Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2006, 17:21   #51
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
- Ech, sam wiesz Wadim jak to z wieściami bywa tak daleko od kraju. Ani co dotrze, a jak już dotrze to nie wiadomo czy prawda czy tylko plotka puszczona, żeby duch w nas upadł. Powiedz, nie obiło ci się o uszy coś jeszcze? Jak tam się teraz dzieje? Ja w stolicy nie byłem, nawet gruzów zobaczyć nie zdążyłem.
Rzucił markotnie.
- Nie zdażyło się tamtędy przechodzić, zamku królewskiego obejrzeć.
Dodał jakby ze wstydem.
- Powiedz Wadi, słyszałeś coś jeszcze? Jak w Polsce teraz?
Ożywił się znowu.
 
inwyt jest offline  
Stary 05-05-2006, 17:47   #52
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
John Breck-Thomas
- A czy któryś ze szpiegów wygląda na super żołnierza?- zapytał, poczym zaśmiał się Breck-Thomas- Smoki to jednostka szpiegów-zabójców... Widziałeś moją walizkę?- zapytał nagle John- W środku był karabin po ojcu, luneta do niego, zestaw różnych specyfików, strzykawek... No wiesz, "Mały Morderca"
John spojrzał na mężczyznę, czy nadąża- w końcu "Smoki" były bardzo pokomplikowaną instytucją- Szkoci wyszli z założenia, że tak naprawde nikt nie może wiedzieć, o co naprawdę chodzi, a nie rozgryzie ich organizacji. I chociaż byli to Szkoci z XIX wieku (już wtedy narodziły się "Smoki") i chcieli walczyć o niepodległość swoich ziem, to pomysł i organizacja przetrwała do dzisiaj.
- Mamy siedem kolumn- każda zajmuje się innym zdananiem. Kolumny to kilka osób, więcej powiedzieć nie mogę- kontynuował JBT, mówiąc coraz wyraźniej- chyba czuł się coraz lepiej- W każdym razie... Słyszałeś o zatonięciu Bismarcka? To nasza sprawka, sam grałem w tym przedstawieniu znaczącą rolę, przyjacielu...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 05-05-2006, 18:30   #53
 
Azazel's Avatar
 
Reputacja: 1 Azazel ma wyłączoną reputację
Robin Crawford
Był tak zajęty przeżuwaniem tego gulaszu o wątpliwym pochodzeniu, że nie odzywał się dotychczas. Z resztą po co przeszkadzać kolegom, którzy znaleźli wspólny temat? Odłożył łyżkę do opróżnionej miski i zapił wodą z kubka. Nie był to posiłek jaki robiła jego matka, nie było to też wyśmienite irlandzkie piwo, ale z błogim wyrazem na twarzy poklepał się po brzuchu.
Chłopaki, proponuję przenieść konwersację do naszego pokoju. Jeszcze chwila i Douglas każe nam zmywać gary. Zresztą trzeba sprawdzić co się dzieje z tymi dwoma nieszczęśnikami. Pierre i John? Tak, Kegan? Ty z nimi więcej gadałeś. Zmykamy.
Ostatnie słowo było wypowiedziane szeptem do towarzyszy. W drzwiach pojawiła się postać Douglasa.
 
__________________
Następnie Aaron rzuci losy o dwa kozły, jeden los dla Pana, drugi dla Azazela. Kozła wylosowanego dla Azazela postawi żywego przed Panem, aby dokonać na nim przebłagania, a potem wypędzić go dla Azazela na pustynię.
/Kp 16;8,10/
Azazel jest offline  
Stary 05-05-2006, 20:30   #54
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Wadim, gdy doszli do przeznaczonego im baraku, zajął pierwsze lepsze łóżko i ubrał sie w świeżo odebrany mundur, patrząc jak na nim leży. Ze względu na jego gabaryty truposza mundur był na niego zbyt szeroki, mimo odpowiedniej długości. Nieprzejmowawszy się wyciągnął z kieszeni swoich starych spodni igłę i kłębek nici i zaczął dostosowywać swój mundur. Po namyśle zrezygnował, sądząc, że Douglas się przyczepi, poprzestał na zrpbieniu dodatkowej dziurki w pasku.
-Wiesz Zbysiu (jakoś zdrobnienie "Wadi" mu się nie spodobało - "Zbyś" najwyraźniej też nie odpowiadał Zbyszkowi) nie ruszałem się dalej jak 15 metrów od wagonu, więc zbyt dużo nie widziałem. Wcześniej nie widziałem Warszawy, więc nie zauważyłem co się zmieniło {zgryźliwy uśmiech}. Dobra, nie będę Cię wkurzał. Najbardziej interesujące jest dla ciebie co z ruchem oporu, co? Jeden konduktor chwalił się, że jego drugi syn ostatnio wysadził wagon pocztowy na tyłach frontu Niemcy-Rosja. Mają tam taką organizację, skrót to ZWZ. Ostatnio zmieniła nazwę na Armia Krajowa. Jak dla mnie to brzmi o wiele lepiej. Ogólnie są nieźle zorganizowani, powinszować.
Wyciągnął się na łóżkuł - po tygodniu spania w pociągu był to wielki luksus.
Zwrócił się do wszystkich:
-No to teraz jak przystało na grzecznych sołdatów, idziemy spać tak jak nam dobry sierżant przykazał. Spokojnoi noczi! - Powiedział, po czym położył złożoną górę od munduru i stare spodnie pod łóżko. Wlazł do śpiwora, ale oczy miał otwarte - może jeszcze czegoś ciekawego się dowie?
 
Harv jest offline  
Stary 05-05-2006, 21:47   #55
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Wyglądało na to, że tym razem im się upiekło. Ze stołówki którą dopiero co opuścili dobiegać zaczęły krzyki i wyzwiska. Frank obejrzał się za siebie.

- Wkurzający typ. Też mam stopień kapitana i co? Nie chodzę i nie biję ludzi. Gdy z chłopakami byliśmy na misji w Azji to były czasy. Nie były mi potrzebne żadne dodatkowe treningi sprawnościowe. Tam po prostu się zabijało ludzi a nie to co tutaj.

Frank szedł z Keganem gdyż Zbigniew i Wadim byli bardzo zajęci własnymi sprawami. Poprawił spodnie.

- Wybacz nie powinienem był tego mówić. Nie wolno mi o tym rozpowiadać. Zrobiłem w swoim życiu wiele strasznych rzeczy dla własnej ojczyzny. Tułałem się po świecie w mniej lub bardziej tajnych operacjach a wszystko po to by trafić tutaj. Zamiast na front gdzie jest prawdziwa walka. Mój dowódca stwierdził, że doskonale się do tego nadaję a na pewno będą jacyś oficerowie potrzebni. I tak jestem. Mam nadzieje, że nie zaczniesz mi salutować czy cos takiego, w końcu tam na froncie mamy sobie chronić tyłki, więc takie rzeczy tylko nas oddalają zamiast zbliżać.

Roześmiał się radośnie a gdy weszli do baraku wdrapał się na pięterko jakiegoś łóżka.

- Zawsze wolałem na górze. Strategiczna pozycja obronna.

Kolejny serdeczny śmiech. Nie dało się go nie lubić, choć był oficerem. Dziwne. Jacy różni potrafią być ludzie. Jak mu się bliżej przyglądnąć to miał prawie trzydzieści lat więc mając go za sprzymierzeńca nawet Douglas i jego obóz przetrwania nie wydawał się taki straszny. Ten człowiek na pewno już wszystko widział i nie było takiej rzeczy, którą dałby się zaskoczyć. Spojrzał na dwóch nieszczęśliwców, którzy wykończeni przez Douglasa starali się zregenerować siły.

- Głowa do góry. Nie dajcie się złamać. Już was nieco zmiękczył, więc teraz będzie to robił systematycznie aż pękniecie.
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline  
Stary 05-05-2006, 23:25   #56
 
Bladowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
Kegan Hughes
- Tak. Pierre, to ten doktorek, drugi chyba John. Idziemy zobaczyć.
Gdy wszedł do baraku rozejrzał się po ludziach. Wybrał pryczę leżącą pod Frankiem, i zrzucił na miejsce obok, złożone w kostke rzeczy.
Zwrócił się do niego.
- Nie będzie z tym problemu, z chęcią ignoruje rangi. A co do tego "poprostu zabijania" to ja staram się pamiętać takiego jednego kolesia... niestety nazwiska nie pamiętam. Powiedział kiedyś "Ten kto walczy z potworami winien uważać, by nie stać się jednym z nich". Ot banał. Ale dla mnie ma pewne znaczenie. Kiedyś prawie udusiłem angola za to, że nazwał mnie rudą małpą. Pamiętam, jak krztusił się i charczał, a ja nie byłem pewien czy chce go puścić.
Mówiąc to zdejmował swój stary mundur i składał go w kostkę. Zdawało się, że robi to automatycznie, jak pewnego rodzaju rytułał. Powoli, dokładnie. Przyglądał się na koniec czapce. Podszedł do Pierra.
- Hej doktorku. Zyjesz? Widze, że troche Ci dali w kość. No nic. Spij. Jutro pogadamy.
Wrócił na swoje miejsce i zwrócił się znowu do Franka.
- Każdy jest tu z jakiegoś powodu. Nie ukrywajmy, jeżeli naprawdę nie chcesz walczyć, ale tak naprawdę, to za nic w świecie, nikt, nie zmusi cię do zabijania. Każdy ma jakiś powód. Często wolałbym nie wiedzieć jaki, znałem kolesi którzy lubili znęcać się nad słabszymi, przypierać ich do murów, ogrzewać się ich strachem. Nic przyjemnego.
Znałem też takich, którzy lubili "polować". Wykazywać swoją wyższość nad przeciwnikiem. Często nosili jakiegoś rodzaju trofea, lugery, zegarki, zdjęcia wyjęte z kieszeni zabitych. Raz spotkałem nawet jednego górala, który zbierał uszy, ale on akurat robił to z zemsty.
Kilku ludzi robi to dlatego, że na wojnie czują się silniejsi, odnajdują swoje miejsce na świecie.
Ja wybrałem najgłupszą drogę.

Przerwał, by wyciągnąć przydziałowy bagnet. Sprawdził jego ostrość przejeżdzając po ostrzu palcem. Bez słowa sięgnął do swojego bagazu i wyciągnął zwykły chłopski kamień do ostrzenia kosy. Raz po raz, rytmicznie przejeżdzał po broni.
- Chce powiedziec jakie jest moje podejście do wojny. Nie lubie jej. Uważam, że jest zbędna. Ginął przy niej ludzie, których konflikt nie obchodzi. Istnieją dwie możliwości przerwania wojny, poddanie się i wygranie jej. Patrząc na obecny stan europy, niemcy nie zachęcają do tego pierwszego. W takim wypadku chce abyśmy wygrali, możliwiej jak najszybciej. Zrobie wszystko, aby to przyśpieszyć. Ale proszę o jedną rzecz. Nie mów o tym tak, jakby to była jakaś pieprzona zabawa. Każda chwila, którą spędzamy na treningu, zmniejsza nasze szanse na śmierć w walce. Nie każdy jest tego świadom, nie każdy to docenia, ja jednak zamierzam wytrwać, nie opieprzając się i dając z siebie wszystko. Cholernie patetycznie to brzmi, ale taka jest prawda. Nie będę ukrywał, że najlepsza walka jak dla mnie, to taka której wynik znam przed rozpoczęciem, strzał w plecy, zasadzka. Nie można o mnie powiedzieć, że dygam się przed walką, udowodniłem to wiele razy i dlatego tu jestem....
Kegan chyba sam zagubił się we własnych słowach. Spojrzał przepraszająco na mężczyznę leżącego na pryczy.
- Wybacz, zapędziłem się, a ty pewnie tylko chciałeś mi dodać otuchy. Troche stresujący dzień, a pewnie jeszcze nas w nocy obudzą. Przebieżka kilka kilometrów, ostrzał, może jakieś psy. Będzie piekło.
Ułożył się na pryczy i przykrył grubym kocem. Drewniane poprzeczki łóżka, jękneły pod ciężarem rudego wielkoluda. Przez chwilkę było jeszcze słychać, jak cicho mówi do siebie, po czym zamilkł kompletnie.
 
Bladowicz jest offline  
Stary 06-05-2006, 11:59   #57
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
Zbyszek ze zrozumieniem potraktował propozycję przeniesienia się do baraku, napełnił tylko ukradkiem menażkę herbatą - na drogę. Na miejscu rzucił rzeczy na pryczę, obszedł całe pomieszczenie, wyglądając przez okna i zaglądając we wszystkie kąty, po czym wrócił do swojego łóżka. Kiedy Wadim chwycił za igłę i nitkę, on zabrał się za porządkowanie nowo otrzymanych rzeczy i popijanie herbaty zwędzonej ze stołówki. Na szczęście Wadim nie zpomniał o opowieści i choć nie był w stanie powiedzieć zbyt wiele, Zbyszek cieszył się z jakichkolwiek wieści. No i z nowo nawiązanej znajomości - wiadomo, Rosjanie to tacy ciepli ludzie - już mówili do siebie z Wadim zdrobnieniami. A może to ten ich język tak wszystko zdrabniał?
- Dobrej nocy Wadi. Dzięki za wieści.
Odezwał się do kolegi, kończąc szykować sobie posłanie i układać ubrania. Po chwili też leżał na twardej pryczy. Twardej, ale za to w bezpiecznym baraku i nakrytej ciepłą, czystą pościelą. Hej doktorku, żyjesz? - dobiegło go z posłania obok. Odwrócił głowę, słuchając. Tak, on też zrobiłby wiele żeby tylko wojna już się skończyła, żeby mógł wrócić do domu, do rodziny, przekonać się czy jego krewni i znajowi przetrwali wojnę, a jego kamienica jeszcze stoi. Czy zrobiłby wszystko? Nie wiedział, nikt chyba nie wie zanim nie zmuszą go aby się przekonał. Dzisiaj dali im w kość, nie spodziewali się takiego przyjęcia, i chyba wszystkich nastroiło to w mniejszym lub większym stopniu do zwierzeń, ale robiło sie już późno i jeden po drugim żołnierze kładli się, aby wypocząć choć trochę przed porannym apelem. Ziewnął przeciągle.
- Dobrej nocy, kamraci.
Rzucił, zwracając się do wszystkich.
- Oby pozwolili nam ją przespać.
Dodał już mrukliwie, ciszej i owinął się kocem po czubek nosa.
 
inwyt jest offline  
Stary 08-05-2006, 12:15   #58
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Pierre Cognard

- Zatonięcie Bismarcka, powiadasz - pokręcił z uznaniem głową - no, no...
Uznał, że ciekawie prawi ten "zabójca". Mógł mówić prawdę. Chociaż równie dobrze mógł łgać w żywe oczy, zważywszy na prawdopodobną strukturę organizacji, jak te Smoki. Tym niemniej "doktorek" zdążył trochę chyba polubić tego Szkota. Pewnie jeszcze będzie okazja sprawdzić, czy warto darzyć go przyjaźnią.
Ułożył się wygodnie na pryczy. Kiedy przyszła reszta kompanów Pierre tylko powitał ich przyjaznym spojrzeniem. Na pytanie Kegana tylko uśmiechnął się kwaśno i uniósł kciuk w górę, pokazując, że wszystko w porządku. Chociaż tak naprawdę bolał go każdy mięsień i zastanawiał się, czy da radę wstać z samego rana na rozpoczęcie szkolenia.
Położył okulary na stoliku potem leżał przez jakiś czas zapatrzony w sufit. Wreszcie, sam nawet nie wiedział kiedy, zamknął oczy i zasnął...
 
Malekith jest offline  
Stary 08-05-2006, 14:19   #59
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
John Breck-Thomas
- Bismarck, Bismarck- przydzielili mnie tam jako do sytuacji beznadziejnej, gdzie można dać młodzika...- zamyślił się Szkot- A jednak coś zdziałałem... Kiedyś chętnie ci o tym opowiem, doktorku, ale raczej w sytuacji, gdzie będę mógł poruszyć lewą nogą bez bólu.- silił się na żart John
Widząc kolejnych wojskowych wchodzących do baraku uśmiechał się i machał delikatnie- na tyle, na ile mógł to zrobić bez bólu. Ale nie czekał długo- gdy wiedział, że już raczej nikt nie będzie tu wchodził, nikt z kim powinien się przywitać, zamknął oczy i starał się zasnąć.
Pewno w nocy czeka ich pobódka- test sprawności i działania w nocy.. Wpuszczą ich na tor przeszkód, każą unikać reflektorów, pływać i wspinać się po pionowych ścianach... Że niby ma to poprawić ich zdolności, wyszkolenie? Gówno prawda, Douglas zaspokaja swoje sadystyczne popędy...
Johnny przeciągnął się i nakrył się- razem z głową- grubym kocem. Wiedział, że będą ich łamać- ciągle łamią. Ale to nie było w stylu tego Szkota- choćby miał i ciągnąć się po ziemi szczęką, to nie dotknie tego pieprzonego dzwonka! A kiedyś, gdy ta cała pierdolona wojna się, to znajdzie tego całego Douglasa i pobawi się z nim w zabawę lufa od karabinu + to zasrane miejsce nad pępkiem... I zobaczymy jak szybko jego żołądek rozleci się na kilkadziesiąt kawałków...
Z planem zemsty JBT zasnął. A przed nim następne ciężkie chwile...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 09-05-2006, 22:49   #60
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Wadim zasnął szybko, zaraz jak ucichły głosy kolegów. Spał przez długi czas, ale około drugiej zaczął się niespokojnie rzucać na posłaniu. Mamrotał: Zejdźcie ze mnie, dajcie mi powietrza! Kurwa, zabiję, zostawcie mnie, zostawcie moje ręce! i w tym momencie zaczął wymachiwać rękami i podniósł się z łóżka. Popatrzył na siebie - już obudzony, przykrył się luźniej kocem i zasnął. Niektórzy czujniejsi widzieli i słyszeli wszystko, reszta dalej chrapała.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172