|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-02-2014, 19:32 | #61 |
Reputacja: 1 | Osobnik stał nadal niewzruszony. Dziura na jego nodze chociaż wyraźna nawet z większej odległości, na pierwszy rzut oka nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Hozuki nie tracąc czasu ruszył z wyciągniętym u boku ostrzem. Jego gesty były na tyle szybkie, że zdawały się niemalże rozmywać. Miecz w jego ręku był niczym przedłużenie jego duszy. Bez większych problemów trafił dziwnego przybysza, pozostawiając na jego ciele kolejną ranę. Ta jednak tak jak i poprzednia nie zrobiła na nim specjalnego wrażenia. Podczas uderzenia w powietrzy rozległ się dźwięk pękającego drewna, a na ziemi obok przeciwnika Hozuki zdążył dojrzeć niewielkie drzazgi. Shinobi był pewien, że to technika podmiany i, że zostali nabrani, jednak jego przeciwnik nadal płynnie się poruszał. Mu korzystając z chwilowego zaskoczenia członka oddziału, odskoczył od napastnika, unikając okazyjnego ciosu. Gdy tylko zdążył stanąć na nogach, kolejny potężny podmuch wiatru, wywołany przez wachlarz Rizy uderzył w jego bok, tworząc kolejne głębokie rozcięcie na jego barku. Ból zdawał się być mu całkiem obcy... Jego ręce nie czekały dłużej na kolejne ataki składając się w szybkim tempie w kolejne pieczęci. Technika trwała na tyle długo, że w jego stronę zdążyły polecieć już kolejne ostrza, tym razem wyrzucone przez Hioshiego. Mu zdążył utrzymać koncentrację, a zarazem uniknąć części ataków. Toranga to jednak przewidział, ukrywając wśród zwykłych shurikenów i kunai, również te którymi poprzednio poczęstowali ich zabójcy na trakcie. Wiedział, że wystarczy dzięki temu jedno trafienie, aby ich przeciwnik padł jak długi. Ku jego uciesze, aż dwa z zatrutych ostrzy trafiły w cel. Jakże wielkie było też jego zaskoczenie gdy napastnik nadal walczył, nawet nie wyciągając ostrzy z ciała. Mu szybkim gestem przykucnął na ziemi, dotykając jej ostatnią z pieczęci. W powietrzu dało się słyszeć tylko cicho wypowiedzianą nazwę techniki gdy nagle w całą trójkę z ziemi wystrzeliły dziesiątki drewnianych, grubych na dwadzieścia cali pni. Riza odczuła uderzenie najboleśniej, odrzucona o dobre parę metrów w tył. Toranga po pierwszym ciosie uratował się własną techniką. Czasu na reakcję było wyjątkowo mało, on jednak już wcześniej przygotowywał się na nadchodzący atak. Już po chwili jego ciało przeobraziło się w kałużę, którą pnie tylko rozchlapywały na boki, nie robiąc mu dalszej krzywdy. Hozuki nadal zachowując swoją nadludzką zwinność umykał atakom niczym dziki kot. Jego ruchy przypominały teraz coś na pokrój tańca. W pewnym momencie jednak i jego ruchy nie były wystarczająco szybkie. Wielki pień już miał go trafić gdy nagle zatrzymał się tuż przed jego twarzą. Cały atak zakończył się, a w powietrzu dało się słyszeć głośne klaskanie. Brawo, brawo. Pierwszorzędna walka, aż miło było popatrzeć na was w akcji. Zaczynam rozumieć czemu zostaliście wybrani do tej misji. Mam nadzieje, że równie dobrze dedukujecie co walczycie, bo w najbliższym czasie za pewne bardzo wam się to przyda. Gdy wszyscy spojrzeliście w stronę osoby bijącej wam brawo, ujrzeliście znanego wam już Shogo. U jego boku ku waszemu zaskoczeniu stał osobnik, z którym dopiero co walczyliście i nie wyglądało na to by miał wrogie zamiary. Cieszę się, że poznaliście już nowego członka waszej drużyny. Możecie mówić na niego Mu. Niestety jego nietypowa przypadłość lub jak ja wolę mówić dar, sprawiła, że nie należy do zbyt rozmownych, w zamian jednak jak widzieliście walcząc z jego klonem jest bardzo odporny na ból, choroby i trucizny. Do tego natura obdarowała do niezwykłym talentem do znajomości technik bardzo przypominających te znane pierwszemu Hokage. Sądzę, że bardzo przyda wam się taki sojusznik. Zostawiam was teraz, sądzę, że dacie już radę dojść sami do wioski. Mówiąc to w jego głosie dało się słyszeć pewną dozę sarkazmu, którą podkreślał fakt jak patrzył na wioskę oddaloną o jakieś 500 kroków od was. Nie zdążyliście wydusić z siebie słowa, gdy Shogo już zniknął tak szybko jak się pojawił. Dalsza droga minęła bez przeszkód, co nie było aż takim zaskoczeniem. Cieszyliście się, że w końcu dotarliście na miejsce. Mieszkańcy nie wyglądali jednak na równie szczęśliwych. Wszyscy spoglądali na was z wielką podejrzliwością, obserwując każdy wasz ruch. Nie było wam trudno odnaleźć śladów po walce w drugim końcu wioski. Domy wciąż były tu zniszczone, a w wielu miejscach, dało się zauważyć ślady krwi. Najprawdopodobniej to tutaj zabito owego Jonina. Gdy dłużej badaliście ślady Hozuki usłyszał cichy, tylko jemu tak naprawdę dobrze zrozumiały głos. Reszta mogła się tylko zastanawiać skąd dochodzi ten dziwny dźwięk "Czuje ją, czuję krew, wszędzie w okół czuje krew. Pewnie myślisz, że zginęło tu wielu, ja jednak czuje niemalże wszędzie jedną. Posokę jednej ofiary, ona jest wszędzie ahhh cóż to musiała być za rzeź" Hozuki Szybko domyślił się, że ślady krwi które znajdują się wokół należą do jednej ofiary. Widać opis Shogo jakoby ofiara została rozerwana na strzępy, eksplodując od środka, nie były wcale przesadzone.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" Ostatnio edytowane przez JPCannon : 26-02-2014 o 19:45. |
26-02-2014, 19:53 | #62 |
Reputacja: 1 | Ciekawe... Mruknął pod nosem zamaskowany Seinosuke. Shikune! Chodźcie! Poczekał aż wszyscy zbiorą się dookoła niego i zaczął mruczeć pod nosem. Ta krew... Jest tylko jednego człowieka. Ta sama natura chakry. Ten sam głos. On NAPRAWDĘ był rozszarpany na strzępy. To trochę bardziej w moim stylu. Środek eksplozji ciała był tutaj. Wskazał palcem jedno z miejsc. Jakieś pomysły, kogo przesłuchać najpierw? |
26-02-2014, 22:07 | #63 |
Reputacja: 1 | Podczas walki w innym miejscu Podczas gdy dziwny klon stworzony przez Shogo walczył z resztą udziału prawdziwy chłopak zajął się dwoma ciałami, które zostały po poprzedniej bitwie grupy. Nie rozumiał jak jego przyszli współpracownicy mogą być wystarczająco lekkomyślni żeby zostawić zwłoki Ohira Sayuri. Miał przecież bardzo rzadką i interesującą linie krwi, mu doszedł do wniosku, że musieli pozostawić to zadanie, Shogo gdyż w jego mniemaniu elitarny odział nie mógł po prostu zaniedbać tak podstawowej kwestii. Dość sprawnie wyjął dwa czyste zwoje wyrysował na nich odpowiednie pieczęcie magazynując w nich zwłoki "Wiewióra" i ostatnie w miarę całe ciało wroga dowództwo będzie zadowolone z tego dodatku. Shao przywołał go do i nakazał podążanie za sobą najwyraźniej posłał na miejsce własnego klona, który zawiadomił go o zakończeniu walki. Obecnie Gdy jego kopia została odwołana umysł chłopca zalała fala wspomnień, gdy zakończono powitanie skłonił głowę. Słysząc pytanie Hōzuki wzruszył ramionami, potem wskazał na własne oczy i uszy i szerokim gestem wskazał na wioskę jakby chciał przekazać "ja się na tym nie znam, ale mogę obserwować" Ostatnio edytowane przez Brilchan : 27-02-2014 o 22:08. |
01-03-2014, 20:09 | #64 |
Reputacja: 1 | - Szybko uzupełniają braki... - stwierdziła w myślach na widok nowego towarzysza w oddziale. Z jednej strony cieszyła się na ten fakt, z drugiej natomiast praca z niemową do najprzyjemniejszych nie należała. Przynajmniej potrafi nieźle walczyć, co wyraźnie przed kilkoma minutami odczuła. Całe szczęście mogli ruszyć dalej bez większych przeszkód. Pierwsze, co rzuciło się w oczy dziewczynie to nieufność mieszkańców do członków Shikune. Było to zrozumiałe po incydencie z Jouninem, pewnie sama reagowała by podobnie. Nie mogła jednak przypuszczać, że zabójstwo jednego shinobi mogło się odbyć w tak brutalny i destrukcyjny sposób. Przecież można było to załatwić szybko i cicho jednym celnym ciosem. Sprawy jednak mogły wyglądać inaczej, gdy ofiara próbowała się bronić, a napastnicy zostali zmuszeni do skorzystania z silniejszej broni. Z analizy wyrwał ją głos Seinosuke, który wyraźnie chciał się czymś podzielić. Podeszła do niego i z lekkim szokiem wysłuchała jego słów. - Wydaje mi się, że to jest dla nas ostrzeżenie. Chcą odstraszyć zainteresowanych sprawą. No chyba, że po prostu facet był dla nich za dużym wyzwaniem i uciekli się do czegoś takiego... - skomentowała cicho zgodnie z tym, co już wcześniej zdążyła sobie wywnioskować. - Rozejrzyjmy się jeszcze, zwróćcie uwagę nawet na najmniejsze szczegóły. Póki co nic nie wiemy, nie możemy przeoczyć jakichś wskazówek. Później możemy przesłuchać barmana, tacy jak on zwykle coś wiedzą. Może akurat... - dodała i zaczęła rozglądać się uważnie po miejscu zbrodni. (Jakieś rzuty na spostrzegawczość czy coś takiego?) |
03-03-2014, 09:17 | #65 |
Reputacja: 1 | Szkoda czasu na barmana. Będą rozmawiali tylko ze swoimi.Mruknął Seinosuke i po chwili namysłu dodał z szelmowskim uśmiechem. Całe szczęście, oni także podlegają Mizukage. Rozejrzał się dookoła i szukał charakterystycznych znaków dla miejsc spotkań Shinobi z mgły. Może ktoś jeszcze oprócz Jounina tutaj stacjonował. No i... Dlaczego nie przysłali tutaj oddziału ANBU żeby sprzątnął po zwłokach... Coś mi tutaj śmierdzi. Rzucił do reszty. Zaczynało mu brakować fizycznego kontaktu z Mizukami.Przydałabyś się kochana. Dużo łatwiej rozpoznajesz ślady krwi niż ja. |
03-03-2014, 09:47 | #66 |
Reputacja: 1 | Mu miał dosyć bezczynności, skoczył na drzewo a z niego na pobliski dach. Zamierzał skorzystać ze swojego szkolenia i zdobyć informacje, z obcymi shinobi będą rozmawiać niechętnie mogą próbować coś ukryć przez wrogość lub brak zaufania, ale jest na to inny sposób... Ludzie lubią plotkować a z pewnością będą plotkować o widowiskowym zabójstwie, wystarczy tylko znaleźć dobrą kryjówkę i podsłuchać, o czym mówią między sobą. |
04-03-2014, 22:39 | #67 |
Reputacja: 1 | Hozuki rozglądając się w okół miejsca zbrodni, po dłuższych oględzinach dojrzał coś ciekawego w wyższej trawie. Po bliższym przyjrzeniu okazało się, że było to zdjęcie małego dziecka. Nie wydawało się aby któryś z mieszkańców miał je upuścić w miejscu tak strasznej zbrodni. MU o dziwo nie musiał się długo przysłuchiwać. Pomimo iż mieszkańcy mówili bardzo skrycie, udało mu się usłyszeć ciekawe słowa. Znowu przyniosło tutaj jakiś dziwaków. Ostrzegałam tamtego żeby nie wypytywał tu o tego dzieciaka, ale głupek nie mógł się powstrzymać. Pewnie Ci nowi też źle skończą ehh, kiedy wreszcie pozbędziemy się tej zarazy..
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
06-03-2014, 15:43 | #68 | |
Reputacja: 1 | Mu Chłopak wycofał się cichaczem z punktu obserwacyjnego. Odnalazł ubraną na zielono, Kunochi które wydawała się najbardziej rozsądną osobą w grupie, dwaj niestabilni osobnicy z krwawej mgły byli zapewne dobrymi wojownikami, ale młodzian nie ufał ich zmysłom taktycznym wybiegającym po za pole walki. Wyciągnął z juków małą tabliczkę pokrytą woskiem, której używał do przekazywania bardziej skomplikowanych komunikatów i pracowicie naskrobał wiadomość. Gdy już skończył pociągnął kobietę za skrawek zielonej szaty i podał jej tabliczkę Komunikat brzmiał następująco: Cytat:
| |
10-03-2014, 09:45 | #69 |
Reputacja: 1 | Seinosuke przyjrzał się zdjęciu. Coś było nie tak z tym dzieciakiem i wiedział, że ma to związek ze śmiercią Jounina. Schował zdjęcie i pomarszował w kierunku Rizy i Mu, którzy wyraźnie o czymś dyskutowali, bo nie można było tego nazwać rozmową. Jak rozmawiać z niemową? Coś ciekawego? Jakikolwiek trop? Spytał podejrzliwie. Nie ufał jeszcze nowemu członkowi grupy. Rizę szanował za jej umiejętności i rzadki rodzaj chakry. A pozatym... Gdzie Hioshi? |
10-03-2014, 09:49 | #70 |
Reputacja: 1 | Mu Słysząc pytanie o "jakieś trop" delikatnym acz zdecydowanym ruchem odebrał tabliczkę z wiadomością kobiecie i podał ją Hōzuki. Następnie zaczął wpatrywać się w mężczyznę czekając na jego reakcje. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 10-03-2014 o 10:12. |
| |