31-08-2014, 07:25 | #181 |
Northman Reputacja: 1 | Huan w życiu w wielu różnych sytuacjach bywał. Ni razu jednak trzymany nie był przez osobnika rodzaju brzydkiego, za nos i przyrodzenie. Jako, że pozycja owa niekomfortową była, bo złodziej, choć lęku wysokości nie miał, to nie lubił chybotać się inaczej niż w rozkołysanym fotelu, na łajbie, lub miedzy biodrami kobiałek. A tu Bojan bujał się w pijackim tańcu plączącymi się kulasami. Jako, że natura hojniej obdarzyła Huana nosem aniżeli kutasem, złodziej w duchu ucieszył się, że grube paluchy wykidajły nie łatwo znajdą Huanowego pryszcza z jajuszkami. Mimo to jednak, jako, że przezorny zawsze przezorny, złodziej kiedy tylko Bojan poprawił uścisk chwytając go za kutafona i kuśkę, Huan natychmiast smarknął z nozdrzy w garść pijaka oraz popuścił z pęcherza, aby tym wybiegiem poluzować jego uścisk śliskim i mokrym smarowaniem.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
31-08-2014, 21:29 | #182 |
Reputacja: 1 | Podsumowanie XX tury Tarmoszony Huan spostrzegł błyszczący na naderwanym uchu Bojana piękny kolczyk. Przesłoniło mu to całkowicie rzeczywistość i jedyne o czym myślał, to urwać błyskotkę, choćby i razem z uchem. Już, już zamykał chciwe palce na upatrzonym drobiażdżku, kiedy Bojan wiedziony instynktem zakręcił chudziną młynka. Wijący się jak piskorz złodziejaszek zirytował wykidajłę na tyle, że ten zrezygnował z próby wyrzucenia go przez okno i nie puszczając Huana zmienił chwyt na "dziadka do orzechów". Złodziejaszek ratował się za jednym zamachem od góry i od dołu: upuścił z klukwy pokłady obrzydliwej wydzieliny i jednocześnie zluzował zwieracz pęcherzowy. |
31-08-2014, 22:27 | #183 |
Northman Reputacja: 1 | Uścisk ochroniarza zelżał a Huan postanowił zadziałać szybko, aby pierwszy wyprowadzić cios, nim Bojan wróci do tarmoszenia jego wystających członków ciała. W tym celu wyszczerzył się w szczerbatym uśmiechu żółtych zębów do wykidajły i klasnął otwartymi dłońmi, niczym talerzami orkiestrowymi, po zakolczykowanych złotem naleśnikach Bojana.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
31-08-2014, 23:02 | #184 |
Reputacja: 1 | Już go łapał. Już celował. Już widział jak zwinięty w kłębek wór chrustu leci do najbliższego okna... Gdy nagle jakoś tak lepko i oślizgle na łapskach się zrobiło. A do tego sztynks walnął taki jakby Bojan nie huanowego wihajstra się doszukał, a szpuntu beczuły ze szczochami. Co jeśliby chwilę pomyśleć było przeca tym samym. Jakby tego zaś było mało, uszczany Negros znowu do bojanowych uszu się rzucił. A tego wykidajło miał już zdecydowanie dość. Widząc, że z tej pozycji wykidania już raczej się nie upichci, ciepnął złodziejskim zezwłokiem jak najdalej od siebie. Z zamiarem szybkiego wyszukania czegoś co będzie się nadawać do oczyszczenia gardła ze smrodu uryny.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
01-09-2014, 21:09 | #185 |
Reputacja: 1 | Podsumowanie XXI tury Huan próbował zrobić stereo Bojanowi, na co ten drugi zareagował próbą ciepnięcia złodziejaszka jak najdalej od siebie, żeby znowu się napić. Nie zauważył biedaczysko, że hultaj nie odleciał zbyt daleko i w zasadzie znajduje się za jego plecami. Jakby tego było mało, butelczyna którą chwycił, zawierała jakieś szczyny chyba, bo z pewnością nie alkohol. |
02-09-2014, 04:24 | #186 |
Northman Reputacja: 1 | Huan potarł wytarmoszonego kutafona a potem poczochrał sie po rozporku, bo kudły łonowe skręcone jeszcze bardziej przez wyżymanie Bojana tak go swędziały, że aż kucnąć musiał krzyżując kulasy. Dobrze, że za torbę wykidajło mocarnie chwycił, bo noszenie w gaciach jajecznicy nie uśmiechało się złodziejowi. Tego jednak było juz wiele! Garderoba Huana zakrawała na obszczymurka z miejskich rynsztoków kurwa wasza mać! Uwęglonyy, atramentem farbowany a teraz jeszcze uszczany jak berbeć bez pieluchy.. Nie namyślając sie długo, korzystając z okazji, że dryblaśny pijaczek plecy mu pokazał zadem odwrócony, Huan postanowił ukraść mu portki, które wcale mokrymi, ani jakby nie przyrównać brudnymi były. Jednym susem dopadł do Bojana i szybkim ruchem pociągnął w dół za galoty modląc się w duchu, żeby więcej wykidajło już dzisiaj nie wypuszczał głośno nagromadzonych w organizmie gazów jelitowych. Na wszelki wypadek nabrał powietrza i zmrużył kaprawe oczka.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
02-09-2014, 10:48 | #187 |
Reputacja: 1 | - Żeżbydziechudybyg... - mruknął wykidajło wypluwszy siuwaks, którym sam się był uraczył. Nigdy dużych wymagań nie miał jeśli idzie o swoje podniebienie, ale zdarzało się, że nawet on nie był w stanie wlać w siebie niektórych trunków. Na zaszczytne zaś miano najgorszego z nich, właśnie trafił. -gdodugurwawodebił??? Się nie dowiedział. A na domiar złego mu ktoś się do portek zaczął dobierać... Chociaż czy złego? Negros gdzieś pofrunął... może to Mercedes zobaczyła jaki z niego kozak i chcica ją wzięła? Babki tak mają. Powstrzymując odruch wymiotny po obrzydliwej aqua potabile, stał przez chwilę pozwalając małym niewieścim i jakże niecierpliwym łapkom poszarpać się z jego paskiem... Gdy nagle jego czujne, wyostrzone cugiem oczka spostrzegły, że łapki te czerniawe mocno! Wyczekał aż negroskie paluchy znajdą się w łatwym zasięgu jego rąk i ucapił co by powstrzymać od dalszego bezeceństwa. Po czym dupą naparł na poszczańca z zamysłem usiąścia na nim.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
04-09-2014, 01:11 | #188 |
Northman Reputacja: 1 | Bojan był wolny, zbyt powolny i uwalony, żeby mógł powstrzymać lepkie łapki złodziejaszka. Fanfary zwieracza na szczęście nie zagrały, ale gacie opadły i pokazałaby się dupa, gdyby nie jego majtoły. Spuszczone portki zaplątanego w gacie wykidajły, musiały chyba wpłynąć jeszcze bardziej na błonnik wykidajły, bo rzyć ochroniarza niebezpiecznie zaczęła sie chylić ku gębie kleptomana. A może cwany moczymorda chciał go zwyczajnie rozpłaszczyć na miazgi-miazgi jak robaka o karczemne deski? Huan wyskoczył jak ze sprężyny z kucek, aby uniknąć spotkania z dupą. Jako, że jednak cwaniaczek podejrzewał, że to nie przypadek acz zamach na jego życie, złodziej pogodził się z nie do końca udanym skrojeniem portek wykidajły i w zamian odwdzięczył się chyżo wyciągniętym z rękawa kościanym koniem wystawiając go rękojeścią ku dupsku pijaka zastanawiając się mimowolnie czy korkociąg zniknie w Bojanowej dupy dziurze dobity jego ciężarem do desek galeryjki?
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
04-09-2014, 21:40 | #189 |
Reputacja: 1 | Świat spowolnił. Zabrzmiały złowróżbne tembry. Barani Łeb miał za chwilę ujrzeć spektakularny koniec najdłuższej z mających tu miejsce bójek. Oto bowiem zrabowany Ricie kościany korkociąg za sprawą huanowej prawicy, pędził celnie niczym ostrze prawdy, ku złowrogiej dupie Bojana, opancerzonej w groźnie wyglądające konopne pantalony. Bogowie wstrzymali oddech... Instynkt. Jakaś słabo tląca się lampka olejna zabłysła w kokpicie bojanowej głowy. Ktoś atakował jego okręt w najpodlejszy z możliwych sposobów. Od zęzy! Rzut oka pozwolił na dostrzeżenie cienia negroskiego wojownika, który ostatecznie potwierdził okropne przypuszczenie wykidajły. Za późno było by łapami zasłonić się przed ciosem. A opuszczone portki uniemożliwiały zmianę pozycji. Ostatnia deska ratunku... Bojan wyczekał do ostatniej chwili i... spiął poślady! ... Padając na deski z wyrazem niebotycznego przerażenia, wykidajło wiedział w ostatnich chwilach świadomości, że świat już nigdy nie będzie taki sam.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin Ostatnio edytowane przez Marrrt : 04-09-2014 o 21:44. |
05-09-2014, 06:08 | #190 |
Northman Reputacja: 1 | [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=TSOfXj0AxGk[/MEDIA] A więc jednak! Historia zatoczyła koło. Zaczęło się od kościanego konia i na nim skończyło. Ostatecznie uzyskał odpowiedź w co można wsadzić kościany korkociąg?! Żal za dupę ścisnął za pięknie rzeżbionym fantem, ale widać tak już było otwieraczowi pisane, aby zmienić właściciela w zwieraczu zaplątanego w gacie Bojana. Huan z sentymentem westchnął za cudnie zdobionym majstersztykiem. Zwędziwszy elementarz czule wytarł go z sadzy, kurzu i atramentu po czym pieczołowicie schował za pazuchę. Ruszył z gracją przestępując nad ciałem Żaka, potem Magnusa omijając kałużę wymazu z plwocin. Z łokciem wspartym na biodrze wesoło kręcił dłonią młynki wirującą kiesą zagłady pełną miedziaków i srebrników. Ruszył do wyjścia, gdy nagle zatrzymał się w pół kroku... Wszedł za bar i znalazłszy najlepszy trunek jakim Barani Łeb dysponował, pokręcił się tam chwilkę znikając za szynkwasem a potem wrócił na galeryjkę. W końcu ruszył do wyjścia szybciutko na paluszkach, zadowolony z łupów do których dołączył nie tylko amulet magusa ale ostatecznie i parka kolczyków wykidajły co znalazł juz sobie drogę do uszu złodziejaszka. I tylko ten konik... Eh... Koniec końców zrobił jednak na nim zasrany interes... Nie można mieć jednak wszystkiego. A jak nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Nie zapomniał o schowanej za winklem szynkwasu pamiątce, która mu łeb ocaiła przed pałą hegemony. *** A z garlyjki ciągnął się niewinnie sznureczek. Pętelka na jednym końcu oplątana była wokół pełnej do połowy butelki gorzały stojącej na pocieszenie w zasięgu węchu chrapiącego na galeryjce Bojana. Jednak drugi koniec linki uwiązany był do zatyczki u klapy w podłodze za barem. Coby w przyrodzie nic już nie ginęło tego wieczoru... Aby wkrótce dobrodziejka Rita, uwolniona niewstrzemięźliwością Bojana, miała na kim odreagować rozpiździaj jaki spontanicznie malował się wszędzie jak okiem łypnąć w oberży.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |