Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-07-2007, 08:31   #161
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Wisiał przywiązany do pionowo zawieszonego stołu. W myślach oceniał swoją sytuację. Praktycznie nie miał wyjścia. W młodości wystarczająco dużo czytał o kleszczach ilithidów, żeby wiedzieć do czego są zdolne. ~~Nie będzie mną pomiatał byle nekromanta, nawet jeżeli nie mam wyboru.~~
- Po co ten cały cyrk? Jeżeli obiecujesz nagrodę, to pewnie sam bym się zgłosił - wyszczerzył pożółkłe zęby w uśmiechu - i pewnie miałbyś kilka szczurów więcej. Ale widzę pojęcie dobrego wychowania jest ci obce. - Zrobił krótką pauzę ~~ Co ja tu robie? Układ z nekromantą, Panie dlaczego wystawiasz mnie na takie upodlenie? Czyż nie służyłem Ci wiernie przez te wszystkie lata? A może doszukujesz się jakichś większych celów w tym zadaniu? Tak, na pewno to nie przypadek.~~
- Zgoda -
powiedział po chwili zawahania - będę dla Ciebie pracował, ~~ bo służę tylko jednemu ~~ musisz mi tylko podać więcej informacji. Co to za band, po co wynajął ich krasnolud. Może będą potrzebować kapłana w swej "misji", a już moja głowa w tym, żebym był najlepszym kandydatem na to miejsce. Po drugie co to za buława, dla dobra zadania, które mi powierzysz muszę o niej wiedzieć tyle ile to możliwe. Na przykład, czy mój cień może ją nieść, czy może jest zabezpieczona jakąś boską mocą. A może mi może się coś stać? Po trzecie: co to za poszukiwacze przygód, kim są, czego pragną, jakie są ich mocne i słabe strony. Powiedz ile wiesz, sam odkryje resztę. Po czwarte: czy masz kogoś jeszcze przeznaczonego do tego zadania i czy zrobi Ci dużą różnicę jeżeli go zabije, jeśli wejdzie mi w drogę? Po piąte: jaką mam pewność, że po wykonaniu zadania usuniesz kleszcza?
W spokoju czekał na odpowiedz. Mówił z dumą jakiej go wyuczono w świątyni. Nie potrafił inaczej. Teraz spodziewał się silnego bólu. Jego duma raczej nie nastawiała czarodziejów przychylnie.
Gdy już oberwie kilka uderzeń, może nawet psychicznych mówiąc tonem równie dumnym co teraz poruszy też kwestię która go najbardziej interesuje ~~ Po szóste: co ja będę z tego miał nekromanto?? ~~
 

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 17-07-2007 o 12:00.
Mi Raaz jest offline  
Stary 17-07-2007, 11:32   #162
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

Elf spokojnie poczekał, aż wszyscy znajdą się na dole. Przez ten czas, z grzeczności spróbował co nieco z zapasów Turama. Później zajął sie za jedzenie z czystego łakomstwa. Wyśmienitym jedzeniem można było dużo zyskać oczach najemnika. Niemal tak dużo, co wyśmienitym trunkiem. Cóż, nikt nie jest doskonały...

- Po przygodzie z krzaczkiem i porwaniu Mildrana z przed siedziby gildii, postanowiłem odszukać naszego czarodzieja. Przy okazji też odwiedziłem karczmę „Pod Czerwonym Smokiem”, gdzie spotkałem sie z Lemfastem. Jego rodzina była w ruinach zawalonego domu. Teraz czują sie już w miarę dobrze, pod opieką medyków. Od niego dowiedziałem się, że istota, która porwała Mildrana to Rozrywacz. Stworzenie używane w czasie wojny do samobójczych ataków przy pomocy prochu, ognia alchemicznego i tego typu substancji. W bezpośredniej walce ponoć nie trudny do pokonania. Jednak nie to jest istotne, ważniejsze jest to, że aby stworzyć takie latające cacko potrzeba wyjątkowo uzdolnionego nekromanty. Byle śmieciarz, z szczurzą czaszkę w uchu, okradający nocą cmentarze tego nie potrafi. Nasi zielonoskórzy przyjaciele za murami raczej nie mają nikogo takiego w swoich szeregach a fakt, że magik został porwany akurat kiedy dołączył do naszej wesołej kompani, na usługach mości Turama każe przypuszczać, że to robota kogoś z miasta i ma związek albo z naszym zadaniem, albo z tobą Panie krasnaludzie. Kapłanka, którą odwiedziliśmy później tylko potwierdziła moje przypuszczenia. I ostrzegła. Tan nekromanta nie jest pierwszym lepszym czaromiotem, jakiego spotyka sie na co drugim targu, wyciągającego króliki z rękawa. Jeśli przyjdzie nam z nim walczyć, to będzie ciężka przeprawa. Pamiętajcie o tym. -
Elfowi wyraźnie włączył sie „tryb wykładowcy”, jak zwykł mawiać w takich sytuacjach Dakarai. Właśnie, ciekawe co tam u niego?...
- Nie trudno było się domyślić, gdzie mógł zabrać swoją zdobycz nekromanta. Cmentarzy jest tu sporo, ale jeden wyjątkowo pasował do tego typu... rozrywek. Ten w dzielnicy żebraczej, do którego sie udałem w poszukiwaniu naszego czarodzieja. Nie pomyliłem sie, bo Mildrana spotkałem jak z niego wracał. Cały, zdrowy i dobrze poinformowany, bo zmierzał wprost tutaj, pomimo, że nie było go, kiedy Turam udzielał wskazówek jak tu trafić. -
Aydenn zrobił nico teatralną przerwę, upijając nico wina z kielicha, bo wyraźnie zaschło mu w gardle. Na szczęście on już kończył gadanie, czas aby inni opowiedzieli co nieco o swoich nocnych eskapadach.
- Tak wiec Panie Mildranie, ciekawym bardzo jak udało ci sie wyrwać z macek czarownika. Ciekawy też jestem co to za tajemnicza postać na tym obrazie mości Turamie, czemu jest zamazana no i cóż to za symbol. No i ciekawi mnie, czy coś wam mówi cała ta historia z nekromantą, zwłaszcza tobie Panie krasnaludzie. Trzeba wiedzieć na czym stoimy, zanim ruszymy do tych kanałów. -
Elf rozsiadł sie wygodniej na fotelu, czekając na odpowiedzi reszty towarzystwa.
- Tak, ciekawość to tyko jedna z moich wad. Przyzwyczaicie się. -
 
malahaj jest offline  
Stary 17-07-2007, 21:17   #163
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, Dzielnica Żebracza, Siedziba Władcy Szczurów

- Po co ten cały cyrk? Jeżeli obiecujesz nagrodę, to pewnie sam bym się zgłosił - kapłan wyszczerzył pożółkłe zęby w uśmiechu - i pewnie miałbyś kilka szczurów więcej. Ale widzę pojęcie dobrego wychowania jest ci obce.
- Niewielki jest pożytek z niewytresowanego pieska kapłanie, zwłaszcza jeśli ów piesek służy zdradzieckiemu bóstwu.- rzekł krasnolud, z wyraźną satysfakcją w głosie.
- Zgoda - powiedział człowiek po chwili zawahania - będę dla Ciebie pracował, musisz mi tylko podać więcej informacji. Co to za banda, po co wynajął ich krasnolud. Może będą potrzebować kapłana w swej "misji", a już moja głowa w tym, żebym był najlepszym kandydatem na to miejsce. Po drugie co to za buława, dla dobra zadania, które mi powierzysz muszę o niej wiedzieć tyle ile to możliwe. Na przykład, czy mój cień może ją nieść, czy może jest zabezpieczona jakąś boską mocą. A może mi może się coś stać? Po trzecie: co to za poszukiwacze przygód, kim są, czego pragną, jakie są ich mocne i słabe strony. Powiedz ile wiesz, sam odkryje resztę. Po czwarte: czy masz kogoś jeszcze przeznaczonego do tego zadania i czy zrobi Ci dużą różnicę jeżeli go zabije, jeśli wejdzie mi w drogę? Po piąte: jaką mam pewność, że po wykonaniu zadania usuniesz kleszcza?

W spokoju czekał na odpowiedz. Mówił z dumą jakiej go wyuczono w świątyni. Nie potrafił inaczej. Teraz spodziewał się silnego bólu. Jego duma raczej nie nastawiała czarodziejów przychylnie.

Krasnolud jednak nie zadał bólu, zamiast tego rozsiadł się wygodnie na krześle i rzekł.- Zero zaufania co.. na twoje szczęście jestem krasnoludzkim arystokratą i mam honor. Ale co taka gnida jak ty, może wiedzieć o honorze...Nie, nie masz żadnej gwarancji poza moim słowem, ale też i nie masz wyboru.
Kranolud przez chwilę milczał zanim rzekł następne słowa.-
Co zaś do innych twych pytań...hmmm.. Banda ta to przypadkowa zbieranina głownie elfów i ludzi. Jest wśród nich były gladiator który zbyt często spotkał się z mieczem wroga, wstydliwa druidka jednego z tych pokojowo nastawionych bóstewek natury, pomniejszy zabójca o specyficznym naznaczeniu i melancholijnej naturze, tropiciel smokofil zapatrzony w zemstę oraz czarodziej o sztywno-akademickim podejściu do czarów. A i jeszcze nieopierzony druid. Z nich wszystkich najbystrzejszy wydaje się gladiator. To on podejmuje decyzje w tym gronie. Reszty dowiedz się sam...Choć historia gladiatora i zabójcy jest mi dobrze znana, to tobie się na niewiele przyda, a mnie się nie chce tracić czasu.
Następnie Władca szczurów gwizdnął i po chwili zza drzwi przyszły dwa szkielety.
- Przynieście malowidło. - rzekł krasnolud. Nieumarli słudzy wyszli z komnaty i gdy wrócili, przynieśli przed oczy kapłana autoportret naturalnych rozmiarów. Był na nim Władca Szczurów, tyle że młodszy bardziej pełny wigoru. Miał na sobie srebrny napierśnik, szaty obszyte sobolami, a na szyi złoty łańcuch. W prawym ręku trzymał berło, o drewnianej rączce. Z jednej strony zakończone smocza łapą z brązu, a z drugiej osadzono kryształ górski na kształt rombu.
- Przyjrzyj się dobrze...Gdy to mi dostarczysz, to odzyskasz wolność.- rzekł krasnolud uderzając dłonią w malowidło. - Berło nie jest chronione żadną boską mocą, choć prawdą jest, że jego potęga jest duża. Ale tylko w odpowiednich rękach może zostać uaktywniona. Nie w twoich klecho.. Już się upewniłem. Ale póki nie trafi we właściwe dłonie, jest niegroźne.
- Co do sojuszników....- krasnolud zamyślił się nad tym pytaniem. W sumie skontaktował się z Mildranem, ale.. Mimo wszystko nie ufał on czarodziejowi. Elfy nie są zbyt stałe w uczuciach. Dziś sojusznik, jutro zdrajca. Poza tym zabawnie będzie obserwować ich rywalizację o berło. Krasnoludowi bowiem wszystko jedno który z nich je przyniesie. Byle odzyskał swe dziedzictwo. Rzekł więc.- Nie... nie masz sojuszników miedzy nimi, ale możesz ich tam szukać. Nie martw się też o to, czy postąpisz wbrew mej woli. Zawsze mogę ci udzielić małej reprymendy.
- Po szóste: co ja będę z tego miał nekromanto?- rzekł po chwili kapłan.
- Poza wolnością?.. Resztki po paru twoich współbraciach, którzy w tym półwieczu weszli mi w drogę. -rzekł krasnolud.- Mi one nie są potrzebne, a ty możesz znaleźć wśród nich coś co jest cenne dla twego kultu.
Kapłana zdziwiła ta deklaracja....Nie wyglądał na nieumarłego, a twierdził, że żyje ponad dwa razy więcej niż typowy przedstawiciel swej rasy.
- Skoro wszystko juz obgadane, czas się pożegnać..- rzekł w końcu krasnolud i dmuchnął w stronę kapłana jakiś zielony proszek. Narkotyk uśpił człowieka.

Phalenopsis, Dzielnica Żebracza

Kapłan obudził się z bólem głowy w jednym zaułków, z całym ekwipunkiem i ubraniem leżącym obok niego, Jego oczy zauważyły mapę dzielnicy rzemieślniczej z zaznaczonym domem. Rozejrzawszy się po okolicy zauważył szczura kryjącego się w norze.. Nie wiedział czy to sługa władcy szczurów, czy też zwyczajny gryzoń...Ale nie miało to znaczenia. Słowa .." będę mógł widzieć co ty widzisz i słyszeć co ty słyszysz, a także cię karać na odległość" wryły mu się w pamięć.

Phalenopsis, dom Turama w dzielnicy Rzemieślniczej

- Tak więc Panie Mildranie, ciekawym bardzo jak udało ci się wyrwać z macek czarownika. Ciekawy też jestem co to za tajemnicza postać na tym obrazie mości Turamie, czemu jest zamazana no i cóż to za symbol. No i ciekawi mnie, czy coś wam mówi cała ta historia z nekromantą, zwłaszcza tobie Panie krasnoludzie. Trzeba wiedzieć na czym stoimy, zanim ruszymy do tych kanałów. -
Elf rozsiadł się wygodniej na fotelu, czekając na odpowiedzi reszty towarzystwa.
- Tak, ciekawość to tyko jedna z moich wad. Przyzwyczaicie się. -Mildran przez chwilę miał spojrzenie jakby pił ocet zamiast wina.. Mocno zbladł.
Zanim jednak zdążył cos odpowiedzieć.. Krasnolud pokraśniał na twarzy i rzekł.- Bystre masz oko Panie Aydennie. Ten obraz to antyk. Ma nieco ponad dwa tysiące lat, przedstawia ród Silberkinnów, władców Anseraku. Tak, tak ..pochodzę z królewskiego rodu, choć teraz to nie ma znaczenia. Dwa tysiące lat temu ród Silberkinnów władał Anserakiem, zanim królestwo to zostało podbite przez Giltiusa Haemirrdana. Mój ród schronił się na ziemiach Ligi Południa , i początkowo próbował politycznymi wpływami i resztkami rodowej fortuny odzyskać ziemie.. Ale, z czasem porzuciliśmy mrzonki. Z tamtych czasów ostał się tylko ten obraz.
Turam podszedł do obrazu i spoglądał na niego ze smutkiem.- Kiedyś królewski klan był liczny, a teraz jestem tylko ja i wuj...Od razu uprzedzę twe pytanie. Imperium Młota nie jest zainteresowane śmiercią Silberkinnów. O Anseraku wszyscy zapomnieli, o rządzącym nim rodzie też. Na pierwszym planie jest oczywiście król ówczesny Anseraku Orathon Silberkinn II -gi. A ten zamazany z tyłu.. Nie znam jego imienia, zajmuje pozycję przeznaczoną dla kuzynów. Jego twarz zamalowano zgodnie z tradycją, mówiąca że wysoko urodzonych przestępców nie tylko wyrzuca się z klanu, ale także z pamięci. A ten symbol to "Apagenos" - Runa Wygnania. Wuj twierdził, że jej twórcą był prawdziwy runotwórca.. Ale poza tym nie wiem za dużo. Wuj twierdzi, że pewne sprawy powinny zostać zapomniane.
Krasnolud odwrócił się w kierunku Aydenna.- Nie mam pojęcia o co chodzi w tej sprawie z nekromantą.. Ja żadnego nie spotkałem. To znaczy, widziałem paru kręcących się po mieście, i tych od Arsiviusa. Ale żadnego nie znałem nawet pobieżnie. Może wuj, on ma z nimi styczność na dworze Arsiviusa.
- Bo nie ma żadnego nekromanty.- wtrącił elf. - masz racje co do rozrywacza.. Absolutną. Z jednym wszakże wyjątkiem. Egzemplarz potwora który mnie porwał był skażony dziką magią. Zaciągnął mnie na cmentarz, rzucił na ziemię i zaatakował. Wtedy go zniszczyłem.. Przypuszczam, że wyrwał się spod kontroli twórcy podczas kataklizmu i hulał aż do dziś. Mildran odstawił kielich z winem i rzekł.- Robi się już późno. Może udamy się na spoczynek.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 18-07-2007 o 10:43.
abishai jest offline  
Stary 17-07-2007, 22:52   #164
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Robi się już późno. Może udamy się na spoczynek.
- I miejmy nadzieję, że nic nas nie zaatakuje i że będziemy mogli spokojnie przespać tą noc...
Amman był akurat najmniej zadowolony z tej perspektywy. Bycie sam na sam z czymś co, jak mówili inni, sterowało jego umysłem, nie było specjalnym powodem do radości. Elf czuł, że przez całą noc nie zaśnie...
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 18-07-2007, 08:14   #165
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

Usadowiony głęboko w fotelu elf nic nie odpowiedział na słowa czarodzieja. Odnotował tylko w pamięci wyraz jego twarzy tuż przed tym, jak Turam przerwał ich małą pogawędkę. ~~ Dzika magia, co? Ostatnio to modne wytłumaczenie dla wszystkiego... ~~
- Mości Turamie, zostań ze mną przez chwile. Będę zaszczycony jeśli potowarzyszysz mi przy kolacji, bo z tego wszystkiego, jeszcze nie znalazłem na nią czasu. -
Zwrócił sie do krasnaluda, gdy ten już szykował się do wyjścia. Spokojnie delektując sie posiłkiem, poczekał aż wszyscy członkowie drużyny, udadzą sie na spoczynek. Dopiero wtedy rozpoczął rozmowę z gospodarzem.
- Dzika magia, staję sie ostatnio wytłumaczeniem dla wszystkiego nie sadzisz? -
Zaczął od pytania, chociaż nie było ono z gatunku tych, na które ktoś oczekuje odpowiedzi. Aydenn też nie oczekiwał, więc szybko przeszedł do rzeczy.
- Wiesz, nie chce na nikogo rzucać podejrzeń, jednak z mojego doświadczenia wynika, że jeśli wygląda na to, że coś może być nie tak, to najczęściej jest dużo gorzej niż można przypuszczać. -
Tak, podejrzliwość i nieufność, to kolejna z jego wad. Zwłaszcza wobec magi i magików wszelkiej maści. Też będą musieli się przyzwyczaić.
- Dlatego kiedy już zejdziemy do kanałów i jak to mówią, przyjdzie co do czego, to... hmmm, po prostu trzymaj się blisko mnie. W przeszłości zajmowałem sie już ochroną osób, z magikami też miałem co nieco do czynienia, więc to dla mnie nic nowego. To bardzo dobrze, że zaopatrzyłeś sie w broń i zbroje, bo z pewnością ci sie przydadzą, ale zostaw walkę i inne niebezpieczeństwa nam. W końcu po to nas wynająłeś. Pamiętaj, że ty jesteś w całej tej wyprawie najważniejszy. Jeśli... z jakichkolwiek przyczyn nie będziesz wstanie dotrzeć do zamku, to nikt z nas niema czego tam szukać. I ostrożnie z tą kuszą proszę. -
Najemnik skończył swój kolejny wykład i powoli też zaczął się zbierać, aby udać się na spoczynek.
- Jutro, zanim ruszymy w drogę chce jeszcze przejrzeć te zasoby alchemiczne, których mówiłeś. Lubię wiedzieć czym dysponuje w razie czego. A teraz pozwolisz, że będę życzył ci dobrej nocy i się pożegnam. To był długi dzień. Jutro będzie jeszcze dłuższy. Wyruszamy o świcie. -
To rzekłszy, Aydenn ukłonił sie lekko inżynierowi i ruszył na górę, do wskazanego mu mu pokoju. Dość wrażeń jak na dzisiaj.
 
malahaj jest offline  
Stary 18-07-2007, 08:22   #166
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mi Raaz wstał powoli i rozejrzał się wokół. Nadal bolała go większość mięśni po walce ze szczurami. A kleszcz kontrolny na karku wcale nie poprawiał mu humoru. Czuł, że musi się na kimś wyżyć.
- Eudaimonion, do mnie!! - wyraźnie krzyknął. W mroku nocy świeciły dwa czerwone oczy. Właściwie dwa czerwone koła, osadzone wewnątrz głowy która wyglądała jakby była z Cienia.
- Gdzieś ty się podziewał, jak twojego mistrza pojmali, co? - Mi Raaz zamachnął się i wymierzył siarczysty policzek swemu cienistemu słudze. Głowa bez twarzy pozostała bez wyrazu. Cień miał kształt humanoida, jednak gdy szybko się poruszał, lub szybował jego nogi rozmywały się i zmieniały w ogon. Nie bronił się, przed wymierzaniem kary mimo szponiastych łap, którymi mógł z łatwością rozszarpać średniej wielkości zwierze, albo jak to ostatnio robił, nieuzbrojonego wieśniaka.
- Co masz na swoje usprawiedliwienie?? - nie dawał za wygraną wymierzając kolejne ciosy.
- Ssilny on Paanie - Przemówił głos w języku który mógł zrozumieć tylko Mi Raaz i może jeszcze kilku bardzo wykształconych ludzi w tym regionie. Eudaimonion padł na kolana w pozie proszącej o wybaczenie. Kapłan bez najmniejszych skrupułów wymierzył kopniaka na wysokości brzucha.
- Dobra wstawaj mamy ważniejsze rzeczy do roboty, tylko co by tutaj zrobić. - spojrzał w niebo jakby chciał prosić o pomoc ~~kurde, ciekawe ile spałem po tym proszku nasennym, gwiazdy mi rozmywają sie przed oczyma, nie mogę nawet ocenić która godzina, mam nadzieję, że to minie. Hmm, ciekawe jak bardzo staruch udoskonalił kleszcza. A może słyszy moje myśli?? Cóż za stary niedołężny trupożer~~ To miał być test, jeżeli słyszał też myśli, lepiej wiedzieć o tym od razu niż później mieć "niespodziankę" a trochę bólu mogłoby otrzeźwić jego umysł.
- Eudaimonion, zbroja już!! Mamy wiele tej nocy do zrobienia - Cień natychmiast przystąpił do zakładania ciężkiego pancerza płytowego na swego pana. Gdy skończył Mi Raaz pochwalił go:
- No, jest jednak coś, czego nie schędorzyłeś tej nocy - w myślach dodał ~~ i miejmy nadzieję, że już niczego nie schędorzysz~~ Znów spojrzał z nadzieją w niebo, ale ujrzał tam szereg rozmazanych wirujących punktów. Zaklął szpetnie pod nosem. W jego głowie kiełkował już pewien plan. Plan oparty na słowach kluczowych wyłapanych w rozmowie ze skrzydlatym krasnoludem ~~swoją drogą skąd on ma skrzydła?? A może to jakaś forma lisza?? Albo jest efektem własnych eksperymentów?? Może sobie je wyhodował jak tego kleszcze??~~
- Na Bolesną Śmierć!! - szybko złapał się za kark w miejscu gdzie hełm łączył się ze zbroją, pod palcami poczuł lepką maź - Wiem, że mnie słyszysz krasnoludzie, mam nadzieje, że kleszczyk przeżył i to paskudztwo to jakaś forma przystosowania do ocierającego go pancerza, a nie jego bebechy zmiażdżone kawałkiem blachy ~~ chociaż druga opcja bardziej by mnie cieszyła~~
- Dobra do świtu daleko, ale my mamy masę spraw do załatwienia - nerwowe spojrzenie w niebo ~~ która godzina?? Na Legion Szubrawców muszę to wiedzieć, Panie spraw, żeby było jeszcze przed północą~~ Jeszcze raz przemyślał cały plan ~~ Panie spraw, żeby było jeszcze długo przed północą, tak dwie godziny, może półtorej~~ Uśmiechnął się do własnych myśli. Spojrzał na mapę. Jak w każdej dzielnicy i w tej był cmentarz. ~~Doskonale, zaczynam lubić to miasto, zaoszczędzę trochę czasu~~
- Eudaimonion, do mnie! - Cień przysunął się bezszelestnie. - Słuchaj uważnie - pokazał Cieniowi mapę dzielnicy - Polecisz do tego domu - postukał palcem w kwadrat zaznaczony przez nekromantę jako dom Silbekinnów - sprawdzisz tam wszystko. Alarmy, pułapki, runy strażnicze, układ pomieszczeń, strażników, wyposażenie, WSZYSTKO!! Zrozumiano - cień kiwnął głową, a dwa świecące na czerwono oczy przesunęły się przy tym w osi góra-dół. - I biada ci jak coś pominiesz!! Biada ci również jak Cię wykryją. ~~W sumie jak go odkryją, to plan pójdzie w łeb~~ Słuchaj, może lepiej sprawdź tylko tyle ile zdołasz. Ale dokładnie. Chce, żebyś mi po tym mógł narysować mapę każdego piętra, zrozumiano?? - kiwnięcie cienistego łba - Dobra. Teraz trudniejsza część: Jak skończysz, lecisz na miasto i przynosisz mi węgiel do pisania, pięć czystych zwojów pergaminu, sztylet, topór dwuręczny. Hmm, od biedy może być miecz, albo jednoręczny topór i tarcze, co znajdziesz będzie dobre. I najważniejsze: Serce. Nie wiem wyrwij z jakiegoś kundla, albo coś. Dobrze by było jakby było jeszcze ciepłe, ale to nie jest konieczne. Ale na wszystkich potępionych niech nie śmierdzi padliną!! - skończył, a cień wpatrywał się w niego ze zdziwieniem. ~~Panie dlaczego to takie głupie?? Nie może po prostu wykonywać rozkazów bez zadawania pytań??~~ Przyłożył rękę do twarzy i pokiwał głową w wyrazie totalnego załamania - Jeszcze raz powoli: po pierwsze - pokazał Cieniowi palec wskazujący - dom silberkinnów, sprawdzasz. Po drugie - wyprostował kciuk - pergamin i węgiel do pisania. Możesz okraść jakiegoś barda, często śpią pijani pod karczmami, albo jakiś sklep z takimi bzdetami, pozostawiam to twojej inwencji. Po trzecie - do wyprostowanego kciuka i palca wskazującego dołączył środkowy - jakiś topór, czy coś. Nie wiem, może ktoś ze straży miejskiej zaśnie na posterunku, albo obrobisz jakiś sklep z bronią, tylko niech to nie będzie tak przerdzewiałe, że to w rękach pokruszę!! Po czwarte - palec serdeczny się wyprostował - Sztylet. Nie wiem, może od barda, albo od strażnika. Nie wiem, mam ważniejsze rzeczy do robienia niż załatwianie tego co należy do Ciebie. Po piąte - cała ręka już była rozwinięta - Serce. Wypatrosz jakiegoś psa, albo włóczęgę - spojrzenie z pogardą na cień - tylko se krzywdy nie zrób.
- Ja w tym czasie udam się na cmentarz w dzielnicy rzemieślniczej, muszę zasięgnąć języka. Spotkamy się tam kwadrans przed północą ~~o ile czas mi na to pozwoli~~ Posłał nerwowe spojrzenie w coraz mniej falujące gwiazdy - Ruszaj już. - Zerknął na mapę i sam ruszył w stronę cmentarza ~~Hmm, o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem, to następnego dnia koło południa będę w rezydencji Silberkinnów. Jeżeli nie pójdzie, to będę tam dopiero pod wieczór~~ Uśmiechnął się do własnych myśli. ~~ Gdy dojdę na cmentarz rozejrzę się bardzo uważnie. Mam nadzieję nie spotkać po drodze strażników. Zobaczę czy są tam jakieś grobowce rodowe. W końcu zdarzają się bogate rodziny rzemieślników. Jeśli nie będzie, to zobaczę w której części są chowani zamożniejsi. W zależności czy znalazłem grób czy kryptę z szopy grabarza, która powinna być gdzieś w rogu cmentarza, zwinę łopatę, albo łom. Poszukam nagrobka z datą śmierci nie dalszą niż miesiąc. W końcu w czasie oblężenia ginie wiele osób. Również bogatych rzemieślników. Wtedy będę już wiedział która godzina. I ile mam czasu. Panie daj, żeby to była krypta, zaoszczędzę czasu na kopaniu!! Dobrze by było, żebym miał wybór, ale wątpię, że tak wiele osób umarło w ostatnim miesiącu~~ Tak rozmyślając szedł w stronę cmentarza w dzielnicy rzemieślniczej.
 

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 18-07-2007 o 11:09.
Mi Raaz jest offline  
Stary 18-07-2007, 08:41   #167
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Na bogów, nudzić mnie zaczyna wasze radzenie i gadanie. Nie szuka się wrogów wśród swoich bo i po co? - elf wstał znudzony ciągłymi naradami. - Chcecie radzić to radźcie, ja jestem przyzwyczajony do działania. Idę odpocząć, jutro mamy wyprawę. Obwinianie się, szukanie winnych, wrogów i innych takich nic na mnie da. Tak czy inaczej dopiero jutro się przekonamy co nas spotka na drodze. - Młody szlachcic podszedł do półelfki, szepnął jej coś na ucho i wyszedł. W drzwiach rzucił tylko "Dobranoc" przez ramię i udał sie do swojego pokoju na spoczynek.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 18-07-2007, 22:13   #168
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, zamek króla czarodzieja, wielka biblioteka.

Gella spała spokojnie na stercie uszkodzonych rękopisów i luźnych kartek przeznaczonych do spalenia. Kotka machała końcówką ogona, w czym jej właściciel, Beriand rozpoznał, że śni sie jej coś mało przyjemnego.
- Nie leń się Beriandzie. Tylko przynieś Deamonica Recognabilis, tom czwarty. - do elfa dotarł głos Hyaneliusa , tytułowanego Mistrzem Biblioteki. Choć Hyanelius był gnomem, to wbrew naturze swej rasy, bywał bardzo wybuchowy. - Nie śnij na jawie, ruszże się do roboty!
Mistrz biblioteki, nosił sie jak na gnomiego czarodzieja przystało. Wyszywane ubranie w kolorze słota zieleni i błękitu oraz płaszcz z turkusowym podbiciem. Jedynie gładka twarz i długie włosy ułożone w fryzurę na elfią modłę nie pasowały do jego rasy.



Elf pospieszył się z wykonaniem zadania. Bowiem Hyanelius , jak każdy gnom, nie grzeszył cierpliwością. Idąc pomiędzy półkami w dużej sali rozmyślał nad swoim losem. Utknął bowiem w zamku którego nie mógł opuścić, w mieście otoczonym zewsząd wrogim wojskiem . Był jak ptak zamknięty w klatce, umieszczonej we wolierze. W dodatku nie był szanowany...Hyanelius traktował elfa, jak chłopca na posyłki. Jedynym plusem obecnej sytuacji było to, że dostał on pierścień nowicjusza. Poza tym, że pozwalał mu rzucać czar zrozumienie języków raz na dzień, był on kluczem pozwalającym wchodzić do części komnat w zamku.
W całym zamku było bowiem pełno magicznych pułapek i symboli które mógła ominąć osoba nosząca odpowiedni pierścień. Przy czym większość pierścieni miała tylko określony obszar w którym działały. Z każdym obszarem powiązany był inny pierścień, i jedynie najwierniejsi i najpotężniejsi ze sług Arsiviusa mieli dostęp do większości komnat. Beriand, miał dostęp jedynie do biblioteki i kuchni i części reprezentacyjnej zamku.
Elf znalazł księgę, którą żądał gnom. Była zapieczętowana, jak zresztą większość ksiąg w bibliotece, zaś sam Beriand miał pierścień o zbyt niskim poziomie dostępu, by móc korzystać z większości zasobów biblioteki.
~O tak, bycie na usługach króla czarodzieja to same profity. ~ pomyślał ironicznie, spoglądając na Hyaneliusa przeglądającego księgę do której Beriand nie miał dostępu .
Gnom na moment oderwał się od księgi i rzekł do elfa. - Przynieś posiłek z kuchni.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 18-07-2007 o 22:16.
abishai jest offline  
Stary 18-07-2007, 22:24   #169
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Luinehilien przez cały czas słuchała trochę nieuważnie. Wiedziała, że powinna wprowadzić Ammana do kręgu druidów. Wytłumaczyć mu wszystko. Na razie nie było jednak czasu... Miała nadzieję, że jutro znajdzie się odpowiedni moment. Gdy "narada" się skończyła, pół-elfka stała i skierowała się do wyjścia. Wtedy podszedł do niej Rasgan. Uśmiechnęła się lekko. Chciała coś odpowiedzieć, ale elf poszedł. Udała się do swojego pokoju. Za nią szła wilczyca.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 19-07-2007, 10:25   #170
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Beriand był już lekko zdenerwowany tym, jak gnom nim pomiatał. Przynieś to, podaj tamto... ~Ale w sumie i tak nie mam nic do roboty, większość ksiąg przeczytałem, reszta zapieczętowana... ostatnio spadł trochę mocniejszy deszczyk kwasowy, ciekawe ile jeszcze się utrzymamy. Hyanelius twierdzi że zapasów jest jeszcze na miesiąc... ale nie trzeba mu wierzyć~
- No co tak stoisz? Idź już- ponaglał go gnom
Beriand bez słowa wyszedł z biblioteki. Do kuchni prowadził krótki korytarz. Czarodziej nigdy nie przebywał długo w zamku, zwykle ruszał gdzieś z oddziałami walczyć z wrogami Arsiviusa. teraz jednak sytuacja była troszkę mniej sprzyjająca. Wysoki elf skręcił w lewo, przeszedł prze otwarte drzwi i wszedł do kuchni.
 
Beriand jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172