04-09-2014, 17:47 | #41 |
Reputacja: 1 | Ze swoim pobratymcem nie mam zamiaru się targować. Biorę a nawet 5 sztuk dorzucę!
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
04-09-2014, 21:41 | #42 |
Reputacja: 1 | Ramona, jak każda kobieta, lubiła błyskotki. Nie wiadomo co bardziej pokusiło ją do zostania magiem, to, że wszyscy prostują się na twój widok (przy niektórych maginiach na mężczyzn, działało to podwójnie, no przynajmniej większość z nich), czy też świadomość tego, że nie będzie musiała ze sobą tachać żadnego nieporęcznego, a co najgorsze, ciężkiego tatałajstwa jak zbroja czy też miecz, w zamian mogąc zadowolić się całkowicie, magiczną bransoletką (z modyfikatorem +10 do zazdrości ze strony płci pięknej), która przy okazji wspomagała przytup z jakim zachowywały się użyte przez czaromiota czary. Dlatego, ledwo zobaczyła kupca oczy zalśniły jej z pożądaniem i przez krótką chwilę zamyśliła się, nad tym, jaką litanię wygłosić tak, aby poprawić sobie dzień, zarówno jak i nie zostać okradzioną z całego posiadanego złota. - To ja poproszę.... - zaczęła, ale ku jej wielkiej rozpaczy, tego nie było, tamtego nie sprowadził, zaczęła już powoli tracić nadzieję - coś takiego...żeby sylwetka była mniej widzialna, trudniejsza do trafienia? - zapytała niepewnie i zobaczyła kątem oka jak krasnolud, już przygotowuje się do pokręcenia swoją brodą niechętnie na prawo i lewo jednak po krótkim wahaniu, i prawdopodobnie ku własnemu zdziwieniu skinął głową, na znak, że posiada. Następna zachcianka dziewczyny również okazała się być całkowicie do spełnienia i już po chwili bawiła się piękną bransoletą, podzwaniając nią na nadgarstku. Do tego poprosiła o dwie mikstury alchemiczne, no te, oczywiście, te czerwone... Trzymając całość w swych drobnych rączkach spojrzała z skrzętnie ukrywaną trwogą na brodatego. Czekając aż z jego ust padnie cena, którą już za chwilę miała usłyszeć. - No... razem tysiąc trzysta - powiedział kupiec.-Tanio, nie da się ukryć. - Minus pięć..? Bo kolega nadpłacił? - zapytała bystro,- i może jakiś upuścik, tak po przyjemności spotkania? - zapytała trzepocząc rzęsami Krasnolud przez moment bezczelnie wgapiał się w jej biust, bo chwili jednak pokręcił głową. - Ostatecznie mogę dorzucić kilka strzał - powiedział. - Zwykłych. "Chyba wsadzę Ci je tam, gdzie nawet i najtwardszy górnik się nie zapuści" - pomyślała Ramona, ale mimo to, wyciągnęła sakwę spoglądając na niego z przekąsem. Jakkolwiek zakupy lubiła, tako płacenie za nie nie należało do czynności najprzyjemniejszych. Odliczyła wspomnianą kwotę, z żalem spoglądając do środka sakiewki, w której niemal prześwitywało dno. Po sekundzie jeden z towarzyszy kupca wręczył jej dziesięć strzał. Ostatnio edytowane przez Nimitz : 04-09-2014 o 21:43. |
05-09-2014, 23:16 | #43 |
Reputacja: 1 | Baylof patrzył uważnie na poczynania handlowe swoich towarzyszy. Tarcza którą zdobył Garag wyglądała imponująco, naprawdę niezły towar, a w rękach krasnoluda może stanowić osłonę nie tylko dla niego samego ... - Ale na co Ci te strzały ? - z uśmiechem odezwał się do Ramony widząc strzały które dostała - jeśli miałyby Ci zawadzać albo grot którejś porwać twe szaty to chętnie je przyjmę od Ciebie, mam gdzie schować ... - zagadną licząc, że zdobędzie coś co na pewno mu się przyda niskim kosztem ... Wcale nie miał zamiaru wydawać tylu pieniędzy co jego przyjaciele. Zwrócił się do Barundara prezentując mu swój rapier - Zobacz, mam tu naprawdę niezły oręż, ale jako, że potrafię władać równie dobrze obiema rękami chętnie zamieniłbym ten rapier na dwa, dwa miecze najlepiej. Masz może coś co, jeśli oczywiście będzie równie dobrej jakości - dodał - będę mógł zamienić z Tobą? - No i może jakieś lepsze od moich pochodni oświetlenie w te lochy ? Lampę? - sprecyzował ...
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
06-09-2014, 07:37 | #44 |
Administrator Reputacja: 1 | Barundar zmierzył Baylofa krótkim spojrzeniem. - Za pięćset sztuk złota mogę ci sprzedać drugi taki - powiedział. - Albo, jeśli wolisz, za pół tej ceny mogę ci zamienić twój rapier na dwa krótkie miecze. Jak wolisz. Ale one nie będą już tak dobre - uprzedził lojalnie. - Jeśli zaś chodzi o lampę, to mam coś takiego. Pięć sztuk złota i w twoje ręce trafi prawdziwe cudeńko. Albo będzie oświetlać okolicę niczym pochodnia, albo też oświetlisz przed sobą drogę na dwadzieścia metrów, wąskim snopem światła. Z tym zapasem oleju będzie działać przez pięć godzin. |
06-09-2014, 14:18 | #45 |
Reputacja: 1 | - Hmmm ... - zamyślił się. Czy przydadzą się złoto i klejnoty jeśli straci życie w tych korytarzach, podziemiach. Nic to nie warte ... A dobra broń w drugiej ręce - niczym skarb! - Dobrze, wezmę drugi rapier skoro twierdzisz, że jest dobry. Mam nadzieję, że wart jest tej ceny - dodał, marszcząc brwi, nieco groźnie, chcąc dać do zrozumienia, że nie chce czuć się oszukiwany. - Lampę też biorę ... Wysypał z sakiewki 505 sztuk złota,przeliczył dokładnie i wręczył krasnoludowi .
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
06-09-2014, 17:26 | #46 |
Administrator Reputacja: 1 | Więcej zakupów nie robiliście. W zasadzie. Marco kupił jedynie kilka strzał pięć pochodni, tudzież małe urządzenie do szybkiego rozpalania ognia, zaś Solo, na sama myśl, że miałaby wydawać z takim trudem zdobyte złoto, jedynie pokręciła głową. Ruszyliście więc dalej. Korytarz był wąski, że mogliście iść najwyżej parami, a po paru zakrętach zrobił się tak ciemno, że Marco zapalił pochodnię. Po kilkunastu krokach znaleźliście się u wejścia do oświetlonej sporym ogniskiem jaskini, pełnej odzianych w skóry, potężnie zbudowanych mężczyzn i kobiet. Tym, co się wam jednak najbardziej rzuciło w oczy, był słup, do którego była przywiązana nieolśniewającej urody niewiasta. Na wasz widok zaczęła krzyczeć. - Na pomoc! Ratujcie mnie! Chcą mnie spalić. Wtedy z tłumu jaskiniowców wyszła (do tej pory niewidoczna) kobieta, różniąca się odzieniem od pozostałych. - Odejdźcie! - powiedziała. - Ona jest zła. Sprowadziła na nasz lud zło i musi zginąć! Po tych słowach odwróciła się na pięcie i zniknęła w tłumie, nie czekając nawet na odpowiedź. Zdecydowanie nie wyglądała na chętną do dyskusji, zaś z tonu jej głosu wynikało, że jest pewna tego, co mówi. Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-09-2014 o 20:51. |
06-09-2014, 20:36 | #47 |
Reputacja: 1 | Z delikatnym sentymentem wyczuła w Baylofie bratnią duszę, jednak to nie sprawiło, że stała się, choćby odrobinę mniej przywiązana do swoich zabawek, dlatego na prośbę wysuniętą przez mężczyznę odpowiedziała z rozbrajającym uśmiechem, choć stanowczo. - Choćbym miała sobie nimi w zębach pogrzebać po obiedzie...wytargowane i MOJE. - Zmodulowała głosem ostatnie słowa podkreślając wyraźnie każdą sylabę, a oczy błyszczały jej bezczelnie. *** Wreszcie dotarli do jakiejś cywilizacji, choć nazywając to cywilizacją, zdecydowanie nadużywałaby tego, jakże bogatego w znaczenie słowa. Widząc, że istoty jakkolwiek umysłowo wątpliwego poziomu były jedną z niewielu napotkanych grup, która nie próbowała ich zabić na pierwszy rzut oka, za samą twarz. Wdzięczna losowi za ten miły prezent uśmiechnęła się wdzięcznie i nachyliwszy się odrobinę do swoich towarzyszy, mruknęła półgębkiem licząc, że krzyki kobiety ją trochę zagłuszą. - No, słyszeliście kochani... Impreza zamknięta, a przed nami długa droga więc głęboki oddech i lecimy. -Stwierdziła z nadzieją w głosie choć po minie jaka malowała się na twarzy Marko już wiedziała, że komuś ozór palił się do pertraktacji. Zmrużyła więc jedynie oczy w niewypowiedzianej groźbie (choć szczerze, nie wyobrażała sobie jak jej mała piąstka mogłaby mężczyźnie zagrozić). Może jej słowa nie zabrzmiały zbyt przyjaźnie, jednak choć sama, osobiście przyłożyłaby każdemu ze spotkanych "na zaś i za paskudny gust", to przecież mogli mieć jakiś rozsądny powód, dla którego trzymali kobietkę, sypała im piasek we włosy, nasikała do sadzawki....ciężko powiedzieć, ale przecież nie rzucili się na ich grupę ot tak, więc jakiś powód istniał. Ostatnio edytowane przez Nimitz : 06-09-2014 o 20:41. |
06-09-2014, 20:51 | #48 |
Administrator Reputacja: 1 | Marco już chciał coś powiedzieć, lecz zmrożony spojrzeniem Ramony zdążył jedynie powiedzieć "Ale...", po czym zamilkł. Najwyraźniej przypomniał sobie, że w tej drużynie jest zaledwie "na przyczepkę" i nie powinien zabierać głosu w ważnych sprawach. - Pewnie jakaś złodziejka - mruknęła Solo, która nie darzyła przedstawicieli tego fachu specjalną estymą (z wyjątkiem, ewentualnie, Baylofa). - Ramona ma rację, nie mieszajmy się do ich prywatnych spraw. Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-10-2014 o 23:26. |
07-09-2014, 10:28 | #49 |
Reputacja: 1 | Krasnolud obserwował dłuższą chwilę w milczeniu. Różne osądy dane mu było widzieć w życiu i wiedział, że czasem prosta sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. -Cóż takiego konkretnie Wam ta kobiecina zawiniła? - Spytała spokojnym, acz stanowczym głosem.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
07-09-2014, 10:40 | #50 |
Administrator Reputacja: 1 | Jeden ze stojących najbliżej osiłków obrzucił krasnoluda niechętnym spojrzeniem, po czym wykonał gest mówiący "Odejdźcie stąd!". Gest nie był wrogi, ale był całkiem jednoznaczny. |