Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-08-2015, 08:36   #161
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Wroga łuczniczka, widząc zachowanie Maeve, odezwała się po chwili:
- Olaf zaraz umrze i nie będziecie mieli z niego żadnego pożytku. Wykrwawi się, podobnie jak wasza towarzyszka. Możecie sobie go nawet zabrać, nie zależy nam na nim. To pomyleniec z chorymi ambicjami, my jesteśmy zwykli rozbójnicy. Moje warunki są takie: po pierwsze - wszyscy schowają broń; po drugie - dacie nam czas na opatrzenie rannych; po trzecie - chcę mieć gwarancję, że każdy pójdzie później w swoją stronę.
No TAKIEGO obrotu sytuacji Maeve się nie spodziewała. Co prawda nie było to do końca to, na co liczyła, ale nie wahała się ani chwili. Miała tylko nadzieję, że to nie jest żaden podstęp.
- Zgoda, jeśli nie chcecie za niego umierać, my też nie chcemy dalszego rozlewu krwi.
Następnie w dowód dobrej woli jako pierwsza zawołała - a nawet wręcz wydarła się, by ją usłyszano - do swoich:
- Odstąpcie, koniec walki! Dajcie im odejść! Mamy Olafa, ich nam nie trzeba! SCHOWAĆ BROŃ!
Bacznie obserwowała przy tym swoją rozmówczynię, która wykrzyczała jakieś rozkazy w miejscowym języku.
Maeve nie czekała, aż wszyscy się wycofają, w geście pojednania położyła ostrożnie Olafa na powrót na ziemi i sama również schowała broń.
Kerovan w tym momencie i tak nie miał do kogo strzelać. Przewiesił łuk przez ramię i obserwował poczynania rozbójników.
- Nic do was nie mamy! - zawołał do łuczniczki. - Ale potem warto by porozmawiać. Jak już się zajmiemy rannymi.
Nie da się ukryć - nie mieli żadnego interesu w powybijaniu się nawzajem.
- Porozmawiamy na pewno, może przyniesie to nam jakieś korzyści - odpowiedziała łucznika.
Widząc, że wszyscy schowali broń i odstąpili od walki, jej ludzie również zaprzestali ataków i wycofali się. Ludzie Olafa zajęli się ratowaniem tych, którzy mieli jakieś szanse na przeżycie. Z jaskini przyniesiono nawet nosze, w celu przeniesienia tam rannego, którego uprzednio postrzelił Kerovan.
Galwen potrzebował chwili, aby przetrawić to, co właśnie się wydarzyło. Kiedy ostatecznie dotarło do niego, że właśnie skończyli walczyć i, co było najdziwniejsze, prawie nikt nie zginął, podszedł do Avy, aby obejrzeć jej rękę. Nie musiał długo patrzeć, natychmiast zdał sobie sprawę, że będzie potrzebował więcej mocy.
- Jeśli mnie pamięć nie myli to twój pierścień magazynuje trochę mocy. Pożyczę go, a ty naładuj mój amulet. Powinno mi to dać tyle mocy, żebym mógł uleczyć twoją rękę. - poinformował ranną elfkę.
Czarodziejka potrzebowała chwili, żeby zrozumieć o co właściwie została poproszona. Cały czas mocno zaciskała zęby, więc jedynym potwierdzeniem dla kapłana było skinięcie głową. Drżącą ręką oddała mu pierścień, by po chwili w tej samej dłoni ścisnąć amulet.
- Zajmij się Olafem, kiedy ja będę ładować - wymamrotała przez zaciśnięte zęby. - Potrzebuję czasu.
Ból był nieznośny, ale potrzeba dokładnego wyleczenia rany była ważniejsza. W końcu nie dość, że prawie tę rękę straciła, to jeszcze nawet nie była jej ręka!
Zamknęła oczy i skupiła się na trzymanym w dłoni przedmiocie. Przynajmniej się starała. Już miała powiedzieć Galwenowi, że to bez sensu i nie da rady, gdy nagle chyba coś zaskoczyło. Tak jej się wydawało.
Gdy cierpiąca Ava napełniała amulet mocą, kapłan podszedł do druida i, z miną kogoś jedzącego cytrynę, wymamrotał słowa modlitwy leczącej, wkładając w to niezbędne minimum mocy. Chciał jedynie, żeby ten przeżył, nieważne w jakim stanie. Nie patrzył, czy mu się udało, jedynie szybko odwrócił się na pięcie i wrócił do elfki. Przez myśl przeszło mu pytanie, czy to zachowanie i uczucia pochodzą od niego, czy od prawdziwego właściciela ciała. Może to ta podróż tak go odmienia? Szybko odrzucił te myśli i skupił się na zadaniu, które miał wykonać.
- Dziękuję - powiedział krótko półelf, odbierając swoją własność.
Zebrał moc zmagazynowaną w przedmiotach oraz własną, następnie wypowiedział wszystkim już dobrze znane słowa, które leczą.

Gdy tylko Olafowi przestało grozić zejście z tego świata Kerovan zakneblował druida i starannie związał.
- Skoro już wszyscy jakoś trzymamy się na nogach - powiedział - to może założymy tam obozowisko - wskazał miejsce leżące kawałek dalej - i zaczniemy się kurować bardziej tradycyjnymi metodami? No i może jakieś ognisko by się przydało.
- Ludzie Olafa, a raczej ex-jego ludzie, zajmą jaskinię, tak ustaliłam z ich obecną przywódczynią - odezwała się Maeve, podchodząc do Kerovana i druida. - Zminimalizujemy tym samym niebezpieczeństwo, że komuś odbije i zaatakuje bezbronnych.
- Wymieniłam też trochę maści leczniczych za bandaże - dodała, wskazując zwitki świeżego płótna, które przyniosła.
Zaniosła je Galwenowi, który z pewnością mógł zrobić z nich najlepszy użytek przy opatrywaniu ran pozostałych. Wiedza Abigail pewnie też pozwoliłaby całkiem nieźle się tym zająć, ale Maeve miała jeszcze inne sprawy na głowie.
- Dziękuję za uratowanie mi życia. I to chyba dwukrotnie - odezwała się do Galwena, podając mu bandaże. - Nie byłabym w stanie odstawić tego teatrzyku na plecach Olafa, gdyby nie twoje modlitwy.
Na ile kapłan zdążył się już rozeznać, były to zdecydowanie bardziej słowa Abigail niż Maeve.
- I ten czar, ten z wykryciem przeciwników, to było całkiem niezłe - dodał Kerovan.

Kerovan i Maeve przenieśli nieprzytomnego wciąż druida kawałek dalej, w miejsce, gdzie planowali rozbić swój prowizoryczny obóz.
- Przede wszystkim musimy porozmawiać z tym ciołkiem - wskazała Olafa - w końcu to jego mieliśmy dopaść. Będziemy potrzebowali magicznego lusterka z Laiknenem w środku albo szczęścia w przekonaniu łuczniczki, by nam tłumaczyła… Choć może nas równie dobrze okłamać. Jestem więc za pierwszym rozwiązaniem - Maeve podsumowała sytuację grupy.
- No to pobudka - delikatnie spoliczkowała kilkukrotnie Olafa, by go ocucić.
- Może będziemy mieli szczęście i nasz gość zrozumie, co się do niego mówi - powiedział cicho Kerovan. - Jeśli nie, to nasza znajoma łuczniczka pewnie nam pomoże.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”

Ostatnio edytowane przez sheryane : 25-08-2015 o 10:33. Powód: Chronologia.
sheryane jest offline  
Stary 25-08-2015, 10:43   #162
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z opatrzonymi ranami, pewien, że druid jest w dobrych rękach, Kerovan ruszył w stronę jaskini, którą zajmowali bandyci.
Mniej więcej w połowie drogi zatrzymał się.
- Możemy porozmawiać? - spytał. Na tyle głośno, by pytanie dotarło do tamtych.
- Możemy - odkrzyknęła łuczniczka podchodząc do Kerovana. Jak cień podążał za nią półork, na którego Ava patrzyła nieprzychylnie ze swojego miejsca.
- Do was osobiście nic nie mamy - zapewnił ją Kerovan - ale wdzięczni będziemy za wszystkie informacje na temat Olafa. I księżniczki, jeśli o niej coś wiecie.
- A co możecie zaoferować w zamian? - zapytała łuczniczka.
Nie powybijać was do nogi, pomyślał Kerovan.
- A może byście byli zainteresowani opuszczeniem tej niezbyt wam przyjaznej krainy? W zamian za pomoc w odzyskaniu księżniczki? - pytaniem odpowiedział.
- Ciepło, ale nie o to nam chodzi. Pewnie pracujecie dla kogoś znacznego. Uzyskacie dla nas darowanie wszelkich win i wolność. W zamian zobowiążemy się do wiernej służby królowi Erykowi. Wy zaś uzyskacie wszystkie informacje, które posiadamy - odpowiedziała dziewczyna.
- To fakt, że mamy kontakty z kimś ważnym - odparł Kerovan. - Ale sama wiesz, że ewentualne darowanie win będzie zależeć od wartości waszych informacji. Ale to już nie ode mnie będzie zależeć ocena. I sądzę, że w ramach tej służby dla króla trzeba będzie od razu pomóc w odzyskaniu księżniczki. Oczywiście jeśli nie wiecie, gdzie ona jest, to dalsza rozmowa raczej będzie bez sensu.
Łuczniczka zamieniła parę słów z półorkiem. Po chwili rzekła:
- Khral, podobnie jak ja, uważa, że to słaba propozycja. My damy wam cenne informacje, a wy możecie je ocenić jak sobie chcecie i zerwać umowę. Ze smokiem walczyć też nie zamierzamy, życie jeszcze nam miłe. Musicie poradzić sobie sami.
Dziewczyna obróciła się na pięcie i wraz z półorkiem zaczęła zmierzać w stronę jaskini.
Pies ci mordę lizał, pomyślał Kerovan, po czym obrócił się na pięcie i ruszył w stronę swoich towarzyszy. Na szczęście mieli jeszcze jedno źródło informacji...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 27-08-2015 o 16:05.
Kerm jest offline  
Stary 25-08-2015, 10:55   #163
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Upadły druid coś tam wymamrotał pod nosem w obcym języku, ale widok otaczających go obcych twarzy najwyraźniej podziałał pobudzająco. Po chwili rzekł po angielsku:
- Zwyciężyliście… Fakt, iż pozostawiliście mnie mnie przy życiu, oznacza że czegoś ode mnie chcecie. Postąpiliście roztropnie, mogę bardzo się przydać w walce ze smokiem…
Ze smokiem? Ava spojrzała na Maeve, żeby upewnić się, że dobrze zrozumiała.
Maeve nie była do końca szczęśliwa. Najwyraźniej wcale nie chciała walczyć ze smokiem.
- Jak się nie dogadamy, to pomóc na w walce ze smokiem będziesz mógł jedynie jako przynęta dla niego - poważnym tonem wtrącił Kane.
- Bez nerwów! Dogadamy się na pewno. Wy potrzebujecie mnie, bo tylko ja wiem, gdzie jest księżniczka i tylko ja mogę wam pomóc pokonać smoka - odpowiedział Olaf.
Skąd on wie, że szukamy księżniczki? Pewnie się domyślił, bo jaki mógłby być inny powód na zapuszczenie się tutaj… , pomyślała czarodziejka, ale nie zdradziła się z jakimikolwiek myślami.
- Zatem może w dowód dobrej woli przekażesz nam na początek informacje, które zamierzałeś sprzedać? - zaproponowała Maeve.
- To smok porwał księżniczkę. Wiem, bo sam zamierzałem to zrobić! Wyśledziłem jednak jego kryjówkę. Ukrywa się na polanie, na południowym zboczu góry Korona. To jakieś pół dnia drogi stąd - powiedział druid.
- A dlaczego zamierzałeś ją porwać? Dlaczego porwał ją smok? I co ci po tym, że go pokonamy? Księżniczki przecież nie oddamy? - Maeve była zupełnie zbita z tropu i kompletnie nie wiedziała, czy mogą Olafowi zaufać.
- Księżniczka ma talent magiczny, a te niedojdy od Eryka i spółki zupełnie ignorowali ten fakt. Wyszkolenie jej dawało trochę możliwości. A co do smoka, nie mam pojęcia po co porwał dziewczynę, ale będę w pełni zadowolony widząc go martwego - odpowiedział Olaf.
- I na czym dokładnie ma polegać twoja pomoc? - Maeve zapytała z zainteresowaniem.
- Mogę zorganizować ludzi. Gdzieś w okolicy przebywa Halldar Jednooki, syn jarla Ulfa Walecznego. Za doliną rozciągają się ziemie tego ostatniego. Wiem, że wysłał syna wraz z wojownikami, aby rozprawił się ze smokiem. Niestety Halldar jest tchórzliwy i gnuśny. Rozbił obóz i nie zamierza nigdzie się ruszać. Jednakże jestem w stanie go przekonać, że z waszą pomocą jest w stanie pokonać smoka i zyskać wieczną chwałę - powiedział druid.
- A co ty z tego będziesz mieć? - spytał Kerovan, który zdążył wrócić z rozmowy z łuczniczką. Jego wiara w dobrą wolę druida praktycznie biorąc nie istniała.
- Pomogę wam pokonać smoka, w zamian chce byście potem puścili mnie wolno. Jeżeli się uda zyskam uznanie Halldara, a co za tym idzie Ulfa, a to już daje ciekawe możliwości - odpowiedział Olaf.
Coś mi tu śmierdzi, pomyślał Kane. Taka bezinteresowność w obliczu możliwości pokonania smoka? A jak wiadomo gdzie smok tam i skarb to znaczy każdy smok siedzi na mniejszym lub większym zapasie złota, klejnotów i czasem magicznych przedmiotów. Uznanie Halldara nie mogło być chyba aż takie ważne. No chyba, że wojownik się mylił. Jednak taka bezinteresowności była aż nadto podejrzana.
- A nie możemy z tym smokiem po prostu porozmawiać i poprosić, aby wypuścił księżniczkę? - zaproponowała Ava. - Jeśli oczywiście księżniczka będzie chciała z nami pójść, może lubi gadzie towarzystwo…
- Ja bym na jej miejscu nie chciała nigdzie iść od smoka - powiedziała cicho Maeve, której opcja zabijania legendarnego gada podobała się chyba najmniej.
Chyba będziemy musieli to skonsultować z naszym pracodawcą, pomyślał Kerovan.
- Możemy zamienić kilka słów? - zwrócił się do Maeve.
- Jasne - odparła i razem odeszli ma bok. - Mnie też się to wszystko bardzo nie podoba - powiedziała Maeve od razu, widząc minę Kerovana.
- Wystawi nas do wiatru, jak tylko znajdzie się wśród swoich - odparł cicho łucznik. - Nie mamy żadnej gwarancji, że dotrzyma słowa - tak przed uwolnieniem księżniczki, jak i po. Musimy omówić to z Laiknenem. Może lepiej by było przyjąć ofertę łuczniczki i jej kompanów. W zamian za informacje chcieli uzyskać darowanie wszystkich win i wolność. Oczywiście nie zamierzają nam pomagać w walce ze smokiem.
Maeve prychnęła zirytowana.
- A cóż oni mogą wiedzieć poza tym, gdzie jest smok i że porwał księżniczkę - mruknęła, bawiąc się bezwiednie kosmykiem włosów. - Trochę dużo sobie liczą jak za same tylko informacje i brak pomocy.
- Też nie ufam Olafowi i nie rozumiem, czemu z naszą pomocą ma się udać przekonać Halldara, a gdy miał tych rozbójników pod sobą - nie. Przecież nawet więcej ich było... I wspólnie z nimi Halldar walczyć nie chciał, a z nami to już tak? - pokręciła głową z niedowierzaniem. - Uznanie tchórza i lenia ma być aż taką motywacją, by nagle Olaf chciał nam pomóc? Przecież to jakieś głupie. Chyba najlepiej będzie jak porozmawiamy z Laiknenem - Maeve podsumowała z westchnieniem.
- Galwenie, możesz przyjść? - Kerovan zwrócił się do kapłana. - Z lusterkiem?
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline  
Stary 26-08-2015, 17:54   #164
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gawlen spełnił prośbę Ethana, lecz okazało się, że przedmiot nie jest jeszcze gotowy, trzeba było poczekać do wieczora.
Popołudniu znowu się zachmurzyło a chwilę przed zachodem słońca zaczął padać śnieg. Temperatura powoli acz nieubłaganie się obniżała. Dało się to we znaki szczególnie Avie, uszy okrutnie jej marzły. Nieco tylko lepiej radziła sobie Amelia z Galwenem. Pozostali jakoś się trzymali choć mieli dziwne uczucie, że ich ciała nie są przyzwyczajone do takich temperatur. Najlepiej trzymała się Meave, ciężko było odgadnąć dlaczego. Udało się rozpalić ognisko, co poprawiło nieco sytuację. Ex ludzie druida także rozpalili ogień, po jakimś czasie zaczął stamtąd dochodzić przyjemny aromat smażonego mięsiwa. Drużynie musiały wystarczyć znienawidzone już przez wszystkich racje. Tymczasem po zmroku udało się skontaktować z starym druidem. Cierpliwie wysłuchał raportu po czym rzekł:
- Smok czegoś chce. To jest pewne. Prawdopodobnie ma jakiś plan. Być może chce wymienić księżniczkę na jakiś magiczny artefakt… Doprawdy nie wiem o co może mu chodzić. Musicie się tego dowiedzieć. Proponuje abyście spokojnie udali się do jego nowej siedziby i po prostu porozmawiali z nim. Nie skrzywdzi was, jeżeli nie dacie mu powodu. Na pomoc nikogo z rodu Askladów, nie liczyłbym. Ach, i jednego jestem pewien. Nie można ufać Olafowi! Jesteście tam na miejscu, wierze że podejmiecie właściwą decyzję, ja tylko mogę wam doradzić. Jeżeli zechcecie jednak wysłuchać tej łuczniczki, to bez problemu jestem w stanie spełnić jej żądania.
- Zechcesz z nią sam porozmawiać? - spytał Kerovan.
- To dobry pomysł. Przyprowadźcie ją tu - odpowiedział krótko druid.
- A może byśmy po prostu do niej poszli z tym lusterkiem? - zaproponowała Maeve.
Propozycja była dość rozsądna. Tak w połowie. Pewnie żadna ze stron nie chciała się pakować w ręce niedawnego wroga?
W towarzystwie Maeve i schowanego w lusterku druida Kerovan ponownie ruszył w stronę obozu bandytów.
- Hej! Łuczniczko! Nasz pracodawca chciałby z tobą porozmawiać - zawołał.
Łuczniczka wyłoniła się w towarzystwie półorka, który po raz kolejny sunął za nią niczym cień lustrując otoczenie.
- No i gdzie on jest? - zapytała łuczniczka
Po krótkim wyjaśnieniu kapłan podał jej lusterko. Rozmowa niemal od początku toczyła się w miejscowym języku. Nie była dość żywiołowa, ale już zdążyliście zauważyć, że miejscowi raczej rzadko okazują emocje. Wszystko trwało prawie pół godziny, od czasu do czasu do rozmowy wtrącał się też Khral. Po chwili łuczniczka wraz z pół orkiem odeszli w stronę jaskini. Wtedy odezwał się ponownie Laiknen
- Mam już niewiele czasu. Będę mówił krótko. Okazało się, że wasi nowi znajomi, Kirsten i Khral są ex-ludźmi Halldara, a Olaf prawdopodobnie z nim spiskował. Mają mi dostarczyć dowód na to, w zamian spełnię ich żądania. Dziewczyna i jej drużyna mogą wam pomóc bezpiecznie przejść przez dolinę, a także pomóc wytropić smoka w razie gdyby Olaf kłamał. W razie konfrontacji z drużyną syna Ulfa także będą po waszej stronie. Od was już zależy, czy skorzystacie z oferty. Macie godzinę na decyzje.
W tym momencie obraz zaczął migać i stał się jeszcze bardziej niewyraźny niż zwykle.
- Mam nadzieje, że podejmiecie właściwe kroki. Powodzenia!
Po tych słowach obraz i głos całkowicie zniknęły.
- Komórki są lepsze - mruknął Kerovan. - Chodźmy omówić sprawę z pozostałymi uczestnikami naszej ekspedycji.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-08-2015, 14:48   #165
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Wszyscy zgodzili się na przyjąć pomoc Kirsten i jej drużyny. Trzeba było ją jeszcze poinformować. Tą misje podjął znów Ethan. Dziewczyna zarządziła pobudkę o świcie, potem mieliście omówić plan działania. Pozostało tylko ustalić warty i udać się na spoczynek. Noc była mroźna, do tego bez przerwy padał śnieg. Nic przyjemnego dla wartowników. Zgromadzonym w jaskini ludziom Kirsten aura dokuczała nieco mniej. O świcie, podobnie jak poprzedniego dnia, chmury wreszcie się rozwiały i wyszło słońce. Kirsten zarządziła zbiórkę na środku kotlinki. Po czym przemówiła do wszystkich:

-Przez lodową dolinę przeprawimy się razem, z nami nie pobłądzicie. Przygotujcie się na cztery godziny marszu. Następnie wasza grupa uda się w stronę góry Korona. Wskażemy drogę. Z tego co mówił Khral była tam kiedyś świątynia orków. Zniszczyli ją ludzie przed wieloma laty. Teraz podobno, na południowym zboczu, latem, wypasa się zwierzęta. Musi być więc tam jakaś ścieżka. W razie gdyby smoka tam jednak nie było, zasięgniemy języka od mieszkańców pobliskiej doliny. Smok musi coś jeść, na pewno dał im się we znaki. Jest jeszcze coś… Olaf. Nie może iść z nami. Jego magicznie ptaszysko może naprowadzić na nas ludzi Halldara. Może być ich nawet kilkudziesięciu. Widzę tylko jedno rozwiązanie.

W tym momencie za swoimi plecami usłyszeliście głośne : Nie!!! Jak na komendę wszyscy odwrócili się. Nad Olafem stał już Khral z obnażonym mieczem dwuręcznym. Jednym ciosem pozbawił byłego druida głowy, która zaraz potem potoczyła się gdzieś ku skalnym ścianom. Na białym śniegu zakwitły szerokie plamy krwii.

-To by było na tyle. Ruszajmy w drogę-oświadczyła dziewczyna z uśmiechem.

Samo pokonanie całej lodowej doliny zajęło wszystkim około czterech godzin. Po drodze Kirsten wyjaśniła, że pozostałe ścieżki oznakowane kreskami prowadzą do siedzib niezbyt przyjaznych mieszkańców doliny. Tymczasem z miejsca w którym wszyscy się znaleźli rozciągał się wspaniały widok na zasypaną śniegiem kotlinę i otaczające je góry. Gdzieś tam dole zamajaczyły jakieś chaty, a także pokryta lodem rzeczka.

-Po lewej możecie zauważyć górę, o której mówił wam Olaf. My rozbijemy obóz gdzieś w pobliżu, a wy spróbujecie odnaleźć smoka. W razie niepowodzenia, spotkamy się wieczorem-rzekła nagle łuczniczka



Przez pewien czas podróżowaliście wspólnie, wąskimi krętymi górskimi ścieżkami. Z jednej strony była przepaść, trzeba było zachować szczególną ostrożność na ośnieżonej i oblodzonej drodze. W końcu drużyna Kirsten rozbiła obóz na szerokiej półce skalnej, w pobliżu niewielkiej jaskini, a wam poleciła udać się w górę. Nie było tam żadnej ścieżki. Wszyscy brnęli po kolana w śniegu, trzeba było iść pod górę przez gęsty iglasty las. Po dwóch godzinach drzew było coraz mniej a teren stawał się coraz bardziej płaski. Zmęczeni, wyszliście w końcu na sporej wielkości polanę. Ścieżka była sądząc po przerwie między drzewami daleko po prawej. W oddali zamajaczyła drewniana, sporej wielkości chata. Z komina wydobywał się dym. Tam dalej była chyba też jakaś jaskinia. Ale na pierwszy rzut oka za mała dla smoka. Zachmurzyło się ponownie, z nieba zaczęły sypać sporej wielkości płatki śniegu. Ava podniosła głowę, nagle zauważyła że w wysoko na niebie zamajaczył jakiś ciemny, ale stale powiększający się kształt.



Drużynie ukazał się smok. Zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek zrobić, stwór majestatycznie wylądował na polanie przed wami, wzbijając w górę kilogramy białego puchu. Po chwili zniżył głowę i spojrzał na wszystkich wielkimi ślepiami. Później w głowach naszych podróżników zadudnił silny, przenikliwy mrożący krew w żyłach głos:

-Witam was przybysze z innego świata.Tak, to widać. Te podwójne aury… Sveni nieco mnie zaskoczyli. Mam jednak nadzieje, że wy też będziecie przydatni. Ustalmy jednak najpierw w jakim celu przychodzicie? Kto was przysłał?
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 27-08-2015 o 14:54.
Piter1939 jest offline  
Stary 02-09-2015, 17:18   #166
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Witaj, smoku. - Kerovan skinął głową. - Masz rację. Tak jak mówisz, pochodzimy z innego świata i chcielibyśmy tam powrócić. Dlatego też chcielibyśmy się dowiedzieć, na jakich warunkach oddasz księżniczkę. - Łucznik bez owijania w bawełnę przeszedł do konkretów.
- Rasmussen, miło cię poznać. A skąd pomysł, że chcę ją oddać? Polubiliśmy się bardzo. Istnieje jednak pewien sposób by wszystkie strony były zadowolone. Po pierwsze muszę pomówić z wielkim druidem. Po drugie musicie zdobyć dla mnie pewien artefakt. Święty kamień orków. Tak się składa, że znajduje się głęboko w tunelach do których nie mam dostępu. Wy za to możecie się przecisnąć i zdobyć dla mnie ten przedmiot Co wy na to? - zapytał smok.
- Mnie zwą Kerovan - powiedział łucznik, po czym przedstawił pozostałych członków wyprawy. - Rozmowa z wielkim druidem nie powinna stanowić problemu... gdzieś koło wieczora. Ale problem może być z księżniczką. Skoro się polubiliście, to może nie zechce cię opuścić.
Kane pomyślał sobie, że tak czuł przez skórę, iż czegoś mu w tej historii brakowało i teraz już wiedział czego. Orki. Plugawe śmierdzące orki. Załował tylko, że nie ma miecz, który by świecił na niebiesko gdy te stwory będą w pobliżu. Uśmiechnął się z przekąsem do swoich myśli.
- Jeżeli zrealizuje mój plan, będziemy razem już do śmierci, co więcej wszyscy powinni być z tego zadowoleni. W imieniu Eir zapraszam was na obiad. Myślę, że dzięki temu dowiecie się o co mi chodzi i jak się sprawy mają - odpowiedział smok.
Jako danie główne, czy deser?, pomyślał z ironią Kerovan, gdy Rasmussen wspomniał o obiedzie.
- Ja z przyjemnością skorzystam - powiedział.
Maeve na jakiś czas zupełnie zaniemówiła. Przyglądała się smokowi z podziwem i uwielbieniem. Właśnie Abigail spełniła jedno ze swoich największych marzeń, którego na Ziemi spełnić nie miała szans.
Rasmussen nie musiałby nic jej tłumaczyć, do niczego przekonywać. Zrobiłaby dla niego absolutnie wszystko!
I jeszcze ta historia! Historia smoka i księżniczki, których połączyło uczucie tak silne, że chcieli pozostać razem na zawsze.
- Naturalnie, ja również skorzystam z przyjemnością. I będę zaszczycona, mogąc wam pomóc.
Abigail nie mogła doczekać się poznania Eir - takiej szczęściary!
Galwen stał przez większość czasu z rozdziawioną gębą. Dopiero, gdy częściowo odzyskał jasność myślenia i zrozumiał co smok właśnie powiedział, zdołał wydukać tylko dwa zdania.
- Oczywiście chętnie skorzystam. Czynisz nam zaszczyt tym zaproszeniem.
Po tych słowach całkowicie otrząsnął się z szoku po zobaczeniu tej bestii. Był to też moment, kiedy pomyślał, że ten artefakt na bank ma zmienić smoka w człowieka, ale zachował tę myśl dla siebie.
Kane wpatrywał się w smoka z szacunkiem. To nie było to samo co oglądać smoka lub też raczej mniej lub bardziej udane wyobrażenia o tym stworzeniu nawet na największym ekranie kinowym i wykonaniu najlepszych specjalistów od efektów specjalnych chociażby takich jak tych z Industrial Light & Magic Lucasa. To był smok. Najprawdziwszy z krwi i kości. Stworzenie tak wielkich rozmiarów, że człowiekowi się nawet nie śniło. W każdym jego ruchu widać było drzemiące w tym ciele potężną siłę i nieposkromioną moc. Już teraz widział, że przedefiniował właśnie pewne ludzkie powiedzenie i już do końca życia będzie go używał jedynie w tej formie, a brzmieć będzie ono - “zobaczyć smoka i umrzeć”.
Tego co widział nie można było opowiedzieć zwykłymi słowami. Wiedział też, że nikt by mu nie uwierzył. Zresztą jak w całą tą historię.
- Chodźmy więc - dodała Amelia. Zdziwiła się, że to nie Maeve zaczęła rozmowę ze smokiem, ale co tam. Wyglądało na to, że księżniczka wcale nie była aż taka porwana, a na dodatek chyba całkiem zadowolona ze swojego losu - tylko temu druidowi-szowiniście nie mieścił się taki obrót spraw w głowie. Choć to się jeszcze okaże. Ciekawe czy udałoby jej się zabrać jakąś złuszczoną łuskę na pamiątkę, czy jednak księżniczka za dobrze w jaskini sprząta…
- W kotlinie jest jakiś oddział. Z tego co zauważyłem to chyba Askaldowie, wiecie coś o tym? Interesuje mnie też grupa, którą zostawiliście poniżej - mówił smok kierując się w stronę drewnianej chaty.
- Oddział w kotlinie? Zapewne są to łowcy smoków pod wodzą Halldara Jednookiego - odparł Kerovan. -. Ale nic więcej o nich nie wiem. Za to ta druga grupa, o której mowa... Można by rzec, że to nasi znajomi. Wskazali nam drogę. Bez ich pomocy byśmy tu nie dotarli, przynajmniej tak szybko.
Smok chwilę zwlekał z odpowiedzią, lecz w końcu rzekł:
- Być może będzie trzeba wyeliminować Halldara. Jeżeli wasi przyjaciele okażą się chętni do współpracy, powinno pójść łatwo. Nie zaprzątajcie sobie tym głowy, czeka was ważniejsze zadanie.
Łażenie po orczych norach za orczym skarbem zamiast obrony smoka i księżniczki. Cóż, każdy ma własne priorytety, uśmiechnęła się w myślach Amelia.
Tymczasem Abigail zamiast o czekającym ich zadaniu myślała o relacji księżniczki ze smokiem. Przypomniała sobie historię Azuregosa i Anary. On był starym, steranym przez życie błękitnym smokiem o dobrym sercu. Ona była spirit healerem, przedstawicielem istot tak bardzo zapomnianych przez twórców Azeroth, a tak kochanych przez postaci w nim żyjące. Pochodzili z dwóch zupełnie różnych światów - zupełnie jak Rasmussen i Eir. Azuregos zdecydował się pozostać na zawsze w krainie duchów, gdzie żyła Anara. Tylko jako ducha można go czasem spotkać w Azsharze, gdzie jego ukochana pełni swą służbę.
Ale przecież to tylko gra; zresztą to gdzie byli... To w gruncie rzeczy też tylko gra.
Maeve westchnęła w duchu. Chętnie zamieniłaby się z Eir miejscami.
- Czy powiesz nam, na czym twój plan polega, Rasmussenie? - zapytała.
Kerovan również był ciekaw, na jaki pomysł wpadł smok. Chciał zamienić księżniczkę w smoka (czy raczej smoczycę), czy też może siebie - w przystojnego młodzieńca. Zapewne to drugie wyjście bardziej by odpowiadało królowi. Tylko czy smok byłby dobrym zięciem?
- Plan jest niezwykle prosty. Jeżeli mi pomożecie, z pomocą Laiknena przeniosę moją dusze do ciała pewnego Askaldzckiego księcia. Tak się składa, że to najstarszy, zaginiony syna Ulfa Walecznego, co sprawi, że będę świetną partią dla Eir - odpowiedział smok.
A to się Halldar ucieszy, pomyślał Kerovan.
- Czyżbyś miał to ciało, że tak powiem, pod ręką?
To by mogło wyjaśnić niechęć Ulfa do smoka. Też bym miał pretensje do smoka, który pozbawił życia mojego syna.
- I co się stanie z twoim ciałem? - dodał zaciekawiony.
- Vester Piękny z rodu Askaldów, kiedyś wyprawił się przeciwko mnie. Mam zwyczaj kolekcjonowania, co znaczniejszych przeciwników. A moje ciało cóż… Vester w końcu uzyska chwałę smokobójcy.
Kerovan wolałby co prawda nie oglądać swojej głowy nad kominkiem, ale wszystko zdaje się było rzeczą gustu, a o tym nie warto było dyskutować. A może to była potęga miłości?
- Musisz ją bardzo kochać, skoro chcesz zrezygnować z dotychczasowego życia na poczet życia w ludzkim ciele - stwierdziła Maeve, której podziw tylko wzrósł.
- Miłość to zawsze trochę poświęcenia - odparł smok.
Piękne słowa, pomyślał łucznik.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-09-2015, 09:26   #167
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Post Chata Eir

Kiedy byliście już naprawdę blisko chaty, otworzyły się drzwi i stanęła w nich młoda,drobna, najwyżej osiemnastoletnia dziewczyna. Duże jasnoniebieskie oczy, długi jasny blond warkocz. Istny anioł.



- Zapraszam was do środka drodzy goście.Czeka nas was napitek i ciepła strawa - rzekła Eir iście anielskim niezwykle przyjemnym dla ucha głosem.
- Dziękujemy za zaproszenie, księżniczko - powiedział Kerovan.
Maeve ukłoniła się dziewczynie. Wiadomo, że skoro smok chciał spędzić z nią resztę życia, musiała być wspaniałą osobą.
Kane ukłonił się na dworską modę i podążył za towarzyszami do wnętrza chaty.

Dziewczyna poleciła gościom usiąść przy ławie w największej z izb. Naszych bohaterów czekała tu kolejna niespodzianka. Jadło i napitek zaczęły przynosić niewielkie zaledwie trzydziestocentrymetrowe istoty. Przypominały trochę elfy w miniaturze. Eir pomagała im rozstawiając wszystko.
Gnomy
Grzane wino i gorąca zupa grzybowa. Po dwóch dnia chłodu i żywienia się jedynie racjami, to było coś.
Z taką kuchnią to smok nie musi się ograniczać do dziewic, pomyślał Kerovan, Z drugiej strony... Taki smok to pewnie zjada na obiad kocioł zupy i wypija beczułkę wina.
On sam, chociaż nie miał nic przeciwko winu, wolał ograniczyć się do delektowania się smakiem trunku, niż pochłaniania go beczkami.
Maeve przyglądała się gnomom nieufnie... Do momentu aż przypomniała sobie, że to nie gnomy a gobliny wykuły pancerz Neltharionowi, który próbował potem zniszczyć świat.
Za dużo gier, Abigail, upomniała się w myślach.
- Nie chcę się narzucać księżniczko... Ale czy zechciałabyś przybliżyć nam waszą historię? - zapytała Maeve, nie mogąc dłużej powstrzymać ciekawości.
- Nasza historia, nie jest chyba tak niezwykła jak może się wydawać Poznaliśmy się w momencie, gdy zmierzałam na północ, zapewne poznać mojego przyszłego męża. Nie wiedziałam, co mnie czeka, byłam zagubiona. Nad ranem wymknęłam się z obozowiska, aby ułożyć jakąś pieśń na łonie natury. To mi zawsze pomaga. Już miałam wracać, kiedy pojawił się Rasti. Oświadczył, że obserwuje mnie już od dawna, przyciągnął go mój śpiew. Po krótkiej rozmowie zaproponował mi lot swoim grzbiecie. To było wspaniałe uczucie! Poczułam się wolna niczym ptak! Chciałam bliżej poznać tak niezwykłą mhm.. istotę. Do tego zaproponował, że nauczy mnie magii. Siłą rzeczy wydało mi się to dużo atrakcyjniejsze, niż spędzenie całego życia u boku jakiegoś nieznajomego, obcego mężczyzny. Wyruszyłam z nim i tak znalazłam się tutaj. Dni mijały, a my poznawaliśmy się coraz lepiej. Uznałam, że jeżeli naprawdę mam być z kimś, to tylko z nim. Oczywiście dzieliło nas tak wiele… nie chciałam do końca życia ukrywać się w górach. Rasti miał wspaniały plan, który w zarysie już pewnie znacie prawda? - zapytała Eir.
Zupa grzybowa przypomniała Kaneowi smaki dzieciństwa. Była po prostu znakomita. Natomiast grzane wino było jednym z najlepszych trunków jakie pił tu w tym dziwnym świecie. Choć może był to efekt przemarznięcia i skromnych racji żywnościowych ostatnich dni.

Przysłuchując się opowieści księżniczki jedyna rzecz, która Kane'owi przyszła do głowy to pytanie a co z rozbieżnościami gatunkowymi? No ale skoro osioł i smoczyca w Shreku to chyba wszystko już jest możliwe. Musiał się mocno pilnować żeby się nie uśmiechnąć na przypomnienie “krzyżówek” oślo-smoczych. Swoją drogą zastanawiał się czy inni też borykali się ze skażeniem umysłu światem, z którego tu przybyli.

Sącząc wino przysłuchiwał się czekając na dalszy rozwój wypadków.

Opowieść jak z bajki, przemknęło przez głowę Kerovana.

- Piękna historia - powiedział. - Rasmussen to piękny smok. I z pewnością masz rację - życie u jego boku będzie znacznie ciekawsze, niż u boku któregokolwiek z twoich rodaków.
- Tak, twój towarzysz wspomniał coś na temat przeniesienia duszy - dodał. - Podobno, jak mówił, mamy mieć swój udział w tym przedsięwzięciu.
- Mam mgliste pojęcie o tak zaawansowanej magii. Wiem tylko, że potrzeba bardzo dużo magicznej mocy, stąd artefakt orków będzie bardzo przydatny przy przemianie - odpowiedziała dziewczyna.
- Magia rzeczywiście musi być potężna - Kerovan skinął głową.
- Czy potem Rasmussen będzie już zawsze udawał księcia? Ma do tego potrzebną wiedzę o jego osobie? Będziecie rządzić połączonymi krajami? czy po prostu zaszyjecie się tutaj? - spytała Amelia. Była ciekawa jak mają zamiar rozwiązać polityczne implikacje magicznej zamiany.
- Wiem, że długo przygotowywał się do roli Askaldzckiego następcy tronu. Po śmierci Ulfa, Rasti zostanie jarlem. Dla mego ojca to będzie bardzo korzystna sytuacja, zyska z nim sprzymierzeńca w Wielkiej Radzie. Widzicie, Nordowie nie są jedynym narodem. Obecnie to zlepek pięciu plemion, które uznają zwierzchnictwo mego Ojca. Najważniejsze decyzje podejmuje król wraz z Jarlami na zebraniu zwanym Tingiem. Dodam jeszcze, że Ulf bardziej irytuje mego ojca niż pozostali Jarlowie razem wzięci. Rozumiecie więc, że będziemy mieli błogosławieństwo moich rodziców.
- Wieczorem zatem dowiemy się, jak się na ten plan zapatruje wielki druid - powiedział Kerovan. - Jestem tylko ciekaw, co na to wszystko powie twój niedoszły narzeczony. Chociaż nie da się ukryć - pogromca smoka ma największe prawo do ręki księżniczki.
- Nie było żadnej umowy, nie przejmuję się żadnym niedoszłym narzeczonym - odpowiedziała Eir i na tym polityczne dywagacje się zakończyły.
 
Sayane jest offline  
Stary 03-09-2015, 10:32   #168
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Po posiłku dziewczyna poleciła wszystkim. aby ponownie porozmawiali ze smokiem. Rasmussen czekał na zewnątrz.
- Chciałbym wam już przedstawić szczegóły planu, który pozwoli wam zdobyć artefakt. Poczekamy z jego realizacją do wieczora, ale szkoda czasu na bezproduktywne czekanie. Moi mali przyjaciele zlokalizowali pieczarę, w której mag Evaków trzyma magiczny kamień. Razem z gnomami opracowałem plan, który moim zdaniem daje największe szanse powodzenia. Wejdziecie do dawno zapomnianego korytarza. Gnomy wykuły przejście dzięki, któremu możecie się przecisnąć. Na końcu tunel jest zawalony. Dzięki magicznej alchemicznej miksturze przedostaniecie się w pobliże pieczary. Co do samych Evaków. Małe, silne i zręczne, lecz mało inteligentne i wytrzymałe. Widzą w ciemności. Mają jednak magiczny kamień orków, dzięki niemu to konkretne plemię jest nieco inne. Znają magię i posługują się prymitywną bronią. Jedynym problemem jest ich ilość, szacuje że nawet po ostatnim pogromie jaki im urządziliśmy, przeżyło co najmniej kilkanaście.
- Posiadasz jakieś mikstury byśmy my widzieli w ciemnościach? - spytała Amelia. - Jak wygląda ten kamień i czy ich mag włada potężną mocą?
Maeve jeden obraz rysował się w głowie, gdy słuchała Rasmussena.
Ewokiiii!, zapiszczała w myślach z radości.
Potem dotarło do niej, że będą przeciw nim walczyć i cały entuzjazm wyparował.
- Nie posiadam, gdyż ich nie potrzebuję. Gnomy podobnie, ale są doskonałymi alchemikami, może coś będą mieli. Artefakt to po prostu kawał skały wielkości ludzkiej głowy. Emanuje delikatną białą poświatą, nie sposób go przeoczyć w ciemnościach. Wrogi mag dysponuje podobną mocą jak wasza czarodziejka.
- Każdy, kto widzi w ciemności, ma przewagę na tym, co w ciemnościach nie widzi - wtrącił Kerovan. - Lepiej by było, gdyby Evaki nie miały tej przewagi nad nami.
- To prawda, z pochodniami w dłoniach raczej ciężko się podkradać… - dodała Amelia. - Mam więc nadzieję, że będą coś mieli.
- Nie ma mowy o podkradaniu, zawalisko zostanie usunięte w dość spektakularny sposób - odpowiedział smok.
- No chyba że tak… A gnomy pomogą nam w walce? - spytała mieczniczka wzruszając ramionami.
- O widzenie w ciemnościach nie musimy się martwić, mam zapas mikstury - powiedziała Maeve. - Sprawdziła się w walce z tymi stworzeniami w jaskini, gdzie znaleźliśmy klątwę Olafa. Może to były te Evaki właśnie - wzruszyła lekko ramionami. - Ja jestem gotowa, by ruszać - poinformowała.
Wizja gnomów-alchemików plątających się pod nogami albo - co gorsza - atakujących z dystansu nie napawała złodziejki optymizmem.*
- Gnomy nie za bardzo nadają się do walki, przynajmniej bez swych machin, a te kiepsko się sprawdzają w wąskich korytarzach. Ruszycie wieczorem, zaraz po tym jak porozmawiam z Laiknenem.
- Czy gnomy mogłyby sporządzić jakieś mikstury, przydatne podczas walki z Evakami? - spytał Kerovan.
-Jedną miksturkę widzenia w ciemności. Buteleczka jest mała, traktujcie to jako wyjście awaryjne. Łyk wystarczy na kwadrans widzenia w ciemnościach.
- Nie mają przypadkiem niczego, co robi dużo hałasu? Coś takiego by się przydało dla odwrócenia uwagi.
- Na pewno mają, tylko że w bardzo małych z perspektywy człowieka ilościach.
Kerovan nie skomentował tej wypowiedzi. Najwyraźniej smok aż tak bardzo nie chciał im pomóc, skoro nie chciał pojąć, że kilka małych ilości daje dużą ilość.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline  
Stary 10-09-2015, 12:07   #169
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Te parę godzin jakie zostało do wieczora wszyscy przeczekali w chacie. Rassmusenowi udało się w tym czasie wynegocjować porozumienie z drużyną Kirsten. Laiknen rozmawiał ze smokiem dobre pół godziny. Na koniec oznajmił wam, że akceptuje plan Rasmussena. Później smok zebrał wszystkich w jaskini nieopodal chaty.
- Tunel jest tu po prawej. Prowadzi do wąskiego korytarza. Później udacie się w dół, aż napotkacie zawalisko. Pozbędziecie się go za pomocą mikstury Gnomów, którą za chwilę otrzymacie. Następnie udacie się korytarzem w lewo. Wejście do pieczary ukaże się po paru minutach po prawej. Gdyby zatrzasnęli je głazem, użyjecie kolejnej mikstury. Na pewno skoncentrują większość sił do obrony pieczary, ale miejcie oczy szeroko otwarte. Jakieś pytania?
- Chyba wszystko jasne. Miejmy nadzieję, że nie zastawili wejścia do pieczary głazem to będzie można użyć mikstury na samych przeciwnikach. - stwierdził kapłan.
- A tak, mikstura! Należy umieścić ją przy zawalisku, potem oddalić się na co najmniej kilkanaście metrów i pociągnąć za sznurek. Po paru sekundach powinniście usłyszeć głośny huk. To właściwie jest gaz, który w reakcji z powietrzem wyzwala dużą energie. Wzmocniony dodatkowo moją magią. - powiedział smok a jeden z gnomów wręczył Kerovanowi dwie niewielkie buteleczki.
Maeve przypomniało się coś jeszcze:
- A ten kamień, po który idziemy, to sam w sobie jest bezpieczny dla nas? To znaczy nie musimy go transportować w żaden specjalny sposób?
- Wręcz przeciwnie. Wspomaga umysł i stanowi duże źródło mocy - odparł smok.
Magiczny pierścień pomnożony przez tysiąc, pomyślał niezbyt zachwycony Kerovan. Ponura wizja.
- Czy to znaczy, ze można z niego do woli czerpać moc? Móc rzucać zaklęcie za zaklęciem?
- Dokładnie tak, jednak aby to zrobić trzeba wypowiedzieć zaklęcie, a to zabiera chwile. Pomimo wszystko musicie postarać się o wyłączenie maga Evaków jak najszybciej.
Kane zastanawiało tylko dlaczego tak potężne stworzenie jak smok nie mogło samo zdobyć pożądanego przedmiotu.
“A potem okaże się, że smok chciał podbić świat i zrobił nas wszystkich w konia, z księżniczką i Laikenem na czele”, zanuciła w myślach Amelia, nie wiedzieć czemu w doskonałym humorze. W końcu nie jej świat, nie jej sprawa…
 
Kerm jest offline  
Stary 14-09-2015, 15:03   #170
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację

Cała drużyna przecisnęła się przez wąski tunel. Kane musiał czasowo pozbyć się zbroi, inaczej by się nie zmieścił. Każdy z członków drużyny wypił miksturę. Od tej pory mieli godzinę czasu na wykonanie zadania. Idąć w dół po kwadransie natknęli się na zawalisko. Ethan umieścił magiczną buteleczkę w środku zawaliska. Rozwinął sznurek, po czy schował się za zakrętem kilkanaście metrów dalej. Po chwili szarpnął sznurkiem. Sekundę po tym nastąpił huk. Kamienie poleciały na wszystkie strony, wszędzie było pełno pyłu. Po jakimiś czasie ukazało się przejście, do kolejnego wąskiego korytarza. Podobnie jak w poprzednim ze ścian ściekała woda, a od czasu do czasu nasi bohaterowie mogli podziwiać spore stalaktyty i stalagmity. Zgodnie z instrukcjami, cała drużyna skierowała się na lewo. Już po paru minutach wszyscy mogli zobaczyć dwóch Evaków uzbrojonych w prymitywne włócznie. Kerovan i Meave znali te stworzenia, mimo że wyszli ze starcia zwycięsko na wspomnienia ich ostrych jak brzytwa zębów, aż ciarki przeszły im po plecach. Na widok drużyny dwóch strażników z wrzaskiem rzuciło się do ucieczki z powrotem w głąb korytarza i dosłownie po dwóch sekundach zniknęli za zakrętem. Łucznicy zdążyli wystrzelić, ale strzały trafiły już w próżnię. Wobec tego drużynie nie pozostało nic innego jak ruszyć za nimi. Po paru minutach, po prawej faktycznie ukazało się jakieś wejście, zastawione teraz kamieniem.
Usunięcie tej przeszkody zajęłoby zapewne parę długich godzin.
Kerovan wyciągnął drugą, ostatnią już buteleczkę, po czym polecił pozostałym członkom wyprawy cofnąć się. Wcisnął buteleczkę pomiędzy kamień a ścianę i, podobnie jak pozostali, odsunął się na bezpieczną odległość, rozwijając równocześnie sznurek.

Szarpnął.


Tak jak poprzednio wszyscy usłyszeli głośny huk. Drużyna podeszła do wejścia. Wciąż jeszcze unosił się pył, a wszędzie walało się mnóstwo skalnych odłamków. Kamień zagradzający drogę rozpadł się w drobny mak. Kane zajrzał ostrożnie do środka, jego oczom ukazał się niewielki korytarz, głębiej znajdował chyba jakiś kamienny ołtarzyk, można było też dostrzec delikatną żółta poświatę za nim. Przeciwników nie było widać.

- Najlepiej by było podbiec, złapać artefakt, a potem skoczyć z powrotem - szepnął Kerovan.
- Najlepiej by było, gdyby tak się dało - szepnęła Maeve. - Może po prostu już tam wejdźmy i miejmy to za sobą? Kane przodem, potem Amelia i ja, Ava, Galwen i na końcu ty - zaproponowała i czekała, aż ciężkozbrojny ruszy przed siebie.

Drużyna nie zaszła daleko. Już po kilkunastu metrach Evaki zaatakowały z prawej strony. Po dwóch rzuciło się na Kane i Amelie, a jeden dopadł do Meave. Równocześnie z góry, wyłoniwszy się z lewej strony, zaczęły nadbiegać kolejne. Jeden z nich rzucił włócznią w Kerovana. Na szczęście niecelnie. Dwóch z Evaków rzuciło się na Amelię, lecz ich nieprzemyślany atak nie przyniósł powodzenia. Kane zdołał zablokować cios jednego Evaka tarczą, ale kolejny wbił się zębami w jego udo.
Maeve zwinnie uniknęła ataku.
Amelia w odpowiedzi niemal przecięła przeciwnika na pół, a dodatkowo pozbawiła go ręki. Przeciwnik padł bez życia na skalne podłoże. Kane próbował pozbyć się przeciwnika, który uprzednio go zranił, lecz fatalnie spudłował.
Kerovan wypatrzył wśród przeciwników małego skubańca, który rzucił w niego włócznią. Evak nie zdążył nawet mrugnąć, gdy trafiły w niego trzy strzały, kończąc jego życie.
Galwen wymodlił Świętą Ziemię pod stopami trzech przeciwników, których mógł bezpiecznie wysadzić. Cała trójka została rozerwana na strzępy w mgnieniu oka.
Złodziejka w odwecie zaatakowała małego parszywca, który śmiał rzucić się na nią. Pierwsze ostrze chybiło, niegroźnie śmigając obok stworka, ale drugie wgryzło się mocno w jego bok.Wypuszczona przez Avę strzała dodatkowo zraniła go w nogę.

Nagle z prawej i lewej strony zaczął dobiegać dziwny i głośny chrobot, jakby coś przesuwało się w ścianach. W ferworze walki mało kto zwrócił na to większą uwagę. Starcie trwało nadal. Amelia zręcznie uniknęła ataku. W odpowiedzi wyprowadziła dwa szybkie ciosu, z czego tylko jeden dosięgnął stwora lekko go raniąc. Kane tym czasem nadal był atakowany przez dwa stwory. Obydwa dotkliwie go poraniły. Na szczęście wojownik zdołał jednym celnym ciosem wyeliminować z jednego ze stworów.
Atak na Maeve ponownie zakończył się niepowodzenia, dziewczyna w ostatniej chwili uskoczyła.
Maeve szybkim cięciem odcięła nogę swojego przeciwnika. Gdy ten zawył z bólu, dziewczyna drugim sejmitarem dokończyła dzieła, niemal przecinając istotę na pół.
Wokół Kerovana było jak na razie pusto, więc łucznik zmienił nieco pozycję, po czym zaatakował Evaka, który uczepił się Kane’a. Dwie strzały utknęły w celu, lecz włochaty kurdupel, chociaż ranny, nie puścił nogi wojownika.
Galwen wyleczył Kana za resztę swojej mocy, a Ava celnym strzałem wykończyła jego przeciwnika.

Po prawej słychać nasilający się chrobot a potem huk i nagle oczom bohaterów ukazał się potwór. Co gorsza z lewej dało się słyszeć podobny hałas. Na domiar złego przez południowe wejście, do pieczary wbiega czterech Evaków. Dwóch miało krótkie włócznie. Obaj rzucili je w stronę swoich przeciwników. Amelia została lekko raniona w nogę, natomiast Galwen oberwał w lewę ramię. Amelia wyprowadza dwa celne ciosy. Przeciwnik w trzech częściach pada na ziemię


Pojawienie się nowego przeciwnika sprawiło, że Kerovan przeniósł swe zainteresowanie na długiego na dziesięć metrów stwora. Trzy strzały utkwiły w długim, acz cienkim ciele, lecz najeżony kolcami robal niemal tego nie odczuł. Kane włącza się walki atakując podobnego do wielkiego robaka stwora po swojej prawej stronie, niestety cios okazał się niecelny.
Galwen zaatakował młotem przeciwnika, który go zranił. Trafiony w korpus przeciwnik padł na ziemię poważnie ranny. Ava po raz kolejny strzeliła do jednego z Evaków. Tym razem niecelnie.

Maeve, nie przejmując się zbytnio ryzykiem, aktywowała pierścień.
- Zaraz wracam, osłaniajcie mnie! - powiedziała.
Zawsze chciała to powiedzieć.
 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172