|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-12-2006, 22:59 | #61 |
Reputacja: 1 | Avalanche wraz z Tari kierują się ku drużynie wzdłuż wyjścia z wąwozu, z lekkiego wicherku, przeistacza się mocny wiatr, który ma miejsce w górach, który powiewa peleryną rycerza, sprawiając że wygląda jeszcze groźniej i niebezpieczniej, niż normalnie,a z każdym kolejnym krokiem, byli coraz bliżej czwórki bohaterów "-Słuchaj, jak by coś szło nie tak, i by nas zaatakowali,to trzymaj się blisko mnie, powinienem dać sobie radę ich uspokoić...." Rzekł do swojej towarzyszki, patrząc nieruchomo na karła który ich zauważył.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
30-12-2006, 23:04 | #62 |
Reputacja: 1 | -Oh, to może być niekonieczne... - powiedziała drwiącym głosem. -Dyplomatycznie da się wszystko załatwić. Jeżeli nie wyciągniesz broni, nie zaatakują. - dodała po chwili. - A poza tym, ochroniarz jest mi niepotrzebny. -uśmiechnęła się ukazując równe zęby. Równe, nie licząc wydłużonych, ostrych kłów..
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
31-12-2006, 02:57 | #63 |
Reputacja: 1 | Otrzasnalem sie. Cholera, co sie stalo... Nagla utrata swiadomosci, ja rozumiem dobrac sie do smakowitego flakoniku kropli na uspokojenie, ale tak nagle z nikad? Podchodze powoli, ukladajac uszy po sobie ku nagle objawionych postaciach. Przeciez nie przelekna sie potulnego kociaka. Moze i jestem pokryty zbroja z calkiem realnej stali, jednak nadal pozostaje milutkim siersciuchem....
__________________ Znowu boli (blog)... |
31-12-2006, 17:35 | #64 |
Reputacja: 1 | - Hej, to jest całkiem niezłe - powiedział Murtagh wskazując na tę dziwną roślinę.Sami spróbujcie - dodał. Ponownie się rozejrzał po okolicy, tym razem ujżał dwie postaci.Jestem bardzo ciekawy, jak oni się tu dostali i dlaczego się do nas zbliżają. Ten jeden typ wygląda niebezpiecznie, a ta elfka też może byc groźna. Ukradkiem wyjął swój sztylet, wylał na niego kilka kropel trucizny po czym żekł do przybyszy: - Zatrzymajcie się. Kim jesteście i czego od nas chcecie? |
31-12-2006, 18:08 | #65 |
Reputacja: 1 | Avalanche, słyszał z daleka jak ktoś się ich pyta kim są... zatrzymał się, ręką wyciągnietą przed Tari zatrzymał ja... do bohaterów dzieliło ich może tylko z 50 metrów. Peleryna majestatycznie powiewała na wietrze. Rycerz wyciągnął powoli swój miecz, który mienił się chyba tysiącami barw w blasku słońca, Miecz był wykonany solidnie, z stali przetapianej chyba z setki razy, był potężnych rozmiarów, normalny człowiek musiałby dzierżyć obiema rękoma, ale Avalanchowi, do tego wystarczyła jedna...Gdy już wyciągnąl, wbił swój miecz w ziemię przed sobą, po czym zdjał, swój czarny hełm, blond włosy rozpuściły się po jego ramionach, a na twarzy widniały liczne blizny, największa z nich przechodząca przez oko, musiała go oślepić, gdyż miał przepaskę na tym oku, swój hełm włożył na tkwiacyw ziemi mieczu.: "- Jam jest Avalanche! Dowódca Świętego Zakonu, mamy wspólnego pana....Mamy za zadanie wam pomóc w misji!" Krzyknął, na człowieka w granatowej szacie, wyraźnie słabszego od niego, a jego słowa rozchodziły się po całym wąwozie
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
31-12-2006, 19:32 | #66 |
Reputacja: 1 | Na twarzy elfki pojawił się złowrogi uśmiech. -Trzeba było powiedzieć, że jesteśmy tacy jak oni... - powiedziała szeptem, ale nie sięgnęła po swoje miecze. Nie zważając na towarzysza szła dalej. - Jestem Tari, nie mamy złych zamiarów. Schowaj ten sztylet...
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
31-12-2006, 20:18 | #67 |
Reputacja: 1 | ty... tak, TY!... W myÅ›lach sÅ‚yszysz nagle gÅ‚os znajomego ci demona; jest gniewny, zasapany, zdania urywajÄ… siÄ™ gwaÅ‚townie, sÅ‚owa poprzetykane sÄ… krótkimi wÅ›cieklymi sapniÄ™ciami... Masz wrażenie że mówi do ciebie ktoÅ› kto biegnie, na Å‚eb na szyjÄ™, ledwo Å‚apiÄ…c oddech, lub ktoÅ› kto toczy zażartÄ… walkÄ™, raz po raz uchyla siÄ™ przed ciosami przeciwnika i kontratakuje... - Musicie isc...! On na pewno... Akh!... wysÅ‚aÅ‚ pogoÅ„... Nie mogÄ…... arrrgh... dÅ‚ugo przebywac... w materialnym... [sapniÄ™cie] Å›wiecie!!! Możecie... uhhhh, możecie... [gniewne fukniÄ™cie] im tylko uciec... nie pozwólcie siÄ™ dogonic!... SÅ‚yszÄ…c to odruchowo spoglÄ…dasz na wielki kanion, na jedynÄ… drogÄ™ ucieczki. DoÅ‚em, pÅ‚askowyżem pomiÄ™dzy wysokimi, niemal pionowymi Å›cianami skaÅ‚, gdzie z dna sterczaÅ‚y liczne kamienne „sÅ‚upy”, „maczugi Herkulesa” i inne kamienne twory natury, za którymi mógÅ‚byÅ› siÄ™ schowac... lub coÅ› mogÅ‚o siÄ™ czaic... Czy górÄ…, po półkach skalnych kilkanaÅ›cie metrów nad dnem wÄ…wozu? Półki skalne miaÅ‚y najwyżej metr szerokoÅ›ci, gdzieniegdzie na ich drodze pojawiaÅ‚y siÄ™ tajemnicze, owalne wejscia do grót. I choc wokół panowaÅ‚ nadal spokój i cisza, czuÅ‚eÅ›, że decyzjÄ™ musisz podjÄ…c szybko. |
01-01-2007, 04:38 | #68 |
Reputacja: 1 | Tacy jak ja. Psia ich dupa. Nie zamiezam zastanawiac sie, kim kto jest. Grunt to wyniesc w calosci cielsko. Od nosa, po koniec ogona. Przyjaciele przydaja sie, gdy potrafia zaparzyc ziolka, takiego kozlka lekarskiego na przyklad... Hmmm... To chyba zaczyna zakrawac na obsesje. Zdecydowanie nie sluza mi takie nagle przeblyski swiadomosci wlasnej nieswiadomosci. Biegne omijajac przypaletanych, gora, po polkach skalnych. Wszak nie ma sensu czolgac sie dnem wawozu, widzac taki ladny, szeroki, gorski gosciniec.
__________________ Znowu boli (blog)... |
01-01-2007, 17:38 | #69 |
Reputacja: 1 | Karzeł jeszcze przez parę chwil po wypowiedzeniu tajemniczego słowa stał w bezruchu obserwując jedynie dwójkę nowoprzybyłych. Na szczęście nie trwało to tak długo by nie mógł przysłuchać się rozmowie. - Zatrzymajcie się. Kim jesteście i czego od nas chcecie? - Jam jest Avalanche! Dowódca Świętego Zakonu, mamy wspólnego pana.... Mamy za zadanie wam pomóc w misji! - Jestem Tari, nie mamy złych zamiarów. - A ja jestem Wldorff Stalowymłot, skoro przychodzice w pokoju to witam was w imię Moradina//W tym momencie przyglądam się elfce w brązowych skórach jak reaguje na imie boga z panteonu dobra//. -Skoro jesteśmy sobie przedstawieni to może już ruszymy, bo mam wrażenie że kolejni których spotkamy na drodze nie będą chcieli z nami dyskutować. Krótkie spojrzenie na reszte drużyny i kieruje się w stronę którą obraliśmy jakieś kilka modlitwe temu. Podchodząc do dwójki nowopoznanych. -A tak przy okazji to ile dziennie spędzasz czasu na polerowaniu tego. - W tym momencie dwarf wskazuje na wielki miecz pancernego rycerza. Szczerzy się przy tym nie zmiernie... |
01-01-2007, 18:04 | #70 |
Reputacja: 1 | Avalanche przyglądał panterze gdzie się schowała... po czym, Krasnolud, przedstawił im się, i podszedł bliżej, w celu zapytania się ile on spędza czasu na polerowaniu swojej broni. "-Hehe a co podoba Ci się ma broń? Jeżeli dożyjesz do zmierzchu, może się o tym przekonasz ile czasu mi to zajmuje" Rzucił od siebie Avalanche. Po czym wyciągnął dłoń ku Waldorffowi : "-Miło Cię poznać, krasnolud w szeregach przynosi szczęście na polu bitwy..." Później rzucił wzrokiem na resztę towarzyszy: "-Nigdy nie uciekam z pola bitwy!" Złowrogo parsknął pod nosem "-Ale... Tym razem mam złe przeczucia... powinniśmy się rozdzielić, a kiedy znajdą chociaż jednego z nas, reszta idzie mu z odsieczą" Rozdysponował Avalanche zakładając swój hełm z powrotem na głowę i wyciągając miecz z ziemi
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
| |