|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-06-2007, 19:56 | #201 |
Reputacja: 1 | Jesteśmy nowymi zabawkami - głos wibrował wewnątrz głowy Xyi - zabawkami bogini podążającej po pajęczynie. Jeden zamachowiec, nietoperze, ciekawe co będzie dalej. Przesadzasz - pomyślał człowiek - krasnolud mógł być sabotażystą ale nietoperze, jak niby miała by... Ona jest boginią - barwa głosu była matowa - nie udawaj głupca, wiesz że to dla Niej nie był by problem. Xyi poprawił pancerz, po ripoście kamienia poczuł się nieswojo. Lubił się okłamywać, wiedział że to nic nie daje... ale lubił to robić. Popatrz na demona, wydaje się że wie on o wiele więcej niż chce nam powiedzieć - syk wewnątrz głowy człowieka był denerwujący - uważajmy na niego.
__________________ "Wiem czego się boisz czarnoksiężniku - śmierci. Wtedy wszystkie twoje medale i odznaczenia będą już tylko nic nie wartymi symbolami a ty pyłem niesionym przez wiatr" Trian Ó Ellet |
27-06-2007, 21:17 | #202 |
Reputacja: 1 | Velamshin rzucał podejrzliwe spojrzenia na pozostałych i bynajmniej nie był w tym odosobniony. Atmosfera była tak gęsta, że ciężko było oddychać. Z jednej strony wciąż posuwali się naprzód. Krok za krokiem coraz bardziej zagłębiali się w mroczne korytarze i zbliżali do celu swej podróży. Czy aby na pewno tak było? Mroczny elf miał wrażenie, że jest wciąż przeciwnie. Był niemal pewny, że Menzoberranzan oddala się z każdą chwilą i lada moment stanie się zupełnie nieosiągalne. Do czegoś jednak niewątpliwie się zbliżali... Nie opuszczały go niewesołe myśli. Im bardziej chciał się ich pozbyć tym bardziej wwiercały mu się w umysł jakby każdy kawałek skały szeptał do niego "niepotrzebnie tu wróciłeś... tylko jedno tu na ciebie czeka..." Wąskie przesmyki zupełnie rozbudziły jego nienawiść do swego rodu. Mimo wszystko, po wielu godzinach rozważań musiał przyznać rację bardowi. Nienawidząc tego miejsca i swych pobratymców musiał też nienawidzić samego siebie. Urodził się drowem i do końca życia pozostanie częścią swojej ojczyzny - Podmroku. Nie mógł nic na to poradzić i ta świadomość dokuczała mu bardziej niż przeczucie zbliżającej się śmierci. Przeczucie, które z wolna przeistaczało się w pewność... Wieść o postoju przyjął zupełnie obojętnie. Stanął niczym posąg i przez kilka minut nie zdradzał żadnych oznak życia. Skołatany umysł nie dopuszczał do siebie myśli o jakichkolwiek potrzebach. Nie czuł głodu, pragnienia, ani zmęczenia. Zupełnie zobojętniały na otoczenie mógł tylko robić dalej swoje. Maszerować, stać, walczyć, maszerować...
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |
|
| |