Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-08-2007, 11:31   #321
 
Aurora Borealis's Avatar
 
Reputacja: 1 Aurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwu
Fosht'ka

Postanowiła poprzestać na obserwacji rozmawiających Phaere i Ogoniastego. Wyglądało na to, że Drowka znalazła sobie wreszcie odpowiedniego dla siebie przeciwnika do rozmowy; widziała riposty i celne odpowiedzi, poznawała je po mimice rozmawiających. Mogli być bardzo niezadowoleni z jej wtrącania się.
Anzelm też sobie radził, nie wiadomo, czy nie lepiej. Od Phaere nie trzeba było oczekiwać informacji, choć zawsze była na nie nadzieja, Kapłan zaś radził sobie świetnie i pytał o rzeczy potrzebne wszystkim.. i czasem bardzo ciekawe. Fosht'ka postanowiła zapamiętać kilka słów. Mięsożerne rośliny, czarne smoki, galarety - o nich już coś wiedziała, czytała, słyszała, ale ta kraina mogła ją zaskoczyć najdziwniejszą odmianą każdego stworzenia. Khytony, meazle - o nich nie wiedziała prawie nic, jedynie kython budził skojarzenia: pierwsze z księgą, która chowała tę nazwę w tabelce pod "diabeł", drugie zaś ze straszliwie pocharatanym człowiekiem, pokrytym krótkimi, ale niezliczonymi ranami ciętymi. Jego pokaleczone wargi układały się, by szeptać jedno przedśmiertne słowo. "Łańcuch, łańcuch", powtarzał nieszczęśnik, a mag uzdrowiciel mruczał tylko "Kython" i nie chciał powiedzieć już nic więcej..
Fosht'ka potrząsnęła głową. Dość takich wspomnień na moment, trzeba wstać wcześniej niż wszyscy i złapać Ogoniastego i karczmarza, żeby wypytać o rzeczy, których nie dowiedzieli się inni. Karczmarza dokładnie o potwory, Stwora o jego rasę i coś jeszcze, co - się zobaczy.
Nathiel wyszedł. Nie chciało jej się iść za nim, z resztą nie było po co. Chce być sam, nie należy mu przeszkadzać.
Calcifer sfrunął z belki i przysiadł Maureen nie na przedramieniu. - Zdaje się, że nie dokończyłem ci pewnej opowieści na trakcie kilka dni temu - mruknął, łypiąc na czarownicę sprawdzając, czy nie słyszy. Nie zwróciła uwagi. - Chcesz posłuchać teraz?
Fosht'ka uśmiechnęła się tylko gdy zauważyła, że kruk jest u Łowczyni. - Przepraszam, mały. Wiesz, że miałam kota - ostatnie słowo spowodowało drgnięcie głosu, który zaraz wrócił do siebie. - Widzę, że mu dobrze u ciebie - powiedziała ciepło do Łowczyni i puściła jej oko. - Mam nadzieję, że się nie narzuca.. Jakby co, to go przegoń, odfrunie. Calcifer, nie męcz jej za bardzo, proszę - mruknęła i przymknęła oczy. Pomyślała, że dobrze byłoby się zdrzemnąć, a potem odpłynęła znów we wspomnienia. Po chwilce zapadła w lekką drzemkę.
 
__________________
- Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada.
Aurora Borealis jest offline  
Stary 31-08-2007, 02:39   #322
 
zaluk's Avatar
 
Reputacja: 1 zaluk ma wyłączoną reputację
Bast

Przysłuchując się rozmowie kapłana Bast po raz pierwszy zaczął się zastanawiać nad tym jaką przeszłość mogą mieć członkowie ich skromnej drużyny. Do tej pory nie zastanawiał się nad tym, bo i po co? Wszyscy chcąc nie chcąc muszą dać z siebie wszystko jeśli chcą wrócić do domu. Lecz Anzelm... Pół-elfa zaintrygował sposób w jaki rozmawiał on z karczmarzem. Niczym stary wyjadacz zdobył zaufanie właściciela przybytku i zdobył informacje których pragnął, najbardziej intrygujące jest to czy kapłan uczył się gdzieś zdobywania informacji, czy może po prostu z natury łatwo nawiązuje kontakty? Hmmm... trzeba będzie kiedyś go o to zapytać...
Po chwili namysłu Elf wyrzucił jednak Anzelma z myśli. Widząc że w sali nie został już prawie nikt z kim mógłby pożartować postanowił śladem Nathaniela wyjść na zewnątrz i rozprostować kości, a i pobliskie drzewa wyglądały na takie w sam raz nadające się do gimnastyki. Wstając od stołu rzucił w stronę Fosht'ki
-Idę na spacer, mam nadzieję że nie będziesz miała mi za złe że, nie dotrzymam Ci dłużej towarzystwa? na koniec puścił do kobiety oczko i lekkim krokiem ruszył do drzwi.
 
zaluk jest offline  
Stary 31-08-2007, 15:34   #323
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzelm

Kapłan odwrócił na chwilę wzrok od przeciągającego się krasnoluda, bojąc sie czy aby nie zacznie ziewać. W głębi również czuł sie zmęczony trudami podróży.
Na wzmiankę o gryfach przytaknął przejawiając w głosie fascynację i wspominając przy okazji, że w drodze widział udomowione zwierzęta tej rasy oraz dosiadających ich jeźdźców. Nie był pewien, czy sie nie pomylił, ale wydało mu się, że Fosht'ka lub Phaere tak właśnie zidentyfikowały stworzenia przelatujące nad ich głowami na trakcie.
-Ci zbrojni i ich podniebne rumaki podążali także na północ, w te właśnie strony.-zakończył opowieść-Czy w takim wypadku są tu gdzieś w pobliżu ludzkie strażnice, by w razie niebezpieczeństwa uzyskać w nich pomoc?
Miało to być ostatnie pytanie jakie zadał karczmarzowi. Miał nadzieję, że uzna on je za naturalne, wśród przybyszów. Tymczasem sam potrzebował tej informacji, w obawie by znów nie natknąć sie tak jak w mieście na stróżów prawa i kłopotliwy ogień pytań. Zwłaszcza, że ich nagłe opuszczenie miasta mogło rodzić sporo wątpliwości.
Nie miał zamiaru dłużej przetrzymywać krasnoluda, zwłaszcza że pora była późna, a niektórzy goście oczekiwali na obsługę. I tak dowiedział się wystarczająco dużo. Uśmiechnął sie krzywo. Jeszcze jakiś czas temu w ten nie wzbudzający podejrzeń sposób zdobywał informacje o ofiarach, które wyznaczyło mu jego bóstwo.
Kapłan wysilił się jeszcze na kilka zdań, pochwalił bogatą kolekcję wiszącego w całym pomieszczeniu oręża i powoli skłaniał się ku przejściu do własnego pokoju.
 

Ostatnio edytowane przez Glyph : 31-08-2007 o 15:43.
Glyph jest offline  
Stary 31-08-2007, 22:58   #324
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Nathiel stał nieruchomo wpatrując się w mroczną czeluść leśnej gęstwiny. Jeszcze przed kilkoma minutami był zupełnie spokojny. Mrok i cisza działały jak kojący balsam zarówno na jego rany jak i ducha. Teraz zaś był zaniepokojony, ciągle trzymał dłoń na rękojeści miecza bezskutecznie próbując przeniknąć zasłonę nocy swymi zmysłami.

Skąd ta dziwna reakcja? Czyżby była to wina tych wilków? W końcu ich wycie, które tak gwałtownie rozdarło ciszę, zwróciło jego uwagę, jednak umiał to sobie wytłumaczyć. Nie był na tyle głupi by nie rozumieć, że nie należy ze wszystkim wiązać jakichś zabobonów. Z drugiej zaś strony "rozumieć" i "wierzyć" to dwie różne sprawy. Było z resztą coś jeszcze. Coś co nie dawało mu spokoju bardziej nawet, niż ta niespokojna wataha gdzieś w oddali. Ten zapach... Poczuł go już jakiś czas temu, jednak nadal nie mógł go zidentyfikować. Chciał sobie nawet wmówić, że to tylko złudzenie, jednak im głębiej oddychał tym bardziej był pewien swych doznań.

Cóż to za woń... Trochę przypominała mu jakieś leśne kwiaty czy rośliny. Jedne z tych, o jakich częściej mawia się, iż "cuchną" niż "pachną". A jednak... bardziej przypominało mu to coś innego. Coś na kształt zapachu pola bitwy po wielkiej burzy. Zapach krwi połączony z charakterystyczną wonią ozonu i... czymś jeszcze. Nie umiał tego określić i zanim zdobył się na jakieś porównanie podmuch wiatru rozwiał mu włosy porywając ze sobą niepokojący aromat.

Mroczny elf wolnym krokiem skierował się do karczmy. O ile zawsze starał się raczej myśleć racjonalnie o tyle teraz... Wilki, ten zapach, i ta głupia, natarczywa myśl mówiąca mu "jest spokojnie... nazbyt spokojnie...". Wszystko to napawało go złymi przeczuciami. Z każdym krokiem przeczucia te podsycane jego wyobraźnią przeradzały się w przekonanie o tym, że coś wkrótce musi nastąpić. Coś niedobrego...
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 03-09-2007, 18:20   #325
 
Lyssea's Avatar
 
Reputacja: 1 Lyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skał
Phaere

Po niecierpliwym obracaniu kielicha wywnioskowała, że mężczyzna musi być bardzo spragniony. Niestety nigdy wcześniej nie słyszała takiej dziwnej nazwy napoju. Być może to jakiś alkohol, więc jeśli jej rozmówca wypije go więcej na pewno trochę rozwiąże mu się język.
Pytanie ogoniastego o szczerość jej intencji zaskoczyło ją, bo jak ona, drowka ma wzbudzić w nim zaufanie ?
- Co mogę zrobić aby zapewnić cię, że nie chcę zawładnąć tymi krainami ? Nigdy nie chciałam być panią świata. Podróżuję tylko po to aby się kształcić i rozszerzać swoje horyzonty. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby pojawić się tutaj, ale jeśli pomożesz mi zdobyć odpowiednią moc, mogę cię zapewnić, że jak najszybciej znikniemy z Lavondyss. - powiedziała nie chcąc zaprzepaścić szansy jaka jej się nadarzyła.

Kątem oka zauważyła, że przy stoliku ich towarzyszy nie ma Nathiela, a także Basta. Co prawda nie słyszała odgłosów kłótni, ani nie widziała kałuży krwi na podłodze, lecz zaniepokoiła się tym, iż mogli wyjść przed karczmę wyzywając się na pojedynek. Z drugiej strony raczej mało prawdopodobne było, aby reszta bez słowa się na to zgodziła, dlatego Phaere postanowiła nie ruszać się z miejsca póki nie otrzyma wystarczającej ilości informacji.

Tiloup musnął dłoń Fosht'ki swoim policzkiem, chcąc wzbudzić jeszcze większą zazdrość w Calciferze.
 
__________________
Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia.
Lyssea jest offline  
Stary 04-09-2007, 15:11   #326
 
Aurora Borealis's Avatar
 
Reputacja: 1 Aurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwu
Fosht'ka

Tiloup rozbudził ją z półsnu, w którym coś zaczynało jej już majaczyć. Ciekawe, co chciało mi się przyśnić, pomyślała. Wróci w nocy, a teraz.. Wzięła kota na ręce, wstając. - Auć. Chyba pójdę się wyprostować.. Calcifer, zostań z Maureen, jeśli chcesz - powiedziała, a kruk pokiwał dzibem. - Miłego spaceru na chłodnym powietrzu - zakrakał. Fosht'ka uśmiechnęła się jeszcze do Łowczyni i podeszła do stolika rozmawiających Phaere i Ogoniastego. - Przepraszam, że przeszkadzam - szepnęła, niewprawnie udając, że jej nie ma, i odkładając Tiloupa Phaere na kolana. - Masz miłego kota. Już znikam - uśmiechnęła się jeszcze przyjaźnie do istoty, spoglądając jej w oczy i jednocześnie obejmując spojrzeniem twarz. Przeklęta ciekawość. Wyszła na zewnątrz, zamykając za sobą cicho drzwi i dopiero teraz wyprostowała się, przeciągnęła, a w plecach coś strzeliło. Zaraz też założyła ręce na piersi, osłaniając się trochę przed chłodem zapadającej nocy. Blizna na policzku zaswędziałą lekko, potarła ją więc. Gdzieś tu powinien być Bast, pomyślała, rozglądając się, ale czaił się czy biegał gdzieś w mroku. Może zaraz na nią wpadnie..
Tymczasem ona po kilku zauważyła przed sobą postać wyższą i o całkiem innej sylwetce, idącą w stronę wejścia do karczmy. - Nathiel? - zapytała cicho, wytężając wzrok. Nagle przypomniała sobie, że kostur został oparty o jej krzesło. Skarciła się też za to, że nie była przygotowana do rzucania większości zaklęć. Ale przecież nie można się cały czas obawiać.. - Przepraszam, jeśli ci przeszkadzam - powiedziała cicho, nie chcąc psuć spcyficznej ciszy i znów trąc policzek.
 
__________________
- Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada.
Aurora Borealis jest offline  
Stary 07-09-2007, 23:22   #327
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Bast, wyszedłszy z karczmy zobaczyłeś stojącego w cieniu zamkniętej bramy Nathiela. Mając dość towarzystwa drowa, jak na jeden dzień, obszedłeś budynek i wkrótce znalazłeś się w dużym sadzie. Ciemności nie są dla Ciebie przeszkodą, więc następną godzinę spędziłeś robiąc pompki, przysiady i różnego rodzaju salta. Mięśnie bolą Cię od długiej konnej jazdy, mimo to jednak ćwiczenia sprawiają Ci przyjemność.

Anzelm, niecierpliwie czekasz na odpowiedz karczmarza, który tymczasem napełnia ogoniastemu kielich. Po lekko ściągniętej minie Phaere widzisz, że rozmowa nie idzie chyba najlepiej. Po powrocie Thorim przeciąga się raz jeszcze i rzecze: Strażnice rozłożone są wzdłuż całego Traktu Pokoju, aż do gór. Każda z ras obstawia części położone na jej terytorium własnymi jednostkami - co nie znaczy, oczywiście, że gryfi jeźdźcy nie mogą w nich odpoczywać! Ale na wschodzie, w lesie nie ma dużych wież, na których mogą lądować bestie. Tylko gdzieniegdzie w lesie znajdują się naturalne polany przystosowane do stacjonowania wojsk powietrznych. Tei'ner mają widać własne sposoby patrolowania swoich granic. Zresztą niezależnie od rasy wszędzie uzyskacie pomoc. Nie ma powodu rozgraniczać nas na ludzi i nie-ludzi. Wszyscy przecież jesteśmy dziećmi Matki, prawda? - tu popatrzył na Ciebie surowo.

Po zakończonej (?) rozmowie dostajesz klucz do swojego pokoju. Luksus samotnego wypoczynku to coś, czego nie zaznałeś od dawna, z ulgą więc ruszasz w stronę schodów rzucając tylko jedno tęskne spojrzenie w stronę stołu, gdzie Maureen kiwała się sennie na ławie, mechanicznie głaszcząc naburmuszonego Calcifera.

Nathiel, poddenerwowany falą doznań, jaka Cię zalała odwróciłeś się w stronę karczmy. Irytację spotęgował fakt, że w drzwiach karczmy ukazał się właśnie, Bast. Lecz półelf skręcił szybko za dom, nie poświęcając Twojej osobie uwagi. Ta nieostrożność szybko go zabije A może i mnie razem z nim - pomyślałeś, ruszając po chwili w stronę drzwi. Lecz te otworzyły się ponownie, i wyszła z nich Fosht'ka, nerwowo pocierając policzek. Natahniel? - usłyszałeś jej głos. Omal nie zapomniałeś, że ludzie nie widzą w ciemnościach, a światło lamp było widać dla niej niewystarczającym.

Phaere, oczy mężczyzny zwęziły się w rozbawieniu. Czy ja mówiłem coś o podboju świata? Czy choćby jakiegoś kraiku? Wiem, ze podróże kształcą, lecz póki co Twoje, pani, wydają się dość... rzekłbym, wymuszone okolicznościami. Bo, o ile mi wiadomo, magowie zwykle siedzą na czterech literach i kurzą je na zmurszałych ławkach w starych bibliotekach. W każdym razie - oczy zwęziły mu się jeszcze bardziej, aż pozostały z nich tylko małe szparki - nie mam zamiaru pomagać przypadkowej magiczce w powiększeniu jej wiedzy, bo ta zazwyczaj oznacza duże kłopoty i duże połacie wypalonej ziemi.

Potwór ześlizgnął się z ławy, wziął napełniony przez karczmarza kielich i upił z niego łyk aromatycznego napoju - Ale tak nie mam powodu pragnąc waszego pozostania na Kedros, jak i Waszego zniknięcia stąd. Więc póki co - uniósł kielich w geście pozdrowienia - życzę Pani i pani towarzyszom dobrej nocy, udanego wypoczynku i do zobaczenia jutro. - Skinął głową karczmarzowi, po czym odwrócił się w stronę wiodących na górę schodów.
 
Sayane jest offline  
Stary 10-09-2007, 17:22   #328
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Mroczny elf nie odpowiedział od razu. Najpierw przyglądał się Fosht'ce jakby jej nie rozpoznawał. A przecież jej głos nie przypominał mu żadnego innego a jej blizna sprawiała, że ryzyko pomylenia jej z inną osobą było znikomo. Może po prostu chciał, żeby to był ktoś inny, a może żadne towarzystwo nie było mu w tej chwili na rękę...

Tak czy inaczej zaczął się powoli zbliżać, ciągle milcząc i obserwując jej reakcję. Przyszło mu do głowy, że jego milczenie może sprawić, iż wycofa się do karczmy. W gruncie rzeczy nie mógł do końca przewidzieć jej zachowania. W końcu jednak, zdając sobie sprawę, że jest już na tyle blisko, że mrok nie ukrywa już jego tożsamości przemówił, a jego słowa zabrzmiały nieznacznie głośniej niż zadane chwilę wcześniej pytanie.

- Nie, skądże...

Będąc już blisko zatrzymał się i obejrzał w kierunku lasu.

- Czujesz to?

Wydawał się zaskoczony własnymi słowami, jakby dopiero po ich wypowiedzeniu zaczął się zastanawiać, czy się odezwać czy nie. Prawdę mówiąc nie widział racjonalnych powodów dla poparcia tej półświadomej decyzji. Z drugiej zaś strony nawet jeśli miał jakieś powody by nic nie mówić, było już za późno...
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 11-09-2007, 11:25   #329
 
Aurora Borealis's Avatar
 
Reputacja: 1 Aurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwu
Fosht'ka

Lekko zaskoczył ją pytaniem. - Hm - mruknęła tylko, okazując zamyślenie, a zastanawiając się nad tym, co Drow mógł mieć na myśli. Czuła chłód. Czuła mniej chłodu, gdy zrobiłą nieznaczny kroczek, osłaniając się nim przed lekkim, choć trochę porywistym wiatrem. Czuła, jak inaczej stoi się w dwie osoby na zewnątrz budynku niż w sześć wewnątrz. Ale przecież nie o to mu chodziło.. To wojownik z instynktami, co on może czuć? Ależ cicho - pomyślała nagle, zaskoczona. Mimo tego zefirku. A tam widać gwiazdę, nawet dwie, migające wśród chmur. I czuć las, ten przyjemny smrodek pleśni, liści mokrych od rosy, drzew, poszycia i ziemi. - Przeszłabym się do lasu, między drzewa. Jestem ciekawa, co tam jest - powiedziała cichutko, patrząc tęsknie na czarną, żywą ścianę. - Ale jest za ciemno, zgubiłabym się pewnie.. W ciemności czuję się bezpiecznie, bo mnie nie widać. Choć są istoty i zwierzęta, które widzą w ciemności lub przebijają ją resztą zmysłów, mrok zbyt często bywał moim przyjacielem, bym miała się go bać. Cichość nocy jest uspokajająca, jeśli tylko nie jest absolutnie cicho.. - zamilkła. Stała przez moment, wpatrując się w drzewa, których wierzchołki odcinały się mocnym konturem od ćwierć tonu jaśniejszego nieba. - Jak teraz.. To budzi ciekawość większą, niż zwykła noc, gdy można słuchać przyrody i się jej uczyć.. Chcę znaleźć powód tej cholernej cichości - szeptała. - Ale jest za ciemno, a ja jestem za mała na takie wycieczki. Zwłaszcza, że zostawiłam lagę.
- Czuję - stwierdziła, wciąż cicho, orientując się, że nie odpowiedziała wprost na pytanie. Wiedziała, że to denerwuje innych i się mitygowała. - Ale nie wiem, czy to, co masz na myśli, wojowniku. Przy okazji, jak twoje żebra?
 
__________________
- Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada.
Aurora Borealis jest offline  
Stary 11-09-2007, 12:10   #330
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
"A więc nie czujesz, a może raczej.... nie rozumiesz - pomyślał drow i zaśmiał się cicho ni to z niej ni to z samego siebie. W końcu nawet on czuł teraz ten zapach tylko nieznacznie, a może było to tylko wspomnienie tego co jego nozdrza pochwyciły wcześniej. W zasadzie równie dobrze mogło mu się tylko wydawać. Ta myśl zaniepokoiła go. Skoro nie mógł bezgranicznie ufać swoim zmysłom... to komu?

- Cóż... nieważne. Może mi się wydawało

Wysłuchał jej słów z ciekawością i z większością z nich się zgadzał. Nie podzielał jedynie jej fascynacji tym przeklętym leśnym gąszczem. Jeśli Fosht'ka tak jak podejrzewał myślała o wspólnym spacerze, to znalazła sobie nieodpowiedniego towarzysza. Nathiel bowiem nie miał najmniejszej ochoty włóczyć się po chaszczach bez dobrego powodu. Jej ciekawość byłą stanowczo za słabym argumentem by zmienił zdanie. Nie mniej jednak nie postanowił nie zdradzać jej swych myśli, a zamiast tego odpowiedział tylko na pytanie.

- Są na swoim miejscu i mają się całkiem nieźle.

Cały czas pamiętał, że w dużej mierze poprawę swego stanu zawdzięcza właśnie jej opiece i eliksirom. Nie było to jednak coś, co miał ochotę zbyt długo trzymać w pamięci, gdyż stanowiło pewien rodzaj ciężaru. Poza tym uważał, że słowo "dziękuję" ostatnimi czasy padło z jego ust wystarczająco dużo razy, jeśli nawet nie nazbyt dużo. Tym razem nie zamierzał go używać i miał cichą nadzieję, że w najbliższej przyszłości nie będzie się czuł do tego zobligowany.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172