10-05-2011, 13:08 | #571 |
Reputacja: 1 | Wyglądam przez okno o ile się jeszcze da. Ja tam nie mam teorii, ty Karle byś za to jakąś mógł mieć. |
10-05-2011, 14:57 | #572 |
Reputacja: 1 | - Na pewno nie będę "działał" z ludźmi - odburkuję. Chcę się zorientować w sytuacji w mieście, więc wychodzę na dach albo wyglądam przez okno, jeśli jest to możliwe. |
11-05-2011, 23:14 | #573 |
Reputacja: 1 | -Jeden z żołnierzy użył jakieś pałki i odbił moją bombę, a ona wybuchła. Ale niebieskie światło nie było z niej, oni tylko chcieli, żebyśmy tak pomyślał- spojrzałem w sufit próbując sobie przypomnieć -tak, wydawało mi się, że widziałem kogoś pomiędzy żołnierzami. A może obok żołnierzy? Tak, mógł równie dobrze być ukryty za winklem budynku. Uniósł ręce i wtedy błysnęło. Dopiero potem wybuchła bomba. Nie wiem czy ten człowiek chciał mnie uratować czy skazać na jeszcze gorszą śmierć. Tym bardziej, że nie wiem co się stało z ludźmi na fortyfikacji. Niebieskie światło mogło pchnąć eksplozję bardziej w ich stronę- patrzę czy jest jakaś szczelina w zabitym oknie, żebym mógł przez nie wyjrzeć |
11-05-2011, 23:14 | #574 |
Reputacja: 1 | Dante: Z krzaków nagle poleciał w twoją stronę łańcuch i z wielkim trudem zrobiłeś unik. Jeden z ludzi, z którymi rozmawiałeś złapał ten przedmiot w locie, gdy dwóch pozostałych padło na ziemię. Szybkość łańcucha z hakiem była taka, że człowiek zakręcił się wokół własnej osi i kręci się do tej pory... zbliża się ślepiec powtarzając Co się dzieje? Gdzie jesteście? Zrobiło się już ciemno. Dargorad, Niemir: Dargorad pomagając Niemirowi niezauważył kamieni pokaźnych rozmiarów, które spadły na was niczym deszcz. Po chwili obaj byliście na dnie dziury i słyszycie jak ktoś się zbliża. Po wbiciu tarczy i miecza Niemir bliżej wyjścia szybciej wydostał się niestety jego pochodnia już zgasła. Słyszy zbliżających się przeciwników, poruszają się szybko. Dargorad w tym czasie wstał, ale jest w dole. Kamienie nie wyrządziły mu zbytniej krzywdy, ale ma kilka dotkliwych siniaków i po dotknięciu tyłu głowy okazało się, że krwawi pod włosami. Mira: Po drodze po dachach spotkałaś kilku strażników z łukami, którzy za bardzo nie byli rozmowni, ale przynajmniej widzieli zbliżającą się armię. Zbliżając się dalszego rogu Fortu (patrząc od strony szpitala) zobaczyłaś trzech młodych typów (znasz ich z ulicy, podrzędne gamonie) wytężających wzrok w stronę północy i jednego starszego gościa siedzącego w dość drogim fotelu zupełnie nie pasującym do tego miejsca. Stary pali fajkę, ma na głowie słomiany kapelusz i jest ubrany w zwykłe ubranie. Nie widać, żeby posiadał broń, ale jego rękawice są jakieś dziwne... jakby metalowe, ale zginają się jakby były z materiału. Nie podnosząc wzroku powiedział: My się znamy. - nie sądzisz, żebyś go znała, ale gdy podniósł głowę zobaczyłaś znajomą twarz. [To również znajomy twojej matki. Kim on jest? To wróg, czy przyjaciel? W jakich okolicznościach go ostatnio widziałaś? Teoretycznie, gdyby zepchnął cię teraz z budynku to zdziwiłabyś się, czy nie? Gdy już uporasz się ze wspomnieniami odpowiedz na: ] Nagle pojawiło się jakieś bzyczenie od północy. Jakby mucha była bardzo niedaleko ciebie, a równocześnie "była" od kierunku północnozachodniego po północnowschodni. Bzyczenie, brzęczenie... świsty... ? Nadwyraz dziwne. Młodzieńcy też to słyszą i nie bardzo wiedzą o co chodzi. Starszy gość pyka tylko fajkę i ogółem sprawia wrażenie jakby go nic nie obchodziło. Czcibór: - A z kim chcesz działać? - słowa te Dr Wampira odbiły się echem w twojej głowie. W całym szpitalu wszystkie okna wychodzące na zewnątrz są zabarykadowane. Musiałeś wyjść na dach gdzie spotkałeś człowieka Rafała, wiecznie uśmiechniętego młodzieńca, który jest chyba niespełna rozumu. Poinformował cię, że wielka armia spoza Imperium Lunakry zbliża się z północy, będzie ponad setka i niedługo tu będą. Zobaczyłeś, że po drugiej stronie ulicy przy Karczmie Karła jest kilku żołnierzy próbujących przełamać barykady tamtego budynku. Natomiast w centrum Fortu Lionborów chyba też są walki, ale tylko słyszysz charakterystyczne dźwięki nie widząc niczego nadzwyczajnego (mało tu zresztą oświetlenia). Dwa dachy dalej rozpoznałeś sylwetkę dwóch wilkołaków, którzy przyglądają się czemuś na zachodzie (ty tam nic nie widzisz), mają ze sobą pochodnie i uzbrojenie. Jest z nimi człowiek (albo wampir, nie bardzo widzisz z tej odległości) i kotołak (chyba kobieta). Nagle pojawiło się jakieś bzyczenie od północy. Jakby mucha była bardzo niedaleko ciebie, a równocześnie "była" od kierunku północnozachodniego po północnowschodni. Bzyczenie, brzęczenie... świsty... ? Nadwyraz dziwne. Antoniusz, Lestek, Wiktor: - Pierdolić to. - Karzeł wyszedł i szybko zbiegł na parter prawdopodobnie wspomóc. Antoniusz przez dziurę w barykadzie dostrzegł, że kompletnie się ściemniło. - Najgorsze jest to, że to wszystko to śmiertelna pułapka. - powiedział jeden z dwojga obecnych tu istot (wampir niewiele starszy od Wiktora), na co człowiek (w średnim wieku) odpowiedział kierując słowa do Antoniusza: Szefie, masz może zdolności jasnowidzenia? Użyj ich z łaski swojej jeśli tak. [Antoniusz: Trzy konkretne pytania odnośnie przyszłości, najlepiej, żeby można było na nie odpowiedzieć Tak i Nie - pamiętając o ograniczeniach podanych przy opisie Jasnowidzenia w Rekrutacji] [zwróćcie uwagę na tekst Lestka, wypowiedź poprzedzająca ten odpis] Wiktor: Zwróciłeś uwagę, że wampir, który pomagał w barykadach jest niezwykle przystojny, pamiętasz jak rozmawiałeś o nim z matką, gdy złamał sobie nogę kilka lat temu i leżał w szpitalu przez kilka dni. Sporo z nim rozmawiałeś. [Co o nim wiesz?] Lestek: W twojej głowie forłumułuje się takie dziwne uczucie, że Zbyszek Rysiołak zdążył pięścią rozbić bombę i dotknąć prochu. Ale to nie ma sensu, bo przecież w takim przypadku bomba by nie wybuchła... Światło pewnie pochodziło od tego typa, o którym poinformowałeś wszystkich i Karła. A tak swoją drogą facet w średnim wieku, który prosi o jasnowidzenie to przecież nie kto inny jak Rychu Grabarz, który kiedyś pożyczył od ciebie dwie sztuki i kanalia nieoddała, a gdy się domagałeś od niego kasy to tego samego dnia "ktoś" złożył na ciebie donos, że nielegalnie produkujesz bomby w kamienicy, w swoim mieszkaniu. Ostatnio edytowane przez Anonim : 11-05-2011 o 23:18. |
11-05-2011, 23:18 | #575 |
Reputacja: 1 | Ah tak. Dziwna sprawa z tą eksplozją. Ale lepiej na tym się nie skupiać, to nie jest tak istotne jak to, że bomba wybuchła i ktoś ciska niebieskimi światłami odpychania. Ale i tak przy najbliższej okazji sprawdzę, czy zaczęły zanikać prawa natury niepozwalające innym stworzeniom niż saperom na dotykanie prochu. Wsadzając Rychowi bombę w gacie. Przy najbliższej stosownej okazji. |
12-05-2011, 13:54 | #576 |
Reputacja: 1 | Wyszarpnąłem miecz i z bojowym okrzykiem biegnę w krzaki gotowy do uniku, bądź bloku |
12-05-2011, 15:02 | #577 |
Reputacja: 1 | Przypominam sobie, że ten mężczyzna kręcił z moją matką. I raczej mnie od tego czasu nie lubi. Czy by mnie zrzucił, nie wiem. Wszystko możliwe. Brzęczenie mnie niepokoi, daję temu wyraz głośno: - Co powoduje te dźwięki? |
12-05-2011, 15:08 | #578 |
Reputacja: 1 | -Ja mam towarzystwo, wyłaź sam.Może to ci porywacze... Mówię do Dragorada. Jest lżejszy i schodki już ma, powinien więc dać radę. Wymyśl tylko, proszę cię, jakieś światło. |
13-05-2011, 15:55 | #579 |
Reputacja: 1 | Odciskam krwawą dłoń na zbroi, po czym zaczynam inkantację. -Krwi, szlachetna co krążysz wśród żył, dodaj mi zdrowia co sił. Następnie staram się wygrzebać z rowu |
14-05-2011, 12:09 | #580 |
Reputacja: 1 | OGŁOSZENIE: Trochę zwolniliśmy, ale teraz tempo wróci już do normy. Dante: Gdy tylko odwróciłeś się poczułeś jak w bok wbił ci się hak. Nie ma przyjaciół w tym miejscu! Trzech obszarpańców wyszło z krzaków z dziwnymi pałkami z powbijanymi ostrymi kamieniami. Mira: Zanim ktokolwiek ci odpowie to coś się stanie i będzie miała najwyżej sekunde na reakcję. Co robisz? [Umysł Miry zarejestruje tylko wielkie niebezpieczeństwo i to co teraz będziesz chciała będzie uznane jako automatyczna reakcja] Dargorad, Niemir: Przeciwnicy ominęli was i skierowali się w stronę Lionborowa, może nie widzieli was tak jak wy nie widzieliście ich. Jest tu naprawdę ciemno teraz. Lestek, Antoniusz, Wiktor: Słyszycie krzyki dobiegające z dołu. Pamiętajcie, że z dachu po linach (liny są tak rozwieszone, że idzie się po linie trzymając dwóch pozostałych lin) można przejść na dach budynku ze szpitalem Doktora Wampira. |