|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-04-2006, 16:57 | #31 |
Reputacja: 1 | Major popatrzył przenikliwie po twarzach pytających. - Smoki czy inne maszkarony. W moim oddziale nie ma różnicy. Szkolenie mogliście przejść już dawno temu. Poza tym główne chodzi nam o to byście się zgrali i instynktownie odpowiadali na zachowanie waszych towarzyszy. A co do Ciebie synu to dobre pytanie. Oczywiście, że nie będziecie nigdy wyszkoleni tak jak inni w waszym oddziale. Widzę wśród was nieźle wyrośnięte chłopiska jak i takich, którzy za przeproszeniem, posturą to są skromniejsi od mojej świętej pamięci babki. Chodzi nam o to byście wszyscy poznali co to trud i cierpienie. Cokolwiek wam zadamy będzie i tak o wiele przyjemniejsze niż trening jki ja przeszedłem wstępując do Legii Cudzoziemskiej. Jutro poprowadzę wam rozgrzewkę poranną i zobaczę jak się ruszacie. Potem zademonstrujecie nam swoje silne strony. My znajdziemy wasze słabe i postaramy się je wyeliminować. Nie będę przed wami ukrywać, że damy wam tak po dupie, że wasze dzieci będzie boleć. Nie ukrywam też, że pewnie dzięki temu dożyjecie do momentu aż będziecie mogli je zmajstrować.
__________________ It`s not a vengance, It`s Punishment |
28-04-2006, 21:30 | #32 |
Banned Reputacja: 1 | Zbigniew stał spokojnie, pozornie wyprężony jak struna, w rzeczywistości po cichu prostując i wyciągając plecy, obolałe po wtaczaniu głazów. Przysłuchiwał się wymianie zdań, samemu nie zamierzając nic wtrącać - wiadomo, lepiej się nie wychylać. Miał cichą nadzieję, że od teraz nie zobaczą już nadgorliwego kapitana i komendę nad nimi przejmie major. Zawsze to lżej człowiekowi na duszy, kiedy wie, że dowódca jest ludzki i nie stara mu się dokopać żeby sobie poprawić humor. Może nie będzie tu tak źle, jak się obawiał. W sumie całkiem sensownie ten starszy gada, tak jak Zbigniew sam podejrzewał mają się tu zgrać, na tym poligonie. No a za ten dzwonek to już po prostu brawa mu się należały. Byle tylko zdychając jakoś się do tego dzwonka dowlec. |
30-04-2006, 14:41 | #33 |
Reputacja: 1 | Kegan Hughes Przez całą dyskusję Irlandczyk stał wyprostowany na baczność, jakby nie dopuszczał do siebie myśli, że można w momencie przybycia wyższego rangą stać inaczej niż na baczność. Zdecydowanie pojawienie się cywili rozluźniło dyscyplinę, ale od wojskowych odruchów wiele razy zależy życie, więc uchybianie im nawet w tak głupiej formie, może pociągnąć, w przyszłości, za sobą większe skutki.
__________________ I'm a person just like you But I've got better things to do |
30-04-2006, 15:47 | #34 |
Reputacja: 1 | Wadim Szekow Wadim ochłonął trochę, gdy spostrzegł, że jego następny dowódca nie jest aż takim wielkim psycholem. Był całkiem życzliwy, budził odpowiednią dozę zaufania. Nie dano jednak wyraźnego rozkazu aby się rozejść, więc stał dalej, już lepszych myśli. ~Zobaczę jak się ruszacie, ciekawe o co mu tym razem chodzi. W tej materii mało mnie może zaskoczyć.~ Myślał o spodziewanych przeszkodach i ile to potrwa. ~Ciekawe czy będzie jeszcze żarło? Przydałoby się po takim dniu.~ |
02-05-2006, 13:20 | #35 |
Reputacja: 1 | Pierre Cognard Pierre wciąż stał wyprężony i starał się nie pocić. Średnio usatysfakcjonowała go odpowiedź majora. Zwłaszcza ten kawałek o "dawaniu po dupie". Ale cóż... wojsko to nie obóz harcerek. Postanowił już się nie odzywać. Czekał tylko, aż zbiórka się skończy. Miał tylko jeszcze nadzieję, że do następnego poranka dane mu będzie nieco wypocząć i poukładać sobie to i owo w głowie... Ciągle nie do końca rozumiał co tu robi... |
02-05-2006, 16:51 | #36 |
Reputacja: 1 | Major popatrzył po twarzach wszystkich zebranych. - Dobra chłopaki widzę, że już macie dość. Kapitan Douglas poprowadzi resztę apelu. Do zobaczenia jutro rano Major odwrócił się na pięcie i skierował swe kroki w kierunku pobliskiego budynku, w którym zapewne mieszkał sądząc po tym, iż wyglądał najlepiej ze wszystkich. Douglas podszedł z kpiącym uśmiechem. - Gdzie te dwie ofiary, co się odzywały. To nie wiecie, że do starszego stopniem należy się zwracać z pytaniem o zabranie głosu? Noto teraz na pewno zapamiętacie. Major opowiadał mi kiedyś jak uczono w Legii musztry wyjątkowo odpornych. Dostaniecie pełne oporządzenie wojskowe a do plecaka 50 kg. mokrego piasku. Do każdego buta dostaniecie mały okrągły płaski kamień by nie było wam za wygodnie, ale żebyście sobie nóżek nie poranili. Reszta udać się do kwatermistrza po odbiór mundurów. Potem macie kolację i do łóżek. Wypocząć mi do jutra, bo ostro się za was wezmę. A co do was już się wami zajmuję. Douglas uśmiechnął się wrednie ukazując rząd nierównych zębów. - Pamiętajcie, że zawsze możecie zrezygnować.
__________________ It`s not a vengance, It`s Punishment |
02-05-2006, 22:38 | #37 |
Reputacja: 1 | Wadim Szekow Hmm, chyba chce wyeliminować tych z inteligencji mruknął Szekow po odejściu Douglasa ~Mi to nie grozi.~ pomyślał ze smutnym uśmiechem. ~Ale może złapać mnie na czymś innym...~. Powodzenia chłopaki! Pamiętajcie, co was nie zabije, to was wzmocni! Wolał nie mówić im w jakich okolicznościach usłyszał to zdanie. Tamten SS-man, który go wtedy przesłuchiwał rzucał wieloma tego typu tekstami... Zebrało mu się na wspominki... Kolejny raz obszedł go strach, że rano obudzi się wśród trupów... |
02-05-2006, 23:13 | #38 |
Banned Reputacja: 1 | Zbyszek ucieszył się niezmiernie na wieść o rychłej kolacji i wypoczynku, ale nie dał tego po sobie poznać. Pamiętał jak jeden z nich musiał robić pompki za uśmiechanie się podczas odprawy, a apel jeszcze się nie skończył. Zaraz przekonał się, że także wstrzymując się od komentarzy uczynił słusznie, bo dwie osoby, które odzywały się w trakcie apelu zapewniły sobie tym sposobem naprawdę ciężki wieczór. Szkoda ich, przecież major sam pytał czy potrzebują jakichś wyjaśnień, a tu się służbista trafił co chce żeby po zadanym pytaniu prosić jeszcze o prawo głosu żeby odpowiedzieć. Westchnął w duchu - trzeba się będzie przy nim mieć na baczności. Ruszył przez plac za innymi, w kierunku wskazanego przez kapitana baraku z zaopatrzeniem, ale odezwał się dopiero poza zasięgiem słuchu oficera, choć ten tak skupił się już na używnaiu sobie na dwóch nieszczęsnych żołnierzach, ze pewnie i tak niczego by nie dosłyszał. - Raczej na wspólny wypad do knajpy nie mamy co liczyć, ale przy kolacji możemy sobie co nieco o sobie opowiedzieć chłopaki. W transporcie nie było zbytnnio czasu, a zawsze to dobrze wiedzieć z kim się trafia do elitarnej jednostki, skoro każdy z nas zna się na czymś innym. Może pomoże nam to przetrwać kolejne zapędy kapitana do ustawiania nas w szeregu. Zaproponował z lekkim, nieco kpiarskim, ale przyjemnym uśmiechem. W końcu jeżeli mają tworzyć grupę, to równie dobrze mogą już teraz zacząć sie organizować, chociażby dla obrony przed tym cholernym kapitanem. Będą chociaż wiedzieli kto co potrafi, a komu w czymś trzeba pomóc, żeby nie biegał potem po nocy z piaskiem w plecaku i kamieniami w butach. |
03-05-2006, 13:21 | #39 |
Reputacja: 1 | Kegan Hughes Kegan zdawał się być z każdą chwilą bardziej zdziwiony. ~~ No kuźwa, nie mógł się ten angol pochamować? Najpierw się mnie pyta gdzie służyłem, a potem paple jęzorem na zbiórce i to jeszcze bez komendy spocznij. No to sobie pogadałem... I jeszcze Pierre sie wkopał... cudowni jacyś. Trzeba mu przynajmniej jakieś sensowne wyrko zająć. ~~ Stanął w kolejce po odbiór munduru tuż za plecami Zbyszka. - No taaa. Daleko do knajpy porządnej. A szkoda... Ty Polak jesteś? Kiedyś znałem jednego takiego. A może to był Ukrainiec? Tak czy inaczej spec nieziemski. Szabelką po dziadku esesmana usiekł, a sam był przy tym tak pijany, że ledwie stał. Dobrze gadasz, że trzeba sie zgrać, bo inaczej nas wykończął. Na początek bierzemy mundury i uderzamy na kolacje. Trzeba sprawdzić czy dla tych dwóch zostawią, jak nie to bierzemy repete i chowamy w menażkach. I trzeba im jeszcze jakieś miejsce do spania załatwić. Olbrzym gadał do Zbyszka, aż do momentu gdy stanął przed kwatermistrzem. Ten ocenił go wzrokiem i szepnął coś do pomocnika. Ten szybko zniknął, by powrócić z zakurzonym mundurem, o odpowiednich rozmiarach. Do tego wielgachne buty, menażka i inne drobiazgi. Kegan po odebraniu całego majdanu, udał się wraz z resztą oddziału na kolację. Z napełnioną menażką usiadł obok rozmówcy i przywołał mechnięciem dłoni Crawforda, pojawiającego się właśnie w wejściu. Spróbował letniego gulashu, zagryzając pajdą chleba. - Mówi się, że im większa armia, tym gorsze żarcie. Nasza widać nie jest taka wielka, bo da się zjeść. Wielki plus wojska jest w tym, że zawsze dbają o to żebyśmy byli najedzeni i pełni sił. - Mówiąc nie przerywał jedzenia. - To skąd chłopaki jesteście? Bo ja to do wojska poszedłem, na ochotnika, zanim się wojna zaczeła. Chciałem się wyrwać z domu. Cała rodzina we wspólnym interesie, a ja miałem dość. Rozumiecie. Najmłodszy chłopak. No i jakoś tak się stało, że mnie wojsko, kuźwa, pokochało i oddać już nie zechciało.
__________________ I'm a person just like you But I've got better things to do |
04-05-2006, 03:29 | #40 |
Reputacja: 1 | Wadim Szekow Wadim dosiadł się do chłopaków, szczęśliwy, że mają okazję coś zjeść i pogadać. Tak się złożyło, że ja już nie mam rodziców. I tak o mnie nie dbali... Z resztą, co będę was zanudzał! Jestem z Archangielska, wzięli mnie do wojska jakiś czas przed wojną, bo sam nie chciałem - nie cierpiałem tych wszystkich ograniczeń. Wprawdzie wychowali mnie żołnierze, ale to były resztki pułku, sami weterani, każdy znał swoje miejsce. Moja rola w oddziale dotychczas wyglądała tak: wskazują mi cel do wysadzenia, ja tam się dostaję tak, że żaden Niemiec się nie skapnie i rozwalam. Eee, zostało jeszcze trochę? Spytał kończąc jedzenie. Popijając cieczą znalezioną w kubku stwierdził z krzywym uśniechem: Może jednak nie będzie tak źle... Pamiętajcie o tym ,że sami się tu zgłosiliśmy, he he
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |