25-11-2015, 23:06 | #61 |
Administrator Reputacja: 1 | Arden, nim cokolwiek powiedział, poczekał, aż wszyscy złożą zamówienia. Gdy Shahri, tak jak Solo, poprosiła o drób, zaś Marco, podobnie jak Garag, zażyczył sobie sztukę mięsa z dodatkami, karczmarz przetarł stół, usuwając jakiś niewidoczny pyłek. - Wszystko się znajdzie - zapewnił. - A ceny u nas - spojrzał na Baylofa, potem na Solo - nie są wielkomiejskie, skóry z gości nie zdzieramy. - Nocleg? - spytał Marco. - Kąpiel? - dorzuciła Solo. - Pokoje oczywiście mamy - stwierdził Arden. - Chciaż luksusów tu nie ma, to czysto jest. No i kąpiel też się znajdzie. Nawet saunę mamy - dodał, a w jego tonie pojawił się odcień dumy. - O utopcach to różnie mówią. - Gdy już na stole znalazły się tace z potrawami, Arden, chwilowo nie mający nic do roboty, dosiadł się do swych gości. - Powiadają niektórzy, że to po śmierci dziewczyny, którą wykorzystano i utopiono, by ślady gwałtu zatrzeć. Ale ja w to nie wierzę, bowiem sprawa się wydała, dziewczynę pochowano, a winny życie stracił. - Inni mówią, że klątwa z gór przyszła. Chcieliśmy źródło klątwy znaleźć i zniszczyć. Dwa razyśmy się wyprawiali w górę rzeki, za każdym razem Psiogłowce stanęli nam na drodze, zbyt liczni, jak na nas. - A do stolicy jak się najprościej dostać? - spytała Shahri, która utopcami niezbyt się interesowała. - Drogą przez las można do Brisholm dotrzeć, a stamtąd droga do Cyrry prosta, gościńcem. Albo wzdłuż rzeki do Krogan, stamtąd do Tennary i w górę rzeki Yss, do stolicy. - A wyście skąd przywędrowali? - spytał. |
28-11-2015, 23:52 | #62 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | - Zza wzgórza - odparła karczmarzowi jakby miało mu to coś powiedzieć.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
29-11-2015, 11:45 | #63 |
Administrator Reputacja: 1 | - Psiogłowce to nie "co", a "kto" - odpowiedział Arden. - To na pół koczowniczy lud, mieszkający u podnóża gór i na skraju pustyni. Czasami z nimi handlujemy, czasami nie. Ale żeby się iść wzdłuż rzeki, gdy oni się nie zgadzają... na to potrzebne są większe siły. - Gdzie leży to Zark? - zmienił temat. - Nigdy o nim nie słyszałem, nawet w opowieściach. |
29-11-2015, 20:39 | #64 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | - Ech, chyba kiepska jestem w nawigacji, bo po tych wszystkich wydarzeniach ledwo pamiętam. W każdym razie wiele dni drogi na zachód stąd... - odparła karczmarzowi wojowniczka.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
30-11-2015, 02:20 | #65 |
Reputacja: 1 | Shahri też orłem z geografii nie była, ale jako tako w świecie się orientowała. Mimo to żadna z nazw wymienionych przez gospodarza nic jej nie powiedziała. W kwestii Psiogłowców była zaś niemal pewna, że chodzi o jakieś plemię humanoidalnych stworzeń, co karczmarz - przynajmniej częściowo - potwierdził. Czarodziejka nie czuła większej potrzeby niesienia pomocy tubylcom, skoro całkiem nieźle radzili sobie z zagrożeniem znad rzeki. Nie wypadało jednak zostawiać towarzyszy; bądź co bądź razem wylądowali w tych stronach i dla każdego okolica była równie obca. Na propozycję zbadania sprawy klątwy wzruszyła więc lekko ramionami i stwierdziła: - Jak wam zależy, to możemy. Choć nie rozumiała, dlaczego zależeć by miało. Nagle dłoń czarodziejki zamarła w połowie drogi do przyniesionego dla niej talerza. Zmarszczyła nieznacznie brwi. Skoro obie krainy dzieliła taka odległość, że w jednej o drugiej nie słyszano... - A w zasadzie, to jaką walutę tu honorujecie, panie? - wolała nie tykać nic, póki nie upewni się, że ma czym zapłacić. Pozostawały jeszcze tajemnicze monety znalezione w wędrującej gospodzie, ale Shahri wątpiła, by pochodziły właśnie stąd. Jeśli jednak... To może wcale nie znaleźli się tutaj zupełnym przypadkiem?
__________________ “Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.” |
01-12-2015, 15:33 | #66 |
Administrator Reputacja: 1 | Karczmarz z wyraźnym zaciekawieniem spojrzał na Solo. - Z zachodu? Wszak za morzem nic nie ma, na wiele dni żeglugi. Z chęcią posłucham o tej morskiej podróży. A wieczorem, jak to opowiecie, to pić za darmo będziecie mogli. Przeniósł wzrok na Shahri, a w jego spojrzeniu było nieco podejrzliwości. - Pięć lat temu, tak mniej więcej, król darejki wprowadził. Ale złoto to złoto, a srebro wszędzie jest srebrem. Chyba że pieniędzy nie macie, wtedy odpracować można. Robota jakaś zawsze się znajdzie. - Chociaż z tą klątwą to zastanowić się powinniście. Bo łatwiej życie stracić, niż te pięćset sztuk złota w bitej królewskiej monecie zarobić. |
02-12-2015, 08:19 | #67 |
Reputacja: 1 | Shahri uśmiechnęła się uspokajająco do karczmarza. - Mamy, czym zapłacić, proszę się nie martwić. Pytałam z ciekawości - wyjaśniła. - Jeśli chodzi o naszą podróż... To raczej będzie to wschód niż zachód. Ale biorąc pod uwagę okoliczności, nietrudno się pomylić - sprostowała niewielką pomyłkę Solo. Milczała przez chwilę, zastanawiając się, czy szczerość nie byłaby w tej chwili najlepszym wyborem. Tylko czy stwierdzenie wprost "Przylecieliśmy tutaj w porwanej przez wichurę gospodzie" nie sprawi, że karczmarz uzna ich za szalonych? A przynajmniej ją? Dodając do tego tę aurę tajemniczości i wyższości, którą starali się roztaczać niektórzy członkowie drużyny, mogliby mieć jej za złe ujawnianie tak absurdalnych informacji. - Co według waszej wiedzy leży na wschodzie? - zapytała. Żeby wymyślić na poczekaniu jakąś bardziej wiarygodną historyjkę, musiała wiedzieć, co myślą tubylcy o tamtych stronach.
__________________ “Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.” |
02-12-2015, 08:37 | #68 |
Administrator Reputacja: 1 | - Jakie okoliczności? Jeśli to nie sekret? - Wyglądał na nieco zaskoczonego. Może dlatego, że zwykle każdy wiedział, czy wędruje z zachodu na wschód, czy na odwrót. - Nasza wiedza na temat tego, co znajduje się na wschodzie, jest dość ograniczona. Pół dnia drogi stąd łąki i step przechodzą w pustynię. Nikt nie wie, co jest za pustynią, bo nikt nigdy jej nie przebył, ani z tej strony, ani z tamtej. A próbowano. Tak więc nikt nie wie, co jest daleko na wschodzie. |
03-12-2015, 12:22 | #69 |
Reputacja: 1 | Krasnolud coraz bardziej zagłębiał się w słuchaniu wymiany zdań, gdy kolejne kawałki mięsiwa trafiały do jego ust. Momentami chciał coś rzec, lecz za każdym razem ktoś go wyprzedzał i zmieniał wersję skąd przybyli z drużyną. Słuchając karczmarza Garag przestawał też sam być pewien co do tego skąd przybyli i gdzie teraz są. Czy wichura mogła przenieść ich aż tak daleko? Może to sprawka tej mrocznej magii która najpewniej oddziałuje w tej okolicy. Jedno było pewne, że jako kapłan nie mógł udawać, że wiosce dobrze się wiedzie. - Ja z pewnością pomogę w pozbyciu się topielców Karczmarzu. My kapłani Teraliona nie pozostawiamy innych w potrzebie. Tym razem też tak będzie. Osobiście gdy zjemy i odpoczniemy, jutro z rana wyruszę w górę rzeki i zbadam cała sprawę. Liczę na to, że towarzysze ruszą ze mną - to rzekłszy rozejrzał się uważnie po grupie a jego wzrok i ton głosu mówił wyraźnie, że nie do końca była to prośba, raczej silna sugestia.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
05-12-2015, 03:44 | #70 |
Reputacja: 1 | Shahri wzruszyła lekko ramionami. Musiała jednak przyznać, że niesienie pomocy przez kapłana jakoś bardziej ją przekonywało, niż szukanie sobie na siłę jakiegokolwiek zajęcia przy pierwszej lepszej okazji. - Jak mówiłam, jak się tak upieracie, to pójdę z Wami - powiedziała, przełknąwszy kęs jedzenia. - A te Psiogłowce... Ktoś z nimi próbował nawiązać jakiś kontakt czy po prostu przejść nie dali i rozmawiać nie chcieli? - zwróciła się ponownie do gospodarza. Czarodziejka żyła w przekonaniu, że jeśli można było jakoś uniknąć walki, należało wybrać to bardziej pokojowe rozwiązanie.
__________________ “Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.” |