Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-07-2007, 12:00   #181
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Byłbyś na to gotów?
- Kochać, znaczy chcieć dobrze dla kogoś lub czegoś za wszelką cenę. Jeśli ja kocham naturę i wszystko co jest z nią związane, więc jestem gotów na każde poświęcenie, nawet, jeśli to miałby być ostatni czyn w moim życiu.
Ammana trochę zbytnio pociągnęła wena twórcza, ale chciał pokazać Luinehilien co naprawdę czuje do zwierząt, ptaków i roślin. Gdy zauważył, że wszyscy kierują się do wyjścia, on również z myślą ~~Nareszcie!~~ poszedł za nimi.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę

Ostatnio edytowane przez Amman : 20-07-2007 o 12:03.
Amman jest offline  
Stary 20-07-2007, 12:48   #182
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
- O to chodziło - powiedziała druidka. - Według mnie nadajesz się na druida. Teraz powinieneś wybrać patrona. Nie jest to prosta decyzja, więc się zastanów.

- Alissaya- Kwiatowa Boginka- neutralna dobra elfia bogini roślin, ziół, leczenia i homeopatii, patronka zielarzy, uzdrowicieli i druidów.

Dogmatem Kwiatowej Boginki, jest uzdrawianie, zalesianie i leczenie. Sprowadza życie i chroni życie.
Symbol: Wiązanka kwiatów

Sylvanes- Pan Kniei- neutralny pan lasów, puszcz, zwierząt, patron druidów, leśników i tropicieli.

Dogmat Pana Kniei to naturalny porządek, pilnuje on spokoju lasów i tego aby rozumne istoty nie doprowadziły do zachwiania naturalnej równowagi w naturze. Walczy z gospodarką rabunkową i nieumarłymi (są bowiem wynaturzeniem cyklu życia i śmierci).
Symbol: drzewo oplecione bluszczem

Daercani- Furia Lasu- chaotyczny zły elfi bóg mrocznych ostępów, bagien, złowieszczych zwierząt i roślinnych potworów, patron radykalnie nastawionych do ekologii druidów (np. druidycznego kręgu Zemsty Puszczy) i tropicieli

Dogmat Furii Lasu to walka.. walka ożycie, walka o przywództwo a przede wszystkim walka z szeroko rozumianą cywilizacją. Furia Lasu dąży do powrotu do pierwotnego stanu, gdy wszelkie rasy były koczownikami i wędrowcami polującymi w nieskończonych połaciach lasu. Jego słudzy niszczą wsie, zabijają magów i uczonych..
Symbol: zakrwawiony szpon
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 20-07-2007, 12:57   #183
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Myślę, iż moim patronem będzie Sylvanes - Pan Kniei, gdyż jest on w równowadze między walką, a czynieniem dobra. - odpowiedział.
- A tak swoją drogą, mam przy sobie taki niby odpowiednik jego symbolu. -
To mówiąc wskazał na rękę.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 20-07-2007, 15:40   #184
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Beriand postanowił zrobić to co zwykle... jeżeli można tak mówić, ponieważ wypuszczał je dopiero trzeci raz...
-Czy mógłbym prosić o trochę mięsa?
-Nie, tym razem go nie dostaniesz. Z zapasami jest coraz gorzej i czarcie velociraptory będą karmione później.
Odpowiedź bardzo zaskoczyła Berianda.
-Ale...
-Już idź, nie przeszkadzaj mi, muszę zająć się posiłkiem tego gnoma!
Elf z niepokojem skierował się na dziedziniec. Cały czas myślał, ale nie widział możliwości uniknięcia obrażeń...

Niedaleko boksów stała grupka krasnoludzkich wojowników, energicznie rozprawiając o czymś z krasnoludzkim łowcą.
-Dziwne..-mruknął do siebie Beriand
Podszedł do krasnoludów i rzekł:
Przepraszam, ale radziłbym odejśc stąd, ponieważ zaraz wypuszczam czarcie velociraptory...
-Oh, macie tu nawet velociraptory? To wspaniale? Mógłbym się zająć ich wypuszczeniem? Proszę!- entuzjastycznie odezwał krasnolud.
-Eee, proszę bardzo. to ja się oddale.
Beriand nie miał nic przeciwko propozycji łowcy o samobójczych skłonnościach. Stanął jednak niedaleko i patrzył co się stanie. o dziwo, krasnolud chyba wiedział co robi i potworki nie zrobiły mu krzywdy.
Uśmiechnięty elf poszedł do kuchni i odebrał posiłek dla Mistrza Biblioteki. Potem skierował się do gnoma.
-Oto i jest jedzenie, panie. Czy mógłbym pójść teraz odpocząć w komnacie? wszak już późno...
 
Beriand jest offline  
Stary 20-07-2007, 23:36   #185
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Ammana nurtowało jeszcze jedno pytanie do Nauczycielki:
- A ty jakie bóstwo Ty sobie wybrałaś za patrona? Też te co ja?
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 21-07-2007, 20:16   #186
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, cmentarz w dzielnicy rzemieślniczej

Kapłan wysłuchał raportu swego nieumarłego sługi i zdecydował się go nie karać. Zamiast tego przygotował się do rzucenia czaru, podczas gdy sługa przygotował zwłoki. Mi Raaz wyciągnął święty symbol swego boga i zbudził zamknięta w pustej skorupie ciała pamięć zmarłego wzywając święte imię swego boga.
- Na Ashura i jego wielką potęgę wstań i zbudź by odpowiedzieć na pytania jego sługi.- krzyknął święty symbol w jego dłoni rozbłysnął purpurowym światłem.
Kapłan czuł że przepływ boskiej mocy, jaki towarzyszył każdemu rzucanemu przez niego zaklęciu, jest nieco inny, jakby wypaczony...Ale poza tym, żadnych innych efektów nie odczuł.
Zwłokami zaczęły rzucać niekontrolowane drgawki , prze chwilę, po czym głowa martwego krasnoluda odchyliła się w nienaturalny sposób w kierunku kapłana. Powieki otwarły i pokryte bielmem oczy spojrzały na kapłana. Z martwych słów rozległ się cichy, lekko zachrypiały szept. - Zadaj pytanie...
- Jaką pozycję zajmowałeś za życia?- spytał Mi Raaz.
- Byłem mistrzem cechu szklarzy.- rzekły zwłoki.
- Co wiesz o Graysharze Silberkinnie?- zapytał kapłan.
- Imię to nic mi nie mówi.- rzekły zwłoki.
- Co wiesz o Przeklętej Trójcy?- spytał Mi Raaz.
- Szukaj odpowiedzi na kartach historii krasnoludów.- odparł martwy mistrz cechu.
- Jakie Berło jest w posiadaniu Silberkinnow?- spytał następnie kapłan.
- Nie wiem nic, o żadnym berle.- rzekł trup.
- Kto z rodziny Silberkinngów jeszcze żyje oprócz Turama?- spytał kapłan.
- Aywarg Silbrekinn.- odparły zwłoki.
- Jak sądzisz, po co Silberkinn mógłby wynająć najemników.-spytał na końcu kapłan.
- Nie mam woli, by móc wydawać opinie..- rzekł trup powoli zamykając oczy.
Następnie nastał czas realizacji kolejnego zamierzenia.
- Chodź tu, już. Daj mi pergamin i węgiel.- rzekł niecierpliwym głosem kapłan, a cień wykonał zadanie.
Rzucenie kolejnego czaru wywołało jednak oprócz oczekiwanego efektu, chmarę świecących motylków, fruwających dookoła kapłana. Były niegroźne , ale strasznie irytujące.
Napisawszy słowa podał pergamin cieniowi i wydał kolejne polecenia. Gdy cień się oddalił, kapłan przeszukał cmentarz w poszukiwaniu kapliczek. Nie było jednak cmentarzu kapliczki żadnego bóstwa. Cmentarz ten służył bowiem wszystkim rasom i jakakolwiek kapliczka mogłaby wzbudzić niekończące się spory.
MI Raaz wznosząc inkantacje do swego złowieszczego boga rzucił kolejne zaklęcie, za pomocą którego udało mu się przekląć flakonik wody.
~Ciemne moce mi dziś sprzyjają.~ pomyślał.
Zadowolony z obrotu sprawy kapłan w otoczeniu świecących motylków zaczął rzucać kolejny czar i ... po chwili czuł jak moc rzuconego zaklęcia profanacja jest wsysana, gdzieś.. Czuł jak magia się ulatnia. Zaklęcie nie podziałało. Za to ilość świecących motylków znacząco wzrosła.
Mimo tych niefortunnych zdarzeń, przygotował się do kolejnego zaklęcia, zajęło mu to dość dużo czasu przygotowanie wszystkiego. Nic dziwnego, ze wkrótce przybył jego wierny mimo woli cień.
-Wszystko zgodnie z twą wolą zostało zrobione. - rzekł. Ale Mi Raaz nic mu nie odpowiedział. Zamiast tego rzekł do siebie. -Trzeba się przygotować na wizytę naszego dzisiejszego gościa. Przygotował się do rzucenia kolejnego czaru...najważniejszego.
-Mocą mego pana zaklinam podziemia, obdarzcie siłą i dynamiką te martwe kości!- krzyknął Mi Razz przesuwając dłonią zwłokach . Kamienie w ustach szkieletów zabłysły silnym światłem wypalając się od środka. I po chwili 24 szkielety ludzi, elfów i krasnoludów podniosły się na nogi wezwane przez moc czaru kapłana...A może przez świecące motylki ?



Phalenopsis, dom Thurama w dzielnicy Rzemieślniczej

Krasnolud przyglądał się jedzącej dziewczynie, wyglądała na taka samotną. Turam uznał, że powinien coś powiedzieć.. I tu się zaczął problem. Krasnolud nie miał bowiem doświadczenia z dziewczętami. Njordowie i część sveardów, byli bardzo pruderyjni i kwestie małżeństwa załatwiano poprzez swatów i swatki. Dlatego architekt wolał dyplomatycznie milczeć.
Zresztą druidka zdawała się go nie dostrzegać, na wpół zamyślona pijąc dość mocne piwo.
Wkrótce pojawił się Amman który zaczął rozmawiać z Luinehilien...I wybawił w ten sposób krasnoluda, z dość krępującej dla niego sytuacji. A potem pojawił się Aydenn i ten widok ucieszył Turama. Aydenn z wrodzoną sobie fachowością jednocześnie pałaszował posiłek i czytał listę. Następnie rzekł.
- Mości Turamie, przynieś proszę te mikstury, rozdzielimy je między siebie. Ja poproszę jedną wodę święconą i ogień alchemiczny. Większość powinniśmy pozostawić u czarodziejów, oni w razie walki i tek będą z tyłu, więc będą mieli czas ich użyć. -
Turam wydał mu wiec wybrane przez niego flaszki. Wkrótce zjawili się łowca i czarodziej. Mildran jadł posiłek z lekką odrazą, natomiast tropicielowi pałaszowanie kolejnych porcji nie sprawiało kłopotu.
Krasnolud zastanowił się jak obdzielić pozostałych, gdyż Aydenn nie podał mu żadnych wskazówek. Uznał więc, że zachowa mikstury i w razie potrzeby będzie je wydawał pozostałym. W końcu on też będzie stał z tyłu.
- Gotowi do drogi? -
Spytał Aydenn, gdy juz pozostali się najedli.
Sądząc po szybkości z jaką elf sam sobie odpowiedział, to zdecydowanie było pytanie retoryczne...
- No to ruszajmy. -
-Chyba zapomnieliśmy o Rasganie.- wtrącił krasnolud.. Fakt, Rasgana brakowało. Ledwo Turam o nim wspomniał elf wpadł do domu, szepnął coś do ucha Aydennowi wybył z budynku.
~Musiał wstać wcześniej ode mnie, skubaniec.~ pomyślał krasnolud.
- Zejdziemy do kanałów włazem o którym mówił Turam, tym najbliżej zamku. Poczekam na ciebie ile się będzie dało, ale jeśli ruszymy wcześniej zostawię ci znak, żebyś wiedział, w którym kierunku się udaliśmy. Powodzenia. -rzekł Aydenn do oddalającego się Rasgana.
-Eee... .może lepiej jak przejdziemy prze kolektor.. Piesek panny Luinehilien nie przeciśnie się przez właz. - rzekł krasnolud.

Phalenopsis, kanały w okolicach kolektora burzowego.

Gildia musiała mieć spore wpływy w kanalizacji, skoro krasnolud i jego drużyna zostali bez szemrania wpuszczeni do budynku przez kobolda pilnującego wejścia. W dodatku starał się być bardzo przymilny wobec Turama. Krasnolud zabrał niedużą pochodnię płonącą na biało w której płomieniu Mildran rozpoznał czar nieustający płomień. Poradził także drużynie by i ona wzięła po jednym egzemplarzu ze magazynka z narzędziami mówiąc.- Lepiej nie używać ognia w kanałach, niekiedy z nieczystości unoszą się trujące i wybuchowe gazy.
Po czym wszyscy (poza koboldem) zeszli na dół szerokimi schodami prowadzącymi do kolektora.
Kolektor okazał się olbrzymim kwadratowym basenem wypełnionym bardzo brudną i śmierdzącą wodą.
-Szczyt współczesnej techniki inżynieryjnej i kanalizacyjnej. -rzekł z dumą krasnolud.
- Nie tak łatwo wykuć kanały pod rozbudowanym miastem.
Ale nasza droga prowadzi tam.-
rzekł po chwili Turam wskazując rozwidlające się kanały za kolektorem.


Nagle do ich uszu dotarły jęki konających i odgłosy walki, niestety.. echo w kanałach nie pozwalało zlokalizować ich źródła.

Phalenopsis, cmentarz w dzielnicy rzemieślniczej

Rasgan dotarł na cmentarz w ulicy rzemieślniczej, po piętnastu minutach. ..I widok jaki zobaczył nieco go zdziwił. Na jednym z katafalków siedział osobnik w potężnej zbroi płytowej, z motywami czaszek i kości. A dookoła niego były szkielety. Cała ta scena wyglądałaby zapewne groźnie, gdyby nie chmara świecących motylków otaczająca osobnika.

Phalenopsis, zamek króla czarodzieja, wielka biblioteka.

Pobudka ,poranna toaleta, posiłek (znów płatki na zupie z kości!) i prawdopodobnie kolejne godziny w bibliotece odbierały entuzjazm Beriandowi. Nic dziwnego, że jadł swój mdły posiłek tak ospale.
Ale Hyaneliusowi , brak entuzjazmu u pomocnika, nie przeszkadzał. Za to jego spóźnienie tak..
- Co tak długo leniu. Bierz się do roboty!- krzyknął na widok elfa gnom.- Zaniesiesz te księgi do wieży astrologa. -
Palcem wskazał sześć dużych tomów dotyczących w głównej mierze starych religii i zapomnianych kultów oraz królestw. Było to sześć grubych tomów, a wieża astrologa, była najwyższym obiektem w zamku...wyższa nawet od platformy startowej dla smoków.
- Na co jeszcze czekasz.. Księgi się same nie zaniosą, rusz to leniwe siedzenie!- krzyknął poirytowany gnom.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 31-07-2007 o 19:44.
abishai jest offline  
Stary 22-07-2007, 13:25   #187
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
- Moją patronką jest Kwiatowa Boginka. - odparła Ammanowi Luinehilien. Chwilę potem wyruszyli.

Według rady Mildrana wzięła "pochodnię". W kanałach strasznie cuchnęło. Dziewczyna nie była przyzwyczajona do takich zapachów. Nigdy w kanałach nie była.
-Szczyt współczesnej techniki inżynieryjnej i kanalizacyjnej. -rzekł z dumą krasnolud. - Nie tak łatwo wykuć kanały pod rozbudowanym miastem.
Może i rzeczywiście trudno było wykuć kanały, ale pół-elfka nie widziała w nich nic, nad czym można by się zachwycać. Przytaknęła jednak Turamowi. Nuhilli też się w tym miejscu nie za bardzo podobało. Idąc kuliła się i warczała cicho. Luinehilien wcale się jej nie dziwiła. Gdy usłyszeli krzyki, przystanęła. W kanałach trwała jakaś walka. Tylko gdzie? Spojrzała na resztę. Była ciekawa, co chcieli zrobić z tym faktem...
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 22-07-2007, 16:31   #188
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Moją patronką jest Kwiatowa Boginka.
- Tak myślałem. -
powiedział.
Amman wziął pochodnię, gdy tylko Luinehilien wzięła swoją. Ammana zastanawiało, czy te liany na jego ręce wytrzymają w takim smrodzie lub pod wodą, o ile w ogóle zareagują na zmianę otoczenia. Na sprawdzenie swoich hipotez, zanurzył rękę z karwaszem i wyciągnął ją. Zaczął przyglądać się tym pnączom przybliżywszy pochodnię do nich. Jednak nie zdążył się poprzyglądać zbyt długo, gdyż usłyszał odgłosy walki.
- Słyszycie te krzyki? Idziemy zobaczyć i ewentualnie pomóc czy idziemy dalej?
~~Tylko gdzie oni walczą?~~
pomyślał.
- Turamie, jesteś w stanie zlokalizować źródło tych odgłosów?
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 23-07-2007, 05:04   #189
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mi Raaz był ewidentnie zaskoczony wynikami swojego zaklęcia ~~Dzięki ci panie, ze mnie tak hojnie wspomagasz, teraz ja mam wszystkie atuty i gdy przybędzie morderca, to jeśli nie przekupie go złotem, to siłą zmuszę do pomocy.~~
- Trzeba was jakoś nazwać. Mam pomysł - kapłan wyjął z kieszeni płaszcza węgiel i podchodził do każdego szkieletu. Każdemu na czole rysował węglem cyfrę mówiąc przy tym:
Ty jesteś jeden, Ty jesteś dwa, Ty jesteś trzy. - i tak z każdym z dwudziestu czterech szkieletów.

Po tym mógł już tylko czekać. Ale do trzeciej nie było daleko. ~~ przecież musiał być na tyle sprytny, żeby sie zorientować, że nie chodzi o dzień, tylko o godzinę, nawet jeśli nie, to wpisałem "dziś" a na końcu datę. Za chwile tu przyjdzie~~ Kapłan rozmyślał głęboko zapatrzony w swój genialny plan. Nie przyszło mu do głowy, że może się przeliczyć. Zaczynał się denerwować, gdy księżyc na niebie był już w położeniu wskazującym na godzinę czwartą. Mi Raaz dopuszczał błąd w obliczeniu godziny, ponieważ nie mógł skorygować położenia drugiego księżyca. Tenże od tygodnia był w nowiu, a niebo było zachmurzone. Kapłan się poddał, zaczynało mu dawać się we znaki zmęczenie. Ostatnio mało sypiał. Mało też jadł. Przy sobie miał dwa suszone kawałki mięsa, ale oszczędzał je na czarną godzinę. Tymczasem miał ważniejsze rzeczy do roboty niż martwić się śmiercią głodową.
- Eudaimonion do mnie - podniesiony głos z nutą rezygnacji wezwał cienia - Leć w okolice domu Silberkinnów i obserwuj. Gdy Ci najemnicy wyruszą gdziekolwiek daj mi znać, ale wcześniej dowiedz sie dokąd idą. ~~skoro zawiódł plan z mordercą, to zostaje druga opcja, w końcu trzeba się pozbyć tego kleszcze~~ Ach, póki pamiętam, podejdź bliżej - Cień zbliżył się do kapłana i niespodziewanie otrzymał potężny cios w miejsce które u ludzi jest nazywane splotem słonecznym. Eudaimonin upadł na kolana. - To tak na zachętę, żebyś nie schrzanił tego tak jak tej wiadomości - kapłan tym razem czerpał dziką satysfakcję z kary. Znalazł sposób na odreagowanie niepowodzenia. Cień wstał i służalczym tonem rzekł - Oczzyywiśściee paanie - po czym ruszył wykonać swe zadanie.

~~Co teraz mi zostaje. Czekać. Dobrze, że mam ciebie panie, wiem, że za twoim wstawiennictwem wszystko się ułoży~~ [/i]Mi Raaz począł przygotowywać sie do modlitwy. Cieszył się, że jego kult nie zabraniał kapłanom modlitwy w pełnej zbroi. Zdjął jednak hełm. Przyklęknął zdjął karwasz z lewej ręki. Rozpiął koszulę, którą miał pod zbroją. Jego ręka wyglądała jak kartka na której rozegrano setki partii w kółko i krzyżyk. Ceremonialnym sztyletem wykonał kolejne proste nacięcie. Kilka kropli krwi upadło na ziemię
- Krew tę poświęcam Ashurowi, najwyższemu władcy potępionych, przynoszącemu bolesną śmierć mym wrogom, a mnie dającemu siłę, bym każdego dnia mógł zadawać ból - wyrecytował jedną z wielu form codziennej modlitwy. Po czym nie zmieniając pozycji odmówił kilka litanii dziękczynnych, w podzięce, za szkielety, którymi został obdarzony. Po tym przeszedł do modłów z prośbami, o siłę, o wsparcie. Wiele kolejnych codziennie powtarzanych modłów recytował z zamkniętymi oczyma. Gdy skończył było już po piątej. Zaczynało świtać. Ale bardziej z równowagi wyprowadziła go nie kolejna noc bez snu, lecz stadko kolorowych motylków wkoło niego. Z całego serca pragnął je zniszczyć, spalić, utopić. Wiedział też, że z efektami chaotycznej magii jest dużo gorzej niż z samą magia. Nie miał pojęcia, czy gdy zmiażdży takiego owada, to czy przypadkiem w jego miejscu nie otworzy się bram do piekła, albo nie powstanie nowe słońce zmieniające cały świat w płomień. Wolał nie ryzykować. Gdy tak rozmyślał, przysnął na chwilkę.

Ze snu wyrwał go Eudaimonion
- Paanie wieem - na głos Cienia Mi Raaz otworzył oczy - Naajeemnicy ruszaają do kaanałów, a jeedeen idzie w stronę cmeentaarza. Na dzwięk tych słów kapłan zerwał się. Poczuł przy tym ból w prawie każdej części ciała ~~ Na bolesną śmierć. Zakwasy? Skąd? A no tak, szczury, rozkopywanie grobów, no i moje ulubione: Dwie godziny snu w założonej pełnej zbroi płytowej~~ Szybko założył hełm.

Na cmentarz wszedł Rasgan. Jego oczom ukazała się wysoka na ponad sześć stóp postać w bogato zdobionej zbroi płytowej. Wszystkie motywy zdobień były związane ze śmiercią, Przy kolanach małe metalowe czaszki, klamra paska to czaszka, naramienniki też w kształcie czaszek. Długi czarny płaszcz z kapturem był przytwierdzony do zbroi klamrami które również miały wygląd czaszek. Hełm Całkowicie zakrywał twarz. Widać było tylko ciemno błękitne oczy postaci. Oczy, które wiele widziały. Hełm miał cztery rogi. Dwa większe, wychodzące z boku, zakrzywione. Charakterystyczna dla hełmów używanych przez mieszkańców dalekiej północy, zwłaszcza krasnoludów. Dwa mniejsze wychodziły znad czoła, były wielkości męskiego kciuka. Lekko pochylone do przodu, jak na głowie diabelstwa. Rasgan nigdy nie zetknął sie z podobnym sposobem zdobienia hełmu, mimo, że reszta zbroi nasuwała na myśl tereny północy i tamtejszych nomadów, czczących śmierć. Cała postać wyglądałaby bowiem jak żywy awatar śmierci. Brakowało mu tylko kosy. Jako oręż służyły mu dwa długie miecze, których rękojeści wystawały nad obydwoma ramionami kapłana. Rękojeści dość dziwnie zakończone. Głowica nie przypominała bowiem żadnej znanej formy zdobienia. Przypominała bardziej szpon gotowy zamknąć się na swej ofiarze, ale to zbyt artystyczne porównanie. W tym zdobieniu nie było śladu artyzmu. Miecze nie miały jelców. Poza tym negatywną emanację niemal całkowicie niwelowały różowe motylki latające wkoło.

Witaj Morderco, nie było mi dane poznać twego imienia - wykonał pauze, Kapłan wykorzystywał wszystkie znane mu elementy retoryki. W czasie swej nauki tylko dwa przedmioty, które musiał poznać sprawiały mu prawdziwą przyjemność. Z teoretycznych retoryka. Z praktycznych walka. - Ja nazywam się Mi Raaz - wyciągnął rękę w stronę zabójcy. Gdy byli krok od siebie można było wyraźnie wyczuć od kapłana zapach stęchłych trupów, rozkopanych grobów, oraz spoconego ciała nie mytego od wielu dni.
-Jak domyśliłeś się, ~~ albo i nie~~ mam dla Ciebie ofertę zarobku. ~~Pieniądze nie śmierdzą, haha, prawda stara jak świat, petunia non olet~~ Bardzo zależy mi - pauza, mająca zmylić rozmówcę ~~niech myśli, że się zastanawiam, czy mogę mu zaufać~~ - mi i mojemu mocodawcy, na tym, żebym się dostał do domu silberkinnów i zabrał tamtejszy skarb, jakim jest berło. Najlepszym sposobem na dostanie sie tam jest wejście w skład waszej drużyny. Tu właśnie zaczyna się Twoje zadanie. Proszę - pauza - a robię to rzadko, proszę, więc, żebyś przekonał Gladiatora o mojej wartości, tak, abym mógł do was dołączyć. Gdy wykonacie to o co was prosi Silberkinn, ja ukradnę berło, i zaniosę je memu pracodawcy. Nie będziesz zamieszany w kradzież, powiesz, że nie znałeś minie zbyt dobrze. Poza podejrzeniami. Obiecuje ~~Ach jak ja lubię kłamać~~, że nikomu z twoich towarzyszy nie stanie się krzywda. Silberkinowi też nie spadnie włos z głowy ~~Swoją drogą ciekawe, dlaczego nekromancie tak na nim zależy?? Sentyment? Rodzina?~~
- Jeżeli się tylko zgodzisz, to za samo wstawiennictwo dostaniesz ode mnie 50 złotych monet. Proszę - Postać w zbroi wyciągnęła sakiewkę z rzeczoną ilością złota - a jak już trafie do najemników Silberkinna, dostaniesz drugie tyle. Może też postaram się o jakąś większą nagrodę u mego pracodawcy. Jeśli zechcesz ~~tak, może dostaniesz kleszcza ilithidów, albo jakieś inne cudo. Ciekawe co jeszcze ma w hodowli~~
- To jak? Umowa stoi, a może chcesz negocjować? ~~ A może zarżnę Cię tu i teraz, a później ruszę kanałami w poszukiwaniu reszty? Nie, to zbyt mało finezyjne. W dodatku jesteś moją jedyną bratnią duszą w tym całym szaleństwie, Morderco. Nawet nie wiesz ile nas łączy~~
- Jeśli tylko się zdecydujesz, to ja i mój oddział - teatralnym gestem kapłan pokazał stojące wkoło szkielety - jesteśmy do waszych usług
Przemyśl to dobrze
 

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 23-07-2007 o 05:07.
Mi Raaz jest offline  
Stary 23-07-2007, 09:52   #190
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Elf był wysoki, bardzo wysoki jak na standardy swojej rasy. Nie zasłaniał twarzy kapturem, nie czuł się również skrępowany obecnością szkieletów, czy tak dziwacznie ubranego kapłana. Stanął odprężony, wyprostowany. Srebrzystoszare włosy powiewały na lekkim wietrze, zaś dłonie spoczywały z dala od rękojeści mieczy przypasanych do boków.
- Witaj sługo mrocznych bogów - elf pokłonił się lekko. Podał rękę kapłanowi. - Jestem Ras'ann'nach sibel al'th Zeraen'd Diron Sarr'hh, ale mów mi po prostu Rasgan. Chyba ludzkie imię bardziej mi pasuje. - spojrzenie srebrzystych oczu elfa powędrowało najpierw na zdobienia zbroi kapłana, później na szkielety.
- Zachowaj swoje kłamstwa i gry słów dla siebie. Moje oczy widziały już wiele, a uszy słyszały tyleż samo. - elf uśmiechnął się nonszalancko do opancerzonej postaci. - Studiowałem retorykę i nauki społeczne. Nie robi na mnie wrażenia to co mówisz, do rzeczy więc. - tym razem to elf delektował się zaskoczeniem kapłana. Podszedł powoli do szkieletu. Przyjrzał mu się. - Solidna robota, ale czy wytrzyma? - szlachcic wyciągnął dwie monety z sakiewki danej mu przez kapłana. Wymierzył solidny, mierzony cios mieczem w szkielet, a gdy ten upadł roztrzaskany położył na jego oczach monety. - Spoczywaj w pokoju numerze siedemnaście.
Elf wstał. Czekał na reakcję kapłana lub na to, że pozostałe szkielety rzucą się na niego. Był gotowy stawić im czoła. Gdy to nie nastąpiło był pewien, że kapłan go potrzebuje, że tylko mami go obietnicami, ale tak naprawdę, to on jest panem sytuacji.
- Zachowaj pieniądze, obietnice, przekupstwa i gierki dla siebie. Nieważnym jest dla mnie to co się stanie z drużyną, nie interesują mnie bogactwa. Nie chcę mieć też do czynienia z twoim pracodawcą. - kapłan musiał być zaskoczony deklaracja elfa. Pewnie zastanawiał się teraz czego może chcieć ten intrygujący przedstawiciel lasy szpiczastouchych. Kapłan jeszcze tego nie wiedział, ale jego wątpliwości z pewnością zaraz zostana rozwiane.
- Pomogę ci. Leży to w moim interesie. W zamian za pomoc oczekuję dwóch rzeczy. Po pierwsze chcę dostać jeden dowolnie wybrany artefakt. Dowolnie wybrany poza berłem, którego ty chcesz. Po drugie - półelfka i jej wilczyca pozostaną nietknięte przez nikogo - tutaj elf zaakcentował bardzo mocno ostatnie słowo. - Co sądzisz o takiej umowie? Ostrzegam jednak, że będę grał swoją grę, jeśli nie będzie ci się ona podobała... trudno. Jak widzisz nową umowę?
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172