Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-10-2015, 20:00   #71
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Hassan przyglądał się w miejsce w którym nie tak dawno znajdowała się Rozetta. Jej żywa forma/ Miał tyle pytań, a ona mogła znać odpowiedź na część z nich. Mogła, lecz nie dało mu się zawrócić jej ze ścieżki zatracenia. Jaka szkoda, jaka wielka szkoda. Mimowolnie słuchał wykładu-gróźb majsterkowicza. Gdyby tylko wiedział jak bardzo jest w błędzie. Gdyby tylko wiedział, że Darkar mógłby spełnić jego drobne życzenie... Lecz szczęśliwie nie mógł tego wiedzieć. Lecz on, pobożny kapłan musiał się zastanowić. Wiedząc że nie ma już pragnień ani marzeń musiał stworzyć nowe które nie zagrożą statusowi quo. Musiał się zastanowić co począć z Kredem kiedy wszystko będzie zakończone. Wszak był częścią równowagi, lecz czy broniąc jej nie zagrozi jej? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi... żadnych, w sumie.

Kiedy inżynier przechodził obok niego przemówił.
- Kredzie Windath, pewnego dnia zrozumiesz, że twoje pragnienia sprowadzą śmierć na świat który znasz... jeżeli dożyjesz tego widoku.
Po czym ruszył do sali z filarem. Miał pomysł jak zasilić go na nowo, lecz czy był to dobry pomysł? Czy może Odwieczni ześlą im wiedzę jak go zasilić? Tak, to byłoby najlepsze wyjście, a on? On miał tak wiele pytań... bez odpowiedzi.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 27-10-2015, 23:20   #72
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Litwor był wściekły i smutny jednocześnie. Gdzieś tam tkwiła się radość z tego że żyje, mimo zapędów nekromantki, ale to akurat było głęboko zakopane uczucie. Rozejrzał się dokładnie dookoła. Zastanawiał się czy kiedyś były tu katakumby, czy wszystkie ciała i kości zostały tu celowo sprowadzone, a jeśli tak, to jak i przez kogo. Do głosu jednak zaczęła też dochodzić pragmatyczna część jego umysłu. Skoro niektóre istoty Dakara najwyraźniej były najbardziej wrażliwe na sztylety, które dostał każdy z wybranych, to trzeba było sobie odświeżyć walkę krótkimi ostrzami. Tylko czym była Rozetta. Wybranką Darkara, opętaną, spaczoną, czy może byłą wybranką Tahary, która przeszła na drugą stronę odwiecznego sporu. Całe zajście niczego nie wyjaśniło, pokomplikowało jedynie bardziej sprawy. Zwłaszcza z Oren. Kim lub czym była i co oznaczało zapieczętowanie Tyr w czerwonowłosej.


- Taaa, pora ruszać dalej, gdziekolwiek by to nie było. - Zgodził się z Twemem. - Co i kogo chcesz pokonać, tych, którzy używają magii, wszystkich którzy są w stanie się nią posługiwać? Czego dokładnie chcesz? To trochę tak, jakbyś miał pretensje do lwa, że cię zjadł na kolację. Właściwym będzie dla ciebie wytrzebienie wszystkich lwów, czy ucięcie im łap i wyrwanie kłów? Czy dorobienie sobie kłów i pazurów, skrzydeł i skrzeli, tak żeby móc koegzystować z gryfami, syrenami czy podobnymi. - Rzucił z żywą ciekawością Aigam. - Ciebie ktoś zmiótł z powierzchni do tej pory? - Nie wątpił że przez Kreda przemawiały emocje, ale chętnie odciągał umysł od myślenia o Iracie, a kto wie, może w proponowanym przez mężczyznę porządku, ktoś okrzyknąłby Litwora królem z jego naturalnym prawie że brakiem magii i na odporność na większość jej przejawów, poza bezpośrednią interwencją kogoś z piątki czy raczej szóstki. Ruszył w kierunku drzwi nie chowając miecza, nie ufał otoczeniu.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 28-10-2015, 04:52   #73
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Majestat śmierci...cóż za głupiec wymyślił podobną bzdurę. W śmierci nie było nic majestatycznego, zawsze jawiła się jako wir cierpienia, złorzeczeń i niepotrzebnego strachu. Koniec absolutny, po którym człowiek mógł wreszcie odpocząć... taką przynajmniej nadzieję żywiła Khaidar. Widząc, co stało się z Arcykapłanką Tahary - pierwszą nekromantką i istotą nieskończenie szaloną, poczuła dziką furię. Świat wokół niej rozjarzył się krwistą czerwienią, głowę wypełniło przeraźliwe wycie, podobne do skargi torturowanego upiora. Jakże prostsze byłoby życie, gdyby od początku dano wybranym wiedzę na temat tego co mają uczynić. Kolejne niespodzianki wyskakiwały niczym demony z najgłębszej ciemności i szczerząc szyderczo zęby, wyrywały sobie drżące ochłapy w jakie zmieniły się śmiertelne serca.

Krok za krokiem odziana na czarno kobieta, z nierozłącznym kapturem nasuniętym prawie na czubek nosa, przemierzała pole kości, ignorując resztę międzyludzkich rozterek i tragedii. Filar stanowił cel i do niego zmierzała. Milczała uparcie, w ciszy szukając ukojenia dla ogarniętego szkarłatnym chaosem umysłu. Zginą tutaj, czuła to całą sobą. Dołączą własne kości do morza tych po których stąpali... lecz czy należało się tego obawiać? Śmierć to ukojenie, cisza.

Jej rola nie polegała na zadawaniu pytań i prowadzeniu dyskusji. Była narzędziem - niczym mniej i niczym więcej. Przedmiotem w rękach kogoś potężniejszego od siebie.
Posłusznym, karnym.
Zmęczonym.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 28-10-2015, 10:12   #74
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Słowa, które padały zdawały się spływać po osobach, do których skierowane były. Oren nie rzekła nic, na groźby Kreda, jedyną jej reakcją był łagodny uśmiech, ledwie delikatne uniesienie kącików jej ust. Co działo się w jej umyśle, tego nie dało się orzec. Czy jej umysł był w stanie odczuwać jakieś emocje? To także pozostało tajemnicą.

Tych ostatnich zaś z pewnością nie brakowało. Skąd szkielety? Dlaczego oni, a nie ktoś bardziej odpowiedni? Dlaczego nie wyjaśniono im niczego? Nie dano światła, które by ich prowadziło. Po co? Jak? Pytania snuły się w ich umysłach, w większości nie znajdując odpowiedzi, co bynajmniej nastawienia drużyny nie poprawiało. Jedynie Khaidar, narzędzie, które zawsze wykonywało powierzone jej zadanie, szła wytrwale przed siebie, z wzrokiem utkwionym w celu. Ten zaś ukazał się im wszystkim gdy tylko, po krótkiej wędrówce oświetlonym przez Twema korytarzem, dotarli do drzwi, które otwarły się przed nimi nim którekolwiek zdążyło dotknąć je dłonią.



Kolejna jaskinia, kolejne mosty. Tym razem najwyraźniej nie było potrzeby by tworzyć posągi, które przyciągnęłyby wzrok odwiedzających. Nie znaczyło to jednak iż nic takowego nie przyciągało. Na samym środku bowiem, między mostami, stałą kolumna, której podstawa ginęła gdzieś w dole, gdzie oko jednak sięgną nie zdołało. Na jej szczycie, który z kolei był doskonale widoczny gdyż stanowił platformę łączącą mosty, znajdował się owalny ołtarz. Na nim zaś stał puchar wypełniony lśniącą cieczą, której blask rozjaśniał mrok jaskini i cienką smugą unosił się ku jej sufitowi. Smuga byłą ledwo widoczna, chybotliwa i jakby gotowa w każdej chwili zniknąć.
- Wybrańcy - głos znikąd, jak to najwyraźniej głosy w tym miejscu miały w zwyczaju, dotarł do grupy, która ośmieliła się próg owego sanktuarium przekroczyć. - Podejdźcie - odezwał się ponownie, łagodnym brzmieniem zapraszając by porzucili niepokój.
Właścicielka głosu pojawiła się przed ich oczami, gdy tylko pierwsza osoba postąpiła krok w kierunku ołtarza.


Kobieta ta młode lata zdecydowanie miała już za sobą. Sądząc zaś z tego jak kontury jej ciała z lekka się rozmywały, a przez jej postać dostrzec można było to, co za nią stało, także i życie opuściło ją jakiś czas temu.
- Nie bójcie się - przemówiła po raz kolejny, ciepłym, matczynym niemal głosem. - Jestem Arin Selech, ostatnia Namiestniczka Enary za czasów Starej Ery. Esencja mojego życia stworzyła ten Filar, którego wzmocnienie jest waszym zadaniem. Podejdźcie więc i odnówcie rytuał poświęcenia.
Kończąc swe przemówienie uniosła dłoń, na której znajdował się sztylet, taki sam jak te, które zostały ofiarowane Wybranym. Następnie wykonała niewielkich rozmiarów nacięcie na wewnętrznej stronie drugiej dłoni, unosząc ją nad pucharem.
- Tyle powinno wystarczyć - oznajmiła, cofając się o krok, tak by nie stać na ich drodze, jednocześnie wyciągając dłoń trzymającą sztylet w stronę Twema. Sztylet, który jak najbardziej do rzeczywistego świata należał.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 28-10-2015, 13:19   #75
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ten, co zajmował się wystrojem tutejszych wnętrz, najwyraźnie miał dość ograniczoną wyobraźnię. Kolejne kamienne mosty? Aż dziw, że załatwił trochę światła...
Jednak nie gust projektanta miał tutaj znaczenie - w centrum jaskini znajdował się ołtarz, a nad nim lśniła słaba smuga światła.

To jest ten filar?, pomyślał Twem. Jeśli tak, to zdecydowanie wymagał wzmocnienia.

Starsza kobieta, której głos zapraszał Wybrańców do podejścia bliżej, wyglądała na ducha. Twem miał cichą nadzieję, że wzmocnienie tego, co od Arin wymagało poświecenia życia, nie będzie dla Wybrańców równie kosztowne. Wszak wzmocnienie a budowanie to różne rzeczy...
Dlatego też, chociaż na słowa "nie bójcie się" każdy rozsądny człowiek powinien zrobić w tył zwrot i wziąć nogi za pas, Twem pozostał przy ołtarzu.
Nacięcie, jakie tamta zrobiła na dłoni, nie wyglądało na groźne. Kropla? Dwie? Trzy góra... A nawet jeśli więcej, to puchar nie był aż taki wielki, by wymagał zbyt wile krwi od jednego Wybrańca.

Najwyraźniej sztyletów było pod dostatkiem, skoro rozdawano je na prawo i lewo, nie biorąc pod uwagę faktu, iż poprzedni Twen stracił. Chociaż ta wiara w jego uczciwość niezbyt go wzruszyła.
Chwycił podany mu sztylet, po czym ustawiwszy dłoń nad kielichem zrobił delikatne nacięcie.
Parę kropel, zapewnił sam siebie.
 
Kerm jest offline  
Stary 28-10-2015, 17:20   #76
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
A więc tak miało wyglądać odnowienie rytuału... cóż, Hassan spodziewał się czegoś innego, a zarazem podobnego. Odrobina cierpienia była warta, by wzmocnić filar, lecz cierpienie które przeżywał było znacznie innej natury. Wątpił, by odnalazł środek by je wyeliminować. Jednak, będzie próbował je załoagodzić jak przystało na kapłana Sylefa. Być może mu się uda, jak nie, będzie próbował dalej. Lecz teraz... teraz przyszła pora donowić rytuał i przywrócić filarowi jego moc. Niech moc jego krwi i krwi wybrańców na nowo zasili pradawny konstrukt mocy.

Podszedł do filaru, do naczynia, a ostrze gładko przesunęło się po wnętrzu dłoni, tak że niedługo potem niewielka oaza krwi utworzyła się wśród piasków wnętrza jego dłoni. Następną chwilę później jego dłoń obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni, a krew spłynęła do naczynia.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 28-10-2015, 19:16   #77
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Innowator z niesmakiem przyglądał się całej sytuacji. To miejsce nie było przyjemniejsze od poprzedniego. Ciężko było jednak ukryć, że Kred nigdzie nie czuł się lepiej, jak w zaciszu swojej pracowni, toteż rozległe, mroczne podziemia nie napawały go optymizmem. Dlaczego Odwieczni nie mogli ulokować tego strategicznego obiektu w cywilizowanych warunkach? Tego Windath nie wiedział. Być może byli bardziej prymitywni, niż inżynier początkowo ich o to podejrzewał. Bez względu na te rozważania, widząc ołtarz umiejscowiony na platformie łączącej mosty w jaskini, Kred zatrzymał się instynktownie. Ołtarze nigdy nie wróżyły nic dobrego według przekonań inżyniera. Albo były miejscem schadzek niebezpiecznych sekt, gdzie poświęcano życie ludzkie i knuto przeciw jego rodzajowi, albo było obiektem oddawania czci Odwiecznym, co równało się z jeszcze większą głupotą pozbawioną wolnej woli i rozumu. W każdym przypadku, pan Windath nie chciał mieć z tym nic wspólnego.

Obecność zjawy tylko pogarszała całą sytuację. Nijak nie wzbudziła w nim zaufania ani sympatii, pomimo dobrotliwego wyglądu i głosu. Wyglądało jednak na to, że Twem Llarde był bardziej optymistycznie nastawiony do całej sytuacji. Albo wiedział, że nic mu nie groziło, albo był wyjątkowo łatwowierny. Tak czy owak Kred miał nadzieję, że wojownik wiedział, co robi. On sam z kolei trzymał się z tyłu, niepewnie ściskając Rozgadaną Betty. Chciał już jak najszybciej mieć to za sobą.

- Tnijcie się do woli, ja się na to nie pisałem. - rzucił, widząc, jak następni Wybrańcy podchodzą do kielicha i upuszczają sobie krew. - Mogę walczyć z jakimiś paskudztwami, mogę narażać swoje życie dla widzimisię Odwiecznych, ale nie będę brał udziału w jakiś podejrzanych rytuałach, a zwłaszcza ciął się tym podejrzanym sztyletem - zaoponował, cofając się o krok i przyciskając do siebie kuszę.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 28-10-2015, 19:59   #78
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Twem i Hassan tkwili w nieruchomych pozach. Ich dłonie unosiły się nad pucharem. Krew, kropla po kropli, leniwie spływała do naczynia. Nic jednak się nie działo, a przynajmniej nic co mogliby dostrzec ich towarzysze. Może ta nieruchomość była nieco dziwna. Ów brak zwyczajowej paplaniny ze strony kapłana. Owo napięcie mięśni kuriera… To wycie które rozległo się w jaskini, a które z gardła Nivio się wyrwało…
Coś zaczęło się dziać dopiero gdy Kred, ten, który wszelakiej magii był wrogiem, odmówił wykonania zadania, które na jego barki złożono. Zjawa dłonie uniosła, blask z pucharu na nich skupiając.
- Wyraziłeś zgodę Kredzie Windath, otrzymałeś dar energii, która ocalić ten świat mogła. Twa zdrada wymaga kary, a ja ostrzem katowskim ci będę.
Jej słowa przebrzmiały, zerwał się wiatr, blask z jej dłoni powędrował w stronę Kreda. Moc Filaru zachwiała się, zbladłą, wreszcie jednak ustabilizowała.
- Otrzymałeś karę Kredzie Windath. Otrzymałeś tą, której tak nienawidzisz, a która gdy byłeś w łonie matki została ci zabrana. Magia wichru ponownie w twym ciele zagościła. Teraz żyć z nią będziesz dopóki zadania swego nie wykonasz.
Zwracając się do tych, którzy wciąż na swoją kolej czekali, rzekła:
- Rytuał nie został odnowiony. Wasi towarzysze, którzy esencję swą w ofierze złożyli pozostaną tu dopóki ta się nie wyczerpie. Gdy tak się stanie, Filar ten upadnie. Możecie ich wesprzeć lub odejść. Dopóki jednak każdy z was kropli krwi nie uroni nad pucharem, dopóty sytuacja ta się nie zmieni.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 28-10-2015, 21:19   #79
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
W pierwszym momencie zabrakło mu tchu. Jakby ktoś wyssał z niego całe powietrze. Kurczowo trzymając się świadomości, ledwo stał na nogach, ściskając dłonią gardło, które nie mogło dopuścić pożywienia do jego płuc. Świat zawirował, a on czuł, że coś traci. Jakąś barierę. Swoisty pancerz, który zapewniał mu odporność. Odporność na co?
Później nadeszło uderzenie powietrza. Podmuch, nawet jeśli nie fizycznie to zwalił go z nóg. Bezwładnie upadł na kolana, upuszczając Rozgadaną Betty, która o mało nie zsunęła się w przepaść. Zimny powiew otoczył jego ciało. Był wszędzie, na skórze i pod skórą. Czuł go w płucach i w swoich żyłach. Wypełniał każdą cząstkę jego ciała. Czuł się jak okręt, który tonąc, zapełnia się falą wody. Ale to nie była woda. To był... wiatr.
Być może działanie mikstury Czerwonego Byka wciąż utrzymywała jego świadomość w kupie. Z tego też powodu nie odpłynął, kiedy został w gwałtowny sposób zapełniony magią. Czymś, czego wypierał się całym sercem, czym gardził i co napawało go obrzydzeniem. A jednak kiedy to przyszło, poczuł się dziwne. Jakby o to stał się kompletny i odnalazł coś, czego mu brakowało.
Były to jednak pierwsze wrażenia, bowiem szybko po tym się otrząsnął i wrzasnął, zrywając ręce ku sklepieniu, a krzyk jego odbił się odległym echem.

- Coś ty mi uczyniła, nędzna istoto świata ułudy?! - zapytał po chwili, kiedy odzyskał panowanie nad sobą. - Czy tak bardzo musisz mnie utwierdzać w przekonaniu, że Odwieczni i ich słudzy są na tyle bezwzględni, że do spełnienia swych celów uciekają się do zniewalania istot rozumnych? - głos Kreda utknął w przestrzeni, a on sam opuścił głowę i zamilkł na kilka minut, nie reagując w żadnym stopniu na otoczenie.

- Dobrze więc - podjął ponownie - wygraliście. Udowodniliście, że macie nad naszym bytem władzę absolutną. - Windath wstał powoli i wyciągając swój sztylet ruszył w kierunku ołtarza. - Udowodniliście, że potraficie pogwałcić moją wolną wolę i przekształcić moją naturę na swoją korzyść. Jestem waszym niewolnym. - Jego głos pobrzmiewał cierpko, a grymas na twarzy wyrażał nędzę jego pokrzywdzonej duszy. Uniósł dłoń nad kielich i przyłożył doń sztylet. - Bądźcie przeklęci. Na wieki - zakończył, tnąc swą dłoń nie zwracając uwagę na ranę, jaką na niej tworzy.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 28-10-2015, 21:53   #80
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Litwor przyglądał się całej scenie i przypomniała mu się wizja z Czarnej Sali. - Powinienem zacząć robić za jasnowidza, zwłaszcza z tym puszczaniem krwi. - Wymruczał pod nosem Aigam. Miał takie przeczucia już od czasu kiedy zobaczył kielichy i sztylety. Z wolna podszedł do kielicha i wziął do ręki sztylet. - Z takimi towarzyszami na co nam wrogowie, hę? - Zagadnął jakby od niechcenia, spoglądając na Kreda. - Może mi powiesz jak to z tym rytuałem, skoro nawet jedna osoba ponoć mogłaby go dokonać? - Spojrzał na zjawę.


Na koniec zdjął zbroję, schował ją do torby i lekko naciął lewą dłoń. Prawa była mu potrzebna sprawna. Nastawił dłoń nad puchar, czekając aż pierwsza kropla spadnie do pucharu.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172