Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-11-2021, 15:05   #31
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
We współpracy z Santorinem i Kermem

- Nie od nich - rzekł Harry. - Nam i małym człowieczkom też nie po drodze.
- Właśnie! - przytaknęła Amiri, za którą chował się Tropiciel. - My nie jesteśmy od nich!

Ogrzyca (lub pół ogrzyca?) na słowa Harry’ego i wspomnienie “małych ludzi” ryknęła i posłała pięść w pień drzewa obok, aż huknęło i zadrżało.

Patrzyła na podróżników z intensywnością i niemalże szaleństwem w oku. Wreszcie, sapnęła z niezadowoleniem:

- TO DOBRZE! - a po chwili dodała - PRZEKLĘCI CZAROWNICY! - a jej głos odbił się echem po leśnych ostępach.

Ogrzyca w złości pchnęła włócznią i nadziała nań trupa czarnego karła i z furią kopnęła w głąb polany, na której się znajdowali. Zwłoki, kopnięte przez umięśnioną nogę, pofrunęły, aby wylądować gdzieś na końcu polany, rozbryzgując śnieg i błoto.

- Nie minął nawet MIESIĄC, a ta banda brzydali rujnuje łowy Ghorrag! - STARZEC w LESIE! To jego wina, ani CHYBI! Diabli nadali tych, co się posługują magią, na Goruma i Gadara!

Ghorrag splunęła kolejny raz. Nie sposób było powiedzieć, czy ogrzyca jest wściekła czy szalona.

Harry, który aż podskoczył na mocarne uderzenie pięścią w drzewo, odprowadził fruwające zwłoki spojrzeniem. Gwizdnął i pokiwał głową z uznaniem, acz upewnił się że Amiri w razie czego mogłaby zatrzymać szarżę ogrzycy, gdyby do takiej doszło. Pół-elf z doświadczenia wiedział, że do rozmów i dyplomacji nadawał się średnio.

- Pani opowie coś więcej o brzydalach - poprosił grzecznie, odchrząkując. - I o czarowniku też. Ktoś zabiera naszych młodych, to ich szukamy.

- Paru takich kurdupli usiłowało nam przeszkodzić - dodał Idir. - Ale już nikomu nie przeszkodzą - zapewnił.

- SPROWADZIŁ tych MAŁYCH DRANI z dziury w LESIE! - krzyczała. - A WIEDŹMA nie robi z tym niczego!

Tu ogrzyca zatrzymała się i potarła brodę w zamyśleniu, a na jej czoło wstąpiły kropelki potu. Zdało się, że ta czynność sprawiała jej dużo wysiłku.

- Thardalith dawno nie wyszła ze swojej chaty - mamrotała. - Czy pojmali ją wreszcie? Ghorrag nie wie. Psy Dziedziczki? Hmm… Mmm.

Ogrzyca podeszła do stosu drewna i zabrała zza niego coś. Na początku zdawało się, że był to jakiś przedmiot, ale nie. Była to martwa sarna, zapewne którą upolował wcześniej ogr.

- Ghorrag jest łowczynią lasu. Nie wchodź w drogę - warknęła. - Strzeż się wycia, bowiem czarownik ma na swoich usługach mistrza ogarów. Ghorrag nie chce mieć z nimi NICZEGO WSPÓLNEGO! Śmierdzą. Łowią ludzi jak zwierzynę, rozumiesz? Klatki. Nie dostaną Ghorrag. Ghorrag silna. Czarownik nie dostanie Ghorrag. Czarownik może się kryć na bagnach. TCHÓRZE!

- Lasy należą do Ghorrag - Harry pokiwał głową, powtarzając wcześniejsze słowa ogrzycy. - Sami jesteśmy łowcami, polujemy na małych człowieczków. I czarownika, jeśli to on ich sprowadził. Gdzie ta dziura w lesie?

Ogrzyca podrapała się po głowie. Wyglądało na to, że pytanie Harry’ego zbiło ją z tropu.

- Czarownik boi się serca lasu… Bagna. Tam! - zawołała, pokazując serdelkowatym paluchem okolice mniej więcej północnego wschodu. Ghorrag nie wchodzi do lasu. Czarownik też nie. Złe rzeczy w lesie. Strachuny. Dziewięciołaki.

Splunęła.

- Ghorrag nie wie, skąd przyszły małe człowieczki. Może z jaskiń? Ghorrag nie wie. Czarownik wie.

Ogrzyca rzuciła spojrzenie na podróżników i wymamrotała coś pod nosem w swoim narzeczu. Zdało się, że traci zainteresowanie. Zaczęła chodzić w kółko, jakby szukając czegoś, jednak zataczała większe okręgi coraz bardziej na wschód. Chyba miała wkrótce odejść.

- Gdzie możemy znaleźć wiedźmę? - spytał Idir. - I kim jest dziedziczka?

- Thar? - zapytała jeszcze Ghorrag. - Chata pod lasem - znowu wskazała palcem, tym razem na północ.

I roześmiała się z drugiego pytania, jakby Idir powiedział coś zabawnego.

- My łowcy, Ghorrag łowca - odezwał się Harry, ostrożnie dobierając słowa. - Lasy należą do Ghorrag. Mamy tych samych wrogów, chcemy zapolować na małe człowieczki i czarownika. Łowcy powinni trzymać się razem, tak? Czy Ghorrag będzie łaskawa i zapewni nam bezpieczne przejście przez swoje lasy? Zawieszenie broni?

Ghorrag odwróciła się na pięcie na słowa Harry’ego i podrapała się końcem włóczni po głowie, a później ten sam grot włóczni skierowała do nosa. Dłubiąc włócznią w nosie, rozważała słowa Tropiciela.

- Ghorrag pomóc? - rzekła, jakby Harry powiedział jakaś zagadkę. - Eee… Dobra. Ghorrag pokaże drogę. Ale Ghorrag do lasu nie pójdzie. Bagna złe. Wy zabić małe człowieczki, tak? Lasy znowu będą tylko dla Ghorrag.

- Pomóc - przytaknął Harry - i nie kłopotać nas, jeśli przyjdzie nam przejść kiedyś przez las. Małe człowieczki złe, czarownik też. Wspólni wrogowie.

Harry powiódł spojrzeniem po towarzyszach, z cieniem uśmiechu na ustach, wyraźnie zadowolony z samego siebie i sukcesu dyplomacji. Już nieco bardziej rozluźniony, oparł się o drzewo.

- Rozpoznanie na bagnach? - rzucił pytająco w stronę kompanów.
 
Aro jest offline  
Stary 14-11-2021, 11:59   #32
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Podczas oczekiwania na ewentualną pomoc przy opatrywaniu, Merisiel siedziała i rozglądała się. Dojrzawszy, że nie tylko ona mocno oberwała, bo też pół-elf jak się przyjrzała, również mocno dostał. Jednak zdecydowanie mniej niż ona. Na szczęście podeszła do niej Seelah i użyła się swoich magicznych zdolności. Widząc jak rany się zasklepiają, a krew już z niej nie płynęła, podziękowała jej uśmiechem. Wraz z jej pomocą wstała na równe nogi.

Nigdy nie zrozumiem magii - pomyślała dziewczyna i spojrzała na mężczyznę imieniem Idir, który zabierał lupy po goblinoidach. Zabierał luki i strzały by opchnąć je w mieście. Szli dalej do składu drewna, gdy usłyszeli wrzaski. Potem zaś zobaczyła wielką postać. Pierwsza myśl jaka przyszła jej do głowy to 'o Boże jaki brzydal' jednak po przyjrzeniu się ujrzała i usłyszała słowa stworzenia. Była to kobieta wyglądała na ogra. Wtedy to białowłosa spojrzała jak Harry znów zajął się kwestią gawędziarstwa z nieznajomym. Ta jedynie oparła się plecami o jakieś drzewo czekając na koniec. Jednak elfie uszy są na tyle czułe, że wyłapią prawie każde słowo. Miała na imię Ghorrag. Usłyszała również o jakimś czarowniku i wiedźmie imieniem Thar. Dwie informacje jedna ważniejsza od drugiej. Wtedy to pół-elf odwrócił się do nich by poznać odpowiedź na pytanie. Odkleiła się od drzewa mając w nosie co myślą inni.

-Dobra - odpowiedziała chłodno i z przekąsem żeby zrozumiał. Westchnęła ciężko mijając Harry'ego. Nawet nie podziękuje mu za prowizorkę i opatrywaniem ran.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 15-11-2021, 17:40   #33
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Na szczęście, zachowanie podróżników nie sprowokowało ogra: Idir i Merisiel cierpliwie czekali, Seelah dała znak, że nie chce walczyć, Harry zaś ostrożnie dobierał słowa. Ostatecznie, Tropiciel wytargował, że chcą, aby ogrzyca zaprowadziła ich w okolice bagien pod Lasem Nowiu.

Jak ustalili, tak też się stało. Co prawda pomysł z zaufaniem ogrzycy dla wielu brzmiałby niczym propozycja samobójstwa, jednak Ghorrag podczas podróży przez lasy zachowywała się w miarę normalnie. Jak na ogra normalnie, oczywiście.

Po drodze na bagna, ogrzyca czasem przystawała i gadała coś do siebie w języku, którego nie rozumiał nikt. Po ogrzemu, zapewne. Jak zauważył Idir, z lubością drapała się… Cóż, w zasadzie wszędzie, bowiem nie było tajemnicą, że ogry stroniły od wody i kąpieli niczym woda od oleju. W szczególności zaś Ghorrag drapała się z lubością po swoich wielkich niczym głazy pośladkach (lub raczej pośladach) pokrytych krostami.

Ponadto, Ghorrag śmierdziała. Przykry zapach ogra nie zasadzał się jednak tylko na tym, że nie myła się w zasadzie nigdy, ale smród niósł w sobie także jakieś inne, bardziej nieuchwytne tony, które niestety wychwycili swoimi nosami Paladynka i Zaklinacz.

Było to coś jak krew, odchody i inny, nieokreślony zapach. Śmierdziała także zawartość torby, którą Ghorrag miała przy pasie i z której czasem wyciągała kawałki mięsa i kości, które obgryzała podczas drogi i wyrzucała za siebie. Zazwyczaj były to kości zwierząt, jednak Merisiel mogłaby przysiąc, że parę krwistych kawałków wyglądało jak udo człowieka i jakaś łydka. Zdawało się, że ludzie byli dla Ghorrag taką samą zwierzyną, jak sarny albo dziki.

Były jednak i zalety jej obecności. Ghorrag odstraszała zwierzęta leśne, które normalnie nie zastanowiłyby się w ataku na wędrowców. Wycie wilków czasem przybliżało się, jednak po dłuższej chwili odchodziło. Czy był to ten osławiony mistrz ogarów, o którym mówiła Ghorrag? Nie wiadomo.

Idir i Seelah parę razy na granicy drzew lasków, które mijali, dostrzegli parę sylwetek wilków, które czasem przystawały i wkrótce potem odchodziły. Na widoki takie jak te Ghorrag zazwyczaj odpowiadała potrząśnięciem wielkiej pięści.

~

Popołudnie, gdzieś pod Lasem Nowiu

- To tutaj - rzekła ogrzyca. - Ghorrag dalej nie idzie.

Po około godzinie wędrówki na wschód, a potem północny wschód doszli do granicy bagien, które rozlewały na parę mil od kniei na północ. Drzewa rosły tu nieco gęściej, choć nadal na tyle rzadko, by można obserwować wielki, czarny bór na północy. Harry obliczył, że do Jastrzębiej Dziupli stąd były jakieś cztery godziny z okładem, jako że zboczyli nieco z pierwotnego szlaku, jaki obrali.

- Wy pozabijać małe człowieczki. I czarownika też - na twarzy Ghorrag pojawił się uśmiech. - Słudzy Ghorrag. Ghorrag mieć wszystko. Ghorrag mądra, tak. Wy zostać tutaj i zabijać wrogów Ghorrag.

Po czym bez dalszego komentarza, ogrzyca ruszyła dalej na wschód, w stronę małego borku na wschód stąd. Wyglądało na to, że kieruje się w stronę Wilczych Wzgórz.

- Las zły, las niedobry - mamrotała do siebie Ghorrag. - Strachuny. Wyjce. Zęby i pazury. Czarne elfy. Złe, złe, złe.

Amiri, widząc plecy oddalającego się ogra, odetchnęła.

- Mogła w każdej chwili nas zaatakować - rzekła, nie dowierzając sama, że na miejsce zawiódł ich ogr.

~

Ogrzyca odeszła, a kiedy tylko odgłosy wielkich stóp oddaliły się wystarczająco, podróżnicy podjęli raz jeszcze próbę wyleczenia ran.

Tym razem poszło znacznie lepiej. Harry, używając opatrunków od paladynów Iomedae, opatrzył siebie i Merisiel. Obaj zostali wyleczeni ze swoich ran.

Cytat:
Punkty wytrzymałości po testach leczenia:
Harry: 20/20
Merisiel: 15/15
Okazja była ku temu także dobra, ponieważ zatrzymali się pod wielkim, samotnym dębem, którego gałęzie i krzaki wokół osłaniały podróżników przed wzrokiem dzikich zwierząt i być może gorszych niż dzikie zwierzęta stworów lasu. Dąb był stary i na poły przegniły, pusty w środku.

Ponieważ był Calistril, bagna w większej mierze były jeszcze zamarznięte, choć ostatnie odwilże sprawiły, że część drogi musieli przebyć nieco wolniej. Grząski grunt był jednym problemem, ale były także i inne: uschnięte pnącza i badyle skutecznie utrudniały drogę, a odnogi Pienistej Rzeki z północy czasem rozlewały się w małe bajora, które nie zamarzły podczas zimy lub też zamarzły, ale lód był cienki. Pomimo aktywności drwali Konsorcjum w okolicy, Las Nowiu był tak samo dziki, jak od zawsze.


Innym elementem, który dołączył do stałego krajobrazu były czasem pojawiające się ruiny. Czasem były to pozostałości kapliczek ku czci Erastila, które kiedyś zakładali obozujący w okolicy, ale były także i kawałki murów i stare fundamenty, w których czasem ziała dziura do kondygnacji poniżej. Jak leciała śpiewka, którą podróżnicy usłyszeli w Dziupli, kiedyś, dawien dawna, istniały tutaj także osady krasnoludów, a przynajmniej tak gadali o rzeczy miejscowi.

Na południu mokradła ustępowały równinom. Pogoda była kiepska, ale w oddali na południu zdawało się, że szlakiem na wschód przedzierała się grupka siedmiu albo dziesięciu ludzi. Może byli to drwale Konsorcjum. Nie było to dziwne, bowiem grupki drwali Konsorcjum czasem wypuszczały się dalej niż wycinka dla zysku. Czarnodrzew był warty swojej ceny..

Na północy, drzewa stopniowo gęstniały w bór Lasu Nowiu, “zły las”, jak to mawiała Ghorrag. Pagórkowaty teren sprawiał, że bagna formowały się w pasy grząskiego gruntu, a małe wzgórza obfitowały w ciemniejsze połacie ciernistych krzewów i drzew o powykręcanych gałęziach.

Nieco na wschód, Merisiel i Idir dojrzeli masywniejsze pasmo ruin, coś jakby kawałek muru opleciony uschniętą winoroślą i kawał gruzu obok niego.

Całkiem na wschód natomiast znajdowała się mała, niemal całkowicie zarośnięta ścieżyna, która prowadziła do wyjątkowo zbitego pasma drzew, zielska i ostrokrzewu, które wyróżniało się w bagiennym krajobrazie i które wyglądało niemalże jak mała forteca utworzona z drewna i pnączy. To tam zniknęła Ghorrag.

Na zachodzie znajdowały się równiny i zagajniki podobne do składu drewna, w którym już byli, a także ścieżka powrotna. Stamtąd regularnie dochodziły do uszu podróżników wycia wilków, choć teraz odległe.

Pozostało zdecydować, co dalej.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!

Ostatnio edytowane przez Santorine : 15-11-2021 o 17:47.
Santorine jest offline  
Stary 18-11-2021, 15:46   #34
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Towarzystwo Ghorrag miało mnóstwo zalet, ale mimo tego Idir wolał trzymać się od niej jak najdalej. A przynajmniej znajdować się w takim miejscu, by wiatr nie niósł w jego stronę zatykającego nos zapachu, jaki roztaczała wokół siebie nad podziw wyrośnięta niewiasta.
No i mimo wszystko żałował nieco, że zostawiła ich, bo gdyby doszło do walki, taka sojuszniczka z pewnością by się im przydała.

- I jak się czujecie jako słudzy mądrej Ghorrag? - spytał, żartem, zaklinacz, gdy ich przewodniczka sobie poszła. - Ciekawe, że nikt nam nie powiedział, że ona mieszka w tych okolicach - dodał.
Rozejrzał się dokoła, obserwując bliższe i dalsze otoczenie.
- Dokąd idziemy? - spytał. - Dziur dokoła sporo, ale zapewne Ghorrag nie miała na myśli żadnej z nich. Wschód i zachód raczej odpadają, więc może pójdziemy kawałek na północ? Jeśli ktoś będzie nami zainteresowany, to zapewne się objawi...
 
Kerm jest offline  
Stary 19-11-2021, 10:41   #35
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Obrzydliwie wielka baba z obrzydliwie wielkim smrodem prowadziła ich wgłąb lasu. Miała swoje piękne strony, bo gdyby ktoś ich zaatakował to uciekłby w podskokach. Choć i tak pewnie prędzej by wyczuł jej odór.
Elfka poczuła trochę żal, że ich opuszcza, ale skoro mówi 'zły las' to znaczy, iż sama mogła się bać czarownika. Sama Sillvari nie wiedziała kim jest ów czarownik. Szli coraz głębiej w las, aż ten stawał się coraz gęstszy i gęstszy. Ogrzyca postanowiła ich opuścić. Wtem postanowili wyleczyć resztę swoich ran. Harry'emu tym razem poszło zdecydowanie lepiej niż przedtem i w pełni sił mogli ruszać w dalszą podróż.


-Ja być dumna z tego, że Ghorrag nas tu zaprowadziła - odpowiedziała żartem na pytanie Idira.
-Wiesz, może była na tu na tyle długo, że odstraszała podróżników, a ci milczeli na jej temat - dodała po chwili. Po czym rozejrzała się po okolicy.

Ani trochę mi się tu nie podoba - skwitowała krótko w myślach pierwsze co zobaczyła.

-Masz słuszność Idir. Na zachodzie wilki, tam chyba nie chcemy się pakować. Na wschód za Ghorrag, to nie jest dobry pomysł. Te ruiny na wschodzie mogą być ciekawe, ale tam może coś czyhać, ale lepiej iść na północ by być na widoku - tu zrobiła pauzę na wzięcie głębszego oddechu i kontynuowała -Trzeba uważać na te mokradła, mogą być zdradliwe - skończyła swój monolog i czekała co miała do powiedzenia reszta.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 19-11-2021, 12:37   #36
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Seelah przez cały czas marszu w towarzystwie Ghoragg zabezpieczała tyły. Tym razem już była więcej niż przekonana, że w najbliższych ewentualnych potyczkach nie zaufa więcej swoim umiejętnościom strzeleckim. Szkoda na to czasu chyba, że trzeba będzie dobić uciekających przeciwników. Tym razem postanowiła nie dać się zaskoczyć i niosła tarczę na ramieniu. W razie czego wystarczyło dobyć miecza, w którego posługiwaniu się była mistrzynią.

Szli przez jakiś czas w towarzystwie ogrzycy nie niepokojeni przez nikogo. Nie wiadomo tylko czy przez niepokojąco duże rozmiary ich towarzyszki czy też może ze względu na trudny do zniesienia na dłużą metę smród jaki roztaczała wokół siebie jak by się nie ustawiać z wiatrem czy pod wiatr.

Paladynka szła w milczeniu starając się zachowywać maksymalną czujność względem wszelkich otaczających ich odgłosów. Póki co wyglądało na to, że ich pobyt tu i marsz nie został odkryty. Jednocześnie pogrążona była w własnych myślach. Fakt faktem, że ich było pięcioro. Jednak jeżeli dobrze oceniała to nawet w piątkę mieli by co robić, żeby stanąć w szranki z wkurzoną Ghorrag. Tym bardziej dziwiło ją co mogło być tak niebezpieczne, że nawet potężna ogrzyca się tego bała. Kim był ten czarownik i jakimi mocami dysponował? Postanowiła przy najbliższej okazji podzielić się tymi przemyśleniami z towarzyszami.

- Północ to chyba jedyny wybór na tą chwilę. - Dołaczyła do rozmowy po czym dodała.
- Nie mogę tylko przestać myśleć o tym co może powodować strach i tak potężnej i jak mniemam zaprawionej w niejednym boju ogrzycy? Czyżby ten czarownik był aż tak niebezpieczny? - Zawiesiła głos i przyglądała się twarzom towarzyszy z drużyny.
- Jednym z ważniejszych rzeczy jakich mnie nauczono podczas szkolenia - najlepszym i często jedynym sposobem zabicia hydry jest odcięcie jej głowy. Innymi słowy znaleźć przywódcę i zabić go, a reszta pójdzie w rozsypkę lub ucieknie. Plan niby prosty, ale niekoniecznie łatwy. Takie jest moje zdanie.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 19-11-2021, 13:27   #37
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
- Magia? - Harry odparł Seelah pytaniem na pytanie. - Może i jest potężna i zaprawiona w boju, ale ogry są prymitywne. Może to strach przed gusłami.

Tropiciel jakby odzyskał siły po postoju pod dębem. Zaszyte i porządnie już opatrzone rany nie dawały mu się już tak we znaki, a i ból odszedł w zapomnienie, przepędzony przez ziołowy specyfik. Harry zaczął powoli przypominać zwykłego siebie, ale na wzmiankę o ruszeniu na północ pobladł na powrót. Las Nowiu cieszył się złą sławą, na wierzch zaczęły wypływać wspomnienia wpajanych od małego historii i przestróg. Przełknął ślinę, ściągając łuk z ramienia.

- Niech będzie i północ - oznajmił, ale nieco niepewnie. - Tyle że las jest faktycznie zły, więc miejcie oczy dookoła głowy.
 
Aro jest offline  
Stary 19-11-2021, 17:01   #38
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Postanowiono zatem iść na północ.

Droga przez bagna była trudna i żmudna. Tereny wokół były omijane przez ludzi z Konsorcjum, ponieważ czarnodrzew rósł gdzie indziej. a i same bagna zyskały złą sławę jako miejsce, które było zaledwie o rzut beretem od Lasu Nowiu.

Tyle było dobrego, że w większości grzęzawiska były zamarznięte i przez zlodowaciałe błoto łatwiej było przejść.

Za namową Mersiel, ominęli ruiny na północnym wschodzie. Podchodząc nieco bliżej jednak, Seelah mogłaby przysiąc, że między gruzem a kawałkiem zdruzgotanego budynku, który wyglądał jak dawna wieża wartownicza, przemykał jakiś cień i zdało się, że coś się poruszyło. Cokolwiek to jednak było, nie wiadomo, bowiem zostawili ruiny wieży za sobą.

Po drodze znaleźli zaschnięte badyle, które Amiri i Harry rozpoznali jako zielę, z którego można było zrobić trujący wywar. Roślina ta, rzekła Amiri, nazywała się w jej języku ojczystym "Dhrak’rai". We Wspólnym zaś był to po prostu Robaczy Korzeń, z którego mistrzowie alchemiii byli w stanie przyrządzić całkiem silną truciznę, która w działaniu była podobna do arszeniku.

Atmosfera bagien i popołudnia udzieliła się Barbarzynce. Amiri stała się czujna i niewiele mówiła. Często oglądała się przez ramię, jakby spodziewając się kogoś, kto miałby ich obserwować. Jedyne jednak, co dojrzała to czasem pojawiające się w oddali błędne ogniki, które niknęły w mroku boru Nowiu i jedyne, co usłyszała to świszczący wiatr, który poruszał czarnymi gałęziami drzew. Póki co, okolica wyglądała na opuszczoną, a ciszę przecinało tylko krakanie ptaków.

~

Idąc na północ, po przekroczeniu paru pasów błotnistego gruntu, znalazło się parę pagórków, które wyrastały nad podmokły grunt. Wzniesienia były małe i po chwili znowu opadały z powrotem w zamarzły moczar. Droga, którą podjęli, była kręta - aby się nie zmoczyć, kroczyli zygzakami, omijając małe bajorka i kałuże pokryte cienkim lodem.

Minęła mniej więcej godzina, a słońce zaczęło zmierzać z wolna w stronę horyzontu i znalazło się nad Turnią Droskara, wielką górą na północnym zachodzie. Dni zimowe były krótkie, a cienie rzucane przez wielką górę sprawiły, że na bagnach ściemniało. Harry i Merisiel, jako że płynęła w ich żyłach krew elfów, widzieli tak dobrze, jak za dnia. Idir, Amiri i Seelah jednak odczuwali dyskomfort z powodu gęstniejących ciemności. Daleko jednak było do zmierzchu.

~

Dotarłszy do szczytu jednego z małych wzniesień, Merisiel, a zaraz za nią Harry, zobaczyli nie tak daleko stąd obóz. Z miejsca, gdzie stali, było do niego około dwieście metrów.

Oczy elfa i półelfa zobaczyły w oddali ledwo tlące się ognisko. Obok niego stał mężczyzna z pochodnią w dłoni.


Mężczyzna trzymał bat w drugiej ręce i gestykulował żywo, choć z tej odległości niewiele można było dosłyszeć. Wokół niego było parę mniejszych sylwetek, bardzo podobnych do tych, które spotkali w zagajniku, kiedy zostali zaatakowani. Znowu czarne gobliny? Na to wyglądało.

Zaraz obok nich klęczało troje ludzi z kapturami narzuconymi na głowę. Zdawało się, że są spętani lub skuci.

Nagle… Jeden z nich podniósł się i zaczął uciekać!

Nie pobiegł jednak zbyt daleko. Natychmiast został obskoczony przez karłowatych. Podcięły go i przydusiły go do ziemi, a następnie sprzedały mu parę kopniaków. Wielki mężczyzna krzyknął coś gardłowo i chlasnął go batem po plecach, aż zwinął się w kłębek. Czarne postacie wokół niego zawlekły go z powrotem na swoje miejsce.

Mężczyzna krzyknął jeszcze raz i małe, czarne sylwetki zaczęły uwijać się przy swoich plecakach, które były opodal.

Podróżnicy - Merisiel, Seelah, Idir, Harry i Amiri - na ten moment, na szczęście, nie zostali zauważeni, bowiem byli ukryci przez kawał gruzu z ruin na pagórku, na którym się znajdowali.

Cokolwiek mieli zrobić, to czasu zostało mało. Tamci w obozowisku chyba mieli się wkrótce zbierać.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline  
Stary 19-11-2021, 18:45   #39
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Zła sława, wydłużające się cienie i nadchodzący zmrok - wszystko to kumulowało się w uczucie niespokoju gdzieś z tyłu głowu Harry'ego. Mimo że domieszka elfiej krwi pobłogosławiła go lepszym niż przeciętnie wzrokiem, zdolnym przebić się przez niejedną ciemnicę, niepokój dalej się utrzymywał. Ot, skutek ponurej atmosfery i ludowych legend o otaczającej ich dziczy.

- Oho, towarzystwo - mruknął na widok skromnego obozu i uniwersalnym gestem zasugerował towarzyszom przycupnięcie za kawałem gruzu. - Jeden człowiek, parę kurduplowatych i trójka jeńców.

Harry ostrożnie wychynął się zza kamiennej kryjówki, lustrując uważniej otoczenie i poświęcając lwią część uwagi mężczyzna z batem. Z tej odległości niewiele mogli zdziałać, nawet jego długi łuk był niewiele wart. Zagryzł wargę, mieląc w głowie możliwe sposoby działania.

- Pokurcze mogą widzieć w ciemnicy lepiej nawet niż my - wskazał siebie i Merisiel. - Chłop już chyba nie. Możemy zakraść się kawałek i wziąć ich z zaskoczenia. Mus wziąć nam któregoś żywcem, żeby go przepytać. Bo śledzić ich... No, nie przejdzie.

Przy ostatnich słowach mimowolnie zerknął w kierunku Seelah w zbroi i szerokobarczystej Amiri.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 19-11-2021 o 18:47.
Aro jest offline  
Stary 22-11-2021, 10:18   #40
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Zgodnie za namową elfki poszli na północ mijając później ruiny na północnym wschodzie. Chodzili zygzakiem, gdyż ścieżka nie była usłana różami, a przy okazji ciężej było ich ewentualnie wytropić przez możliwy ogon. Jednak nie zawracała sobie tym głowy, musiała przeć naprzód czując za plecami chód Harry'ego. Spojrzała w niebo, zza koron drzew można było dojrzeć, iż dzień chylił się ku zachodowi, ale nie było zmierzchu. Elfica i pół-elf doskonale widzieli w takich okolicznościach, w przeciwieństwie do ludzi. Las stawał się coraz bardziej ciemny, dlatego też Merisiel i Harry szli przodem. W pewnym momencie mężczyzna wyprzedził białowłosą i wszedł na pagórek by najpierw dojrzeć, a później dać towarzyszom sygnał, że kogoś widzi. Dziewczyna zajęła miejsce po jego lewej stronie i również to zobaczyła. Ledwo świecące się ognisko i parę ruchomych sylwetek, i parę pokurczów, z którymi raz się zetknęli. Nie wyszło im to najlepiej.

-Popieram, a tak na oko licząc, to ze dwieście metrów, sądząc po twoich plecach, oba nasze łuki tu na nic się zdadzą. Weźmy ze sobą Idira, a reszta niech czeka. Nie chcemy mieć tu krwawej jatki jak ostatnio - rzekła w stronę Harry'ego.

-Seelah nie bierz tego do siebie, ale robisz za dużo hałasu, za to Amiri i bez tego rzuca się w oczy - dorzuciła swoje odwracając się do obu kobiet.
Najlepiej byłoby wyczaić skąd idą cienie by nas nie wykryli, reszta wyjdzie przy okazji - pomyślała dziewczyna.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172