|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-07-2013, 23:08 | #31 |
Reputacja: 1 | -Istny cud. – powtarza z niedowierzaniem Tom, do dając po chwili – nie pierwszy dzisiaj. Gdy Xavier przeciera tablicę rejestracyjną, Tom cicho pyta Larrego: -Czy wziąłeś numer do motelu, gdzie odwieźliśmy naszego sobowtóra? Jeśli tak to byśmy zadzwonili tam, czy on tam jest. Tom przez całą sytuację stara się porównać to co widział wcześniej, a to co widzi teraz. Wszystkie te szczegóły, które starał się dostrzec stara się wykorzystać w tej że sytuacji. Zarówno czy to jest ten samo samochód jak i to czy mężczyzna jest tym samym mężczyzną. Jego nie wyspane oczy, jego dłonie, a nawet jego chód. Jak do teraz jedynym sensownym wytłumaczeniem dla niego jest sen. -Czy widzisz gdzieś kamery ? Bo to jak nic „Mamy Cię”. – powiedział żartobliwie do swojego kolegi Tom spogląda pod samochód czy nie ma plamy oleju, a jeśli jest prosi meksykanina o otwarcie bagażnika. Tym razem to on chce doświadczyć czy coś zobaczy, czy też nie. |
31-07-2013, 17:18 | #32 |
Reputacja: 1 | Sytuacja zaczynała zakrawać na iście absurdalną. Niepokój i niepewność, co się właściwie dzieje rosła z każdą chwilą. Stary, podniszczony Ford był dokładnie taki sam, jak ten którego zatrzymali kilkanaście minut temu. Wszystko się zgadzało, łącznie z plamą oleju wyciekająca spod podwozia. Meksykanin tak, jak poprzednio wykonywał wszystkie polecenia policjantów i zachowywał się nad wyraz spokojnie. Jednak w jego oczach i minie było coś, co obaj mężczyźni odbierali, jak szyderstwo i kpinę. Gdy Tom zajrzał do bagażnika nie dostrzegł w nim nic niepokojącego. I choć wpatrywał się bardzo długo i dokładnie przeszukał wszystkie zakamarki nie znalazł nic podejrzanego. Ten fakt dopełnił już i tak paranoiczny obraz całego zdarzenia. - Panowie - powiedział Xavier - Ja wiem, że popełniłem wykroczenie, ale błagam darujcie mi tym razem. Ja zawsze jeżdżę ostrożnie, a na mandat nie będę miał pieniędzy i będę się musiał zadłużyć. Proszę darujcie mi tym razem.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
31-07-2013, 17:56 | #33 |
Administrator Reputacja: 1 | Larry machnął ręką z lekceważeniem. - Nie ma sprawy, panie Navarro - powiedział. - Nie polujemy na kierowców, chodzi nam tylko o to, by na drogach było bezpiecznie. Połowicznej prawdzie, wypowiedzianej z odpowiednim uczuciem, nic nie można było zarzucić. Ostatnio zabrali Navarro, a zostawili samochód. Powtórzyć ten numer? Wyciągnął komórkę i sfotografował samochód, razem z widocznym numerem rejestracyjnym. - Zawieziemy pana Navarro do motelu? - zwrócił się do Toma. |
01-08-2013, 11:17 | #34 |
Reputacja: 1 | -Dobrze, że się panu nic nie stało. Człowiek zaspany za kierownicą mówią, że jest gorszy od napitego. Jeszcze na pana miejscu, jutro skierowałbym się do pobliskiego warsztatu, bo ten wyciekający olej jest naprawdę nie po kojący. Tom z ciekawości spojrzał na zegarek. -Oczywiście przecież mamy dość niedaleko dobry motel. – mówiąc to spojrzał na Larrego, po tym spojrzeniu jego towarzysz mógł bez problemu zrozumieć jego zamiary. – Oczywiście nasze kondolencje panie Navarro z powodu straty brata. Jeśli mogę zapytać kim był pański brat ? – policjant w tej chwili bardzo się nim zainteresował, chciał się jak najwięcej o nim dowiedzieć. Tom podszedł do Larrego i cicho powiedział: -Ciekawe co powiedzą w recepcji gdy zobaczą tą samą postać. – po czym głośniej tak, że Xavier mógł bez problemu to słyszeć dodał – zawieźmy więc go szybko, aby mógł się porządnie wyspać. |
02-08-2013, 15:47 | #35 |
Reputacja: 1 | Xavier ochoczo przystał na propozycję policjantów. Zdezelowanego Forda ponownie zostawili na poboczu, a sami wraz z Meksykaninem ruszyli do motelu. W czasie podróży Tom próbował dowiedzieć się czegoś więcej o nietypowym kierowcy. - Mój brat był budowlańcem. Zginął na budowie, spadając z rusztowania. Robił na czarno, a chyba nie muszę mówić, co to oznacza. Ani zasiłku, ani żadnej rekompensaty dla rodziny. Kompletne nic. Nie dość, że straciłem brat, to jeszcze teraz spadną na mnie jego kłopoty. Rodzinie się jednak nie odmawia. Muszę teraz omówić z żoną, co robimy. Czy bierzemy Esterę z dzieciakami do siebie, czy jedziemy do nich. To będzie trudna decyzja, bo tak źle, a tak nie dobrze. Zatrzymali się na hotelowym parkingu i weszli do recepcji, aby tak jak poprzednio przypilnować zameldowania Xaviera. Wszystko wyglądało dokładnie tak samo. Te same stare, obdrapane plakaty z baseballistami, porysowany kontuar i zaspany właściciel hotelu, który leniwie wyciągał księgę meldunkową. Tak, jak poprzednio lekko zdziwił się obecnością policjantów, ale o nic nie pytał. Wypisał wszystko z dokumentów Xaviera i wręczył mu klucz. Nic nie wskazywało na to, że poznaje Meksykania lub że cokolwiek w całej sytuacji jest nienormalnego. Policjanci odprowadzili Xaviera do pokoju, po czym ruszyli do radiowozu. Przez chwilę obserwowali pokój Meksykanina. Zapalił on światło i zaczął się kręcić po pokoju. Wyglądało na to, że faktycznie szykuje się do snu. Larry ruszył i mocniej niż zwykle nacisnął pedał gazu. Jadąc na miejsce, gdzie zostawili zdezelowanego Forda. Zbliżając się do celu, czuli coraz bardziej rosnące napięcie. Trudno im było przełknąć ślinę, a po plecach spływała cieniutka strużka potu. Nie mówili, ani słowa. Powietrze robiło się coraz bardziej gęste i gorące. Jeszcze kilkaset metrów i dojadą do feralnego zakrętu. Nagle z mroku wyłoniły się reflektory jakiegoś samochodu. Larry zwolnił i mocniej chwycił kierownicę. Byli przygotowani na wszystko. Łącznie z kolejną powtórką wydarzeń. To, co nastąpiło zdziwiło ich jeszcze bardziej niż automatyczna powtórka. Samochód, który się do nich zbliżał to był ten sam Ford Falcon, a za jego kierownicą ponownie siedział Xavier Jesus Rodrigez Navarro. Policjanci spojrzeli po sobie, a na ich twarzach malowało się autentyczne przerażenie.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
02-08-2013, 16:21 | #36 |
Administrator Reputacja: 1 | - Szlag, szlag, szlag razy ... - powtórzył trzy razy Larry. - Niech to szlag... Włączył syrenę i zamrugał światłami w kierunku nadciągającego forda. Równocześnie sięgnął do kieszeni by sprawdzić, czy znajdują się tam kluczyki do dwukrotnie juz zatrzymanego samochodu. Dwie pary kluczyków. - Mam nadzieję, że nie będziemy musieli go zastrzelić - powiedział ponuro. |
03-08-2013, 00:44 | #37 |
Reputacja: 1 | - Wiesz Larry, zastanawia mnie jedno, mężczyzna w recepcji nie zdziwił się widząc Xaviera, a przecież przywieźliśmy go już drugi raz. Gdy nagle pojawiał się po raz kolejny Ford, a w nim meksykanin reakcja Toma była przewidywalna: - Ja pier... – westchnął nie dokańczając Tom – przecież to jest nie możliwe Tom starał się wszystko to pojąć, ale było to za wiele. Jeden i ten sam mężczyzna, który ciągle wracał do swojego samochodu. -Albo on jest chory na jakąś chorobę związaną z pamięcią, albo to z nami coś jest nie tak. – rzucił po chwili Tom. – przecież to się nie trzyma kupy Policjant czekał na rozwój sytuacji, czy Xavier przejedzie zgodnie z przepisami, czy znowu o mało nie wjedzie w policyjny radiowóz. Ostatnio edytowane przez Inferian : 03-08-2013 o 01:30. |
03-08-2013, 08:05 | #38 |
Administrator Reputacja: 1 | - Przytrafił się nam jakiś cholerny "Dzień świstaka" - stwierdził ponuro Larry. - Zaraz się okaże, czy tylko my sobie to przypominamy, czy moja komórka też to pamięta. - I czy w ogóle płynie czas? - spojrzał na zegarek. - Będziemy tu tkwić całą długą wieczność - dodał. |
03-08-2013, 09:46 | #39 |
Reputacja: 1 | Nie było wątpliwości, że działo się coś niezwykłego. I albo to była wina ich zmęczenia, albo to jakiś cholerny niesamowicie realistyczny sen, albo powariowali. Nic co się wydarzyło w ciągu ostatniej półtorej godziny nie miało sensu. Larry włączył syreną i gwałtownie manewrując ruszył za zdezelowanym Fordem. Meksykanin zwolnił, ale nie zatrzymał się. Jechał wolno lekko skręcając na pobocze. W tym czasie Larry sięgnął do kieszeni po komórkę. Szybko sprawdził, czy zdjęcie które wykonał tam jest. I było. Z dokładna godziną i datą. Co prawda nie wyszło idealnie, gdyż lampa w telefonie nie sprawiła się zbyt dobrze i zdjęcie wyszło lekko zmazane. Jednak najważniejsze szczegóły było widać. Zniszczony Ford Falcon, a obok jego kierowca. W twarzy mężczyzny było coś dziwnego, ale Larry musiałby przybliżyć ten fragment, aby to sprawdzić. Niestety nie miał czasu, gdyż tajemniczy kierowca w końcu się zatrzymał. Zgasił on silnik i czekał. Znowu nastała ta niesamowita cisza pustyni. Gorące powietrze wisiało ciężką kotarą i zabierało tlen. W tym momencie umilkły wszystkie owady i ptaki, które czasami było słychać. Niepokojąca i wręcz budząca grozę cisza, aż dzwoniła w uszach. Radiowóz od Forda dzieliło jakieś dziesięć metrów. W świetle reflektorów był doskonale widoczny. Zamazane tablice, pogięty bagażnik i plama oleju wyciekając spod podwozia. Nagle drzwi Forda otworzyły się...
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
03-08-2013, 17:31 | #40 |
Reputacja: 1 | - Ok, więc osłaniaj mnie. – rzucił niechętnie Tom Wyszedł on z samochodu i skierował się do zdezelowanego Forda. Będąc już przy, spojrzał na właściciela – może to odświeży ci pamięć- pomyślał, po czym zaczął: - Wieczór panie Xavier Jesus Rodrigez Navarro – wypowiedzenie pełnego nazwiska było nie lada wyzwaniem dla młodego policjanta, ale chciał on aby tym razem to meksykanin poczuł się zagubiony. – Przysnęło się za kierownico, co ? Z pewnością nie chciało by się mandatu, i tak wiele długów. Poszukuje pan pewnie najbliższego motelu, aby odespać. Rozumiem – pokiwał głową – śmierć brata nie jest miła i jeszcze do tego tyle problemów. Może umówimy się, że wyjdzie pan na chwilę z samochodu odświeży się i za chwilę pojedzie za nami do motelu, w którym pan się prześpi. Zapomnimy dzisiaj nawet o mandacie. Tom bacznie obserwował zdziwienie i reakcję meksykanina, czekał na to co się teraz wydarzy. Czuł on, że ta sytuacja załamuje ciągłość ostatniej godziny. |