|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-06-2022, 14:34 | #151 |
Reputacja: 1 | Za okiennicą wiatr próbował oderwać mięso z kości wszystkiemu co żyje i postanowiło rzucić wyzwanie żywiołowi, śnieg sypał gęsto, zamieniając noc w dzień. Zaś w relatywnie bezpiecznym wnętrzu gospody, Oberik śnił mroźne sny. Uspokające obrazy mroźnych połaci nietkniętych ludzką stopą przeplatały się z miękkimi płatkami śniegu powoli spadającymi z nieba, każdy wielki jak pół dłoni. Każdy, niby uspokajająca dłoń opadająca mu na ramię. Trzy dni laby minęły dość szybko i zwiadowca musiał przyznać, że troche tęskniło mu się do ruchu. Meteor brzmiał jak całkiem dobry pomysł. Chociaż znalezienie mordercy, zanim zamieni zbyt wiele osób w lodowe stwory również było ważne, to jednak bieganie za cieniami trzeba było poprzeć wolną gotówką. Ceny w Dekapolis szły w góre w zatrważającym tempie. Sugerował więc przystanie na propozycje krasnoludów i dokupił prowiantu na tydzień. Nie chciał brać trzeciego kołczanu, więc został przy tych strzałach, które miał. Zaproponował, by po drodze zapolować na chwinga, jeśli jakieś wpadnie komuś w oko, po powrocie z wyprawy po meteor wrócić do Targos a na koniec wybrać się do maga, po którym zaginęły wieści.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
01-07-2022, 11:19 | #152 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
10-07-2022, 16:51 | #153 |
Reputacja: 1 | Drużyna ścigająca potencjalnego mordercę Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, rano; -46 °F, silny wiatr; Dwójka pobratymców spod kopca Kelvina wyraźnie rozczarowała się, gdy Bran odmówił udziału w wyprawie. Również kowal z Bryn Shander cmoknął w poczuciu straty, lecz on przynajmniej rozumiał, że są sprawy ważne i ważniejsze. Przez te kilka dni, sędziwy krasnolud okazał się być niezwykle mądrym i obeznanym w swoim fachu, lecz cierpiał na przypadłość, której Branowi udało się uniknąć - kilka miesięcy temu odmroził sobie straszliwie dłonie, przez co brakowało mu młodzieńczej sprawności Brana, a jego wyroby były słabej jakości.Drużyna ścigająca potencjalnego mordercę Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, popołudniu; -47 °F, silny wiatr; Drużyna ścigająca potencjalnego mordercę Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, czternaste dzwony dzwony; -47 °F, silny wiatr;
|
12-07-2022, 11:41 | #154 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
17-07-2022, 23:24 | #155 |
Reputacja: 1 | Oberik niechętnie dał się przekonać do zmiany kierunku na Targos i Termaline, ale zgodził się, że prawdopodobnie sporo osób ucierpi, jeśli nie zatrzymają zabójcy. Wolał jednak tropić ślady w dziczy, niż gonić za nikczemnikami. Śmierć Owenna trzasnęła go jak obłuchem. Mógł się tylko zastanawiać, czy dołączył do swojej żony jako duch, czy razem uwolnili się od jarzma nieśmierci. Mimo to, wskazał kapłance okolicę, gdzie spotkali wcześniej ducha żony właściciela karczmy. Przez chwilę zaciekawiło go, kto teraz przejmie karczmę, ale nie miało to aż takiego znaczenia w najbliższym czasie. Jeśli wydarzenia w Targos były fatalne, to w Termaline jego krew się niemalże zagotowała. Zwiększenie połowów tutaj, bez decyzji rady Dekapolis było jawnym pogwałceniem umów między miastami. Trzeba było dać znać innym miastom, zwłaszcza Good Mead o całej sytuacji. Najpierw musiał się jednak dowiedzieć do czego tu w ogóle doszło i jakim cudem mieszkańcy zdecydowali o złożeniu ofiary z człowieka, na dodatek zarządcy miasta. Dopiero po chwili dotarły do niego słowa dziwnego elfa i krasnoluda. - Musimy się dowiedzieć wielu rzeczy, w krótkim czasie, im krócej tu będziemy, tym lepiej dla nas. Proponuję zaszyć się w karczmie tak, żeby ten typ spod ciemnej gwiazdy, zwący się strażą, nas nie widział. – Wysyczał Oberik mając zamiar zasięgnąć języka.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
18-07-2022, 01:07 | #156 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
|
23-07-2022, 20:54 | #157 |
Reputacja: 1 | Anathem, Bran, Lotta, Oberik Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, szesnaste dzwony; -48 °F, silny wiatr; Straż powiodła byłego zarządcę Termalaine, Oarusa Masthew w kierunku niskiej wieży, która wznosiła się lekko ponad dachy budynków Termalaine. Wieża stała pośród zabudowy miasta, wtulona w budynek ratusza, zaś po przeciwnej stronie ulicy sąsiadowała z budynkiem straży miejskiej. Oberik, jako najbardziej wprawny w podobnych zadaniach, oddzielił się tu od reszty, by wywiedzieć się jak najwięcej o tym miejscu. |
26-07-2022, 05:45 | #158 |
Reputacja: 1 | Oberik zostawił łuk i cięższe graty z całą resztą, gdy szedł zwiedzać lokalny loch. Cokolwiek się tutaj działo, trzeba było dojść do tego co to. Jedynie ze sztyletem i rapierem u boku zbliżył się do wieży. Najpierw minął budynek, na wypadek gdyby ktoś go widział i dopiero potem zaczął się skradać z powrotem w wieczornym mroku. Wpasowywał swoje kroki w cienie i jęki wiatru, który nadal wiał porywiście. Zamek na drzwiach sprawił mniej kłopotu, niż zakładał, ale mimo to cieszył się, że naoliwił mechanizm. Odczekał, aż wyjątkowo mocny podmuch aż zatrzęsie zabitymi okiennicami i wykorzystał go, by wślizgnąć się do środka. Zaczęly mu się nasuwać sposoby wyciągnięcia strażników na zewnątrz. Zaklinowanie drzwi na oścież, sprawiłoby, że dość szybko pojawiliby się na dole, zapewne kląc na czym świat stoi, można było spróbować dosypać im czegoś na przeczyszczenie do strawy, nie wyczuwał, żeby coś tu się gotowało, próba przemycenia mocnej gorzałki była zbyt oczywista z kolei, zwłaszcza, że budynek straży był dosłownie tuż obok. Kiedy upewnił się, że śnieg z butów stopił się przy drzwiach wejściowych, rozpoczął zwiedzanie. Cicho, jakby był utkany z cienia, rozejrzał się po części, gdzie znajdowało się główne wejście. Nie było tam wiele, jakieś akta, biurko z krzesłem i zejście do loszku, gdzie zamknęli Oarusa. Nie było nawet schodów na dół, a jedynie wyciągana drabina. Z kolei na piętrze była nawet sypialnia. Zupełnie jakby pozwalali strażnikom na spanie tutaj. Miałoby to sens, kiedy ktoś zostawał w loszku a całą wieże by zasypało. W pomieszczeniu obok sypialni dwie osoby grały w kościanego pokera. Natomaist łóżko było jedno, wiec nie był pewien, czy druga osoba jest tylko do towarzystwa, czy też pełnią warty na zmianę. Starał się zapamiętać szczegóły, wymiary, rozmieszczenie okien, czy raczej otworów strzelniczych, które były nie dość, że zabite dechami, to jeszcze zbyt małe, by nawet próbował się przecisnąć. Za to klapa na dach dawała dodatkowe opcje. Zakończył odwiedziny i wyszedł z wieży, rozwiewając się niczym jeden z duchów, które zdawały się coraz gęściej zaludniać okolicę. Upewnił się, że zostawił zamek w takim stanie, jakim go zastał i ruszył przekazać wszystko, czego się dowiedział reszcie.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
29-07-2022, 09:00 | #159 |
Reputacja: 1 | Lotta niechętnie przystała na pomysł pogoni za nieumarłym mordercą. Nie poczuwała się do roli obrończyni sprawiedliwości, a walka na cmentarzu z dziwną istotą była dość przerażająca. Istota sama jedna dała im niezłe wciry; wydawało się, że pokonali ją jedynie łutem szczęścia. Lecz Bran miał rację - ofiar przybywało. Co jeśli zabójca dotrze do mniejszych miast i uderzy w jej bliskich? Meteor nie zając, nie było wielu śmiałków chętnych ruszyć w śniegi, a w kupie raźniej. I bezpieczniej. Przynajmniej dopóki nie natkną się na kolejnego nieumarłego. W Targos czekała ich przykra niespodzianka. Owen nie tylko zaginął, ale i został zabity; sądząc po miejscu odnalezienia zapewne wtedy gdy odwiedzał duszę swojej żony. Podczas gdy Bran badał ciało zmarłego Lotta zaprowadziła kapłankę do zrujnowanego domu, by - zgodnie z umową - dopełniła ostatniej posługi dla zabitej ciężarnej. Miała nadzieję, że małżeństwo w końcu się zjednoczy po śmierci. Tylko córki było szkoda; na szczęście była dorosła, a z biznesem przejętym po ojcu z głodu nie umrze. Byleby tylko nie trafiła na łowcę posagów. Kiedy Lotta na powrót stanęła nad ciałem Owena Tarsenela przypomniała sobie co usłyszała z jego rozmowy ze zmarłą małżonką. O tym, że jest bezpieczny, że ma umowę z tutejszym władyką, że on i jego córka nigdy nie zostaną wylosowani by zostać poświęceni dla Auril. Ostatecznie mogło być to bezpośrednim powodem jego śmierci, jeśli morderstwa miały być przeprowadzane ku czci Auril. Tylko czy wtedy nie powinna zginąć również i jego córka? I skąd morderca mógłby o tym wiedzieć; z pewnością Owen nie rozpowiadał o tym publicznie; wątpiła czy przyznał się komukolwiek. Morderca musiałby mieć powiązania z zarządcą Targos. Niemniej jednak gdy dotarli do Termalaine i dostało do nich co dzieje się na miejskim rynku, Lotta zrozumiała, że jej wcześniejsze myśli są słuszne. Oarus, zarządca Termalaine będzie następny - następny który zaprzeczył woli zimnej i bezlitosnej bogini, zginie. Dlatego zginął mężczyzna, uniewinniony w Bryn Shander. Nie tłumaczyło to znalezionej ofiary przez elfa Sorcane, gdyż nie wiedzieli kim był ów człowiek, podobnie jak i śmierci żony Brana. Na samą Lottę też ktoś polował, ale powody były raczej polityczne... przynajmniej tak jej się do tej pory wydawało. No i Ove wspomniał by przecież gdyby rany przyjaciółki były od magii. Mimo to patrząc na wydarzenia na rynku Termalaine Lotta miała wrażenie, że jej przypuszczenia są słuszne, a wzrok pobliźnionego mężczyzny, którego Anathem wskazał jako mordercę był jednoznaczny. Dodatkowo jednak rozgrywała się tu jakaś polityczna gra. Czy chodziło tylko o przejęcie władzy w mieście? Fritjof, żerując na strachu mieszkańców, dodatkowo mając przychylność kapitana straży zrobił to bez problemu. Barbarzynka wzdrygnęła się. Zaczynało się... Im dłużej będzie trwać zima tym więcej tego będzie. Walki o władzę, o jedzenie, łamania umów między miastami, gdy każde będzie dbało tylko o własne interesy... Pogrążona w myślach kobieta naciągnęła głębiej kaptur na głowę. Lepiej nie być rozpoznanym; na pewno sporo ludzi kojarzyło ich z poprzedniej wizyty. Do tego byli w towarzystwie Anathema... Najpierw sprowadzili koboldy, teraz drowa. Dołączyli by do Masthewa na stosie jak nic. Nawet nie zdziwiła się, gdy Bran zasugerował odbicie półorka. To było takie... branowe. Zdumiało ja natomiast, że w sumie nie miała nic przeciw temu. Mimo że nie czuła się odpowiedzialna za jego sytuację - w końcu każdy sam podejmuje swoje decyzje - to nie chciała, by zginął w imię lodowej suki, która i tak miała to pewnie gdzieś. Rzuciła okiem na nieumarłego zabójcę, którego wskazał drow, by zapamiętać jego twarz i szybko odwróciła wzrok. Tłum zaczął się przemieszczać gdy straż poprowadziła byłego zarządcę do więzienia, więc i ona ruszyła z towarzyszami - zgodnie sugestią Oberika do przybytku Niebieska Małża, gdyż Eastside było wypełnione przez członków karawany Torrgi. Zresztą lepiej było nie rzucać się mordercy w oczy. Gdy Vernon Braig otworzył w końcu drzwi Niebieskiego Małża widać było, że nie ma ochoty na towarzystwo. Jednak to mogła być ich szansa, jeśli Lotta dobrze odczytywała powód jego przygnębienia. - Jesteśmy przyjaciółmi Oarusa - powiedziała szybko, łapiąc ręką zamykające się drzwi. |
02-08-2022, 09:10 | #160 |
Reputacja: 1 | Bran obserwował sytuację bardzo uważnie. Był naukowcem, a obserwacja była jednym z jego kluczowych narzędzi. Pozwalała wysnuwać wnioski. Po pokazie w centrum miasta drużna się rozdzieliła. Oberik ruszył w ślad za “wybrańcem”. Choć słowo “skazańcem” mogło lepiej oddać sens.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |