|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-06-2012, 11:34 | #121 |
Reputacja: 1 | Gdy kartka zawisnęła mi przed oczami myślałem, że po prostu wiatr zwiał jakiś papier i warknąłem wściekle gdy przysłoniła mi kolejnego trupa nie chcąc odlecieć dalej. Przez to cięcie nie trafiło w głowę, a w obojczyk, wyłączając tylko rękę z gry zamiast truposza. Uderzenie tarczą i leżał na ziemi. Sekundę potem rozpołowiłem mu głowę toporem. A kartka wciąż wisiała przede mną. - Że jak? Dopiero teraz dostrzegłem, że to wiadomość. Spojrzałem na wierzę. To lepszy pomysł niż walka na ślepo. Rzuciłem się biegiem do nich. Mam tylko nadzieję, że nie jest to jakaś sztuczka trupich magów. |
26-06-2012, 17:43 | #122 |
Reputacja: 1 | Oloth ruszył za Leonem w kierunku kolejnych drzwi. Biegnąc za ocznikiem rozglądał się wokoło, może znajdzie tu jakieś skarby, wszak to Wieża Władzy. |
26-06-2012, 18:15 | #123 |
Reputacja: 1 | Nex podążył za resztą, milcząc. Odezwał się tylko - Wypadałoby zabarykadować te drzwi. - i nie powiedział nic więcej.
__________________ Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas. Niccolo Machiavelli |
26-06-2012, 19:05 | #124 |
Reputacja: 1 | Zormeg już miał zamknąć za sobą drzwi gdy spostrzegł że krasnolud jednak biegnie w stronę bramy. Zostawił je więc uchylone na tyle by ten mógł się zmieścić, po czym zajął się odpychaniem ciał niepożądanych od wejścia. W tej sytuacji niewiele czasu może poświęcić krasnoludowi, choć zrobi co będzie mógł by ten jednak dotarł. Jeśli jednak sytuacja zacznie wyglądać beznadziejnie, z bólem serca zamknie drzwi. Niezaleznie od efektu postara się następnie uniemozliwić dostęp trupom z zewnątrz - może je zabarykaduje, a może jest tam zasuwa...? W ostateczności spróbuje zwrócić na to uwagę Olotha - niechby i zamknął je choćby na najprostszy zamek.
__________________ Cogito ergo argh...! |
26-06-2012, 21:03 | #125 |
Reputacja: 1 | Pluskwa: Zwymiotowałeś i poczułeś się odrobinę lepiej [+1R]. "Dobry żyg pomaga w mig" jak to się mawia w niektórych środowiskach. Przygotowałeś wszystko, a nawet ostrzegłeś innych. Niestety nie wszystko wydarzyło się tak jak myślałeś. Po pierwsze zrzucenie kawałka zwłok zachęciło do odłączenia się grupy wycieczki żywych trupów, którą wcześniej widziałeś i skręcenia na trawę w pobliżu studni. Tam stało trzech strażników - jeden kusznik i dwóch mieczników, którzy dotychczas po prostu czekali, aż coś ich zaatakuje. Gotowi do walki... gotowi... i gdy tylko zjawiły się żywe trupy to po kolei wskoczyli do studni. http://i50.tinypic.com/j121q1.jpg Tym czasem Wieża4 rozleciała się na kawałki podobnie jak wcześniej Wieża2. Wszystko trwało tak szybko, że nawet nie zorientowałeś się kiedy zacząłeś wisieć na krawędzi muru (do wewnątrz). Kilku łuczników z tobą pospadało, a inni dopiero co wstają. Łucznicy na południowym murze mieli więcej szczęścia, bo są bardziej oddaleni. Większych zniszczeń terenu nie ma - brama w południowym murze (tym oddzielającym plac wojskowy od terenu zielonego) została zabarykadowana przez odłamki, a boczne drzwi do wnętrza Wieży Władcy zostały wyłamane. Aktualnie po południowym terenie zielonym kręci się około dziesięciu żywych trupów. Obrażenia, które otrzymałeś w wyniku wybuchu były raczej powierzchowne. [-2 Zdrowia] Dobrze by było jakby ktoś ci pomógł wdrapać się na mur... dobrze, że masz ze sobą łuczników z Wieży2. A może powinni zająć się czymś wymagającym szybszej reakcji? Kenya: Niemal cię dopadły, stary, musisz uważać. Ich ataki były... potężne. Na tyle potężne, że pogięli twoją zbroję. Całe szczęście, że ją miałeś bo by ci ją pogryźli. Niestety powinieneś ją jak najszybciej zrzucić, bo zaczyna przeszkadzać ci w ruchach. Uderzenia były większe niż najpotężniejszych gadzich wojowników (akurat to dwa żywe trupy - gady je zrobiły) [-3 Zdrowia, -1 Rozumu, bo byłeś o włos od śmierci - jesteś ciężko ranny i na skraju utraty poczytalności] Jakoś dotarłeś do Wieży Władcy zanim zatrzaśnięto wrota. Musisz dziękować Zormegowi za to, bo inaczej byś zginął. [w poprzednim odpisie dla Zormega i in. masz pierwsze wrażenia z pierwszej komnaty, to co się zmieniło od tamtego czasu poniżej] Oloth, Zormeg, Issander, Nex, Kenya: Dołączył do was krasnolud Kenya w strasznie styranej zbroi. Z trudem gość się porusza i tylko, gdy przekroczył wrota trzymane przez Zormega to padł na twarz ukrytą w hełmie. Cwaniak nie dał się pokąsać choć wyraźnie widać ślady zębów na jego zbroi. Zgubił też broń, gdy już napór był zbyt wielki. Niestety ta ofensywa szybko zmieniła swój cel i niemal wdarli się do środka. Jakikolwiek zamek Olotha pewnie szybko puści, więc teraz trzeba biegiem! Jak jednak biegać jeśli Kenya musi najpierw zdjąć zbroję? Tym czasem Oloth po (gównianym) zabezpieczeniu wrót (zabezpieczeniu na wyraźne życzenie Zormega) błyskawicznie wrócił do Leona, który już otworzył drzwi i razem z trzema strażnikami (wciąż żyją) przekroczył próg. Za nimi poruszali się Issander i Nex. Ich oczom ukazała się kompletnie pusta komnata bez drzwi, ani okien - jedynie kilka pochodni tliło się przy ścianach podobnie jak w przedsionku, w którym Kenya prawdopodobnie szarpie się jeszcze ze zbroją. Leon oznajmił wam, że to tylko iluzja i zapytał czy któryś z was może ją zdjąć. Jeśli natomiast nikt to trzeba by dojść na środek pomieszczenia, potem odwrócić się 135 stopni w lewo (iść prosto na róg pomieszczenia) i w połowie drogi skręcić o 45 stopni w prawo i już iść prosto aż do ściany. Tam będzie wyjście z tej pułapki - dopiero wtedy wkroczycie do pomieszczeń, do których petenci nie mieli wstępu. Po schodach w górę trzy piętra, potem drugie drzwi na prawo i powinno być miejsce gdzie jest urządzany punkt ewakuacyjny. Leon z łatwością pokonał tą drogę po czym zniknął za niewidzialnym wyjściem na moment tylko wystawiając łeb poganiając was. Pierwszy strażnik przeszedł... ale już drugi został ugodzony strzałą, która trafiła go prosto w serce. Padł na bok i jego ciało zniknęło. Ocznik Leon widząc to powiedział wam: - Pomieszczenie jest najeżone pułapkami i wszystko prócz tej bezpiecznej ścieżki jest za iluzją pustego pomieszczenia. - po tych słowach trzeci strażnik (człowiek) powiedział, że powinniście iść pierwsi, a on jak się uspokoi to dopiero przejdzie. Uważajcie to test Ciała jak i Umysłu. Macie jakieś specjalne taktyki przejścia lub jakieś pomysły, które by wam ułatwiły zadanie? A może darujecie sobie jakieś szalone gówno z niewidzialnymi pułapkami i cofniecie się do przedsionka, aby tam przygotować się na najgorsze? I powiedzmy sobie szczerze: tamten strażnik to był leszcz, że tak zginął od jednej durnej strzały. Może wy macie więcej szczęścia i nawet jeśli nie uda wam się przejść to tylko zostaniecie ciężko ranni? Któż to wie? To tylko głupia ścieżka, ale z drugiej strony nawet głupiej umrzeć w tak banalny sposób... Ostatnio edytowane przez Anonim : 27-06-2012 o 15:57. |
26-06-2012, 22:09 | #126 |
Reputacja: 1 | Oloth, jak tylko Leon zaczął opowiadać o iluzji, skupił całą uwagę na nim. Wymamrotał parę słów w goblińskim, pewnie przekleństwa, czy biadolenie, po czym dokładnie patrzył jak ocznik rusza na ścieżkę, wskazująć dokładnie każdy krok palcem. Miał zamiar kodować każdy krok, każdy ruch Leona. Gdy ocznik skręcił, znów Oloth przemówił do siebie, próbując zapamiętać miejsce. To samo przy kolejnym skręcie. Leonowi się udało, kolejnemu strażnikowi też, no gorzej z tym trzecim. To trochę zachwiało goblinem. - Oloth iluzji nie umie ściągać. Kto umie? Jak nie umie, to Oloth idzie pierwszy. Dajcie coś Olothowi, nóż, kamyk, cokolwiek, to weźmie i położy, gdzie zakręty. Pomoże pozostałym tak! - odezwał się do grupki. Przez myśl przeszło mu jeszcze ~ Ciekawe, czy nas wszystkich ewakuują stąd. Oj ciekawe! Oni nie będą chcieli takich jak my. Oby Leon odwdzięczył się, odwdzięczył... ~ swych wątpliwości jednak nie wygłosił na głos. Ostatnio edytowane przez AJT : 27-06-2012 o 08:25. |
27-06-2012, 13:05 | #127 |
Reputacja: 1 | Seria przekleństw, nie cichych, ale też nie zagłuszających bez przerwy wypływała z moich ust gdy pozbywałem się zbroi. Ciało piekło. Nadwrężone uderzeniami stawy, drobne pęknięcia na kościach. Cholera, było blisko. Wstałem i złożyłem dłonie w pieczęć ułatwiającą skupienie. Zaprzęgając całą moją biokinezę aby doprowadzić się do ładu fizycznego. - Powiedzcie mi, panowie, że są jakieś dobre wieści... |
27-06-2012, 13:37 | #128 |
Reputacja: 1 | Issander śledził drogę, jaką pokonał Leon i Oloth, ruszając jako czwarty (licząc martwego strażnika). |
27-06-2012, 17:15 | #129 |
Reputacja: 1 | Przez chwilę nie miał pojęcia co się stało, szybko to jednak do niego dotarło. Kolejna wieża rozleciała się w drobny mak akurat kiedy był w pobliżu, coś to dziwne. Wisiał teraz po wewnętrznej stronie muru cały upaćkany krwią, posypany pyłem i poraniony przez odłamki. Przez sekundę miał ochotę się nawet puścić, zamiast tego splunął na pałętające się poniżej zombie i wysyczał: -Po moim trupie! -Wstawać! Migiem! Zakładać strzały i ćwiczyć oczy w dupie! To chujstwo pewnie zdążyło zejść i szuka deseru.- zarządził całkiem przekonany, że to dopiero początek nieszczęścia i zaraz stanie się coś paskudnego, chociaż nie był pewien czy zwyczajnie zmasakruje ich to coś z wieży, mur się zawali, wszystko wyleci w powietrze, czy może zadziałają jakieś inne bliżej niesprecyzowane siły nadprzyrodzone. Tak czy siak przekonał się dobitnie, że pomysł by się tu wybrać był głupi i z całej duszy żałował, że to zrobił zamiast siedzieć na tyłku w tym co zostało z drugiej wieży i udawać że nie istnieje. Zachciało mu się cholera spacerów. - Angven, Braniv, pomóżcie mi któryś.- zawołał nie mając nawet pewności czy żyją. Jeśli nie znajdzie się nikt kto by chciał, albo mógł mu pomóc, sam wgramoli się z powrotem, nie jest przecież ułomkiem. A potem… potem się zobaczy. Może będzie do czego strzelać, może trzeba będzie wiać, a może im się poszczęści i droga do południowej grupy będzie wolna. Pamiętam o tych głupich wnykach i obojętnie gdzie wylądowały to w nie nie wdepnę. |
27-06-2012, 20:00 | #130 |
Reputacja: 1 | Nex stara się użyć magii umysłu by zwiększyć swoją percepcję i skupienie, a następnie stara ostrożnie przejść przez pomieszczenie z pułapkami.
__________________ Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas. Niccolo Machiavelli |
| |