|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-06-2012, 16:57 | #81 |
Reputacja: 1 | Yamato krzyknął: -Jack masz tu jakąś linę? Musimy ucieka... Albo lepiej. Weź siekierę. Spróbujemy się przebić przez te trupy. Damy radę. Damy radę! -Popatrzył na pozostałych przyjaciół. Może to nie najlepszy moment na zgrywanie herosa ale nie miał innego. Może ktoś będzie na tyle mądry że go nie posłucha.
__________________ "Gdy się krzywdzi człowieka, należy czynić to w ten sposób, aby nie trzeba było obawiać się zemsty." Nicoolo Machiaveli Ostatnio edytowane przez Vald : 20-06-2012 o 19:00. Powód: zjadłbym budyń |
20-06-2012, 18:40 | #82 |
Reputacja: 1 | Przebić, przez żywe trupy? Powiedział z nutką sarkazmu w głosie, to wydawało mu się jednak najgłupszym pomysłem z dotychczasowych, zejście po linie zaś mogłoby być dobre gdyby nie to, że są na ostatnim piętrze a na zaraz pod budynkiem prawdopodobnie jest mnóstwo trupów. On dalej starał się znaleść jakieś miejsce, w którym dałoby się przebić do jego mieszkania. A może przebijemy sie jakoś do mojego mieszkania, jest obok. Może z tamtąd będzie lepiej się wydostać. |
20-06-2012, 20:21 | #83 |
Reputacja: 1 | Jack był zdezorientowany. Nie miał już żadnych pomysłów. Nagle doznał oświecenia.-Możemy wyjść przez okno. Może uda nam się dostać na dach, albo do mieszkania obok, no ewentualnie pod nas.- Powiedział Jack po czym zaczął szukać liny |
20-06-2012, 20:53 | #84 |
Reputacja: 1 | To już nie jest człowiek, a przynajmniej facet. - pomyślał Radek. Upewniwszy się, że nóż nie znajduje się w posiadaniu gościa podnosi go i wyrzuca przez okno. Później bierze nóż jeśli nie podniósł go nikt inny i stara się zorientować w sytuacji. W przypadku próby ataku na kogoś innego niż Doktorka Radek stara się to powstrzymać odrzucając napastnika kopnięciem.
__________________ "When your thoughts says no And your body screams yes Let me feel your lips burn Let me take you away" |
20-06-2012, 22:00 | #85 |
Reputacja: 1 | Spooky: Marvin wstał po czym zwiał. Reszta nie bardzo wiedziała czy mają się zajmować pielęgniarką czy zatrzymać Marvina. Marvin zanim uciekł mówił o nagiej panience przybitej drewnianym kołkiem do łóżka. Czy raczej nóżką od krzesła, a może jeszcze czym innym? Obok kobiety było dziecko z odgryzioną twarzą. To ci dopiero historia. Korzystając z zamieszania zdołałeś poluzować pasy do tego stopnia, że uwolniłeś jedną rękę. Może teraz uciekniesz z tego domu wariatów? Albo jakoś wykończysz tych drani, ale tak bez broni to będzie ciężko... no i wciąż mają paralizator, ale skoro nie użyli go na Marvinie to może i tobie się upiecze. Marvin: Wyszedłeś na pusty korytarz i poszedłeś do toalet, które są niemal obok. Niestety światło w nich nie działa z jakiegoś powodu chyba żebyś skorzystał z damskiej, ale tam z kolei dobiegają jakieś dziwne odgłosy płaczu. Tym czasem na korytarzu kucharz pełen ran idzie w twoim kierunku. W ręku trzyma pistolet, ale trzyma go niedbale - lufą do dołu. Widzi cię i coś cicho mówi - chyba prosi o pomoc. Radek: Wyrzucając "rannego" przez okno zobaczyłeś jak grupa ludzi ubranych w zielone, wojskowe ubrania idzie w kierunku domku, w którym siedzisz. Mają ze sobą kałasznikowy. Widząc cię każdy z nich natychmiast wycelował lufy w twoją stronę i oddali pojedyncze strzały. Dwa czy trzy trafiły tego, którego chciałeś wyrzucić. Sprawy się skomplikowały, gdy okazało się, że przestał się ruszać. Strzały go zabiły, ale jego dłoń zacisnęła się na twoim nadgarstku. Ukryłeś się pod oknem równocześnie mając rękę w górze trzymają przez martwego "rannego". Spojrzałeś na innych i zobaczyłeś, że kolejne pociski szatkują to piętro. Padło ich może z sześć, ale tylko jeden trafił kogokolwiek... Dokładnie w momencie, w którym patrzyłeś na Doktorka jego głowa rozleciała się na strzępy. Ten widok wcale nie był przyjemny [-2 Rozum], wszyscy są w szoku, a nawet większym, że Doktorek wcale nie przestał was atakować. Już nie czeka na nic tylko na oślep rzuca się i stara się chwycić kogokolwiek. [dalsze -4 Rozum] Stanowczo musisz łyknąć coś na uspokojenie, a najlepiej wydostać się stąd! Ździsław, Yamato, Jack: Liny tu nie ma. Jest w mieszkaniu Ździsława i Yamato! On już próbuje opukać ściany, ale nie ma tu żadnych wad konstrukcyjnych... trzeba kuć! Znaleźliście wiertarki, śrubokręty, dłuta i oczywiście młotki, bo bez młota to, kurwa, nie robota. Wyposażeni lepiej od Boba Budowniczego możecie przystąpić do dzieła zniszczenia. Tym czasem żona Yamato poparła męża, że jakieś kucie to nie ma na to czasu tylko najlepiej wyjść i dać w cymbał tym żywym trupom, bo przecież w radiu mówili, że tak jak w filmach głowa to ich słaby punkt! Z drugiej strony może dałoby się jednak zrobić linę z jakiegoś materiału czy czegoś i wrócić do pomysłu z liną? Francis (i Sebastian): Zostawiłeś oddychającą, ale nieprzytomną dziewczynkę i rzuciłeś się, aby pomóc Sebastianowi. Niestety nie przewidziałeś, że tam na ścianie jest drugi taki typ i tylko czekał, aż zareagujesz. Przywaliłeś o posadzkę podobnie jak Sebastian, ale wtedy Sebastian już jakoś zdołał zepchnąć napastnika z siebie. Na ścianach nie było więcej takich dziwnych typów, choć inni zbliżali się ulicą i teraz już ich widzicie - grupka powoli idzie od północy. Tym czasem gdzieś na wschodzie rozległa się seria strzałów. Jaka cholera? W każdym razie nie ma się już co opierdalać - Sebastian chwycił strzelbę. Wtem dostrzegł, że palant, który go przewrócił ugryzł go w rękę. To bydle. Teraz wstaje ten który przewrócił Sebastiana, gdy ten, który przewrócił Francisa wciąż na nim jest i uderza go wielokrotnie. [Francis: -2 Zdrowia, -1 Rozumu; Sebastian: -1 Rozum (co tu się do cholery dzieje?!), +1Zar, +1Inf] Ostatnio edytowane przez Anonim : 21-06-2012 o 15:36. |
20-06-2012, 23:23 | #86 |
Reputacja: 1 | -Kurwa! -Krzyknął patrząc na ranę. Po czym wymierzył strzelbę w pierwszego spaidermana i Bum! Prosto w głowę, następnie obrócił się i przystawił drugiemu strzelbę przy łbie (od boku żeby nie trafić Francisa) i Bum! [No i jeśli się udało (co nie jest chyba takie trudne)] -Biegiem do samochodu!
__________________ It's only after we've lost everything that we're free to do anything. On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero. |
21-06-2012, 07:15 | #87 |
Reputacja: 1 | Wracam pod drzwi do punktu opatrunkowego (biegiem), otwieram je i krzyczę: -Potrzebna pomoc! Kucharz jest ranny! Szykujcie łóżko! Nie widziałem, żeby się chwiał albo miał problemy z chodzeniem, a jak go wesprę, to mogę urazić jakieś rany. Jeżeli by się chwiał, podbiegam do niego, by mu pomóc. |
21-06-2012, 15:02 | #88 |
Reputacja: 1 | -Panowie, w naszym kraju jest demokracja, tak więc kto jest za tym żeby się przepierdolić przez te trupy, a kto za skonstruowaniem liny i wydostaniu się stąd.a może ktoś jednak chce rozwalić ścianę. Ja osobiście jestem za rozjebania ich, pomysł z liną przestał mi się podobać.- Powiedział jack, po czym wyposażony w siekierę podszedł do narzędzi i zabrał je ze sobą. Następnie podszedł pod drzwi gdzie je odłożył. |
21-06-2012, 15:21 | #89 |
Reputacja: 1 | Demokracja? W dupie mam teraz demokrację, róbcie co chcecie ja się przebijam do siebie aby wziąć linę. - Po tych słowach wziął młotek i wiertarkę po czym poszedł do ściany, przez którą można by się przebić do jego mieszkania. Położył to wszystko przy ścianie i zastanowił się chwilę. Po paru momentach wrócił do innych. A może tak narobimy trochę hałasu rozwalaniem ściany, może jakimś cudem ściągnie to tam te trupy a my będziemy mogli wyjść? |
21-06-2012, 15:53 | #90 |
Reputacja: 1 | - CO DO CHOLERY?! - krzyknął Francis, obalony przez jakiegoś nadczłowieka. Ten gnojek był silniejszy od przeciwnika Sebastiana. Policjant próbował powstrzymać przeciwnika, by ułatwić Sebastianowi strzelenie do niego ze strzelby. W końcu nie chciał, by pocisk przypadkiem zranił i jego. Następnie wstałby, wyjmując pistolet i zamieniając go w dłoni z pałką (Jedna ręka pistolet, druga ręka paralizator) i pobiegłby za swoim kolegą. Trzeba było wiać stąd najszybciej jak się da, te gnojki miały cholerną przewagę liczebną. |