Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-09-2014, 22:41   #211
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Acabatus spojrzał na Hallexa niemal z wyrzutem, kiedy okazało się, że nie będzie bitki. Czekali. Szczęk broni oddalał się. Potem ktoś krzyknął. Potem Hallex usłyszał tupot butów na kamiennych płytach podłogi. Podszedł parę kroków do przodu i dojrzał dwa ciała strażników oraz plecy znikającego na łuku korytarza Simoniusa.

Nie było innego wyjścia, jak podążyć za nim. Wydał rozkaz i wszyscy trzej ruszyli biegiem w kierunku, w jakim oddalił się bukmacher. Minęli kilka opustoszałych sal, w których na ścianach płonęło łuczywo. Na progu kolejnego pomieszczenia siedział jeden ze strażników i trzymał się za brzuch, z którego ciekła krew barwiąc jego tunikę czerwienią i rozlewając się po posadzce. Obok mężczyzny leżała jego pałka.
- Na bogów... Pomóżcie mi... – jęknął, widząc nadchodzącą trójkę. Oczy miał rozszerzone ze strachu. Hallex zauważył schody wiodące w górę, znajdujące się we wnęce zaraz za salą oraz jakieś przemykające sylwetki dalej w korytarzu.
 
xeper jest offline  
Stary 24-09-2014, 19:57   #212
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Zostawcie go ― zdecydował w pośpiechu. W sekundę później jednak ugryzł się w język. Zwrócił się w stronę rannego. ― Czekaj. Czego Simonius tutaj chce? Czemu z wami walczy? Co się stało? ― Zalał umierającego mężczyznę pytaniami. Wszak nie mógł zrozumieć tej całej sytuacji. Wydawało mu się, że miał to wszystko rozpracowane, a jednak bukmacher go zaskoczył.

Mów szybko… być może zdążymy jeszcze go powstrzymać ― skłamał. Po prawdzie, o ile to nie okaże się być czymś wielkim, nie zamierzał wtrącać się w to zamieszanie. Zależało mu na obiecanej fortunie jak na niczym innym, a Simonius musiał go najpierw do niej zaprowadzić. Chociaż w tej chwili jeszcze nie wiedział na pewno, co zrobi. Być może faktycznie zdecyduje się być bohaterem.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 25-09-2014, 22:52   #213
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ranny charknął, splunął krwią. Hallex zobaczył jak Acabatus i Sulla przesuwają się do przodu, wyjmują miecze. Ktoś, gdzieś coś krzyczał, słychać było tupot nóg na kamiennych płytach, z jakich zbudowana była podłoga.

- On... My... Uwolnił gladiatora... Skratosa – mówił ranny, a słowa rwały mu się w ustach. – Nie chcieliśmy go puścić... Skratos zaatakował zza kraty... Zaskoczyli nas...

Jeżeli mężczyzna coś mówił, utonęło to w zgiełku jaki zapanował w korytarzu. Biegnące postaci zbliżyły się na tyle, że Hallex mógł rozpoznać kim są. Była to zbieranina strażników, obsługi amfiteatru, gladiatorów, treserów zwierząt i oficjeli w pasiastych togach. Większość z nich była uzbrojona, ale dwaj legioniści nie usunęli się z drogi przed niemal trzydziestoosobowym tłumem. Wciąż stali ramię w ramię, przegradzając przejście.
- Co tu się dzieje? – krzyknął ubrany w togę mężczyzna.
- To nie oni! – zakrzyknął strażnik stojący z przodu. Ramię przewiązane miał przesiąkającą krwią szmatą.
- Musieli pobiec na górę – jeszcze inny wskazał schody.

Ten, który pierwszy pytał przepchnął się na przód. W świetle łuczywa zabłysły pierścienie na rękach i pozłacana trzcina – symbol urzędu edyla.
- Jestem Quintus Octavius Vesta – powiedział, wysuwając trzcinę przed siebie, tak żeby nie było wątpliwości, że jest osobą sprawującą ważny urząd. – Mówcie co się tu dzieje, legioniści.
 
xeper jest offline  
Stary 27-09-2014, 00:17   #214
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Znaleźli się w sytuacji, która nie była dobra. Tłum wściekłych, przestraszonych ludzi mógł lada chwila zwrócić się także przeciwko nim, ale równocześnie Hallex nie mógł oddać tym nieznajomym kontroli. W końcu jeśli oni dorwą Simoniusa, prawdopodobnie go zabiją albo przynajmniej aresztują. A Thoerowi nie na tym zależało.
Działamy z bezpośredniego polecenia centuriona Jorgena ― oświadczył pośpiesznie. ― Sami zajmiemy się tą sprawą. Wy tymczasem opatrzcie rannych ― wskazał głową w stronę ledwo dyszącego strażnika ― oraz spróbujcie opanować zamieszanie na górze. I nie wchodźcie nam w drogę!

Miał nadzieję, że to ― oraz srogie spojrzenia jego zatwardziałych pomocników ― sprawią, iż owo małe zgromadzenie da im spokój. Obrócił się na pięcie i ruszył biegiem za Simoniusem.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 27-09-2014 o 00:29.
Yzurmir jest offline  
Stary 01-10-2014, 22:50   #215
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Edyl chyba chciał jeszcze o coś zapytać lub coś powiedzieć, ale zamknął usta, gdy otaczający go ludzie ruszyli wykonywać polecenia Hallexa. Tylko delikatnie skinął głową w kierunku schodów, jakby wydając legionistom zgodę na oddalenie się.

Hallex, Sulla i Acabatus popędzili stromymi, wąskimi schodami w górę, w ślad za Simoniusem. Bukmacher wraz ze zbiegłym gladiatorem, Skratosem musieli znajdować się już gdzieś w okolicach wyjścia z amfiteatru. Z poziomu, na który zmierzali słychać wciąż było krzyki i zgiełk wydawany przez uciekających, przerażonych ludzi. Tłum rzedł, tłuszcza wylewała się z teatrum na ulice wszystkimi wyjściami. Hallex uznał, że Marcus Simonius będzie starał się opuścić budynek najbliższym wyjściem i ponaglił legionistów w tamtym kierunku. Znów przepychali się między ludźmi, tratując ich i popychając. Goniły ich krzyki poszkodowanych. Przed sobą mieli krótki i szeroki, łukowato sklepiony tunel wiodący na zewnątrz.

Będąc już na progu, zanim zaczął rozglądać się za Simoniusem, Hallex zauważył, że panika i przerażenie zamieniły się w agresję i złość. Miasto powoli ogarniały zamieszki. Dochodziło do bijatyk. Pojawiły się pierwsze ognie. Tłuszcza zaczęła grabić i dewastować. I w tym harmidrze, gdzieś znajdował się cel Hallexa – Simonius.

Gnaeus rozglądał się bezradnie, starając się trzymać w miejscu, wciąż popychany i szturchany przez wylewających się z wnętrza amfiteatru ludzi. Obok niego stali dwaj legioniści, również lustrując okolicę.
- Tam! – w końcu krzyknął Acabatus, wskazując palcem kierunek. Hallex podążył wzrokiem za palcem legionisty. Jego wzrok zatrzymał się na znikających w jakiejś bocznej uliczce plecach Skratosa.

Rzucili się w dół szerokich, półkolistych schodów, aby jak najszybciej znaleźć się w pobliżu Simoniusa, nie chcąc stracić go z oczu. Po drodze Sulla staranował jakiegoś mężczyznę, który upadł na schody, krzycząc przeraźliwie. Acabatus odepchnął na bok kobietę z dwójką płaczących dzieci. Na drodze Hallexa pojawił się młodzieniec w szarej tunice, który w ostatnim momencie, widząc idących jak nóż przez masło, zakutych w zbroje legionistów, uskoczył w bok.

Szeroki plac oddzielający amfiteatr od okolicznych budynków, pokonali niemal bez przeszkód. We wlocie do uliczki, w której dostrzegli Skratosa, znów ugrzęźli, zatrzymani przez uliczną bójkę. Akurat to miejsce wybrała sobie grupa kilku mężczyzn, aby stoczyć bój na pięści. Sulla i Acabatus sięgnęli po miecze, jednak nie zaatakowali, czekając na Hallexa i jego decyzję.
 
xeper jest offline  
Stary 06-10-2014, 20:32   #216
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Thoer nie rozumiał co prawda za bardzo, co się dzieje ― czemu Simonius uwolnił Skratosa, czemu zależało mu na wolności gladiatora tak bardzo, że aż zaryzykował bój ze strażnikami koloseum? ― lecz wiedział jedno: że nie może zgubić bukmachera. Obecnie był stuprocentowo skupiony na tym celu i nic innego go nie obchodziło.
Rozejść się! ― krzyknął, choć nie spodziewał się właściwie, aby to miało zadziałać. W przypadku, gdyby widok postawnych legionistów rzeczywiście nie otrzeźwił walczących, zamierzał wydać swym podwładnym rozkaz, żeby ich rozdzielili. Z użyciem przemocy, jeśli trzeba będzie.

Korzystając z okazji, rozejrzał się także, szukając wzrokiem Rusanamanich. Przeklęci Południowcy ― pomyślał ― zniszczyli wszystko. Nagle nienawidził całej ich rasy jak jeszcze nigdy niczego w swoim życiu.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 08-10-2014, 22:52   #217
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zadziałało. Wykrzyknięty przez Hallexa rozkaz, poparty wyciągniętymi mieczami legionistów i ich niczego dobrego nie wróżącymi minami, podziałał na walczących jak zimny prysznic. Niczym psy z podkulonymi ogonami rozdzielili się i rozeszli, umożliwiając Hallexowi wejście w alejkę, w której przed kilkoma chwilami zniknął Simonius.

Teraz uliczka, zasypana odpadkami, brudna i błotnista była pusta. Po jej obu stronach wznosiły się piętrowe domy o odrapanych murach. Powyżej głów, między oknami rozciągnięte były sznurki, na których suszono pranie.

Puścili się biegiem w stronę drugiego końca ulicy. Za nimi wciąż słychać było tumult i krzyki spanikowanego tłumu. Po kilkudziesięciu metrach uliczka kończyła się na niewielkim placu, z którego były jeszcze dwa wyjścia – na wschód i na północ. W centralnym punkcie placu stał niski, kamienny postument, na którym umieszczono poobijaną figurę przedstawiającą jakiegoś starego bohatera. Posąg ułomkiem miecza wskazywał na wschód.

Sulla wziął to za omen i zasugerował aby podążać za znakiem z zaświata. A biorąc pod uwagę, że istniało pięćdziesiąt procent szans, iż Simonius wybrał tą samą drogę, można było zaryzykować. Już po kilkudziesięciu krokach znaleźli się na jednej z głównych arterii miasta, wiodącej przez Fioriis i Aliar, Via Gaionia. Szeroki trakt wiódł prosto do jednej z miejskich bram. I tutaj widać było zamieszanie spowodowane wydarzeniami w amfiteatrze – tumult, krzyki, bieganinę, a nawet szabry. Natomiast Simoniusa nie było nigdzie widać.
 
xeper jest offline  
Stary 16-10-2014, 21:10   #218
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Hallex zwolnił stopniowo, w końcu stając w miejscu na samym środku ulicy. Ogarnęło go okropne uczucie, jakby ktoś zamienił go w kamienną statuę, wcale nie inną od popękanego pomnika starego herosa. Spoglądał jakby z zewnątrz, nie przez swoje oczy, podczas gdy dookoła przebiegali ludzie, krzycząc, popychając się, niosąc zrabowane przedmioty. Pod ścianą jednego z budynków stała cała rodzina, skupiona razem jak grupa przerażonych zwierząt otaczających swe młode dla ochrony, i na próżno wołała kogoś po imieniu. Tymczasem w innym miejscu kilku obdarzonych paskudnymi gębami osiłków naskoczyło na ubranego w togę mężczyznę i powaliło go na ziemię. Zanim zdążyli zedrzeć mu z palców pierścienie, przybiegła para strażników i bandyci szybko się ulotnili. Wkrótce jednak kilka ulic dalej wzbił się w niebo słup gęstego dymu i strażnicy porzucili poszukiwania opryszków, co prędzej udając się w kierunku nowego zagrożenia.

Nic z tego wszystkiego nie wzbudzało w Halleksie żadnych emocji. Stał wciąż sparaliżowany, czując się, jakby w rzeczywistości przebywał gdzie indziej. Słyszał swoje własne myśli jak gdyby z oddali: Simonius uciekł. Plan Rusanamanich się powiódł. Miasto jest pogrążone w chaosie. A jemu, Halleksowi, nie zostało nic. Nie ma sensu dalej żyć, nie da się już niczego więcej zrobić. Po co miał szukać dalej bukmachera, skoro niczego to nie da? Mógł równie dobrze po prostu tu stać, już na zawsze.

I przez chwilę tak właśnie robił, mając w głowie pustkę, nie ruszając się. Ale po jakimś czasie usłyszał drugi głos: wciąż jeszcze masz szansę. Musisz tylko spróbować. Nie poddawaj się dopóki nie jest za późno.

Ale już jest za późno. Miasto płonie, a Simonius znikł. Nie ma już na nic nadziei.

Jeśli się stąd nie ruszysz, to tak, jakbyś się sam zrzekł tej fortuny. Zresztą, co z twoim planem? Czy on był nic nie wart? Zamierzasz tak po prostu go porzucić?



Być to było z powodu jego ega, ale po chwili dalszego debatowania, Hallex w końcu się przełamał. Zrobił ruch; spojrzał w stronę bram miasta. Potem zerknął na legionistów, którzy stali w milczeniu, tylko spoglądając od czasu do czasu to na niego, to na siebie nawzajem.
Ty ― powiedział, wskazując na Sullę. ― W stajni przy amfiteatrze zostawiłem rumaka. Odnajdź go, jeśli jeszcze tam jest, a potem udaj się do domu w dzielnicy Autumnii. ― Opisał żołnierzowi tak konia, jak i lokalizację Zielonego Domu. ― Zbierz wszystkich, którzy tam są, i zabierz ich tutaj. Po drodze sprawdźcie willę Marcusa Simoniusa; reszta będzie wiedzieć, o co chodzi. My kierujemy się w stronę wyjścia z miasta.

Wskazał na bramę, ku której prowadziła ulica. Nie mógł mieć pewności, że to właśnie tam udał się Simonius wraz ze Skratosem, ale była jedna z głównych destynacji w tej okolicy. Najlepiej zacząć właśnie tam, tym bardziej, że znalazłszy się poza murami, powinni bez problemu być w stanie dostrzec uciekającą parę na otwartej przestrzeni.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 23-10-2014, 22:47   #219
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Sulla natychmiast oddalił się wykonać rozkaz Hallexa. Acabatus został z Gnaeusem i razem skierowali swe kroki w stronę bramy miejskiej. Po pokonaniu niecałych pięćdziesięciu kroków dostrzegli przed sobą idących w równych szeregach legionistów z cohortes urbanae, kohort miejskich. Ktoś zabrał się za wprowadzanie porządku. Żołnierze bez pardonu tłukli będącymi na standardowym wyposażeniu oddziałów pałkami wszystkich, którzy stanęli im na drodze. Acabatus przezornie pociągnął Hallexa w boczną uliczkę, gdzie przeczekali przemarsz żołdaków.

- Gubernator szybko opanuje sytuację w mieście. A potem weźmie się za szukanie winnych tego zamieszania. Nie chciałbym być w ich skórze – oświadczył legionista, gdy z powrotem zdążali w stronę bramy.

Z sąsiednich ulic słyszeli krzyki i zamieszanie sugerujące, że i tam wzięto się za wprowadzanie porządku. Ponad dachami domów widzieli już miejską bramę. Gdy wyszli na prosty odcinek Via Gaionia prowadzący wprost do bramy, okazało się, że jest ona zamknięta. Potężne drewniane odrzwia przegradzały drogę na zewnątrz, a przejścia pilnowało kilkunastu żołnierzy, wśród których Hallex dostrzegł kilku pretorian w białych płaszczach. Na podeście wieńczącym bramę stał załadowany, gotowy do strzału skorpion, skierowany w kierunku miasta. Nad całym oddziałem dowództwo sprawował niemłody już optio, teraz oparty o mur i dłubiący w nosie.
 
xeper jest offline  
Stary 28-10-2014, 21:58   #220
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Hallex przełknął ślinę. Ale nie zastanawiał się, czy może żołnierze stojący przy bramie będą chcieli przetrzepać mu skórę; nie było sensu, gdy był w takiej desperacji.
Ave! ― powiedział, podchodząc bliżej i wznosząc rękę ku powitaniu. ― Jestem Gnaeus Livius Hallex, a to jest legionista Acabatus. Działamy z polecenia centuriona Jorgena.

Stanął w miejscu, gdyż kilku żołnierzy wysunęło się pospiesznie do przodu, zagradzając mu drogę do optio. Hallex nie zamierzał ich drażnić, więc zrobił mały kroczek do tyłu.
Spieszymy się, więc spytam krótko. Czy widzieliście może dwóch mężczyzn, jednego w bogatych szatach, a drugiego postawnego i rannego? ― Następnie opisał im ich trochę dokładniej, ale nie podając imion. ― Myślimy, że mogą spróbować uciec z miasta...

Co prawda nie wyglądało na to, żeby droga była w tej chwili otwarta, ale niczego nie można było wykluczyć. Simonius mógł przejść na podstawie autorytetu lub przekupstwa, i być może żołnierze przyznają się do przepuszczenia go. Albo, nawet lepiej, może nie udało mu się ich przekonać i legioniści będą mogli powiedzieć coś na temat tego, gdzie poszedł po tym, jak go odprawili z kwitkiem.
 
Yzurmir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172