13-08-2019, 09:45
|
#11 |
| - Skąd w ogóle pomysł, że mamy kapłankę i druida jednocześnie? Czyżbyście zapomnieli, że część z nas przepadła bezpowrotnie w tym labiryncie iluzji jeszcze zanim zaczęła się sama gra? - odparł Zote. Zastanawiającym był fakt, że zdawał się być w pierwszej chwili niewidzialny. Ktoś o słabej wierze mógłby nawet pomyśleć, że i on umarł tej nocy i przemawia teraz z zaświatów. Gdyby spojrzał jednak w górę, ujrzałby, że sę myli. Zote wisiał na suficie, oblepiony mnóstwem lin, które skutecznie go unieruchomiły. Wyglądało to dość komicznie, jeśli było się na dole. - Króliku, jeśli to była jedna z twoich pułapek, paranoiku ty jeden, przysięgam ci głośną zemstę każdej nocy pod twoimi drzwiami! - zakrzyknął, usiłując wyszarpać się z lin.
|
| |