiła to jednak spokojnie i bez prowokacji.
- Nie tak prędko, Szkarado - Turmalina obróciła naładowany arbalet w kierunku zielonoskórej. Zgrabna, myśliwska broń, używana do strzelania w ptaki i króliki wydawała się mikra i nieskuteczna, ale krasnoludka wiedziała, że żelazne kulki mogą wbić się w ciało, co dla ciężko rannego wroga będzie zabójcze - Najpierw wytłumacz się szybko, dlaczego zaatakowałaś. Bo coś mi tu śmierdzi. Jesteś z goblinami czy z nami? Gadaj!
- No dalej, strzelaj. Już przecież pokazałaś wszystkim, że nie potrafisz walczyć honorowo i musi pomagać ci ta ruda raszpla, bo inaczej nie dałabyś mi rady - odwarknęła Piącha w orkowym, nie bacząc na to czy Turmalina w ogóle rozumiała ten język.
Przyglądała się to jednej krasnoludzicy, to drugiej. Owszem - była na przegranej pozycji, zdawała sobie z tego sprawę. Dlatego też nie sięgnęła po broń, ani nie zrobiła żadnego gwałtownego ruchu. Jednak nadwyrężać się i tłumaczyć jakiejś głupiej krasnoludzicy we wspólnym nie zamierzała. Ba, nawet nie poczuwała się do obowiązku, by tłumaczyć swoje postępowanie komuś takiemu. Jak na prawdziwą księżniczkę przystało - wolała unieść się honorem.

Aidym za to rozumiał. Przynajmniej język. W tej chwili ciężko byłoby mu winić krasnoludzicę gdyby po prostu wpakowała orczycy bełt między oczy i uwolniła się od ryzyka oberwania korbaczem po plecach w przyszłości. Czy to w imię rasowej nienawiści czy po prostu kolejnego chorego wybuchu. Nie podejrzewał Piąchy o skumanie się z goblinami...ale potem przypomniał sobie jak blisko było żeby był dziś pierwszym który zginał od jej korbacza. Powolutku, po cichu upewnił się że jego kusza też jest naciągnięta.
- Phi, widzę, że nawet i języka wspólnego rozumnym rasom się wyrzekłaś, znaczy gobliny są Ci za kamratów - Turmalina grała zawziętą, ale trochę bała się co będzie jak spudłuje. Zostało jej mocy na jedną falę i kilka głupot, jak to nie powstrzyma Piąchy, ten kawał orkowego mięcha zwyczajnie może ją... zabić?
Ręce na kuszy zardżały lekko, ścisnęła broń mocniej - Yarla, rozumiesz coś z tego co ona gada?
-Nic, a nic. Ale chyba dalej chce co by jej obić michę…
- wzruszyła ramionami patrząc kątem oka na półorczycę.
Kapłan zawahał się przez chwilę… po czym przełożył słowa Piąchy na wspólny. Na ten sam wspólny w którym wcześniej wszyscy rozmawiali.
- O, dziękuję, Skarbie! Kto by pomyślał, że mówisz goblińskim. Czy orkowym... ten bełkot brzmi dla mnie identycznie. Skoro nasza paskuda przeżywa zielony regres to mogła i zapomnieć jak się gada! Spytaj są co to za głupoty, bo to że ma mnie za niehonorową zdzirę nie tłumaczy szarży z tym żelastwem - Turmalina nie spuszczała Piąchy z celownika, a palec leżał na języczku spustowym.

Gadania było za dużo. Stania i gapienia się na siebie było za dużo. Piącha przez jakiś czas nawet wahała się czy nie odłożyć dumy na bok, zagryźć kłów i dać sobie spokój. Jednak wszystkie wątpliwości przeminęły, kiedy Turmalina przyrównała ją do goblinów.
Nawet nie warknęła groźnie. Po prostu rzuciła się z pięściami na krasnoludzicę. Tak to już mają te księżniczki w gorącej wodzie kąpane.

Joris nie dowierzał temu co tu się działo. Stał więc z niezbyt mądrą miną próbując ogarnąć dlaczego proste danie sobie po mordzie cały czas ma na celu doprowadznie do śmierci którejś z tych durnych bab. Może tak to właśnie jest gdy kobiety się biorą za męskie zabawy. Dość rzec, że gdy Piącha i Turmalina wyzywały się każda po swojemu, myśliwy nie był w stanie niczego zrobić. Aż do momentu gdy półorczyca ruszyła w dzikim szale na krasnoludzicę. Tu już zadziałał odruch. Słowa jak się wcześniej okazało do Piąchy nie docierały. Siłą też by jej nie zatrzymał. A Turmalina nie wyglądałą na taką co to nie strzeli, żeby zabić. Zrobił więc pierwszą rzecz jaka przyszła mu do głowy. Podbiegł i podciął półorczycę w biegu zanim mogłaby ją powalić żelazna kulka arbaletu.
Ta czy to w gniewie, czy to przez odniesione rany, nie zdołała zachować równowagi i runęła na ziemię.
- Aidym! Pomóż mi! - zawołał Joris i od razu rzucił się by unieruchomić półorczycę.
Mało brakowało i Turmi pociągnęłaby za spust, być może wbijając kulkę w Piąchową czachę. Naprawdę mało. Przeważyło to, że zielonoskóra odłożyła korbacz. Turmalina może i była w gorącej wodzie kąpana, ale swoją godność miała, odrzuciła arbalecik i podbiegła by trzasnąć Piąchę w pysk płaskim. Tyle że z całą siłą kamiennej łapy! Oczywiście oznaczało to, że trzeba będzie najpierw pomóc obezwładnić szkaradę… Anna również podbiegła i próbowała pomóc w przytrzymaniu Piąchy. Na tyle na ile jej ręce dociskające jej do ziemi mogły się na coś przydać.

Przywalona połową drużyny Piącha zacharczała i znieruchomiała. Ciężko było powiedzieć, czy leżące na niej dwieście kilo sprawiło, że straciła dech, czy zmiażdżyło i tak już poranione przez miecze i pięść Turmaliny organy wewnętrzne. Dość, że półorczyca legła nieprzytomna i tylko słaby oddech z krwistymi bąbelkami świadczył, że tli się w niej jakieś życie. Jeszcze…
- Dobrze mówił Tatko, żeby nie ufać niczemu co zielone. Nieważne czy to ludź, czy jedzenie - Turmalina wstała i dezaprobatą spojrzała na sukienkę, gdzie brud ziemi mieszał się z plamami krwi - Zwiążmy toto, uratujmy chlebodawcę i niech on zdecyduje. Przeżyje? Skarbie, Ciebie pytam! - szturchnęła Aidyma krasnoludka, odwracając się potem do Jorisa - A swoją drogą Pirytku zaimponowałeś mi, co za brawura! Chyba Ci na mnie zależy...
- Nie wiem, czy jest sens ją wiązać. Wątpię by pożyła długo. - Zauważyła Anna, z litością w głosie. - To straszne, że coś takiego się stało. Ale jeśli pani Piącha chce nas zabić, albo przynajmniej część z nas. To może… może powinniśmy pozwolić losowi samemu zdecydować? - Spojrzała niepewnie na pozostałych, z lękiem w oczach, jakby przerażały ją jej własne słowa.
- Zielonoskórzy są jak karaluchy, nie tak łatwo ich ubić. Nie będę ryzykować, że dostanę cios w plecy. Wiążemy czy dobijamy? - Zapytała się złota krasnoludka pozostałych - tylko szybko, bo musimy zwiać, zanim wrócą zieloni.
- Nie wiem czy przeżyje, bo skąd? - kapłan przewrócił się z na plecy, do wygodniejszej pozycji - ale nie schodził z Piąchy. Rany ciągle dawały o sobie znać, a takie wygibasy wcale nie pomagały - Joris, szaleńcze, czemu nie kusza? - jęknął. Co prawda to Aidym był teraz mięśniami drużyny - ale były nieco ściorane i niechętne do pracy. Odepchnął nogą Valko pchającego się do kałuży krwi - A może dość tych szans od losu? Prawie dziś zginęliśmy. Niedługo wróci tu banda zielonoskórych. Chcemy się do tego martwić o nią? Miała szanse: dwie, nie jedną. Prawo jasno mówi co się z taką robi. Pod sąd i na stryczek. A nie debatować nad nią i zginać wszyscy, łącznie z Sildarem-

Mimo, że wszystko się o dziwo udało, myśliwy nie wyglądał na zadowolonego z ostatecznego efektu. Zezował to na znieruchomiałą półorczycę, to na jaskinię, to znów na las gdzie zniknęła banda niedźwieżuka. W końcu się odezwał.
- Zostanę tu z nią. I tak ktoś tu musi być i dać znać reszcie na wypadek gdyby gobliny wróciły przed czasem. A i pożytek ze mnie w jaskini będzie nijaki.
Podał pochodnię Ani, po czym zaczął opatrywać Piąchę.

Drużyna była w kolejnym impasie. Aidym miał rację - uciekające gobliny z pewnością niedługo dogonią niedźwieżuka i sprowadzą im na głowę jego oddział. W końcu nie mogły odejść daleko. Anna z Turmaliną również słusznie obawiały się, że Piącha może zaatakować ponownie, choć po prawdzie i tak nie byłaby teraz w stanie. Z drugiej strony zasady nie pozwalały Jorisowy zostawić rannej zielonoskórej, mimo że argumenty towarzyszy były rozsądne… no i że zasadniczo to Piącha miała pilnować jego.
- Dobra, nie ma co mitrężyć - zdecydowała w końcu Turmalina - Chłopaki zostajecie na czatach i przedyskutujecie co dalej z nią, ja zabieram dziewczyny i idziemy po szefa.
- Umywasz ręce? - spytał Aidym
- Pewnie, przez całe kilka lub kilkanaście minut - odpowiedziała Turmalina. -Decyzję mogę podjąć, jak wrócę, lub podejmie się sama. Ubiłabym na miejscu, ale to ludź nie wilk. Nawet jeśli zielony, walczyła po naszej stronie, więc nie zrobię tego bez pomyślunku.
- I po cichu liczysz że w międzyczasie zemrze, nie obciążając zanadto twojego sumienia. Ale jedna część tej myśli jest dobra: po Sildara! - najwyraźniej kapłan nie miał zamiaru zostawać na czatach.
- Skarbeńku, nigdy nie słyszałeś, jak kobiety zabijają pstrągi w wigilię Zielonych Traw? Wyciągają szpunt z beczki z żywymi rybami i idą piec ciasto. Oczywiście, że tak! Zgadzam się z oboma twoimi stwierdzeniami. Tylko uważaj Joris - krasnoludka poważnie spojrzała na łowcę, chyba pierwszy raz używając jego imienia - Ona, gdy tylko się ocknie, skręci Ci kark.
-Chodźmy wreszcie. Im szybciej ocalimy pana Sildara, tym lepiej. Najważniejsze, by ta ekspedycja nie przybrała jeszcze bardziej tragicznego obrotu. - Anna załadowała bełt do kuszy i ruszyła za geomantką.
Yarla również skinęła głową zgadzając się z Turmaliną -Tak pewnikiem będzie. Ruszajmy, bo czas ucieka!- ponagliła wszystkich.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 29-08-2016 o 16:20.
TomaszJ jest offline  
Stary 29-08-2016, 18:11   #54
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Jaskinia plemienia Cragmaw
10 Eleasias, wczesne popołudnie

Ścieżka po prawej, wzdłuż której płynął strumień pięła się dość stromo w górę i była kamienista. Nierówne ściany i sufit z okazjonalnymi stalagmitami świadczyły o tym, że Turmalina ma rację i jest to naturalny twór. Sam sufit znajdował się kilka metrów w górze, pozwalając się swobodnie poruszać nawet Piąsze - gdyby z nimi była. Odbijający się cichym echem szum strumienia sugerował, że głębiej faktycznie znajduje się spory kompleks.

Kilkanaście kroków od wejścia drużyna odkryła niewielką grotę, w której - sądząc po smrodzie - trzymano wilki. Nie było tam nic ciekawego prócz łańcuchów i kupy śmieci pod ścianą. Wyglądało na to, że zrzucano je tu przez wąski tunel prowadzący stromo w górę. Z pewnością nie było to przejście, ale szczupła osoba mogła spróbować się tam wdrapać.

Gdy okazało się, że w jamie nie ma wrogów krasnoludzice zostawiły towarzyszy i poszły kawałek dalej. Za zakolem strumienia znajdowała się kamienista przeprawa, dzięki której można było przejść przez strumień suchą stopą i wejść w ciemny korytarz po lewej. Dalej, w mroku Yarla zauważyła prymitywny most zbudowany z lin i desek. Obie z Turmaliną wysiliły wzrok, ale nie dostrzegły nikogo. Wszędzie panowała cisza, rozpraszana tylko szumem strumienia. Wyglądało na to, że wywołane przez geomantkę wstrząsy wykurzyły stąd resztki goblinów. A przynajmniej pokiereszowana drużyna taką miała nadzieję, bo nawet Turmi nie potrafiła określić jak intensywne drgania spowodowała i czy objęły one cały zamieszkany przez zielone pokurcze kompleks.

Pozostawało mieć jedynie nadzieję, że zdążą uwolnić Slidara nim mała armia prowadzona przez niedźwieżuka powróci - może nawet ściągnięta przez trójkę spanikowanych strażników. Zresztą najemnicy byli w takim stanie, że w razie walki tylko cud mógł ich uratować.

 
Sayane jest offline  
Stary 30-08-2016, 16:06   #55
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Anna skradała się za obiema krasnoludzicami, dziwnie spokojna, jak na zaistniałą sytuację. Poruszała się nadzwyczaj cicho, czego trudno się było spodziewać po delikatnej, roztrzepanej czarodziejce. W jakiś sposób miało się wręcz wrażenie, że ciemność ją uspokaja. Pokazała Krasnoludzicom gestem, że je ubezpiecza i z napiętą kuszą podążała za nimi.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 31-08-2016, 10:57   #56
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Poszli.
W samotności już, za towarzystwo mając jedynie ścierwa wilków i goblinów, oraz nieprzytomną Piąchę, Joris opadł ostrożnie na ziemię, wyłożył się na niej plecami i jęknął boleśnie.
Nijak nie czuł się na siłach wytaskać stąd do Phandalin rosłej półorczycy. Nawet nie był pewien czy zdrowym będąc takim by się czuł. A rany jakie mu gobliny załatwiły były konkretne. Rozorany brzuch jakoś trzymał się całości. Pewnie za sprawą aidymowych czarów, bo z takiego rozcięcia jak nic by się za nim kiszki ciągnąć powinny. Magia jednak póki co trzymała je na miejscu. Nie stykło jej już niestety na dziurę po goblińskiej strzale. Ta promieniała na całe ciało myśliwego falami na przemian zimna i gorąca. Wiedział co z tym zrobić. Ale na to potrzebny był spokój i czas. Nie dysponował żadnym z nich.
Po kilku chwilach wstał i powrócił do opatrywania Piąchy. Była wielka i miała kły. Nie mogła więc przecież tak bardzo różnić się od dzika. Lochy znaczy się. A dziki, znaczy lochy, Joris sprawiać umiał całkiem chwacko. Potraktowawszy więc wszystkie rany prostym opatrunkiem z osobiście przeżutych ziół i pożyczonej od Piąchy jakiejś mocnej księżycówki, zaczął rozglądać się za odpowiednimi gałęziami. Jeśli miał choćby o piędź ziemi Piąchę gdzieś przesunąć, to potrzebne mu będą nosze. Linę i koc miał. Pozostawało odrąbać trochę gałęzi. Do tego świetnie nadał się topór półorczycy, wielki i nieporęczny dla myśliwego, ale bez trudu radzący sobie z zaroślami. Gdy w końcu wturlał na powiązane witki zezwłok Piąchy, zdało mu się, że słyszy coś od strony gdzie zniknęła banda niedźwieżuka. Niczego jednak nie dostrzegł. Szelest również nie powtórzył się. Zdawało mu się? Na wszelki wypadek przygotował łuk. Choć sam nie wiedział po co. Wypuścił dziś z sześć strzał i żadna nie dosięgnęła celu. Przy ranionym prawym ramieniu może nie było się co dziwić, ale i tak bogowie musieli mieć ubaw.
Upił łyczek orkowego bimbru, skrzywił się i zaczął wtaszczać Piąchę pomiędzy zarośla po prawej stronie strumienia. Plan, o ile można to było nazwać planem, miał prosty. Przepuścić bandę niedźwieżuka, przejść kilkadziesiąt metrów na południe i skręcić do strumienia. Potem strumieniem, żeby śladów nie zostawiać, w dół nurtu i… kombinować na bieżąco. Jakoś to będzie. Do tej pory przecież jakoś było, to co ma być inaczej?
Pozostało czekać. Albo na jednych, albo na drugich.
Swoją drogą nie spodziewał się, że jego towarzysze będą tacy rządni krwi. To pewnie ta sławna nienawiść rasowa krasnoludów do orków… Albo mieli racje i Piącha rzeczywiście jak się obudzi to go rozszarpie…
A czort z tym. Nikt nie zasługuje by zdechnąć w taki sposób. Jeszcze by te dzikusy i ją zżarły i by mu się półorczyca po nocach śniła. Wzdrygnął się z obrzydzeniem utwierdzony w zamiarze nie porzucania towarzyszki.

 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 31-08-2016 o 11:38.
Marrrt jest offline  
Stary 31-08-2016, 20:15   #57
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Mam ja takie wrażenie, że Pirytek nie z afektu do moich poduszeczek rzucił się z ratunkiem, po prostu chciał bezobciachowo półorczycę pomacać. Wcześniej na kobyły się gapił, teraz z Piąchą został... - Turmalina szepnęła do dziewczyn - Yarla, ty częściej na gobliny polowałaś, myślisz że czają się tu jakieś jeszcze? Bo ani jednego śmierdzącego ducha tu nie widać. I gdzie trzymają więźniów... czy raczej żywy prowiant? Hmm, mam nadzieję że nie zaczęli już go jeść, bo jak miały ochotę na golonkę, to trzeba będzie jednonogiego targać.
Turmalina uważnie lustrowała jaskinię, jej stopy czuły skałę, a oczy wychwytywały formacje krasowe. Za wzrokiem podążała arbaleta, gotowa strzelić gdy coś się pojawi. Ramię bolało, krasnoludka powoli słabła.
- Pospieszmy się.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 31-08-2016, 20:45   #58
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Zdecydowanie, pośpieszmy - kapłan z morgenszternem w jednej dłoni, a lampą w drugiej szedł na czele. Przebył już przeprawę i właśnie sprawdzał stan lin. Do tej pory nie obruszał się na pomijające go w rozmowie kobiety - był raczej zajęty swoimi myślami. A miał nad czym myśleć: oprócz praw Królestwa obowiązywały go także inne, starsze prawa. A według nich, sprawa Piąchy nie była aż tak oczywista.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 01-09-2016 o 10:27.
TomBurgle jest offline  
Stary 31-08-2016, 22:05   #59
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Yarla przebierała swoimi krótkimi nogami tak prędko jak się dało. Była zmęczona i mocno poobijana. Marzyła o tym, żeby wziąć opłaconą gdzieś w gospodzie kąpiel a potem położyć się choćby tylko na jedną noc w wygodnym łóżku. Wiedziała, że jedynym sposobem na jakikolwiek zarobek trzeba było odnaleźć choćby jednego z ich pracodawców.
-Gobliny to tępe i tchórzliwe skurwiele- odrzekła Ognistowłosa -Trzymają się w grupach więc domyślam się, że raczej żadnego tutaj więcej nie spotkamy. Ale jeśli taki mały pierdolec będzie głodny to człeka w momencie do kości obgryzą. Miejmy nadzieję, że te gobliny głodne nie były...- wzruszyła ramionami. Wojowniczka nieustannie mocno i solidnie trzymała w ręku drzewiec topora, by nie dać się zaskoczyć. Była gotowa wyprowadzić śmiertelny cios w każdej chwili. Maszerowała tuż obok Turmaliny w razie czego skoczyć na potencjalnego wroga by pozwolić jej użyć magii.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 01-09-2016, 02:14   #60
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- O, Skarbek! - zaskoczona Turmalina niemal powiedziała to na głos, ale szybko ściszyła głos - Nie miałeś pilnować, by Joris sodomii nie popełnił? Albo by Sodomia go nie zabiła?
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172