obce

To ja się wtrącę ze swoimi trzema groszami - chłopaki, ja was bardzo proszę, nie wpadajcie w mechaniczny szał

 

Smoqu

Masz rację, ale lubię wiedzieć na czym stoję. Jeśli to będzie czysty storytell, to nie ma bólu, ale jak w środku walki się dowiaduję, że mogę zaatakować 1 raz, a nie 2, to chcę wyjaśnić też inne wątpliwości, żeby później nie było niespodzianek i niedomówień.

 

Eliasz

Oboje macie rację Odpowiedź wstawiłem w poprzedni post, zgadzałem się z odpowiedziami Walnara i przszedłem do porządku dziennego. Ja wiem, że związane są z tym zmiany, ale nie są one spowodowane nagłą zachcianką, lecz konieczną reformą.
Może i wpłynie to na zmianę sposobu walki niektórych postaci, ale sam ten fakt nie powinien wpływać podczas jej wyboru, chyba że ktoś kierował się wyłącznie możliwościami walki i skutecznością profesji, a nie wyborem jej dla niej samej.
Zastrzegłem pewne zmiany w rekrutacji, więc nie czuję się jakbym popełniał poważny błąd, w sesjach na żywo nie raz zmienialiśmy zasady gdy realność walki wykazywała oczywiste błędy. Mimo braku instrukcji i właściwego wyjaśnienia, przyjeliśmy na przykład, że słabiutki elf ma szansę przebić gołą klatę krasnoluda ( o ile ten nie napręży mięśni :P ) jeśi ten mu pozwala, a nie, że krasnolud stara się zrobić sepuku, a nie może się przebić przez własną skórę bo mu wytrzymałość przeszkadza. W kryształach także zmieniliśmy zasady dotyczące szybkości i wyszło to sesji i grze na lepsze.

PS oderwanie się od przeciwnika w trakcie walki = darmowy cios.

Też z warhamera i też wprowadzam ( właściwie to już chyba wszystkie zmiany do jakich doszedłem z poprzednią drużyną, choć jeszcze była jedna...zamiana trafienia na punkty walki jak w dzikich polach, ale tu to nie do przeprowadzenia )


************************************************** ****************

Poza tym bez nerwów Wyrzucono mi, że to co robię z zasadami to karygodne jako MG . A ja pamiętam czasy gdy podczas sesji z moją drużyną ( moja rola różna) co rusz zmienialiśmy zasady, aż osiągaliśmy stan jako takiej satysfakcji. Nikomu to nie przeszkadzało, najwyżej robiło się wizytę w zbrojowni...To samo przechodzi teraz KC, dopóki nie zostanie oszlifowane w mechanice, co jakiś czas mogą pojawiś się zmiany, bądź ich propozycje. Zapowiadałem to wyraźnie. Manji zna mnie pod tym kątem najlepiej, i muszę mu przyznać że znów miał rację jeśli chodzi o moje podejście do mechaniki. Wykorzystuję ją według moich potrzeb i uznania ( choć nie tylko Manji )
To samo zauważyłem w walce z goblinami. Dopiero tak naprawdę bezpośrednia walka wskazała mi wszystkie błędy. Smoqu nagle okazał się rzeźnikiem z 4 atakami. 4 gobasy mają zginąć w 1 rundzie? O NIE! Od czego jest zasada ze zmianą przeciwnika... Cedryk ma rzucać czary naprzemiennie ze sztyletami? O Nie! Musi się skupić na jednym . Manji chce ustrzelić wszystkie gobliny...O nie, bo nie
Oczywiście w miarę jedzenia brzuch się wypełnia Zazwyczaj na koniec sam się wkurzam, bo oto wielki potwór po zjedzeniu gracza, nie może zjeść drugiego...bo ataków na rozdzielenie mu zabrakło Itd. te ograniczenia dotyczą też waszych wrogów, na pocieszenie dodam też, że naprawdę to byłyby już chyba wszystkie zmiany jakie nastąpiły wobec orginalnych KC
Poza wskazaniami jak niektórym graczom się zmienia, nie mogę odnaleźć jakichś argumentów za tym że te zmiany zmniejszą realność świata KC. Magowi się ograniczy, magowi się polepszy, ten będzie miał gorzej ten lepiej. - To nieistotne, o ile po tej zmianie mag będzie bardziej pasował do maga ( a nie rzeźnika z mieczem) a rycerz ciężkozbrojny i powolny do rycerza właśnie, a nie do wielkiej puchy która bez żadnego ale robi akcje tak jakby zbroi nie miała.
Zastanawiam się też nad tym czy pozostawienie takiej puszce ilości ataków - tzn stosowanie do niej całkowitej SZ, z jednoczesnym ograniczeniem ruchu czy innych akcji ( do sz aktualnej) nie naprawiłoby sytuacji. Jeśli macie inne propozycje - wiem ze Manji się z jakąś szykuje - to może wspólnie znajdziemy najlepsze rozwiązanie, póki co zostaje tak jak wprowadziłem w zmianach ( najwyżej po kolejnej walce znów coś zmienimy byle by dana walka toczyła się jednym trybem i bez zmian w trakcie )

Już na koniec: Jak sobie przypominam te urządzenia ( małe dźwigi) za pomocą których kiedyś wciągano rycerzy na koń
bo inaczej NIE DAŁO RADY , to kto mi powie, że zbroja ogranicza jedynie percepcję...(?)
Metalowa pucha siedząca na koniu, był mało sprawna, mało ruchliwa ( to koń był ruchliwy, nie rycerz) a przez długi czas taka ciężkozbrojna konnica wygrywała bitwy, no bo kto miał ich zatrzymać - taki rozpędzony pociąg - na otwartym polu? Merlin zaszył się w Camelot, bo wiedział, że nie odskoczy jak dojdzie do związania walką
Dopiero długie łuki !!! zmieniły całą sytuację, wyparły ciężkozbrojnych z pól. Tak więc na przeciwnika zwrotnego, strzelającego ( strzałami czy magią) to i owszem taki opancerzony rycerz ma trudniej, gdyż musi się jeszcze dostać do przeciwnika.
Takie są realia.

 

Smoqu

Mistrzu, nie wyjeżdżaj tu z realiami, bo zasady w każdej grze RPG są jedynie przybliżeniem rzeczywistości. Lepszym, albo gorszym. I grając w konkretny system zgadzamy się na takie przybliżenia i uproszczenia.

Poza tym w Średniowieczu nie było Magicznych pocisków, Kul ognia, Leczenia i innych rzeczy, a w KC są. I jak to ma się do "realiów"?

 

Cedryk

Kset twierdzisz, iż długie łuki wyparły ciężkozbrojną konnicę. Teraz to twierdzisz herezję, łucznicy, jeśli nie byli bardzo dobrze chronieni przez inną formacje z pikami to było mięso do rozjechania dla ciężkozbrojnych rycerzy.
Konnicę ciężkozbrojną faktycznie z pól bitew wyeliminowała dopiero broń palna. Ponieważ każda kula przebijał się przez pancerz.
Rycerz ginął od ostrzału łuczników tylko, gdy miał wyjątkowego pecha i strzała przypadkiem trafiła w jakąś szczelinę z broi to samo tyczyło się koni, bo też były one ladrowane (opancerzane). Jeśli łucznikom nie sprzyjała pogoda i ukształtowanie terenu to byli mięsem armatnim. Wszelkie zwycięstwa polegały na doborze terenu, który to zwalniał konnicę ograniczał jej ruch, łuki mogły siać spustoszenie tylko już w zatrzymanej konnicy poprzez swoja masowość i szybkie zasypywanie nieruchomej masy strzałami. I tam dopiero działała statystka i zaczynała się rzeź rycerzy. A i tak w największych bitwach łucznicy konnicę ciężkozbrojną kończyli sztyletami.

Teraz kwestia mechaniczna bo też lubię wiedzieć jak działają zdolności profesji więc czekam teraz na wykładnie dla
11. Precyzyjny strzał - dwukrotnie wolniejszy, mierzony strzał lub rzut celujący w newralgiczne, mniej opancerzone miejsca, oparty na zaskoczeniu. Jeśli trafiany przeciwnik nie wykona %-owego rzutu na SZ akt. (–1 % na poziom Łowcy) to liczy się tylko połowa jego wyparowań.
12. Zamaszysty atak - Dwukrotnie wolniejszy, nadzwyczaj silny, wymagający dużego zamachu cios lub rzut, celujący w newralgiczne miejsca: jeśli trafiany przeciwnik nie uchyli się (nie wykona udanego rzutu na ZR akt. –1 % na poziom Łowcy) podwaja skuteczność raniącą ataku (po udanym uchyleniu się istota trafiana nie odnosi żadnych ran).
13. Precyzyjne cięcie - dwukrotnie wolniejszy, mierzony atak wręcz bronią tnącą celujący w newralgiczne, mniej opancerzone miejsca, oparty na zaskoczeniu. Jeśli trafiany przeciwnik nie wykona %-owego rzutu na SZ akt. (–1 % na poziom Gwardzisty) to liczy się tylko połowa jego wyparowań.

11. Pchnięcie w odkryte - dwukrotnie wolniejszy niespodziewany atak wręcz jednoręczną lekką bronią kłutą w odkryte miejsca oparty między innymi na zaskoczeniu i sprawności ominięcia zbroi: jeśli trafiany przeciwnik nie wykona %-owego rzutu na SZ akt. (–1 % na poziom Zabójcy) i %-owego rzutu na ZR akt. (–1 % na poziom Zabójcy) to dostaje pełne rany, a jeśli który wykona to dostaje połowę skuteczności raniącej (wykonanie obydwu uniemożliwia zranienie).

Jak je interpretujesz bo spotkałem się z MG u których trzeba było trafić, a potem jeszcze spełnić wymagane warunki,
oraz takich gdzie wystarczyło tylko aby przeciwnik nie zdał wymaganych testów trafiany był automatycznie. Przedstaw ostateczną wersję, która będzie obowiązywała w czasie gry

 

__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Eliasz

Tak, że jak mi ktoś napisze że gramy w normalnym świecie, o normalnej grawitacji, a później wyliczy, że za każde 10 m upadku postać traci 1 pkt żywotności ( z 200 które ma) . To dbałość o realia nakazuje zignorowanie zasady, która je burzy.
Co do walki to realniejsze jest dla mnie gdy zbroja ogranicza ruchy i akcję ( dając w zamian duży pancerz) a nie percepcję ( do rzutów na zaskoczenie )
Realniejsze jest wprowadzenie zasady z warhamera - ze zmianą przeciwnika, jak i z oderwaniem się od niego. Twórcy KC z tych czy innych powodów tego nie ujęli i proszę mi tu nie wyjeżdżać z tekstem, że grając w jakikolwiek system muszę godzić się z jego mechaniką nawet jak jest bardzo przybliżona i uproszczona ( KC nie jest). Otóż nie, jak Manji zauważył mechanikę KC da się łatwo przerobić na system jaki oferuje Arkona , a wówczas tak zwane realia gry będą bardzo, bardzo przybliżone do tamtej rzeczywistości - a o to właśnie chodzi. Na razie nie posunę się do takiej zamiany, ale wierzcie mi mechanika służy nam a nie my jej. Coś się podoba to będzie, jak nie to wyrzucamy, grunt – aby stosować to samo na równi wszystkim i wtedy jest uczciwie. Grałem/ prowadziłem właściwie każdy system jaki się ty6lko ukazał w języku polskim, od oka Yahardesa, poprzez śródziemnie, warchamer, wilkołak, wampir...cyberpunk…chyba jedynie AD&D wypada z tej listy, bo zbyt późno się ukazał i za drogi był. Dla mnie wybór świata gry jest decydujący - wybieramy średniowiecz i magię, mieszankę rasowo - kulturową - i mamy Orchię. Mechanika? A czy ktoś nam broni grać w tym świecie używając mechaniki, czy profesji z warhamera? Nie. Nie można skazywać się na wady mechaniczne ( zapakowane do każdego podręcznika RPG), ale należy je odpowiednio przerabiać, żeby pasowały. Bardzo podoba mi się artykuł w uzupełnieniach zasad - dotyczący postaci a ruch i czas. Opisane na internetowej stronce KC - w każdym razie eliminuje pewne pauzy czasowe - jakie kreuje stosowanie podziału czasu podręcznikowego. Fabularnie wygląda to normalniej, zresztą czy wiedzieliście o tym czy nie to i tak stosowałem coś takiego w ostatniej walce. Nie jestem drobiazgowym mg, który z kalkulatorem w ręku ściga różnicę 1 pkt szybkości, pewne rzeczy wręcz należy uogólniać. Myślę, że zmiany nikogo ( na dłuższą metę) nie pokrzywdzą, i zaręczam, że rycerz nagle nie stanie się kołkiem a mag cudotwórcą.

 

Dhagar

Co do ów zdolności to wg mnie trzeba trafić no i przeciwnik testuje Sz aktualną, czyli jak ma ograniczoną to na nią rzuca z ów minusami. Jak nie zda to ma problem, jak zda to nic się nie dzieje ale i tak oberwał tylko normalnie.

 

__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."

Smoqu

Trzymam za słowo

Jak już powiedziałem w rozmowie prywatnej, ponieważ nie mam zamiaru zajmować się zmianami mechaniki, nadążaniem za wyliczaniem momentów ataków i innych takich, więc niniejszym zrzekam się na rzecz MG wykonywania jakichkolwiek rzutów na sprawdzenie, czy akcja mi się udała, czy nie i pozostanę jedynie na opisie fabularnym i deklaracjach ogólnych.

Co do stawania się kołkiem przez rycerza, to pragnę zwrócić jeszcze uwagę na to, że teraz jesteśmy na stosunkowo niskich poziomach, więc takie zmiany nie wpływają tak naprawdę na rozgrywkę. Poważniejszy problem się zacznie, jak będziemy się szkolić na wyższe poziomy, biegłości w broniach i inne. Szkolenia w broni, szczególnie te bardziej zaawansowane, zapewniają oprócz wzrostu biegłości, dodatkowe ataki w broniach. Owe dodatkowe ataki będą nie do wykorzystania ze względu na szybkość.

I nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak zmiany, które są wprowadzone teraz będą się sprawdzały na poziomach powiedzmy 10. Jeśli się okaże, że coś nie gra, co zrobimy? Znów zmiana zasad, bo coś nie pasuje? I tak co chwila, bo realia świata zmieniają się wraz z poziomami i nie pasują do nich?

Tak sobie tylko marudzę, bo lubię.

 

Eliasz

Angielscy łucznicy
Ta formacja zdobyła sobie uznanie na początku wojny stuletniej, gdy pod Crecy i Poitiers pobiła rycerstwo francuskie, wspierane genueńskimi kusznikami. Jej taktyka sięgała tak naprawdę jeszcze XIII wieku, gdy Anglikom przyszło walczyć z Walijczykami i Szkotami.
Podstawową bronią angielską był długi łuk – wynalazek Walijczyków. Jego zaletami nie były siła pocisku i penetracja ale zasięg i szybkostrzelność. Deszcz strzał miał za zadanie osłabić siły przeciwnika (przerzedzić szyk), co umożliwiłoby szarżę konnicy. Taką taktykę stosowano przeciwko celtyckim oddziałom pikinierów w XIII i XIV wieku.
Inaczej sprawa się przedstawiała jeśli chodzi o walkę z ciężką jazdą. Jako piechota strzelecka, łucznicy musieli posiadać osłonę przed szarżą kawaleryjską. Zazwyczaj były to umocnienia polowe w postaci palisady, czasem osłaniali ich spieszeni rycerze czy wyspecjalizowana formacja kopijników-nożowników. Jednak te oddziały lepiej się czuły za umocnieniami polowymi.


Taktyka angielska do złudzenia przypominała husycką, aczkolwiek to w zasadzie husyci mogli się uczyć od wyspiarzy. Odziały angielskie zajmowały pozycję, którą można było sforsować tylko atakiem frontalnym. Następnie oczekiwały na atak wroga, żeby go przyjąć salwą strzał. Jeżeli nieprzyjaciel odznaczał się uporem, to atakował Anglików aż do wykrwawienia (np. rycerstwo francuskie pod Crecy w 1346r.). Angielskie wojska z powodzeniem stosowały kombinowaną taktykę nawał ogniowych i szarż kawaleryjskich w walkach ze Szkotami (Falkir, Halidon Hill). Natomiast Francuzi z czasem nauczyli się nie atakować pozycji wyspiarzy. Nie uchroniło ich to przed klęską pod Agincourt (Azincourt) w 1415r.

(…)

Henryk V wydał rozkaz do ataku („Naprzód w imię Jezusa, Marii i św. Jerzego!” ) i ruszył do przodu. Ok. 300 metrów przed francuskimi pozycjami Anglicy zatrzymali się, łucznicy wbili w ziemie pale (osłona przed atakiem francuskim) i rozpoczęli ostrzał nieprzyjaciela. Zmuszony tym d’Albert wydał rozkaz do ataku, jednak grad strzał i opór piechoty angielskiej przyniósł Francuzom tylko straty. Pierwsza linia francuska poniosła wielkie straty i zaczęła cofać się w nieładzie, jednak wpadła na atakującą drugą linię. Na pomoc walczącym z Anglikami ruszyła trzecia linia i wkrótce wojska francuskie zmieniły się w tłum prących do pierwszej linii walk. Spieszeni rycerze, kopijnicy oraz łucznicy uzbrojeni w młoty i topory (łucznicy angielscy tego okresu nosili już zbroje – płaty – i posiadali dość dobrą broń osobistą) dokonywali istnej rzezi w szeregach francuskich.


( Oczywiście, że muszkiety, arkebuzy, itp wyparły ciężką jazdę ostatecznie. Przeciwko kulom zbroje już zupełnie się nie sprawdzały. Jednk zanim powstały muszkiety i takie tam oddziały, to efektywnie jedynie długie łuki były w stanie zatrzymać czy pokonać ciężkozbrojną konnicę. Oczywiście wspierane przez piechotę czy kogokolwiek. Historia wojny anglików i francuzów wyraźnie pokazuje, że tam gdzie anglicy wystawiali długie dłuki, najczęściej dokonywali rzezi w konnicy.

co do pytań:

11. Precyzyjny strzał - dwukrotnie wolniejszy, mierzony strzał lub rzut celujący w newralgiczne, mniej opancerzone miejsca, oparty na zaskoczeniu. Jeśli trafiany przeciwnik nie wykona %-owego rzutu na SZ akt. (–1 % na poziom Łowcy) to liczy się tylko połowa jego wyparowań.

oczywiście najpierw trzeba trafić, żeby trafiany miał po co rzucać na tą szybkość.


12. Zamaszysty atak - Dwukrotnie wolniejszy, nadzwyczaj silny, wymagający dużego zamachu cios lub rzut, celujący w newralgiczne miejsca: jeśli trafiany przeciwnik nie uchyli się (nie wykona udanego rzutu na ZR akt. –1 % na poziom Łowcy) podwaja skuteczność raniącą ataku (po udanym uchyleniu się istota trafiana nie odnosi żadnych ran).

podobnie jak wyżej. To nie jest tak , że jak masz umiejętność to dekalrujesz nią, a reszta robi się sama. Atakujesz ( czyli rzucasz na TR ) tylko, że specyficznie atak następuje dwa razy później niż normalnie, za to jest morderczy - jeśli ktoś się nie uchroni. Jeśli wyjdzie ci rzut na trafienbie, to wróg na pewno dostał...jeszcze tylko nie wiadomo jak mocno.

Reszta podobnie, trzeba jeszcze trafić podczas wykonywania danej umiejętności. Jeśli nie ma innego wyznaczonego testu ( osoba skradająca się musi sobie rzucić na zr - i jest to wprost napisane, osoba która chce z kimś specyficznie powalczyć - wcześniej musi jeszcze trafić.

 

Cedryk

Rycerz w zbroi jest kołkiem nieruchomym i nic to nie zmieni bo może mięć ograniczenia Sz do ¼. Wystarczy teraz tylko wystawić jakiegoś kupca bez ograniczeń z szybkości z mieczem i wojak z zbroii, będzie szybko martwy wojak, dać im mistrza w mieczach jednoręcznych. W ten sposób kupiec może osiągnąć pięć ataków mieczem w rundzie, gdy wojownik mimo, iż jest też mistrzem zdoła zaatakować tylko raz rundzie i co teraz powiesz na takie rozwiązanie Kset, a wszystko jest przecież realne według zasad, które wprowadziłeś.

Według zasad nieco zmodyfikowanych w podręczniku internetowym było to bardziej realne.

Ale to jest moje odczucie i będzie jak sobie zażyczysz, ale musi to byś wcześniej określone, dlatego też odpowiedz jak interpretujesz dane zdolności wymienione powyżej.

 

__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975