Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-05-2010, 10:31   #211
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Guun
Badacz stanął przed ogromnymi wrotami prowadzącymi do Środkowej Krainy. Niewielu śmiałków tu dotarło, a jeszcze mniej przekroczyło ich progi. Guun ułożył Talizman w odpowiednim wyżłobieniu i pchnął wrota. Te mimo swej wielkości ustąpiły bez żadnego oporu. Nie zwlekając badacz wślizgnął się do środka.
Jego oczom ukazała się rozległa dolina do której prowadziła wąska żwirowa ścieżka. Stoki wzgórz okalających dolinę porośnięte były soczystą, bujną trawą oraz wysokimi drzewami. Badacz rozjerzał się wokół i śmiało ruszył w dół.
Szedł sam i było mu z tym dobrze. Pozbył się zbędnego bagażu w postaci rosłego barbarzyńcy oraz swoich rywali smokowca i jego ludzkiej towarzyszki. Talizman wisiał na jego szyi i błyszczał złociście w promieniach słońca.
Nagle Guun usłyszał grom i tuż przed nim zmaterializował się ognisty ptak. Jego ciało składało się z żywych płomieni, których żar badacz czuł nawet z odległości kilu metrów, jaka ich dzieliła.
Ptak przysiadł na ziemi i spoglądając na Guun rzekł skrzekliwym głosem:
- Trzy ścieżki wiodą do ostatecznego celu. Trzy drogi kręte i wyboiste. Trzy by zmylić głupców i nie dopuścić ich do upragnionego celu. Tylko człowiek odważny nie zwątpi widząc las przeszkód, tylko człowiek hardy nie cofnie się w obliczu niebezpieczeństwa, tylko człowiek mężny pokona wszystko i sięgnie po władzę.
Po czym zatrzepotał skrzydłami, wzbijając w powietrze liczne małe płomyki. I po chwili odleciał w dal.
Guun obserwował niesamowitego ptaka, jeszcze przez kilka sekund. Wiedział jednak, że nie może zwlekać musi iść dalej. Nie wiadomo jak potoczyła się walka. Jego przeciwnicy mogli w każdej chwili pojawić się znowu za jego plecami.
Wąska ścieżka schodziła coraz ostrzej w dół. Z każdym kolejnym krokiem badacz zauważył, że roślinność jest coraz bardziej wyschnięta. Było to dziwne o tyle, że z wysokiego wzgórza widział dolinę porośniętą bujną, soczyście zieloną trawą.
Będąc coraz bliżej dna doliny, Guun poczuł jak ziemia zaczyna parzyć go w stopy. Nachylił się i dłonią dotknął piasku. Ziemia była naprawdę gorąca, jakby pod spodem płynęła rzeka wulkanicznej lawy.
Badacz poczuł się nagle bardzo niepewnie Talizman miał go chronić, przed śmiercią w Dolinie Ognia. Czyżby ten który miał na szyi był fałszywy?
To nie możliwe, przecież otworzył za jego pomocą Tajemne Wrota.
Z niepokojem w sercu ruszył jednak dalej. Nie zrobił jednak dziesięciu kroków, gdy nagle cała otaczająca go ziemia stanęła w płomieniach. Wysokie na kilkanaście metrów ogniste języki wiły się w piekielnym tańcu. Badacz poczuł jak Talizman wiszący mu na szyi zaczyna go parzyć.
Szalejące wokół płomienie, o dziwo nie robiły mu krzywdy. Zrobiło się co prawda nagle strasznie gorąco, ale po za tym jęzory ognie, nie czyniły mu żadnej krzywdy. Tylko Talizman coraz boleśniej parzył jego skórę i wtapiał się w ciało. Mimo ogromnego bólu Guun wiedział, że nie może zdjąć Talizmanu z szyi. To oznaczałoby jego niechybną śmierć.
I właśnie w tym momencie, poprzez cieknące mu po policzkach łzy, Guun zauważył przed sobą trzy ścieżki. Pierwsza skręcała w lewo i na jej poboczu badacz dostrzegł wyschniętą ludzką czaszkę. Druga biegła prosto, a na jej poboczu leżał błyszczący w wirujących ognistych płomieniach diament. Trzecia skręcała w prawo, a przy niej leżał dużych rozmiarów głaz, pokryty wyrytym w nim geometrycznym wzorem.

Elrix
Smokowiec opanował z nie małym trudem skrzydlatą bestię. Powróciły wspomnienia z dzieciństwa, gdy jako maluch podróżował z matką, właśnie w taki sposób jak teraz. Nie było jednak czasu na ckliwe wspominki. Elrix krzyknął w stronę Thruda, a w duchu błagał aby nie było za późno. Skierował skrzydlatą bestię w kierunku jaskini kamiennych gigantów. Niestety wielki głaz stanowiący wrota, do pieczary właśnie się zamknął. Elrix w ostatniej chwili gada do gwałtownego pionowego wzbicia się. Skrzydlaty jaszczur zawył przeraźliwie, ale wykonał polecenie jeźdźca. Smokowiec wyrównał lot i wtedy dostrzegł, że pomiędzy głazami leżącymi przy wejściu macha do niego ktoś. W pierwszej chwili myślał, że to Thrud. On jednak stał nadal na środku kotliny, najwyraźniej lekko zdezorientowany ostatnimi wydarzeniami.
- Tutaj, tutaj! - krzyczała Laura, podskakując i wymachując rękami.
Elrix uradował się i zniżył lot. Ciągnąc z całej siły za lejce, posadził gada na ziemi.
- Uciekajmy stąd - wyrzuciła z siebie Laura - Karthag wbiegł za mną do środka, ale ja wymknęłam się zanim wrota ponownie się zamknęły. Nie ma czasu do stracenia musimy uciekać.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172