Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-03-2007, 21:59   #551
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Vriess; zdobywszy kamienie dusz, rzucasz zaklęcie wywołujące efekt potężnego „niewidzialnego młota”, który rozbija w gruzach wyrwę na tyle dużą, że bez trudu się nią przeciśniesz. Szkielet, który wydobył cię spod gruzów, zostaje w tyle. Zerkasz za nim kątem oka; odpadło mu ramię, bynajmniej nie pod wpływem twego spojrzenia. Następnie wszystkie kości zaczynają zamieniać się w pył, aż przemieniają się w kopczyk mączki kostnej. Dziwne, pomyślałeś. Nigdy czegoś takiego nie widziałeś. Czyżby... czyżby Legion...? Nie, to niemożliwe... A jeśli jednak...? Jeśli... stał się istotą o niematerialnym ciele, istotą nie posiadającą kości i ciała, taką jak na przykład... demon?... Czyżby to była jego nagroda od Asgaravahilla? Dziwne. Naprawdę dziwne.
Wychodzisz na świeże powietrze, i teraz dopiero, nie oślepiany już światłem bijącym z wnętrza groty, możesz przekonać się jak właściwie wyglądają kryształy dusz.

http://www.beigesofa.com/andrew/Frac...s/jewels_s.jpg

Przyglądając się, jak pięknie migoczą i pobłyskują wszystkimi kolorami tęczy, pogrążasz się w refleksjach...


Astral; ty i twój cień podejmujecie próbę przekopania się przez gruzy u wejścia do groty. Idzie wam całkiem nieźle, gdy nagle słyszysz z wewnątrz głos nekromanty, deklamującego jakieś zaklęcie. Domyślasz się, co Vriess planuje, i na wszelki wypadek wraz ze swym cieniem usuwasz się na bezpieczną odległość. I słusznie – bo wkrótce wybuch miażdży gruzy i twym oczom ukazuje się nekromanta, wychodzący z groty przez powstałą szczeliną. Kuleje, ale zdaje się być w jednym, funkcjonalnym kawałku. Witasz go z radością, jak wiernego towarzysza broni.

Avalanche; świadomość, że dokonaliście tego, co wydawało się niemożliwe, w tobie również rozpala ukrytego gdzieś filozofa i ujawnia się twoja skłonność do refleksji nad sensem życia. Wspominasz dawnych towarzyszy, który przepadli w różnych dziwnych i nieprzyjemnych okolicznościach. Co tak naprawdę zadecydowało o tym, że to wy, nie oni, dotarliście do celu? Lepsze zdolności bojowe, bystry umysł, zwinność, instynkt samozachowawczy, czy po prostu szczęście?

Podobnie jak nekromanta, masz wątpliwości, czy należy oddać Rithowi kamienie waszych dusz. Z jednej strony, uważacie, że są one źródłem władzy demona nad wami. Z drugiej strony, jeśli nie odzyskacie wkrótce waszych dusz, demon może najzwyczajniej w świecie znudzić się podtrzymywaniem waszego życia kosztem własnej energii. Zastanawiacie się też, jak demon, będąc tak blisko zwycięstwa, zareaguje na wieść o waszym nieposłuszeństwie.
Zaraz będziecie mieli okazję się przekonać, gdyż Rith, demon o idealnie białej, lśniącej skórze, pojawia się właśnie znikąd tuż przed wami. Jego twarz, na której, niczym tatuaże, widnieją dwa czarne wzorki w kształcie kropel, wydaje się obliczem kogoś bardzo zniecierpliwionego. Co chwilę nerwowo poprawia kruczoczarne włosy sterczące w górę na kształt płonącej korony.
- Wiem, co zaświtało w waszych łepetynach – uśmiecha się. – Od razu mówię, że to zły pomysł, bardzo zły. To chyba oczywiste, dlaczego. Nie muszę czekać, aż oddacie mi te kryształy dobrowolnie, mogę zabrać je z waszych zimnych, zakrwawionych rąk. Będę jednak po raz kolejny miłym i cierpliwym demonem – wyciąga ku Vriessowi trójpalczastą dłoń. – Oddaj mi je, zanim wpadniesz na kolejny, jeszcze głupszy pomysł, i skażesz na śmierć siebie i swych towarzyszy. Proszę, bądźcie rozsądni! – zaniósł się ironicznym śmiechem. - Żaden z was nie potrafi nawet użyć tych kryształów! Na co wam one, to dla was tylko zimne kamienie! Tylko ja mogę wydobyć z nich wasze dusze i je wam zwrócić. A macie mało czasu do namysłu...
Poczuliście ogarniającą was gwałtownie słabość.
- O, czyżbym przestał przesyłać wam energię potrzebną do egzystencji? – mruknął ironicznie zdumiony Rith. – Tak, zdaje się, że to zrobiłem, i to z premedytacją!
Upierdliwy osobnik. Drażniący jak komar, który brzęczy nad uchem w środku nocy. Niestety, zdaje się, że nie macie wyboru...

Vriess z parodyjnym wręcz grymasem wściekłości na twarzy, składa kamienie dusz na dłoni Ritha. Astral i Avalanche tylko się temu przyglądają. Nie mogą zrobić nic by powstrzymać demona.

Blask bijący od kamieni spoczywających na trójpalczastej dłoni demona odbijał się w jego białych oczach. Szelmowski uśmieszek, wyzywająco zmarszczone brwi, wyszczerzone białe kiełki... najwyraźniej Rith dawno już nie był tak zadowolony.
- Nie wierzyłem, że to powiem, ale: zwyciężyłem! – ogłasza z rozkoszą.
Zerka na was kątem oka, jak na piąte, szóste i siódme koło u wozu.
- Cóż, dobrze się spisaliście. Myślę, że najwyższy czas, abyście odzyskali swoje dusze! – oznajmia radośnie i w skupieniu zamyka ślepia. – Stójcie spokojnie, to nie będzie bolało...
Kamienie w dłoni Ritha zapulsowały jaśniejszym światłem. Poczuliście zabawne mrowienie na skórze, a potem wszędzie wewnątrz. Szybko minęło i czuliście się zupełnie tak samo jak przed chwilą.
- Dusza to nie demon, żadnych rewelacji nie powinniście się po niej spodziewać – wzruszył ramionami Rith, widząc niedowierzanie w waszych oczach. – Teraz jesteście sobą, dawnymi, szarymi śmiertelnikami, i nie muszę trwonić swej mocy na podtrzymywanie waszej egzystencji. Tak... cóż... – uśmiechnął się ujmująco i władco ścisnął kryształy w dłoni. – Cała ta wasza „wyprawa” dostarczyła mi wiele rozrywki. Przyznam, że przez cały czas podziwiałem waszą determinację... jeśli chodzi o nieśmiałość, rzecz jasna. Och, tak... – demon prychnął z rozbawieniem, poprawiając włosy. – Milczeliście jak groby, mijaliście ludzi w mieście jak posagi... Muszę wam za to podziękować! Adia, ta mała złodziejka... zagadała się z pewnym kupcem w miasteczku jakie odwiedziliście, i dowiedziała się że w owej mieścinie przebywał podejrzany typ, zwiadowca Białych Strzał. Nie zdążyła wam o tym powiedzieć, aczkolwiek... – Rith z trudem powstrzymał śmiech. – Naprawdę uwierzyliście mi, kiedy powiedziałem że zaginęła? – pokręcił z niedowierzaniem głową. – Cóż... Potem nieśmiałość wam przeszła, ale zbyt późno, tak, zbyt późno, jaka szkoda... Pewnie nawet nie wysililiście się, aby się zastanowić, kim byli ci łucznicy i magowie, ani też dlaczego was zaatakowali przed Grotą Życia, hm? – uśmiechnął się złośliwie Rith. – Czekali na was, zorganizowani, zdeterminowani, ale... was to najwyraźniej nie zdziwiło. Na szczęście – błysnął białymi oczami. – I równe albo i większe szczęście, że nie zdążyliście dowiedzieć się kim byli. Powiem wam – pocieszył dobrodusznie. – Doprawdy... nie wiem skąd wiedzieli... Nawet Asgaravahill był przekonany, że to tylko jeden z moich idiotycznych, niewinnych zakładów... Warto być narwanym hazardzistą! Wracając do rzeczy; zamordowaliście członków zakonu Białej Strzały, którzy jakimś cudem dowiedzieli się, iż „słudzy demona zmierzają do Groty Życia aby wykraść z niej klejnoty dusz, które ich pan ma zamiar wykorzystać do stworzenia amuletu Kaihi-ri”. Oczywiście, amulet ten był powszechnie uważany jedynie za legendę, według której, by go stworzyć, potrzeba było paru wymyślnych składników, klejnotów dusz i krwi kogoś z dawno wymarłego rodu Averonów. Pewnie nawet nie słyszeliście nazwy „Averoni” – zadrwił z ubawem demon, machnąwszy ręką. Cień Astrala skoczył do ataku na demona, ale... rozpłynął się po zetknięciu z samą, niewidzialną aurą Ritha! – Tak się składa, że znalazłem kogoś, kto nosi w swych żyłach krew tego zacnego rodu. Ciebie – szepnął jadowicie, z iście demonicznym uśmiechem wpatrując się w wielkie jak talerze oczy Vriessa.
W mgnieniu oka demon znalazł się tuż obok ciebie; nie wiedziałeś nawet, czy się teleportował, czy doskoczył, czy...
Silne pchnięcie w brzuch wydusiło jęk z twojego zdławionego gardła. Ciepło rozlazło się wokół twojego żołądka, w dół, po udach. Rith uniósł powoli trójpalczastą dłoń i zaprezentował ci swe ostre pazury, całe we krwi.
- Widzisz? – uśmiechnął się. – Piękna, Averońska krew...! Naprawdę myślaleś, że sprowadziłem cię z Akademii z powodu twoich nędznych „umiejętności”? – prychnął drwiaco.
Vriess jęknął tylko ze zdumieniem, zatrząsł się spazmatycznie, zakaszlał krwią, złapał się drżącymi dłońmi za ranę i próbując wykonać krok do tyłu, sztywno padł na ziemię.
- Vriess!!! – wrzasnął wniebogłosy Avalanche, sam zdumiony tym, jaka rozpacz go nagle ogarnęła.
Chciał chwycić za miecz, ale demon skwitował jego szał głośnym śmiechem i w ułamku sekundy zniknął, pojawiając się na szczycie Groty Życia, poza zasięgiem miecza rycerza. Avalanche bezradnie padł na kolana obok nekromanty charczącego krwią. Z bladych oczu Vriessa patrzyła gorączka po szoku.
- Trzymaj się!...- Avalanche starał się zatamować solidny krwotok.
- Nie ma sensu... trzymać się... życia – zakpił z uciechą demon. – Szkoda, że nie wiedzieliście, iż do Groty Życia nie mogą wejść takie istoty jak ja sam. Dlatego właśnie was potrzebowałem; potrzebowałem kogoś śmiertelnego, kto wyniósłby kryształy z tej przeklętej groty! Teraz, gdy już odzyskaliście swoje dusze, a ja mam oczyszczone kryształy, możecie...
Naraz Astral wyskoczył ze skrzącej się obręczy tuż przed Rithem; pazury, kły wycelowane w białe oczy...
- ...umrzeć... – dokończył uśmiechnięty beztrosko demon, i w tej samej chwili przed oczami zaległa wam ciemność...

KONIEC.....?
cdmn - ciąg dalszy może nastąpi w "Tacy jak ty 2" !!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172