Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-06-2007, 22:34   #61
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, dzielnica rzemieślnicza.

- Wygląda na to, że my tak. - odpowiedział Aydenn spokojnym głosem. - Zdaje się, że ci w środku mieli mniej szczęścia sądząc po odgłosach. Sprawdzę. To nie potrwa długo. - odparł Aydenn.
Krasnolud ucieszył się na te słowa, zwłaszcza od osoby którą uważał za przywódcę tej grupy.
Aydenn szybkim krokiem ruszył w kierunku gruzowiska. Jednak zanim zniknął bezszelestnie wśród zgliszczy, zdążył rzucić przez ramie kilka słów, nie skierowanych do nikogo konkretnego.
- Sugerowałbym wezwanie pomocy, gdyż ja param się raczej dziurawieniem ludzi na przeróżne sposoby. Ich składaniem do kupy zajmuję się tylko dorywczo

Podczas gdy Rasgan Luinëhilien i Amman zamienili kilka słów. Po których Amman pognał w kierunku zgliszcz domu. Zaś milczący dotąd czarodziej rzekł. - A któż to tak niszczy miasto? Chodźmy szybciej, bo i nas coś trafi -

- To hordy na zewnątrz ostrzeliwują miasto katapultami przyjacielu - odpowiedział Rasgan na pytanie zadane przed chwilką. - I całkowicie się z tobą zgadzam. Chodźmy stąd jak najszybciej.
Elf pierwszy podjął marsz. Szedł dalej jakby nic się nie stało, nie czekał też na resztę 'bohaterów'. Popatrzył tylko na krasnoluda by dać mu do zrozumienia, że naprawdę muszą iść dalej.

Krasnolud spojrzał w kieunku Mildrana i rzekł.- Tak w ogóle, to oni nie potrzebują katapult. To giganci, kamienni, wzgórzowi i inni miotają głazy w kierunku miasta.-
Po wypowiedzeniu tych słów Turam krzyknął głośniej - Panie Aydennie, proszę na mnie poczekać!
I sam zagłębił się w śród ruin domostwa.

Rasgan musiał zakończyć swą wędrówkę, wbrew swej woli. Nie wiedział bowiem, gdzie owa szlachetna gildia inżynierów leży. Spojrzał na tych co zostali. Na czarodzieja Mildrana, Luinëhilien miotającą się między chęcią niesienia pomocy, a.. tym czymś co powodowało, że mimo wszystko nie zdobyła się to by ruszyć z pomocą. I Verryaldę ostentacyjnie czekającego, aż grupa wreszcie rozpocznie wędrówkę dalej.


Tymczasem przybyło kilku ludzi zwabionych hałasem jaki wywołało uderzenie głazu w budynek. Ruszyli oni na poszukiwanie rannych i zabitych. Jedynie
dwójka z nich zachowała się inaczej. Młody jasnowłosy mężczyzna upadł na kolana i zaczął rozpaczać. Zaś nad nim stanął młodzieniec w zbroi łuskowej i zaczął go pocieszać. - Miej w sercu nadzieję, może przeżyli ..Nie poddawaj się.



Phalenopsis, ruiny domostwa.

Aydenn rozglądał się, szukając rannych, pył już powoli opadał, cześć murów która się ostała, chwiała się stwarzając potencjalne zagrożenie. Aydenn stawiał ostrożnie kroki, jeden za drugim. Wiedział bowiem ,jak zdradliwe to podłoże. Jak w każdym domu, zapewne i tu jest piwnica, w obecnej sytuacji, wpadnięcie do niej byłoby niebezpieczne. Elf kierował się słuchem , do najbliższego źródła jęków. I zaczął powoli odwalać gruz i kawałki drewna. Zauważył wkrótce osobę która ratuje. Był to półprzytomny dojrzały półelf, a rany jego były ciężkie. W dodatku był przygnieciony dość spora belką. Aydenn zrozumiał, że sam jej nie podniesie. Nagle usłyszał za sobą kroki i zauważył biegnącego Ammana. Obaj zrozumieli się bez słów i razem ściągnęli belkę z ciała półelfa.

Młody druid sprawdził puls, i korzystając ze swej skromnej wiedzy medycznej ocenił stan pacjenta. Amman stwierdził rozległe złamania, w tym płuco przebite żebrem i pękniętą kość czaszki. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Tymczasem do dwójki elfów podbiegł Turam.- A tu jesteście…Trochę zabłądziłem wśród gruzów, ale za to znalazłem dziewczę w niebezpieczeństwie, dość blisko.

Po czym wskazał palcem na stojącą nieopodal ścianę budynku z dwoma okiennymi otworami, przy której zachował się jeszcze kawał podłogi. A na tym kawałku podłogi, dwa metry nad ziemią leżała zapewnie kilkunastoletnia dziewczynka, choć obecnie widać było tylko jej zakrwawioną dłoń.

- Na moje oko.- rzekł krasnolud odo obu elfów. -Ta ściana długo nie wytrzyma i runie ..O.. Już się zaczyna chwiać.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 22-08-2007 o 11:46.
abishai jest offline  
Stary 03-06-2007, 00:06   #62
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

Aydenn krytycznie przyjrzał się znalezionemu mężczyźnie. Nie trzeba było mieć wiedzy medycznej, żeby stwierdzać, że nie wyglądało to za dobrze.

- A tu jesteście…Trochę zabłądziłem wśród gruzów, ale za to znalazłem dziewczę w niebezpieczeństwie, dość blisko. -

Elf odwrócił się we wskazanym przez krasnala kierunku. Specjalistą w dziedzinie architektury też nie trzeba było być, aby w pełni zgodzić się z Turamem, w kwestii stanu budynku. Aydenn ocenił wzrokiem pozostałą dwójkę. Praktycznie ich nie znał, jednak życie nauczyło go, że jeśli masz na kogoś liczyć, to licz na siebie.

- Nie potrafię mu pomóc. Tu potrzeba medyka, albo inkszego kapłana. Wynieście go i ostrzeżcie tych, co wchodzą, że budynek zaraz się zawali. - Aydenn wskazał lekko głową kierunek, z którego dochodził dźwięki zbliżających się ludzi. - Pójdę po dziewczynkę. -

Elf ostrożnie, acz energicznie podszedł do ściany. Nikt nie usłyszał jak wyszeptał jedno jedyne słowo. Poczuł na ramionach i plecach znajome mrowienie. Miał tylko nadzieje, że inne efekty będą równie znajome. Przyłożył jedną dłoń do ściany w miejscu, gdzie mógł znaleźć pewny chwyt, drugą łapiąc za jeszcze istniejący kawałek podłogi, tuż obok dłoni dziewczynki i podciągnął się do góry...
 
malahaj jest offline  
Stary 03-06-2007, 08:13   #63
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Amman

Amman zauważył, że Aydenn próbuje wejść na już i tak chwiejącą się ścianę. ~~Czyżby oszalał? Co on chce, zrzucić ścianę na nas??~~ Elf zmierzył, czy da radę podnieść mężczyznę i go wynieść. ~~Może jakimś cudem dam radę? Nie zaszkodzi spróbować~~I ostrożnie wziął mężczyznę, uważając na głowę i pęknięte płuco. Rozejrzał się za Turam'em.~~Jakby tutaj gdzieś był, może by mi pomógł?~~
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 03-06-2007, 08:50   #64
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- A niech się zawali. Po co tam włazili? - skomentował elf bez cienia emocji w głosie.~~Niech ten przeklęty dom zabierze ze sobą więcej elfów~~.
Rasgan stanął i przyglądał się spokojnie rozwojowi sytuacji. Nie przejmował się losem ludzi w środku, nie przejmował się losem kompanów. Dla niego śmierć była czymś tak naturalnym jak jedzenie czy picie. Lubił na nią patrzeć, podziwiać jak zbiera swe żniwa. Wierzył, że kiedyś i jego odnajdzie.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 03-06-2007, 23:12   #65
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Luinehilien

Pół-elfka przez chwilę stała, nie wiedząc co zrobić. W końcu, gdy usłyszała że budynek może się zawalić niewiele myśląc pobiegła do środka. Dała znak Nuhilli by ta została na zewnątrz, a sama skierowała się w stronę z której dochodziły jęki. Wiedziała, że musi się spieszyć. Rozglądała się wyczulona na każdy szmer, dźwięk czy ruch. W pamięci szukała jakiegoś zaklęcia, które by w tej chwili mogło pomóc...
 

Ostatnio edytowane przez Odyseja : 03-06-2007 o 23:21.
Odyseja jest offline  
Stary 04-06-2007, 06:37   #66
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Na wszystkich bogów, po co oni tam poleźli - zaklął elf. Zaczynał robić się wściekły, a to dobrze nie wróżyło. - Brodaczu, masz jakiś plan? Nająłeś nas, jeśli będziesz chciał to wejdę tam i pomogę, jeśli jednak zadanie związane z twoim wujem jest ważniejsze to palcem nie kiwnę. - elf rozejrzał się po okolicy. ~~Mam nadzieję, że Luinehilien nic nie będzie. Szkoda by było dzieciaka.~~ - w tym momencie mina elfa musiała wyglądać naprawdę zabawnie, wyobraził sobie bowiem jak spod gruzów krasnoludzcy ratownicy wydobywają poskręcane i połamane ciało półelfki. Wyobraził sobie jak wilczyca skowycze i jak sam odchodzi znów z pustymi rękami.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 05-06-2007, 19:58   #67
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Luinëhilien

Idąc usłyszała w oddali głosy i skierowała się w stronę z której dochodziły. Ujrzała Ammana, próbującego podnieść pół-elfa. Wystarczyło jej jedno spojrzenie by zorientować się, że ranny mężczyzna jest w bardzo złym stanie. Skarciła się w duchu, że nigdy nie ma niczego do pierwszej pomocy... Widząc jak Amman próbuje sam podnieść pół-elfa, podbiegła do niego.
- Pomogę Ci... - powiedziała cicho. Razem z nim podniosła pół-elfa i skierowała się w stronę wyjścia.
 
Odyseja jest offline  
Stary 06-06-2007, 23:02   #68
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, ruiny domostwa.

Aydenn przyłożył jedną dłoń do ściany w miejscu, gdzie mógł znaleźć pewny chwyt, drugą łapiąc za jeszcze istniejący kawałek podłogi, tuż obok dłoni dziewczynki i podciągnął się do góry...Pajęczy wzór na jego płaszczu rozbłysnął przez moment, gdy zaklęcie wplecione w płaszcz uległo aktywacji. I choć wspinaczka nie sprawiała mu problemu, to problemem był sam chwiejący się mur. Ostrożnie, krok za krokiem Aydenn wspinał się w górę, mając przed oczami wizję własnej śmierci.. Agonii osoby zmiażdżonej przez mur. Aydenn nie chciał zginąć, nie w taki sposób.

- Uważaj, ostrożnie, spokojnie, uda ci się..- Turam dopingował Aydenna wieloma bezużytecznymi radami.
Amman podnosił ostrożnie dość ciężkiego półelfa, jednocześnie zwracając się do krasnoluda.- Może byś mi pomógł?-
- Za momencik.-odparł krasnolud, po czym Turam krzyknął do Aydenna.- Nieźle ci idzie, ale uważaj! Ta konstrukcja stropów bywa zdradliwa. Oboje zobaczyli nadbiegających ludzi. Krasnolud na ich widok zaczął wydawać im rozkazy nie znoszącym sprzeciwu tonem. - Brać się za belki i podpierać ścianę z obu stron ! Musimy ja ustabilizować na tyle by Aydenn mógł znieść stamtąd dziecko!

Aydenn dotarł do rannej i przyjrzał się jej . Wyglądała na nastolatkę z długimi blond włosami i trójkątna twarzą ..A ślady elfickiej krwi były niewyraźne. Ot, młoda ładna dziewczynka, która za kilka lat zapewne zmieni się w piękną kobietę. Ale teraz bardziej od jej wyglądu interesował jego jej stan. Aydenn sprawdził czy kości miała całe (chyba wszystko w porządku, żadnych złamań, czaszka cała) i na tym kończyły się umiejętności medyczne jakie wyniósł z Areny. Za to miała paskudną ranę na lewym ramieniu, która mocno krwawiła i paskudnego siniaka tuż nad lewym oczodołem. Jej oddech był nierówny. Na wszelki wypadek Aydenn zdecydował się wlać w jej usta miksturę leczenia średnich ran. Szkoda byłoby ryzykować zdrowie i życie na darmo. Zorientował się też, że już ściana się nie chwieje. Gdy spojrzał w dół zorientował się dlaczego..
Zobaczył Turama komenderującego kilkoma ludźmi, którzy belkami podpierali chwiejącą się ścianę.
- Lepiej się pospiesz, nie wiadomo jak długo ta konstrukcja się utrzyma!- krzyknął krasnolud.
Aydenn ocenił wysokość i zeskoczył, doznając lekkich zadrapań, ale żadnych poważnych obrażeń.

Choć półelfka szła dość cicho. Amman szybko ją zauważył. Gruzowisko nie było łatwym terenem do skradania. Luinëhilien spojrzała na nieprzytomnego półelfa i oceniła jego stan dochodząc do takich samych wniosków co Amman.

- Pomogę Ci... - powiedziała cicho Luinëhilien. Razem z nim podniosła pół-elfa i skierowała się na zewnątrz. Poruszali się powoli i ostrożnie, aby nie zaszkodzić rannemu. Po chwili kilku mężczyzn i kobiet wsparło ich w tym dziele. Paru z nich zmontowało naprędce nosze z drzwi i dwóch długich desek.
Jeden z ludzi, wąsacz o późnych brzuchu i oczach ukrytych za krzaczastymi brwiami, spojrzała na broszę druidki i rzekł.- Pani? Czy on wyjdzie z tego?
Choć spoglądał na druidkę wydawało się, że słowa te były skierowane zarówno do niej jak i do Ammana.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 07-06-2007, 10:17   #69
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, dzielnica rzemieślnicza.

- A niech się zawali. Po co tam włazili? - skomentował Rasgan bez cienia emocji w głosie. Choć sam od emocji buzował. Tym bardziej, ze cierpliwość powoli mu się wyczerpywała, a kompani którzy pozostali nie grzeszyli rozmownością.
- Na wszystkich bogów, po co oni tam poleźli - zaklął elf. Zaczynał robić się wściekły, a to dobrze nie wróżyło. Po chwili zaś krzyknął. - Brodaczu, masz jakiś plan? Nająłeś nas, jeśli będziesz chciał to wejdę tam i pomogę, jeśli jednak zadanie związane z twoim wujem jest ważniejsze to palcem nie kiwnę! -
Ale krasnolud nie mógł go usłyszeć.. Już dawno bowiem był wśród ruin budynku. Nikt też nie zwracał uwagi na wybuch gniewu elfa.
Po chwili jednak Rasgan i pozostali zauważyli, że z ruin zaczęły wyłaniać się kolejne sylwetki. Ratownicy opuszczali już niebezpieczny teren uszkodzonego budynku.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 07-06-2007, 12:11   #70
 
Ruchi's Avatar
 
Reputacja: 1 Ruchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skał
Verryaalda przyglądał się z lekkim zaciekawieniem osobom wyłaniającym się z gliszczy. Podszedł nawet troche bliżej, żeby móc się przyjrzeć co tam się takiego ciekawego dziej, że wszystcy tam wchodzą i wychodzą..
 
__________________
"Celem jest szczęście, brak cierpień, wszelkie przyjemności. Dlaczego mamy się bać śmierci, jeżeli gdy my jesteśmy to jej nie ma, a gdy nas nie ma, to śmierć jest?"
Epikur z Samos
Ruchi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172