Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-07-2007, 09:04   #141
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Rasgan udał się do jednego z pokoi, który został im przydzielony jako kwatery na dzisiejszą noc. Ściagnął swój płaszcz, zbroję, buty... rozebrał się do naga i rozpoczął swoje co wieczorne ćwiczenia. Ćwiczenia, których nauczył się bardzo dawno temu, wśród swych przeklętych rodaków.
Elf rozpoczął bardzo powoli swój taniec. Z początku tylko kołysał sie przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą, później dołączył do tego ruchy rąk. Mięśnie zaczęły współgrać ze sobą napinając się i rozluźniając. Ruchy z początku odrobinę sztywne stawały się coraz płynniejsze. Elf wirował w tańcu, robił obroty, wymachy i wykopy. Nagle elf przykucnął i wypuścił bardzo silne uderzenie dłońmi w wyimaginowanego przeciwnika. Po ciosie elf wstał i zaczął powtarzać wszystkie znane mu kombinacje ciosów bardzo powoli, z perfekcyjną dokładnością, tak by każdy ruch był idealny, by każdy mięsień powtarzał i uczył się ponownie procedury, która już tyle razy uratowała mu życie. Po kilkudziesięciu minutach elf był tak skoncentrowany, że nie słyszał już nic poza biciem własnego serca. Wiedział, że osiągnął już to co chciał. Powoli rozluźnił mięśnie, postawił miecze przy łóżku i położył się spać.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 11-07-2007, 09:11   #142
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

- Podejdź do mnie wojowniku, nie bój się, nie gryzę... zazwyczaj. -
Powiedziała z uśmiechem, wstając z fotela. Aydenn przez chwile obserwował jej ruchy, bynajmniej sie z tym szczególnie nie kryjąc.
- Czegóż miałbym się bać? Ja w sumie też... zazwyczaj. A nawet jeśli... to, co z tego? -
Choć elf staranie zadbał o to, aby ukryć swoje oblicze pod kapturem i przewiązującym dolną część twarzy szlem, nie trudno było odczytać z tonu jego głosu, że lekko sie uśmiecha. Isfyana miał to coś... W końcu czemu było sie dziwić. Podszedł do niej pewnym krokiem i uważnie słuchał słów kapłanki, starannie chowając otrzymane od niej mikstury. Woń jej perfum znów otoczyła go niczym kokon. Wyrywać się bynajmniej nie miał zamiaru...
- Poszukiwania nekromanty na cmentarzu to dobry pomysł.. Oni lubią takie miejsca. Nekromanci to dziwne stworki, nie uważasz?.. Według mnie Oplatająca oplotła u nich pnączoróżą nie ten organ co trzeba. -
- Pewnie stąd bieżę się ta cała frustracja. W końcu jakoś trzeba sobie ulżyć... - elf znów uśmiechną sie lekko.
- Pozostaje jeszcze dobra rada na koniec.- rzekła Isfyana. - Jeśli masz w tym mieście przyjaciół których możesz wziąć do pomocy, to radzę ci skorzystać z tej możliwości. Nawet najpotężniejsze mikstury niewiele dadzą ,gdy staniesz do walki sam. -
- Przyjaciół? - najemnik zamyślił sie na moment. - Może znajdzie się ktoś, kto mi pomoże w razie czego. Myślę, że zdążę jeszcze odwiedzić jedno miejsce... -
Aydenn zaczął zbierać sie do odejścia.
- Dziękuje Ci za pomoc Isfyano. Jak znam życie, te mikstury pewnie nie raz uratują mi skórę. Do zobaczenie wkrótce... mam nadzieje. -
W głosie elfa było coś takiego, co dawało pewność, że to wkrótce, może być szybciej niż mogło by się wydawać. Aydenn ostatni raz spojrzał na kapłankę, jeden z niewielu widoków wartych zapamiętania w tym mieście i skłoniwszy się wyszedł. Poczekał na zewnątrz na Lenfasta a kiedy ten sie pojawił, skierował swe kroki z powrotem do karczmy.
- W zasadzie powinienem już wracać, jednak nie lubię robić tego z pustymi rękami. Chyba spróbuje jednak odwiedzić ten cmentarz. A nuż mi sie poszczęści i znajdę magika? - Aydenn wraz z bardem zatrzymali sie przed drzwiami do Czerwonego Smoka - Nie starczy mi czasu, aby odwiedzić wszystkie cmentarze, ale to może nie być konieczne. Jak mówiłeś każda dzielnica ma swój, jednak wydaje się prawdopodobne, że nekromanta wybrał taki, który jest gdzieś na uboczu, w dzielnicy, w której najmniej zwracałby na siebie uwagę miejscowej straży, kapłanów i innych mogących być zainteresowanych pojawieniem się jego latającego pupila. No i gospodarza na zamku przede wszystkim. - elf zamyśli się na chwile - Która dzielnica najbardziej pasuje do tego opisu? -
Aydenn w sumie miał juz własną odpowiedz na to pytanie, chciał ją jedynie potwierdzić u barda. Kiedy ten mu jej udzielił przyszedł czas się rozstać. Noc jeszcze wczesna, ale pozostało mu jeszcze trochę do zrobienia...
- Tu się rozstaniemy Lanfaście. Powodzenia i obyśmy się jeszcze spotkali. W lepszych czasach. Pozdrów ode mnie rodzinę. -

Aydenn pożegnał sie z bardem przed karczmą i ruszył w drogę. Wkrótce zniknął gdzieś w ciemnych uliczkach i zaułkach miasta. W końcu tu czuł sie jak ryba w wodzie...
 
malahaj jest offline  
Stary 11-07-2007, 18:48   #143
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, dom Thurama w dzielnicy Rzemieślniczej.

- Ale trochę poważniej. Martwi mnie zaginiony towarzysz. Z tego nie wyniknie nic dobrego. Jeśli jest w rękach naszych wrogów może, nawet niechcący, wydać im naszą liczebność i plany. W chwili obecnej jestem w stanie zakładać najgorsze podczas przeprawy kanałami. Mylę się? - Rasgan wygłosił swą tyradę.
Krasnoluda martwił również brak Mildrana, a jeszcze bardziej Aydenna. Ale swe zmartwienia zachował na dla siebie.~ Z narzekania jeszcze nic nie wyrosło. ~wspomniał w myślach prastare krasnoludzkie powiedzenie.
Elf niezrażony milczeniem kontynuował dalej przemowę.
- Znając drogę jaką będziemy szli i przypuszczalny czas wyprawy zdążą albo wzmocnić obronę, albo utrudnić wejście poprzez najróżniejsze pułapki. Wszelaka pomoc od strony magii jak i zwykłego kunsztu złodziejskiego byłaby mile widziana, nie sądzicie? - elf chwilkę zamyślił się, przegryzł ostatni kawałek boczku, popił i przemówił ponownie.
- Z samych życzeń, chleba nie upieczesz elfie.- rzekł krasnolud.- A skąd ty weźmiesz złodzieja lub czarodzieja?
- Co ma być to będzie, tak czy inaczej. Nasz los spoczywa w rękach bogów, takie mam zdanie. Czas więc odpocząć. Jutro ruszamy.- rzekł Rasgan.
- A spoczywajcie, na górze pokoje zawsze gotowe do przyjęcia gości ..Ja będę czuwał na dole. Poczekam na pana Aydenna i na wieści jakie przyniesie. - rzekł krasnolud.
Pół-elfka zwróciła się do reszty.
- Proponuję, abyśmy wszyscy poszli wypocząć.
-Krasnoludy to rasa wytrzymała, ale ty odpocznij.- rzekł Turam.
- Będę spał w ogrodzie.- rzekł Verryalda i oddalił się do ogrodu.

Młody najpierw druid przyglądał się drewienku, potem wykrzykiwał jemu rozkazy , prośby.. Ale bez wyraźnego skutku. Zaś kawałek drewna pulsował rytmicznie, a oczy Ammana powoli się zamykały. Umysł zasypiał...Druid zasnął trzymając drewienko w dłoni...Które zaczęło wypuszczać nieśmiało zielone pędy.

Phalenopsis, przybytek Tah-amut w dzielnicy Przybyszów.

- Dziękuje Ci za pomoc Isfyano. Jak znam życie, te mikstury pewnie nie raz uratują mi skórę. Do zobaczenie wkrótce... mam nadzieje. - rzekł elf na pożegnanie.
-Do widzenia bohaterze, oby Obdarzajaca odkrywała przed tobą to co ukryte.- Ysfyana wypowiedziała formułkę błogosławieństwa, po czym dodała żartobliwym tonem. -Liczę na to, nie pogadaliśmy o twoim... nawróceniu
Razem z Lanfestem, skierowali swe kroki z powrotem do karczmy.
- W zasadzie powinienem już wracać, jednak nie lubię robić tego z pustymi rękami. Chyba spróbuje jednak odwiedzić ten cmentarz. A nuż mi się poszczęści i znajdę magika? - Aydenn wraz z bardem zatrzymali się przed drzwiami do Czerwonego Smoka.
- Cmentarz to raczej mało fortunne miejsce na szukanie żywych.- wtrącił bard.
- Nie starczy mi czasu, aby odwiedzić wszystkie cmentarze, ale to może nie być konieczne. Jak mówiłeś każda dzielnica ma swój, jednak wydaje się prawdopodobne, że nekromanta wybrał taki, który jest gdzieś na uboczu, w dzielnicy, w której najmniej zwracałby na siebie uwagę miejscowej straży, kapłanów i innych mogących być zainteresowanych pojawieniem się jego latającego pupila. No i gospodarza na zamku przede wszystkim. - elf zamyśli się na chwile - Która dzielnica najbardziej pasuje do tego opisu? -
- Cóż.. wiele jest cmentarzy, ale teraz polecałbym ten w dzielnicy żebraczej.. Nikt nie pilnuje bramy do dzielnicy.. A i w samej dzielnicy nie pojawia się już straż miejska. Nekromanty nikt nie zaczepi w takim miejscu. Pełno tam, co prawda, rzezimieszków, złodziei i innych szuj. Ale są zbyt tchórzliwi, by zaczepiać osoby tego pokroju. - rzekł Lanfest po chwili namysłu.

- Tu się rozstaniemy Lanfeście. Powodzenia i obyśmy się jeszcze spotkali. W lepszych czasach. Pozdrów ode mnie rodzinę. - rzekł Aydenn po wysłuchaniu odpowiedzi Lanfesta.
- I ja tobie życzę powodzenia...Co prawda czasy dla nas wszystkich parszywe, ale czuję w kościach, że będziesz potrzebował więcej szczęścia ode mnie. -rzekł Lanfest na pożegnanie. Aydenn pożegnał się z bardem przed karczmą i ruszył w drogę. Wkrótce zniknął gdzieś w ciemnych uliczkach i zaułkach miasta. W końcu tu czuł się jak ryba w wodzie... Poznał nieco układ ulic, i choć dokładnie miasta nie znał, to wiedział mniej więcej gdzie jest dzielnica żebracza. ~Trzeba by było wziąć mapę miasta od Turama.~ taka myśl przemknęła mu przez głowę.

Wkrótce dotarł do bramy dzielnicy rzemieślniczej i zobaczył jak z niej szybkim krokiem wychodzi znana mu sylwetka czarodzieja Mildrana, rozpoznał go po twarzy oświetlonej rubinowym blaskiem. Najpierw Aydenn chciał go zawołać.. ale zauważył, że Mildran idzie krokiem szybkim i energicznym...Jakby doskonale wiedział dokąd zmierza. Stare nawyki przeważyły i Aydenn zaczął śledzić elfiego czarodzieja. ..Wkrótce zorientował się, że droga jest mu znajoma. Mildran szedł do domu Turama. Gdy czarodziej dotarł na miejsce, czerwony blask znikł, a Aydenn ruszył w jego kierunku. Elf zauważył nadchodzącego najemnika.. Ale zanim obaj zdążyli się do siebie odezwać, obaj usłyszeli paniczny wrzask dochodzący z piętra budynku.

Phalenopsis, Cmentarz w dzielnicy Żebraczej

- Na wschód! - powiedział dziarsko Mildran. - No Rattler, mam nadzieję, że nie boisz się ciemności ....
Strzałka nad głową szczurka zmieniła się w znak zapytania i wykrzyknik, poczym nastąpiła kolejna seria symboli. Szczur (a może mysz), serce , księżyc.. Komunikacja z Rattlerem pozostawiała wiele do życzenia.
Czarodziej dziarskim krokiem przemierzał slumsy kierując się strzałką Rattlera, i starał się nie patrzeć w to co wdeptywał po drodze. Ani rozglądać na boki.. Stare rudery, zza szyb patrzące wygłodniałe i zdesperowane oczy biedaków. Miejski element czający się w zaułkach.. Dobrze, że czuli respekt przed czarodziejami, bo w innym przypadku Mildran mógłby nie dożyć końca tego spaceru. Gdy wydostał się z dzielnicy Żebraczej, kierując się wskazówkami Rattlera zagłębił w dzielnicę rzemieślniczą, znacznie czystszą i schludniejszą. Wkrótce dotarł do domu Turama i tu Rattler zwinnymi ruchami zsunął się z szaty Mildrana i skrył w ciemnościach bocznej uliczki. Tymczasem z drugiej strony niespodziewanie pojawił się Aydenn. Ale zanim elf zdążył zareagować na pojawienie się najemnika, cisze nocy rozdarł krzyk przerażenia, dochodzący z piętra domu Turama.

Phalenopsis, dom Thurama w dzielnicy Rzemieślniczej.

Turam zgodnie ze wskazówkami Aydenna wyciągnął zbroję i sprzęt ze składziku i założywszy przeglądał się w lustrze (które również wyciągnął ze składziku).
- Teraz to wyglądam jak prawdziwy żołnierz.-rzekł do siebie krasnolud. Zarzuciwszy na kolczugę zieloną tunikę, z przypiętym do pasa kordelasem, oraz kuszą na ramieniu Turam czuł się jak prawdziwy wojownik.


Wrzask przerażenia dochodzący z piętra, wyrwał gwałtownie go z marzeń. Kusza upadła mu na stopę. Krasnolud przeklął głośno. - Na wielki zadek Starej Opiekunki ! Co się dzieje?!
Tymczasem tuż za drzwiami do ogrodu pojawił już się Verryalda gotowy do walki, z każdym zagrożeniem.

Rasgan spał smacznie znużony ćwiczeniami, gdy nagle wrzask przerażenia przerwa ciszę i elf zerwał się na nogi.. całkiem nagi.

Druidka odpoczywała w swym pokoju gdy nagle cos przerwało jej sen. Krzyk przerażenia rozniósł się po całym domu. Luinëhilien wstała przestraszona nieco i przez chwilę zdezorientowana, ale szybko doszła do siebie. Nuhilia, jak zwykle czujna, już stała u drzwi.


Amman stał na polanie dookoła były drzewa, ale druid wyczuwał w nich coś nienaturalnego. Spoglądały na niego, czuł ich wzrok.. nagle spod ziemi wystrzeliły korzenie, owinęły go silnym splotem, czuł jak te korzenie przenikają przez ciało. Jak wbijają się w jego dusze, wnikają w nią ..Oplatają ..Duszą go.

Amman zbudził się spocony.. ~ Dobrze, że to tylko koszmar, dobrze że to tylko sen.~ pomyślał. Ale nagle jego wzrok spoczął na prawej ręce. I z ust wyrwał się okrzyk prawie zwierzęcego przerażenia. Cała ręka od dłoni do łokcia, była oplecione zielonymi pnączami, które wiły się niczym macki i tworzyły groteskowy karwasz. Pośród tych pnączy połyskiwało na zielono drewienko.
Druid upadł na podłogę w przestrachu, ale po pierwszym szoku, zdążył stwierdzić, że oplatające mu rękę pnącza nie powodują bólu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 12-07-2007 o 07:45.
abishai jest offline  
Stary 11-07-2007, 21:38   #144
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Amman przeżywszy już pierwszy szok, zaczął wołać o pomoc tych, których imiona zdążył przez ten dzień zapamiętać. Lewą ręką dźgnął te pnącza sprawdzając, czy aby na pewno są do niego źle nastawione.
~~Może to jakaś forma testu, czy nadaję się na druida czy nie?~~
I próbował jakoś zapanować nad nimi myśląc:
~~Życzę sobie, aby te pnącza obwiązały... hmm...nogi od łóżka!~~
Bądź co bądź, nie miał patronującego go bóstwa, gdyż Nauczyciel jeszcze mu go nie wskazał, ale Amman miał nadzieję, że istnieje jakaś forma magii, która wspomaga początkujących magów i druidów, która działa niezależnie od tego, czy ma się wybrane bóstwo, czy też nie...
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 12-07-2007, 11:06   #145
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Rasgan zaklął pod nosem - Na Panią Nocy, cożesz się znów dzieje? - szybko wciągnął spodnie i złapał za swój oręż. Elf wybiegł z pokoju jak poparzony. Spróbował zlokalizować miejsce, z którego dobiegł krzyk oraz rozpoznać głos krzyczącego. Po chwili dopasował barwę głosu do młodego druida. Biegnąc do pokoju w którym ten odpoczywał zastanawiał się co się mogło stać. ~~Jeśli ten młodzik zabrał to drzewo, to mogą być kłopoty~~ - pomyślał i wpadł do pokoju Ammana. Rozejrzał się w poszukiwaniu wrogów, zaś jedyne co zastał to młodzieńca wpatrującego się w swoją rękę oplecioną korzeniami i gałęziami wyrastakącymi z kawałka drzewa. - Co tu się dzieje? Co ci się stało?
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 12-07-2007, 11:30   #146
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
~~No i pięknie. Akurat on musiał przyjść. No to niech sobie popatrzy, co ten jego "śmieć" zrobił.~~
Amman, mimo myślowego sponiewierania Rasgana, w głębi duszy cieszył się, że ktokolwiek usłyszał i przyszedł z pomocą na jego krzyki.
- Bawiłem się tym, jak to pięknie nazwałeś, śmieciem, myśląc, iż jeśli ktoś, kto zna się na magii lepiej ode mnie powiedział, że to jest tylko śmieć, to nic mi nie zrobi. Aż tu nagle budzę się a tu zostałem związany. Ale co najciekawsze - w ogóle nie czuję bólu. Jakbyś mógł mnie jakoś uwolnić z jego więzów to bym się wcale nie obraził, ale z drugiej strony, gdybyś nie dał rady, to spokojnie wytrzymam dopóki nie sprowadzisz jakiejkolwiek pomocy...
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 12-07-2007, 12:51   #147
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Oj przyjacielu - przemówił spokojnie elf. - Skąd pomysł, że znam się na magii? Czy ja wyglądam na czarodzieja? - mówiąc do Ammana Rasgan przyglądał się uważnie, gdzie mógłby wepchnąć ostrze by przeciąć pędy. Raz już skutecznie odcinał gałęzie wielkiego drzewa, więc teraz nie powinno być większych problemów z tym - przynajmniej miał taką nadzieję. - Gdyby udało mi się wsunąć tutaj ostrze - elf pokazał jedno z luźniejszych miejsc - i odpowiednio mocno pociągnąć powinno mi się udać rozciąć pnącza. Zranić cię nie zranię, pod warunkiem, że nie jesteś jakoś magicznie powiązany z tym patykiem. Chcesz spróbować?
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 12-07-2007, 13:03   #148
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Chcesz spróbować?
- A mam jakieś inne wyjście? -
odpowiedział Amman półnagiemu elfowi - A co do magii, nie myślałem tutaj o niej. A więc, przyjacielu, tnij!
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 12-07-2007, 13:41   #149
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Luinehilien usłyszała krzyk Ammana. Pobiegła w stronę z której dochodził. Gdy wbiegła do pokoju, był już tam Rasgan. Zarumieniła się, widząc, że jest pół nagi. Nie patrząc na niego podeszłą do Ammana. Obejrzała pnącza.
- Jeśli sposób Rasgana nie pomoże, spróbuję coś zrobić…
 

Ostatnio edytowane przez Odyseja : 12-07-2007 o 15:33.
Odyseja jest offline  
Stary 13-07-2007, 08:57   #150
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn
- Mam cie ptaszku... -

Elf uśmiechnął się pod nosem, widząc wychodzącego z bramy Mildrana. W zasadzie powinien być zadowolony, że odnalazł zgubę i nie napatoczył sie na nekromantę. I w zasadzie był. Tylko, jak zawsze w takich sytuacjach poczuł to charakterystyczne ukłucie, które każe zachować ostrożność nawet jeśli wszystko wydaje sie być w porządku. Aydenn już dawno nauczył słuchać się tego instynktu. Może to szósty zmysł, może pozostałość po jego „dzikich” czasach a może zwyczajnie najemnik miał juz paranoję i najnormalniej w świecie mu odbija, jednak nie raz już ocaliło to jego skórę. Zarejestrował czerwoną poświatę towarzyszącą Mildranowi, jednak w końcu tamten był magikiem, więc cóż było w tym dziwnego? Czaromiot najwyraźniej wiedział dokąd zmierza, a wkrótce i Aydenn też się tego domyślił. Przez chwile zastanawiał się, czy go nie zatrzymać i wypytać o całą sprawę, jednak uznał, że na to będzie czas, kiedy zjawią sie w domu Turama, do którego obaj zmierzali. Obaj i co ciekawe, to Mildran prowadził pomimo, że z nich dwóch to Aydennowy krasnalud podał trasę...

W końcu doszli na miejsce i elf przestał widzieć sens w dalszym ukrywaniu swej obecności. Podszedł do magika z zamiarem zapytania jak tam nocne powietrze nad miastem, jednak paniczny okrzyk dobiegający z piętra budynku nieco popsuł mu szyki. Źródło tego okrzyku zidentyfikował w osobie młodego druida.
- Zostawić ich na pięć minut... -
Westchnął pod nosem i wbiegł do budynku. Nie znał rozplanowania pomieszczeń, więc zanim zjawił sie na górze inni już tam byli. Najemnik ocenił cała sytuację szybkim spojrzeniem i widząc, że nic lepszego nie wymyśli, wyszedł z pokoju, szukając gospodarza. Nie było to trudne. Wystarczyło podążać za słuchem. Inżynier właśnie zmierzał po schodach na górę, chrzęszcząc nałożoną na siebie zbroją i sapiąc jak miech kowalski. Na pierwszy rzut oka było widać, że raczej nie był przywykły do bojowego rynsztunku... Aydenn tylko uśmiechnął sie lekko na ten widok.

- Spokojnie, nic sie nie stało. - rzekł, kiedy w końcu inżynier się do niego doczłapał. - Przynajmniej na razie. Magik też sie znalazł. Jak już uporamy sie z nową rękawiczką Ammana, to musimy z nim pogadać, bo co prawda Mildran znalazł sie sam, ale ja zdążyłem co nieco sie dowiedzieć... -
 

Ostatnio edytowane przez malahaj : 13-07-2007 o 23:50.
malahaj jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172