Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-09-2007, 11:34   #291
 
Yokura's Avatar
 
Reputacja: 1 Yokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputację
- Duża grupa nie będzie jedynym naszym problem w zamku, chociaż ten akurat da się szybko załatwić. Ja, Rasgan, Mildran i Luinëhilien idą na górę wraz z Turamem. Reszta pilnuje przejścia. Ktoś ma jakieś inne pomysły w tej kwestii?-

Yokura
tylko pomyślał -- Jeszcze więcej siedzieć w tych cuchnących kanałach --Orka denerwowała postawa Aydenn'a -- Co to jakiś guru czy co -- pomyślał.

Następnie wysłuchiwał co tam Mildran i Rasgan gadają. Na ustach Yokury pojawił się uśmiech gdy młody Amman udzielił reprymendy 2 starszym od siebie, szybko zdławili jego bunt, ale sie postawił...

Po chwili gdy sytuacja sie uspokoiła zapytał Rasgana - Mości elfiku ile mam cię jeszcze trzymać? Strasznie powoli ci to idzie... Popatrzał na Mi Raaza i zauważył że się powoli zaczyna męczyć, lub coś jest nie tak, wskazywał na to grymas jego ust...
 
Yokura jest offline  
Stary 04-09-2007, 12:10   #292
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Paniczu orku, a sił ci brakuje by takie chuchro jak ja trzymać? - coraz bardziej podobała się elfowi drużyna. Przynajmniej dwie osoby miały podobne poczucie humoru co on, a to dobrze świadczyło. Nie był osamotniony w śmiechu ze swoich kiepskich dowcipów, a co najlepsze udało mu się wywołać uśmiech na ustach druidki.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 04-09-2007, 12:49   #293
 
Yokura's Avatar
 
Reputacja: 1 Yokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputację
- Paniczu orku, a sił ci brakuje by takie chuchro jak ja trzymać? -
Ork roześmiał się, po czym potrząsł Elfa.
- Tylko nie spadnij przewidziane są silne wstrząsy na dzisiaj... No mości przyjacielu Elfie na razie koniec żartów, mamy prace do zrobienia.
Po tych słowach Yokura przyjrzał się Mi Raazowi wyglądał na nieco rozbawionego wymianą słów swoich towarzyszy.
 
Yokura jest offline  
Stary 04-09-2007, 13:15   #294
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- To do roboty - elf przyśpieszył odrobinę swe prace nad kratą. - O wstrząsach chętnie porozmawiam z tobą przy dzbanie piwa, gdy dam z nami nie będzie, co ich uszek gorszyć nie będziemy.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 04-09-2007, 19:38   #295
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, zamek króla czarodzieja, wieża astrologa.

Przez wielkie okno w komnacie krasnoluda, składające się z małych szkiełek na żeliwnym szkielecie, Beriand spoglądał niebo, zielonkawo-purpurowe. Obecnie barwa nieba rzadko przyjmowała błękit. Ostatnio zmieniała się w sposób całkowicie chaotyczny. Nagle elf zauważył światełka pokrywające niebo... niby gwiazdy. W dzień?! Światełka rosły, było ich coraz więcej. To musiał być jakiś opad atmosferyczny. Ostatnio padało kwasem, czym teraz?
Wkrótce elf zorientował się, że to co brał za gwiazdki, bynajmniej gwiazdkami nie było. W kierunku wieży zbliżał się stalowy meteoryt wielkości kuli do krasnoludzkich kręgli (wynalazek właściwe gnomi, ale to krasnoludy go poprawiły i rozpowszechniły po całym Zachodnim Wybrzeżu). Inne spadały na miasto, i poza jego obrzeża, ale to akurat Berianda nie obchodziło, bo ten akurat leciał prosto na niego. Elf się cofnął w odruchu, zasłonił twarz. Meteoryt rąbnął w okno. Szkło posypało się wszędzie, ale żeliwna rama okna wytrzymała impet uderzenia, choć wygięła się mocno obejmując stalową kulę. Ten impet wyrwał astrologa z rozmyślań.
- To najdziwniejszy meteoryt , jak i widziałem w życiu.- rzekł bardziej do siebie niż do Berianda astrolog.
Po chwili na meteorycie pojawiły się rysy i otoczka rozsypała się w pył odsłaniając jądro meteorytu pokryte gadzia skórą.
Zwinięta w kulkę gadzia istota rozprostowała kości i okazała się podobnym do goblina pokryty jaszczurzą łuską stworkiem z ogonem i kępkami sierści na głowie. Prześlizgnąwszy się pomiędzy wygiętymi żeliwnymi prętami znalazła się na podłodze i odsłoniła kolcopodobne zęby w złośliwej parodii uśmiechu.



Gella wygięła grzbiet w łuk i zasyczała w kierunku potworka.. Beriand czuł, co mówi. Przekaz był krótki i jasny...Wróg.
Krasnolud wyciągnął ramię w kierunku berła leżącego na stojaku metr dalej.. Berło zakończone smoczą łapą zadrżało, a potem poderwało się ze stojaka i wskoczyło do dłoni krasnoluda.
Tymczasem potworek z rozcapierzonymi pazurami skoczył w kierunku najsłabszego przeciwnika...Kotki.

Phalenopsis, kanały.

Krasnolud spojrzał kątem oka na Ammana i druidkę jakby nie zainteresowanych tym co powiedział, a takie przynajmniej odniósł wrażenie. Co prawda Luinehlien coś tam cicho rzekła...Ale widać było, że druid i druidka zajęli się swoimi druidzkim i sprawami.
Verryaalda tymczasem nie zwracając uwagi na pozostałych próbował podważyć kratę bez skutku.
- Ja póki co jestem na waszych usługach więc to wy powiedzcie gdzie mam iść, albo gdzie stać. -Ork wyraźnie się próbował czegoś dowiedzieć na temat celu drużyny, do której przypadkiem dołączył się.- Niech mi ktoś powie, po co idziemy jeszcze dalej w głąb kanałów? Jaki jest cel zadania?
Turam uznał, za konieczne wyjaśnienie sprawy...choć ograniczył się do ogółów. -Idę odwiedzić wujka, który mieszka powyżej...A oni to moja eskorta.
- Mi Raaz, Yokura zróbcie mi stopkę, ale stabilną. Spróbuję się rozprawić z kratą. -Rasgan szybko obmyślił sposób na uporanie się z kratą . Na który zarówno Mi Raaz jak i Yokura ochoczo przystali. Po chwili Rasgan ostrzem miecza zaczął przecinać stal, drugą ręka trzymając się kraty. Szło mu opornie, grube hartowane pręty opierały się kwasowi wydzielanemu przez miecz Rasgana. Niemniej powoli, pręt po pręcie, kwasowe ostrze rozcinało kratę...Plan Rasgana miał szansę się powieźć. Komnata powyżej wydawała się pusta...Zaś w jej suficie był rząd otworów.. Czemu one służyły, łatwo było stwierdzić, gdy w jednym na moment zaświtało światło, po czym zgasło i słychać było stękniecie, pierdnięcie...A następnie rzadka kupa, spadła na elfa, orka i kapłana...Inni mogli się odsunąć, ale trójka przecinająca kraty nie miała takiej możliwości. Część odchodów dostała się przez dziurę pod pancerz elfa. Rasgan nadal go nosił, choć był dość uszkodzony. Wiedział bowiem że zdolny płatnerz, bez problemu załata w nim dziurę...A o nową zbroję było obecnie trudno.
- Duża grupa nie będzie jedynym naszym problem w zamku, chociaż ten akurat da się szybko załatwić. Ja, Rasgan, Mildran i Luinëhilien idą na górę wraz z Turamem. Reszta pilnuje przejścia. Ktoś ma jakieś inne pomysły w tej kwestii? -
Aydenn zawiesił na chwilę głos w oczekiwani na ewentualną odpowiedź.
- Inna bajka, że jak przystał na prawdziwych bohaterów z legend, śmierdzimy gównem i kloaką na kilometr a to przypuszczam nie jest normalne wśród bywalców zamku. Dlatego w pierwszej kolejności powinniśmy się postarać o zmianę ubrań, bo raczej na szybką kąpiel i pralnie nie mamy co liczyć. Druga rzecz, to cel naszej wizyty w zamku, bo prędzej czy później, ktoś o to zapyta. Myślę, że mości Turam może się przedstawić jako inżynier, odpowiedzialny za sprzęt oblężniczy w twierdzy. Ludzie i inne rasy z trudem odróżniają jednego krasnoluda od drugiego, a przecież Turam inżynierem jest w istocie. My możemy udawać jego pomocników. O to do czego moglibyśmy być mu pomocni, będziemy martwić się później... Chociaż najlepiej, aby nasza obecność pozostała nie zauważona. -
- O zapachy nie ma się co martwić, środek dezynfekujący znajdujący powyżej, jest naprawdę niesamowity. To cytrynowa kula świeżości, środek alchemiczny sprowadzany aż z samej Megautopii. Bardzo drogi, ale wart swej ceny. I w dodatku jest obojętny dla środowiska i ulega biodeg.. coś tam ...Choć nie mam pojęcia, o co chodziło gnomom z tym środowiskiem.- rzekł Turam. A potem zaczęła się kłótnia...Której Turam przyglądał się z niesmakiem. Gdzie poczucie misji?! gdzie doniosłość wydarzeń jakie powinny towarzyszyć bohaterom. Możliwe, że to wina okoliczności... "Ciężko być bohaterem, jednocześnie będąc utytłanym odchodami..."- pomyślał Turam.
Co prawda Amman zaczął godzin obu elfów, a Rasgan próbował obrócić wszystko w żart z pomocą ordynarnej, według gustu Turama, przyśpiewki, którą on nazywał pieśnią.
Kapłan z ciekawością przyglądał się rozcinanej kracie. Starał się być gotowym na wypadek gdyby miała nagle spaść.
- Na bogów, Rasganie, pal miasta, ale nie śpiewaj! - powiedział roześmianym głosem Mi Raaz.
A ork i elf dalej żartowali głośno.
Nagle Mi Raazem wstrząsnął straszliwy ból, po jego metalowej zbroi przebiegły elektryczne iskry, które przeskoczyły na Yokurę, zadając orkowi niewielki ból, zwłaszcza w porównaniu z katorgą jaką otrzymał kapłan. Obie podpory Rasgana , zachwiały się i upadły na ziemię. Rasgan ratując się przed upadkiem zacisnął dłoń na kracie, ale ona, po cześci odcięta, pod ciężarem elfa zerwała się i upadła na ziemię, na Rasgana , który spadł na Yokurę i Mi Raaza. Cała trójka wyszła z tego wszystkiego jedynie poobijana...Choć kapłan drżał jeszcze czując w nerwach resztki tego bólu. Domyślał się co, a właściwie kto był jego sprawcą.
- Nic wam nie jest?- spytał krasnolud, po czym rzekł.- Teraz wystarczy, wejść, na górę i wykorzystać środek odkażający znajdujący się w ukrytej skrytce w komnacie powyżej... Tylko jak my wejdziemy na górę? Dla mnie to deczko , za wysoko.

Phalenopsis, Dzielnica Żebracza, Siedziba Władcy Szczurów

Starzec siedział spokojnie na tronie, ale jego zmysły były z dala od tego miejsca. Widział oczami kapłana, słyszał uszami kapłana, analizował zaś swym przewrotnym i podstępnym umysłem.
- Na razie Mildran wysuwa się na prowadzenie, choć nie dzięki sprytowi, a szczęściu. Ale łut szczęście bywa kluczową zdolnością nieprawdaż? -powiedział sam do siebie. Kłótni drużyny wysłuchiwał z pogardą...Wiedział co ona oznacza, słabość, podzielenie...Łatwy kąsek, dla jego sił, gdy zajdzie potrzeba.
- Na bogów, Rasganie, pal miasta, ale nie śpiewaj! -słowa Mi Raaza wywołały złośliwy uśmiech na twarzy starca. Rzekł wiedząc, jednak że Mi Raaz nie usłyszy go. - Myślisz, że na spacerku jesteś, czy co?
Po czym Władca Szczurów skupił swe myśli na łączniku, miedzy nim a Mi Raazem, mówiąc sam do siebie. - Trzeba przypomnieć temu świętoszkowi, o zadaniu jakie mu zleciłem.
Stworzenie odebrało rozkaz swego pana i posłało silne impulsu elektryczne wzdłuż całego układu nerwowego Mi Raaza. Krasnolud widział upadek całej trójki i śmiał się przy tym do rozpuku.
- Tak upadają silni! Jakby poeta powiedział...- wyrzucił z siebie pomiędzy jedną, a drugą salwą śmiechu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 05-09-2007 o 09:32.
abishai jest offline  
Stary 04-09-2007, 20:10   #296
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Beriand obserwował dziwne gwiazdy. Gdy zorientował się że jedna z nich kieruje się w kierunku wieży, szybko odsunął się, a meteoryt wpadł do środka.

- To najdziwniejszy meteoryt , jak i widziałem w życiu.- rzekł astrolog.
Beriand przyznał mu w duchu rację.
Nagle zauważył rozwijającego się stwora.
O nie! To coś spadło na całe miasto...
Zauważył że potwór kieruję się w stronę Gelli.
-Zwiewaj- powiedział krótko.
Potem zagrodził wrogowi drogę i spróbował rąbnąć go rapierem. Potem szybkim ruchem wyjął z kieszeni niewielki szklany stożek. i rozpoczął inkantację czaru. Był to Stożek zimna. Miał nadzieję że dzika magia nie zmieni struktury zaklęcia... i że przeciwnik nie zdąży przerwać zaklęcia. W takim wypadku chciał bronić się rapierem, dopóki astronom nic nie zrobi. Zauważył bowiem jak berło ląduje w jego ręce.
 

Ostatnio edytowane przez Beriand : 09-09-2007 o 11:54.
Beriand jest offline  
Stary 05-09-2007, 00:19   #297
 
Yokura's Avatar
 
Reputacja: 1 Yokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputacjęYokura ma wspaniałą reputację
Ork poczuł impuls elektryczny nie ruszyło nim to za bardzo jednak Mi Raaz najwyraźniej mocniej dotknięty przez prąd zaczął trząść i obaj stracili równowagę. Po chwili okazało się lezą w odchodach. Obok niego leżał Mi Raaz a na nich Rasgan, a na nim krata. Nic mu się nie stało więc roześmiał się i rzekł:
- Jak nie z góry leci to na dół wylądowaliśmy... Mości przyjacielu elfie zrzuć tą kratę i złaź ze mnie, nie chce do końca przesiąknąć odchodami.
Yokura nawet nie czekając na ruch Rasgana odepchnął go na proste nogi, odrzucając za razem kratę. Powiedział
- Nie czekałem bo elfy zazwyczaj nie warzą zbyt dużo.
Yokura też zdołał podnieść sie i zrzucająć z siebie odchody spojrzał na Mi Raaza i zapytał:
- Kapłanie możesz mi wytłumaczyć co to było? Poczułem jak by przeze mnie przeszła malutka błyskawica.

Następnie przemieścił się bliżej szczeliny i zapytał:
- No to kto pierwszy? Może zwierzaczek?
Roześmiał się lekko i czekał co nastąpi.
 
Yokura jest offline  
Stary 05-09-2007, 08:01   #298
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

Elf przyglądał sie z rozbawieniem całej scence pod kratą. Zaśmiał sie cicho pod nosem widząc jej jakże efektowne zakończenie. No cóż, liczą się efekty, a krata, jakby ma top nie patrzeć, przestała stanowić dla nich przeszkodę.

- No mości Turamie, nie mów, że teraz nie wyglądają jak żywcem wyjęci z twoich legend. - szepną cicho do krasnaluda, po czym podszedł do podnoszącej się już na nogi trójki.

- Nic wam nie jest?- spytał krasnolud, po czym rzekł.- Teraz wystarczy, wejść, na górę i wykorzystać środek odkażający znajdujący się w ukrytej skrytce w komnacie powyżej... Tylko jak my wejdziemy na górę? Dla mnie to deczko , za wysoko. -
- To raczej nie powinien być duży problem - odpowiedział mu Aydenn spoglądając na ziejący w suficie otwór.
- No to kto pierwszy? Może zwierzaczek? - zapytał Yokura, zbliżając się do otworu. Cóż, jego wzrost i siła na pewno okazały się teraz pomocne.
- Nie, raczej nie. Pani Luinehilien może powinna zając sie naszym kapłanem. Przy okazji Yokura ma racje, mógłbyś wyjaśnić nam z łaski swojej co to było? - elf skierował pytanie do rogatej postaci, nawet na nią nie spoglądając. Specjalnie przejęty stanem MI Raza raczej sie nie wydawał.
- Teraz kosztował nas, a w zasadzie was, tylko kąpiel w gównie, ale następnym razem może już nie być tak przyjemnie... - elf zaśmiał sie pod nosem, po czym znów zwrócił sie do orka.
- Najpierw ja, później podasz mi naszego krasnaluda. Mam line jakby była potrzebna, wiec możesz się nią obwiązać Turamie. Później czarodziej i Rasgan. Być może to ciut nieuprzejme, ale myślę że wybaczysz mi Pani Luinehilien chwilowe odejście od dobrych manier i umieszczenie cię na końcu naszego pochodu. Myślę, że nie zabraknie ochotników do udzielenia ci pomocy, biorąc pod uwagę, ze nasz pieśniarz będzie już na górze. - najemnik skinął lekko głowa druidce z rozbawieniem w głosie. - Wilczyca też nie powinna mieć problemu, w razie czego pomożemy sobie liną. -

Aydenn w końcu oderwał wzrok od otworu w suficie i spojrzał po całej bohaterskiej drużynie. Z niewiadomych przyczyn zachciało mu się śmiać. Materiałem warsztat dla jakiegoś poety to z pewnością oni już są. Tylko czy wyjdzie mu z tego legenda o świetlistych herosach czy zabarwiona czarnym humorem tragikomedia? Na to by już pieniędzy nie postawił. No a przynajmniej nie swoich.

- Gotowy? - zapytał Yokure, bynajmniej nie czekając na jego odpowiedz. Potężny ork nawet nie poczuł ciężaru elfiego najemnika, mimo że ten był w pełnym rynsztunku, kiedy wzniósł się przy jego pomocy do góry. Aydenn złapał dłońmi krawędzie, zawisł na chwile w otworze, po czym jednym, płynnym ruchem podciągnął sie do środka. Omiótł szybkim spojrzeniem pomieszczenie, w którym się znalazł szukając ewentualnych zagrożeń. Innych niż spadające z góry odchody. Cóż, przed nimi był choć trochę chroniony, gruby płaszcz i kaptur sprawdzały sie nie tylko przy ukrywaniu jego tożsamości. Po chwili stojąca wciąż w kanale reszta ekipy, zobaczyła znajomą sylwetkę w otworze i spuszczającą sie na duł line.

- No mości Turamie, teraz twoja kolej. Yokura ci pomoże silnym ramieniem. -
 

Ostatnio edytowane przez malahaj : 05-09-2007 o 08:05.
malahaj jest offline  
Stary 05-09-2007, 10:28   #299
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Psia kość - zaklął elf strzepując z siebie resztki gówna i dochodząc do siebie po wstrząsie elektrycznym. - Co to było do diabła? Jesteście rodziną z Luinehilien, że tak lubicie pioruny? - to by było nawet przyjemne według elfa. Przecież miałby wtedy złego kapłana, druidkę i kto wie co jeszcze w tym układzie. Niestety nie miał co marzyć nawet o takiej ewentualności. - Może ja pójdę ostatni? Gdyby nasza pani miała spaść mógłbym ją złapać - zaśmiał się. - Ale na poważnie. Gdy podacie wilczyce na górę, a tam nie będzie Luinehilien może zeskoczyć na dół. Jeśli zaś druidka będzie u góry zatrzyma ją. Z obecnych na dole chyba tylko ja i Amman nadajemy się do tego, by ją przywiązać i nie zrobić jej krzywdy, mylę się?
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 05-09-2007, 10:55   #300
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Hmm, nie mylisz. W sumie to liczyłem, że Panie Luinehilien sama zajmie sie wilczyca, ale może być też tak jak mówisz. Poza oberwaniem kolejnym śmierdzącym ładunkiem, tu na górze zdaje sie nam nic nie grozić, więc wchodzicie jak uważacie za stosowne. -
 
malahaj jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172