Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2008, 21:14   #221
 
Only The Shadow's Avatar
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
Targoth
Gdy wchodziłeś do domu, zauważyłeś, że pies patrzył na Ciebie przez chwilę w rozterce, jakby nie wiedząc, czy pójść za Tobą. Wreszcie jednak zatrzymał się pod drzwiami, nie wydając żadnych odgłosów.
Gdy wracasz z Gorunem przed dom, pies siedzi dokładnie w tym samym miejscu, gdzie go zostawiłeś. Unosi się raptownie na widok Goruna trzymanego przez Ciebie za rękę, jednak po chwili znowu siada spokojnie.

Gorun
Wydaje Ci się, że krasnolud trochę spanikował mając przed sobą nie szarżującego dzikiego niedźwiedzia, a spokojnego, wyraźnie zainteresowanego nim psa.
W każdym razie wolisz nie odmawiać mu pomocy (Targoth wydaje się przesadnie poruszony całą sytuacją).

Marjan
Odpowiedź blondyna była nagła jak uderzenie pioruna (młodzieniec na chwilę zapomniał chyba o strachu):
-CO?! Jaka rana?! Gdy rano go widziałem, nic mi nie mówił. W co Wy gracie?!
Po chwili namysłu dodaje:
-Hm... Ale w sumie nie widziałem dziś jego twarzy. Mieliśmy się tylko mimochodem, gdy pożyczałem od matki trochę pieniędzy. Ale do ch....., nic mi nie mówił. Gdyby coś mu się stało, powiedziałby mi. Przecież wie, że może na mnie liczyć. Sam bym wykończył, tego kto mu to zrobił...
Wreszcie blondyn najwyraźniej nie wytrzymuje:
-Dajcie mi spokój! Zostawcie mnie! Albo chodźmy wreszcie do mojego ojca, on NA PEWNO mnie rozpozna i sprawa się wyjaśni! Po co te przebieranki i po co w kółko mnie straszycie?! Chodźmy do mojego ojca!
I w tym momencie niemal wstał, by ruszyć do domu Rotana, jednak sztylet Salazara (i więzy) szybko "usadowiły go" z powrotem na miejscu i przypomniały w jakiej jest sytuacji.

Obrazu w gabinecie nie jesteś sobie w stanie przypomnieć. Pamiętasz że Rotan miał bandaż, jednak zdejmował go co pewien czas, by przypalić sobie ranę.

Gdy chcesz właśnie dalej przesłuchiwać blondyna, Vesper mówi o "Na tą chwile chłopak ma dość" i przerywasz na chwilę "swoją powinność".

Vesper
Gdy zwilżasz pysk wilka, ten chyba odczuwa jakąś ulgę. Co prawda ciągle jest nieprzytomny, jednak chyba dochodzą do niego niektóre bodźce z zewnątrz.
Podczas gdy mówisz "Na tą chwile chłopak ma dość", blondyn zwraca na Ciebie wzrok, wydaje Ci się nawet, że widzisz przez chwilę w jego wystraszonych oczach nieme podziękowanie.

Targoth
Początkowo nie dostrzegasz tamtej kobiety. Wreszcie jednak zauważasz, że rozmawia zaaferowana z jednym ze strażników. Nie patrzy na razie na Ciebie.
Pies wydaje się całkiem zadowolony ze zwracanej na niego uwagi, aczkolwiek nie łasi się do nikogo, a większość czasu pożytkuje na wpatrywanie się w Ciebie.

Marjan
{Na pytanie "Dobra czemu mnie okłamujesz? Mów szybko..." nie będę pisał odpowiedzi, bo wynikła ona wcześniej, więc uznajmy, że nie zadałeś go po raz drugi. Jak możesz usuń je ze Swojego postu, chyba że chcesz je rzeczywiście zadać po raz kolejny.}
Na wyciągniętą przez Ciebie dłoń, młodzieniec nie reaguje od razu. Wreszcie jednak dość niepewnie, jakby wietrząc jakiś podstęp, podaje Ci swoją (uścisk ma raczej mizerny, szczególnie że rękę ma przywiązaną niemal przy dłoni).

Salazar
Twoje zachowanie zdziwiło najwidoczniej blondyna, który już myślał, że dajecie mu spokój. Ponownie spochmurniał i ciągle milczy.
Gdy mówisz o "weryfikacji", blondyn wreszcie przemawia, nieco spokojniejszym niż dotąd głosem:
-Idźcie lepiej prosto do mojego ojca, on Wam powie, że nie ma mniej jeszcze w domu, i opisze jak wyglądam. Zresztą, czemu nie weźmiecie mnie ze sobą i nie pokażecie mnie ojcu? Wtedy będziecie mieli pewność.
Po chwili dodaje:
-Jeśli boicie się, że karzę Was ukarać, to jestem skłonny wszystko to Wam darować, tylko zaprowadźcie mnie do ojca.

Marjan
Blondyn odpowiada Ci na pytanie:
-Nie pamiętam dokładnie, słońce było jeszcze w miarę wysoko, ale było już po południu. Ktoś zaatakował mnie od tyłu i gdzieś wciągnął. Tutaj, albo w jakiś zaułek. Dalej już nie pamiętam. Nie wiem ile czasu tu przeleżałem, wiem że żebro musiałem chyba złamać później, bo ten łotr atakował od tyłu, użył jakiejś brudnej, cuchnącej szmaty.
Po dłuższej chwili dodaje jeszcze:
-Chyba widziałem jego rękaw. Był taki sam jak ten płaszcz, w który mnie przebrano.
Poza tym Salazar zaczyna Cię denerwować i chyba nieco podjudza.
Gdy mówisz do blondyna, że zaraz wychodzisz, ten wydaje się zdenerwowany perspektywą zostania z Salazarem. Chyba z Was dwóch, woli teraz Ciebie:
-A nie mogę pójść z Tobą? Nie będę miał broni. Spotkamy się z ojcem i sprawa się załatwi. Nie chcę tu dłużej siedzieć.
Na Twoje pytania o czas zdarzeń, ponawia poprzednią odpowiedź.
Wydaje Ci się, że Salazar wyraźnie chce doprowadzić do bójki. Zaczyna Cię już na prawdę porządnie denerwować...

Gorun
Gdy próbujesz pogłaskać psa po głowie, ten uchyla łeb. Jeśli jednak nadal próbujesz, ten niechętnie, aczkolwiek przyjmuje Twój dotyk.
Sądzisz, że z Was wszystkich interesuje go szczególnie krasnolud, nie wiesz jednak o co dokładnie mu chodzi. W każdym razie jest w miarę przyjaźnie do Was nastawiony, choć jak już zauważyłeś, nie lubi pieszczot.
Nie uważasz, żeby był to przybłęda, wygląda na w miarę zadbanego (bynajmniej nie jest głodny). Pies nie ma jednak obroży, ani niczego w podobie.
 

Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 10-05-2008 o 13:17.
Only The Shadow jest offline  
Stary 09-05-2008, 21:40   #222
 
Marjan's Avatar
 
Reputacja: 1 Marjan jest na bardzo dobrej drodze
Obserwuję reakcję chłopaka i zaczynam się zastanawiać co zrobić.
Zostawię go z Salazarem to może chłopak do zobaczenia z ojcem nie dożyć. Hmmm... Mam pomysł.
Mówię do blondyna:
Zostawię cię tu z moim kolegą nie rób żadnych głupot.
Wychodząc przystaję przy Salazarze i mówię mu do ucha:
Za chwilę wrócę! Nie uszkodź go. Rozumiesz? 15 minut tylko tyle potrzebuje aby zweryfikować jego historię.Na ten czas się powstrzymaj.
Ruszam dalej i wychodzę przez drzwi. Zamykam je za sobą i rozciągam się i cieszę się słońcem na twarzy. Na widok zdziwionych twarzy kompanów odpowiadam
Idę się o coś spytać tamtego strażnika. 15 minut mi to zajmie maksymalnie więc nie sądzę że trzeba pilnować tego wariata.
Obrazu podchodzę do strażnika wolnym krokiem. Z lekkim zakłopotaniem na twarzy pytam się go:
Pewnie taki człowiek pracy jak pan jest spragniony?
Jeśli odpowie tak to daję mu wódkę która gdzieś powinienem mieć w plecaku.
Następnie pytam się (nie ważne jak odpowie ale jeśli powie że jest spragniony czekam aż zaspokoi "pragnienie") :
Mam taki mały problem otóż wczoraj w nocy grałem w kości z pewnym młodzieńcem takim blondynem . Mówił że jest on syna jakiegoś szlachcica Rotana chyba nie wie pan gdzie on mieszka? I czy ten pan Rotan ma syna ?
Staram się wyglądać na zakłopotanego.
Po tym jak usłyszę odpowiedź dziękuję(wylewnie jeśli potwierdził, smutno trochę jeśli powie że nie.) i odchodzę do towarzyszy i powiadamiam ich o odpowiedzi strażnika.
 
Marjan jest offline  
Stary 12-05-2008, 22:36   #223
 
Musiek's Avatar
 
Reputacja: 1 Musiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodze
Dziwny pies przyglądał się Vesperowi przez chwilę, po czym znowu zwrócił uwagę na Targotha. Widocznie czymś przyciąga jego uwagę. Nie mając już siły wykrzesać chociażby najdrobniejszego czaru, druid szybko zrezygnował z próby kontaktu ze zwierzęciem.

Nagle koło niego zjawił się Marjan, gadając jakieś brednie o zbieraniu informacji. Nawał wydarzeń sprawił iż Vesper nie zdążył zareagować na czas i nie zwrócił na niego większej uwagi. Najemnik poszedł w stronę strażnika po czym zaczął z nim rozmawiać. Kiedy zobaczył co się dzieje, zdenerwowany Vesper, ustawiwszy się w drzwiach tak aby tylko towarzysze mogli go widzieć z zewnątrz, zaczął szeptać:

"Do wszystkich demonów piekieł, co on wyprawia? Targoth, Gorun czy tylko ja myślę że on jest niespełna rozumu, czy wy także? Przecież ten strażnik już za bardzo interesuje się naszą tutaj obecnością, a ten poszedł pytać o naszego zakładnika. Nie dość, że na pierwszy rzut oka nie jesteśmy tutejsi, to zwracamy na siebie uwagę całym tym rabanem ze smrodem, a później jeszcze radośnie pytamy się o rodzine tutaj rządzących."

Patrzył się na swoich towarzyszy i dał im czas aby przetrawili to co powiedział.

Ehlonno daj im iskierke zrozumienia, w jakiej jesteśmy sytuacji.

Pomyślał Vesper, po czym dodał szeptem:

"Panowie ta kryjówka już jest spalona, możliwe że nawet od początku nią nie była ale teraz zostaje nam tylko jedno. Opuszczamy to miejsce...
Gorun chodź do środka, Targoth, poprzednia procedura obowiązuje, a na dodatek polecam wam przemyśleć sprawę towarzysza Marjana jako kompana, który naraża nas na niebezpieczeństwo. Kiedy przyjdzie pora być może będzie się trzeba z tym problemem rozprawić..."


Zawiesił głos, aby jego słowa zabrzmiały wieloznacznie. Niekoniecznie chciał zabijać Marjana ale także nie wykluczał tego rozwiązania. Jak narazie, ten człowiek, naraził ich na kłopoty...być może zagrażające życiu.

Spochmurniawszy dał gest Gorunowi aby poszedł za nim. Kiedy zeszli do Salazara, druid się odezwał:

"Marjan właśnie genialnie popędził do tego samego strażnika, którego pytaliście się o mnie, którego sam przepraszałem za dziwne zdarzenia wokół tej chaty, który właśnie jest pytany o niego"

Vesper
wskazał palcem na blondyna, po czym przeniósł spojrzenie na kompana:

"Wygląda na to, że musimy się wynosić, a później zdecydować co zrobić z lekkomyślnością w zespole...
Pozostaje pytanie co z nim..."
 
__________________
Odważni żyją krótko...
...tchórze nie żyją wcale.

gg: 7712249
Musiek jest offline  
Stary 13-05-2008, 12:32   #224
 
Salazar's Avatar
 
Reputacja: 1 Salazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumny
Siedzę w pokoju z blondynem nie robiąc nic szczególnego. Relaksuję się przed nadciągającą burzą. Gdy reszta wchodzi do środka wstaję i czekam co mają do powiedzenia.
Słucham uważnie tego co mówi Vesper, cały czas potakując. Pokazuję im żebyśmy przeszli do drugiego pokoju i po cichu tłumaczę im jak według mnie można rozwiązać całą sytuację.
- Skoro i tak jesteśmy spaleni, to raczej nie mamy czego szukać w mieście. Trzeba będzie je opuścić.
Przerywam na chwilę, żeby zebrać myśli i kontynuuję.
- Jeńca zakneblujemy i zostawimy na podłodze świecę, niech sobie przepali więzy. Trochę mu to zajmie, a my zdążymy się ulotnić w razie jakiejkolwiek pogoni.
Spoglądam na towarzyszy obserwując ich reakcję.
- Co do Marjana, skoro już sam się zgłosił na przynętę, to niech nią będzie do końca. Vesper, wyślij go do burmistrza po informacje o Rotanie, a my w tym czasie opuścimy miasto. Niech naraża swoją skórę, a nie dodatkowo nasze i możliwość powodzenia całego zadania. W mieście nie dokonamy już żadnego rozpoznania, więc możemy spokojnie ruszyć do lasu. Proponuję żebyśmy wychodzili w parach co kilkanaście minut. Ja z Gorunem, a Targoth z Vesperem. Tak będziemy mniej zwracać uwagę. - rzekłem.
Da się mniej zwracać uwagę?- pomyślałem.
Czekam na ich riposty, odpowiedzi i zdanie o całej sprawie.
Najchętniej bym go zabił, ale to chyba niestety nie wchodzi w grę...- myślę po chwili.
 
__________________
Oto pięść moja. Zna ją świata ćwierć...
Kto ją ujrzy, ujrzy swoją... śmierć...

GG: 953253

Ostatnio edytowane przez Salazar : 13-05-2008 o 15:22.
Salazar jest offline  
Stary 13-05-2008, 13:24   #225
 
Only The Shadow's Avatar
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
Marjan
Twoje stwierdzenie bynajmniej nie sprawiło, że blondyn poczuł się bezpieczniej. Gdy wychodzisz, rzuca za Tobą ostatnie, błagalne spojrzenie.
Podchodzisz do strażnika, który wydaje się Tobą całkiem zainteresowany (zresztą od samego początku zajścia wydaje się całą tą sytuacją coraz silniej zaciekawiony, bardziej jednak w kontekście niezdrowej ciekawości, niż zainteresowania, jakie przejawiać powinien strażnik miejski).
Gdy mówisz o zasychającym gardle, na jego twarzy pojawia się uprzejmy uśmiech (wygląda teraz tak, jakby myślał "jaki wspaniały dzień! Kolejna osoba chce wspomóc mnie na służbie, wreszcie ludzie zaczęli doceniać moją pracę...").
Strażnik odpowiada potwierdzeniem na Twoje pytanie i dość raptownie odbiera od Ciebie butelkę.Nim możesz się zorientować, wypija duszkiem całą jej zawartość i grzecznie oddaje Ci pustą butelkę:
-Jeszcze trochę na pewno zostało na dnie, Panie...
[jeśli podajesz mu imię, kończy nim zdanie]
Gdy opowiadasz mu historię gry w kości z blondynem, ten czeka aż skończysz, a następnie marszczy nieco brwi:
-Wsparłeś mnie na służbie kroplą ze swej butelki, jednak nie myśl, że mam słabą głowę. Nie dam sobie wciskać takich bajek. Grałeś z synem Rotana w kości? Bez obrazy, ale ten pokurcz nie zadaje się z takimi ludźmi jak Pan, czy ja. I chyba w ogóle nie gra w kości, przynajmniej ja tego nie widziałem...
Po chwili drapania się po głowie i zastanawiania nad Twoja opowieścią dodaje jeszcze (wydaje się, że nie ma aż tak silnej głowy, jak mówił przed chwilą):
-Chyba że to nie był syn Rotana!
Tu gestykuluje prawą ręką tak, jakby dokonał niezwykle ważnego odkrycia.
-To pewnie nie był syn Rotana. Ktoś Pana nabrał w butelkę, że tak zażartuję... hik! Syn Rotana to owszem, wypudrowany blondyn, jednak jak mówiłem... co ja mówiłem?
Wreszcie daje sobie spokój i podsumowuje:
-To przez to słońce mi się w głowie kołuje...
Opuszczasz strażnika, pożegnawszy go uprzejmie.

Vesper
Gdy pytasz Goruna o zdanie i wskazujesz na blondyna, ten zauważa Twoje niepewne spojrzenie i zaczyna wzbudzać zainteresowanie:
-Co się dzieje? Mogę już stąd wyjść? Dowiedzieliście się, czego chcieliście?

Dalszą rozmowę prowadzicie w przedpokoju, zamknąwszy wcześniej drzwi do pokoju blondyna.

Salazar
Zauważasz, że Vesper chyba po części podziela Twoje zdanie. Nie jesteś jednak w stanie upewnić się co do poglądów Goruna.
 

Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 13-05-2008 o 16:17.
Only The Shadow jest offline  
Stary 13-05-2008, 15:41   #226
 
Gorun's Avatar
 
Reputacja: 1 Gorun nie jest za bardzo znany
Podchodzę do krasnoluda i mówię mu cicho:
To tylko zwykły pies i widocznie cię polubił...
po czym bez słowa idę za Vesperem.

Kiedy Vesper i Salazar myśleli co by tu zrobić z blondynem bo będziemy musieli opuścić miasto, przypomniała mi sie bardzo ważna rzecz, w drugim pokoju
(tam gdzie nie ma blondyna):

Czyli rezygnujemy z zadania?
Jeśli nie, to warto by było jeszcze wstąpić do drugiego ocalałego strażnika z masakry...mam nadzieję że o nim nie zapomniałeś Vesperze.
Zaś dalsze poszukiwania możemy prowadzić poza miastem z czego byłbym zadowolony, nie lubię zbyt długo przebywać w mieście...

Uśmiecham się na myśl o opuszczeniu tego zatłoczonego miejsca no i wreszcie spotkam sie z Raspenem, jak ja go długo nie widziałem...
I jeszcze jedno, na przyszłość radzę żebyśmy się nie rozdzielali, bo narazie na dobre to nam nie wyszło...no, ale to od ciebie zależy druidzie czy podzielasz moje obserwacje, w końcu jesteś tutaj szefem...
 

Ostatnio edytowane przez Gorun : 13-05-2008 o 15:46.
Gorun jest offline  
Stary 13-05-2008, 19:42   #227
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Po odejściu Goruna obserwuję jeszcze przez chwilę psa. Wcale nie uspokoiły mnie jego słowa. "Czy to na prawdę zwykły pies? W sumie nie znam się na tych śmiesznych zwierzętach. Może długouchy ma rację?" Ostatecznie postanawiam ignorować psa, ale mimo wszystko obserwować go kątem oka.

Rozsiadam się na progu, chwytam swój topór oraz jakąś szmatkę i zaczynam go czyścić. "Jakby tego potrzebował. Od czasu gdy jestem w tym przeklętym mieście nawet nie musiałem go użyć. Beznadziejna sytuacja." Myślę z goryczą.
"Mam już serdecznie dość tych wszystkich podchodów, śledztw, wypytywań, a przede wszystkim tego stania na warcie. Gdzie te czasy, kiedy codziennie roztrzaskiwałem parę łbów?"

Wciąż obserwuję psa, tajemniczą kobietę, oraz strażnika wraz z Marjanem.
 
Col Frost jest offline  
Stary 13-05-2008, 20:44   #228
 
Marjan's Avatar
 
Reputacja: 1 Marjan jest na bardzo dobrej drodze
Gdy strażnik pyta się mnie o imię odpowiadam Romil .
Gdy chcę powiedzieć reszcie co się dowiedziałem widzę że poszli sobie.
Siadam koło krasnoluda i staram się wybadać psiaka przed nim. Po chwili podaję mu kawałek kiełbasy i obserwuję jego reakcję. Po chwili zwracam się do krasnoluda:
A sobie towarzysza znalazłeś.Po tych słowach uśmiecham się aby krasnolud nie poczuł się obrażony.
Obserwuję strażnika czy "coraz bardziej słonko mu dogrzewa".
Po chwili wstaję i wchodzę do środka .
Przyglądam się blondynowi oraz reszcie drużyny i mówię.
Strażnik potwierdził ,że Rotan ma syna wypacykowanego blondyna.Po chwili gestem pokazuje im żeby mi nie przerywali. Mówię pewnie ale tak by chłopak tego nie usłyszał.
A i podejrzewam że strażnikowi zaczyna"za bardzo słonko przygrzewać" więc przy odrobinie szczęścia nie będzie nas za bardzo kojarzył. Przynajmniej Goruna i Salazara. Dobra pójdę powęszyć po mieście jeszcze trochę i gdzie się spotkamy o ile nic się nie wydarzy? W Karczmie?
Czekam na ich odpowiedź oraz spoglądam na wilka.
 
Marjan jest offline  
Stary 14-05-2008, 23:34   #229
 
Musiek's Avatar
 
Reputacja: 1 Musiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodze
Salazar, po przejściu do sąsiedniego pomieszczenia, przekazał nam swoje myśli. Wykazał się przytomnością umysłu, to trzeba mu przyznać. Przynjamniej on jeden. Pomysł ze świeczką mile mnie zaskoczył. Co do sprawy Marjana, przyda mu sie porządny kopniak w rzyć. Jeżeli uda mu się nas znaleźć, może jednak będzie coś wart.

"Nie zostawie Marjana za plecami, z zemsty gotowy spalić wszelkie informacje jakie uzyskał w naszym towarzystwie, tak więc ten plan odpada.
Następna sprawa to informacje. Gorun nie szafuj tak nimi. Jak ci mówię, żebyś o czymś nie gadał, to tak rób. Nie wiemy ile tajnych skrytek zawiera ten dom i co może ulecieć, więc nie wspominaj o żadnych konkretnych celach jakie możemy przedwsięwziąć nie wcześniej niż w ciągu godzin. Mów o sprawach aktualnych."


Vesper poprawił swoją luźną powiewną szatę po czym odruchowo przejechał dłonią po swojej bliźnie. Patrzył sie na Salazara. Niebezpieczny był to człowiek, no cóż prawdziwy najemnik. Nie to co reszta. Jedynie Targoth nie mial okazji pokazać swoich umiejętności. Gorun i Marjan, to typowe żółtodzioby.
Tyle, że elf nikogo jeszcze nie naraził...

"Zrezygnować z zadania? Mówisz jako najemnik czy jako elf? Jak chcesz zaistnieć w tym świecie, nie możesz sobie pozwolić na przerwanie swojej roboty tylko dlatego, że po drodze pojawiają się jakieś komplikacje."

Patrzę się na elfa z lekkim rozczarowaniem. Co za gromada mi się trafiła. Po chwili mówię szeptem:

"Właśnie sobie przypomniałem, jakbyśmy się nagle rozdzielili, spotkamy się za miastem, kilometr od murów miasta na zachodzie."

W tym właśnie momencie pojawił się Marjan, ze swoimi przełomowymi wieściami.
Przez chwile Vesper, aż se wyobraził jak rozrywa mu gardło pod postacią wilka. Opanował się jednak i tylko uśmiechnął pod nosem.

"Mam parę pomysłów naprzód. Będziemy musieli, jednak się przenieść. Niebezpieczeństwo związane z tym miejscem wzrasta z każdą chwilą.
Salazar zajmie się blondynem, tak aby dłuższy czas go nie znaleźli, Gorun wraz z Targothem pójdą do karczmy i zamówią pokoje na przyszłe dwa dni. Niech ludzie przyzwyczajają się do nas."
- mrugam prawym okiem do wszystkich porozumiewawczo - "Marjan ty jak zwykle politycznie. Odwiedzisz Rohana i przekażesz mu, że jego syna porwali członkowie Czarnej Ręki, bądź ostrożny i nie przekazuj mu tych wiadomości na jego terenie. Nie chcemy, żeby jego straże cię złapały i wzięły na spytki. Dasz mu cynk o tym miejscu...a dokładniej o tej okolicy, nie chcemy żeby trafili tu za szybko. Leć i przyczaj się na niego...pamiętaj, odczekaj jakiś czas zanim mu przekażesz wiadomość.
Przyda nam się oddział straży tropiący następna sekte. Istnieje możliwość, iż druga sekta dowie się o tym i odwróci uwage od nas."


Rozejrzałem się po całej chatce. Drewno, z którego została zbudowana, sprawiało iż prawie słyszałem płacz natury. Gdyby to zależało od druidów, ludzie nigdy nie mieliby prawa unosić ręki na jakikolwiek gatunek rośliny. Wszak natura sama może zapewnić kryjówkę człowiekowi jeżeli tylko na to zasługuje.

"Chatę najpierw opuści Gorun z moim wilkiem. Jako elf nie wzbudzi zbyt wielkich podejrzeń. Weźmiesz go za miasto i ułóżysz go w najbliższej gęstwinie, która nie będzie mogła być obserwowana z murów miasta. Ja pójdę z Tobą pod postacią wilka. Skoro strażnik jest podpity, wszelkie bajeczki o stadach czworonogów przemykających przez bramę, wzbudzą tylko ironiczne śmiechy u kolegów po fachu." - drapię się po karku po czym kontynuuję -
"Po nas jakiś czas później, spróbuje się stąd wymknąć Marjan, ze swoim zadaniem.
Goruna odeśle później po Targotha. Kiedy już się tutaj znajdziesz"
- w tym momencie patrzę na elfa - "zawiadomisz Salazara, aby rozpoczął swoją rolę w przedstawieniu.
Pamiętacie fontanne pod którą rozmawialiśmy? Wszyscy spotykamy się tam pod wieczór. Wszystko jasne? Tak więc do dzieła."


Ehlonno, ciekawi mnie to jak utrzymać tutaj równowagę? Zdradzisz mi sekret swego geniuszu?

Głównym elementem okłamywania przeciwników jest sztuka okłamywania sojuszników. Przekręcenie informacji, zwiedzenie towarzyszy, aby niczego nie mogli zdradzić po sobie w momencie, w którym kłamstwo osiąga swój moment kulminacyjny. Co zobaczy Marjan na twarzy innych najemników, kiedy Vesper wydaje mu polecenie? Napewno niechęć, lekkie rozczarowanie ale napewno ani śladu podstępu, ponieważ o podstępie wie tylko jedna osoba...

Vesper miał tylko nadzieję, że niczego po sobie nie pokazali kiedy wspomniał o drugim, już fałszywym miejscu spotkania...

A więc do dzieła...wreście przyda się ten przedmiot, sam zmienić się już nie mam siły...

Vesper wyciąga swój naszyjnik kłów. Amulet pozwalający na dodatkową transformację. Chwyta go w swoją prawą dłoń, po czym wymawia słowa aktywujące.

Val mir gaur!

Moc amuletu przepłyneła przez rękę, tors, w końcu przez całe ciało druida. Jego ekwipunek zaczął natychmiastowo wrastać w skórę, na której pojawiła się szybko rosnąca sierść. Po chwili kończyny Vespera, zaczęły uginać się pod dziwnymi kątami, zaś kości, deformować. Czaszka jeszcze przed chwilą ludzka, na sekundę stała się groteską zwierzęcia i człowieka, aby zaraz wyglądać jak pysk wilka.

Cała przemiana nie trwała dłużej niż dwie do trzech sekund, ale na każdym musiała zrobić wrażenie.

Wilk Vesper spojrzał się na Goruna i lekko szczeknął zachęcająco. Elf mógł przysiąść, ze na chwilę zwierzę uśmiechnęło się groteskowo...
 
__________________
Odważni żyją krótko...
...tchórze nie żyją wcale.

gg: 7712249

Ostatnio edytowane przez Musiek : 15-05-2008 o 11:09.
Musiek jest offline  
Stary 15-05-2008, 14:20   #230
 
Marjan's Avatar
 
Reputacja: 1 Marjan jest na bardzo dobrej drodze
Słuchając słów druida zaczynam się zastanawiać czy on tylko staro wygląda czy taki już naprawdę jest. Zaczynam lekko już rezygnować gdyż nic do przodu się nie posunęliśmy ze śledztwem. Obserwuję przemianę druida i zwracam się do niego.
Druidzie. A raczej wilku. Co mam zrobić po przekazaniu informacji do tego szlachcica? Ułożyć głowę na pieńku katowski?? Owszem jestem szalony ale nie do tego stopnia. Nie przekaże mu tego osobiście na neutralnym gruncie gdyż on nie wychodzi z domu.
Staram sie obserwować twarz wilka druida i uważać na wypadek gdyby mu nerwy puściły.
Spoglądam na Salazara i mówię do niego.
Ile czasu chcesz tu spędzić? Pół godziny? Wiesz że ta kryjówka jest zła od samego początku? Od kiedy tu weszliśmy z mieczami w dłoni?
Obserwuję jego reakcję po czym zwracam się do reszty:
Radze się wam pośpieszyć z wyjściem z tego miasta . Vesper przekaże tą wiadomość Rotanowi ale w liście. I się nie wściekaj . Jak ma to być anonimowy cynk to lepiej żeby był taki. A teraz pospieszcie się.

Podchodzę do stolika i wyjmuje kawałek pergaminu oraz pióro z atramentem i zastanawiam się co napisać.
 
Marjan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172