Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-03-2015, 21:09   #61
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Savro nie angażował się zbytnio w nocną potyczkę. Biegł za Urdakiem i krzyczał do przeciwników. Obrażał ich i robił wszystko, by zwrócili na niego uwagę tym samym utrudniając im skupienie się na walce. Gdy znalazł się odpowiednio blisko przeciwników, zaledwie machnął mieczem chybiając i nie było dane mu zrobić nic więcej.
---------------------------------------------------------------------------


- Aetheela, Aetheela!- człowiek łucznik padł na kolana przy nieprzytomnej dziewczynie, wcześniej rzucił łuk i miecz pod stopy Urdaka i Savro. To samo zrobiła orcza kobieta- łuczniczka.

- Niech to my znowu przegrać- powiedziała wyraźnie zrezygnowana. Miała minę skrzywdzonego dziecka.

- To moja siostra, na pasje przecież nikt nie miał zginąć. Potrzebowalismy tylko nieco zapasów by dotrzeć do jakiegoś miasta.
Mężczyzna zaczął cucić dziewczynę. Ta wyraźnie obolała wstaje po chwili.

Przyglądacie się im. Między mężczyzną a czarodziejką jest wyraźne podobieństwo świadczące o pokrewieństwie. Bojazi- orczyca stoi jakby nieco z boku obrażona na wszystkich. Jedna rzecz ich łączy. Każde z nich ma na szyi medalion z wygrawerowanym imieniem Charboyya!

Fechtmistrz schował miecz, który okazał się zbędny, do pochwy. Imię wykrzyknięte przez łucznika wydawało mu się znajome. Nie tyle, że kiedykolwiek spotkał kogoś o tym imieniu, ale na pewno gdzieś je słyszał. Chwilę trwało nim sobie to przypomniał, ale medaliony na szyjach napastników potwierdzały wszystko.
- Nasi poprzednicy… - powiedział do Urdaka - nic dziwnego, że nie udało im się wrócić, skoro nie potrafią ocenić swoich szans.

- Jaki kolor włosów miała ludzka pomocnica Charboyya? - Gellad, który chwilę wcześniej pojawił się po drugiej stronie rowu, nie był gotów tak szybko zaakceptować faktu, że ta trójka należała do poprzedniej wyprawy. Równie dobrze to oni mogli spowodować ich zniknięcie - chociaż w to akurat trudno było uwierzyć.
Damien podrapał się po głowie.
-Była chyba blondynką. Czemu pytasz? Chcesz nas sprawdzić? Nie mamy powodu żeby kłamać. Po co nosilibyśmy te medaliony gdyby nie pochodziły od tego przeklętego kupca?
- Czemu przeklętego? - spytał Elianar. - Wydawał się całkiem normalny.
- Posłał nas na pewną śmierć. Abakule, nasza szefowa zginęła co byśmy my mogli zwiać. Lu Pai ciężko zranili i zmarła dzisiaj rano. Mieliśmy tylko dostarczyć listy nie walczyć z Ponurym Legionem.- wtrąciła się Bojazi.
-[i] Zacznijmy od tego że Charboyya nie miał pomocnicy rasy ludzkiej. To była elfka.[/] - Urdak skierował ostrze miecza w ich stronę.
- Elfka czy człowiek kto by tam pamiętał, to było prawie miesiąc temu. Ten elf mnie podszedł. - odpowiedział wyraźnie zmieszany Damien.
- Ponury Legion? - zdumiał się Elianar, nie zwracając uwagi na nieścisłości.
- Pojawili się dzień po tym jak żeśmy przyszli z listami - podjęła Aetheela- Objęli wioskę kwarantanną z powodu dziewczyny o niezwykłych magicznych zdolnościach. Oni są szaleni! wszędzie widzą horrory. Mowią dziewczynka skażona, cała wieś skażona i nikt nie wychodzi. Zabrali nam broń co byśmy nie zrobili czegoś głupiego, ale my się wykradliśmy. Niestety zostaliśmy nakryci i zmuszeni do walki, którą dwoje z nasz przypłaciło życiem. - dziewczyna bezradnie rozłożyła ręce.
Savro oparł dłoń o rękojeść miecza, gdy tylko usłyszał odpowiedź na pytanie Gellada. Coś było zdecydowanie nie tak. Tylko pozostało pytanie, czy to tylko nerwy, czy podstęp nieznajomych.
-Wy też jesteście szaleni, skoro chcieliście walczyć z dwukrotnie silniejszym wrogiem.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 05-03-2015, 21:35   #62
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Kolejna nocna potyczka... nie zaskoczyła specjalnie Gellada. Pewnie jakby ktoś na nich w ciągu dnia wywołałby większe zamieszanie niż normalnie.
W głowie elfa zrodził się plan, który pozwoliłby zajść przeciwników z boku, sprawdzając jednocześnie czy gdzieś nie ma ich wsparcia. Dlatego też, gdy tylko strzała owinięta płonącym materiałem wbiła się w teren obozowiska, złodziej rzucił się do ucieczki. A przynajmniej tak to wyglądało. Wydostawszy się z oświetlonego terenu, zaczął się skradać w stronę rowu, w którym schowani byli napastnicy... i w tym skończył się jego udział. Nie miał okazji wziąć udziału w walce. Atakujący poddali się. W sumie to i lepiej, ale to dopiero miał być przedsmak kłopotów...

*****

- Nie spodziewaj się, że będę zadawał proste pytania. W końcu jesteśmy pośrodku niczego i nie wiadomo co może nas spotkać. A te naszyjniki mogliście zdobyć w mało przyjemny sposób. - Gellad przyjrzał się dokładnie człowiekowi. - Więc powiedz, dlaczego mamy wam uwierzyć?

- Bo nie mamy powodu kłamać- mężczyzna sprawiał wrażenie wyraźnie zdenerwowanego. - Było tak, jak mówimy. Co do słowa. Puśćcie nas. Bez prowiantu i tak nie mamy szans.

- Ależ macie. I to co najmniej kilka. Tylko nie specjalnie mi się chce je wymieniać. A jak na razie wychodzi, że coś tutaj śmier… nie pasuje. - poprawił się starszy elf z myślą o Bluszczu. - I wśród tych kilku powodów znajdzie się też taki, dla którego puszczenie was będzie głupotą.

- Raczej to oni. Atakowanie nas było głupotą, macie szczęście, że jeszcze żyjecie. Powinienem was obić, obrabować i porzucić nagich na sawannie. Pytanie jest teraz takie, co mnie od tego powstrzyma? - Urdak nie próbował być nawet miły. Dalej stał nad siedzącą dwójką ludzi którzy, wraz z orczycą, wpadli na genialny pomysł obrabowania go. Nie był zadowolony i było to widać.

- Co prawda to prawda głupio zrobili, ale tak zabijać z zimną krwią za głupotę?- wtrącił Hrug - Broń bym im zabrał, by inne głupie pomysły nie przyszły im do głowy, ale bym ich nie zabijał, niech sobie żyją.

- Nie zabić, ino obić. Jaki wtedy sens w zostawianiu ich nagich? Więc? - dopytywał się Łupieżca.

- A co to to jest ten legion? - wietrzniacki umysł zarejestrował jak zwykle wybiórczą informację - Bo wiecie, ja nigdy nie wychodziłem poza swój klan i niewiele wiem o tym wszystkim. A dlaczego musieliście uciekać? Przecież dziecko wie, żę horrorów sztuka sie nie trzyma - stanowczo dodał zasłyszany nie tak dawno argument- Nikt z was nie pokazal swej sztuki? Nawet wilki muszą udowodnić, że nalezą do stada. Mogliście coś zaśpiewać, potańczyć, zagrać. Puściliby was chyba prawda? - niedoświadczony rozum Bluszcza nie potrafił zrozumieć, dlaczego ktoś musiał uciekać, skoro był pewny własnej niewinności.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 06-03-2015, 13:45   #63
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Damien pokręcił głową zrezygnowany patrząc na wietrzniaka.

- Gdzieś ty się wietrzniaku chował? Ponury Legion obwołał się łowcą horrorów i ściga je po całej Barsawii. Widzą je wszędzie. Proste wykonywanie jakiejś sztuki im nie wystarcza. Wystarczy najmniejsze odstępstwo od normy by powzięli podejrzenia a wtedy dobierają się takiemu do tyłka. Tak było w przypadku Hanto. My mieliśmy pecha, że znaleźliśmy się w złym miejscu i złym czasie. Zle zrobiliśmy, że na was napadliśmy, ale ostatecznie nikomu nic złego się nie stało. Puśćmy to w niepamięć. Pozwólcie nam odejść.

- Bez prowiantu nie macie szans, jak sam to określiłeś. Ja raczej zabrałbym wam broń i zabrał ze sobą. Jeśli nie kłamiecie, byliście w Hanto. W takim razie moglibyście nas tam poprowadzić najbezpieczniejszą i najkrótszą drogą i przy okazji przetrwać. Wszyscy byśmy coś zyskali. Oczywiście zawsze możecie oddać się z ręce naszego przyjaciela Urdaka. Wasz wybór - Savro był gotów podjąć pewne ryzyko. Gdyby sytuacja w Hanto wyglądała tak, jak mówią ich poprzednicy, na miejscu trzy dodatkowe osoby mogły okazać się przydatne… Oczywiście jeśli wcześniej nie postanowią uciec, bądź podjąć kolejnej próby walki.
Na propozycję Savro wszyscy troje zaczęli gwałtownie protestować.
- Legion nas zabije jak tylko nas zobaczy. Jeśli zmusicie nas do powrotu do Hanto to równie dobrze możecie nas zabić na miejscu. - powiedziała Aetheela.
- To, że wy nie potrafiliście sobie z nimi poradzić nie znaczy, że z nami będzie podobnie. Mogę was zapewnić, że nie oddamy nikogo w ręce Legionu. Swoją drogą, grupa bohaterów ratująca wioskę przed bandą szaleńców. Moglibyśmy zyskać sławę - odparł Fechtmistrz.
-A to znaczy że skoro oni tam byli to dostarczyli paczkę prawda? - Bluszcz włączył się do rozmowy pobzykując skrzydłami to nad jednym to nad drugim uchem każdego z obecnych - Czyli że my nie musimy już tam iść. - Rozwiązanie wydawało sie takie proste w niedoświadczonym umyśle wietrzniaka
- Zawrócić bez odebrania odpowiedzi- wtrącił się Hrug- Charboyya raczej nam za takie doręczenie listów nie zapłaci i dwa tygodnie wędrowania na nic.
- A odpowiedź, że Legion się im na łeb zwalił nie wystarczy? No pewnie nie zapłaci… ale ryzykować życiem dla 550 sztuk złota… No niby to robię od początku wyprawy… Iść możemy, ino potrzebujemy planu, bo tak na krzywy ryj raczej już nie wyjdziemy z wioski. - stwierdził złodziej.
- Najlepiej by wysłać kogoś kto umie się poruszać po cichu, niech odbierze wiadomość, tylko żeby żaden wsiór nie zaczął się drzeć że pomoc przyszła.
- Tylko skąd miałbym wiedzieć do kogo się zgłosić? - Gellad przemilczał pytanie dlaczego to on miał ryzykować najwięcej.
- Skoro nasi… przyjaciele tam byli, napewno nam powiedzą.
- Co tu dużo mówić- Odezwał się trochę podirytowany Damien- Nazwiska macie na listach. Reszta to już kwestia dotarcia do odpowiedniej osoby w wiosce. Z zakradnięciem się nie będzie łatwo. Ponury Legion otoczył wioskę palami pomiędzy którymi rozwiesił liny obwieszone dzwoneczkami. Drobna nieostrożność i próba zakradnięcia się do wioski skończy się rzezią.
- Niekoniecznie. Ktoś szybki może zrobić hałas, by ściągnąć na siebie uwagę Legionu, a w tym czasie inna osoba dostanie się do wioski. Chociaż mam pewien pomysł. Jak wielu członków Legionu widzieliście w wiosce? I co najważniejsze, jak wygląda okolica wioski? Są tam jakieś wzgórza? Miejsca, gdzie ciężko określić jak wiele osób się tam kryje? - fechmistrz wpadł na pewien pomysł, ale na jego skuteczność wpływały co najmniej dwie rzeczy. Ilość legionistów oraz teren… Właściwie jak w trakcie każdej wojny.
- Jest ośmiu legionistów. Wszystko zaprawieni w bojach wojownicy- pośpieszyła z odpowiedzią Bojazi- Najsilniejsza z nich jest ksenomantka Molta. To obsydianka najbardziej szalona z nich wszystkich. Jej zastępcą jest Kwamm, orczy fechmistrz. Co do terenu to jest on lekko pofalowany. Ciężko byłoby tam ukryć oddział ludzi.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-03-2015, 19:12   #64
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Widzicie jak ktoś w rowie zapala strzałę i wystrzeliwuje ją w waszym kierunku. Urdak w którego stronę leci instynktownie się usuwa na bok i strzała wbija się połtora kroku za nim. Jest to strzała owinięta fragmentem materiału nasączonym olejem do lampy. Oświetla teren w promieniu 50 metrów. Jednocześnie od strony rowu rozlega się głos.

Obudzili wszystkich po cichu żeby przygotować się do starcia.
Obserwując rów wskazany paluchem Hruga zauważyli jak ktoś zapalał strzałę i wystrzelił w ich kierunku. Urdak widząc że strzała leci w jego kierunku instynktownie uchylił się w bok. Jemu światło które dawała płonąca szmata nasiąknięta olejem do lamp, która była owinięta strzała, nie było potrzebne, i tak widział wszystko wystarczające dobrze.
Napastnicy krzyknęli z rowu.

- Rzućcie broń i połóżcie się na ziemi a nikomu nic się nie stanie! Nie chcemy was pozabijać tylko ograbić. Rzućcie broń!

- Gińcie ścierwa! To ja tu jestem od ograbiania! Aarghh!! - nie zastanawiając się zbytnio Urdak ruszył w stronę rowu.
Chciał użyć na nich Okrzyku Bojowego ale widać byli na tyle zdesperowani że nie zrobił na nich większego wrażenia, w międzyczasie dostał czar od ludzkiej kobiety. Kiedy tylko dobiegł do przeciwników wybrał sobie na cel Czarodziejkę, zamachnął się mieczem potężnie z prawa do lewa, cios był na tyle silny że aż kobietą zachwiało ale udało jej się złapać równowagę. Pozostała dwójka próbowała ciąć go mieczami które wyjęli kiedy na nich szarżował, ale ork parował i unikał ich ciosów bez większego problemu, niestety, przed czarem nie miał jak się bronić, znów poczuł jakby w jego mózg ktoś wbijał ostrze. Po chwili z jego ciała zaczął parować pot, krew w nim aż wrzała, ale to nie był szał, On tylko wykorzystywał jeden ze swoich talentów żeby móc wyleczyć rany zadane przez Czarodziejkę, nawet jeśli te rany nie były widoczne.
Na szczęście Elianar też zaczął ostzeliwać kobietę, strzała otarła się o jej głowę, ii to wystarczyło żeby padła na ziemię nie przytomna. Reszta widząc że ich największy atut nic już nie zdziała poddała się.

************************************************** *******

- Jeśli miałby dostarczyć listy bez wzbudzenia sensacji musiałbym wiedzieć coś więcej niż nazwiska. Chyba, że adresaci mieszkają sami. Wtedy nie powinienem się pomylić.
- Czego oczekujecie mamy wam narysować plan wioski?- powiedział nieco zdezorientowany Damien.
- Nie zamierzałem nikogo ukrywać, wręcz przeciwnie. Chciałem sprawić, by Legion pomyślał, że jest nas więcej, ale na otwartym terenie nie damy rady tego zrobić - Savro westchnął, nie będąc zbytnio zadowolonym, że jedna z możliwości odpadała. - Chce ktoś zostać członkiem Ponurego Legionu… Na dzień bądź dwa?
- A spoglądają często w powietrze? - Bluszcz długo przysłuchiwał się rozmowie by ne wyjść na ignoranta jednak i tak za bardzo nie wiedział o co toczy się rozmowa -I gdyby tak dać mi rysopis tychże osób do których miałbym się zgłosić. To mógłbym po prostu tam wlecieć dać to komu trzeba lub zostawić jakiś liśćik. No wiecie, by napisali odpowiedź i zostawili pod posłaniem tak bym mógł następnej nocy je zabrać. Co wy na to? I może jak wilki zrobimy? Część z nas będzie straszyć Legion by skupili się tylko na pilnowaniu ziemi? - Urdak przysiągłby że mały niedorostek próbuje naśladować jego ton głosu lecz drobne struny głosowe zdołały nieznacznie obniżyć własny wydźwięk. Przez co pomimo logiki (na Pasje, cóż za konkretność) całość brzmiała dosyć komicznie. Zwłaszcza z warknięciem na koniec wypowiedzi, które Urdak nieświadomie wtrącał gdy nie chciał słyszeć sprzeciwu (lub miał go w głębokim poważaniu)
- Możecie spróbować- podjął Damien- my niestety nie mieliśmy wietrzniaka. Poza tym legion zaskoczył nas podczas drugiego dnia naszego pobytu. Jeśli tylko nas póścicie obiecuję opisać wam dokładnie każdego mieszkańca wioski, którego zapamiętałem.
- W takim razie powiedz, gdzie się znajduje chata, w której mieszkają odbiorcy naszych listów - powiedział Elianar.
Damien zaśmiał się.
- O ile macie listy do tych samych osób co my to mieszkają w różnych chatach. Nie myślałeś chyba, że wszyscy będą siedzieli na kupie. Ciężko opisać dokładnie gdzie mieszkają. Chaty są rozmieszczone chaotycznie po wiosce. Poza tym na pewno zaszły pewne zmiany, bo gdzieś musieli ulokować ośmiu legionistów. Nie wiem jak ci pomóc elfie.
- Niech ktoś gada gdzie ostatnio byli albo gdzie ich się znajdzie, bo się pożegnasz z siostrą. - zagroził Urdak, na potwierdzenie skierował ostrze miecza w stronę ludzkiej kobiety. Nie miał zamiaru póki co tu nikogo zabijać, nie był jakiś tam przydrożnym rabusiem żeby tak zabijać nie groźnych Dawców Imion, tak samo jak nie bardzo podobało mu się skradanie, to nie w jego stylu, wolał wpaść do wioski jak do siebie, a jak ktoś stanął by mu na drodzę to przywalić mu w łeb i po kłopocie, ale nie był też samobójcą, wiedział że ich czwórka przeciwko 8 adeptów (ponieważ tamci na pewno byli adeptami) nie będzie wielkim wyzwaniem. Do tego jeszcze Bluszcz…. Fakt był mały, jak to wietrzniaki, ale czy potrafił by się odpowiednio cicho zachować? Chyba próbował spoważnieć, ale Łupieżca i tak nie był pewien.

Bojazi zrobiła jeszcze bardziej obrażoną minę, założyła ręce na piersi i odwróciła głowę. Damien westchnął.

- Ciężka widzę z wami sprawa. Mam gdzieś kawałek papieru i węgielek. Jeśli dacie mi kilkanaście minut postaram sie narysować wam plan Hanto.

Łucznik rzeczywiście wyciągnął papier i węgielek i zaczął rysować. Okazało się, że jest całkiem zdolnym rysownikiem. Wkrótce spod jego ręki wyszedł całkiem niezły plan wioski.
Po skończonej pracy odetchnął i podał kartkę Urdakowi.

- Nie ręczę, że jest bezbłędna. Mogły zajść jakieś zmiany. Musicie brać też pod uwagę, że byliśmy tam krótko. Wypuścicie nas teraz?
Popatrzył z nadzieją na śmiałków.

Gellad przez chwilę przyglądał się planowi wioski.
- A jakby tak… narobić dużo hałasu z kilku stron jednocześnie? Rzucanie kamieniami i szybka ucieczka… Wtedy może Bluszcz miałby okazję się przekraść niezauważony. Tylko niepokoi mnie ten ork. - elf spojrzał na Damiena - Wiesz ilu orków, krasnoludów, trolli lub elfów jest w legionie?
Damien wydawał się już mocno zmęczony tym wypytywaniem.
- Jest jeden troll, jeden obsydianin i jeden elf. Poza tym trzech orków i dwoje ludzi.
- No to nic z tego. Wychwycą nas. Bluszcz lecąc górą też musiałby bardzo uważać, by nie został zauważony. - złodziej zastanowił się - Savro o co chodziło z tym zostaniem legionistą?
- Znamy Kwamma. Przypomnijcie sobie, co mówił orczy pomocnik naszego zleceniodawcy. Mieszkał w biednej wiosce, aż przybył Legion, wtedy jego przyjaciel Kwamm postanowił dołączyć do legionistów. Skoro wtedy Legion przyjął jakiegoś orka z biednej wioski w swe szeregi, czemu teraz nie miałby przyjąć kolejnych rekrutów? Nie mówię, że wszyscy powinniśmy się tam pakować, bo to zbyt wielkie ryzyko, ale dwie lub trzy osoby. Dostalibyśmy się do wioski, poczekali na odpowiedni moment, by dostarczyć wiadomości i dostać odpowiedzi. A reszta, czekająca gdzieś, po jakimś czasie postarałaby się zwrócić uwagę Legionu. Dzięki zamieszaniu powinno nam się udać uciec z wioski bez większych problemów - Savro przedstawił swój pomysł. - Jest to ryzykowne, ale na pewno mniej niż próba zakradnięcia się do środka. Przecież Legion nie ma powodu, by atakować każdego, kto zbliży się do wioski, szczególnie, gdy to będą potencjalni rekruci.
- Obsydianin? To już wolałbym bym się bić z trollem. To się może udać, chociaż wolałbym tam po prostu wejść i wyjść. - Urdak podrapał się po brodzie rozważając plan - Wy, zostawiacie broń i sakiewki i możecie iść. Już się nam do niczego nie przydacie.
 
Raist2 jest offline  
Stary 06-03-2015, 19:45   #65
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Damien, Bojazi i Aetheela sarkając i złorzecząc na swój los złożyli broń. Co do sakiewek to były one puste, więc sensu zostawiania ich nie było.

Co do planów to było ich trochę, ale żaden jak na razie chyba nie zyskał akceptacji większości. Swoje trzy grosze postanowił wtrącić Hrug do tej pory cierpliwie przysłuchujący się kolegom.

- Ale co zrobimy konkretnie jutro? Wysyłamy wietrzniaka by przekradł się i dostarczył listy i być może odebrał odpowiedzi, stosujemy plan Savro? Ja bym tam po prostu wszedł i spróbował ich przekonać, że są w błędzie. Może się udać. Nie możemy bez końca koczować pod wioską bo w końcu skończą nam się zapasy.

- Wierzysz w “iść i przekonać”? - Elianar spojrzał na Hruga. - A nie sądzisz, że każdy, kto się spróbuje skontaktować z kimś z wioski, od razu staje się podejrzany?

Urdak jak zwykle bezpośrednio podzielił się swoją opinią
- Jeśli wierzyć w to co mówią o tym Legionie, to same Pasje by ich nie przekonały, banda fanatyków. Niestety, szturmem wioski nie weźmiemy, wieśniacy są pewnie zastraszeni, a nas jest po prostu zdecydowanie za mało. Członkowie tej grupy w najgorszym przypadku muszą być dobrze wyszkoleni, a nie zdziwiłbym się gdyby większość była doświadczonymi adeptami na wysokich kręgach. Także jeśli zależy nam na czasie, i nie boimy się posłać Bluszcza, to on wydaje się najlepszym wyjściem, jeśli mamy czas, bo wkupienie się w ich łaski nie potrwa pięciu chwil, to możemy wysłać tam ze dwie, trzy osoby. Ja osobiście jednak posłałbym Bluszcza, lepsze to niż chować się za krzakami tyle czasu i bawienie się w jakieś podchody. - “Nie mówiąc już że to nie w moim stylu” Łupieżca dopowiedział sobie w głowię - Dla lepszego efektu możemy rzeczywiście jeszcze spróbować pohałasować.

- Planu lepszego pewnie nie wymyślimy. Trzeba będzie tylko uważać, by nie domyślili się, że hałasowanie jest tylko by odwrócić uwagę. - powiedział wtrącając złodziej.

- Czas mamy - dopowiedział Elianar. - W końcu płacą nam za efekt, i premii za szybkie załatwienie sprawy nie dostaniemy. Mamy co jeść, więc dzień czy dwa możemy poświęcić. Otwartą rozmowę wolałbym zostawić na sam koniec.

Co raz bardziej znużony faktem że nie mógł się wykazać w poprzedniej walce młody Zwiadowca w końcu zebrał się w sobie. Nie rugał się za nieznajomość wszechznanych faktów. Do niedawna żył w izolacji wewnątrz klanowej społeczności, jednak docierało do niego, że co raz większą sympatią darzy tą zbieraninę osób. Chciał się wykazać a nie polegać na innych. Bądź co bądź, Ich "przywódca" był dwa razy młodszy od niego. Chociaż wedle rachuby orków byli chyba w tym samym wieku jeśli chodzi o "dorosłość". Wietrzniak podejrzewał że zależało to w dużej mierze od warunków życia w jakich ta rasa wychowywała kolejne pokolenia.

- Dobra, mogę lecieć - Bluszcz oznajmił wszystkim widząc co raz bardziej zniecierpliwione spojrzenie Urdaka - Tylko zróbcie porządny hałas. Plan wioski jest, można by od kuźni wlecieć i poszukać tych adresatów. Ważne by było żebym nie natknął się na jakiego strażnika widzącego w nocy. Ja mogę zajrzeć do Astralnego Świata więc powinienem dać radę wyminąć strażników. A w razie czego polegam na swym nosie. Jeśli żadny silny zapach mi nie przesłoni "widoku" to ze spokojem zlokalizuję straż.
- Macie jakąś tubę czy coś? Coby włożyć tam koperty i przewiesić to przez plecy? Nie ograniczały by mi ruchów. Och i nie patrzcie na mnie jak na wariata, lubię was więc nie muszę już udawać nadpobudliwości. Owszem całe społeczeństwo ją ma w większym lub mniejszym stopniu ale nie znaczy to że nie potrafimy się skupić na zadaniu. A to jest ważne zadanie. Poza tym jest to mój rytuał więc nie mogę zawieść. - może i wietrzniak skupiał się na zadaniu jednak wciąż potok słów był nieodłączną częścią jego wypowiedzi
- Potrzebuję mieć czysty wlot do wioski. Potem nawet jakby straż wróciła na miejsce nie będzie problemu, po prostu wzbiję się wysoko w powietrze poza zasięg ich wzroku i przylecę do was. Znaleźć całą paczkę będzie łatwo. Nie wiem tylko jak sprawić by na pewno za wami pobiegli i na pewno dali za wygraną po jakimś czasie… - Bluszcz podrapał się po głowie będąc w centrum uwagi. Mówił dużo ale bardzo rzeczowo a towarzyszący temu odgłos skrzydeł nawet nie irytował tak bardzo jak zawsze.

Łupieżca jednak popatrzył na niego sceptycznie
- Żaden dobrze wyszkolony oddział, szczególnie tak mały nie pójdzie w całości za przynętą, widząc naszą piątkę najprawdopodobniej nie posłali by za nami nikogo, najwyżej jakiegoś Zwiadowcę żeby dowiedział się gdzie mamy obóz, jak jesteśmy wyposażeni i jakie stanowimy zagrożenie, jeśli poszłoby dwóch to mogli by wysłać dla bezpieczeństwa od dwóch do czterech osób, a najbardziej prawdopodobne że i tak nikogo by nie posłali, jesteśmy z zewnątrz, także równie dobrze nie muszą być wrogo nastawieni…… no dobra, nie koniecznie będą chcieli nas od razu na stos wrzucić. Wyskoczyć od razu z bronią na nich to głupota, lepiej żeby skierować się do głównego wejścia. Pójdę Ja i Saverock, zagadamy ich jakoś, reszta niech schowa się gdzieś na w razie czego żeby zasypać ich pociskami, kiedy my będziemy przy bramie, nie ważne czy będzie rozróba czy nie, w tym czasie Bluszcz niech leci do wioski i robi swoje. Ruszymy rano, wypoczęci. - po tych słowach zniecierpliwiony Urdak po prostu udał się na spoczynek, chciał być w pełni sił gdyby coś poszło nie tak.

- Więc postanowione- wtrącił się Hrug- Jutro się rozstrzygnie. To i dobrze. Ja jakby co popieram Urdaka. Chyba najlepiej z nas zna się na tej robocie.

- Czy ktoś może mnie obudzić gdy tylko widnokrąg zacznie szarzeć? Podlecę i spróbuję wszystko przekazać. No i Musicie mi już teraz oddać listy. A i spokojnie, dam radę. Wiele razy bawiliśmy się w takie coś w klanie. Dwa kawałki chustki które druga drużyna musi wykraść i nie zostać złapana. Będzie łatwo - do słuchaczy właśnie dotarło, że Bluszcz zamierza potraktować to jako grę zespołową. Z bardzo dużym ryzykiem ale jednak.

"Uda się, musi się udać. Zrobię to, zwinę coś na dowód i zasłużę na tatuaż. Tak. Będzie dobrze"
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline  
Stary 07-03-2015, 13:56   #66
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Po rozprawieniu się z poprzednią ekipą wysłaną przez Charboyyę reszta nocy minęła już spokojnie.

Złoty Bluszcz został wyprowadzony z błędu co do położenia Hanto jeszcze zanim starzy kurierzy ich opuścili. Hanto znajdowało się trochę dalej i trzeba było do niego jeszcze kilka godzin maszerować. Rano po zjedzeniu posiłku i normalnych porannych czynnościach wyruszyli w drogę. Koło południa zobaczyli wioskę otoczoną palami między którymi rozwieszono liny na których wisiały dzwoneczki.

Nadszedł czas na wprowadzenie w życie planu ustalonego wcześniej. Na prośbę Hruga zdecydowano się roztropnie poczekać na wieczór. Śmiałkowie ukryci w wysokich trawach obserwowali zarówno warty przy wejściu do wioski, jak i te które z grupą wieśniaków wyruszyły w pola do codziennych prac. Wieczorem kiedy rolnicy zakończyli prace i zeszli z powrotem do wioski postanowiono działać. Bluszcz wyruszył by okrążyć wioskę, natomiast Urdak z Savro ruszyli by pogadać z wartownikiem przy bramie. Kiedy tylko ich zobaczono zostali okrzyknięci by się zatrzymali.

- Stać w imieniu Ponurego Legionu! Ta wioska jest objęta kwarantanną. Jeśli się zbliżycie będziecie musieli tu zostać do końca kwarantanny a to może nigdy nie nastąpić.

Ostatnie zdanie ork, który przemawiał wypowiedział jakby lekko się uśmiechając. Jakby ta perspektywa była mu szczególnie miła. Za plecami orka stały dwa żywotrupy ubrane tak jak ork z czernione zbroje płytowe. Było tam coś jeszcze, zręby wieży. Budowlę zaczęto wznosić niedawno na żądanie Ponurego Legionu. Była ona oczkiem w głowie orka z którym rozmawiali. Początkiem wielkiej twierdzy Ponurego Legionu.

Tymczasem Złoty Bluszcz był już na swoim stanowisku. Wyposażony w listy i mapę wioski sporządzoną przez Damiena czekał tylko na stosowny moment. Tym momentem był okrzyk Kwamma do Urdaka i Savro. Wietrzniak wystrzelił jak z procy ze swojej kryjówki. Wzbił się wysoko ponad ogrodzenie, znalazł wzrokiem chatę do której chciał się udać i zapikował tam. Niestety nie wiadomo czy wiedziony przeczuciem, czy usłyszawszy trzepot skrzydeł wartownik obrócił głowę. W samą porę by zobaczyć wietrzniaka na dachu jednej z chat..

- Alarm, alarm!!! Wietrzniak w wiosce.

Ork sięgnął po niewielki srebrny gwizdek, który wisiał mu na szyi i mocno gwizdnął. Z różnych chat w wiosce wypadli legioniści. W tym wysoki obsydianin z dziwnym hełmie na głowie przypominającym czaszkę wielookiego potwora.

- Zatrzymać tego wietrzniaka! Jeśli trzeba zabić!

Nie pozostało nic innego jak uciekać i Złoty Bluszcz zastosował się do tego nad wyraz skwapliwie.

- Wy dwaj- ork krzyknął do stojących w oddaleniu Urdaka i Savro- Jesteście z nim w zmowie. Skąd by tu się wziął samotny wietrzniak i to jednocześnie z wami. Powinniśmy was posiekać na kawałki.

Dwaj bohaterowie zostali postawieni w dość niewygodnej sytuacji. Od ich przemyślności zależeć będzie jak Legion ich potraktuje. W ostateczności pozostanie ucieczka, jak to zrobił Bluszcz.
 
Ulli jest offline  
Stary 07-03-2015, 15:27   #67
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
"Cholera. Sokole oczy czy co? Bluszcz pewnie zauważył coś ciekawego i zaczął komuś gadać..." pomyślał szybko ork kiedy wszczynali alarm.
- Jeśli taki mały wkurzający to możliwe że go znamy! Przyczepił się do nas kilka dni temu i spokoju nie daje! Nie wiecie jacy są wietrzniacy?! Nie przemówisz im do rozumu, nie mówiąc o odczepieniu ich od siebie! Poleciał jak to mają w zwyczaju, widocznie zauważył waszą wioskę i chciał podlecieć się przywitać, znając ich rasę! Skąd miał wiedzieć że jest jakaś tam kwarantanna?! - wykrzyczał do strażnika - Mają trupki w szeregach, prędzej ich bym posądził o konszachty z Horrorami. - dopowiedział na tyle cicho żeby Savro go usłyszał ale strażnik już nie.
 

Ostatnio edytowane przez Raist2 : 08-03-2015 o 18:51. Powód: kursywa
Raist2 jest offline  
Stary 08-03-2015, 15:22   #68
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Savro westchnął cicho, gdy okazało się, że plan się nie powiódł.

- Właśnie, skąd miał wiedzieć o tej waszej cholernej kwarantannie?! Walnijcie lepiej jakiś wielki znak z napisem "Kwarantanna!", czy coś! - krzyczał głosem, który sugerował, że był w bardzo złym nastroju. - Najpierw żadna wioska nie chce nas wpuścić, a teraz nie będą chcieli nas wypuścić! Co to na Pasje ma być?! A weźcie wszyscy zdechnijcie w tych swoich wioskach! - splunął na ziemię.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 12-03-2015, 07:16   #69
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Postawny ork z którym rozmawiali parsknął na te tłumaczenia.

- Przyjmijmy, że wam wierzę, że wietrzniak działał samowolnie i nie realizował waszego planu. Dlaczego mam wrażenie, że macie jakiś interes w tej wiosce? No chyba że się mylę? Niedawno mieliśmy problem z grupą śmiałków przysłaną z Wielkiego Targu z listami. Niestety próbowali się wymknąć i zabiliśmy jedną z nich.

Niedbałym ruchem dłoni wskazał jednego z żywotrupów, który za życia był trollicą.

- Mam nadzieję, że wy nie będziecie sprawiać podobnych problemów. Szkoda by was było zabić. Teraz zaś jeśli nie macie żadnego interesu to zejdźcie mi z oczu.
 
Ulli jest offline  
Stary 13-03-2015, 15:04   #70
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
- Widzicie?! Mój towarzysz się zdenerwował, a to Ja jestem ten niecierpliwy! Tak, mamy interes! O ile interesem można nazwać uzupełnienie wody i jedzenia! I informację o najbliższej wiosce na zachód stąd też by się przydały, kierujemy się w tamtą stronę! Jeśli to nie problem! Bo jak problem to niech Pasje wam wybaczą za nie udzielenie pomocy, bo ja tego nie zrobię! - improwizował Łupieżca. Miał nadzieję że nie wzbudzą dodatkowych podejrzeń.
 
Raist2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172