|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-04-2016, 19:30 | #91 |
Reputacja: 1 | - Oh yes, fuck yes – wymruczał wyraźnie z siebie zadowolony James. Opanował do tej pory zatrzymywanie jedynie małych obiektów w locie, nie spodziewał się, że pierwsza próba zatrzymania czegoś większego zakończy się tak jednoznacznym sukcesem. Najwyraźniej nie docenił własnych możliwości, rzadko mu się to zdarzało. Uznając sprawę za zakończoną odwrócił się na pięcie i powolnym krokiem skierował się z powrotem na swoje miejsce. - Tak to jest Panie Smoku. Trzeba uważać z kim się zaczyna. Dzisiaj miałeś pecha, spróbuj szczęścia... – James nie widział kuli ognia, która ogarnęła cały statek, zorientował się, że coś jest nie tak dopiero gdy nagły wstrząs rzucił go na kolana. Alderman gorączkowo szukał rozwiązań. Autopilot był usmażony, szybka naprawa nie wchodziła w grę. Dwain bez problemu mógłby go wyciągnąć, pytanie tylko czy zdąży, a nawet jeśli to co dalej. Nie to też był beznadziejny pomysł. Pozostawała jedna opcja, wylądować samemu. Pilotowanie nie mogło być w końcu takie trudne. - Ok, ok, co teraz – dalej mruczał do siebie czołgając się do sterów. Zaczął losowo majstrować przy korbkach i guzikach, ucząc się jaki mają wpływ na trajektorie lotu samolotu. – Awaryjne lądowanie, odsuńcie się! – Krzyknął do reszty grupy kierując się na pokład chińskiego statku. James podchodził do lądowania z praktycznie zamkniętymi oczami, tylko czasami otwierając jedno oko by upewnić się, że dobrze celuje. |
26-04-2016, 07:38 | #92 |
Reputacja: 1 | ~ Puszczam zaraz, przygotuj się ~ dzięki pomocy Warpa Zcirw telepatycznie przekazał informację cyborgowi. Inżynier miał nadzieję, że Cage zdoła się przygotować do niespodziewanej zmiany położenia i wyzyska tę okazję, aby pozbyć się stada Chińczyków ~ Pomóż mu, Mara ~ zasugerował Codzie Kherubim, kiedy kulka cyborgowo-chińska znalazła się na pokładzie, daleko od miejsca potencjalnego pożaru ~ Ja zajmę mistrza sztuk walki, potem mu wspólnie włoimy. Coda wycofała się w ułamku sekundy i po chwili, Zcirw stał już naprzeciw dresiarza. Przez chwilę człowiek i drzewo mierzyli się ciężkim wzrokiem, po czym Zcirw pękł. Dosłownie. Szczelina, która pojawiła się na korze chroniącej klatkę piersiową nagle się otworzyła uwalniając gęstą chmurę zarodników. Jedno pęknięcie pociągnęło za sobą następne. Drewniane ciało Zcirwa dosłownie rozsypywało się na nim, za każdym razem uwalniając gęsty tuman spor. Część pyłku natychmiast osiadła na pokładzie, reszta jeszcze unosiła się w powietrzu. W samym środku chmury, między resztkami kory, stał Zcirw, teraz znowu przypominający z wyglądu brzydkiego faceta. |
26-04-2016, 12:33 | #93 |
Reputacja: 1 | Huzzar Kapitan Huzzar pewnie prowadził okręt, słyszał krzyki zza drzwi, ktoś nawet się dobijał, ale drzwi wytrzymały. Pewnie poszli po cięższy kaliber. Radio na mostku, wyrzuciło jakiś komunikat po chińsku. Jeden drugi, sądząc po tonie mogły to być pytania o poczytalność oraz insynuacje odnośnie kontaktów cielesnych przodków z mitycznymi stworzeniami. Drugi okręt był coraz bliżej. Nagle jego dziobowe działo ożyło. Z gwizdem pocisk trafił w tuż przed okrętem Huzzara. Chwilę potem kolejny rozpruł pokład. W zasadzie trafił w mostek. Huzzar ledwo zdążył się schylić jak w fali szkła pocisk wpadł przez okno… a kolejnym go opuścił nie detonując. James Kombinacje ze sterowaniem przyniosły jakiś skutek. Statek przestał spadać bezwładnie, teraz robił to celowo. Równie celowo jak pijany marynarz na przepustce. W końcu jako tako wyrównał i skierował dziób w dobrym kierunku. Planował zawisnąć nad pokładem statku i powoli opuścić się i nawet udało mu się znaleźć w dogodnym punkcie... Warp Tym razem nic nie powstrzymało Warpa od ataku, macki chlasnęły smoka raniąc go dotkliwie. Smok szarpnął się zrywając niewidzialne pęta, lecz mały przedwieczny śmignął dalej po za jego zasięg. Smok jednak miał inne priorytety niż go gonić. Ruszył za statkiem, któremu już całkiem siadł kamuflaż. Z pełnym impetem wylądował na dachu akurat w momencie gdy transportowiec zawisł nad pokładem statku ratowniczego. Zcirw, Mara, Cage Mara skoczyła na chińczyków otaczających Cage’a, a Zcirw stanął na przeciw mnicha. Bojowa postać Zcirwa rozsypała się w pył, sypiąc trocinami i próchnem. Nagle padł na wszystkich wielki cień. Cień który zaczął rosnąć przesłaniając słońce. Chmura trocin owionęła mnicha, ten zakrył usta kaszląc. Ale kherubim nie zdążył wykorzystać sytuacji. Musiał ratować się ucieczką. Podobnie jak wszyscy inni znajdujący się pod brzuchem spadającego transportowca. Wiszący na dźwigu statek deamonitów zakołysał się, gdy cały statek ratowniczy pochylił się na prawą burtę. Jedna z lin pękła siekając niczym bicz. Statek deamonitów rąbnął ogonem w pokład dziurawiąc go. James Już klepał się po plechach za finezję z jaką miał wylądować, gdy coś trafiło w dach. Silniki zawyły, odruchowo zwiększył moc. Statek zamiast rąbnąć w pokład tylko solidnie łupnął. I komu potrzebny jest Cage? No komu? Po co długie kursy pilotażu? Może tym, którzy chcieliby wysunąć podwozie... Warp Smok go nie ścigał. Nie dobrze. Musiał powtórzyć manewr… ale zanim to zrobił szybko przeorganizował priorytety. Pierwszej rakiety uniknął bardziej przypadkiem, drugiej już prawie świadomie, trzeciej… nie zauważył. |
26-04-2016, 19:52 | #94 |
Reputacja: 1 | Sytuacja była krytyczna, ale na szczęście Zcirw nie stracił zimnej krwi. Mieli przecież atut w kieszeni, którym była telepatia Warpa. Nie dość, że umożliwiała błyskawiczny kontakt, to jeszcze jej zasięg obejmował wszystkich członków zespołu, tak że można się było spokojnie naradzić. Inżynier zaczął od tego, że precyzyjnie opisał sytuację panującą na statku ratunkowym, zwłaszcza podkreślając, że statek deamonitów przebija już pokład. ~ W zasadzie wszyscy się zmyli ~ zakończył relację Zcirw ~ Cage jest tutaj, on z pewnością zdoła odpalić statek deamonitów i możemy się zbierać. Ja mogę ustawić jakąś tarczę z drewna czy coś takiego, aby osłonić nas od rakiet. Tylko smok pozostaje problemem. |
26-04-2016, 20:21 | #95 |
Reputacja: 1 |
|
27-04-2016, 11:26 | #96 |
Reputacja: 1 | Przedwieczny szybował przez powietrze, mając nadzieję, że smok podąży za nim, pragnął odciągnąć go od kolegów. Powietrze pachniało morską solą i.. spalenizną. Wpierw Warp myślał, że to zapach z chińskich okrętów wojennych, lecz wiatr wiał nie od tej strony. Gdy spojrzał za siebie, dostrzegł, iż smok nie dość iż nie podąża za nim to jeszcze zaatakował ich własny statek. - Kurwa, czemu nic nie idzie według planu? - wściekł się przedwieczny, używając całkiem nie przedwiecznego słownictwa. Obrócił się w powietrzu, pałając wściekle czarnymi ślepiami na smoka. Już chciał runąć w dół, by rozprawić się z gadziną. No jak to tak, migać się od sprawdzenia w boju wschodniej mitologii z zachodnią? Wtem kątem nie mrugającego oka, dostrzegł coś pędzącego w absolutnej ciszy ku niemu. Nim zidentyfikował nadlatujące obiekty, pierwsza rakieta śmignęła obok niego, smagając go swym ognistym ogonem. W chwilę później nadeszło uderzenie dźwięku, nie będące w stanie dogonić rakiety poruszającej się wszak z prędkością ponad dźwiękową. Przedwieczny szarpnął się gwałtownie w tył, unikając z trudem następnej rakiety. Wybrał źle. Wlazł prosto na trzecią. Kula ognia ogarnęła jego ciało, setki szrapneli poszatkowała jego pokryte śluzem ciało. Warp zawył w złości. Żółtki niszczyły jego nowe ciało. Chodź gdy sobie tak dokładniej przemyśleć sprawę, , to było to ich ciało, on je tylko na chwilę pożyczył i lekko udoskonalił. No ale jak to tak dalej pójdzie, będzie musiał szukać sobie zastępczego lokum. Eksplozja odrzuciła go kilka metrów dalej, nim udało mu się ustabilizować lot. Ciało dymiło, a z licznych ran ciekła gęsta zielona maź. Dość szybko jednak szrapnele wysunęły się z zasklepiających się samoistnie ran. Doszedł go komunikat od Zcirwa. ~ postaram się przejąć smoka. ~ oznajmił wszystkim. ~ Cage, właź do naszego statku, i bierz transporter daemonitów na hol! ~ zakomenderował, chodź nikt go nie mianował jeszcze dowódcą. Potem skupił się na gadziej formie swego przeciwnika. Wyciągnął macki w stronę małego móżdżka zamkniętego pod grubą czaszką. |
27-04-2016, 13:46 | #97 |
Reputacja: 1 | ~ Warp ma rację ~ zakomunikował telepatycznie półnagi inżynier, który oglądał zabezpieczenia statku deamonitów ~ To klucz biometryczny, będzie go ciężko tutaj otworzyć. Cage, wskakuj do naszego transportowca, ja spróbuję zabezpieczyć towar. |
27-04-2016, 14:14 | #98 |
Reputacja: 1 |
|
27-04-2016, 15:31 | #99 |
Reputacja: 1 | ~ Robi się ~ odpowiedział Polakowi z natury zgodny Kherubim. OObcy skupił się i rozejrzał dookoła wykorzystując rozsiane po całym chińskim statku zarodniki. ~ Teren jest w miarę czysty. James, możesz skoczyć na dźwig i odłączyć od niego statek deamonitów? - Zcirw zakomunikował telepatycznie. |
27-04-2016, 16:09 | #100 |
Reputacja: 1 | - A niby jak mam to zrobić? Łapać rakiety w locie? - zdziwił się Warp. No jak Huzzar chciał samemu gadzinę ubić, niech mu będzie. Odpuścił zatem i pofrunął w stronę okrętu. Leciał nisko, tuż nad wodą by zmniejszyć cel jaki stanowił, wyłonił się tuż z nad burty i przefruną nad pokładem statku atakując mackami baterie rakietowe oraz działka. Ostatnio edytowane przez Ehran : 27-04-2016 o 21:14. |